KAMILA
NAUCZYCIELKA II. KRÓLOWA W ZIELENI I BEZ NIEJ.
- O,
już jest! – niemalże krzyknął Krzysztof. – Widzicie?
Cała
czwórka stała na niewielkim wzniesieniu pod domkiem. Od kilkunastu minut
intensywnie wpatrywali się w okno na piętrze. Na szczęście nie było umieszczone
zbyt wysoko. W obserwowanym przez nich pomieszczeniu właśnie zapaliło się
światło i ich oczom ukazał się ich przedmiot pożądania.
-
Jesteście pewni, że to łazienka? – zapytał sceptycznie Błażej. Był ciemnowłosym
chłopakiem średniego wzrostu, o średniej budowie ciała. – Tutaj, przez te
firany nic nie widać.
- Nie
przesadzaj, widać przyzwoicie – odparł wysoki, szczupły, ale silnie zbudowany,
króciutko wygolony Przemek – Może HD to nie jest i trochę śnieży, ale kontury
postaci masz.
- Tak,
kontury… - pokręcił głową Błażej – Co tu widać? Nawet nie jesteś w stanie
stwierdzić w jakim kolorze jest ta koszulka. Czy to zielony, czy
jasnoniebieski…
-
Zielony na bank. To przecież ta sama, którą miała na sobie, jak przyjechaliśmy
– pewnie stwierdził Przemek.
- Co
za cep wymyślił takie firanki? Niby zwykłe a gówno widać – rozczarowanym głosem
skwitował Błażej.
– Co by to było, gdyby ich nie było?
Wszystkim
stanał przed oczami ten obraz. Czyste okno a za nim ich bezbronna wychowawczyni
zdana na ich rozpalony wzrok. Był już wieczór, więc nie bali się zdemaskowania,
nauczycielka nie mogła ich dostrzec. Obok nich krzaki, za plecami, nieco większe
chaszcze. Przydałoby się jakieś drzewko, na które dałoby się wspiąć i mieć
lepszy widok, ale bogiem a prawdą, nie mogli narzekać. Okno było na tyle spore,
że widzieli piękną wychowawczynię od pasa w górę.
-
Byłoby zbyt pięknie – przywołał ich do porządku Łukasz.
- Jak
myślicie, rozbierze się? – gorączkował się drobny okularnik Krzysztof.
- Oby,
w ten sposób pierwszy raz zobaczysz cycki na żywo – ironicznie odparł Błażej.
- Taa…
A ty widziałeś? – zrewanżował się chłopak.
- Co
ona robi tak długo? – zmienił temat Błażej, wpatrując się w okno i obserwując
jak Kamila przechodzi z kąta w kąt – Zwiedza łazienkę? Co tam jest do
oglądania?
- Może
czeka na Konopacką? – zaśmiał się Przemek – Obie wezmą wspólny prysznic…
- No,
Beata też jest nienajgorsza – rzeczowo ocenił Błażej drugą nauczycielkę, która
przyjechała z nimi na wycieczkę – Ale nie ma startu do naszej Królowej.
- Konopacka
ma większe cycki – trzeźwo zauważył Przemek.
- A
dla ciebie tylko cycki się liczą?
- Nie.
Dupa też. Ale tylko stwierdzam fakt.
- O,
chyba napuszcza wodę – poinformował Krzysztof widząc nachylającą się w kącie
okna nauczycielkę.
-
Dobra nasza, będzie się rozbierać! – niemal krzyknął Przemek a cała czwórka
poczuła mocno przyspieszone tętno.
-
Wyszła do pokoju – stwierdził po kilku sekundach Błażej.
- O
kurdę… - jęknął Krzysztof nerwowo poprawiając okulary – Jak dobrze, że nie ma
tu tej drugiej bandy, Bartka, Konrada i głupiego Tomka.
-
Tomek, to ci faktycznie zalazł za skórę przedwczoraj – zaśmiał się lekko
Przemek.
- I
jak dobrze, że to ja odkryłem tą miejscówkę – nieskromnie wtrącił Łukasz.

- Nie
pultaj się. Ciesz się, że tu jesteś – odparował Łukasz.
