Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 lipca 2014






KAMILA I SENNE MARZENIA III. Zemsta kuzyna.

Konrad był dość agresywnym, temperamentnym piętnastolatkiem o twarzy zdradzającej zainteresowanie bardziej osiedlowym trybem życia, niż spędzaniem czasu nad książkami. W ten osiedlowy tryb wchodziło bujanie się po dzielnicy z rówieśnikami, bądź starszymi kolegami, palenie skrętów, picie alkoholu i różnego rodzaju wybryki, jakie stają się konsekwencją przebywania w towarzystwie nie do końca grzecznych chłopaków. Drobne pobicia, małe awantury. Ale bez kradzieży. Jego rodzice byli na tyle zamożni, że Konrad nie musiał bawić się w drobne kradzieże w sklepach. Wchodził, kupował i wychodził.
Nauka sprawiała mu problem. Może nie tyle problem, bo chłopak nie zaliczał się do jakichś wybitnych ignorantów, zwyczajnie uznał, że w życiu są ciekawsze rzeczy do roboty, niż siedzenie w domu nad książką od biologii, czy historii. Dlatego w szkole jechał na trójkach. Nauczyciele machali rękoma, nie przejmując się dość aroganckim uczniem. Zresztą ojciec względnie dbał o to by jemu synowi nie działa się krzywda. Gorzej sprawa wyglądała tylko z jedną nauczycielką. Z panią profesor od języka polskiego, będącej jednocześnie wychowawczynią klasy, do której należał Konrad.

