KAMILA I SENNE MARZENIA III. Zemsta
kuzyna.
Konrad był
dość agresywnym, temperamentnym piętnastolatkiem o twarzy zdradzającej
zainteresowanie bardziej osiedlowym trybem życia, niż spędzaniem czasu nad
książkami. W ten osiedlowy tryb wchodziło bujanie się po dzielnicy z
rówieśnikami, bądź starszymi kolegami, palenie skrętów, picie alkoholu i
różnego rodzaju wybryki, jakie stają się konsekwencją przebywania w
towarzystwie nie do końca grzecznych chłopaków. Drobne pobicia, małe awantury.
Ale bez kradzieży. Jego rodzice byli na tyle zamożni, że Konrad nie musiał
bawić się w drobne kradzieże w sklepach. Wchodził, kupował i wychodził.
Nauka
sprawiała mu problem. Może nie tyle problem, bo chłopak nie zaliczał się do
jakichś wybitnych ignorantów, zwyczajnie uznał, że w życiu są ciekawsze rzeczy
do roboty, niż siedzenie w domu nad książką od biologii, czy historii. Dlatego
w szkole jechał na trójkach. Nauczyciele machali rękoma, nie przejmując się
dość aroganckim uczniem. Zresztą ojciec względnie dbał o to by jemu synowi nie
działa się krzywda. Gorzej sprawa wyglądała tylko z jedną nauczycielką. Z panią
profesor od języka polskiego, będącej jednocześnie wychowawczynią klasy, do
której należał Konrad.
Trzydziestopięcioletnia
wychowawczyni była piękną, dość poważną kobietą, sprawiająca wrażenie
statecznej, pewnej siebie, trochę wyniosłej, deprymującej mężczyzn. Z uwagi na
niepospolitą urodę, stanowiła obiekt westchnień całej szkoły i z pewnością nie
tylko jej. Konrad wiedział o tym dobrze. Ale oprócz tego, była dość stanowcza i
jako jedyna opierała się drobnym sugestiom ojca. Mało tego, jakby im na
przekór, z miesiąca na miesiąc stawała się dla Konrada coraz surowsza, coraz
bardziej wymagająca.
Konrad
widział wszystkie atuty nauczycielki. No, może mogła mieć większy cycki. I tak
samo jak reszta kolegów, wielokrotnie fantazjował o pani od polskiego. O tej
dumnej, eleganckiej kobiecie, którą rżnie na różne sposoby. Ale uroda urodą a
charakter charakterem. Kobieta stała się dla chłopaka prawdziwym utrapieniem.
Czuł, że niemal ją nienawidzi. Na lekcjach często wyrywała go do odpowiedzi,
stawiała oceny niedostateczne, nie przejmując się pozycją jego ojca, jego
sugestiami. Konrad miał prawdziwy ból głowy. Czuł, że wychowawczyni wręcz go
prześladuje. W takich sytuacjach jeszcze bardziej uwypuklała się niezależność
nauczycielki, to, że jest taka niezdobyta.
Chłopak był
z natury lekko agresywny, pewny siebie, dlatego w klasie podczas zajęć, w
takich sytuacjach czasem puszczały mu nerwy, wdawał się w dyskusje, rzecz jasna
nie przekraczając pewnych granic, ale nic z tego. Pani Kamila zawsze wychodziła
z nich obronną ręką, czasem poniżając swego ucznia, udowadniając, że ten nie ma
racji, nie uczy się i oceny, które mu wystawia są jak najbardziej uzasadnione.
Czasem puszczała jakieś luźne riposty, dodatkowo pogrążając Konrada w oczach
uczniów. Gotowało się w nim wtedy, ale nie mógł ciągnąć takich polemik w
nieskończoność. Nie miał szans w intelektualnym pojedynku z piękną
nauczycielką.

To była
mordęga, ale przyniosła efekty. Na początku czerwca stało się jasne, że uzyska
promocję do trzeciej klasy gimnazjum i mógł wreszcie odpuścić. Ale uczucie
zawziętości w stosunku do nauczycielki nie ustępowało. Konrad był pamiętliwy.
Tak jak często fantazjował o tym jak robi jej coś, przynajmniej w jego
mniemaniu, miłego, tak rozmyślał intensywnie nad tym, by zrobić jej coś
przykrego. Tylko co to miało być?
Dwudziestego
czwartego czerwca, w piątek, na zakończenie roku szkolnego, jego rodzice
planowali zorganizować przyjęcie dla całej męskiej społeczności klasy, włącznie
z wychowawczynią. Impreza miała odbyć się na terenie ich posesji, która dobrze
się do tego nadawała. Za dużym domem znajdował się basen, w którym można było
spokojnie popływać a pogoda z pewnością nie będzie stanowiła problemu. Będzie
już lato, woda jest podgrzewana.
To mogła
być jakaś okazja, by zrewanżować się nauczycielce za uprzykrzanie życia w
szkole. Tylko jak? Konrad wciąż nie wiedział.
I na trzy
dni przed imprezą doszło do wydarzenia, które było niczym bomba atomowa.
Dwa lata
temu Konrad stracił kuzyna, który został zastrzelony w niewyjaśnionych do końca
okolicznościach. Starszy o pięć lat kuzyn Patryk, pochodzący z jeszcze bardziej
wpływowej rodziny, zostawił po sobie kilka rzeczy, których jego rodzice nie
potrzebowali. Komputer przekazano Konradowi. Ten pobieżnie przejrzał wtedy
zawartość dysku raz, potem drugi, nie znajdując zbyt wielu ciekawych rzeczy. I
gdy we wtorek siedział znudzony w pokoju, coś go podkusiło, by przejrzeć raz
jeszcze.
Po kilku
minutach odnalazł kilka ukrytych folderów. Ich zawartość w większości nie
przedstawiała niczego ciekawego, było kilka plików tekstowych z jakimiś
cyframi, liczbami. Ale jeden zaintrygował Konrada. Znajdowały się w nim dwa
filmy.

Tylko w
jednej rzeczy miał przewagę. Nie tylko nad Patrykiem, ale chyba nad wszystkimi
kolegami. Miał naprawdę długiego penisa. Po wielu mierzeniach, które zawsze
przyprawiały go o sporą dozę satysfakcji, doliczył się dwudziestu jeden
centymetrów. Wiedział, że to sporo wykracza ponad średnią krajową a nawet
światową.
Tak,
dwadzieścia jeden centymetrów, tylko co z tego, skoro nie ma komu włożyć?
Wyłączył
film i odpalił drugi. Niemal od razu znieruchomiał a potem przykleił nos do
monitora.
Dziewczyna,
ba, raczej kobieta na filmie wyglądała bardzo znajomo, przypominała,
przypominała… Jego wychowawczynię! Najpierw zaśmiał się lekko, bo przecież to
nie mogła być prawda, ale… Ale uśmiech zamarł na jego twarzy. Patrzył na
kobietę, z której spada sukienka, Jak jest kompletnie naga przed jego kuzynem.
Jak potem się odwraca, Oczy niemal wyszły mu na orbit. Ona, czy nie ona?
Cholera, ze też obraz jest tak przyciemniony! Tak bardzo podobna, ale przecież
to niemożliwe. Intensywnie porównywał włosy, twarz, długie, opalone nogi. No i
niewielkie piersi. No, kurwa, wszystko by się zgadzało! Ale jak? Jakim cudem?
Jak to możliwe?
Z
rozwartymi ustami patrzył jak kobieta łudząco podobna do klasowej wychowawczyni
klęka przed Patrykiem, łapczywie obciąga jego penisa. A potem… Potem, on
kładzie ją na stół, rozkładając szeroko nogi i wchodzi. Wchodzi! W cipkę i
rżnie, ostro, tak, że ciało kobiety rzuca się na stole. Kurwa, jaka akcja! A
przecież to nie akcja na zwykłej dziewczynie, tylko na… Wychowawczyni?
Spocił się
jak maratończyk. Intensywnie szukał niezbitego dowodu na zidentyfikowanie
kobiety. Zgłośnił video, dało się słyszeć głos. Tak, nawet on był podobny do
głosu pani profesor! Nie, to nie może być jednak prawda! Konrad patrzył jak
Patryk finiszuje, potem odchodzi a kobieta powoli wstaje ze stołu. Usłyszał
jakąś wymianę zdań, po której Patryk ostro pchnął wyraźnie osłabiona kobietę w
kierunku stołu i zaczął ponownie rżnąć od tyłu, sprzedając jej soczyste klapsy.
Usłyszał
jak Patryk mówi coś o tym, że opowie kolegom o najpiękniejszym prezencie na
osiemnastkę. Cóż mogło być piękniejszym prezentem, niż wyruchanie pięknej,
niezdobytej nauczycielki, o której marzyło całe miasto?