- O,
wchodzi znów – zauważył Krzysztof, przebijając wzrokiem szybę. – Wciąż w
ubraniu.
- No
dalej, kobieto, bo woda już jest gotowa – szeptał niecierpliwie Przemek.
- A
Bartek opowiadał, że za rok, ojciec mu kupi BMW na osiemnastkę i poderwie na to
Kamilę i ją w nim przeleci – oznajmił niby od niechcenia podekscytowany Krzyś.
- A do
Angeliny Jolie się nie przymierza z tym BMW? – złośliwie skwitował Łukasz.
- Ja
tylko mówię…
- To
nie mów, bo te bzdury nie są warte powtarzania.
-
Jakby przeleciał ją taki nadęty buc jak Bartek, to nie uwierzyłbym już w żadną
sprawiedliwość na świecie – filozoficznie skwitował Błażej.
- Nikt jej nie przeleci, po co te bajki? –
odparł Przemek – Męża ma a jak im coś kiedyś nie wyjdzie, to będzie ją walił
kto inny, bo przecież nie my.
- Ale
jak Bóg da, to zaraz będziemy mieli przewagę nad tym bucem i jego ekipą –
powiedział drżącym głosem Krzysztof, wskazując ruchem głowy okno – Patrzcie!
Zobaczyli
jak Kamila staje tyłem do okna, niemal w centralnym jego punkcie. Widzieli więc
dokładnie do czego się przymierza i ich serca zabiły gwałtownie. Nauczycielka
opuściła dłonie w dół, chwyciła brzegi koszulki i uniosła je w górę
nieśpiesznym tempem, po czym przesunęła ponad głową. Ich rozpalonym oczom
ukazał się widok pleców wychowawczyni. Nagich, z wyjątkiem jasnego paska
materiału przebiegającego przez ich środek.
- Ja
pierdolę, nie żałuję ani złotówki wydanej na wycieczkę, ani sekundy spędzonej w
gorącym autokarze – żarliwie zapewniał najbardziej wyrachowany z całej czwórki Błażej.
Ale i nawet on, przegrał z niesamowitymi emocjami targającymi jego umysłem.
- W
stanikach, ludzie się nie kąpią, więc zaraz chyba go zdejmie? – ni to spytał,
ni to stwierdził pospiesznie Błażej, szukając wsparcia w kolegach, którzy
musieli podsycić, dopiero co rozpalony plomień nadziei.
-
Zdejmie, zdejmie – wysapał Przemek. – No odwróc się kobieto, dalej, chcemy
zobaczyć, co tam masz… - drżący ton głosu stawał się coraz głośniejszy.
-
Przecież przed chwilą mówiłeś, że cię to nie interesuje i że Konopacka ma
większe – posłał ripostę Łukasz.
-
Mniejsze, czy większe, to już nieważne – odparł krótko i miał rację. Teraz nie
liczył się już ani kształt, ani wielkość biustu. Liczyło się tylko to, że w
każdej chwili mogą go zobaczyć bez żadnej osłony. Nie licząc oczywiście tej
cholernej firanki.
- Nikt
nam uwierzy, jak to opowiemy – wyszeptał okularnik.
- A
komu chcesz gadać? – oburzył się Łukasz – Morda na kłódkę i cisza. Bo jutro się
nam zlecą ekipy z obu klas i nic z tego nie wyjdzie.
To był
tylko jeden powód. Drugim była zazdrość. Wczorajsza, pełna zwierzeń,
zaskakująco intymna rozmowa za pomocą gadu gadu, wciąż silnie oddziaływała na
chłopaka. Czuł, jakby wychowawczyni należała tylko do niego. Ostatecznie mógł
się nią podzielić akurat z tymi kolegami, którzy stali obok niego. Ale z nikim
innym a już na pewno nie z grupą Bartka.
- Nie
wierzę, że oglądam ją w samym staniku – mamrotał Przemek – W sumie jutro na
pewno będzie się opalać na plaży, ale to co innego… A teraz…
- A
teraz rozbiera się tylko dla nas – wyszeptał z przejęciem Błażej – Pani
profesor, proszę się odwrócić do nas, hello!