Trzydziestopięcioletnia wychowawczyni była piękną, dość poważną kobietą, sprawiająca wrażenie statecznej, pewnej siebie, trochę wyniosłej, deprymującej mężczyzn. Z uwagi na niepospolitą urodę, stanowiła obiekt westchnień całej szkoły i z pewnością nie tylko jej. Konrad wiedział o tym dobrze. Ale oprócz tego, była dość stanowcza i jako jedyna opierała się drobnym sugestiom ojca. Mało tego, jakby im na przekór, z miesiąca na miesiąc stawała się dla Konrada coraz surowsza, coraz bardziej wymagająca.
Konrad widział wszystkie atuty nauczycielki. No, może mogła mieć większy cycki. I tak samo jak reszta kolegów, wielokrotnie fantazjował o pani od polskiego. O tej dumnej, eleganckiej kobiecie, którą rżnie na różne sposoby. Ale uroda urodą a charakter charakterem. Kobieta stała się dla chłopaka prawdziwym utrapieniem. Czuł, że niemal ją nienawidzi. Na lekcjach często wyrywała go do odpowiedzi, stawiała oceny niedostateczne, nie przejmując się pozycją jego ojca, jego sugestiami. Konrad miał prawdziwy ból głowy. Czuł, że wychowawczyni wręcz go prześladuje. W takich sytuacjach jeszcze bardziej uwypuklała się niezależność nauczycielki, to, że jest taka niezdobyta.
Chłopak był z natury lekko agresywny, pewny siebie, dlatego w klasie podczas zajęć, w takich sytuacjach czasem puszczały mu nerwy, wdawał się w dyskusje, rzecz jasna nie przekraczając pewnych granic, ale nic z tego. Pani Kamila zawsze wychodziła z nich obronną ręką, czasem poniżając swego ucznia, udowadniając, że ten nie ma racji, nie uczy się i oceny, które mu wystawia są jak najbardziej uzasadnione. Czasem puszczała jakieś luźne riposty, dodatkowo pogrążając Konrada w oczach uczniów. Gotowało się w nim wtedy, ale nie mógł ciągnąć takich polemik w nieskończoność. Nie miał szans w intelektualnym pojedynku z piękną nauczycielką.
O ile na początku roku szkolnego, czy w jego trakcie, mógł lekceważyć jeszcze oceny, to wraz z nadejściem wiosny musiał zacząć traktować je poważniej. Dlatego od kwietnia zacisnął zęby i wziął się poważniej za naukę przedmiotu. Tracąc każdy dzień nad czytaniem obowiązkowej lektury, nad skupieniem się na temacie lekcyjnym przysięgał sobie, że nauczycielka zapłaci za to, że miast bujać się z kolegami po ulicy, jest zmuszony do czytania jakichś „Krzyżaków”.
To była mordęga, ale przyniosła efekty. Na początku czerwca stało się jasne, że uzyska promocję do trzeciej klasy gimnazjum i mógł wreszcie odpuścić. Ale uczucie zawziętości w stosunku do nauczycielki nie ustępowało. Konrad był pamiętliwy. Tak jak często fantazjował o tym jak robi jej coś, przynajmniej w jego mniemaniu, miłego, tak rozmyślał intensywnie nad tym, by zrobić jej coś przykrego. Tylko co to miało być?
Dwudziestego czwartego czerwca, w piątek, na zakończenie roku szkolnego, jego rodzice planowali zorganizować przyjęcie dla całej męskiej społeczności klasy, włącznie z wychowawczynią. Impreza miała odbyć się na terenie ich posesji, która dobrze się do tego nadawała. Za dużym domem znajdował się basen, w którym można było spokojnie popływać a pogoda z pewnością nie będzie stanowiła problemu. Będzie już lato, woda jest podgrzewana.
To mogła być jakaś okazja, by zrewanżować się nauczycielce za uprzykrzanie życia w szkole. Tylko jak? Konrad wciąż nie wiedział.
I na trzy dni przed imprezą doszło do wydarzenia, które było niczym bomba atomowa.
Dwa lata temu Konrad stracił kuzyna, który został zastrzelony w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Starszy o pięć lat kuzyn Patryk, pochodzący z jeszcze bardziej wpływowej rodziny, zostawił po sobie kilka rzeczy, których jego rodzice nie potrzebowali. Komputer przekazano Konradowi. Ten pobieżnie przejrzał wtedy zawartość dysku raz, potem drugi, nie znajdując zbyt wielu ciekawych rzeczy. I gdy we wtorek siedział znudzony w pokoju, coś go podkusiło, by przejrzeć raz jeszcze.
Po kilku minutach odnalazł kilka ukrytych folderów. Ich zawartość w większości nie przedstawiała niczego ciekawego, było kilka plików tekstowych z jakimiś cyframi, liczbami. Ale jeden zaintrygował Konrada. Znajdowały się w nim dwa filmy.
Odpalił pierwszy. Od razu rozpoznał miejsce akcji. Był to pokój Patryka, w którym jego właściciel uprawiał seks z jakąś blondynką. Konrad patrzył z zainteresowaniem, jak Patryk zabawiał się z całkiem ładną dziewczyną. Film trwał dwadzieścia minut. Z podziwem zerkał na ciało swego nieżyjącego już kuzyna. Tak, chłopak był bardzo przystojny i miał świetną figurę. Nie to co Konrad, zwykły chłopak. Choć zaraz, Konrad dbał o sylwetkę, był dość dobrze umięśniony. Ale nie ta uroda, nie ta opalenizna. W całokształcie, nie miał startu do Patryka.
Tylko w jednej rzeczy miał przewagę. Nie tylko nad Patrykiem, ale chyba nad wszystkimi kolegami. Miał naprawdę długiego penisa. Po wielu mierzeniach, które zawsze przyprawiały go o sporą dozę satysfakcji, doliczył się dwudziestu jeden centymetrów. Wiedział, że to sporo wykracza ponad średnią krajową a nawet światową.
Tak, dwadzieścia jeden centymetrów, tylko co z tego, skoro nie ma komu włożyć?
Wyłączył film i odpalił drugi. Niemal od razu znieruchomiał a potem przykleił nos do monitora.
Dziewczyna, ba, raczej kobieta na filmie wyglądała bardzo znajomo, przypominała, przypominała… Jego wychowawczynię! Najpierw zaśmiał się lekko, bo przecież to nie mogła być prawda, ale… Ale uśmiech zamarł na jego twarzy. Patrzył na kobietę, z której spada sukienka, Jak jest kompletnie naga przed jego kuzynem. Jak potem się odwraca, Oczy niemal wyszły mu na orbit. Ona, czy nie ona? Cholera, ze też obraz jest tak przyciemniony! Tak bardzo podobna, ale przecież to niemożliwe. Intensywnie porównywał włosy, twarz, długie, opalone nogi. No i niewielkie piersi. No, kurwa, wszystko by się zgadzało! Ale jak? Jakim cudem? Jak to możliwe?
Z rozwartymi ustami patrzył jak kobieta łudząco podobna do klasowej wychowawczyni klęka przed Patrykiem, łapczywie obciąga jego penisa. A potem… Potem, on kładzie ją na stół, rozkładając szeroko nogi i wchodzi. Wchodzi! W cipkę i rżnie, ostro, tak, że ciało kobiety rzuca się na stole. Kurwa, jaka akcja! A przecież to nie akcja na zwykłej dziewczynie, tylko na… Wychowawczyni?
Spocił się jak maratończyk. Intensywnie szukał niezbitego dowodu na zidentyfikowanie kobiety. Zgłośnił video, dało się słyszeć głos. Tak, nawet on był podobny do głosu pani profesor! Nie, to nie może być jednak prawda! Konrad patrzył jak Patryk finiszuje, potem odchodzi a kobieta powoli wstaje ze stołu. Usłyszał jakąś wymianę zdań, po której Patryk ostro pchnął wyraźnie osłabiona kobietę w kierunku stołu i zaczął ponownie rżnąć od tyłu, sprzedając jej soczyste klapsy.
Usłyszał jak Patryk mówi coś o tym, że opowie kolegom o najpiękniejszym prezencie na osiemnastkę. Cóż mogło być piękniejszym prezentem, niż wyruchanie pięknej, niezdobytej nauczycielki, o której marzyło całe miasto?
Z łomoczącym sercem patrzył na ostatnie kadry filmiku. Patrzył jak kobieta ubiera się korzystając z nieuwagi Patryka, po czym pospiesznie opuszcza pokój. I wtedy, praktycznie na sam koniec usłyszał coś…
„ A idź w chuj pani profesor i tak zaraz przyjdziesz na kolanach!”
Filmik się skończył a Konrad nie kontaktował. Niemal stracił świadomość. Serce biło jak szalone, jego ciało drżało a w gardle miał sucho jak pielgrzym na Saharze. Jego dwadzieścia jeden centymetrów stało w pełnej okazałości. Miał już pewność, już wiedział. Nagą, piękną kobietą rżniętą ostro przez jego kuzyna, była klasowa wychowawczyni, pani Kamila.
Wiedział, że nie zaśnie tej nocy.
Dwa dni zajęły mu rozterki. Jak rzadko kiedy postanowił sprawę przemyśleć i rozegrać tak, by dały mu jak najwięcej korzyści. Wiedział, że mimo wszystko to niełatwe. To jest szantaż, to jest ryzykowna gra sprzeczna z prawem. Trochę grubsza sprawa, niż danie po gębie jakiemuś chuderlakowi pod blokiem.
Niemal nie wychodził z domu. Jeszcze w środę był w szkole. Przez czterdzieści pięć minut wpatrywał się w spokojną, zdecydowaną, pewną siebie, dostojną twarz pięknej wychowawczyni, nie mogąc uwierzyć, że poprzedniego dnia, wieczorem, widział ją, niby niezdobytą, rżnącą się jak ostatnia dziwka ze swoim uczniem. To było wprost niewiarygodne. Przez czterdzieści pięć minut jego dwadzieścia jeden centymetrów stało na baczność. Niemal uciekł z klasy po dzwonku, zakrywając się jakoś plecakiem i udał się do WC. Tam trochę otrzeźwiał.
W czwartek przystąpił do działania. Nie poszedł do szkoły. Wcześnie rano wysłał maila do pani profesor. Znał adres, wszyscy w klasie znali. Dołączył film i krótki tekst „Mam coś co panią zainteresuje”.
Minuty wlokły się jak godziny, sprawdzał skrzynkę regularnie co kwadrans. W końcu w okolicach osiemnastej doczekał się odpowiedzi. Z bijącym sercem otworzył wiadomość.
„Kim jesteś? Co to za film? Dlaczego ma mnie zainteresować?”.
Szybko odpisał.
„Niech pani nie udaje. Jest pani na tym filmie i nie chciałaby, by został on rozpowszechniony, prawda? Będzie miała pani kilka zadań do wykonania”.
Wysłał i czekał. Doczekał się, tym razem szybciej.
„Na tym filmie nie ma mnie, to jakaś pomyłka. Próba tego żałosnego szantażu sprawia, że będę zmuszona poinformować odpowiednie służby”.
Konrad wzdrygnął się lekko, ale szybko się opanował. To blef. To ona i dobrze o tym wie. Chce go tylko postraszyć. A my wiemy, jak zmienić role i postraszyć ją…
„Jeżeli to nie pani, to rozumiem, że nie ma pani nic przeciwko temu, by umieścić filmik w Internecie, na przykład na miejskich forach, na szkolnym forum, czy rozpowszechnić w inny sposób? Jeżeli twierdzi pani, że to nie ona, to nie będę więcej zawracał głowy i zajmę się dystrybucją”.
Potarł ręce zadowolony. Tak, ta odpowiedź wyszła mu kapitalnie, dzięki niej odsunął nawet podejrzenia od siebie, jako od człowieka, który nie potrafi napisać w wypracowaniu klasowym jednego porządnego zdania po polsku. Po kilkunastu minutach nadeszła kolejna odpowiedź.
„Czego chcesz?”
Zacisnął pięści. A więc zwycięstwo! No, jeszcze nie takie jakie mogłoby być... Ale to jest sygnał, że przejął kontrolę. Serce zabiło mu mocniej.
„Na początek spełni pani jedno życzenie. Jutrzejsza impreza pożegnalna odbędzie się nad basenem. Obowiązują stroje kąpielowe. Panią również. Dodatkowo chcę numer pani telefonu. Ostrzegam, że film jest już wrzucony na serwer. Od tego jak się pani zachowa, zależy, czy zostanie udostępniony dalej, czy skasowany”.
Jeszcze wymiana dwóch maili, bo w pierwszym nauczycielka wzbraniała się przed podaniem numeru. Przyszedł dopiero w drugim, po kolejnym nacisku zastosowanym przez Konrada.
Zwycięstwo, pełne zwycięstwo! Przynajmniej dzisiaj a jutro… Co będzie jutro, hm… Ciąg dalszy. Choć sam nie wiedział jeszcze jak daleko go zaprowadzi.
Znów miał problemy z zaśnięciem. Jego penis po raz kolejny stał sztywno, ale zmusił się, by tym razem w niczym sobie nie ulżyć. Tak na wszelki wypadek.
Piątek, ostatni dzień roku szkolnego był bardzo ciepłym dniem. I dobrze.
Konrad z olbrzymią niecierpliwością odliczał godziny do dwudziestej. Wtedy to miała zacząć się impreza, z kolegami z klasy i rodzicami. No i najważniejsze z nauczycielką. Był szalenie ciekaw, jak będzie się zachowywać. Brakło dziewczyn, nie były tutaj potrzebne.
Dwudziesta w końcu wybiła. Za domem znaleźli się on, jego rodzice i ośmiu kolegów z klasy. Niewiele, ale grupa piętnastolatków potrafi narobić trochę hałasu.
Piękna nauczycielka pojawiła się dopiero w okolicy dziewiątej. Konrad przyjął to bezproblemowo, mieli przecież przed sobą cały wieczór, nawet noc, by się pobawić. By jakoś uprzykrzyć jej życie, by ją jakoś upokorzyć, by…
Ukradkiem obserwował wychowawczynię. Niemal z miejsca zajęli się nią jego rodzice. Nic dziwnego, przecież sytuacja, w której nauczycielka przebywałaby non stop z grupą mocno rozebranych uczniów, byłaby trochę kontrowersyjna. Tym bardziej, że dzięki temu chłopacy mieli trochę luzu i mogli zająć się spożywaniem browarów, na które pozwolił ojciec Konrada a i pani wychowawczyni mogła przymknąć oko. Pod warunkiem, że nikt nie przeholował.
Kamila wciąż była ubrana. Acz trzeba przyznać, niezbyt pruderyjnie. Dość lekka biała spódniczka odsłaniająca nogi poniżej kolan i koszulka z cienkim sweterkiem na górze. Konrad cierpliwie czekał na to, aż Kamila zrzuci z siebie odzienie, ale na niebie pojawił się księżyc a to nie następowało. Na szczęście plac i sam basen były bardzo dobrze oświetlone, więc żadne szczegóły nie mogły ujść uwadze chłopaka.
Po nauczycielce nie było widać żadnego stresu. Przybrała wygodną pozycję na leżaku i zajęła rozmową z rodzicami Konrada.
Grupa chłopaków czuła się mocno swobodnie, zmieniali swe towarzystwo, wychodzili do mieszkania bez przeszkód buszując po kuchni, czy to w poszukiwaniu ubikacji. Konrad był z tego zadowolony. Oznaczało to, że Kamila będzie miała problem ze zlokalizowaniem swojego szantażysty. Wyczekał na moment, gdy nad basenem siedziało tylko dwóch kolegów. Była już dwudziesta druga. Schował się w swym pokoju i wysłał smsa.
„ Przypominam, że to impreza, na której obowiązują stroje kąpielowe. Proszę dostosować się do towarzystwa”.
Faktycznie, wszyscy chłopacy buszowali po placyku w samych slipkach. Nawet rodzice Konrada też, matka rzecz jasna, miała jeszcze na sobie stanik. Chłopak, szybko zbiegł teraz w dół, chcąc zobaczyć co się stanie. Zauważył, że piękna nauczycielka lekko się zmieszała. Przechodząc powoli obok, usłyszał jakieś śmiechy i komentarze na temat strojów kąpielowych. Kamila uznała to za pretekst do spełnienia polecenia szantażysty. Przeprosiła gospodarzy i udała się do łazienki. Konrad poczuł jak serce bije mu szybciej. Szkoda, że nie zrobiła tego tutaj, przy wszystkich. Piękna nauczycielka, rozbierająca się na oczach swoich uczniów, choćby tylko do stroju kąpielowego, to byłoby coś! No, ale już za późno.
Kamila pokazała się dopiero po dziesięciu minutach. Konrad domyślał się, że musiała stoczyć walkę z samą sobą. Że poddaje się poleceniom bardzo niechętnie. Dobrze jej, niech ma za swoje.
Weszła z powrotem na plac, przyciągając spojrzenia wszystkich obecnych. Stolik chłopców znajdowały się jakieś pięć metrów od miejsca, gdzie ucztowali rodzice Konrada z nauczycielką, więc przy dobrym oświetleniu wszyscy widzieli to co widzieli. Czyli swoją olśniewająco piękną wychowawczynię w jasnoniebieskim stroju kąpielowym. Robiła oszałamiające wrażenie. Jej długie, opalone, zgrabne nogi. Jej piersi, może niewielkie, ale jednak, widoczne w jakimś tam skrawku. I jej pośladki opięte cienkim materiałem. Tak oto przedmiot pożądania całego miasta na ich oczach rozebrał się do samego stroju kąpielowego. Niejeden z uczniów poczuł ucisk w ciasnych spodenkach.
- Takie majtki… Jakby się mocniej wypięła, to by się zerwały – dywagował na głos najwyższy w klasie, dość dobrze zbudowany i opalony, czarnowłosy Kuba
- Może po prostu przypadkowo, lekko za nie pociągnąć? – dowcipkował, klasowy zgrywus Dominik, niewysoki blondynek.
- Ciekawe co wtedy, czy zobaczylibyśmy biała dupę, czy opaloną – filozofował Arek, krótkowłosy, szczupły, wysoki chłopak o poważnej twarzy.
- Bym jej zapakował w tą dupę, to by srała krwią – nadymał się ciemnowłosy Darek. Miał opinię fana seksu analnego. Rzecz jasna, jak wszyscy koledzy, znał go tylko z teorii.
- Zamiast gadać głupoty, idź i to zrób – skrzywił się rudy, piegowaty Szymon. Nie lubił jak ktoś się za bardzo nadymał i snuł niestworzone plany.
- Może ty, w końcu zobaczysz gołą babę…
- Tak, jakbyś ty widział je codziennie…
- Ale cycki, to by sobie mogła powiększyć – wtrącił Karol. Dość cyniczny, miał opinię klasowego cwaniaczka.
- Nie można mieć wszystkiego. Ale jakby co to może nagrodę za zwycięstwo w turnieju o puchar prezydenta możemy przeznaczyć na silikon dla Kamili – zadrwił dość mikry, długowłosy blondyn, Kordian. 
- Haha – zaśmiali się wszyscy. A przynajmniej większość.
Minuty leciały trochę wolniej. Koledzy to oglądali sobie Kamilę, konsekwentnie leżącą na leżaku, to popijali browary, to wskakiwali do basenu. Zbliżyła się dwudziesta trzecia. Konrad znów wykorzystał odpowiedni moment, by sięgnąć po telefon.
„Proszę tak nie siedzieć na leżaku! Woda jest ciepła, zachęcam do wypluskania się. Chociaż przez te dziesięć minut”.
Ukradkiem obserwował reakcje wychowawczyni. Ta poruszyła się trochę niespokojnie, po czym leżała dalej, rozmawiając z jego rodzicami. Konrad już zaczął się niecierpliwić, gdy zobaczył jak Kamila wstaje z leżaka, prezentuje swoją olśniewającą sylwetkę i robi kilka kroków w kierunku basenu.
Niewiarygodne… Spełnia wszystkie jego polecenia. Sam ten fakt, dodał mu skrzydeł i spowodował przyspieszone bicie serca. Patrzył jak sylwetka nauczycielki znika pod wodą, wywołując pewne poruszenie wśród jej uczniów. Zaśmiał się lekko. Patrzył jak trochę pływa, wywołując lekki nerwowy śmiech, któregoś z chłopaków. Mijały minuty a nauczycielka zgodnie z umową siedziała w basenie. Konrad zbliżył się do opuszczonego przez nią leżaka. Wiedział, że polonistka zaraz wyjdzie i będzie mógł bez skrępowania popatrzeć na jaj niemal nagie ciało. I tak się stało. Kamila pozornie niespiesznie wyszła z wody i nieco nerwowym krokiem podeszła do swojego miejsca. Konrad mógł zobaczyć z bliska jej piękne, opalone uda, po których ściekała woda. A gdy się odwróciła, jej kształtne pośladki okryte tylko cienkimi, przemoczonymi majtkami. Chłopak po raz kolejny poczuł ucisk w kąpielówkach.
Wiedział, że to nie może się tak skończyć. Że musi wymyślić coś lepszego. Oczywiście fantazje podsuwały jak najbardziej to co jest najlepsze. Tylko, czy to możliwe? Czy da się posunąć akcję aż tak bardzo?
Wrócił na swoje miejsce. Większość kolegów znalazła się obok niego.
- Kurwa, ten mąż musi ją tam ale walić… Na pewno codziennie – sapał Karol. Nieco ciszej, bo przecież, nauczycielka znajdowała się już bliżej ich ławek.
- Jakbyś miał taką żonę, też byś to robił… Ciekawe, czy jaka ona jest… - zastanawiał się Darek.
- W łóżku? – zainteresował się Kordian.
- Nie, w piłkę… Jasne, że w łóżku. Co lubi? Jak myślicie, lubi w dupę?
- Co za różnica, czy lubi, czy nie, bierze się taką i jedziesz – zaśmiał się z lekką nerwowością Karol.
- No jest różnica… Na przykład jak się sama ochoczo wypnie, to jest lepiej, nie? – zagadywał niepewnie Darek.
- A ja bym ją chętnie widział w trójkącie. To znaczy z jakąś lesbą. Jak sobie pomyślę, że ona liże cipkę jakiejś innej laski, to aż… - nie dokończył rozgorączkowany Kordian.
- A jak robi loda? Kurde, ja sobie tego nawet nie wyobrażam, jakie to szczęście, gdyby taka laska obciągała mi kutasa – pofolgował sobie Kuba.
- A mnie najbardziej interesuje ilu ludzi ją przeleciało. Czy jest wierna, czy miała jakichś na boku, albo, zanim poznała męża. Czy jest normalna, czy dupodajką? – zastanawiał się na ogół raczej nieskory do podejmowania takich tematów Arek.
- Wygląda na stateczną kobietę, przynajmniej w szkole… - zauważył Darek.
- W szkole… - zgryźliwie zaczął Kuba. – W szkole musi wyglądać poważnie. A to co robi prywatnie… Zresztą porównaj jak ubiera się do szkoły a jak wygląda dzisiaj… Może pieprzyła się z połową miasta, skąd możemy to wiedzieć…
- Niepodobno – wzruszył ramionami Arek. – Nie wygląda na taką, mimo wszystko.
- Mnie ciekawi, czy ma zarośniętą cipkę jak dojrzała baba, czy sobie goli, jak te w pornosach – rzucił znów Karol. – Jak myślicie? A może zrobimy głosowanie? – zaśmiał się a wraz z nim część kolegów.
- Nie mogę patrzeć na te kąpielówki – wyrwało się Kubie. – Albo w zasadzie mógłbym na nie patrzeć nieustannie. Ta dupa, te nogi…
- Nogi fakt, ma pierwszorzędne. Długie, opalone, ale bez przesady… No i zgrabne a przecież nie chude jak te szkielety z wybiegów – ocenił fachowo Kordian.
- Zajebiste uda, smakowite… Klepałbym non stop – mruknął Kuba.
Takie rozmowy były codziennością w szkole. Ale tutaj nabierały wyjątkowego smaczku. Przecież obiekt ich fantazji znajdował się pięć metrów dalej. Ubrany w dwie skąpe szmatki materiału. Mogli bez skrępowania patrzeć na spore fragmenty nagiego ciała swojej pięknej nauczycielki.
- Tak pieprzycie wszyscy – postanowił włączyć się, zadziwiająco milczący do tej pory Konrad. – A kto z was miałby tyle jaj, by ją rozebrać?
- Pytanie retoryczne, nikt. Ty też – odpowiedział przytomnie, najpoważniejszy w klasie i najlepszy uczeń Arek.
- A co jeśli tak?
- Po co te gadki? – wzruszył ramionami cwaniakowaty Karol ze złośliwością w głosie. – Dasz radę to zrobić, to to zrób a nie gadasz tutaj coś…
- No dobrze, wobec tego obiecuję wam, że dzisiaj zobaczycie jak rżnę ją – Konrad podpalił się trochę, czując złośliwość kolegi.
- Daruj sobie, po co te teksty? – wzruszył ramionami dość wysoki, czarnowłosy Kuba. – Wypiłeś tylko dwa browce a bredzisz, jakbyś był po sześciu…
- Po to, że tak będzie – upierał się Konrad. – I możecie to zobaczyć.
- Kurwa, jakim cudem? – zniecierpliwił się tymi dość żałosnymi przechwałkami Kuba.
- To już moja sprawa. Zrobicie tylko jedną rzecz… - ściszył głos.
Impreza powoli zbliżała się do końca. To znaczy Konrad zauważył, że rodzice, szczególnie matka, jak i nauczycielka coraz częściej zerkają na zegarek. W pierwszym przypadku było to wskazane, starzy mogli się ulotnić, do swojego pokoju. Kamila miała zostać. Tylko, czy rodzice pozwolą zostać nauczycielce sam na sam z dziewięcioma rozebranymi uczniami? Konrad miał tylko jeden sposób. Ukradkiem wysłał kolejnego smsa.
„Wszystko załatwimy, gdy gospodarze pójdą spać. Proszę zrobić tak, by zostać nad basenem dłużej, niż oni”.
To nie było łatwe. Dlatego starał się względnie dyskretnie wiercić dupę rodzicom, by poszli w końcu spać, bo Kamila pewnie też zaraz po nich pójdzie. Wspomogli go w tym koledzy, Kuba i Darek. Na tyle ostrożnie, by nie spłoszyć rodziców Konrada. Wybiła północ, gdy gospodarze zaczęli przebąkiwać o pójściu do łóżka.
- Nie wiem, czy to państwu przeszkadza, ale nic się nie stanie jak posiedzę tutaj kilka minut z chłopakami – Konrad usłyszał lekki głos, nieco roześmianej nauczycielki. – Sprawdzę osobiście stan trzeźwości, poczekam na taksówkę i wrócę do siebie.
Konrad pokiwał głową z uznaniem. Tak, ślicznotka robiła wszystko, czego chciał. Poczuł dziwną błogość w żołądku i przyspieszone bicie serca. Jeszcze chwila i zostaną sam na sam. To znaczy piękna niemal naga nauczycielka i dziewięciu podjadanych chłopaków.
Rodzice przyjęli argumentację ze zrozumieniem. Niespiesznie, ale jednak, udali się do mieszkania. Konrad zniknął razem z nimi. Serce biło mu coraz szybciej. Zbliżał się ten moment, moment decydującej rozgrywki. Albo Kamila się uprze, albo… Chroniąc się w swym pokoju, po raz ostatni jak przypuszczał, napisał smsa.
„Proszę odczekać z dziesięć minut i udać się na górę do łazienki i rozebrać się do naga. Rzecz jasna nie zamykać jej.”
Z bijącym coraz mocniej sercem zobaczył jak nauczycielka odbiera wiadomość i pozornie swobodnie rozkłada się na leżaku. Co czuła? Czy nie przesadził? Czy domyślała się, czego będzie chcieć szantażysta? Czy była zdeterminowana, by zrobić wszystko, by uniknąć kompromitacji? Czy czuła obawę przed szantażystą? A może przed wszystkimi dziewięcioma chłopakami?
Ileż by dał, by teraz wedrzeć się w głąb jej umysłu… Ale było coś co… Nie odpisała. Nie podjęła próby negocjacji. Skoro nie, to znaczy, że się zgadza…
Serce zabiło mu jak młot. Zgadza się… Milcząco, ale jednak. Będzie naga, przynajmniej tyle. „Przynajmniej”? Niezdobyta piękność, naga w jego mieszkaniu, naga przed nim to tylko „przynajmniej”? Nerwowo wygładził swojego penisa, który znów się ożywił. Wyszedł ze swego pokoju do innego, nieco większego. W dużej mierze był pusty. Na środku stał podłużny stolik, z boku wieża muzyczna. Konrad włączył jakąś muzykę. Niegłośno, ale też nie za cicho. Nie bał się rodziców, ci mieli swój pokój dużo dalej w swym przestronnym domu. Chodziło o to by Kamila nie słyszała jakichś przypadkowych odgłosów.
Udał się do swego pokoju. Usłyszał kilka razy kroki przechodzących kolegów. Zachowywali spokój. Zerknął przez okno i zobaczył, jak nauczycielka powoli zbiera się ze swego miejsca. Serce znów przyspieszyło tempo.
Cały zamienił się w słuch. Słyszał bicie serca i jakieś szelesty wywołane drżeniem swego ciała. Usłyszał też ciche kroki na schodach. Potem kroki na korytarzu, aż wreszcie odgłos otwieranych do łazienki drzwi.
Wszystko w ym momencie przestało mieć już znaczenie. Był na innym levelu. Świat mógł zacząć kręcić się w drugą stronę. W zasadzie to już się kręcił…
Szaleństwo! Z trudem panował nad sobą. Na drżących nogach, wyszedł na korytarz, przez oświetloną szybę, zobaczył ciemną sylwetkę. To była jego wychowawczyni. Rzecz jasna nie widział szczegółów, tylko ruchy sugerujące… Ruchy rąk. Sięgnęły do tyłu, potem zobaczył coś w stylu skrawka materiału. Następnie sylwetka schyliła się i Konrad usłyszał lekkie szuranie. Sylwetka znów się wyprostowała.
Zaschło mu w gardle. Wiedział co się stało. Tam, za drzwiami, piękna nauczycielka, marzenie całego miasta rozebrała się dla niego do naga. Do naga! Była tam nago, w jego domu, w jego łazience. I czekała na niego.
Nawet tak dość prostego chłopaka, jak Konrad, któremu obce były głębsze uczucia, ta sytuacja urzekła. Przedłużał ją przez chwilę, znów zastanawiając się, co może czuć nauczycielka, stojąc nago w jego łazience.
Wziął kolejny głęboki oddech i ruszył do przodu. Nie było już odwrotu.
Otworzył drzwi, unikając spojrzenia wychowawczyni. Skoncentrował się na szybkim ich zamknięciu. Także na klucz. Na wszelki wypadek.
- Więc to ty… - odezwała się wychowawczyni. Stała naga, zasłaniając się nieporadnie dłońmi. Jedną rękę miała na piersiach, drugą na wzgórku łonowym. Było to trochę śmieszne. – Jesteś podłym szantażystą i wiedz, że nie ominie cię za to kara! – głos brzmiał surowo, ale cicho. Widać czuła się mocno skrępowana tą sytuacją. Nic dziwnego.
- Pani profesor… - zaczął jakby niepewnie Konrad, by potem poprawić siłę głosu. – To nie ja rżnę się ze swoim uczniem i to nie ja nagrywam filmiki porno z tego wydarzenia, prawda? – wypluł z siebie jednym tchem.
- Guzik wiesz o okolicznościach, nie wypowiadaj się, jeśli…
- Nie obchodzi mnie to – przerwał jej zdecydowanie. – Proszę rozłożyć ręce!
- Nie ma mowy! Zrobiłam co chciałeś i tak za dużo. Kasuj film, chcę to widzieć.
- Skasuję – zgodził się. – Tylko wtedy gdy wypełni pani wszystkie moje polecenia.
- Już spełniłam, nie rozumiesz?!
- Pani profesor – mówił dobitnie, wyjmując telefon. – Film jest na serwerze, jednym ruchem mogę zamieścić go na forum miejskim, drugim na forum szkolnym. Rozumie pani?
- Oddaj mi to – Kamila nie wytrzymała i rzuciła się w kierunku chłopaka. Rzecz jasna musiała uwolnić swe dłonie i Konrad zobaczył przez ułamek sekundy jej sutki. Był silniejszy, nie dał się.
 - Pani profesor… Może pani wyrwać mi telefon i skasować film. To nic, wkleję drugi raz, z komputera, nie teraz, to za pięć minut. Chce pani tego, czy nie? Proszę się określić.
Patrzył w oczy ciężko oddychającej nauczycielki. Jeszcze dla zasady, znów zakryła się dłońmi, ale jakby bez przekonania. Milczała, nie wiedząc co powiedzieć, ale w jej oczach oprócz złości, wyczytał coś w rodzaju rezygnacji. Odczekał jeszcze kilka sekund.
- Dobrze. Rozłóż ręce! – po raz pierwszy zwrócił się do nauczycielki, per „ty”.
Serce zabiło jak szalone, gdy zobaczył jak piękna polonistka niechętnie i bezradnie opuszcza dłonie wzdłuż ciała. Z wyschniętym językiem Konrad patrzył na nagie cycki swojej wychowawczyni. Na jej nagi wzgórek, prezentujący się nad wyraz uroczo. Była wydepilowana po bokach a przez środek biegł śliczny, ciemny pasek. Boskie! Z trudem przełknął ślinę.
- Odwróć się – nakazał, po czym podniecony zobaczył jak poniżona nauczycielka wykonuje kolejne polecenie. Konrad z westchnięciem zerknął na nagie pośladki pani profesor. Widział gołą dupę swojej wychowawczyni! Była pół metra przed nim. Chociaż sama nagość nigdy go tak nie podniecała, bo zawsze wolał konkretne akcje w pornosach, to tym razem czuł, że ta chwila mogła trwać niemal wiecznie.
Naga piękność na wyciagnięcie ręki! I to jego „własna” nauczycielka!
Nie, nie wytrzymał. Sięgnął po uprzednio przygotowaną opaskę. Nauczycielka była wysoka, ale on minimalnie wyższy. Przewiązał jej oczy. Ta wzdrygnęła się, ale nie zaprotestowała czynnie.
- Co robisz?
- Zaraz się dowiesz. Idziemy!
- Dokąd?
- Do pokoju, tam jest fajniej. Nie martw się, tu cię nikt nie zobaczy, rodzice są gdzie indziej – dorzucił, jakby miało to jakieś znaczenie.
Ku jego uldze, nauczycielka nie stawiała oporu. Czyżby wiedziała co ją czeka i pogodziła się z tym? Niepodobno… Chwycił ją za dłoń i poprowadził przez korytarz. Szedł na drugi jego koniec, do przygotowanego wcześniej dużego pokoju. Widział światło, słyszał coraz wyraźniej grającą muzykę. I widział cos jeszcze. Wszystkich swych ośmiu kolegów, rozebranych do naga, tak jak tego zażądał. Tylko przez chwilę zerknął na ich oszołomione twarze, na ich rozchylone usta, na ich szeroko rozwarte oczy patrzące na niego prowadzącego ich klasową wychowawczynię. Piękną ale w tym momencie przede wszystkim kompletnie nagą. Przykazał wcześniej, by zachowywali się cicho, ale wiedział, że ta sytuacja mogła ich tak zaskoczyć, że zdradzą swa obecność. Stąd ta muzyka zagłuszająca drobne szmery, stąd jeszcze jeden gest nakazujący kompletną ciszę.
Stanął przy oknie. Przed sobą miał Kamilę, za nią był stolik a bliżej ściany koledzy z klasy.
- Klęknij – nakazał nauczycielce. Ta wykonała rozkaz. Konrad chwycił ją za głowę a potem puścił. Kamila klęczała nieruchomo, więc chłopak pospiesznie zdjął z siebie kąpielówki. Przedmiot jego dumy, nieco ponad dwudziestocentymetrowy penis prężył się twardo. Ciekawy reakcji nauczycielki na to cudo, zerwał opaskę z jej oczu.
Miała przed sobą Konrada, wiec nie mogła widzieć swych uczniów stojących za nią.
- No i jak? – z satysfakcją stwierdził, że nauczycielka odsunęła lekko twarz, widząc to cudo. – Bierz się do dzieła.
- Nie wezmę, kończymy to – zaprotestowała, ale słabo, jakby wiedząc, że stoi na straconej pozycji.
- Nie widziałaś nigdy tak dużego, nie? Zajmij się nim, taka jest zapłata… - nie dokończył, nie chcąc by przynajmniej na razie koledzy nie dowiedzieli się jakich argumentów użył.
Z napięciem patrzył w twarz nauczycielki. Ta z bezsilnością zamknęła oczy i już wiedział, że wygra. Jakby niepewnie położyła swą dłoń, na jego długim, sterczącym coraz mocniej penisie. Tak, tyle lat abstynencji a teraz… Teraz weźmie się za niego taka piękność.
Niecierpliwie raz jeszcze chwycił polonistkę za głowę i przybliżył do niej swego penisa. Ta jakby wzdragała się, ale w końcu zaczęła całować. Konrad poluzował chwyt, pozwalając by nauczycielka zaczęła pracować sama z siebie. I nie zawiódł się. Oto minęło kilka sekund i zobaczył jak usta wychowawczyni otwierają się a jego penis znika w nich. Nie cały, nie miał prawa się zmieścić. Ale to nieważne.
Ważne było to, że piękna, kompletnie naga nauczycielka obciąga mu przy wszystkich kolegach z klasy. Zerknął na ich twarze. Doznał niewiele mniejszej satysfakcji, niż z tego, że Kamila swoimi ustami waliła mu konia.
To było jak sen a przecież tak realne. Najpiękniejsza kobieta w mieście obciągała jego fiuta. Może nie z jakimś wybitnym zaangażowaniem, ale jednak. Ciekawe, czy jej się choć trochę podobało? Ciekawe czy rozmiar penisa miał wpływ na to, że się poddała? Napawał się tym co widział. Dumna, niezdobyta piękność ssała jego fiuta, przesuwała swe śliczne usta po jego penisie. Na oczach całej klasy. To było ukoronowanie roku szkolnego. A to dopiero początek…
Siłą oderwał jej głowę od swego penisa. Spojrzał w jej oczy. Ciężko oddychała. Z podniecenia, czy z wysiłku? Nie wiedział. Teraz sam usiadł na dywanie, lekko opierając się na łokciach. Swoimi nogami rozepchnął nogi wciąż klęczącej nauczycielki. Teraz czas najwyższej próby.
- Siadaj – polecił krótko, dając do zrozumienia o co mu chodzi. O to, że miała usiąść na jego członku, tak aby ten wbił się w jej cipkę.
- Nie ma mowy – broniła się nauczycielka. – Chcesz, to mogę ci obciągnąć – wypaliła zdeterminowana i poniżona, nie zdając sobie sprawy, że te słowa słyszą uczniowie z jej własnej klasy. – Ale nie to!
- Chcę tego właśnie! – polecił zdecydowanym głosem. – Usiądź, to zajmie chwilę i będzie koniec!
- Nie chcę, nie rozumiesz? Mało ci tego, że rozebrałam się, że ci obciągam?!
- Tak, mało. Chcę twojej cipki – to mówiąc Konrad wykorzystał siłę swych mięśni i chwytając mocno nauczycielką za biodra, uniósł ją lekko w górę. Ta jęknęła. Konrad poczuł, że była w stanie stawić silniejszy opór, ale zrezygnowała. Co ją do tego skłoniło? Obietnica szybkiego zakończenia sprawy?
Nieistotne, po co o tym rozmyślać? Był zbyt podniecony. Zdeterminowany chwycił nauczycielkę jeszcze mocniej za biodra, uniósł górę jak się tylko dało i nadział na swojego penisa. Powoli opuszczał w akompaniamencie jęku wychowawczyni, który brzmiał w uszach niczym najrozkoszniejsza muzyka. Jeszcze chwilę i oto był w niej! Swoim penisem w jej gorącej cipce! Niewiarygodne! Był w niej naprawdę głęboko, co piękna nauczycielka skwitowała rozdzierającym serce przeciągłym jękiem. Widział, jak niemal wszyscy koledzy słysząc go, drgnęli.
Kamila dość nieporadnie ujeżdżała Konrada. Tak, widać, że robiła to na siłę. To też nie było istotne, ważniejsze, że to się w ogóle działo! Leżał na dywanie, opierając na nim swe łokcie a szkolna piękność unosiła swoje biodra, nabijając się na jego długiego, sztywnego członka. Co to była za jazda! Miał przed sobą jej twarz z przymkniętymi oczyma, jej długie, czarne włosy, opadające na ramiona, jej nagie piersi, które starał się ściskać a gdy kierował wzrok w dół widział esencję kobiecości, wzgórek łonowy. Zaś nieco niżej widział coś jeszcze bardziej ekscytującego. Swojego sterczącego penisa, znikającego w cipce nauczycielki i pojawiającego się znów. Patrzył jak urzeczony.
Ruchał się z Kamilą!
Jeszcze na chwilę wrócił do siebie, zastanawiając się, czy chce skończyć w takiej pozycji, czy też w innej, bardziej dominującej. Nie zdążył rozwiązać tej kwestii, gdy problem znikł. Kamila rzuciła głowę w prawo, potem w lewo i dostrzegła kogoś. Znieruchomiała i wygięła się jeszcze bardziej. Konrad zauważył jak na twarz zaszokowanej nauczycielki wstępuje rumieniec. Zobaczyła wszystkich swoich uczniów, oglądających tę kompromitującą scenę.
- Co to ma znaczyć? – krzyknęła, choć niezbyt głośno. – Co oni tu robią? To tak sobie urządziłeś… - Podniosła się z klęczek, wstając ociężale. Chłopacy patrzyli w milczeniu, niektórzy z uśmieszkami, niektórzy zakłopotani. Ale Konrad nie mógł pozwolić na to by tak się to skończyło. Jeszcze nie wystrzelił. Uniósł się błyskawicznie, chwytając polonistkę za rękę. Ta wyrwała mu się, ale on chwycił znów.
- Puszczaj! – zażądała nauczycielka. – Puszczaj, to nie tak miało być, puszczaj, rozumiesz?
- Jeszcze nie skończyłem – odpowiedział chrapliwie Konrad. Chwycił Kamilę jeszcze mocniej, aż ta pisnęła z bólu. Obrócił ją ku siebie i silnie pchnął w kierunku stolika. Tak silnie, że kobieta rozpłaszczyła się na nim. Chciała wstać, ale Konrad był już przy niej, nie dopuszczając by uciekła. Kierowała nim już prawdziwa furia.
- Trzymajcie ją! – krzyknął do kolegów, chcąc by złapali nauczycielkę za dłonie. Ci zawahali się.
- Zostaw mnie, rezygnuję, słyszysz? Nie próbujcie mnie dotykać! – krzyknęła w stronę uczniów.
- Chłopaki, wiecie jak jest? – odezwał się Konrad. – Nie bójcie się, nic wam nie zrobi. Mam na nią takiego haka, że będzie milczeć. Nie bójcie się kurwa, złapcie ją za ręce!
Impulsywny Kuba i cwaniakowaty Karol, pod wpływem chwili, może nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robią, posłuchali wezwania i zbliżyli się do obu stron stolika, chwytając dłonie nauczycielki. Ta została unieruchomiona, na dodatek przed jej twarzą pojawiły się dwa sterczące penisy uczniów jej klasy.
Konrad już się nie hamował. Teraz dokończy dzieła. Wystarczyło tylko rozłożyć nogi Kamili, co uczynił z dziecinną łatwością. Kierował się przy tym olbrzymią agresją. Był silniejszy, zdecydowany, zdeterminowany. Miał przed sobą nagą, bezbronną cipkę pani profesor. Nie zastanawiał się długo, bo jego silnie sterczący penis domagał się tego rozkosznego ciepła, które czuł jeszcze przed chwilą. Nakierował go na wejście i pchnął mocno, zdecydowanie, wchodząc tak głęboko, że z ust pięknej nauczycielki wydobył się rozdzierający jęk. Konrad nic sobie z tego nie robił, choć jego koledzy niemal w komplecie znów drgnęli.
- Dobrze ci, prawda? – już sobie nie folgował, już się nie hamował. – Powiedz wszystkim, czy miałaś kiedykolwiek w sobie takiego wielkiego kutasa?! No, kurwa… Powiedz! – przy tych słowach, posuwał się w przód i w tył. Głęboko, jak tylko się dało, niemal na całe dwadzieścia jeden centymetrów. Nie zważając na przeciągłe jęki gwałconej nauczycielki. To raczej nie były jęki rozkoszy, ale Konrad nie zważał na to. Liczył się już tylko on.
I tylko to, że brutalnie pierdolił swoją nauczycielkę.
Wchodził głęboko, bardzo głęboko, z prawdziwie zwierzęca furią. Ruchał nauczycielkę gwałtownie, silnie pchając swego twardego penisa do przodu. Trzymał Kamilę za łydki, ściskając je mocno i rozkładając je szeroko. Nie zważał na swoich kolegów, choć czuł niemal ich przyspieszone oddechy. Czuł jak patrzą na to widowisko. Na niego, na Konrada bezlitośnie grzmocącego szkolną piękność, będącą marzeniem całego miasta. Nie zważał na jęki dziewczyny, liczyło się tylko co miał przed sobą. Nagą nauczycielką rozdzieraną jego głębokimi pchnięciami.
- Podoba ci się mój kutas? No powiedz kurwa, powiedz! Lubisz takie wielkie kutasy? Powiedz, że je uwielbiasz, że tęskniłaś za takim chujem!
To nie mogło długo trwać. Podniecenie osiągnęło apogeum i Konrad jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy. Kamila już nie stawiała oporu, poddając się bezradnie sile i agresji swojego ucznia. Brutalnie gwałcona, płaciła karę za swą dawną lekkomyślność.
- O tak…! – sapnął Konrad twardym głosem. – Patrz jak cię rżnę, dziwko!
Trochę za późno. Nie minęło pół minuty a agresywny uczeń swoimi gwałtownymi ruchami doprowadził się na skraj rozkoszy. Zalał cipkę nauczycielki swą spermą, czując jak miękną mu nogi. Jeszcze przez moment poruszał się w niej, jakby nie chcąc opuścić tego cudownego miejsca. Ale w końcu wyszedł. Puścił nogi kobiety, które opadły niemal kompletnie bezwładnie na dywan. Zgwałcona nauczycielka niemal nie dawała oznak życia. Konrad poczytał to sobie za zasługę. Tak dobrze zerżnął klasową wychowawczynię, że ta nie potrafiła ruszyć się z miejsca. I dobrze.
- Jeeeeeeest! – niemal ryknął w przypływie euforii. – No na co czekacie? – zapytał tak podnieconych, jak i jednak skonsternowanych kolegów? - Ruszajcie! Impreza dopiero się zaczęła!
Przy okazji zerknął z ciekawością na ich penisy. Część stała, część nie bardzo. Ale tak, czy inaczej, nie było wśród nich żadnego, który mógłby się równać z jego własnym.
Koledzy nie mogli się zdecydować, ale widok leżącej bezwładnie pięknej, nagiej wychowawczyni bezkarnie zerżniętej przez ich klasowego kolegę przeważył. Zbliżyli się, dotykając swoimi dłońmi jej ciała. Początkowo nieśmiało, ale z sekundy, na sekundę coraz odważniej. Już wcześniej, trzymający Kamilę za dłonie Kuba i Karol nie wytrzymali i zajęli się piersiami nauczycielki, ściskając je i masując. Teraz Karol największy cwaniaczek, niespecjalnie lubiany w szkole, poza nielicznym gronem przyjaciół, zdecydował się najszybciej. Skoro Konrad mógł…
Skoro Konrad mógł, to Karol nerwowym krokiem szybko znalazł się przed leżącą na stole nauczycielką. Szybko, bo jeszcze mogło się okazać, że wychowawczyni dojdzie do siebie i cała bajka się skończy. Podobnie jak wcześniej kolega, też rozłożył jej nogi, choć nie chwycił ich tak mocno. I lekko drżąc na całym ciele nakierował swego penisa na mokrą cipkę pani profesor. Uszła z niego buta, jaką prezentował na co dzień. Wbrew temu co mógł opowiadać w szkole, pierwszy raz widział nagą kobietę. I to jaką kobietę! Niezdarnie wszedł w cipkę, wywołując lekki jęk nauczycielki. Podniecił go. I trochę nieporadnie zaczął ją ruchać poruszając się w przód i w tył. W tym momencie wyszedł z niego rozemocjonowany dzieciak. Stracił kontrolę nad sobą, liczyło się tylko to, że rucha piękną nauczycielkę rozpłaszczoną na stole. Obok niej na wszelki wypadek stali Kuba i Darek. Ale nie było takiej potrzeby, Kamila nie stawiała oporu. Może dlatego, że penis Karola, dużo mniejszych rozmiarów, nie wyrządzał jej takiej krzywdy, jak poprzedni. Nieważne, Karola to nie interesowało. Ruchał swoją panią od polskiego i to było najważniejsze. Podniecenie rozsadzało mu czaszkę, tak, że nie minęły trzy minuty a on eksplodował w cipce pani profesor.
Następny w kolejce był Dominik, z reguły uśmiechnięty zgrywus. Niewysoki blondynek. Też nie zajęło mu zbyt wiele czasu by doprowadzić się do orgazmu. Świadomość bezkarnego pieprzenia swojej pięknej nauczycielki była nieziemskim bodźcem i kolejny chłopak nie udźwignął tego ciężaru, kończąc swój występ po kilku minutach.
- Rudy, teraz ty sobie poruchaj, bo jak nie teraz, to nigdy! – zakpił Konrad z jednego z kolegów. Stremowany nieco Szymon, słysząc te słowa i lekki śmiech kolegów, szczególnie tych, którym napięcie już opadło, wdarł się z impetem w cipkę nauczycielki, chcąc pokazać, że nie jest lamusem i zna się na rzeczy. I on uległ czarowi ruchania klasowej wychowawczyni. I on nie okazał się maratończykiem. Widok nagiej piękności leżącej przed nim, poruszającej się rytm dyktowany przez jego penisa okazał się nie do pokonania. 
- Teraz ja! – zdenerwował się, najwyższy w całej grupie czarnowłosy Kuba. Od kilkunastu minut pieścił pierś leżącej kobiety, doprowadzając się do stanu wrzenia i czuł, że dłużej nie wytrzyma. Miał większe doświadczenie, przynajmniej w oglądaniu pornosów i wyciągania z nich wniosków. W przeciwieństwie do kolegów nie rozłożył nóg nauczycielki szeroko, tylko zarzucił je sobie na ramiona. W ten sposób jego penis, dość zresztą okazałych rozmiarów mógł wchodzić w cipkę bezbronnej pani profesor dość głęboko. I po pierwszych ostrożniejszych pchnięciach, Kuba wykorzystał okazję i zaczął poruszać się głębiej. Niewygodna pozycja, w której, wciąż trzymana za ręce teraz przez Karola i Darka, nauczycielka czuła się jeszcze bardziej zniewolona, jakby ją obudziła. Zaczęła reagować na głębokie, dynamiczne pchnięcia swojego ucznia, patrząc mu prosto w oczy, które miała kilkanaście centymetrów przed swoimi.
- Aach… Aaaaach… - jęczała głośniej, gdy Kuba atakował bez pardonu.
- Dobrze, słyszysz? Dobrze jej, ruchaj ją – zagrzewał kolegę Konrad.
- Ruchaj kurwa, chce być rżnięta! – cwaniaczył Karol, nie przestając ani na sekundę bawić się jedną z piersi nauczycielki. Masował je, ściskał, kręcił sutkiem, uciskał go, pociągał.
- O kurwa… - jęknął też Kuba, przesuwając swe dłonie, po długich nogach Kamili, od stóp położonych na jego barkach, przez łydki, kolana, aż po uda. Uwielbiał kobiece nogi a w tym punkcie Kamila była bardzo mocna. Ruchał nauczycielkę bardzo sprawnie, głęboko. Pochylał się nad nią i nasłuchiwał coraz donioślejszych jęków, wydobywających się z ust niezdobytej królewny. Niezdobytej… Tak niezdobytej, że on, Kuba, rżnie ja teraz tak jak chce. Jak zwykłą dziwkę. Przyspieszył ruchy, czując, że nauczycielka jest całkowicie w jego władaniu.
- Aaaaach… Aaaaaaach…! – jęczała, czy wręcz piszczała momentami gwałcona nauczycielka, nie zdając sobie sprawy, że doprowadza swych uczniów do wrzenia. Kubę tym bardziej. Chłopak jeszcze bardziej zdynamizował swoje ruchy , poczuł jak napinają mu się mięśnie i po chwili wystrzelił z dzikim okrzykiem triumfu.
Kiedy zbliżył się Wiktor, nieco śmieszny grubasek, rozległ się lekki śmiech Konrada
- No Wiktor dajesz, byle szybko, bo jak Kamila zobaczy kto ją rucha, to wiesz co będzie… - Wiktor zaczerwienił się lekko i stremowany wepchnął swojego penisa w cipkę pani profesor. Podobnie jak większości kolegów i jemu wystarczyło niewiele czasu, by znaleźć ujście dla nadmiaru testosteronu. Ale dzielnie dawał radę. Był dość otyłym chłopcem, nie mającym praktycznie żadnego powodzeniu u dziewczyn. A tu taka gratka. Wbijał się w cipkę kobiety idealnej. Drżąc na całym ciele, spuścił się w niej jeszcze szybciej, niż Karol, czy Dominik.
Siódmy w kolejce Arek wahał się. Był najbardziej roztropnym chłopakiem z całej grupy, ale natura ostatecznie zwyciężyła. I on wszedł w nauczycielkę, zamykając oczy, jakby wstydząc się, że uczestniczy w takim czymś. Podobnie jak reszta klasy i szkoły, fantazjował wielokrotnie o pięknej nauczycielce, ale okoliczności mu wybitnie nie pasowały. Trudno, nie mógł narzekać. Okoliczności, okolicznościami a drugi raz takiej okazji już mieć nie będzie. Posuwał polonistkę łagodniej, niż koledzy, nie spiesząc się, nie chcąc zadawać zbędnego bólu, aż zaczął go poganiać zniecierpliwiony Kordian, przedostatni w kolejce. Wtedy Arek przyspieszył nieco, spuszczając się w niezwykle już mokrej od mazi, cipce pani profesor.
Kordian był chłopakiem o dość dziewczęcej urodzie, niewysokim, delikatnym, długowłosym blondynem. Teraz usiłował wepchnąć swojego penisa, który nie osiągnął najwyższego stopnia twardości, czym naraził się na śmiech i docinki wyluzowanych kolegów. Śmiali się oni także z niezbyt imponujących rozmiarów jego przyrodzenia, ale przestał zważać na to. Gdy już wszedł, odczekał trochę. Pobyt w cipce pięknej nauczycielki, był dla jego penisa najlepszym lekiem na chwilową niepełnosprawność i już po kilku, kilkunastu sekundach, twardy jak trzeba posuwał się w przód i w tył. W przeciwieństwie do Arka, Kordian poruszał się dynamicznie, chcąc doprowadzić nauczycielkę do takiego stanu, jak Kuba. W pewnym momencie zaczął ruchać ją z prawdziwą furią o jaką nikt by go nie podejrzewał, jednak i o nie przyniosło pożądanych rezultatów. Szkoda, trudno… Widok przesuwającej się po stole, pod jego ruchami nagiej piękności był jednak na tyle emocjonujący, że chłopak pozwolił sobie na coś, co wszystkich zaszokowało. Zbliżając się do finiszu, dodał sobie animuszu w niezwykły sposób. Najpierw silnie przyciągnął do siebie uda pani profesor a potem machnął dłonią uderzając ją w twarz.
- O, kurwa… - rozniosło się po pokoju. To koledzy wyrażali tak podziw, jak i zaskoczenie czynem chłopaka. 
– Taki jesteś macho? – zaśmiał się ktoś. Dość komicznie i jednocześnie zaskakująco wyglądała sytuacja, gdy mikry długowłosy blondynek, wręcz dzieciak, dynamicznie ruchał i ostro policzkował ponad dwukrotnie starszą nauczycielkę.
- Masz dziwko! – krzyknął Kordian i raz jeszcze uderzył oszołomioną nauczycielkę w twarz. A potem drugi i trzeci, wywołując prawdziwy aplauz wśród kolegów. – Pieprzona suka! – uderzył raz jeszcze, czując, że z jego penisa wylewa się gorąca lawa, zalewająca cipkę klasowej wychowawczyni. Rozbawieni koledzy nagrodzili go brawami.
- Darek, ty ostatni? – zdziwił się lekko Konrad.
- Ta, nie będę się po was bawił – oznajmił zagadnięty, wzbudzając zdumienie kolegów.
- Jak to, rezygnujesz? – zapytał Kuba.
- Wręcz przeciwnie, powiedziałem tylko, że nie będę się babrał w tym co tam zostawiliście – wskazał dłonią na cipkę. Przyjrzał się nauczycielce, która po takim zbiorowym gwałcie sprawiała wrażenie kompletnie otępiałej. I dobrze, nie będzie sprawiać problemu w realizacji jego planu. – Znieśmy ją na dywan.
Koledzy ochoczo ruszyli, widząc, że jest okazja do kontaktu z nagim ciałem pięknej wychowawczyni. Ta, oszołomiona nie stawiała oporu i po sekundzie znalazła się na dywanie. Tam Darek dość chwacko przewrócił zniewoloną nauczycielkę na brzuch i chwycił za biodra, podciągając je lekko w górę.
- Co ty kombinujesz? – zadziwił się Wiktor.
- To… - odparł krótko Darek. Miał przed sobą nieziemski tyłek klasowej wychowawczyni. Zaiste piękny. Obejmował mocno jej biodra, tak aby się nie wyrwała i nie wyłożyła plackiem na dywanie. Nie było to łatwe, ale poradził sobie. I zaatakował. Czekał cierpliwie przez pół godziny i to czekanie było torturą. Jego penis stał tak twardo, że czuł ból, ale teraz już koniec udręki. Powoli nakierował go na otwór… Nie, nie na cipkę. Jako zadeklarowany fan seksu analnego, zaatakował drugi otwór pięknej nauczycielki.
- W dupę ją ładujesz? – krzyknął rozzuchwalony Kordian.
Jego słowa, że Kamila jakby się obudziła i zrozumiała co się święci. Zaczęła stawiać lekki opór, na tyle, na ile pozwalał jej stan fizyczny. Nie uszło to uwadze Darka.
- Pomóżcie, ja ją trzymałem, jak wy jechaliście – zwrócił się do kolegów. Ci posłuchali. Dwóch stanęło z boku, ubezpieczając ręce polonistki, gdyby ta chciała się wyrwać. Przed nią stał Kuba. Jego penis znów twardniał a teraz miał go na wysokości czoła nauczycielki. Zanurzył go lekko w jej włosach.
- No, Darek z tyłu a Kuba w usta, to będzie akcja – zaśmiał się podekscytowany Konrad. Był ciekaw, czy Kamila obciągnie Kubie. Wzbraniała się przed tym, ale… Jeszcze bardziej był ciekaw, czy Darek wyrucha nauczycielkę analnie. To by było coś! Kolejne poniżenie! Zdobyli już jej usta, zdobyli tyłek, teraz ostatni niezdobyty bastion.
- Już była ruchana w dupę – bez ceregieli przekazał kolegom Darek. Nie miał takiej pewności, nie miał doświadczenia, ale jego penis wchodził w tyłek stosunkowo łatwo. Gdy znalazła się tam żołądź, Kamila jakby się obudziła. Zaczęła się wyrywać.
- Przestań, to boli! – krzyknęła jękliwie, ale Darek pozostał nieczuły. Uparcie i konsekwentnie posuwał się dalej.
- Patrzcie, kurwa! – z triumfem zwrócił się do kolegów. Ci spojrzeli i zobaczyli penisa znajdującego się w tyłku nauczycielki. Prawie wszyscy na nowo poczuli z tego tytułu olbrzymie podniecenie.
- Dajcie, musze to zobaczyć! – Konrad zerwał się z krzesła, na którym siedział i znalazł miejsce nad kolegą. Jak urzeczony patrzył na penisa Darka posuwającego się powoli w głąb tyłka jęczącej nauczycielki. To było coś, to było to poniżenie, o którym myślał. Poczuł, że znów jest podniecony. Pod nim, jego klasowy kolega systematycznie ruchał klasową wychowawczynię w dupę. Jeszcze powoli, jeszcze się rozgrzewał, ale z pchnięcia, na pchnięcie, jego ruchy stawały się nieco szybsze. Trochę szybsze. Dużo  szybsze. Darek trzymał Kamile mocno za biodra i dynamicznymi ruchami posuwał ją w dupę i przy aplauzie kolegów sprzedawał jej kolejne klapsy. Niektóre nawet mocne, co gwałcona nauczycielka kwitowała jęknięciami. To była perwersja najwyższych kotów. Zerknął na Kubę, który z przodu usiłował wepchnąć swego ponownie sterczącego penisa w usta opierającej się wychowawczyni. Coś niezwykłego!.
Oto dwóch chłopaków naraz, zdecydowanie gwałciło nauczycielkę. Darek coraz ostrzej rżnął ją w dupę, zmuszając poniżoną kobietę do wydawanie odgłosów bólu a z przodu Kuba unieruchomił głowę Kamili, umieszczając w jej ustach swego penisa. Aż prosiło się jeszcze o to, by ktoś położył się na dole i wsadził swojego członka w cipkę. Nie, to nie było za proste.
- Kurwa, jaki pornos – jęknął tak samo podekscytowany Karol. Tak, to była scena niczym z pornosa. Darek już kompletnie bez ceregieli, brutalnie pierdolił uległą nauczycielkę w dupę a Kuba ruchał ją w usta. Klasowa wychowawczyni nie stawiała już żadnego oporu, biernie poddając się swojemu losowi. Nawet gdyby chciała, to trzymana po bokach przez dwóch uczniów a z przodu przez silnego Kubę, nie miała szans na cokolwiek. To było nieziemskie przeżycie dla całej dziewiątki chłopaków. Chłonęli oni ten widok z szeroko otwartymi oczami. Chyba żaden z nich nie chciał, by akcja skończyła się zbyt szybko. A najbardziej chcieliby by obaj gwałciciele spuścili się w jednym momencie. Dwa dzikie zwierzęta doprowadzone do orgazmu w jednym momencie, to by było ostateczne upodlenie ich zniewolonej, pięknej nauczycielki. Ale tak się niestety nie stało. Trudno, nie da się mieć wszystkiego. Darek nie wytrzymał, trzydzieści minut patrzenia na nagą polonistkę, pieprzoną po kolei przez wszystkich kolegów to było za dużo. Przyspieszył jeszcze bardziej swe ruchy, dokonując ostatecznego aktu gwałtu i zalał tyłek pięknej nauczycielki spermą, wydając z siebie przeciągły jęk. Spełnił marzenie swego życia. Pierwszy raz, pierwszy raz analny i to z kim!
Wszyscy powoli skupili się na Kubie, który za chwilę miał już przeżyć drugi orgazm tego dnia. Bezlitośnie wykorzystywał on kompletną uległość wychowawczyni, pieprząc ją w usta. Mimo tego, że pierwszy swój orgazm zaliczył przed kwadransem, szybko doszedł do drugiego. Przyspieszył swe ruchy, ale uznał, że tak będzie słabiej. Wyjął swego penisa i kilkoma szybkimi ruchami doprowadził się do strzału. Chciał spuścić się w usta nauczycielki, ale ta uchyliła się jakimś cudem. Trochę żałował. Pomyślał, czy nie rozkazać jej, by wylizała jego penisa do kropelki, ale zabrakło mu ku temu odwagi.
- I kto jest zwycięzcą? – uniósł dłonie w górę Kuba. Tyle musiało wystarczyć. Najpierw ostro zerżnął nauczycielkę w cipkę, potem porządnie wyruchał w usta. Spuścił się dwa razy, jako jedyny.
Nagle w pokoju jakby wszyscy otrzeźwieli. Każdy wyruchał wychowawczynię która oszołomiona próbowała zebrać się z podłogi. Nagle zaczęli myśleć, co dalej.
- Co mówiłeś o tym haku? – zapytał Darek, zastanawiając się nad najbliższą przyszłością.
- To co słyszeliście. Nic nam nie grozi, nie ma się czego bać – odparł ze spokojem Konrad.
- Czyli… Będziemy bezkarni? I co dalej?
- Co masz na myśli?
- No wiesz… - Darek zerknął dyskretnie na nauczycielkę i ściszył głos. – Pójdzie teraz do domu? Ot, tak?
- A chcesz z niej zrobić dożywotnią niewolnicę? – lekko kpiącym tonem odparł Konrad.
- A nie da się? – wtrącił zainteresowany Kuba z lekkim uśmieszkiem.
Konrad zamyślił się. Kompromitującej taśmy w roli haka, nie da się używać w nieskończoność. Chyba…
- No i jest jeszcze wcześnie, Lekko po pierwszej a mamy wakacje – Karol drążył temat, licząc na to, że powtórzy wyczyn Darka i zerżnie nauczycielkę w dupę. Wciąż lubieżnie patrzył jak naga piękność powoli wstaje z podłogi. Widział jej nagie pośladki i poczuł ogromną ochotę by złapać je mocno, tak jak wcześniej bawił się cyckami.
Konrad zerknął na kolegów. Ośmiu chłopaków i on dziewiąty. Dziewięciu nagich piętnastolatków i dziewięć młodych, spragnionych doznań penisów, które mimo tego, że w zostały doprowadzone w ostatnich minutach do orgazmów, znów w większości wyrażały chęć do życia.
Wstał z krzesła i podszedł do zamierzającej opuścić pokój nauczycielki. Z całej siły sprzedał klapsa w jej odsłonięty pośladek.

8 komentarzy:

  1. A gdzie tu miejsce na Kamile? Na to co ona myśli, czuje..?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać, w celu zachowania ciągłości tekstu, skupiłem się bardziej na drugiej stronie.
    Ale spokojnie opowiadań nie braknie. Będą takie "pół na pół" i takie w zasadzie wyłącznie z punktu widzenia Kamili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Twoje opowiadania o Kamili, nawet bardzo, ale... ta część jest najsłabsza i najmniej ekscytująca emocjonalnie. Dziwię się, że to jej zrobiłeś... zbiorowy gwałt.
    Jak to się ma do całości uniwersum o Kamili, jakie to ma mieć konsekwencje?

    Rozumiem sytuacje, że ona nie za bardzo chce rozumem i musi zostać niejako przymuszona, ale zawsze jest ten posmaczek, że jednak w głębi swojej kobiecości gorąco tego pragnie.

    Przykro mi się tę część czytało...

    Pozdrawiam
    norbis

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki miało cel stworzenie cyklu "Senne marzenia". Wcześniej we wstępie na stronie wyjaśniłem (z uwagi na brak znaków, musiałem skasować) informację, że ten cykl opowiada o zdarzeniach rozgrywających się niekoniecznie w rzeczywistości a na przykład właśnie we śnie, w marzeniach, itp. Stąd w tym cyklu pozwalam sobie na nieco więcej. Lub dużo więcej:).
    Inaczej mówiąc, ten cykl biegnie poniekąd obok innych serii, tych, nazwijmy to "oficjalnych". Idzie swoją drogą, osobnym torem.
    Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Senne marzenia... "dzięki bardzo" za takie marzenie. ;(

    Bardzo chętnie poczytam o seksie zbiorowym, orgietce ba nawet jeszcze chętniej o tym jak Daniel zorganizowałby Kamili ostry gangbang, ale nie gwałt i to jeszcze taki nędzny.

    Jako Autor, masz oczywiście pełną dowolność w doborze wątków opowieści. Rozumiem zamysł "Sennych marzeń", tak jak w groteskokomedii z Ibiszem ;), albo nawet w pierwszej części z Przemkiem w roli głównej, w której szantaż był podstawą ciągu zdarzeń. Tam jednak przynajmniej ukarałeś "złoczyńcę" i to definitywnie.
    W tej odsłonie nie widzę możliwości dalszego rozwoju akcji, z którego Kamila wyszłaby z uniesioną głową, nie wynosząc się daleko ze swojego miejsca zamieszkania, bardzo daleko.
    Tyle tylko, że to jest całkowicie nowy początek.

    Życzę Ci samych dobrych, a nawet lepszych pomysłów na "przygody" seksownej nauczycielki. Oby cię humor nie opuszczał i dalej dawał radość czytelnikom swoimi tekstami.

    norbis

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przyszło Ci do głowy, że nie musiało to być marzenie Kamili, tylko Przemka? Tym bardziej, że to on jest pierwszoplanową postacią opowiadania a wydarzenia w nim są przedstawione z jego punktu widzenia.
    Jak już wspomniałem, seria "KISM" toczy się swoim torem a dodatkowo seria ta nie ma ciągłości. Wydarzenia z jednej części nie mają wpływu na kolejną, te toczą się niejako od początku, tak jakby wcześniej niczego nie było.
    Tak jak w "Niewolnicy", "Nauczycielce", czy krótkiej "KiD", ciągłość jest zachowana, tak ta seria była mi potrzebna do napisania tekstów, w których akcja nie wynika z przeszłości, ani nie ma wpływu na przyszłość bohaterki i innych bohaterów. To trochę tak jak u LaVendy i jego Joanny, gdzie każde opowiadanie w pewien sposób zaczyna się od początku, nie nawiązując do żadnego z poprzednich.
    Innymi jeszcze słowy, ta seria (w przeciwieństwie do wyżej wymienionych) jest po to, by dać większe pole do popisu czy Kamili, czy może raczej jej małoletnim (albo i nie) fanom, nie ponosząc za tym żadnych, wspomnianych przez Ciebie konsekwencji, w postaci piętna odciskającego się w późniejszych sytuacjach. I sugerowałbym, by tak została przez czytelników potraktowana.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Należy uszanować prawo autora do jego twórczości, co niniejszym czynię.

    Rzeczywistość równoległa nie musi się opierać na tych samych zasadach, ale nie musi się też podobać. Nie będzie ona moją ulubioną, jeśli pójdzie w tym kierunku jaki został przedstawiony wyżej.

    Nie zmienia to jednak faktu, że nadal będę czekał z utęsknieniem na pojawienie się kolejnej odsłony wycinka z życia Kamili.

    Serdecznie pozdrawiam Autora.

    norbis

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma rzecz jasna obowiązku "podobania się". W tej serii realizuję jakieś różne koncepcje i od strony Kamili i od strony "adoratorów" i łagodniejsze i hardkorowe i takie, w których bohaterka jest aktywniejsza i takie, w których jest niezdecydowana, bierna, albo wręcz przeciwna różnym wydarzeniom. Zdaję sobie zatem sprawę, że nie ma możliwości, by wszystkie opowiadania trafiły w gusta wszystkich czytelników. Jest to praktycznie nierealne. I trzeba się tym pogodzić, zrozumieć to.
    Również pozdrawiam i ciesze się, że z Twojej aktywności na blogu, nawet jeżeli ową aktywność spowodował niesmak po przeczytaniu kolejnej części. Bo każdą krytykę uzasadnioną i uargumentowaną przyjmuję chętniej, niż pochlebstwo w postaci równoważnika zdania.

    OdpowiedzUsuń