Z
łomoczącym sercem patrzył na ostatnie kadry filmiku. Patrzył jak kobieta ubiera
się korzystając z nieuwagi Patryka, po czym pospiesznie opuszcza pokój. I wtedy,
praktycznie na sam koniec usłyszał coś…
„ A idź w
chuj pani profesor i tak zaraz przyjdziesz na kolanach!”
Filmik się
skończył a Konrad nie kontaktował. Niemal stracił świadomość. Serce biło jak
szalone, jego ciało drżało a w gardle miał sucho jak pielgrzym na Saharze. Jego
dwadzieścia jeden centymetrów stało w pełnej okazałości. Miał już pewność, już
wiedział. Nagą, piękną kobietą rżniętą ostro przez jego kuzyna, była klasowa
wychowawczyni, pani Kamila.
Wiedział,
że nie zaśnie tej nocy.
Dwa dni
zajęły mu rozterki. Jak rzadko kiedy postanowił sprawę przemyśleć i rozegrać
tak, by dały mu jak najwięcej korzyści. Wiedział, że mimo wszystko to niełatwe.
To jest szantaż, to jest ryzykowna gra sprzeczna z prawem. Trochę grubsza
sprawa, niż danie po gębie jakiemuś chuderlakowi pod blokiem.
Niemal nie
wychodził z domu. Jeszcze w środę był w szkole. Przez czterdzieści pięć minut
wpatrywał się w spokojną, zdecydowaną, pewną siebie, dostojną twarz pięknej
wychowawczyni, nie mogąc uwierzyć, że poprzedniego dnia, wieczorem, widział ją,
niby niezdobytą, rżnącą się jak ostatnia dziwka ze swoim uczniem. To było
wprost niewiarygodne. Przez czterdzieści pięć minut jego dwadzieścia jeden centymetrów
stało na baczność. Niemal uciekł z klasy po dzwonku, zakrywając się jakoś
plecakiem i udał się do WC. Tam trochę otrzeźwiał.
W czwartek
przystąpił do działania. Nie poszedł do szkoły. Wcześnie rano wysłał maila do
pani profesor. Znał adres, wszyscy w klasie znali. Dołączył film i krótki tekst
„Mam coś co panią zainteresuje”.
Minuty
wlokły się jak godziny, sprawdzał skrzynkę regularnie co kwadrans. W końcu w
okolicach osiemnastej doczekał się odpowiedzi. Z bijącym sercem otworzył
wiadomość.
„Kim jesteś?
Co to za film? Dlaczego ma mnie zainteresować?”.
Szybko
odpisał.
„Niech pani
nie udaje. Jest pani na tym filmie i nie chciałaby, by został on
rozpowszechniony, prawda? Będzie miała pani kilka zadań do wykonania”.
Wysłał i
czekał. Doczekał się, tym razem szybciej.
„Na tym
filmie nie ma mnie, to jakaś pomyłka. Próba tego żałosnego szantażu sprawia, że
będę zmuszona poinformować odpowiednie służby”.
Konrad
wzdrygnął się lekko, ale szybko się opanował. To blef. To ona i dobrze o tym
wie. Chce go tylko postraszyć. A my wiemy, jak zmienić role i postraszyć ją…
„Jeżeli to
nie pani, to rozumiem, że nie ma pani nic przeciwko temu, by umieścić filmik w
Internecie, na przykład na miejskich forach, na szkolnym forum, czy
rozpowszechnić w inny sposób? Jeżeli twierdzi pani, że to nie ona, to nie będę
więcej zawracał głowy i zajmę się dystrybucją”.
Potarł ręce
zadowolony. Tak, ta odpowiedź wyszła mu kapitalnie, dzięki niej odsunął nawet
podejrzenia od siebie, jako od człowieka, który nie potrafi napisać w
wypracowaniu klasowym jednego porządnego zdania po polsku. Po kilkunastu
minutach nadeszła kolejna odpowiedź.
„Czego
chcesz?”
Zacisnął
pięści. A więc zwycięstwo! No, jeszcze nie takie jakie mogłoby być... Ale to
jest sygnał, że przejął kontrolę. Serce zabiło mu mocniej.
„Na
początek spełni pani jedno życzenie. Jutrzejsza impreza pożegnalna odbędzie się
nad basenem. Obowiązują stroje kąpielowe. Panią również. Dodatkowo chcę numer
pani telefonu. Ostrzegam, że film jest już wrzucony na serwer. Od tego jak się
pani zachowa, zależy, czy zostanie udostępniony dalej, czy skasowany”.
Jeszcze
wymiana dwóch maili, bo w pierwszym nauczycielka wzbraniała się przed podaniem
numeru. Przyszedł dopiero w drugim, po kolejnym nacisku zastosowanym przez
Konrada.
Zwycięstwo,
pełne zwycięstwo! Przynajmniej dzisiaj a jutro… Co będzie jutro, hm… Ciąg
dalszy. Choć sam nie wiedział jeszcze jak daleko go zaprowadzi.
Znów miał
problemy z zaśnięciem. Jego penis po raz kolejny stał sztywno, ale zmusił się,
by tym razem w niczym sobie nie ulżyć. Tak na wszelki wypadek.
Piątek,
ostatni dzień roku szkolnego był bardzo ciepłym dniem. I dobrze.
Konrad z
olbrzymią niecierpliwością odliczał godziny do dwudziestej. Wtedy to miała
zacząć się impreza, z kolegami z klasy i rodzicami. No i najważniejsze z
nauczycielką. Był szalenie ciekaw, jak będzie się zachowywać. Brakło dziewczyn,
nie były tutaj potrzebne.
Dwudziesta
w końcu wybiła. Za domem znaleźli się on, jego rodzice i ośmiu kolegów z klasy.
Niewiele, ale grupa piętnastolatków potrafi narobić trochę hałasu.
Piękna
nauczycielka pojawiła się dopiero w okolicy dziewiątej. Konrad przyjął to
bezproblemowo, mieli przecież przed sobą cały wieczór, nawet noc, by się
pobawić. By jakoś uprzykrzyć jej życie, by ją jakoś upokorzyć, by…
Ukradkiem
obserwował wychowawczynię. Niemal z miejsca zajęli się nią jego rodzice. Nic
dziwnego, przecież sytuacja, w której nauczycielka przebywałaby non stop z
grupą mocno rozebranych uczniów, byłaby trochę kontrowersyjna. Tym bardziej, że
dzięki temu chłopacy mieli trochę luzu i mogli zająć się spożywaniem browarów,
na które pozwolił ojciec Konrada a i pani wychowawczyni mogła przymknąć oko.
Pod warunkiem, że nikt nie przeholował.
Kamila
wciąż była ubrana. Acz trzeba przyznać, niezbyt pruderyjnie. Dość lekka biała
spódniczka odsłaniająca nogi poniżej kolan i koszulka z cienkim sweterkiem na
górze. Konrad cierpliwie czekał na to, aż Kamila zrzuci z siebie odzienie, ale
na niebie pojawił się księżyc a to nie następowało. Na szczęście plac i sam
basen były bardzo dobrze oświetlone, więc żadne szczegóły nie mogły ujść uwadze
chłopaka.
Po
nauczycielce nie było widać żadnego stresu. Przybrała wygodną pozycję na leżaku
i zajęła rozmową z rodzicami Konrada.
Grupa
chłopaków czuła się mocno swobodnie, zmieniali swe towarzystwo, wychodzili do
mieszkania bez przeszkód buszując po kuchni, czy to w poszukiwaniu ubikacji.
Konrad był z tego zadowolony. Oznaczało to, że Kamila będzie miała problem ze
zlokalizowaniem swojego szantażysty. Wyczekał na moment, gdy nad basenem
siedziało tylko dwóch kolegów. Była już dwudziesta druga. Schował się w swym
pokoju i wysłał smsa.
„
Przypominam, że to impreza, na której obowiązują stroje kąpielowe. Proszę
dostosować się do towarzystwa”.
Faktycznie,
wszyscy chłopacy buszowali po placyku w samych slipkach. Nawet rodzice Konrada
też, matka rzecz jasna, miała jeszcze na sobie stanik. Chłopak, szybko zbiegł
teraz w dół, chcąc zobaczyć co się stanie. Zauważył, że piękna nauczycielka
lekko się zmieszała. Przechodząc powoli obok, usłyszał jakieś śmiechy i komentarze
na temat strojów kąpielowych. Kamila uznała to za pretekst do spełnienia
polecenia szantażysty. Przeprosiła gospodarzy i udała się do łazienki. Konrad
poczuł jak serce bije mu szybciej. Szkoda, że nie zrobiła tego tutaj, przy
wszystkich. Piękna nauczycielka, rozbierająca się na oczach swoich uczniów,
choćby tylko do stroju kąpielowego, to byłoby coś! No, ale już za późno.
Kamila
pokazała się dopiero po dziesięciu minutach. Konrad domyślał się, że musiała
stoczyć walkę z samą sobą. Że poddaje się poleceniom bardzo niechętnie. Dobrze
jej, niech ma za swoje.

- Takie
majtki… Jakby się mocniej wypięła, to by się zerwały – dywagował na głos
najwyższy w klasie, dość dobrze zbudowany i opalony, czarnowłosy Kuba
- Może po
prostu przypadkowo, lekko za nie pociągnąć? – dowcipkował, klasowy zgrywus
Dominik, niewysoki blondynek.
- Ciekawe
co wtedy, czy zobaczylibyśmy biała dupę, czy opaloną – filozofował Arek,
krótkowłosy, szczupły, wysoki chłopak o poważnej twarzy.
- Bym jej
zapakował w tą dupę, to by srała krwią – nadymał się ciemnowłosy Darek. Miał
opinię fana seksu analnego. Rzecz jasna, jak wszyscy koledzy, znał go tylko z
teorii.
- Zamiast
gadać głupoty, idź i to zrób – skrzywił się rudy, piegowaty Szymon. Nie lubił
jak ktoś się za bardzo nadymał i snuł niestworzone plany.
- Może ty,
w końcu zobaczysz gołą babę…
- Tak,
jakbyś ty widział je codziennie…
- Ale
cycki, to by sobie mogła powiększyć – wtrącił Karol. Dość cyniczny, miał opinię
klasowego cwaniaczka.
- Nie można
mieć wszystkiego. Ale jakby co to może nagrodę za zwycięstwo w turnieju o
puchar prezydenta możemy przeznaczyć na silikon dla Kamili – zadrwił dość
mikry, długowłosy blondyn, Kordian.
- Haha –
zaśmiali się wszyscy. A przynajmniej większość.
Minuty
leciały trochę wolniej. Koledzy to oglądali sobie Kamilę, konsekwentnie leżącą
na leżaku, to popijali browary, to wskakiwali do basenu. Zbliżyła się
dwudziesta trzecia. Konrad znów wykorzystał odpowiedni moment, by sięgnąć po
telefon.
„Proszę tak
nie siedzieć na leżaku! Woda jest ciepła, zachęcam do wypluskania się. Chociaż
przez te dziesięć minut”.

Niewiarygodne…
Spełnia wszystkie jego polecenia. Sam ten fakt, dodał mu skrzydeł i spowodował
przyspieszone bicie serca. Patrzył jak sylwetka nauczycielki znika pod wodą,
wywołując pewne poruszenie wśród jej uczniów. Zaśmiał się lekko. Patrzył jak
trochę pływa, wywołując lekki nerwowy śmiech, któregoś z chłopaków. Mijały
minuty a nauczycielka zgodnie z umową siedziała w basenie. Konrad zbliżył się
do opuszczonego przez nią leżaka. Wiedział, że polonistka zaraz wyjdzie i
będzie mógł bez skrępowania popatrzeć na jaj niemal nagie ciało. I tak się
stało. Kamila pozornie niespiesznie wyszła z wody i nieco nerwowym krokiem
podeszła do swojego miejsca. Konrad mógł zobaczyć z bliska jej piękne, opalone
uda, po których ściekała woda. A gdy się odwróciła, jej kształtne pośladki
okryte tylko cienkimi, przemoczonymi majtkami. Chłopak po raz kolejny poczuł
ucisk w kąpielówkach.
Wiedział,
że to nie może się tak skończyć. Że musi wymyślić coś lepszego. Oczywiście
fantazje podsuwały jak najbardziej to co jest najlepsze. Tylko, czy to możliwe?
Czy da się posunąć akcję aż tak bardzo?
Wrócił na
swoje miejsce. Większość kolegów znalazła się obok niego.
- Kurwa,
ten mąż musi ją tam ale walić… Na pewno codziennie – sapał Karol. Nieco ciszej,
bo przecież, nauczycielka znajdowała się już bliżej ich ławek.
- Jakbyś
miał taką żonę, też byś to robił… Ciekawe, czy jaka ona jest… - zastanawiał się
Darek.
- W łóżku?
– zainteresował się Kordian.
- Nie, w
piłkę… Jasne, że w łóżku. Co lubi? Jak myślicie, lubi w dupę?
- Co za
różnica, czy lubi, czy nie, bierze się taką i jedziesz – zaśmiał się z lekką
nerwowością Karol.
- No jest
różnica… Na przykład jak się sama ochoczo wypnie, to jest lepiej, nie? –
zagadywał niepewnie Darek.
- A ja bym
ją chętnie widział w trójkącie. To znaczy z jakąś lesbą. Jak sobie pomyślę, że
ona liże cipkę jakiejś innej laski, to aż… - nie dokończył rozgorączkowany
Kordian.
- A jak
robi loda? Kurde, ja sobie tego nawet nie wyobrażam, jakie to szczęście, gdyby
taka laska obciągała mi kutasa – pofolgował sobie Kuba.
- A mnie
najbardziej interesuje ilu ludzi ją przeleciało. Czy jest wierna, czy miała
jakichś na boku, albo, zanim poznała męża. Czy jest normalna, czy dupodajką? –
zastanawiał się na ogół raczej nieskory do podejmowania takich tematów Arek.
- Wygląda
na stateczną kobietę, przynajmniej w szkole… - zauważył Darek.
- W szkole…
- zgryźliwie zaczął Kuba. – W szkole musi wyglądać poważnie. A to co robi
prywatnie… Zresztą porównaj jak ubiera się do szkoły a jak wygląda dzisiaj…
Może pieprzyła się z połową miasta, skąd możemy to wiedzieć…
-
Niepodobno – wzruszył ramionami Arek. – Nie wygląda na taką, mimo wszystko.
- Mnie
ciekawi, czy ma zarośniętą cipkę jak dojrzała baba, czy sobie goli, jak te w
pornosach – rzucił znów Karol. – Jak myślicie? A może zrobimy głosowanie? –
zaśmiał się a wraz z nim część kolegów.
- Nie mogę
patrzeć na te kąpielówki – wyrwało się Kubie. – Albo w zasadzie mógłbym na nie
patrzeć nieustannie. Ta dupa, te nogi…
- Nogi
fakt, ma pierwszorzędne. Długie, opalone, ale bez przesady… No i zgrabne a
przecież nie chude jak te szkielety z wybiegów – ocenił fachowo Kordian.
- Zajebiste
uda, smakowite… Klepałbym non stop – mruknął Kuba.

- Tak
pieprzycie wszyscy – postanowił włączyć się, zadziwiająco milczący do tej pory
Konrad. – A kto z was miałby tyle jaj, by ją rozebrać?
- Pytanie
retoryczne, nikt. Ty też – odpowiedział przytomnie, najpoważniejszy w klasie i
najlepszy uczeń Arek.
- A co
jeśli tak?
- Po co te
gadki? – wzruszył ramionami cwaniakowaty Karol ze złośliwością w głosie. – Dasz
radę to zrobić, to to zrób a nie gadasz tutaj coś…
- No
dobrze, wobec tego obiecuję wam, że dzisiaj zobaczycie jak rżnę ją – Konrad
podpalił się trochę, czując złośliwość kolegi.
- Daruj
sobie, po co te teksty? – wzruszył ramionami dość wysoki, czarnowłosy Kuba. –
Wypiłeś tylko dwa browce a bredzisz, jakbyś był po sześciu…
- Po to, że
tak będzie – upierał się Konrad. – I możecie to zobaczyć.
- Kurwa,
jakim cudem? – zniecierpliwił się tymi dość żałosnymi przechwałkami Kuba.
- To już moja
sprawa. Zrobicie tylko jedną rzecz… - ściszył głos.
Impreza
powoli zbliżała się do końca. To znaczy Konrad zauważył, że rodzice,
szczególnie matka, jak i nauczycielka coraz częściej zerkają na zegarek. W
pierwszym przypadku było to wskazane, starzy mogli się ulotnić, do swojego
pokoju. Kamila miała zostać. Tylko, czy rodzice pozwolą zostać nauczycielce sam
na sam z dziewięcioma rozebranymi uczniami? Konrad miał tylko jeden sposób.
Ukradkiem wysłał kolejnego smsa.
„Wszystko
załatwimy, gdy gospodarze pójdą spać. Proszę zrobić tak, by zostać nad basenem
dłużej, niż oni”.
To nie było
łatwe. Dlatego starał się względnie dyskretnie wiercić dupę rodzicom, by poszli
w końcu spać, bo Kamila pewnie też zaraz po nich pójdzie. Wspomogli go w tym
koledzy, Kuba i Darek. Na tyle ostrożnie, by nie spłoszyć rodziców Konrada.
Wybiła północ, gdy gospodarze zaczęli przebąkiwać o pójściu do łóżka.
- Nie wiem,
czy to państwu przeszkadza, ale nic się nie stanie jak posiedzę tutaj kilka
minut z chłopakami – Konrad usłyszał lekki głos, nieco roześmianej
nauczycielki. – Sprawdzę osobiście stan trzeźwości, poczekam na taksówkę i
wrócę do siebie.
Konrad
pokiwał głową z uznaniem. Tak, ślicznotka robiła wszystko, czego chciał. Poczuł
dziwną błogość w żołądku i przyspieszone bicie serca. Jeszcze chwila i zostaną
sam na sam. To znaczy piękna niemal naga nauczycielka i dziewięciu podjadanych
chłopaków.
Rodzice
przyjęli argumentację ze zrozumieniem. Niespiesznie, ale jednak, udali się do
mieszkania. Konrad zniknął razem z nimi. Serce biło mu coraz szybciej. Zbliżał
się ten moment, moment decydującej rozgrywki. Albo Kamila się uprze, albo…
Chroniąc się w swym pokoju, po raz ostatni jak przypuszczał, napisał smsa.
„Proszę
odczekać z dziesięć minut i udać się na górę do łazienki i rozebrać się do
naga. Rzecz jasna nie zamykać jej.”
Z bijącym
coraz mocniej sercem zobaczył jak nauczycielka odbiera wiadomość i pozornie
swobodnie rozkłada się na leżaku. Co czuła? Czy nie przesadził? Czy domyślała
się, czego będzie chcieć szantażysta? Czy była zdeterminowana, by zrobić
wszystko, by uniknąć kompromitacji? Czy czuła obawę przed szantażystą? A może
przed wszystkimi dziewięcioma chłopakami?
Ileż by
dał, by teraz wedrzeć się w głąb jej umysłu… Ale było coś co… Nie odpisała. Nie
podjęła próby negocjacji. Skoro nie, to znaczy, że się zgadza…
Serce
zabiło mu jak młot. Zgadza się… Milcząco, ale jednak. Będzie naga, przynajmniej
tyle. „Przynajmniej”? Niezdobyta piękność, naga w jego mieszkaniu, naga przed
nim to tylko „przynajmniej”? Nerwowo wygładził swojego penisa, który znów się
ożywił. Wyszedł ze swego pokoju do innego, nieco większego. W dużej mierze był
pusty. Na środku stał podłużny stolik, z boku wieża muzyczna. Konrad włączył
jakąś muzykę. Niegłośno, ale też nie za cicho. Nie bał się rodziców, ci mieli
swój pokój dużo dalej w swym przestronnym domu. Chodziło o to by Kamila nie
słyszała jakichś przypadkowych odgłosów.
Udał się do
swego pokoju. Usłyszał kilka razy kroki przechodzących kolegów. Zachowywali
spokój. Zerknął przez okno i zobaczył, jak nauczycielka powoli zbiera się ze
swego miejsca. Serce znów przyspieszyło tempo.
Cały
zamienił się w słuch. Słyszał bicie serca i jakieś szelesty wywołane drżeniem
swego ciała. Usłyszał też ciche kroki na schodach. Potem kroki na korytarzu, aż
wreszcie odgłos otwieranych do łazienki drzwi.
Wszystko w
ym momencie przestało mieć już znaczenie. Był na innym levelu. Świat mógł
zacząć kręcić się w drugą stronę. W zasadzie to już się kręcił…
Szaleństwo!
Z trudem panował nad sobą. Na drżących nogach, wyszedł na korytarz, przez
oświetloną szybę, zobaczył ciemną sylwetkę. To była jego wychowawczyni. Rzecz
jasna nie widział szczegółów, tylko ruchy sugerujące… Ruchy rąk. Sięgnęły do
tyłu, potem zobaczył coś w stylu skrawka materiału. Następnie sylwetka schyliła
się i Konrad usłyszał lekkie szuranie. Sylwetka znów się wyprostowała.
Zaschło mu
w gardle. Wiedział co się stało. Tam, za drzwiami, piękna nauczycielka,
marzenie całego miasta rozebrała się dla niego do naga. Do naga! Była tam nago,
w jego domu, w jego łazience. I czekała na niego.
Nawet tak
dość prostego chłopaka, jak Konrad, któremu obce były głębsze uczucia, ta
sytuacja urzekła. Przedłużał ją przez chwilę, znów zastanawiając się, co może
czuć nauczycielka, stojąc nago w jego łazience.
Wziął
kolejny głęboki oddech i ruszył do przodu. Nie było już odwrotu.
Otworzył
drzwi, unikając spojrzenia wychowawczyni. Skoncentrował się na szybkim ich
zamknięciu. Także na klucz. Na wszelki wypadek.
- Więc to
ty… - odezwała się wychowawczyni. Stała naga, zasłaniając się nieporadnie
dłońmi. Jedną rękę miała na piersiach, drugą na wzgórku łonowym. Było to trochę
śmieszne. – Jesteś podłym szantażystą i wiedz, że nie ominie cię za to kara! –
głos brzmiał surowo, ale cicho. Widać czuła się mocno skrępowana tą sytuacją.
Nic dziwnego.
- Pani
profesor… - zaczął jakby niepewnie Konrad, by potem poprawić siłę głosu. – To
nie ja rżnę się ze swoim uczniem i to nie ja nagrywam filmiki porno z tego
wydarzenia, prawda? – wypluł z siebie jednym tchem.
- Guzik
wiesz o okolicznościach, nie wypowiadaj się, jeśli…
- Nie
obchodzi mnie to – przerwał jej zdecydowanie. – Proszę rozłożyć ręce!
- Nie ma
mowy! Zrobiłam co chciałeś i tak za dużo. Kasuj film, chcę to widzieć.
- Skasuję –
zgodził się. – Tylko wtedy gdy wypełni pani wszystkie moje polecenia.
- Już
spełniłam, nie rozumiesz?!
- Pani
profesor – mówił dobitnie, wyjmując telefon. – Film jest na serwerze, jednym
ruchem mogę zamieścić go na forum miejskim, drugim na forum szkolnym. Rozumie
pani?

- Pani profesor… Może pani wyrwać mi telefon i
skasować film. To nic, wkleję drugi raz, z komputera, nie teraz, to za pięć
minut. Chce pani tego, czy nie? Proszę się określić.
Patrzył w
oczy ciężko oddychającej nauczycielki. Jeszcze dla zasady, znów zakryła się
dłońmi, ale jakby bez przekonania. Milczała, nie wiedząc co powiedzieć, ale w
jej oczach oprócz złości, wyczytał coś w rodzaju rezygnacji. Odczekał jeszcze
kilka sekund.
- Dobrze.
Rozłóż ręce! – po raz pierwszy zwrócił się do nauczycielki, per „ty”.
Serce
zabiło jak szalone, gdy zobaczył jak piękna polonistka niechętnie i bezradnie
opuszcza dłonie wzdłuż ciała. Z wyschniętym językiem Konrad patrzył na nagie
cycki swojej wychowawczyni. Na jej nagi wzgórek, prezentujący się nad wyraz
uroczo. Była wydepilowana po bokach a przez środek biegł śliczny, ciemny pasek.
Boskie! Z trudem przełknął ślinę.
- Odwróć
się – nakazał, po czym podniecony zobaczył jak poniżona nauczycielka wykonuje
kolejne polecenie. Konrad z westchnięciem zerknął na nagie pośladki pani
profesor. Widział gołą dupę swojej wychowawczyni! Była pół metra przed nim.
Chociaż sama nagość nigdy go tak nie podniecała, bo zawsze wolał konkretne
akcje w pornosach, to tym razem czuł, że ta chwila mogła trwać niemal wiecznie.
Naga
piękność na wyciagnięcie ręki! I to jego „własna” nauczycielka!
Nie, nie
wytrzymał. Sięgnął po uprzednio przygotowaną opaskę. Nauczycielka była wysoka,
ale on minimalnie wyższy. Przewiązał jej oczy. Ta wzdrygnęła się, ale nie
zaprotestowała czynnie.
- Co
robisz?
- Zaraz się
dowiesz. Idziemy!
- Dokąd?
- Do
pokoju, tam jest fajniej. Nie martw się, tu cię nikt nie zobaczy, rodzice są
gdzie indziej – dorzucił, jakby miało to jakieś znaczenie.

Stanął przy
oknie. Przed sobą miał Kamilę, za nią był stolik a bliżej ściany koledzy z
klasy.
- Klęknij –
nakazał nauczycielce. Ta wykonała rozkaz. Konrad chwycił ją za głowę a potem
puścił. Kamila klęczała nieruchomo, więc chłopak pospiesznie zdjął z siebie
kąpielówki. Przedmiot jego dumy, nieco ponad dwudziestocentymetrowy penis
prężył się twardo. Ciekawy reakcji nauczycielki na to cudo, zerwał opaskę z jej
oczu.
Miała przed
sobą Konrada, wiec nie mogła widzieć swych uczniów stojących za nią.
- No i jak?
– z satysfakcją stwierdził, że nauczycielka odsunęła lekko twarz, widząc to
cudo. – Bierz się do dzieła.
- Nie
wezmę, kończymy to – zaprotestowała, ale słabo, jakby wiedząc, że stoi na
straconej pozycji.
- Nie
widziałaś nigdy tak dużego, nie? Zajmij się nim, taka jest zapłata… - nie
dokończył, nie chcąc by przynajmniej na razie koledzy nie dowiedzieli się
jakich argumentów użył.
Z napięciem
patrzył w twarz nauczycielki. Ta z bezsilnością zamknęła oczy i już wiedział,
że wygra. Jakby niepewnie położyła swą dłoń, na jego długim, sterczącym coraz
mocniej penisie. Tak, tyle lat abstynencji a teraz… Teraz weźmie się za niego
taka piękność.
Niecierpliwie
raz jeszcze chwycił polonistkę za głowę i przybliżył do niej swego penisa. Ta
jakby wzdragała się, ale w końcu zaczęła całować. Konrad poluzował chwyt,
pozwalając by nauczycielka zaczęła pracować sama z siebie. I nie zawiódł się.
Oto minęło kilka sekund i zobaczył jak usta wychowawczyni otwierają się a jego
penis znika w nich. Nie cały, nie miał prawa się zmieścić. Ale to nieważne.
Ważne było
to, że piękna, kompletnie naga nauczycielka obciąga mu przy wszystkich kolegach
z klasy. Zerknął na ich twarze. Doznał niewiele mniejszej satysfakcji, niż z
tego, że Kamila swoimi ustami waliła mu konia.
To było jak
sen a przecież tak realne. Najpiękniejsza kobieta w mieście obciągała jego
fiuta. Może nie z jakimś wybitnym zaangażowaniem, ale jednak. Ciekawe, czy jej
się choć trochę podobało? Ciekawe czy rozmiar penisa miał wpływ na to, że się
poddała? Napawał się tym co widział. Dumna, niezdobyta piękność ssała jego
fiuta, przesuwała swe śliczne usta po jego penisie. Na oczach całej klasy. To
było ukoronowanie roku szkolnego. A to dopiero początek…
Siłą
oderwał jej głowę od swego penisa. Spojrzał w jej oczy. Ciężko oddychała. Z
podniecenia, czy z wysiłku? Nie wiedział. Teraz sam usiadł na dywanie, lekko
opierając się na łokciach. Swoimi nogami rozepchnął nogi wciąż klęczącej
nauczycielki. Teraz czas najwyższej próby.

- Nie ma
mowy – broniła się nauczycielka. – Chcesz, to mogę ci obciągnąć – wypaliła
zdeterminowana i poniżona, nie zdając sobie sprawy, że te słowa słyszą
uczniowie z jej własnej klasy. – Ale nie to!
- Chcę tego
właśnie! – polecił zdecydowanym głosem. – Usiądź, to zajmie chwilę i będzie
koniec!
- Nie chcę,
nie rozumiesz? Mało ci tego, że rozebrałam się, że ci obciągam?!
- Tak,
mało. Chcę twojej cipki – to mówiąc Konrad wykorzystał siłę swych mięśni i
chwytając mocno nauczycielką za biodra, uniósł ją lekko w górę. Ta jęknęła.
Konrad poczuł, że była w stanie stawić silniejszy opór, ale zrezygnowała. Co ją
do tego skłoniło? Obietnica szybkiego zakończenia sprawy?
Nieistotne,
po co o tym rozmyślać? Był zbyt podniecony. Zdeterminowany chwycił nauczycielkę
jeszcze mocniej za biodra, uniósł górę jak się tylko dało i nadział na swojego
penisa. Powoli opuszczał w akompaniamencie jęku wychowawczyni, który brzmiał w
uszach niczym najrozkoszniejsza muzyka. Jeszcze chwilę i oto był w niej! Swoim
penisem w jej gorącej cipce! Niewiarygodne! Był w niej naprawdę głęboko, co
piękna nauczycielka skwitowała rozdzierającym serce przeciągłym jękiem.
Widział, jak niemal wszyscy koledzy słysząc go, drgnęli.
Kamila dość
nieporadnie ujeżdżała Konrada. Tak, widać, że robiła to na siłę. To też nie
było istotne, ważniejsze, że to się w ogóle działo! Leżał na dywanie, opierając
na nim swe łokcie a szkolna piękność unosiła swoje biodra, nabijając się na
jego długiego, sztywnego członka. Co to była za jazda! Miał przed sobą jej
twarz z przymkniętymi oczyma, jej długie, czarne włosy, opadające na ramiona,
jej nagie piersi, które starał się ściskać a gdy kierował wzrok w dół widział
esencję kobiecości, wzgórek łonowy. Zaś nieco niżej widział coś jeszcze
bardziej ekscytującego. Swojego sterczącego penisa, znikającego w cipce
nauczycielki i pojawiającego się znów. Patrzył jak urzeczony.
Ruchał się
z Kamilą!
Jeszcze na
chwilę wrócił do siebie, zastanawiając się, czy chce skończyć w takiej pozycji,
czy też w innej, bardziej dominującej. Nie zdążył rozwiązać tej kwestii, gdy
problem znikł. Kamila rzuciła głowę w prawo, potem w lewo i dostrzegła kogoś.
Znieruchomiała i wygięła się jeszcze bardziej. Konrad zauważył jak na twarz
zaszokowanej nauczycielki wstępuje rumieniec. Zobaczyła wszystkich swoich
uczniów, oglądających tę kompromitującą scenę.
- Co to ma
znaczyć? – krzyknęła, choć niezbyt głośno. – Co oni tu robią? To tak sobie
urządziłeś… - Podniosła się z klęczek, wstając ociężale. Chłopacy patrzyli w
milczeniu, niektórzy z uśmieszkami, niektórzy zakłopotani. Ale Konrad nie mógł
pozwolić na to by tak się to skończyło. Jeszcze nie wystrzelił. Uniósł się
błyskawicznie, chwytając polonistkę za rękę. Ta wyrwała mu się, ale on chwycił
znów.
- Puszczaj!
– zażądała nauczycielka. – Puszczaj, to nie tak miało być, puszczaj, rozumiesz?
- Jeszcze
nie skończyłem – odpowiedział chrapliwie Konrad. Chwycił Kamilę jeszcze
mocniej, aż ta pisnęła z bólu. Obrócił ją ku siebie i silnie pchnął w kierunku
stolika. Tak silnie, że kobieta rozpłaszczyła się na nim. Chciała wstać, ale
Konrad był już przy niej, nie dopuszczając by uciekła. Kierowała nim już
prawdziwa furia.
-
Trzymajcie ją! – krzyknął do kolegów, chcąc by złapali nauczycielkę za dłonie.
Ci zawahali się.
- Zostaw
mnie, rezygnuję, słyszysz? Nie próbujcie mnie dotykać! – krzyknęła w stronę
uczniów.
- Chłopaki,
wiecie jak jest? – odezwał się Konrad. – Nie bójcie się, nic wam nie zrobi. Mam
na nią takiego haka, że będzie milczeć. Nie bójcie się kurwa, złapcie ją za
ręce!
Impulsywny
Kuba i cwaniakowaty Karol, pod wpływem chwili, może nie do końca zdając sobie
sprawę z tego co robią, posłuchali wezwania i zbliżyli się do obu stron
stolika, chwytając dłonie nauczycielki. Ta została unieruchomiona, na dodatek
przed jej twarzą pojawiły się dwa sterczące penisy uczniów jej klasy.
Konrad już
się nie hamował. Teraz dokończy dzieła. Wystarczyło tylko rozłożyć nogi Kamili,
co uczynił z dziecinną łatwością. Kierował się przy tym olbrzymią agresją. Był
silniejszy, zdecydowany, zdeterminowany. Miał przed sobą nagą, bezbronną cipkę
pani profesor. Nie zastanawiał się długo, bo jego silnie sterczący penis
domagał się tego rozkosznego ciepła, które czuł jeszcze przed chwilą.
Nakierował go na wejście i pchnął mocno, zdecydowanie, wchodząc tak głęboko, że
z ust pięknej nauczycielki wydobył się rozdzierający jęk. Konrad nic sobie z tego
nie robił, choć jego koledzy niemal w komplecie znów drgnęli.
- Dobrze
ci, prawda? – już sobie nie folgował, już się nie hamował. – Powiedz wszystkim,
czy miałaś kiedykolwiek w sobie takiego wielkiego kutasa?! No, kurwa… Powiedz!
– przy tych słowach, posuwał się w przód i w tył. Głęboko, jak tylko się dało,
niemal na całe dwadzieścia jeden centymetrów. Nie zważając na przeciągłe jęki
gwałconej nauczycielki. To raczej nie były jęki rozkoszy, ale Konrad nie zważał
na to. Liczył się już tylko on.
Wchodził
głęboko, bardzo głęboko, z prawdziwie zwierzęca furią. Ruchał nauczycielkę
gwałtownie, silnie pchając swego twardego penisa do przodu. Trzymał Kamilę za
łydki, ściskając je mocno i rozkładając je szeroko. Nie zważał na swoich
kolegów, choć czuł niemal ich przyspieszone oddechy. Czuł jak patrzą na to
widowisko. Na niego, na Konrada bezlitośnie grzmocącego szkolną piękność,
będącą marzeniem całego miasta. Nie zważał na jęki dziewczyny, liczyło się tylko
co miał przed sobą. Nagą nauczycielką rozdzieraną jego głębokimi pchnięciami.
- Podoba ci
się mój kutas? No powiedz kurwa, powiedz! Lubisz takie wielkie kutasy? Powiedz,
że je uwielbiasz, że tęskniłaś za takim chujem!
To nie
mogło długo trwać. Podniecenie osiągnęło apogeum i Konrad jeszcze bardziej
przyspieszył swoje ruchy. Kamila już nie stawiała oporu, poddając się bezradnie
sile i agresji swojego ucznia. Brutalnie gwałcona, płaciła karę za swą dawną
lekkomyślność.
- O tak…! –
sapnął Konrad twardym głosem. – Patrz jak cię rżnę, dziwko!
Trochę za
późno. Nie minęło pół minuty a agresywny uczeń swoimi gwałtownymi ruchami
doprowadził się na skraj rozkoszy. Zalał cipkę nauczycielki swą spermą, czując
jak miękną mu nogi. Jeszcze przez moment poruszał się w niej, jakby nie chcąc
opuścić tego cudownego miejsca. Ale w końcu wyszedł. Puścił nogi kobiety, które
opadły niemal kompletnie bezwładnie na dywan. Zgwałcona nauczycielka niemal nie
dawała oznak życia. Konrad poczytał to sobie za zasługę. Tak dobrze zerżnął
klasową wychowawczynię, że ta nie potrafiła ruszyć się z miejsca. I dobrze.
-
Jeeeeeeest! – niemal ryknął w przypływie euforii. – No na co czekacie? –
zapytał tak podnieconych, jak i jednak skonsternowanych kolegów? - Ruszajcie!
Impreza dopiero się zaczęła!
Przy okazji
zerknął z ciekawością na ich penisy. Część stała, część nie bardzo. Ale tak,
czy inaczej, nie było wśród nich żadnego, który mógłby się równać z jego
własnym.
Koledzy nie
mogli się zdecydować, ale widok leżącej bezwładnie pięknej, nagiej
wychowawczyni bezkarnie zerżniętej przez ich klasowego kolegę przeważył.
Zbliżyli się, dotykając swoimi dłońmi jej ciała. Początkowo nieśmiało, ale z
sekundy, na sekundę coraz odważniej. Już wcześniej, trzymający Kamilę za dłonie
Kuba i Karol nie wytrzymali i zajęli się piersiami nauczycielki, ściskając je i
masując. Teraz Karol największy cwaniaczek, niespecjalnie lubiany w szkole,
poza nielicznym gronem przyjaciół, zdecydował się najszybciej. Skoro Konrad
mógł…

Następny w
kolejce był Dominik, z reguły uśmiechnięty zgrywus. Niewysoki blondynek. Też
nie zajęło mu zbyt wiele czasu by doprowadzić się do orgazmu. Świadomość
bezkarnego pieprzenia swojej pięknej nauczycielki była nieziemskim bodźcem i
kolejny chłopak nie udźwignął tego ciężaru, kończąc swój występ po kilku
minutach.
- Rudy,
teraz ty sobie poruchaj, bo jak nie teraz, to nigdy! – zakpił Konrad z jednego
z kolegów. Stremowany nieco Szymon, słysząc te słowa i lekki śmiech kolegów,
szczególnie tych, którym napięcie już opadło, wdarł się z impetem w cipkę
nauczycielki, chcąc pokazać, że nie jest lamusem i zna się na rzeczy. I on
uległ czarowi ruchania klasowej wychowawczyni. I on nie okazał się
maratończykiem. Widok nagiej piękności leżącej przed nim, poruszającej się rytm
dyktowany przez jego penisa okazał się nie do pokonania.
- Teraz ja!
– zdenerwował się, najwyższy w całej grupie czarnowłosy Kuba. Od kilkunastu
minut pieścił pierś leżącej kobiety, doprowadzając się do stanu wrzenia i czuł,
że dłużej nie wytrzyma. Miał większe doświadczenie, przynajmniej w oglądaniu
pornosów i wyciągania z nich wniosków. W przeciwieństwie do kolegów nie
rozłożył nóg nauczycielki szeroko, tylko zarzucił je sobie na ramiona. W ten
sposób jego penis, dość zresztą okazałych rozmiarów mógł wchodzić w cipkę
bezbronnej pani profesor dość głęboko. I po pierwszych ostrożniejszych
pchnięciach, Kuba wykorzystał okazję i zaczął poruszać się głębiej. Niewygodna
pozycja, w której, wciąż trzymana za ręce teraz przez Karola i Darka,
nauczycielka czuła się jeszcze bardziej zniewolona, jakby ją obudziła. Zaczęła
reagować na głębokie, dynamiczne pchnięcia swojego ucznia, patrząc mu prosto w
oczy, które miała kilkanaście centymetrów przed swoimi.
- Aach…
Aaaaach… - jęczała głośniej, gdy Kuba atakował bez pardonu.
- Dobrze,
słyszysz? Dobrze jej, ruchaj ją – zagrzewał kolegę Konrad.
- Ruchaj
kurwa, chce być rżnięta! – cwaniaczył Karol, nie przestając ani na sekundę
bawić się jedną z piersi nauczycielki. Masował je, ściskał, kręcił sutkiem,
uciskał go, pociągał.
- O kurwa…
- jęknął też Kuba, przesuwając swe dłonie, po długich nogach Kamili, od stóp
położonych na jego barkach, przez łydki, kolana, aż po uda. Uwielbiał kobiece
nogi a w tym punkcie Kamila była bardzo mocna. Ruchał nauczycielkę bardzo
sprawnie, głęboko. Pochylał się nad nią i nasłuchiwał coraz donioślejszych
jęków, wydobywających się z ust niezdobytej królewny. Niezdobytej… Tak
niezdobytej, że on, Kuba, rżnie ja teraz tak jak chce. Jak zwykłą dziwkę.
Przyspieszył ruchy, czując, że nauczycielka jest całkowicie w jego władaniu.
- Aaaaach…
Aaaaaaach…! – jęczała, czy wręcz piszczała momentami gwałcona nauczycielka, nie
zdając sobie sprawy, że doprowadza swych uczniów do wrzenia. Kubę tym bardziej.
Chłopak jeszcze bardziej zdynamizował swoje ruchy , poczuł jak napinają mu się
mięśnie i po chwili wystrzelił z dzikim okrzykiem triumfu.
Kiedy
zbliżył się Wiktor, nieco śmieszny grubasek, rozległ się lekki śmiech Konrada
- No Wiktor
dajesz, byle szybko, bo jak Kamila zobaczy kto ją rucha, to wiesz co będzie… -
Wiktor zaczerwienił się lekko i stremowany wepchnął swojego penisa w cipkę pani
profesor. Podobnie jak większości kolegów i jemu wystarczyło niewiele czasu, by
znaleźć ujście dla nadmiaru testosteronu. Ale dzielnie dawał radę. Był dość
otyłym chłopcem, nie mającym praktycznie żadnego powodzeniu u dziewczyn. A tu
taka gratka. Wbijał się w cipkę kobiety idealnej. Drżąc na całym ciele, spuścił
się w niej jeszcze szybciej, niż Karol, czy Dominik.
Siódmy w
kolejce Arek wahał się. Był najbardziej roztropnym chłopakiem z całej grupy,
ale natura ostatecznie zwyciężyła. I on wszedł w nauczycielkę, zamykając oczy,
jakby wstydząc się, że uczestniczy w takim czymś. Podobnie jak reszta klasy i
szkoły, fantazjował wielokrotnie o pięknej nauczycielce, ale okoliczności mu
wybitnie nie pasowały. Trudno, nie mógł narzekać. Okoliczności, okolicznościami
a drugi raz takiej okazji już mieć nie będzie. Posuwał polonistkę łagodniej,
niż koledzy, nie spiesząc się, nie chcąc zadawać zbędnego bólu, aż zaczął go poganiać
zniecierpliwiony Kordian, przedostatni w kolejce. Wtedy Arek przyspieszył
nieco, spuszczając się w niezwykle już mokrej od mazi, cipce pani profesor.
Kordian był
chłopakiem o dość dziewczęcej urodzie, niewysokim, delikatnym, długowłosym
blondynem. Teraz usiłował wepchnąć swojego penisa, który nie osiągnął
najwyższego stopnia twardości, czym naraził się na śmiech i docinki
wyluzowanych kolegów. Śmiali się oni także z niezbyt imponujących rozmiarów
jego przyrodzenia, ale przestał zważać na to. Gdy już wszedł, odczekał trochę.
Pobyt w cipce pięknej nauczycielki, był dla jego penisa najlepszym lekiem na
chwilową niepełnosprawność i już po kilku, kilkunastu sekundach, twardy jak
trzeba posuwał się w przód i w tył. W przeciwieństwie do Arka, Kordian poruszał
się dynamicznie, chcąc doprowadzić nauczycielkę do takiego stanu, jak Kuba. W
pewnym momencie zaczął ruchać ją z prawdziwą furią o jaką nikt by go nie
podejrzewał, jednak i o nie przyniosło pożądanych rezultatów. Szkoda, trudno…
Widok przesuwającej się po stole, pod jego ruchami nagiej piękności był jednak
na tyle emocjonujący, że chłopak pozwolił sobie na coś, co wszystkich
zaszokowało. Zbliżając się do finiszu, dodał sobie animuszu w niezwykły sposób.
Najpierw silnie przyciągnął do siebie uda pani profesor a potem machnął dłonią
uderzając ją w twarz.
- O, kurwa…
- rozniosło się po pokoju. To koledzy wyrażali tak podziw, jak i zaskoczenie
czynem chłopaka.
– Taki
jesteś macho? – zaśmiał się ktoś. Dość komicznie i jednocześnie zaskakująco
wyglądała sytuacja, gdy mikry długowłosy blondynek, wręcz dzieciak, dynamicznie
ruchał i ostro policzkował ponad dwukrotnie starszą nauczycielkę.
- Masz
dziwko! – krzyknął Kordian i raz jeszcze uderzył oszołomioną nauczycielkę w
twarz. A potem drugi i trzeci, wywołując prawdziwy aplauz wśród kolegów. –
Pieprzona suka! – uderzył raz jeszcze, czując, że z jego penisa wylewa się
gorąca lawa, zalewająca cipkę klasowej wychowawczyni. Rozbawieni koledzy
nagrodzili go brawami.
- Darek, ty
ostatni? – zdziwił się lekko Konrad.
- Ta, nie
będę się po was bawił – oznajmił zagadnięty, wzbudzając zdumienie kolegów.
- Jak to,
rezygnujesz? – zapytał Kuba.
- Wręcz
przeciwnie, powiedziałem tylko, że nie będę się babrał w tym co tam
zostawiliście – wskazał dłonią na cipkę. Przyjrzał się nauczycielce, która po
takim zbiorowym gwałcie sprawiała wrażenie kompletnie otępiałej. I dobrze, nie
będzie sprawiać problemu w realizacji jego planu. – Znieśmy ją na dywan.
Koledzy
ochoczo ruszyli, widząc, że jest okazja do kontaktu z nagim ciałem pięknej
wychowawczyni. Ta, oszołomiona nie stawiała oporu i po sekundzie znalazła się
na dywanie. Tam Darek dość chwacko przewrócił zniewoloną nauczycielkę na brzuch
i chwycił za biodra, podciągając je lekko w górę.
- Co ty
kombinujesz? – zadziwił się Wiktor.
- To… -
odparł krótko Darek. Miał przed sobą nieziemski tyłek klasowej wychowawczyni.
Zaiste piękny. Obejmował mocno jej biodra, tak aby się nie wyrwała i nie
wyłożyła plackiem na dywanie. Nie było to łatwe, ale poradził sobie. I
zaatakował. Czekał cierpliwie przez pół godziny i to czekanie było torturą.
Jego penis stał tak twardo, że czuł ból, ale teraz już koniec udręki. Powoli
nakierował go na otwór… Nie, nie na cipkę. Jako zadeklarowany fan seksu
analnego, zaatakował drugi otwór pięknej nauczycielki.
- W dupę ją
ładujesz? – krzyknął rozzuchwalony Kordian.
Jego słowa,
że Kamila jakby się obudziła i zrozumiała co się święci. Zaczęła stawiać lekki
opór, na tyle, na ile pozwalał jej stan fizyczny. Nie uszło to uwadze Darka.
- Pomóżcie,
ja ją trzymałem, jak wy jechaliście – zwrócił się do kolegów. Ci posłuchali.
Dwóch stanęło z boku, ubezpieczając ręce polonistki, gdyby ta chciała się
wyrwać. Przed nią stał Kuba. Jego penis znów twardniał a teraz miał go na
wysokości czoła nauczycielki. Zanurzył go lekko w jej włosach.
- No, Darek
z tyłu a Kuba w usta, to będzie akcja – zaśmiał się podekscytowany Konrad. Był
ciekaw, czy Kamila obciągnie Kubie. Wzbraniała się przed tym, ale… Jeszcze
bardziej był ciekaw, czy Darek wyrucha nauczycielkę analnie. To by było coś!
Kolejne poniżenie! Zdobyli już jej usta, zdobyli tyłek, teraz ostatni
niezdobyty bastion.
- Już była
ruchana w dupę – bez ceregieli przekazał kolegom Darek. Nie miał takiej
pewności, nie miał doświadczenia, ale jego penis wchodził w tyłek stosunkowo
łatwo. Gdy znalazła się tam żołądź, Kamila jakby się obudziła. Zaczęła się
wyrywać.
- Przestań,
to boli! – krzyknęła jękliwie, ale Darek pozostał nieczuły. Uparcie i
konsekwentnie posuwał się dalej.
- Patrzcie,
kurwa! – z triumfem zwrócił się do kolegów. Ci spojrzeli i zobaczyli penisa
znajdującego się w tyłku nauczycielki. Prawie wszyscy na nowo poczuli z tego
tytułu olbrzymie podniecenie.
- Dajcie,
musze to zobaczyć! – Konrad zerwał się z krzesła, na którym siedział i znalazł
miejsce nad kolegą. Jak urzeczony patrzył na penisa Darka posuwającego się
powoli w głąb tyłka jęczącej nauczycielki. To było coś, to było to poniżenie, o
którym myślał. Poczuł, że znów jest podniecony. Pod nim, jego klasowy kolega
systematycznie ruchał klasową wychowawczynię w dupę. Jeszcze powoli, jeszcze
się rozgrzewał, ale z pchnięcia, na pchnięcie, jego ruchy stawały się nieco szybsze.
Trochę szybsze. Dużo szybsze. Darek
trzymał Kamile mocno za biodra i dynamicznymi ruchami posuwał ją w dupę i przy
aplauzie kolegów sprzedawał jej kolejne klapsy. Niektóre nawet mocne, co
gwałcona nauczycielka kwitowała jęknięciami. To była perwersja najwyższych
kotów. Zerknął na Kubę, który z przodu usiłował wepchnąć swego ponownie
sterczącego penisa w usta opierającej się wychowawczyni. Coś niezwykłego!.
Oto dwóch
chłopaków naraz, zdecydowanie gwałciło nauczycielkę. Darek coraz ostrzej rżnął ją
w dupę, zmuszając poniżoną kobietę do wydawanie odgłosów bólu a z przodu Kuba
unieruchomił głowę Kamili, umieszczając w jej ustach swego penisa. Aż prosiło
się jeszcze o to, by ktoś położył się na dole i wsadził swojego członka w
cipkę. Nie, to nie było za proste.
- Kurwa,
jaki pornos – jęknął tak samo podekscytowany Karol. Tak, to była scena niczym z
pornosa. Darek już kompletnie bez ceregieli, brutalnie pierdolił uległą
nauczycielkę w dupę a Kuba ruchał ją w usta. Klasowa wychowawczyni nie stawiała
już żadnego oporu, biernie poddając się swojemu losowi. Nawet gdyby chciała, to
trzymana po bokach przez dwóch uczniów a z przodu przez silnego Kubę, nie miała
szans na cokolwiek. To było nieziemskie przeżycie dla całej dziewiątki
chłopaków. Chłonęli oni ten widok z szeroko otwartymi oczami. Chyba żaden z
nich nie chciał, by akcja skończyła się zbyt szybko. A najbardziej chcieliby by
obaj gwałciciele spuścili się w jednym momencie. Dwa dzikie zwierzęta
doprowadzone do orgazmu w jednym momencie, to by było ostateczne upodlenie ich
zniewolonej, pięknej nauczycielki. Ale tak się niestety nie stało. Trudno, nie
da się mieć wszystkiego. Darek nie wytrzymał, trzydzieści minut patrzenia na
nagą polonistkę, pieprzoną po kolei przez wszystkich kolegów to było za dużo. Przyspieszył
jeszcze bardziej swe ruchy, dokonując ostatecznego aktu gwałtu i zalał tyłek
pięknej nauczycielki spermą, wydając z siebie przeciągły jęk. Spełnił marzenie
swego życia. Pierwszy raz, pierwszy raz analny i to z kim!
Wszyscy
powoli skupili się na Kubie, który za chwilę miał już przeżyć drugi orgazm tego
dnia. Bezlitośnie wykorzystywał on kompletną uległość wychowawczyni, pieprząc
ją w usta. Mimo tego, że pierwszy swój orgazm zaliczył przed kwadransem, szybko
doszedł do drugiego. Przyspieszył swe ruchy, ale uznał, że tak będzie słabiej.
Wyjął swego penisa i kilkoma szybkimi ruchami doprowadził się do strzału.
Chciał spuścić się w usta nauczycielki, ale ta uchyliła się jakimś cudem.
Trochę żałował. Pomyślał, czy nie rozkazać jej, by wylizała jego penisa do
kropelki, ale zabrakło mu ku temu odwagi.
- I kto
jest zwycięzcą? – uniósł dłonie w górę Kuba. Tyle musiało wystarczyć. Najpierw
ostro zerżnął nauczycielkę w cipkę, potem porządnie wyruchał w usta. Spuścił
się dwa razy, jako jedyny.
Nagle w
pokoju jakby wszyscy otrzeźwieli. Każdy wyruchał wychowawczynię która
oszołomiona próbowała zebrać się z podłogi. Nagle zaczęli myśleć, co dalej.
- Co
mówiłeś o tym haku? – zapytał Darek, zastanawiając się nad najbliższą
przyszłością.
- To co
słyszeliście. Nic nam nie grozi, nie ma się czego bać – odparł ze spokojem
Konrad.
- Czyli…
Będziemy bezkarni? I co dalej?
- Co masz
na myśli?
- No wiesz…
- Darek zerknął dyskretnie na nauczycielkę i ściszył głos. – Pójdzie teraz do
domu? Ot, tak?
- A chcesz
z niej zrobić dożywotnią niewolnicę? – lekko kpiącym tonem odparł Konrad.
- A nie da
się? – wtrącił zainteresowany Kuba z lekkim uśmieszkiem.
Konrad
zamyślił się. Kompromitującej taśmy w roli haka, nie da się używać w
nieskończoność. Chyba…
- No i jest
jeszcze wcześnie, Lekko po pierwszej a mamy wakacje – Karol drążył temat,
licząc na to, że powtórzy wyczyn Darka i zerżnie nauczycielkę w dupę. Wciąż
lubieżnie patrzył jak naga piękność powoli wstaje z podłogi. Widział jej nagie
pośladki i poczuł ogromną ochotę by złapać je mocno, tak jak wcześniej bawił
się cyckami.
Konrad
zerknął na kolegów. Ośmiu chłopaków i on dziewiąty. Dziewięciu nagich
piętnastolatków i dziewięć młodych, spragnionych doznań penisów, które mimo
tego, że w zostały doprowadzone w ostatnich minutach do orgazmów, znów w
większości wyrażały chęć do życia.
Wstał z
krzesła i podszedł do zamierzającej opuścić pokój nauczycielki. Z całej siły
sprzedał klapsa w jej odsłonięty pośladek.
A gdzie tu miejsce na Kamile? Na to co ona myśli, czuje..?
OdpowiedzUsuńJak widać, w celu zachowania ciągłości tekstu, skupiłem się bardziej na drugiej stronie.
OdpowiedzUsuńAle spokojnie opowiadań nie braknie. Będą takie "pół na pół" i takie w zasadzie wyłącznie z punktu widzenia Kamili.
Lubię Twoje opowiadania o Kamili, nawet bardzo, ale... ta część jest najsłabsza i najmniej ekscytująca emocjonalnie. Dziwię się, że to jej zrobiłeś... zbiorowy gwałt.
OdpowiedzUsuńJak to się ma do całości uniwersum o Kamili, jakie to ma mieć konsekwencje?
Rozumiem sytuacje, że ona nie za bardzo chce rozumem i musi zostać niejako przymuszona, ale zawsze jest ten posmaczek, że jednak w głębi swojej kobiecości gorąco tego pragnie.
Przykro mi się tę część czytało...
Pozdrawiam
norbis
Taki miało cel stworzenie cyklu "Senne marzenia". Wcześniej we wstępie na stronie wyjaśniłem (z uwagi na brak znaków, musiałem skasować) informację, że ten cykl opowiada o zdarzeniach rozgrywających się niekoniecznie w rzeczywistości a na przykład właśnie we śnie, w marzeniach, itp. Stąd w tym cyklu pozwalam sobie na nieco więcej. Lub dużo więcej:).
OdpowiedzUsuńInaczej mówiąc, ten cykl biegnie poniekąd obok innych serii, tych, nazwijmy to "oficjalnych". Idzie swoją drogą, osobnym torem.
Również pozdrawiam.
Senne marzenia... "dzięki bardzo" za takie marzenie. ;(
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poczytam o seksie zbiorowym, orgietce ba nawet jeszcze chętniej o tym jak Daniel zorganizowałby Kamili ostry gangbang, ale nie gwałt i to jeszcze taki nędzny.
Jako Autor, masz oczywiście pełną dowolność w doborze wątków opowieści. Rozumiem zamysł "Sennych marzeń", tak jak w groteskokomedii z Ibiszem ;), albo nawet w pierwszej części z Przemkiem w roli głównej, w której szantaż był podstawą ciągu zdarzeń. Tam jednak przynajmniej ukarałeś "złoczyńcę" i to definitywnie.
W tej odsłonie nie widzę możliwości dalszego rozwoju akcji, z którego Kamila wyszłaby z uniesioną głową, nie wynosząc się daleko ze swojego miejsca zamieszkania, bardzo daleko.
Tyle tylko, że to jest całkowicie nowy początek.
Życzę Ci samych dobrych, a nawet lepszych pomysłów na "przygody" seksownej nauczycielki. Oby cię humor nie opuszczał i dalej dawał radość czytelnikom swoimi tekstami.
norbis
Nie przyszło Ci do głowy, że nie musiało to być marzenie Kamili, tylko Przemka? Tym bardziej, że to on jest pierwszoplanową postacią opowiadania a wydarzenia w nim są przedstawione z jego punktu widzenia.
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałem, seria "KISM" toczy się swoim torem a dodatkowo seria ta nie ma ciągłości. Wydarzenia z jednej części nie mają wpływu na kolejną, te toczą się niejako od początku, tak jakby wcześniej niczego nie było.
Tak jak w "Niewolnicy", "Nauczycielce", czy krótkiej "KiD", ciągłość jest zachowana, tak ta seria była mi potrzebna do napisania tekstów, w których akcja nie wynika z przeszłości, ani nie ma wpływu na przyszłość bohaterki i innych bohaterów. To trochę tak jak u LaVendy i jego Joanny, gdzie każde opowiadanie w pewien sposób zaczyna się od początku, nie nawiązując do żadnego z poprzednich.
Innymi jeszcze słowy, ta seria (w przeciwieństwie do wyżej wymienionych) jest po to, by dać większe pole do popisu czy Kamili, czy może raczej jej małoletnim (albo i nie) fanom, nie ponosząc za tym żadnych, wspomnianych przez Ciebie konsekwencji, w postaci piętna odciskającego się w późniejszych sytuacjach. I sugerowałbym, by tak została przez czytelników potraktowana.
Pozdrawiam.
Należy uszanować prawo autora do jego twórczości, co niniejszym czynię.
OdpowiedzUsuńRzeczywistość równoległa nie musi się opierać na tych samych zasadach, ale nie musi się też podobać. Nie będzie ona moją ulubioną, jeśli pójdzie w tym kierunku jaki został przedstawiony wyżej.
Nie zmienia to jednak faktu, że nadal będę czekał z utęsknieniem na pojawienie się kolejnej odsłony wycinka z życia Kamili.
Serdecznie pozdrawiam Autora.
norbis
Nie ma rzecz jasna obowiązku "podobania się". W tej serii realizuję jakieś różne koncepcje i od strony Kamili i od strony "adoratorów" i łagodniejsze i hardkorowe i takie, w których bohaterka jest aktywniejsza i takie, w których jest niezdecydowana, bierna, albo wręcz przeciwna różnym wydarzeniom. Zdaję sobie zatem sprawę, że nie ma możliwości, by wszystkie opowiadania trafiły w gusta wszystkich czytelników. Jest to praktycznie nierealne. I trzeba się tym pogodzić, zrozumieć to.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i ciesze się, że z Twojej aktywności na blogu, nawet jeżeli ową aktywność spowodował niesmak po przeczytaniu kolejnej części. Bo każdą krytykę uzasadnioną i uargumentowaną przyjmuję chętniej, niż pochlebstwo w postaci równoważnika zdania.