- No i
teraz, zdejmij go, proszę – dalej modlił się Błażej, nie wiadomo, czy do
Kamili, czy do Boga. – Przecież zaraz i tak go zdejmiesz, nie bądź taka. No,
wróć – dodał, widząc, że nauczycielka znów odwraca się do nich plecami.
- E,
znów wyszła – zauważył Przemek, dostosowując się ściszonym głosem do atmosfery.
-
Zaraz wróci, w końcu musi wejść do tej wanny – logicznie główkował Łukasz.
-
Racja już jest – oznajmił Przemek, widząc Kamilę podchodzącą do wanny i
pochylającą się nad nią – pewnie sprawdza wodę.
-
Widzi ktoś jej majtki? – zapytał rozgorączkowany Krzysztof?
- Nie.
Za małe okno.
- No
dalej, ile można czekać? – niemalże sapał z podniecenia Błażej, zupełnie się
nie kontrolując. Czuł sporą twardość w spodniach, ale nie krępował się tym,
wiedząc, że nikt tego nie widzi i zdając sobie sprawę, że pozostali koledzy
mają podobny problem.
- Oooo
– w zasadzie pisnął Krzysztof widząc jak Kamila znów pojawia się w oknie,
stając frontem do szyby i chowając ręce z tyłu.
- Ja
pierdolę, rozpina stanik – odezwał się w najwyższym stopniu rozgorączkowany
Przemek, domyślając się co oznacza ten ruch – Żeby tylko się nie odwróciła,
błagam! – głos uwiązł mu w gardle, bo mimo kiepskiej widoczności, nagle wszyscy
zdali sobie sprawę, że stanik choć zakrywa piersi, jest już rozpięty i wisi
luźno.
- To
jest to, no dalej… - nie wytrzymał również Łukasz, nie kryjąc swojego
podniecenia. – Proszę, zdejmij!
-
Odwraca się – jęknął z zawodem Krzysztof. I wtedy zobaczyli jak skrawek
materiału opada w dół, znikając z zasięgu ich wzroku. Wszyscy jak na komendę
wstrzymali oddech. Powoli docierało do nich, to, że mają przed sobą nagą
nauczycielkę. Odwróconą tyłem i w kiepskiej widoczności, ale jednak. Widzieli
tylko nagie plecy, ale nie zmieniało to faktu, że wychowawczyni jest naga. No,
niezupełnie, miała na sobie jeszcze pewnie majtki. Nikt nie ośmielil się przerywać
tej chwili żadnym westchnięciem.
I
doczekali się kolejnego wydarzenia. Ręce nauczycielki przylgnęły do ciała i
zobaczyli a w zasadzie domyślili się, jak zjeżdżają w dół a wychowawczyni
pochyliła się do przodu, niemal znikając z widoku na dwie sekundy. Wiedzieli co
to oznacza i ich serca zabiły tak, że przestraszyli się, iż ich dźwięk dotrze
do zamkniętej łazienki. Na ich oczach, ich wychowawczyni, przedmiot pożądania
całej szkoły i połowy miasta, wykonała striptiz i rozebrała się do naga.
Niewiele widzieli, ale to jeszcze bardziej potęgowało ich emocje. Jakieś
dziesięć metrów przed nimi stała naga piękna pani profesor.
Gdyby
obok spadła bomba atomowa, nie zauważyliby tego z całą pewnością. Wszyscy z
zapartym tchem, z szeroko otwartymi, błyszczącymi oczami wpatrywali się w
stojącą do nich tyłem wychowawczynię. Każdy z nich zaprzedałby teraz dusze
diabłu, by profesorka stanęła do nich przodem. Niestety, nie pojawił się żaden
diabeł. Kamila przez kilka sekund prezentowała swoje plecy a potem szybkim
ruchem, odwróciła się lekko w bok, pochyliła i zniknęła z pola widzenia.
Nietrudno było się domyślić, że zniknęła w wypełnionej wodą wannie.
- To
mi się chyba śniło – wyharczał drżącym tonem Przemek.
-
Widzieliście jej cycki? – zapytał piskliwie okularnik.
- Nie,
jak się odwracała i wchodziła do wanny, wysunęła do przodu ramię. Wyglądało to
tak, jakby się bała, że ktoś ją zobaczy – Łukasz powoli wracał do świata
żywych.
- Ja
pierdolę, ja pierdolę – powtarzał w kółko Błażej, który ewidentnie stracił
głowę, co mu się w życiu nieczęsto zdarzało – Co robimy teraz?
- Czekamy.
Może zobaczymy coś więcej – zawyrokował Przemek.
- Kto
wie jak długo musielibyśmy czekać… - westchnał Łukasz.
- Do
rana siedziec tam nie będzie. W końcu musi wyjść.
- No
tak. Nikt nas zresztą nie będzie szukał – przyznał rację koledze chłopak.
Stali
pod oknem, niecierpliwiąc się. Minuty wlekły się bardzo wolno a oni nałogowo
kierowali wzrok w jasno oświetlony punkt budynku. Odzywali się z rzadka,
przetrwaiając w myślach to co widzieli i w milczeniu układali dalszy ciąg
wydarzeń, dając pole wyobraźni swojej fantazji. W końcu doczekali się. Ich
oczom ukazała się nauczycielka, ale o dziwo owinięta ręcznikiem.
-
Wygląda na to, że wyszła z drugiej strony, widocznie to możliwe – uznał
zawiedziony Błażej.
- No i
na nic nasze stanie – dodał Przemek.
- Może
będzie się ubierać? – z nadzieją w głosie wyraził swoje przypuszczenie
okularnik.
-
Może, poczekamy jeszcze te kilka minut.
Nic
jednak się nie wydarzyło. Widzieli tylko Kamilę przemykającą z jednej w strony
w drugą a potem pojawiła się na ich oczach, ubrana już w koszulkę. Przynajmniej
tyle mogli dostrzec. Potem wyszła i zobaczyli jak w łazience zapadają ciemności.
- Tak
naprawdę to nic – rzeczowo stwierdził Łukasz – Ale i tak dużo więcej niż reszta
szkoły – dodał z zadowoleniem.
-
Wracamy.
Łukasz,
choć ogarnięty żądzą, tak jak pozostali jego koledzy, podświadomie cieszył się
z takiego rozwoju sytuacji. Widzieli ją, robiącą striptiz, ale nie zobaczyli
żadnych strategicznych miejsc. To dobrze, zawsze coś tam wygrali a z drugiej
strony, przedstawienie miało się dopiero zacząć i miało być skierowane przede
wszystkim do niego. Pamiętał przecież zbyt dobrze wczorajszą rozmowę.
Żaden
z nich, nie zwrócił uwagi na delikatny hałas dobiegający zza ich pleców. Z
krzaków kilkanaście metrów za nimi wynurzył się młody mężczyzna, rozejrzał się
uważnie, patrząc, czy uczniowie oddalili się na bezpieczną odległość, po czym
spokojnym krokiem ruszył w kierunku domku.
Dochodziła
północ. Łukasz z wychowawczynią umówiony był na drugą. Mimo pewnego
rozprężenia, wolności, liczył, że wszyscy będą już spać. A nawet jak nie, to nie
będą przeszkadzać. Zostały dwie godziny. Miał wątpliwości, czy wytrzyma tak
długo. To co zobaczył, plus to czego spodziewał się zobaczyć, sprawiało, że
krew w jego żyłach krążyła jak bolid formuły jeden po torze wyścigowym. Siedząc
z kolegami i dyskutując o różnych sprawach, co kilka minut niecierpliwie zerkał
na zegarek. Czas niemalże nie posuwał się wcale do przodu. To była mordęga, ale
krótko po pierwszej, towarzystwo w końcu zaczęło się w końcu rozchodzić. Błażej
z Przemkiem udali się do swojego pokoju. Łukasz z Krzysztofem do swojego.
Okularnik władował się do łóżka i zasnął niemal od razu. Łukasz odczekał
kilkanaście minut i uznał, że skoro jest 1.40 można powoli zaczynać. Wyszedł do
toalety, sięgnął po nowo kupioną komórkę, zastanowił się nad treścią i zaczął
stukać:
„Witam.
Mam nadzieję, że zobaczę panią za kilkanaście minut na plaży. Stoi na niej pięć
lamp, chciałbym, żeby pojawiła się pani przy środkowej. Chyba pamięta pani,
jaki strój trzeba włożyć.” Drżącą dłonią wprowadził dziewięć tak ważnych cyfer
i nacisnął odpowiedni przycisk.

„Pamiętam
Urugwajczyku. Widzę, że postanowiłeś sprowadzić mnie na manowce. Ale nie jest
zbyt ciepło, może włożę, coś cieplejszego? I gdzie będziesz w tym czasie”
Drżąca
dłonią wystukał szybko „Proszę włożyć jakąś lekką spódniczkę i nie zapomnieć
telefonu. Tyle wystarczy. Będę w domku. ” Jej pytanie i jego odpowiedź
zdecydowały. Postanowił wyjść ukradkiem i błyskawicznie znaleźć sobie jakieś
bezpieczne miejsce w zieleni. Jak postanowił, tak zrobił. Kilka minut później,
ukryty za jednym z drzewek niecierpliwie oczekiwał nadejścia nauczycielki. Od
środkowej lampy dzieliło go jakieś trzydzieści metrów. Nieco bliżej, może
dwadzieścia metrów od jego stanowiska znajdowała się druga. To byłoby najlepsze
miejsce. Żałował, że go nie wybrał, ale cóż, może jeszcze nie wszystko
stracone.
Kamila
z bijącym sercem wyszła ostrożnie z budynku, zostawiając w ich pokoju Daniela.
Ten będzie miał z niego odpowiednio dobry widok i gdyby coś miało pójść nie
tak, zareaguje tak jak trzeba. Miała na sobie dwuczęściowy zielony strój
kąpielowy i dodatkowo zieloną spódniczkę. Nie założyła koszulki, szła w samym
staniku. Gdyby teraz zobaczył ją, któryś z jej uczniów… Bała się tego, ale ten
swoisty ekshibicjonizm, jak i zaczynająca się przygoda podniecały ją z minuty
na minutę coraz bardziej. Była bardzo ciekawa co się stanie. Dokąd doprowadzi
ją ta niesamowicie perwersyjna sytuacja. Czuła, że przesadza, że nie powinna
bawić się w takie gry ze swoim, na dodatek anonimowym, uczniem. Ale chęć
przygody, chęć doznania pewnych bodźców i ciekawość zakłóciły jej tok
logicznego myślenia. Powolnym krokiem, trzymając w dłoni telefon zbliżała się
do wyznaczonego miejsca.

„Cieszy
mnie to co widzę. Ale chciałbym zobaczyć więcej. Wczoraj umówiliśmy się na
strój kąpielowy”. Wysłał, zobaczył jak Kamila pochyla głowę nad swoim telefonem
i zaczyna stukać w klawisze. Po krótkiej chwili odebrał wiadomość:
„Nie
wystarczy uwierzyć na słowo, że pod spódniczką mam to, na co się umówiliśmy”?
„Chcę
to zobaczyć”, odpisał błyskawicznie i rozpalony dodał: „Proszę unieść
spódniczkę w górę i trzymać tak przez chwilę”.
Z
napięciem oczekiwał reakcji wychowawczyni. Czuł jak jego ciało zamiera i
nieruchomieje, gdy zobaczył nauczycielkę opuszczającą z pewnym wahaniem dłonie,
chwytającą brzegi spodniczki i unoszącą ją w okolice talii. Serce zaczęło walić
mu tak mocno, aż przestraszył się, że Kamila usłyszy go. Patrzył, choć
niestety, odległość, jak i cień, sprawiły, że niewiele było widać. W zasadzie
niemalże nic. Ale liczył się sam fakt. To był sygnał, że dzisiaj może zobaczyć
jeszcze trochę więcej. Wstrzymywał oddech, aż do momentu, gdy po
kilkudziesięciu sekundach spódniczka wróciła na swoje miejsce. Znów sięgnął po
telefon.

„To
było piękne. I pięknie się pani porusza. Wobec tego proszę przejść do tej
latarni z lewej strony. Spódniczka na pewno nie zginie”. Wysłał wiadomość i
niecierpliwie czekał na reakcję.
Podekscytowana
Kamila w pierwszej fazie wykonała obrót w lewo, potem zawahała się. Lekko
przywołała się do rzeczywistości. Właśnie rozebrała się przed swoim uczniem,
wprawdzie nie do naga, no i on siedział kilkadziesiąt metrów dalej w domku, ale
jednak. A jeśli nie tylko on nie śpi? Jeśli ktoś przypadkiem zobaczył ją na
plaży? Albo on komuś powiedział? Przez moment poczuła się idiotycznie z tym
wszystkim. Wahała się, ale podniecenie wygrało. W końcu nie jest naga i
podroczyć się jeszcze trochę można. Po kilkunastu sekundach ruszyła posłusznie
i powoli we wskazanym kierunku. Odległość od domków pozostała niezmieniona,
tylko krzaki znajdowały się o jakieś kilkanaście metrów bliżej. No, gdyby ktoś
tam się ukrył, to mógłby zobaczyć dość wiele. Nie była pewna, czy Daniel nadal
ma ją w zasięgu swojego wzroku.

„Niesamowite.
Ale teraz chciałbym, aby zrobiła pani coś odważniejszego. Chcę, aby zdjęła pani
stanik”.
Kamila
oczekiwała czegoś podobnego i choć z jednej strony to polecenie podnieciło ją,
z drugiej wiedziała, że przekracza kolejną granicę. Pochyliła głowę nad
telefonem.
„Za
dużo wymagasz kolego a ja nic z tego nie mam”
„Wczoraj
zagraliśmy w trzy pytania, dzisiaj zagrajmy w pięć poleceń”, gorączkowo odpisał
Łukasz. „Spełniła pani trzy, zostały jeszcze dwa i będzie po wszystkim”, wysłał
oddychając ciężko niepewny tego, co przyniosą mu najbliższe minuty.

„Zadowolony?
Pozostało ostatnie życzenie, przemyśl je dobrze”, dała mu sygnał, że dobrze się
bawi, wysłała i znów dopadła ją obawa, czy robi dobrze. Przecież jakie mogło
być ostatnie polecenie, skoro niewiele pozostało do zdjęcia?
Drżący
na całym ciele, bliski eksplozji Łukasz przerwał na chwilę zabawę. Ma jeszcze
jedno polecenie! I jednocześnie dwa życzenia. Musiał postawić wszystko na jedną
kartę i dobrze to napisać.

„Nie,
nie, za dużo tego. To są aż trzy życzenia a ja spełnię tylko jedno z nich.
Wybieraj, które”. Kamila pokręciła głową, zdając sobie jednocześnie sprawę jak
wielką ma ochotę, by zrobić wszystko to co napisał. Czując lekkie drżenie
przebiegające po jej ciele, wiedziała, że musi zachować resztki kontroli.
Czekała na odpowiedź, mimowolnie przesuwając swoje dłonie po brzuszku,
ramionach…
Łukasz
musiał wybrać co lepsze. Ale nie mógł czekać w nieskończoność. Czego by nie
wybrał i tak zobaczy, którąś z jej intymnych części ciała nago. Nie wierzę, nie
wierzę – myślał osłupiały a serce waliło mu jak bęben. Nie silił się już na
dyplomację.
„Odwróć
się i opuść dłonie, tak abym zobaczył Twój biust”, nawet nie zwrócił uwagi, że
napisał się do swojej nauczycielki jak do koleżanki.
Zwróciła
na to uwagę Kamila, ale ta bezpośredniość jeszcze bardziej spotęgowała jej
rozkoszne uczucie.

Łukasz
drżał także z niesamowitego podniecenia i po chwili dotarło do niego, że
oddycha za głośno. Resztki zachowanej samokontroli nakazały mu uspokojenie się.
Tym bardziej, że widział nauczycielkę stojącą wciąż z dłońmi na piersi.
Przebieg dzisiejszych zdarzeń nakazywał mu pozostawać w nadziei, że jest jakaś
szansa, iż zobaczy nagi biust swojej wychowawczyni. Po upływie kolejnej chwili,
widząc, że sytuacja się nie zmienia, sięgnał po telefon.
„Proszę,
opuść dłonie, chcę zobaczyć Twoje piersi, to moje ostatnie życzenie”. Po
wysłaniu zerknął na nauczycielkę. Ostrożnie odebrała wiadomość, nie pokazując
ani skrawka piersi i odpisała krótko. Łukasz z niecierpliwością zerknął na swój
wyświetlacz.
„Dam
Ci 60 sekund”.
Serce
zabiło mu mocniej. To znaczy, że zdjemie…? Zamknął na moment oczy. Jego
sterczący penis bezwarunkowo domagał się pieszczot, ale ostatnim wysiłkiem woli
wstrzymywał się. Czekał na coś, co
wprawi go w kompletny odlot.


Podekscytowana
Kamila stała nie ruszając się ani trochę. Miała gdzies konsekwencje, liczyła
się tylko ta chwila. Chwila ekshibicjonizmu, uległości i poddania, które dawały
jej olbrzymią rozkosz. Czuła się niemal kompletnie zniewolona i zastanawiała
się, jakby zareagowała, gdyby ten chłopak nagle znalazł się tuż obok niej.
Zakryłaby się? Pozwoliła na coś więcej? Ale nic nie wskazywało na to, by
przybiegł tutaj zdyszany. Co robić dalej? Czekać na wiadomość do niego? Czy
samej wykonać kolejny krok? Krok, który byłby przecież szaleństwem, zważywszy,
że już do tej pory przekroczyła kilka granic.
Z tego
rozkosznego rozmyślania, wyrwał ją trzask gałązki w krzakach nieopodal. Nagle
poczuła lęk. Przez sekundę nie wiedziała co zrobić. Jeżeli to on, to w zasadzie
wszystko byłoby w porządku, ale jeśli ktoś inny? Ktoś przypadkowo wyszedł z
domku, wracał, zobaczył idącą w luźnym stroju nauczycielkę i postanowił
popatrzeć na fajne widowisko? A może jakiś miejscowy przybłęda, który zaraz ją
zgwałci? Cały nastrój prysł w jednej chwili. Nagle zdała sobie sprawę z tego co
zrobiła i z tego co mogło się stać. Błyskawicznie odwróciła się, sięgnęła po stanik,
zakładając go na siebie i pędem ruszyła w kierunku środkowej latarni,
zabierając spódniczkę, po czym w tym samym tempie pobiegła do swojego domku. Na
szczęście odległość nie przekraczała stu metrów
Wpadła
do domku jak huragan i usiadła na łóżku. Daniela nie było. Z bijącym sercem
podsumowywała wydarzenia ostatnich minut. Coraz bardziej docierały do niej
możliwe konsekwencje tego wszystkiego. Co, jeżeli „Urugwaj”, zaprosił do
oglądania tego widowiska obie klasy? Albo przynajmniej swoich kolegów? Co, jeżeli
nagrał całą sytuację telefonem? Skóra jej cierpła na samą myśl o tym. Z
ponurych rozmyślań wyrwał ją dźwięk smsa. Sięgnęła po telefon.
„To
było boskie. Dziękuję”.
Wahała
się. Nie wiedziała jak zapytać o to wszystko, co ją nurtowało, w koncu napisała
kilka jedynych słów, które przychodziły jej do głowy.
„Mam
nadzieję, że wszystko zostanie między nami?”

„Oczywiście.
Jestem dżentelmenem”.
No,
chociaż tyle. Tylko, czy można zaufać siedemnastolatkowi, który własnie przeżyl
coś takiego?
Łukasz
wrócił do domku, Krzysztof spał jak zabity. To dobrze. On z kolei nie był
pewny, czy w ogóle zaśnie tej nocy. Mimo ekstazy, do jakiej doprowadził się przed
kilkunastoma minutami, jego zmysłami wciąż targały niesamowite emocje. W
myślach odtwarzał sobie każdą sekundę tego wydarzenia. Zastanawiał się również
intensywnie nad kilkoma kwestiami. Dlaczego to zrobiła? Przecież nie co dzień
nauczycielka pokazuje się topless przed swoim uczniem. Co nia kierowało? Czy on
sam miał na to wpływ, czy może zrobiłaby to także przed kimś innym? Jednocześnie
z jeszcze bardziej bijącym sercem wybiegał w przyszłość i gorączkowo rozmyślał
co przyniesie mu ta szkolna wycieczka.
Bo
przecież jutro też jest dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz