KAMILA NIEWOLNICA V. URODZINY DANIELA.
Kamila nerwowym krokiem
poruszała się po kuchni, czekając aż zagotuje się woda w czajniku. Z reguły
lubiła kameralne imprezy, jak ta dzisiejsza, urodzinowa Daniela, ale tym razem
skład uczestników jej nie odpowiadał.
Niepokoiła ją obecność
dwojga gości. Tylko dwojga, ale za to jakich! Jednym była Wiktoria,
policjantka, jak się okazało, koleżanka Daniela z czasów szkolnych, ta sama, która
dość ostro molestowała ją podczas któregoś czerwcowego weekendu. Kamila dopiero
niedawno dowiedziała się czegoś więcej o Wiki. Najpierw zaskoczyło ją, gdy
zapędzony w kozi róg Daniel powiedział, że w pokoju nie ma kamer, bo zdjął je
po pamiętnym spotkaniu z policją. Krok po kroku, naciskająca Kamila dowiadywała
się o tym, że ustawienie kamer było zaplanowane akurat na ten konkretny dzień.
Dojście do tego kim byli Michał i Wiktoria, nie zajęło jej zbyt wiele czasu. Po
przemyśleniu sprawy, nie miała jednak pretensji do Daniela, wręcz przeciwnie,
jej podziw do niego wzrósł jeszcze bardziej. Drugim gościem imprezy był kolega
Daniela z drużyny, Mateusz. Ten sam, z którym podczas pewnej wiosennej imprezy
zapomniała się o wiele za bardzo, niż by chciała.
Był początek września, od obu
wydarzeń minęło kilkanaście tygodni, ale Kamila pamiętała je, ku własnemu
utrapieniu całkiem dobrze. Przywitanie z nimi wypadło dość chłodno, zawstydzona
Kamila starała się uniknąć kontaktu wzrokowego z gośćmi i o ile Wiktoria szybko
udała się do pokoju i nie wychodziła z niego, o tyle Mateusz niby dyskretnie
krążył po mieszkaniu, wychodząc a to do ubikacji a to na balkon a to do kuchni.
I teraz siedział tutaj czekając cierpliwie na herbatę, ale czuć było na
odległość, że chciałby coś powiedzieć, tylko Kamila nie bardzo wiedziała co i
dodatkowo pogłębiało to jej stres. Nie mówiąc o tym, że chociaż nie umiał
znaleźć słów, to jego oczy błądzące za dziewczyną mówiły wszystko. Tym
bardziej, że było na co popatrzeć, bo Kamila zgodnie z zaleceniami Daniela
ubrała się jak zwykle ponętnie, chociaż prosto – krótkie, zielone spodenki i
piłkarska koszulka Lecha Poznań. Włosy tym razem miała rozpuszczone i wszystko
w połączeniu z jej urodą jak i pięknym ciałem robiło jak zwykle kosmiczne wrażenie.
Ubrany również w krótkie
spodenki sięgające kolan, zaczynający właśnie edukację w liceum Mateusz czuł
nie mniejsze nerwy niż Kamila. Chciał z nią jakoś swobodniej porozmawiać, ale
speszony nie umiał zacząć. Zbyt często o niej myślał w ciągu wakacji, by nie
wykorzystać takiej okazji a tu nagle suchość w gardle.
- Skąd masz taką koszulkę?
– odważył się w końcu zainicjować jakąś rozmowę – Kibicujesz Lechowi?
- Nie znam się na piłce,
Daniel mi ją dał – odparła sucho, starając się ukryć zdenerwowanie
- A uprawiasz jakiś sport?
- Nie, tylko trochę
biegam.
„Oj, już ja bym z tobą
pobiegał…” pomyślał chłopak, ale zamiast tego zapytał:
- Gdzie? Tutaj po okolicy,
czy w lesie?
- Dlaczego pytasz? –
westchnęła w duchu Kamila
- Tak tylko… Widzę, ze
czytasz poważne książki – wziął w rękę leżący na stole „Gettysburg” Swobody
- To Daniela. On się tym
interesuje – z ulgą usłyszała, że czajnik za chwilę zagwiżdże
- No tak, myślałem, że ty
też – wstał, czując swoje miękki nogi i poczuł przypływ pewnej determinacji –
Powiedz mi, jak wspominasz tamten wieczór?
Kamila drgnęła i poczuła
jak czerwieni się na twarzy. Najchętniej kazałaby mu wynosić się w diabły, ale
przecież nie mogła.
- A ty go jeszcze
pamiętasz? – rzuciła na pozór lekkim tonem
- Tak, to był jeden z
najpiękniejszych dni w moim życiu – Kamila wyczuła poważny ton w jego głosie i
poczuła się niezręcznie, chociaż to uczucie wkradła się także odrobina
satysfakcji, do której nigdy by się nie przyznała – Nie było dnia, bym o tym
nie myślał. O tym i o tobie – perorował coraz odważniej
- Przestań już – rzuciła
nerwowo dziewczyna zalewając wrzątek a dobiegający z pokoju śmiech Wiki jeszcze
pogorszył jej nastrój – Po co kontynuować ten wątek, który się nie powtórzy? –
dodała niepewnie, bo skład uczestników imprezy wzbudzał właśnie niepewność do
jej przebiegu.
- A dla ciebie to nie było
nic ważnego, godnego uwagi? – zapytał lekko niedowierzając - Po prostu chcę wiedzieć
co czułaś, gdy my… - zaciął się, ale kontynuował zachęcony kolejnym nerwowym
ruchem Kamili – gdy hm… Pieściłem cię a ty mnie…
- Po co drążysz ten temat?
– zebrała w sobie odwagę, by pierwszy raz spojrzeć mu w oczy i niewiele myśląc
zdenerwowana dodała dalej – Przyszedłeś tu dziś aby mnie przelecieć? – i
natychmiast pożałowała tych słów, widząc jego ostry, palący wzrok.
- Przyszedłem dla Daniela
– odparł Mateusz i wykorzystując okazję spowodowaną pytaniem Kamili dodał
szybko – Ale dużo bym dał, żeby raz jeszcze zobaczyć cię bez ubrania i dotykać
tak jak wtedy – urwał, bo Kamila raptownie odwróciła się i wybiegła niemal z
kuchni w kierunku łazienki. Z ciężkim sercem udał się do pokoju.
Kamila opanowała
zmieszanie i słysząc kroki udającego się do pokoju Mateusza, po minucie wyszła
z łazienki. Ledwie zdążyła przygotować herbatę a już wpadł Daniel.
- No, kochanie, jak tam
idzie? – klepnął ją po raz kolejny tego dnia w tyłek
- Za sekundę będę –
odparła
- Fajnie, posiedzisz
oczywiście z nami, nie może być inaczej, no nie? – zapytał beztroskim tonem
- Nie chciałabym cię
zostawiać samego z tą blondynką – odparła sucho
- Hehe… Chyba nie jesteś
zazdrosna? – przytulił się do niej mocno – Wiesz, że to tylko koleżanka… A tak
w ogóle – zniżył nieco głos – powiedz, komu wolałabyś się dać przelecieć?
Mateuszowi, czy Wiki? – zapytał śmiało z chytrym uśmieszkiem na twarzy
- Chyba żartujesz –
drgnęła wystraszona Kamila i dodała bardziej oficjalnym tonem – Jeżeli chodzi o
moje fantazje, to ani on, ani ona.
Kamila znów poczuła szybsze
bicie serca. Co miała znaczyć ta uwaga? Czyżby jej chłopak znów planował coś
dziwnego? Oby nie! Najchętniej wyszłaby zaraz z domu, aby uspokoić rozkołotane
nerwy, ale nie mogła. Zebrała się w sobie i ruszyła do rozweselonego pokoju.
Siedząca na jednym z dwóch
znajdujących się w pomieszczeniu foteli Wiki, wiodła prym w rozmowie, starając
się zakasować Daniela, który przecież często miał wiele do powiedzenia. W
trakcie blisko dwugodzinnej posiadówki błyskotliwość Wiki i jej cięty język,
sprawiły na Kamili tak pewne przygnębienie jak i jakąś formę respektu do
policjantki. Jej pewność siebie, siła charakteru i żywa , czasem dwuznaczna
rozmowa z Danielem wpędzały Kamile w kompleksy, aż po dwóch drinkach
postanowiła sobie ulżyć poważniej i wypiła czystą pięćdziesiątkę, mimo, iż
rozsądek nakazywał jej trzymać się z dala od większych ilości alkoholu, którego
nigdy wcześniej w takiej formie i ilości nie spożywała. Niemal od razu poczuła
jak przyjemnie zaszumiało jej w głowie.
Ubrana w krótką spódniczkę
Wiktoria dobrze bawiła się widocznym gołym okiem stresem Kamili. Z jednej
strony podobała się jej ta niewątpliwie piękna dziewczyna, z drugiej
zazdrościła jej, że to ją upatrzył sobie Daniel, czyli jeden z tych naprawdę
nielicznych facetów, którzy nigdy nie padali przed nią na kolana. Wprawdzie
Wiki nigdy nie uważała Daniela za mężczyznę numer jeden na tej planecie, ale
praktycznie od momentu kiedy się poznali w szkole, robił na niej wrażenie swoim
charakterem. Wiktorii nigdy nie udało się go jakoś sprowokować do tego, by
chociaż wyraził nią większe zainteresowanie, przeciwnie, to on często w dość
ironiczny sposób, w swoim stylu puentował jej kuszące próby. Wiki nie
pozostawała mu dłużna swoim ciętym językiem, ale to wszystko na co było ją
stać. Tak płynęła ta dość luźna znajomość nie pozbawiona pewnych, drobnych
złośliwości, ale oparta mimo wszystko na obustronnym respekcie.
Mateusz sporadycznie
rzucał spojrzenie na Wiktorię. Uznał, że starsza od niego o dziesięć lat
kobieta jest zdecydowanie poza jego zasięgiem, poza tym, chociaż uważał ją za
atrakcyjną, to jednak nie robiła na nim aż tak silnego wrażenia, jak spokojna,
niezwykle kobieca i po prostu piękna Kamila. Była esencją kobiecości i Mateusz
wiedział, że nie zamieniłby jednej nocy z nią na sto z Wiktorią. Siedział na
łóżku naprzeciw niej i korzystał z okazji patrząc na jej nogi bez skrępowania.
Nieraz spotkały się ich spojrzenia i Kamila zawsze spuszczała wzork pierwsza,
co bardzo kręciło chłopaka, bo czuł w tym wszystkim w jakiś sposób swoją
przewagę. Patrząc na jej uda przypominał sobie jak pieścił rękoma jej nagie
ciało, patrząc na jej usta przypominał sobie ich smak na swoim penisie. Robiło
mu się coraz bardziej gorąco i w miarę jak upływały kolejne minuty coraz
mocniej się niecierpliwił. Chciałby chociaż w jakiejś części powtórki z imprezy
wiosennej i podświadomie czuł, że Daniel ma w zanadrzu jakieś ciekawe zagranie
w swoim stylu, ale jakie? I kiedy ono nastąpi? I czy w ogóle nastąpi, bo
przecież mógł się mylić?
Daniel jak zwykle
bezbłędnie odgadywał myśli uczestników imprezy. Wiedział, że Mateusz chciałby
znów znaleźć się w mniej, lub bardziej intymnej sytuacji z Kamilą i czuł, że
Wiki także chętnie spróbowałaby zdominować jego dziewczynę. Tyle, że Wiki była
dość bystrym a co za tym idzie trudnym i nieobliczalnym przeciwnikiem i przy
odrobinie szczęścia rozegrać coś po swojemu. Nie… On tu rządził, on o wszystkim
decydował i on rozdawał karty. Sceny, które miały się rozegrać w najbliższym
czasie w tym pokoju miał już dawno rozpisane. On był scenarzystą, teraz tylko
trzeba było wszystko zrobić tak, by aktorzy grali naturalnie, do samego końca nie
wiedząc, że są tylko częścią gry. No cóż, czas ją zacząć…
- Pamiętasz Wiki, jak
kiedyś nad morzem zrobiliśmy tego Krzycha w bambuko? – zwrócił się do blondynki
- O, to była dobra akcja,
jedna z naszych lepszych – rozpromieniła się Wiktoria
- W sumie jedna z niewielu
wspólnych – z lekką ironią skwitował Daniel
- Co to za akcja? –
dopytywała się z ciekawością Kamila. Daniel tylko na to czekał.
- Na koniec trzeciej klasy
w liceum pojechaliśmy nad morze, na wycieczkę trzydniową. W tym samym czasie
zjechała grupa maturzystów ze Szczecina. Już po maturach, bo to początek
czerwca był. I tam był taki pener, Krzychu, dość przystojny chyba, tak
przynajmniej nasze laski z klasy o nim mówiły…
- No, nienajgorszy,
chociaż bez koszulki wyglądał tylko trochę lepiej niż Oleksy – wtrąciła
Wiktoria
- No i spotkały się nasze
grupy na jakiejś tamtejszej dyskotece pierwszego dnia wieczorem. Były ostre
bajery, uderzali do Wiki, ale się nie dała. No to ten śledź na pocieszenie
puknał Martę…
- A nie Agniechę? –
wtrąciła znów Wiki
- Nie, Agniechę puknął
drugiego dnia, jak znów nie udało mu się ciebie – sprecyzował Daniel
- Tylu było tych amantów i
tyle pustych lasek, że już wszystkiego nie pamiętam – rozłożyła Wiki ręce w
uroczym geście przeprosin.
- No i trzeciego dnia
Krzychu napalił się na Wiki bardzo ostro. To mu postanowiliśmy utrzeć nosa.
Siedzieliśmy znów wieczorem przy jednym stoliku w pięć, sześć osób, ja, Wiki,
on i jeszcze ktoś tam. Wiki miała udawać nieco wstawioną i łatwiejszą a on miał
się napalać. Fakt, Wiki była trochę pod wpływem, ale kontrolowała się...
- Tak, tak, są wyższe
idee, niż butelka Finlandii…
- Oj, gdybym tam nie
siedział, to ta Finlandia poszłaby szybciej niż Usain Bolt na olimpiadzie
- Nie doceniasz mnie
Danielku, nie doceniasz – uśmiechnęła się słodko policjantka a i nawet Mateusz
musiał w tym momencie przyznać, że uśmiech Wiki był iście zabójczy i Kamila
akurat w tym temacie nie miała do niej specjalnie polotu.
- No i co dalej? –
niecierpliwie przerwała ten flircik Kamila
- Dalej… Rozbełkotana Wiki
postanowiła dać mu szanse i zagrać z nim w quizie, takim wymyślonym na
poczekaniu. Każdy wymyślał po pięć pytań na poziomie liceum, na które oponent
musiał odpowiedzieć. A jak nie dał rady, to zdejmował jedną część garderoby.
Ponieważ każde z nich miało na sobie po cztery części ubrania, ostatnie pytanie
pozwalało zwycięzcy wydać polecenie pokonanemu.
- I się chłopak ostro
zdziwił… - westchnęła Wiktoria
- I to już na początku. Bo
Wiki odpowiadając na pierwsze i drugie pytanie, nie tylko pozbawiła go złudzeń
co do sexu, ale też co do tego, że zobaczy ją nagą. Nadzieję wlała mu tylko
trzecia seria, gdzie Wiki dała dupy z Zygmuntami…
- Lepiej dać dupy z kimś
niż komuś. Nie moja wina, że August pomylił mi się ze Starym.
- A czyja? Moja? –
zripostował Daniel – Ale tak czy siak, to było jedyne pytanie, na które nie
odpowiedziała. Z resztą poradziła sobie bezbłędnie. Powiedzieć, że chłopaczyna
był wściekły, to nic. Chciał przelecieć Wiki a nie zobaczył nawet jej cycków.
- Haha… Liczyłam się z
tym, że zostanę w bieliźnie a tu masz, nawet spodni nie zdjęłam – cieszyła się
Wiktoria.
- No a on nie dał rady z
niczym. Nie znał ani daty Bitwy Warszawskiej, ani nie potrafił podnieść szóstki
do sześcianu w trzy sekundy.
-
Tuman-maturzysta-kartofel – podsumowała Wiktoria
- No i typ musiał nago
przejść od stolika do kibla. Ale zrobił to, był wkurzony i zrobił.
- No, prawie, pod kiblem
zwinęła go ochrona – zaśmiała się Wiki
- No tak, zawinęła i
wyrzuciła z lokalu.
- Tak oto nawalona blondi
wykiwała gościa, co myślał o sobie, że jest wielki – skwitowała wspomnienia
policjantka i zwróciła się do Kamili– Jak myślisz ślicznotko, ilu pytań
potrzebowałabym, by rozebrać ciebie?
- To nierealna fantazja,
bo stanęłabyś naga szybciej niż myślisz – zripostowała Kamila
- Naprawdę tak uważasz? A
może ty wiesz, który Zygmunt nosił numer dwa, Stary, czy August? W końcu masz w
domu historyka hobbystę, który pewnie ostro cię szkoli. No to dawaj. Spróbuj
pogrążyć blondynkę.
- Mogłabym wymyślić dużo
prostsze pytania. Na przykład, kto jest autorem „Balladyny” – uniosła się nieco,
niezupełnie trzeźwa Kamila.
- Aha. No pomyślmy… Czyżby
Julek Słowacki? Zgadłam? No to proszę bardzo, masz dziesięć sekund na podanie
pierwszego prawa dynamiki. Nie znasz? No ładnie ślicznotko, ściągaj majtki.
- Dobra, spokojnie –
przerwał ten burzliwy dialog Daniel, ciesząc się w duchu, że sprowokował
Wiktorię, by ta z kolei podniosła ciśnienie Kamili – Tutaj trzeba by sędziów i
innych takich. Nie ma większych szans na taką zabawę. Ale możemy zagrać w coś
podobnego.
- W co? – zapytały
jednocześnie dziewczyny
- No na przykład… - udał,
że się zastanawia – Zagrajmy w coś takiego… Osoba, która wygra, zadaje jakieś
dowolne intymne pytanie wskazanej przez siebie osobie i jeżeli pokonany zawaha
się z odpowiedzią, lub nie udzieli jej w ogóle, to zdejmuje ciuch. Ostatecznie
może go także zdjąć, gdy wszyscy zgodnie uznamy, że odpowiedź jest niezgodna z
prawdą. Może być?
- O, to jest fajne –
ożywił się natychmiast, milczący od dłuższego czasu Mateusz
- Ja tam nie mam nic do
ukrycia – Wiki po raz kolejny pokazała swój zabójczo uroczy uśmieszek
- A co to za pytania? –
zawahała się Kamila – Dobra, mogę zagrać – dodała po szybkim przemyśleniu. Z jednej
strony, zapaliła się jej lampka ostrzegawcza, z drugiej, honor nie pozwoliłby
odejść z pola dopiero co rozpoczętej bitwy z Wiktorią. Dodatkowo wychodząc
zostawiłaby swojego chłopaka samego z Wiki a to było dość niebezpieczne. Jedyną
szansą byłoby odwiedzenie uczestników od gry a przynajmniej Daniela. Wiedziała
jednak, że nie ma na to szans i odpuściła ten pomysł.
- No to fajnie – Daniel
nie przypuszczał, że pójdzie mu tak łatwo – Tylko jak będziemy wyznaczać
pytającego? Gramy w karty, w butelkę, czy jak? – To akurat była już drugorzędna
kwestia, ale i tak trzeba było ją rozstrzygnąć.
- Może porzucamy kostki,
jak małe dzieci? – zapytała pobłażliwie Wiktoria
- To jest akurat dobry
pomysł – uznał Daniel – Dwie kostki do kubka i jedziemy z imprezą – uśmiechnął
się szczerze do dziewczyn
- Niech będzie – poparła
tą decyzje Wiki
Napięcie w pokoju trochę
wzrosło. Każdy miał ochotę kogoś rozebrać, choćby w minimalnym stopniu. Mateusz
Kamilę, Wiktoria Kamilę a i Daniela z pewnością też, Kamila Wiktorię jak i Mateusza,
na którym mogła wziąć rewanż za poprzednie wydarzenia a Daniel? Tego akurat
nikt się nie domyślał.
- Do jakiego momentu
gramy? – zapytała ostrożnie Kamila
- Nie bój się, jak już
zdejmiesz majteczki, to skończymy – uśmiechnęła się pięknie policjantka
- Nie wiem… - Daniel znów
udał, że się waha i dodał po chwili – Może zrobimy tak, że każdy kto przegra za
pierwszym razem musi zrzucić ciuch a od drugiego przysługuje mu możliwość
zamiany? To znaczy wykonanie jakiejś czynności, o ile oczywiście zwycięzca się
na to zgodzi?
- Jestem za – szybko
odparł Mateusz
- Ty jak wymyślisz… To
jest dobra rzecz – pochwaliła Wiktoria
- Aha i ustalmy, że mamy
taką samą liczbę ciuchów do zdjęcia. Trzy, czy cztery? Jak wolicie?
- Ja mam cztery na sobie –
przytomnie zauważyła Wiki – butów nie liczę.
- No właśnie o to chodzi,
że my, faceci, nie będziemy sobie liczyć skarpetek, czy butów jako części
ubioru. Wychodzi na to, że mamy po trzy. Więc musicie się dostosować –
uśmiechnął się Daniel
- Czyli mamy coś zdjąć już
na starcie? Coś szybko pójdzie nam ta gra…
- Wcale nie tak szybko, bo
jak się zaczną kombinacje, to czasu nam braknie. Zdejmijcie staniki. Zostawcie
sobie majtki, koszulki i spódniczki, czy spodenki, co tam na sobie macie –
zawyrokował twardo organizator
- Dobra, przyjmuję. Wyjdę
do łazienki i pozbędę się balastu – Wiki odważnie spojrzała w twarz Danielowi a
potem Kamili. – Ty też ślicznotko nie oszukuj i chodź ze mną.
- Mam w tym mieszkaniu
kilka innych miejsc, gdzie mogę zrzucić stanik – twardo odparła Kamila, ale
czuła, jak serce zaczyna jej chodzić szybciej. Jej odwaga mieszała się z
obawami. Ostry początek, nie ma co.
- No to znikajcie gdzie
tam chcecie. Za trzy minuty startujemy – powiedział Daniel i dziewczyny
posłusznie wyszły. Zdążyły wrócić przed upływem czasu.
- To tak, żebym nie
zapomniała – Wiki rzuciła czarny stanik na swoją torebkę i Mateuszowi zabiło
mocniej serce na jego widok. Lekko pożałował, że Daniel zaczął imprezę z tak wysokiego
pułapu. No, ale z drugiej strony może zobaczy również blondynkę ściągającą
koszulkę, pod którą nic nie ma? Nic, oczywiście poza jej niemałymi piersiami?
No, no, co za impreza się kroi…
- Gotowi? No to startujemy
– Daniel nie robił większych ceregieli – Panie pierwsze. Kamila zaczyna,
kręcimy w lewo. Ale przedtem – dodał szybko z zawadiackim uśmieszkiem – jeszcze
jeden toast za moje zdrowie.
Panowie wypili po
pięćdziesiątce, panie upiły sporą część drinków i się zaczęło.
Kamila wykulała sześć,
Wiktoria tyle samo. Daniel pięć. Szeroki uśmiech rozjaśnił twarz najmłodszego
imprezowicza, gdy po odkryciu kubka ukazały się dwie czwórki. Adrenalina
wskoczyła na odpowiedni poziom. Jego triumfalne spojrzenie spotkało się z
pełnym obawy wzrokiem Kamili. Ta wiedziała dobrze, kto padnie pierwszą ofiarą
gry. Spróbowała wytężyć umysł, by pytanie Mateusza nie zbiło jej z tropu. Coż,
pewnie będzie bardzo zboczone, oby nie takie, na które nie mogłaby
odpowiedzieć.
Mateusz miał w zanadrzu
ostre pytanie, ale postanowił zostawić je sobie na drugą, albo może i trzecią
okazję. Teraz szybko przyszło mu do głowy nowe.
- No więc, Kamilo… -
zawiesił głos na chwilę i po chwili strzelił szybciej – Czy będąc w związku z
Danielem, miałaś mocne fantazje erotyczne na temat innego chłopaka?
- Ładne pytanie na dzień
dobry – uśmiechnęła się Wiki. A Kamila zaczerwieniła się i nie wiedziała co
powiedzieć. Owszem, często wspominała sytuację z Tomkiem i Mateuszem, ale czy
to aby n a pewno fantazje? A może jednak tak i oszukiwała samą siebie? Przyznać
się? A co powie Daniel?
- Nie – wydusiła w końcu z
siebie, ale oczekiwanie na odpowiedź trwało zbyt długo.
- Za późno, ślicznotko,
poza tym twoja odpowiedź zabrzmiała mało wiarygodnie – z kpiącym uśmieszkiem
skwitowała to Wiki
- To nie tak łatwo
odpowiedzieć tak szybko – broniła się Kamila
- Nie tak łatwo? No to
opowiedz nam o swoich fantazjach, Daniel chętnie posłucha – pastwiła się dalej
rozbawiona Wiktoria
- Daniel może posłuchać –
odparła zmieszana Kamila – ale wy nie musicie.
- Kochanie, Wiki ma chyba
rację, odpowiedzi udzieliłaś za późno – zawyrokował Daniel
- Uważam podobnie –
stwierdził Mateusz – I poproszę o zdjęcie spodenek – dodał nad wyraz śmiało,
nabierając coraz więcej pewności
Kamila nie miała szans na
obronę, więc odpuściła. Bolały ją kpiące teksty Wiktorii, defensywne gesty
Daniela i coraz pewniejszy wzrok Mateusza, który, jak wyczuwała, chciałby
rozegrać własną grę i zrobić sobie z niej wyłącznie własną niewolnicę. Więc nie
mając zamiaru niczego specjalnego pokazywać, stanęła na środku wolnej
przestrzeni, wsunęła dłonie pod koszulkę i zsunęła spodenki, bacząc, by
wpatrzone w nią towarzystwo niczego specjalnego nie zauważyło. Niech mają za
swoje. Dość długa koszulka klubu piłkarskiego pomogła jej w osiągnięciu celu i
zasłoniła bieliznę. Po sekundzie usiadła, łącząc razem nogi i obciągając w dół koszulkę
uważając, by nie pokazać publiczności majtek.
Kości zostały rzucone,
teraz przyszedł czas na walkę numer dwa. Tą wygrała Wiki. Odpuściła już
częściowo rozebraną Kamilę i postanowiła ostro przyatakować Daniela:
- Powiedz mi skarbie, czy
kiedykolwiek miałeś ochotę porządnie mnie przelecieć?
- Tak, miałem, dawno temu
– odparł błyskawicznie przygotowany na tego typu pytanie Daniel – Rozczarowałaś
mnie, myślałem, że stać cię na większa niespodziankę – dodał z uśmiechem.
- No cóż, nie zależało mi
na Twoich spodniach, tylko na twojej odpowiedzi i minie twojej panny – popisała
się złośliwa ripostą Wiki kierując swój wzrok na popadającą w coraz gorszy
humor Kamilę
Trzecia partia należała
znów do Wiktorii. Tym razem za cel upatrzyła sobie Kamilę.
- Ślicznotko, szybko cię
rozbiorę – zwróciła się z uroczym uśmiechem do Kamili – Ale jaką torturę ci
zadać…? Niech pomyślę… No już mam. Czy lubisz, gdy Daniel traktuje cię ostro
jak dziwkę do wyruchania? Jak przedmiot do zerżnięcia? Jak worek na spermę? –
rozpędzała się patrząc w oczy rywalki
- Jesteś chorą, zboczoną
suką – wyrwało się Kamili – I niech cię to nie obchodzi – zagalopowała się i
zreflektowała odrobinę za późno
- Dziękuję. To nie jest
odpowiedź na moje pytanie. Przegrywasz koszulkę – zatriumfowała Wiki – No
chyba, że wybierasz coś innego…
- A co takiego? –
sposępniała nagle Kamila rozumiejąc, że przegięła.
- No na przykład hm…
Dziesięciominutowy taniec ze mną do jakiejś fajnej pościelówki.. Taniec –
przytulaniec – policjantka kusząco spojrzała na przegraną.
Kamili ta opcja przypomniała poprzednie
imprezy, gdy stojąc na środku pokoju była zdana na dłonie i rozkazy chłopaków,
dodatkowo Wiki wkurzała ją. Ale i tak wyglądało to przyjemniej od świecenia
gołymi cyckami przed tym towarzystwem, które ją upokarzało.
- Teraz? – zapytała
niepewnie siląc się jednak na beztroski ton.
- Nie, takie nagrody będą
odbierane na koniec imprezy – wtrącił Daniel – I jak wygrasz jakieś starcie po
drodze, to będziesz mogła to odkupić.
- Dobrze, niech będzie ten
taniec – zdecydowała Kamila, licząc na to, że szczęście się odwróci.
Nie odwróciło się. Wciąż trzymało
się tej piekielnej blondynki, która wygrała trzecią walkę z rzędu. Ucieszona
ponownie zwróciła się do Daniela.
- No cóż, teraz mam ochotę
zdjąć ci spodnie a jak wiesz, lubię dopinać swego – uważnie spojrzała mu w
oczy. Jako bystra obserwatorka coraz lepiej orientowała się w sytuacji
dotyczącej imprezowiczów, więc uznała, że ma naprawdę fajne pytanie, którym
może wpędzić Daniela w kłopot i wypaliła znienacka – Czy chciałbyś, aby twoja
pani pobawiła się dzisiaj instrumentem Mateusza?
Daniel faktycznie został
zaskoczony. Wprawdzie oczekiwał czegoś ciężkiego, ale nie myślał, że Wiki
zastrzeli go w taki sposób. A to sprytna bestia! Jak rzadko kiedy stracił głowę
i milczał przez kilka sekund. O kilka sekund za długo. Wiki triumfowała a
Daniel wolał uniknąć spojrzenia Kamili.
- No ślicznotko – zwróciła
się Wiktoria do Kamili – to teraz popatrzymy sobie, jak twój mężczyzna robi dla
nas striptiz, piękne prawda? – wypuściła w świat kolejny zabójczy uśmiech a
Daniel przygryzł lekko wargi i wstał. Postanowił nie dawać Wiktorii satysfakcji
i szybko ściągnął spodnie nadrabiając nieco miną. Rzucił je na łóżko i wrócił w
to miejsce siadając.
- Ale szybko się zmyłeś,
nieładnie tak. Piękne uda, śliczne, umięśnione, owłosione akurat tak jak
trzeba, oj, aż chciałabym być mnie nimi objął – prowokowała, czując doskonale
jak Kamila kipi w środku.
Akurat w tym temacie Daniel faktycznie miał
się czym pochwalić, więc nie robił ze striptizu tragedii. Bardziej uderzył go
szeroki, zwycięski uśmiech Wiki. Nic to, jeszcze się odegra, pomyślał tak samo
jak Kamila.
Szczęście jednak tego dnia
nie trzymało się gospodarzy. Piątą walkę wygrał Mateusz, co Kamila skwitowała
spuszczeniem głowy. Chlopak nie zastanawiał się długo, wprawdzie przez głowę
przemkneło mu, że może ponowić pytanie Wiktori skierowane do Daniela, ale
uznał, że Kamila będzie miała przygotowaną odpowiedź i to negatywną. Postanowił
zatem wykorzystać swój strzał. Ten, który padł już dużo wcześniej, podczas
rozmowy we dwoje. Spojrzał uważnie na Kamilę, ich poważny wzrok spotkał się, co
przyprawiło Mateuysza o lekki dreszcz. Opanował się i zaatakował:
- Powiedz, co czułaś kiedy
trzy miesiące temu miałaś mojego penisa w ustach?
- Ależ ten turniej to
prawdziwa kopalnia tajemnic – powiedziała zaskoczona Wiki korzystajac z tego,
że Kamili po raz drugi głos utkwił w gardle. W geście bezradności wzruszyła
tylko ramionami i spuściła wzrok. Nikt nie miał wątpliwości co do wyniku.
- No dobrze, nie
przeciągajmy, chyba wygrałem – stwierdził Mateusz i nikt nie zaprotestował – To
teraz mogę Cię rozebrać z koszulki, nie? – zwrócił się do Kamili – Albo może
coś innego… Co byś zaproponowała? Albo już wiem – nie czekał na odpowiedź –
Poproszę o to samo co Wiki, dziesięć minut tańca, w którym nie uciekniesz od
mojej bliskości. Fizycznej i słownej – dodał z uśmiechem.
- Możesz to wyjaśnić
szerzej? – zapytała Kamila
- No co tu wyjaśniać?
Poprzytulamy się w tańcu i porozmawiamy szczerze – wypalił chłopak. Kamila
trochę obawiała się takiej bliskości. Ale było to lepsze niż zdejmowanie
koszulki. Spojrzała raz jeszcze na Mateusza. Tym razem wytrzymała dłużej. Jego
oczy płonęły, ale nie jak chorego, napalonego zboka, który dorwał swą ofiarę,
tylko tak jakoś sympatyczniej. Ładne ma te oczy… Otrząsnęła się.
- Dobrze, wybieram taniec
– odwróciła wzrok.
Bitwę numer sześć wygrał
wreszcie Daniel. Wiedział do kogo uderzyć, bo rozbieranie Kamili, jak i
Mateusza go nie interesowało. Wiki też wiedziała dobrze do kogo zaadresuje
pytanie. Daniel uderzył bez zbędnego czekania.
- Powiedz Wiki, komu
bardziej zazdrościsz w naszym związku, tego, że ja rozbieram kogoś takiego jak
Kamila, czy tego, że ona pieści kogoś takiego jak ja?
Wiktoria wpadła. Pytanie
zostało skonstruowane dość chytrze i minęły trzy, cztery sekundy zanim otwarła
usta. Nie wydobyła z nich jednak nic sensowniejszego oprócz monosylab.
- Dobra, to mi wystarczy,
chcemy zobaczyć twoje długie nogi bez żadnej osłony – zatriumfował Daniel.
- Pytanie było dziwnie
skonstruowane – wytoczyła protest policjantka – Mogłam odpowiedzieć, że nie
zazdroszczę nikomu – przyszło jej to do głowy trochę za poźno.
- Pretensje możesz mieć do
siebie. Nie przyjmuję tego protestu, chyba, że któryś z uczestników cię poprze.
- Daniel ma racje –
odezwał się krótko Mateusz.
- Nade mną nikt się nie
litował, ja jestem w majtkach, ty też będziesz – usiłowała dopiec rywalce
Kamila.
- Ja jestem cały czas w
majtkach a jak słyszę, ty podczas poprzedniej imprezy je zgubiłaś –
zrewanżowała się Wiktoria. Kamile zamurowało na chwilę, aż zacisnęła pięści.
- Spokojnie to tylko
zabawa – wtrącił się Daniel czując narastajacą w powietrzu burzę – Wiki, zrób
co do ciebie należy. A skoro tak krytykowałaś mnie, to pokaż jak się zdejmuje
ubranie – dodał szybko z uśmiechem.
- Prawda, dam lekcję
striptizu twojej pannie – Wiki podjęła wyzwanie i już przy powstaniu uniosła
lekko spódniczkę do góry ukazując rąbek majtek. Opuściła i wyszła na środek
pokoju. W radiu leciała jakaś muzyka, niespecjalnie pasująca do striptizu, ale
Wiktoria nie dbała o to. Zaczęła lekko kołysać się kładąc dłonie na swoich
biodrachi unosząc wolno swoją spódniczkę w górę. Wolno, gdyż była krótka a Wiki
chciała by przedstawienie trwało dłużej. Przez minutę mruczała sobie w takt
piosenki, śmiało patrząc przy tym imprezowiczom w oczy. W końcu uniosła ją tak,
że wszyscy mogli zobaczyć niezbyt obszerne białe majtki w całej okazałości.
Następnie raptownie opuściła spódniczkę, sięgając rękoma do tyłu i rozpinajac
guziczki. Potem zaczęła zsuwać ją równie powoli, aż ta w końcu opadła na
podłogę. Jej czerwona koszulka była dużo krótsza niż ta Kamili, więc cała
gromadka mogła podziwiac jej bieliznę bez żadnych przeszkód. Wiki w końcu
zrobiła krok do przodu i gdy wszyscy myśleli, że to koniec pokazu, odwróciła
się niezwykle podniecajacym krokiem i schyliła by podnieść leżącą spódniczkę.
Wprawdzie bielizna nie kwalifikowała się do definicji stringów, to jednak
odsłaniała całkiem dużo i chłopacy a nawet Kamila wlepili wzrok w wiadome
miejsce. Wiki zbierała się dość długo, ale w końcu wyprostowała się i udała
dumnym krokiem w kierunku swojego fotela.
Kamila obserwowała ten
pokaz z niechęcią widząc żywe zainteresowanie Daniela, pozbawione na szczęście
objawów jakiegoś niezdrowego napalenia, ale także z zazdrością. Zazdrościła jej
pięknego ciała, chociaż Daniel codziennie mówił jej, że to ona ma ciało
idealne. Zazdrościła także swobody ruchów i śmiałości. Tak bardzo chciałaby
zrobić kiedyś coś podobnego dla Daniela, ale krępowała się, czując, że nie potrafi.
Z niechęcią musiała przyznać w duchu, że Wiki jest w tym po prostu świetna.
Negatywne emocje ostatnich
minut poszły niemal w zapomnienie. Wiki podniosła temperaturę w pokoju o kilka
stopni.
- Jak długo jeszcze
pogramy? – zapytał lekko zniecierpliwiony Mateusz. Nie bardzo wierząc w swoje
szczęście, palił się już do tego by odebrać swoją nagrodę, choć z drugiej
strony czuł lekki niedosyt.
- Niech będzie tak, że
każdy miał okazję wygrać po dwa razy. W sumie osiem pojedynków, czyli jeszcze
dwa zagramy – zdecydował Daniel, nie czekając na zdanie innych. Nikt się nie
sprzeciwił.
Siódma partia rozgrywki
okazała się po raz kolejny szczęśliwa dla Wiktorii. Danielowi było to trochę
nie w smak. Czuł, że wybierze jego zamiast Kamili. I nie mylił się.
- To będziemy mieli rewanż
– wyluzowana Wiktoria spojrzała w stronę gospodarza – Nie dam ci większego
czasu do namysłu. Powiedz mi i swojej pani przy okazji też, czy wolałbyś by
przeleciał ją Mateusz, czy ja?
Daniel znów lekko się
zmieszał. Wolałby, aby zrobili to oboje, aczkolwiek trudno mowić by wydał zgodę
na faktyczne przelecenie. Już miał tak odpowiedzieć, gdy przypomniał sobie o
obecności Kamili. Nie, ona tego nie powinna wiedzieć. Więc jedyną opcją była
niezbyt zgodna z prawdą odpowiedź „nikt”.
- Yyy, nie no… Nikt –
wypalił, ale zajęło mu to kilka sekund i Wiki zaśmiała się złośliwie.
- Skarbie, po pierwsze za
późno, po drugie nieszczerze, tak mi się coś wydaje. Przegrywasz.
- Nie tak późno i
prawdziwie – bronił się nieprzekonująco Daniel.
- Nie ściemniaj, przegrałeś
i zdejmujesz koszulkę. Albo spełniasz moje życzenie, jak tam wolisz.
- A jakie masz życzenie? –
pogodził się z porażką Daniel
- Takie samo jak w
przypadku twojej pani. Dziesięć minut romantycznego tańca ze mną – odparła
szeroko uśmiechnięta Wiki.
- Hm… Dobra, wybieram ten
taniec – Daniel nie wstydził się oczywiście zdejmowania górnej cześci
garderoby, zwyczajnie uznał, że ta kara za przegraną jest dość sympatyczna
karą. Oczywiście mina Kamili mówiła co innego.
- Ostatnia bitwa i
jedziemy z wymierzaniem kar – niecierpliwił się Mateusz.
I tak się złożyło, że
wygrał tę bitwę, po raz trzeci dziś. Zrezygnowana Kamila spuściła wzrok w dół,
czując, że zaraz zostanie zmuszona do zdjęcia koszulki, bądź do spełnienia
jeszcze bardziej wyrafinowanego pytania. Ich spojrzenia znów się spotkały.
Mateusz nie patrzył jednak na Kamilę z takim iskrzeniem, lecz bardziej ze
współczuciem. Nagle zawahał się, czy powinien wykorzystywac tą najbardziej
przegraną dziś dziewczynę i pomyślał o seksownej Wiki. Hm, może fajnie byłoby
spojedynkować się z nią? I zdjąć z niej koszulkę, albo… Tylko jakie podstepne
pytanie jej zadać?
- Dobra, zmieniam swój
cel, podpytam Wiktorię – utkwił wzrok w policjantce, wcześniej wyłapując pełne
ulgi spojrzenie Kamili – Nie przedłużajmy, podaj choć jeden powód dla którego
chciałabyś by Daniel cię przeleciał.
- Zaskoczyłeś mnie –
podobnie jak Kamila, Wiki była niezbyt trzeźwa i walka trochę ją wyczerpała,
więc próbowała zyskać na czasie, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. A czas leciał,
upłynęło kilka sekund i rozkojarzona Wiki tylko wierciła się na fotelu, nim
wypaliła – Dobra, poddaję się. Chcesz zobaczyć moje cycki, mały zboku?
- Tak się zastanawiam, czy
cycki, czy może wziąć od ciebie twoje dziesięć minut z Kamilą, czy też może
chciałbym abyś possała mojego penisa, gdy będę przytulał się do Kamili –
swiadomosć, że to być może jego jedyna szansa by poświntuszyć ze starszą
kobietą i to jak bardzo atrakcyjną, dodawała mu odwagi.
- Nie rozbrykałeś się za
bardzo chłopcze? Nie było mowy o tak ostrych rzeczach.
- Ale nie było mowy o
granicach, przynajmniej ja czegoś takiego nie słyszałem.
- Co nie zmienia faktu, że
są jakieś zasady… - ostrożnie zaczęła Wiki, ale Mateusz jej nie łuchał i
przerwał
- W zasadzie to wolałbym
kolejne dziesięć minut z Kamilą, zwłaszcza, gdyby uradowana wyrwaniem jej z
twoich rąk obiecała, że po przytula się do mnie trochę mocniej i będzie ze mną
szczera do bólu – urwał, spuszczajac lekko wzrok i oczekując reakcji Kamili.
Doczekał się jej dość szybko.
- Obiecuję ci, że możesz
na to liczyć – odparła szybko tonem, w którym pobrzmiewała ulga i sympatia do
Mateusza. Temu zmiękły nieco nogi. Czekał na odpowiedź Wiki.
- Nie, nie… Mogę ją ci
oddać, ale ustalmy, że mogę dołączyć do was w jakimś bardziej gorącym momencie
na kilka minut – twardo zaoponowała Wiktoria – Stoi?
- Mi stoi, jak najbardziej
– Mateusz także potrafił uśmiechnąć się uroczo i łobuzersko.
- No to gra gitara, teraz
policja wyznaczy kogoś do pozmywania a my się pobawimy – Wiki wracała do formy.
Matuesz czuł jak
adrenalina wskakuje mu na najwyższy poziom. Za chwilę znów, po trzech
miesiącach przerwy poczuje dotyk ciała Niezdobytej Królewny, jak ją wtedy
nazywali z Tomkiem. Wprawdzie wtedy była najpierw prawie naga a potem już
kompletnie, gdy dziś ciągle ma na sobie bieliznę i koszulkę, ale nie o nagość
tu chodziło, tylko o sam dotyk, kontakt. A poza tym może uda się doprowadzić ją
do stanu bierności, lub nawet posłuszeństwa i odsłoni co nieco? Tym bardziej,
że odniósł wrażenie, iż podczas ostatniego wyboru Kamila spojrzała na Mateusza
z wdziecznością i pewną sympatią. Może to złudzenie a może nie, zaraz się
okaże.
Mateusz nie wiedział jak
blisko był prawdy. Kamila wstając z fotela rzuciła na patrzącego w inną stronę
chłopaka przelotne spojrzenie, z którego dałoby się wyczytać pewien respekt za
jego postawę w ostatnich mninutach, ulegosć spowodowaną wynikiem całej
rozgrywki i sympatię, sama nie wiedziała dlaczego. Za całokształt, za ładne
oczy, za pewne opanowanie, czyli pożądanie bijace z jego wzroku, ale zupełnie
odległe od jakiegoś dzikiego napalenia. Czyżby ten chłopiec stawał się
mężczyzną? Przez chwilę zastanowiła się, czy kiedykolwiek dotykał inna kobietę
tak jak ją wtedy. Może ona jest jego pierwszą? Ta myśl sprawiła jej pewną
przyjemność. W dalszym ciagu dawały jednak znać o sobie jej wrodzone opory.
Bliski taniec – tak. Ale coś więcej, intymna rozmowa, jego dłonie na jej
pośladkach? Lekko wzdragała się przed tym.
Daniel czuł się zwycięzcą,
jak zwykle. Po raz kolejny impreza toczyła się po jego myśli a przynajmniej sam
wstęp do tego co miało się wydarzyć za chwilę spełnił jego oczekiwania niemal w
stu procentach. Przygasił światła w pokoju, teraz było bardziej intymnie, ale
oczywiście, biorąc się za Wiktorię i tak mógł zobaczyć wszystko co Mateusz mógł
robić z Kamilą. I o to mu chodziło. Nastawił wieżę na znakomicie pasujący jego
zdaniem do sytuacji, niedawno znaleziony w sieci utwór Jeffo’s Dream
„Twilight”, zapętlił go cztery razy i zaczęło się.
Pewność siebie chwilowo
opusciła Mateusza. Podszedł do Kamili wolnym krokiem unikając jej głębokiego
spojrzenia. Dopiero, gdy położył ręce na jej biodrach odważył się na dłuższy
kontakt wzrokowy, pozostając jednak w lekkim dystansie fizycznym. Musiało
upłynąć koljne kilkanaście sekund, by przyciągnął stojąca biernie Kamilę do
siebie. Ta nie mając większego wyjścia przytuliła się lekko do chłopaka kładąc
dłonie na jego barkach. To nie ośmieliło Mateusza na tyle by zapytać o kilka
rzeczy, ale o dziwo Kamila poczuła się nagle względnie dojrzałą nauczycielką.
- Znów jesteśmy tak blisko
siebie. Jeden raz ci nie wystarczył?
- Jeden raz z tobą? Dużo
za mało – odparl nieco stremowany
- Mogłeś wybrać Wiki.
- Wiki jest ładna. Ty
jesteś piękna – nabierał odwagi.
- No patrz… - takie
zwycięstwo nad Wiktorią dało jej pewną satysfakcję – To dlaczego wybrałeś ją
przy ostatnim razie?
- Wiedziałem, że chcesz
się jakoś zemścić na niej, ale nie miałaś jak. To zrobiłem to za ciebie –
napiał się lekko z dumą.
- Aha. Jesteś w takim
razie moim bohaterem.
- Nie przesadzaj – Mateusz
domyślił się lekkiej ironii – Wolałabyś być zdana na niełaskę Wiki? Czy na
dodatkowe dziesięć minut ze mną? – ostrożnie drążyl temat
- Ciężko by mi było z nią
– westchnęła lekko.
- Rozebrałaby cię do naga
i… No wiesz.
- Myślisz, że bym się tak
dała?
- A myślisz, że miałabyś
coś do powiedzenia?
- I chciałbyś abym była ci
bardzo wdzięczna za twój uczynek?
- Hm – zawahał się na
chwilę – Chciałbym abyś była bliżej mnie.
- Jestem już blisko.
- Ale nie aż tak – to
mówiąc, w przypływie odwagi przyciagnał ją do siebie, tak, że stykali się już
wszystkimi częściami swoich ciał. Kamila wzdrygneła się lekko niepewnie, ale
nie odsuneła. Nigdy nie była w tak bliskim kontakcie z innym chłopakiem, niż
Daniel. Nie mówiąc o kontaktach na poprzedniej imprezie, ale one wynikły nie do
końca z jej woli a w zasadzie raczej mimo jej braku.
Mateusz poczuł już bez
żadnych przeszkód obezwładniający zapach dziewczyny, dotyk jej piersi, jej
bioder. Jego szyję owionał ciepły oddech Kamili. Nie czekał ze zdobywaniem
dalszego terenu. Bujając się lekko w rytm muzyki opuścił dłonie wzdłuż jej
ciała, by sięgnąć pod koszulkę i delikatnie dotknął pleców dziewczyny tuż nad
jej bielizną. Poczuł kolejne wzdyrgnięcie Kamili. Odczekał sekundę i zaczął
ostrożnie przesuwać swoje palce wzdłuż jej pleców, w górę, w dół i z powrotem.
Kamila nie odsunęła się.
Szumiacy w głowie alkohol, sympatia dla chłopaka i przyjemny dotyk jego dłoni
przyprawiający ją o gęsią skórkę, sprawiły, że zrobiło się jej gorąco. Czuła
dotyk ciała chłopaka, jego twardniejącego penisa. Zaczęła tracić panowanie nad
sobą. Było jej dobrze, ale wiedziała, że nie może przeholować. Przecież tuż
obok był jej chłopak. Wprawdzie wiedziała już, że w określonych sytuacjach
Daniel lubi pozwalać lubianym przez siebie kolegom na takie pieszczoty, ale
jest różnica między dotykaniem pleców, czy ud a samowolnym prowokowaniem do
czegoś więcej. Westchneła po raz kolejny czując nieco głośniejszy oddech
Mateusza i objęła go swoimi dłońmi przytulajac swoją twarz do jego twarzy.
Dobrze czuła się w objęciach tego młodzieńca.
Ten gest rozpalił Mateusza
jeszcze bardziej i zsunął swoje dłonie niżej, dotykając lekko górnej części
majtek Kamili. Po sekundzie przesunał je niżej jeżdżąc po bieliźnie dziewczyny
opuszkami palców, tak by jej nie wystraszyć. Ale wciąż nie reagowała, więc z
upływem kolejnych sekund zwiększył nieco nacisk swoich palców.
Kamila zaczęła się
poważnie zastanawiać, czy coś z nią nie tak, skoro pozwala na takie pieszczoty
temu chłopakowi. Podobały się jej i to uczucie wygrywało z jej zasadami. Może
cała sytuacja rozgrywki, jak i jej półnagość przy normalnie ubranym Mateuszu
powodowały jej uległość?
Niesamowicie podniecony
bliskim kontaktem, jak i brakiem oporu Mateusz wrócił palcami nad majtki i
zaczął je wsuwać pod nie. Przy wcześniejszym rozpoznaniu domyślił się, że
dziewczyna coś na wzór bokserek. Nie czekajac długo lewą ręką odsunął gumkę od
jej ciała a prawą wsunął pod bieliznę. Poczuł się bosko. Poczekał jeszcze
chwilkę i zjechał dłonią niżej, czując miękkość tych pośladków, które przez
ostatnie trzy miesiące wspominał dzień w dzień.
- Mateusz, proszę… -
szepneła Kamila – przesadzasz…
- Nie przesadzam, długo na
to czekałem i za bardzo tego chcę – odparł nieco chrapliwie.
- A czy liczy się to czego
ja chcę?
- Tak i myślę, że podoba
ci się to co robię i chcesz tego samego – strzelał na oślep, mając nadzieję, że
jest tak jak mówi - Poza tym, bardziej liczy się, że ja tego chcę.
- Naprawdę? A moja krzywda
nie rusza cię? – zapytała się, opierając głowę na jego ramieniu i patrząc w
jego oczy jak zagubione dziecko. Ujął go ten wzrok niemożebnie.
- Kamilo – odparł
obejmując ją lewą dłonią, podczas, gdy prawą wciąż trzymał w jej majtkach –
Nigdy bym cię nie skrzywdził, jesteś dla mnie zbyt ważna i zbyt piekna.
Chciałbym mieć taki skarb dla siebie…
- I co jeszcze chcesz
zrobić? – zamkneła oczy, nie mogąc wytrzymać jego wzroku dobijającego ją niemal
kompletnie
- Chcę poczuć twoje ciało.
- Przecież czujesz je.
- Nie – odparła ostatkiem
sił – Za dużo… Nie…
- Ściagnij, chce poczuć
twoje gorące ciało, chcę żebyśmy dotykali się bez przeszkód, żebyśmy czuli
swoją nagość – napierał coraz odważniej.
- A ty… - przełknęła ślinę
– też ściagniesz swoją?
- Tak, jeżeli chcesz, to
ściagnę.
Kamili porządnie
zaszumiało w głowie. Wyprostowała się i wbiła swoje zamglone oczy w Mateusza,
choc jemu zdawało się, że wzrok Kamili jest głęboki i przebija go na wylot
rozpalając chłopaka jeszcze bardziej. Przez jej głowę przebiegł tysiac myśli. W
końcu zebrała się w sobie, chwyciła za rąbki koszuli i podciągnęła je w górę a
potem przełożyła przez głowę, zdejmując ją i rzucajac na łóżko. Dopiero wtedy
uświadomiła sobie, co zrobiła i wykonała nerwowy gest, jakby chciała zasłonic
nagie piersi, ale Mateusz nie pozwolił jej na to.
Widząc Kamilę zdejmującą
koszulkę, sam błyskawicznym ruchem ściagnął swoją koszulkę i również rzucił na
łóżko. Stał przez chwilę przed dziewczyną, po czym objął ją mocno lewą ręka jak
poprzednio, prawą położył na jej bokserkach ściskajac pośladki. Włożył lewą
dłoń w jej pachnace, ciemne włosy i ścisnął lekko. Cichy jęk Kamili zbiegł się
z momentem kiedy szeroko otwarł usta i przylgnął nimi do jej odsłoniętej szyi.
Przejechał po niej językiem a potem zaczął mokro całować szyję w innych miejscach.
Kamila nie protestowała. Zdążyła jeszcze rzucić spojrzeniem na średnio opalone,
szczupłe ale z widocznie zarysowanymi mięśniami ciało chłopaka i wywarło to na
niej przyjemne wrażenie. Mateusz znów wsunął prawą dłoń w bokserki dziewczyny
tym razem już nie czając się, jeżdżąc otwartą dłonią po jej pośladkach i
momentami ściskajac je. Krew pulsowała jak szalona, wyczuł, że dziewczyna jest
uległa i pozwala mu praktycznie na wszystko. Upewniały go w tym jej cichutkie
jęki i westchnienia. Co jeszcze może się stać?
Daniel i Wiktoria
poruszali się lekko, niby zajęci sobą, ale dyskretnie obserwujący to co dzieje
się obok nich.
- Twoja panna nie jest
taka grzeczna, jak mogłoby się wydawać – stwierdziła policjantka, widząc
zdejmującą koszulkę Kamilę.
- Jest, tylko jak się ją
dobrze zaczaruje, to można wyczarować różne cuda – odparł Daniel dość wyrażnie
zaskoczony tym co widział.
- Kiedy chcesz, bym i ja
ją poczarowała?
- Poczekaj jeszcze trochę,
będzie lepszy moment.
Coraz pewniejszy siebie
Mateusz odważnie masował pośladki Kamili. Miał olbrzymią ochotę zdjąć jej
bieliznę, albo przynajmniej obsunać ją na tyle w dół, by nie krępowała w żaden
sposób jego ruchów, ale trochę się wahał. Zbyt dużo miał do stracenia, zrobi
to, gdy czas zbliży się do konca. Teraz musi się zadowolić tym co ma a ma
przecież tak dużo. Dotyk Kamili, jej włosy na jego ramionach i klatce, jej
zapach w jego nozdrzach, jej nagie piersi na swoim ciele, jej gorący oddech na
swojej szyi i jej tyłeczek w jego dłoni. No i ta bierność a może i uległość.
Skąd ona się brała? Może by to wykorzystać dalej? Tak, czas na słowną
perswazję.
Kamila też nie miała
pojecia skąd bierze się jej perwersyjna uległość, ale było jej z tym chłopakiem
dobrze i nie miała zadnej ochoty na przerwę. Przynajmniej na tym etapie, gdzie
ma na sobie jeszcze bokserki, pod którymi czuje zresztą nieproszoną dłoń
Mateusza. Wstydziła się tej przyjemności jaką czuła, krępowało ją to, ale
sparaliżowana klimatem i szumiącą głową nie była w stanie powiedzieć „nie”.
- Dobrze ci ze mną? – ostrożnie
zapytał chłopak. Kamila milczała, czując, że niezręcznie byłoby udzielić
szczerej odpowiedzi.
- Chciałbym wiedzieć co
czułaś wtedy, gdy dotykałaś mojego penisa – zaatakował ostrzej
- Dlaczego do tego
wracasz? – odparła lekko zniecierpliwiona
- Bo było mi dobrze. Nawet
cudownie. I chciałbym aby dziś było tak samo.
- Nie przesadzasz? Masz
mnie za zwykłą lodziarę? Nie zrobię tego dzisiaj – spróbowała obruszyć się
Kamila, faktycznie lekko urażona tą propozycją, ale z drugiej strony, znów
poczuła miękkość w podbrzuszu.
- Nie jesteś żadną
lodziarą i nie to miałem na myśli – zaoponował szybko chłopak – Chciałem byś
pocałowała mnie w szyję. Potem w ramiona, potem w klatę… - przerwal czując jej
wzrok na sobie. Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc kontynuował dalej, próbując
trafić do niej ciepłym, ale i lekko chrapliwym głosem – W sumie to nie chcę
tego, tylko pragnę. I to bardzo. Mam olbrzymią ochotę by poczuć Twoje usta na
sobie. Zrób to proszę dla mnie a nie będę zadawał takich pytań – próbował na
różne sposoby.
Kamila bała się przyznać a
już na pewno na głos, ale też tego chciała. Na razie wróciła do poprzedniej
pozycji, dając sobie kilkadziesiąt sekund przyzwoitości. Jego ciało podobało
się jej. Ładnie pachniało, było fajne w dotyku. Jego oczy zniewalały ją, biło z
nich coś co sprawiało, że dziewczyna czuła zaufanie do młodzieńca. Może to
śmieszne, ale mimo młodego wieku, chłopak roztaczał aurę bezpieczeństwa a to na
Kamilę działało mocno. Czuła jak w jej sercu rozlewa się fala uległości, nie
pozwalająca na stawianie jakiegokolwiek oporu. Traciła kontrolę niemal
całkowicie.
Oderwała głowę od jego
ramion i delikatnie, nieśmiało pocałowała go tam. Potem powtórzyła. A potem
zrobiła to jeszcze raz, już dużo bardziej namiętnie. Zsuneła usta na jego
młodzieńczą, nieowłosioną jeszcze, klatkę piersiową. Przywarła ustami do tej
najbardziej umięśnionej części przedłużając kontakt z nią i zostawiając mokry
ślad za śladem. Serce zaczęło bić jej coraz mocniej, jej własna uległość
krępowała ja mniej a coraz wyraźniej podniecała. Czuła jak zapomina o bożym
świecie zsuwając lewą dłoń z jego ramion i przesuwając na brzuch.
Mateusz zamknał oczy,
odpływając i czując na swoim ciele delikatny, namiętny, gorący oraz mokry dotyk
ust Niezdobytej Królewny. Poddał się temu boskiemu uczuciu zaprzestajac na
chwilę pieszczot jej pośladków. Tym bardziej, że schylała się nieco niżej, nie
tylko dłonią, którą zatrzymała na nieco poniżej pępka, ale także ustami. Po
kilku sekundach poczuł te usta tuż nad swoimi spodenkami. Otwarł oczy i zobaczył,
że Kamila przyklęknęła, kładąc swoje obie dłonie jakby z wahaniem na brzegach
jego spodenek. Boże, dokąd ona zmierza i co chce zrobić?
Rozpalona Kamila traciła
jakiekolwiek hamulce. Widok półnagiego chłopaka, delikatnie zmuszającego ją do
wykonywania jego poleceń obezwładniał ja kompletnie. Czując jak czerwienieje na
twarzy i oddycha coraz głośniej chwyciła brzegi jego spodenek i nieśmiało
zaczęła opuszczać je w dół. Czuła resztki wstydu i zażenowania, ale chęć
zobaczenia jego penisa była silniejsza. Pociągnęła w dół silniej. Spodenki
zsunęły się razem z bielizną, wypuszczając na wolność, jak to określiła
Wiktoria, instrument Mateusza, jeszcze nie stojący na baczność, ale w takim
stanie podobał się jej jeszcze bardziej. Przypatrywała się mu dokładnie niemal
jak młody chłopak po raz pierwszy oglądajacy film porno. Nie wiedziała co
zrobić, resztki przyzwoitości hamowały ją przed dotknieciem go, chciała by
Mateusz wykonał jakiś ruch zachęcajacy. I doczekała się. Poczuła jego dłonie
wplatające się w jej włosy, obejmujące jej głowę i delikatnie acz stanowczo
przysuwające ją w kierunku jego rosnącego penisa. Nabrała odwagi. Ujęła członka
lewą dłonią przesuwajac powoli skórę. Przybliżała swoje usta coraz bardziej, w
końcu otwarła je szeroko i wsuneła go w nie szybciej niż wtedy. Zamkneła oczy i
znów poczuła tą błogość. Znów poczuła młodego, naprężonego, penisa w swoich
ustach. Czuła się niesamowicie, wiedziała, że chce tego. Zaczęła ruszać się do
przodu i w tył powoli, przesuwając swoje usta po członku Mateusza. Czuła jego
silne, zdecydowane dłonie na swojej głowie, wydajace jej w ten sposób konkretne
polecenia, którym podporządkowała się bez próby oporu. Czuła pewnego rodzaju
dziwną miłość, może uwielbienie? Otwarła oczy aby upewnić się, czy Mateusz
czuje to samo. Jego wzrok powiedział jej wszystko i rozpalił ją jeszcze
bardziej. Czuła swego rodzaju poniżenie, to, że jest niewolnicą swojego nowego
pana i to ją podniecało jeszcze mocniej. Wiedziała, że będzie posłusznie
pieścić jego członka tak długo, aż on dojdzie do finału. Czuła się zawstydzona
swoim zniewoleniem i jednocześnie podniecona władzą młodego mastolatka.
Mateusz czuł dokładnie to
samo, co trzy miesiace wcześniej. Kilka sekund kontaktu z dłonią a potem ustami
Kamili wystarczyło, by jego penis stał twardo jak nigdy wcześniej. Rozkosz jaką
czuł, był nie do opisania. Dodatkowo potęgował ją fakt, że Kamila robiła
wszystko niemal dobrowolnie z lekkim tylko nakłanianiem. To nie była przegrana
gra jak wtedy. Czy to oznaczało, że może pójść jeszcze dalej? Szalona myśl
przemknęła mu przez głowę a serce nieomal wyskoczyło z piersi. Jego penis czuł
się bosko w gorących ustach tej piękności, ale on ostatkiem sił wykonał ruch
nakazujący jej wstać.
- Chodż, teraz ja chcę
zrobić coś dla ciebie – wyszeptał drżącym głosem do wyprostowanej Kamili. To
mówiąc popchnął ją nieco w kierunku stolika.
- Co chcesz zrobić? –
zapytała równie drżącym, ale też lekko nieufnym tonem dziewczyna.
- Chcę wypieścić twoje
ciało, tak jak ty moje. Zasłuzyłaś na to. – nie bacząc na obecność dwóch innych
osób w pokoju i na to, że może nieporadnie wygląda z opuszczonymi do kolan
spodenkami, przesuwał ją powoli, ale stanowczo w kierunku stołu.
Kamila nie była pewna
zamiarów chłopaka, lecz obietnica jego pieszczot sprawiła, że uległa i dała się
posłusznie doprowadzić do wskazanego nieopodal miejsca. Tam oparła się o brzeg,
lecz Mateusz od razu popchnał ją jeszcze dalej, tak, że usiadła. Mateusz
położył swoje dłonie na jej ramionach i tym gestem nakazał położyć się jej na
stole. Wykonała to polecenie z niepewnością, co zdarzy się dalej. Jej serce
znów biło mocno a oddech stał się szybszy, gdy uświadomiła sobie, że leży z
lekko rozłożonymi nogami a między nimi stoi Mateusz z obnażonym penisem. Wrócił
moment zawahania i wstyd. Mateusz jednak jakby uspokoił ją unosząc jej nogi do
góry i całując je. Kamila poczuła cudowny smak jego ust. Jej ciało przeszyły
dreszcze i zamknęła oczy, oddając się pieszczotom, czując jego usta na łydkach
a dłonie na udach. W końcu Mateusz chwycił za jej bokserki. Obojgu serce waliło
jak młotem. Chłopak po sekundzie zawahania silnym ruchem ściągnał je w dół
ciała dziewczyny a potem przeciagnął przez łydki, odrzucając je całkowicie.
Cichy jęk był jedyną formą protestu, na który mogła zdobyć się bezsilna Kamila.
Mateusz oddychał ciężko. Oto Niezdobyta Królewna leżała przed nim kompletnie
naga, z rozłożonymi nogami, usiłując wstydliwie dłonią zakryć swoje krocze.
Mateusz widział je po raz pierwszy w całej okazałości i ten widok doprowadzał
go do szaleństwa. Chwycił Kamilę za kolana i gwałtownym ruchem przyciągnął jej
uda do siebie. Z ust dziewczyny wydarł się dużo głośniejszy jęk, spróbowała się
podnieść.
Kamila nie była pewna
zamiarów chłopaka, lecz obietnica jego pieszczot sprawiła, że uległa i dała się
posłusznie doprowadzić do wskazanego nieopodal miejsca. Tam oparła się o brzeg,
lecz Mateusz od razu popchnał ją jeszcze dalej, tak, że usiadła. Mateusz
położył swoje dłonie na jej ramionach i tym gestem nakazał położyć się jej na
stole. Wykonała to polecenie z niepewnością, co zdarzy się dalej. Jej serce
znów biło mocno a oddech stał się szybszy, gdy uświadomiła sobie, że leży z
lekko rozłożonymi nogami a między nimi stoi Mateusz z obnażonym penisem. Wrócił
moment zawahania i wstyd. Mateusz jednak jakby uspokoił ją unosząc jej nogi do
góry i całując je. Kamila poczuła cudowny smak jego ust. Jej ciało przeszyły
dreszcze i zamknęła oczy, oddając się pieszczotom, czując jego usta na łydkach
a dłonie na udach. W końcu Mateusz chwycił za jej bokserki. Obojgu serce waliło
jak młotem. Chłopak po sekundzie zawahania silnym ruchem ściągnał je w dół
ciała dziewczyny a potem przeciagnął przez łydki, odrzucając je całkowicie.
Cichy jęk był jedyną formą protestu, na który mogła zdobyć się bezsilna Kamila.
Mateusz oddychał ciężko. Oto Niezdobyta Królewna leżała przed nim kompletnie
naga, z rozłożonymi nogami, usiłując wstydliwie dłonią zakryć swoje krocze.
Mateusz widział je po raz pierwszy w całej okazałości i ten widok doprowadzał
go do szaleństwa. Chwycił Kamilę za kolana i gwałtownym ruchem przyciągnął jej
uda do siebie. Z ust dziewczyny wydarł się dużo głośniejszy jęk, spróbowała się
podnieść.
- Co robisz? – zapytała
jękliwym szeptem gorączkowo i niepewnie, czując jak stojący penis ociera się
wręcz o jej wilgotną cipeczkę.
- Połóz się, tak jak byłaś
– rozkazał zdecydowanie, chociaż głos drżał. Kamila nie była w stanie opierać
się, choć przez głowę przebiegła jej myśl, że za chwilę dojdzie do czegoś, co
nie powinno mieć miejsca. Zadrżała i znowu jęknęła. Nie, nie może na to pozwolić,
znów się uniosła. Chciała zaprotestować, lecz poczuła na swojej szyi obezwładniający
smak gorących ust nachylającego się nad nią Mateusza. Znów stała się niezdolna
do stawienia oporu. Serce biło jej jak szalone, bo wiedziała, że jeśli ktoś tego
nie przerwie, to ona nie będzie miała siły przeciwstawić się temu. Czuła jak
odpływa, tracąc świadomość.
Mateusz stwierdził, że
nogi Kamili nie stawiają żadnego oporu. Rozłożył je szeroko i jego oczom
ukazała się wilgotna cipeczka pięknej Kamili, stykająca się z jego penisem. Jej
łono wyglądało tak jak je zapamiętał, przez jego środek biegł niezbyt szeroki
pas delikatnego owłosienia. Pociemniało mu w oczach i zachwiał się lekko na
nogach. Bliski zawału chwcyił swojego penisa i zaczął naprowadzać w odpowiednim
kierunku. Gdy jego żołądź zetknęła się miękkoscią Kamili, poczuł jak zadrżała i
cicho jęknęła. Oszalały z podniecenia ruszył dalej, forsując powoli kolejne
centymetry zdobytego terenu, delektując się każdym ułamkiem sekundy i
docierajac swojim penisem aż do samego kresu. W końcu! Poczuł zwycięstwo i
upewnił go w tym przeciagły jęk zdominowanej dziewczyny. Czy to się dzieje
naprawdę? Wszedł do wnetrza pięknej, Niezdobytej Królewny, nie stawiającej
żadnego oporu. Czuł niewyobrażalną rozkosz, na którą wpływ miało to wszystko,
jego pierwsza penetracja, cały klimat i Kamila w roli zdobytej, upolowanej
piękności. Napawał się tym przez chwilę i trzymając ją mocno za biodra zaczął
poruszac się w niej. Ciagle nie wierząc temu wszystkiemu posuwał ją powoli
napawając się samym faktem rżnięcia tej dziewczyny i nie chcąc za szybko
skończyć. Choć jego hormony szalały, poruszał się spokojnie w jej ciasnej
pochwie, delektujac się każdym ruchem, każdą sekundą spędzoną w niej. Ale jego
nieziemskie podniecenie, jęki dziewczyny, widok jej ciała poruszającego się na
stole w rytm jego ruchów, jego dłonie błądzące po jej boskim ciele, jej uda
starające się go opleść, jego niezdolne do racjonalnego myślenia zmysły i
natura dopominająca się o swoje prawa sprawiły, że zaczał poruszać się coraz
szybciej. Przyspieszał tempo, aż w miarę zbliżającego się orgazmu oraz coraz
głośniejszych i coraz bardziej przeciągłych jęków dziewczyny grzmocił ją
gwałtownie, silnie, z furią, jak władca swoją niewolnicę. Szeroko rozwartym
wzrokiem obserwował jak dziewczyna gwałtownie jeździ po stole w rytm jego
władczych ruchów. Swoimi dłońmi ściskał jej uda, trzymał za biodra, czasami
kładł je na łonie, brzuszku a momentami na piersiach, spróbując je ścisnąć.
Podniecenie osiagnęło apogeum. Orgazm dla obojga stał się kwestią kilku sekund.
„Ja pierdole, przeleciałem Kamilę!”, z tą myślą eksplodował w jej wnętrzu i po
kilkudziesięciu kolejnych sekundach wykonywania posuwistych ruchów opadł twarzą
na jej piersi, czując drżenie jej ciała i bicie jej serca, zanurzając się raz
jeszcze w afrykańskiej temperaturze ciała dziewczyny i w jej zniewalającym
zapachu.
Mimo wciąż sączącego się w
tle z głosników kawałka, w pokoju panowała niemal głucha cisza, jakby czas się
zatrzymał. Mateusz wciąż leżał na Kamili. Oboje wyczerpani niesamowitą dawką
emocji dopiero powoli dochodzili do siebie. Zwykle opanowany Daniel, teraz stał
z lekko otwartymi ustami, nie wiedząc co powiedzieć i czy w ogóle jest sens
mówić cokolwiek. Z bijącym sercem obserwował całą scenę od początku do końca
czując zazdrość, ale i kosmiczne podniecenie, gdy widział jak młody,
sympatyczny kolega z drużyny ujeżdża jego własną dziewczynę, uległą i bezwolną.
Także Wiki dała się zaczarować sceną i postanowiła odpuścić swoje własne żądze
na rzecz oglądania czegoś tak niezwykłego. Nie mając pewności co do reakcji
Daniela, wciąż jednak miała nadzieję, że będzie jej dane zająć się Kamilą z
taką namiętnością, jak przed chwilą Mateusz, bo choć za oknem świecił księżyc,
to do północy byłe jeszcze dość daleko.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz