KAMILA NIEWOLNICA VI. PUCHAR
DLA MISTRZÓW.
Czwartek, godzina 17.00.
Młodzi byli już po
treningu. Teraz po boisku hasała pierwsza drużyna. Czterem chłopakom nie
spieszyło się z powrotem do domu i postanowili spędzić jeszcze trochę czasu na
prowizorycznych trybunach regenerując w ten sposób siły po przebytym wysiłku. W
sobotę czekał ich najważniejszy dzień życia. Grali o mistrzostwo województwa w
kategorii do lat osiemnastu. Nigdy wcześniej klub, nie odniósł takiego sukcesu.
Ich rozmowę zdominował jednak inny temat.
- Kuźwa, gdzie on znalazł
taką księżniczkę? – Adrian rzucił po raz kolejny okiem na siedzącą kilkanaście
metrów dalej ciemnowłosą piękność.
- Nie znalazł. Ona
znalazła jego – lakonicznie wyjaśnił Tomek.
- To trzeba mieć
szczęście. A jeśli ma charakter choć w połowie taki jak wygląda, to ja na jego
miejscu już nie chciałbym od życia niczego więcej.
- Charakter też ma fajny,
przynajmniej ja nie mam jej nic do zarzucenia – odezwał się Mateusz.
- Czemu nie przyprowadził
jej na trening wcześniej, w sierpniu choćby? Ubrałaby się w krótkie spodenki i
wtedy by było na co popatrzeć.
A teraz? Chłodno, zaraz zacznie lać…
Mateusz uważniej spojrzał
na Adriana. Rok od niego starszy, wysoki chłopak, blisko 190 cm wzrostu, bardzo
szczupły, niemal skóra i kości. Ale na tej skórze kilka imponujących, przykuwających
wzrok tatuaży, szczególnie na rękach i klatce piersiowej. Dzięki temu wygolony
prawie na zero Adrian fizycznie sprawiał wrażenie złego chłopca, ale tak
naprawdę koledzy z juniorskiej drużyny szanowali go za rozwagę i przede
wszystkim koleżeńskość. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy i choć z pozoru był
odludkiem, to trzymał ich grupę w ryzach.
- A ja ją widziałem bez
tych spodni i bez spódniczki – wypalił siedzący za nimi debiutant w zespole, który
szczerzył zęby w swoim charakterystycznym kpiarskim uśmieszku.
- Młody nie ściemniaj tu,
lepiej sprawdź, czy nie będziesz musiał wracać pieszo do tej swojej dziury –
skwitował Adrian - Kurde, nie wiem jak
bym się czuł, gdybym codziennie bzykał taką laskę. A wy?
- A co, jeśli już ją
przeleciałem? – wyrwało się Mateuszowi
Adrian spojrzał z
politowaniem i miał zamiar wysłać jakąś ripostę, ale poważny ton chłopaka
powstrzymał go od niej. Tomek spojrzał z uwagą, podejrzliwością i budzącą się
zazdrością. Spojrzenie Bartka nie wyrażało nic, ale młodzian postawił uszy w
szpic.
- Nie mylą ci się fantazje
z rzeczywistością? Jak już coś mówisz, to powiedz coś więcej. Mów albo spadaj
na kolację – odezwali się wszyscy trzej naraz.
Piątek, godzina 13.00
- Cóż cię blondynko
zaprowadziło w progi tego potężnego gmachu? – zwrócił się stojący przed
schodami chłopak do wysokiej dziewczyny w mundurze policyjnym wychodzącej z
budynku sądu.
- Na swój sposób uratowałam twoją królewnę
przed olbrzymim zagrożeniem – odpowiedziała policjantka.
- Tak? A w jakiż to
sposób?
- A w taki, że właśnie
dostarczyliśmy przed oblicze temidy Szczurka, tego co popełnił trzy gwałty w
ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Czwartego nie będzie, przynajmniej przez
kolejne trzy miechy.
- Ach, gwałty – sapnął chłopak
– Jak to miasto ma być zdrowe, skoro o gwałceniu niewinnych istot myślą nawet
strażniczki prawa, które przed gwałtem powinny bronić…
- Czy pan kapitan,
wprawdzie tylko miernej drużyny piłkarskiej, ale jednak kapitan, nie zwrócił
uwagi, że zamiar wciąż pozostaje tylko zamiarem, jak do tej pory nie
wprowadzonym w życie? Siły wyższe, które ochoczo przymykają oko na gwałty w
wykonaniu niepełnoletnich napaleńców, nie pozwalają tego zrobić jedynej
uczciwej policjantce w tym mieście.
- Czyżbym wyczuł żal i
smutek?
- Tylko rozczarowanie i
nic więcej.
- Rozumiem. Co zatem,
jeśli siły wyższe zreflektowały się, pozwolą naprawić swój błąd i sprowadzą
jedyną uczciwą policjantkę, na drogę przestępstwa lubieżności i namiętności już
jutrzejszego wieczoru? – Chłopak spojrzał na blondynkę z szerokim i
jednocześnie szelmowskim uśmiechem.
Sobota, godzina 20.00
Kamila w dość dobrym
nastroju siedziała przed telewizorem. Przed chwilą wyszła z łazienki i włączyła
jakiś film. Była sama, Daniel jeszcze nie wrócił z ważnego meczu juniorów.
Widocznie wszystko poszło jak trzeba i młodzi zdobyli tytuł a świętowanie się
przedłuża. Przed wyjściem wspomniał coś mimochodem, że może wróci wieczorem z
jakimś gościem, albo dwoma, dlatego Kamila ubrała się nieco poważniej, czyli w obcisłe
niebieskie jeansy i równie obcisłą, cienką ,czarną bluzeczkę. Niespecjalnie
zastanawiała się nad tymi gośćmi, choć przemknęło jej przez głowę, że będą to
młodzicy, może nawet ci, których poznała bliżej. Nie byłaby z tego powodu
zadowolona, ale trudno, nie pierwszy raz. Chociaż wspomnienie ostatniej hucznej
imprezy, czyli urodzin Daniela we wrześniu, przyprawiało ją o zmieszanie i ból
głowy. Oszołomiona atmosferą, dała się zbałamucić i ostatecznie przelecieć
młodszemu od niej o pięć lat, niemalże dzieciakowi. Zupełnie nie w jej stylu,
jeszcze pół roku temu na myśl o takiej możliwości, wzruszyłaby ramionami i nie
uwierzyła, że coś takiego może się stać. A jednak się stało. Na wspomnienie o
tym wydarzeniu czuła zmieszanie, zawstydzenie, poniżenie. Ale co czuła wtedy?
Na pewno niesamowitą błogość, chęć do bycia posłuszną dość przystojnemu,
sympatycznemu chłopakowi. Brrr… Czy aż w taki sposób powinna mu okazywać dowody
swojej sympatii? Nawet jeżeli okoliczności były tak podejrzanie sprzyjające?
Nawet jeżeli jej własny chłopak…
Dzwonek do drzwi przerwał
jej rozmyślania. Ruszyła w kierunku drzwi. Po ich otwarciu serce lekko jej
zamarło. Na zewnątrz stało czterech młodych chłopaków, w większości dobrze jej
znanych.
- Cześć – rzucił niepewnie
uśmiechnięty Mateusz – Wpadliśmy na imprezę.
- Jaką imprezę? Przecież
tu nikogo nie ma. Daniela też.
- Daniel został jeszcze w
klubie. Tam oblewa sukces z dziadkami. Wygraliśmy! – pochwalił się dumnie
chłopak, starajac się patrzeć śmiało w oczy dziewczyny.
- To co chcecie tu robić,
skoro on jest tam?
- Kazał nam przyjechać
tutaj i poczekać na siebie. Powiedział, że wpuścisz nas a jak nie, to masz do
niego zadzwonić.
Kamila wzruszyła ramionami
i otworzyła drzwi szerzej. Chłopaki na pewno sobie tego nie wymyślili.
Zaprosiła ich do pokoju. Cóż, nieładnie byłoby ich zostawić samym sobie,
musiała zatem dotrzymać im towarzystwa. Skład grupy nie podobał się jej.
Mateusz i Tomek, którzy widzieli ją nago, którzy pieścili jej ciało a jeden z
nich spenetrował swoim penisem jej usta a ostatecznie także ją całą, plus
Bartek, jej kuzyn, który nie powinien wiedzieć o takich sprawach i nieznany jej
wysoki chłopak z prawdziwie oszałamiajacym spojrzeniem, od którego ciarki
przechodziły jej po ciele. Nie no, to nie miało prawa poprawić jej samopoczucia.
Chłopacy początkowo jakby
jej nie zauważali, zajmując się sobą i przeżywając, pewnie, któryś raz z rzędu
mecz. To dobrze, bo mogła bardziej skupić się na obrazie z TV. Niemniej od
czasu do czasu, czuła na sobie badawcze spojrzenia całej czwórki, spojrzenia,
które z upływem kolejnych minut przybierały na sile. Krępowało ją to. Coraz
mocniej nabierała przekonania, że wszyscy więdzą o wszystkim. Sprawiający
wrażenie bardziej gadatliwego chłopaka Tomek na bank poopowiadał kolegom, że
widział ją nagą, lizał jej piersi i klepał po tyłku. Nie ufała w tej kwestii
nawet Mateuszowi, z którym czuła, że łączy ich jakąś bliższą wieź sympatii,
nawet porozumienia, czy zaufania. Który młody chłopak nie poopowiadałby o tym,
że przeleciał taką piękność, jak ją określano? I czuła się bardzo skrępowana i
poniżona, kiedy docierało do niej, że o tym wszystkim wie jej młody kuzyn, ten
urwis, z którym lubiła się wygłupiać. A jeszcze większe zawstydzenie ogarniało
ją, gdy czuła na sobie przeszywajacy wzrok tego sprawiajacego wrażenie
sympatycznego bad boya. Nie tak chciała być odbierana przez tego typu
chłopaków. Czuła jak krew napływa jej do twarzy i bezustannie się czerwieni.
Poczuła, że musi się
napić. Chłopacy nie oszczędzali swoich gardeł, na stole stały browary, pojawiła
się nawet wódka, zresztą zanim przekroczyli próg mieszkania dało się wyczuć, że
są już po spożyciu pewnej ilości trunków. Już chciała wstać z fotela i ruszyć
do kuchni, gdy odezwał się Mateusz:
- Kamila, nie siedź tak,
napij się z nami.
- Nie wypijesz z nami za
tytuł? – rzucił Tomek.
- Nie bądź taka, kuzynka,
porobimy jakieś kawały – wyszczerzył zęby Bartek. Ich propozycje, zbiegły się z
jej oczekiwaniami, więc nie protestowała.
- Może nalejemy ci od razu
drinka? Piwo jest dla lamerów – podpuścil ją lekko czwarty chłopak o imieniu
Adrian, jak już zdążyła się dowiedzieć. Znów nie protestowała. Uznała, że w tym
towarzystwie, najlepiej będzie postawić na wyższe procenty.
- Ten jeden lamer dzisiaj
wybronił karniaka – odparował Mateusz.
- Taki strzał w środek
bramki, to by i ślepy obronił – zripostował Adrian.
- A sytuacja sam na sam,
gdy puściłes tą dziewiątkę od nich na czystą?
- Turek miał go kryć, nie
ma w tym mojej winy.
- Turek poszedł do dychy,
powinieneś był to przewidzieć.
- Nie, bo wyszli z kontrą,
druga linia dała dupy i nie wróciła – Adrian spojrzał wymownie na Tomka.
- Druga linia strzeliła
dzisiaj pierwszą bramkę – dumnie preżąc klatę zripostował Tomek, ale bardziej
do Kamili, niż do Adriana.
- Czyli jaki był wynik? –
zapytała dziewczyna, choć niespecjalnie ją to wszystko interesowało.
- 2:0. Zasłużone – odparł
Adrian.
- A ty Bartek, czemu się
niczym nie chwalisz? – zwróciła się do kuzyna.
- A czym, skoro wszedł
trzy minuty przed końcem? Zmiana taktyczna, na wytchnięcie – fachowo wyjaśnił
Tomek.
- Ma się czym chwalić,
narobił trochę wiatru i trzy razy leżał – zaśmiał się lekko Mati.
- No i my prowadziliśmy,
ja leżałem a czas płynał – skomentował z filozoficznym spokojem Bartek.
- Prawda, też jesteś
mistrzem – rzucił polubownie Adrian.
- No to pijmy jak
mistrzowie, polejcie jeszcze, ale ostrożniej, bo to wczesna godzina jeszcze –
wykorzystał okazję Tomek – Kamila, daj swoją szklankę, trzeba dolać – wszyscy
przysunęli swoje, dziewczyna również.
Dzięki wkręceniu Kamili w
rozmowę, temperatura w pokoju podniosła się o kilka stopni. Dziewczyna, której
już pierwszy solidny drink trochę zaszumiał w głowie, jakby tego nie
spostrzegła. Poczuła lekkie rozluźnienie i pomyślała, że ewentualne tematy
damsko-męskie, których się spodziewała, nie wytrącą jej z równowagi.
- Co to za film? – Mateusz
jakby pierwszy raz rzucił okiem w telewizor – Nie ma nic lepszego?
- A co jest dla ciebie
lepsze? – zapytała dziewczyna.
- Coś do postrzelania,
albo do pomyślenia – wtrącił Tomek.
- Ale dzisiaj wyłączamy
myślenie, więc jakaś dobra komedia – stwierdził Adrian.
- Te wszystkie komedie sa
głupie – podsumował Mateusz – Wrzućcie jakąś dobrą muzę, pobujamy się,
poskaczemy sobie.
- Odpal youtube – zwrócił
się Tomek do Bartka – Znajdź coś fajnego, może Cube’a „Friday”, albo coś innego
z LA.
- Przy tym, to chyba
rozwalimy to łóżko – ostrzegł Adrian.
- No to może coś do tańca?
– chytrze zmienił preferencje Tomek – Najlepiej wolnego.
- Chcesz potańczyć z
młodym?
- E, Kamila chętnie
potańczy – zwrócił się do dziewczyny – Prawda, że nie odmówisz jednego tańca z
każdym z nas?
- Mistrzom się nie odmawia
– poparł go żarliwie Mateusz.

- Będziemy grzeczni –
uzupełnił Mateusz, widząc na twarzy Kamili wahanie. Jak zwykle z pomocą
przyszedł im przypadek. Rozległ się dźwięk informujacy o nadejściu smsa i
dziewczyna chwyciła w dłonie swoją komórkę. To co wyczytała, nie sprawiło jej
wielkiej radości.
- Kto? I co? – zapytał
Tomek
- Daniel. Napisał, że
przyjedzie nie wcześniej, niż za godzinę – westchnęła lekko. To i lekko
szumiąca głowa przesądzały sprawę. Zamiast ślęczenia na fotelu, mogła się
troche pokręcić, co bardzo lubiła, Daniel niestety dużo mniej.
- Nie przejmuj się, on
jest zbyt ważnym facetem, żeby mogli go puścić za szybko – niby pocieszył ją
Adrian.
- I nie pijącym. A ktoś
musi odwieźć do domu prezesa, wicka, kierownika – wyliczał przytomnie Bartek.
- Nie mogą sobie taksówki
zamówić? – zirytowała się chwilowo Kamila.
- Oj, tam, to tylko
godzina – zmitygował ją Mateusz i Kamila faktycznie uspokoiła się. Ten,
niemalże dzieciak, miał na nią dziwny wpływ i chyba zbyt duży niż powinien,
pomyślała dziewczyna.
- No to jazda chłopaki –
przytomnie sprowadził rozmowy na właściwe tory Adrian – puść tam młody coś
fajnego, może Grobana z tym kawałkiem z „Troji”.
-No. Tylko oni byli
bohaterami mitycznymi a my realnymi – zaśmiał się Bartek.
- Tyle, że oni przegrali z
Grekami. A my wygraliśmy i mamy puchar – z triumnfem odparł Tomek.
- No to do tańca chłopaki,
kto pierwszy? – zapytał Adrian i jednocześnie zdecydował – Tomek startuj a po
każdym tańcu kolejka czystej.
- Chyba oszaleliście – z
pobłażaniem spojrzała Kamila – Po
czterech szybkich pięćdziesiątkach, wszyscy padniemy jak kaczki.
- Prawda – zgodził się po
krótkim namyśle Adrian – Dlatego kolejka za kolejką, ale dwudziestki piatki. I
damy radę. No nie?
- Jasne – odparli wszyscy
z wyjątkiem Kamili, dla której to i tak było dużo. Ale nie oponowała.

Drugi do tanga ruszył
Mateusz. Sytuacja powtórzyła się, chłopaki kontynuowali rozmowy, bądź
przemieszczali się po mieszkaniu w poszukiwaniu WC, zostawiając tańczącym
swobodę. Mateusz nie był zbyt nachalny, tylko jego spojrzenie przyciągało ją
trochę za bardzo, ale zanim przyciągneło na dobre, utwór się skończył i oboje
wrócili do stołu, wlewając w siebie kolejne porcje alkoholu.
Trzeci w kolejce czekał
Bartek. Rzadko odzywający się do tej pory i pozostający nieco w cieniu
starszych kolegów, teraz postanowił sobie to trochę odbić. Przykleił się niemal
do Kamili, kładąc ręce na jej biodrach. Oszołomiona coraz mocniej uderzającym
do głowy alkoholem, nie stawiała za bardzo oporu. I tak przetańczyli kolejne
pieć minut. Na szczęście Bartek zachował się na tyle przyzwoicie, że nie
próbował żadnego lubieżnego dotykania w bardziej intymne miejsca. Wracając do
stolika, Kamila lekko zachwiała się na nogach.
- Wypij, wypij –
powiedział mimo tego widoku Tomek – Wszyscy pijemy, to i ty też dasz radę.
- To za dużo, muszę trochę
przerwać.
- Wypij Kamilo – Mateusz
postanowił zabawić się wzorowo w złego i dobrego kolegę – A jak będzie za dużo,
to do czwartej kolejki nikt nie będzie cię zmuszał, obiecuję ci – to przeważyło
i Kamila z ufnością sięgnęła po kieliszek.
- No to kapitan juniorów
wstaje ostatni – dodał sobie animuszu tym wejściem Adrian i wyszedł przed stół.
Animuszu potrzebował jak najbardziej, gdyż mimo największego z wszystkich
obecnych doświadczenia z dziewczynami, nigdy nie przyszłu mu stanąć oko w oko z
taką królewną. Pewności siebie dodał mu fakt, że dziewczyna sprawiała wrażenie
niepewnej, choć starała się zachować dumną postawę. Tańczyli blisko siebie a
Adrian uznał, że nigdy nie trzymał w rękach kobiety z taką sylwetką. Nie chudą
a przecież niesamowicie zgrabną z super wcięciem w talii i pięknymi pośladkami,
których oczywiście nie był w stanie teraz zobaczyć, ale delikatnie spróbował
dotykać ich koncówkami swoich długich palców, gdy dłonie trzymał na jej
biodrach. Nie robił jednak tego zbyt nachalnie, by nie wystraszyć piękności. Z
drugiej strony, Kamila sprawiała wrażenie lekko nieobecnej, zachowujacej się,
tak jakby jego tu nie było. Nie wiedział, że dziewczyna broniła się w ten
sposób przed jego zniewalającym ją wzrokiem i próbowała w ten sposób wyłączyć
się z otoczenia i wrócić do równowagi, odrzucajac myśli o tym, że czuje się w
jego ramionach jak uległa księżniczka, marząca by książe przycisnał ją do
siebie jeszcze mocniej, zniewolił swoim spojrzeniem jeszcze bardziej i zatopil
swoje usta w jej, zdobywając ją na wyłączność. Nie, dość tego… Uff, koniec
muzyki. Chwiejnym krokiem, z bijącym sercem wróciła do stołu, siadając z ulgą
na fotelu. Postanowiła już nie pić i chłopacy nie nalegali.
- No to co teraz? Może
jeszcze jedna rundka? Co ty na to Kamila? – z uśmieszkiem zagadał Tomek
- Nie, daj mi spokój,
tańczcie sami – odsapneła, wracając powoli do równowagi.
- Co robimy chlopaki?
Włączymy jakiś film?
- A masz tu jakiś? Co leci
w TV? – zapytał Mateusz.
- Nic nie leci, chociaz
teraz na TV4 zaczynają się erotyki – podsunał, jak zwykle rozradowany Bartek.
- Włączymy? – pokusa
oglądania rozebranych dziewczyn ujeżdżanych przez facetów w towarzystwie takiej
królewny działała na nich bardzo kusząco. Taniec i alkohol rozpaliły ich mocno.
- Nie – ostudził zapał
chłopaków Adrian – może jakaś luźniejsza komedia.
- Tak… Chyba erotyczna –
zasugerował Mateusz
- Oczywiście, że
erotyczna. Z dużymi cyckami i dużymi wackami – strzelił Tomek.
- Biorąc pod uwagę, to co
widzimy po treningu, to ty sam jesteś komedia erotyczna – popisał się ripostą
Adrian.
- Co ci się nie podobało,
może mój wacek? – zdziwił się Tomek i nagle postanowił wykorzystać sytuację –
Kamila, powiedz, czy z moim penisem jest coś nie tak? – zapytał, czując jak
serce przyspieszyło rytm.
Kamila zmieszała się
okropnie, czując na sobie przeszywający wzrok czterech chłopaków. Domyśliła
się, że wiedzą o wszystkim. Ich spojrzenia paliły ją, nie mogła jednak wyjść,
bo wzięliby to za porażkę.
- Dlaczego pytasz? –
spróbowała wybrnąć z sytuacji.
- Bo go widziałaś –
odwaznie szarżował Tomek.
- To nie znaczy, że muszę
o nim rozmawiać.
- Nie bądź taka. Powiedz,
który jest fajniejszy, mój, czy Matiego – podniecał się coraz bardziej.
- Chcesz w twarz?
- Kamila, to nie jest
odpowiedź – upierał się dalej – Weź się w garść i odpowiedz, przecież to nic
wstydliwego.
- A czy to ważne? – wykręcała
się dziewczyna
- Widziałaś oba, dotykałaś
i mojego i Mateusza. No, Matiemu, nie tylko dotykałaś…
- Podnieca cię ta rozmowa?
– Kamila czuła, że na twarzy jest cała czerwona.
- A ciebie nie podnieca
wspomnienie naszych dłoni, naszych penisów? – chłopak rozkręcał się a wraz z
nim także jego koledzy, którzy nie spuszczali z niej wzroku.
- Nie, nie podnieca.
Skończmy to.
- Przecież dopiero
zaczynamy – uśmiechnał się lekko cynicznie Tomek – Powiedz, co było fajniejsze,
to damy ci spokój. Chwilowo – ale ten ostatni wyraz wymruczał cichaczem tylko
do siebie.
Kamila westchneła także do
siebie i milczała, nie wiedząc co odpowiedzieć. Szumiący w głowie alkohol, nie
pozwalał jej na proawdzenie zaciętej obrony. Może by tak pozwolić sobie na taką
erotyczną rozmowę, skoro oni uparcie ją kontynuują? Nie, kto wie dokąd mogliby
w niej zabrnąć.
- Tylko z Danielem
rozmawiam o takich sprawach – chciała uciąć dyskusję, ale oczywiście nie dali
się wytrącić z tematu.
- No dobrze, to powiedz
nam coś, co nas nurtuje. Czy to prawda, że kilka tygodni temu Mateusz cię
przeleciał? – zaatakował ostro Tomek

- A co to za różnica, czy
będziecie wiedzieć, czy nie?
- Bo nie wiemy, czy mu
zazdrościć, czy zbluzgać za kłamstwa – chytrze indagował Tomek – Powiedz, tylko
tą jedną rzecz.
- Tak – wypaliła Kamila z
westchnieniem zamykając oczy, nie zastanawiając się nad tym co mówi. Chciała to
mieć za sobą. Poczuła spływającą na nią kolejna falę zawstydzenia – Coś
jeszcze?
- Opowiedz coś szerzej na
ten temat, było ci dobrze, co cię skłoniło do tego? – chłopaki patrzyli na nia
z ogniem w oczach.
- Nie, to miało być
wszystko i jest koniec – odpowiedziała, trochę bez ładu i składu. W głowie jej
szumiało, podjeła decyzję – Idę stąd.
Wstała, lekko chwiejąc się
na drżących nogach i przytrzymała się fotela. Towarzystwo nie mogło jej na to
pozwolić i wiedzione różnymi pobudkami, jak chęcią pomocy w utrzymaniu
równowagi, czy pożądaniem, w mgnieniu oka znalazło się przy niej. Poczuła na
sobie żar ich przyspieszonych oddechów. Jej oddech również przyspieszył.
- Nigdzie nie pójdziesz,
pomożemy ci – zaoferował się Mateusz. Stanął z tyłu za dziewczyną kładąc swoje
dłonie na jej wąskiej talii. Jej figura podniecała go bardzo silnie. Kamila
poczuła jego oddech na szyi, poczuła także dłonie chłopaków na swoich
ramionach, któryś nawet zawędrował na jej brzuch.
- Co robicie? Przestańcie
– próbowała się bronić, ale nie była w stanie ani podnieść głosu, ani stawić
skuteczniejszego oporu fizycznie. Ich dłonie nie odpuściły, chociaż nie
posuneły się zbyt daleko w jakiejś bardziej intymne miejsca. Ich dotyk
doprowadzał ją do niepokoju, jak i jednocześnie sprawiał, że po jej ciele
przeszła fala ciepła. W którymś momencie poczuła, że przylega całym swoim
ciałem do Mateusza, jak uległa kochanka do swojego pana. Ale nie miała sił
oderwać się od niego.

- Przestańcie natychmiast,
zostawcie mnie – Kamila czuła jak serce wali jak bęben a pierś faluje w szybkim
oddechu. Próbowała się wyrwać, wykonać jakieś gesty obronne, ale chłopacy nie
reagowali. Mateusz z tyłu trzymał ją mocno za dłonie, pochylając się nad nią,
oraz całując jej kark i szyję. Tomek błyskawicznie zdjał z siebie bluzę razem z
koszulką i od razu przylgnął do dziewczyny całym swoim, rozpalonym ciałem,
całując ją silnie w usta. Uwięziona, tak jak wtedy miedzy dwoma napalonymi
młodzieńcami Kamila czuła swoją bezradność.
- Jesteś dla nas ważna,
dzisiaj wszyscy cię wypieścimy tak, że nie zapomnisz tego do śmierci –
gorączkowo kontynuował wątek Tomek po oderwaniu się od ust dziewczyny. Serce
biło jej jak szalone. Nie chciała tego a jednak było to przyjemne i
podniecające. Kamila widziała, jak wszyscy wpatrują się w jej piersi opięte
czarnym stanikiem. Ich pożądliwe spojrzenia zwiastowały najgorsze. Spojrzała na
Adriana. Jego obłędnie zabójczy i świdrujący wzrok sprawił, że musiała ulec i
zamknać oczy. Westchneła głęboko, nieświadomie wypinając pierś w kierunku
Tomka. Chłopacy odebrali ten sygnał po swojemu. Mateusz uwolnił jedną rękę i
skierował ją w stronę zapięcia. Zanim oszołomiona Kamila zorientowała się co
się dzieje, jej stanik był rozpięty.

- Ooooch – wyrwałoj się z
jej ust. Chłopacy uznali po raz kolejny, za oznakę zachęty.
- Dobra, dajemy ją na stół
– zarządził podnieconym głosem Tomek i Mateusz delikatnie, ale stanowczo
poprowadził bezwolną Kamilę w tym kierunku.
Dziewczynie znów zaczęło
walić serce. Po co stół? Przecież chcieli ją tylko trochę rozebrać i wypieścić,
do tego nie trzeba stołu. Co oni chcą zrobić?
Mateusz położył Kamilę na
stole, tak jak wtedy. Tym razem jednak błyskawicznie znalazł się z tyłu,
przyklękając i kładąc swoje łokcie na stole tak, że blokował nimi ręce dziewczyny,
która w ten sposób nie mogła się w żaden sposób bronić. Jego twarz znalazła się
nieco powyżej głowy leżącej Kamili. Ta dominująca pozycja doprowadziła go do
olbrzymiego podniecenia.
Tomek stanał z przodu,
mając przed sobą bezbronną dziewczynę. Chwycił za jej lekko wierzgające się,
pozbawione oparcia nogi. Dotknał jej bosych stóp, które przyprawiły go o
dreszcz niesamowitej rozkoszy. Jeszcze tylko chwila, jeszcze tylko te jeansy i
to co ma pod nimi. Nie, nie ma sensu czekać. Pochylił się ku dziewczynie i
błyskawicznie rozpiął zamek jej spodni. Chwycił za nie i ściagnął je z niej.
Stlumiony jęk Kamili i widok jej nieziemskich nóg oraz ciemnej bielizny
doprowadził go do białej gorączki. Znów poczuł przypływ testosteronu i chwycił
za jej majtki.
Kamila czuła jak wokół
robi się gorąco. Z tyłu Mateusz, z przodu Tomek a po bokach rozsiedli się na
stole Adrian z Bartkiem. Adrian ponownie zaczął pieścić jej piersi i to tak, że
zamkneła oczy. Po chwili na swoim ciele poczuła także lekko nieśmiały dotyk
dłoni swojego kuzyna. I nie wiedziała już, czy ten dotyk bardziej ją zmieszał,
czy rozpalił.
- Dlaczego to robicie?
Przestańcie – zwróciła się łagodnie i niemalże błagalnie ostatnim wysiłkiem
woli do Mateusza. Ten ton głosu i jej rozszerzone oczy rozpaliły go dodatkowo.

- Ale ja nie chcę, nie… - Kamila
jęknęła, słuchając tych słów i uświadamiając sobie, że leży już kompletnie
naga. Jak to wszyscy? I ten Adrian też? I jej kuzyn Bartek? A czy jej ktoś się
pytał o zdanie. Nie…
Tomek drżącym ruchem ręki
rozpinał zamek w swoich spodniach, niecierpliwie opuszczając je w dół. Przez
głowę przemkneło mu wspomnienie pierwszego spotkania. Pierwszy raz, gdy ją
zobaczył na korytarzu, pierwszy raz, gdy Daniel rozbierał ją na jego prośbę a
on potem mógł dotykać jej ciała, chociaż tylko w tych mniej intymnych
miejscach. A potem drugie spotkanie, już dużo ostrzejsze, podczas, którego
wymacał każdy niemalże zakamarek jej boskiego ciała, ale bez finalizacji. I
wreszcie teraz. Pół roku upłyneło od pierwszej wizyty, przez pół roku wspominał
niewinny striptiz, dużo mniej niewinne macanki. A teraz leży przed nim
kompletnie naga i on ją za chwilę zerżnie. Zerżnie jak tylko będzie chciał.
Czuł jak jego penis wyrywa się ze spodni, ale jeszcze chwila. Teraz jeszcze
chwycił dziewczynę wysoko za uda i przyciągnał ją do siebie gwałtownym ruchem.
Ten ruch przypomniał Kamili, że to on, Tomek jest teraz jej władcą a nie
Mateusz. Gdy spojrzała na niego, opuścił spodnie uwalniając z nich swojego
penisa. Szykując się do penetracji przejechał jeszcze delikatnie dłonią po jej
wargach sromowych. Gwałtowne wzdrygnięcie Kamili rozpaliło go do ostateczności.


Między szeroko rozłożynmi
udami Kamili znalazł się teraz Bartek. Chłopak drżał z niesamowitych emocji.
Niezwykłym przeżyciem, był widok rozbieranej przez chłopaków jego kuzynki.
Wreszcie zobaczył ją nagą. Jej niewielkie, ale śliczne piersi, podnieciły go
strasznie. Potem nastąpiła jeszcze bardziej podniecajaca sytuacja, gdy Kamilę
przeleciał Tomek a Adrian wręcz wytrzepał ją bez litości, do utraty tchu. W tym
czasie Bartek delikatnie dotykał jej ciała, szczególnie tych zakazanych
rejonów, wreszcie mógł pieścić jej piersi, jej uda. Teraz stał przed nią
patrząc oszołomiony na jej pokryty wąskim paseczkiem owłosienia wzgórek łonowy.
Położył na nim swoją dłoń i wyczuł lekkie drgnięcie, sprawiającej wrażenie
nieobecnej, dziewczyny. Przestraszył się, że za chwilę wróci jej świadomość i
zabawa się skończy. Nie, nie mógł na to pozwolić, musiał w nią wejść. Drżącą
ręką chwycił swojego penisa i naprowadził go w kierunku cipeczki swojej
kuzynki. Wsunął się w nią powoli, widząc jak na twarzy dziewczyny pojawil się
grymas bólu. Bartek nie chciał rżnąć jej na ostro, poruszał się w niej powoli,
nie wybudzając jej z tego letargu i uświadamiając sobie co się właśnie dzieje.
Oto właśnie rucha swoją kuzynkę, tą samą, będącą marzeniem chłopaków, którzy
mieli z nią jakąkolwiek styczność. No i jego samego oczywiście też. Jego krew
buzowała jak szalona już od momentu, gdy Kamila wciąż ubrana stawiała czoła
dociekliwym pytaniom Tomka. Wiedział więc, że nie potrzebuje zbyt wiele czasu,
by osiągnąć finisz. Dopiero teraz przyspieszył swoje ruchy i przy
akompaniamencie jęków kuzynki, która chyba dopiero teraz zorientowała się, kto
ją właśnie posuwa, zalał jej wnętrze swoją gorącą spermą. Czuł niezwykłą,
niemożliwą do opisania rozkosz.

- Witaj śpiąca królewno –
uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek a potem drugi raz – śniły ci
się oczywiście same piękne rzeczy?
Nie wiedziała co
odpowiedzieć. Przymknęła oczy, narażając się w ten sposób na kolejną, nieco
bardziej zachłanną porcję pocałunków.
- Przestań – szepnęła
wreszcie – Tego było za dużo… To nie powinno się stać. Jak to możliwe? –
gorączkowała się lekko, ale Mateusz nie odpuszczał.
- Mówiliśmy, że sprawimy
ci niebo na ziemi i nie zapomnisz tego nigdy.
- Dość już – na jej twarzy
pojawił się rumieniec, gdy uświadomiła sobie, że leży na stole z szeroko
rozłożonymi udami, wystawiona na widok czterech napalonych małolatów.
- Nie, nie. Zapomniałaś
jeszcze o mnie a nie powinnaś.
- Ty już byłeś… -
spróbowała unieść się lekko na łokciach, choć przyszło jej to z trudem.
- I będę. Za chwilę.
- Nie. Nikt mnie już
dzisiaj nie przeleci…
- Owszem. Tomek cię
przeleciał, Adrian wygrzmocił, Bartek się w tobie spuścił a ja… Będę się kochać
z tobą. Tak prawdziwie.

Leżąca pod Mateuszem
Kamila miała ograniczony zasięg widzenia. Ale już od dłuższego czasu czuła, że
w pokoju jest jakby gęściej, temperatura wzrosła a do jej nozdrzy dobiegał
specyficzny zapach… zapach kobiecych perfum. W obłędzie wywołanym bliskością
Mateusza nie zwracała na to uwagi, ale gdy zaczęła wracać jej świadomość,
zapach zmuszał bardziej do zastanowienia, tym bardziej iż z sekundy na sekundę
czuła go coraz mocniej. Dodatkowo zmieszał się z innym zapachem, męskiego
dezodorantu, tym, który był jej znany dużo lepiej. Zamknęła oczy, bo już
wiedziała czyją obecność wywęszył jej nos. Poczuła jak nagle jej ciało
przeszywają dreszcze i spróbowała się zastanowić, co będzie miała za chwilę do
powiedzenia. Bo przecież coś będzie musiała powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz