Łukasz
wrócił do domu zmęczony, ale i odprężony. Rzucił w kąt plecak z korkami i
rzucił się do komputera włączając go. Było już po dwudziestej. Czekała go
jeszcze kolacja, mycie i spakowanie rzeczy potrzebnych na kilkidniową ekspansję
nad jeziorko, wraz ze swoją klasą. Jutrzejsza wycieczka ekscytowała go
niesamowicie. Wprawdzie sam był typem domatora, dość spokojnym chłopakiem, dla
którego wyjścia poza dom ograniczały się do dwóch osiedlowych boisk –
piłkarskiego i koszykarskiego, ale ten wyjazd miał mu dać możliwość zobaczenia
tego o czym marzył od początku września. Możliwość zobaczenia swojej
wychowawczyni w stroju kąpielowym.
Wiedział
zresztą, że ta myśl zaprzątała nie tylko jego głowę. Koledzy z klasy myśleli o
swojej licealnej wychowawczyni dokładnie to samo co on. Piękność, która od
pierwszego dnia w liceum rozpalała nieziemsko ich zmysły. Niektórzy wulgarnie
opowiadali, czego nie zrobiliby z nią w łóżku I że uda im się to do matury. Na
tych patrzył z odrazą jak i z politowaniem, wiedząc, że równie dobrze mogliby sobie
obiecać inwazję na Koreę Północną z kijem w dłoni.
Żaden z nich, jak i tych
bardziej normalnych kolegów nie wiedział, że ma nad nimi przewagę. I właśnie
dlatego z taką niecierpliwością odpalił dysk a chwilę potem przeglądarkę
internetową.
Kamila
z coraz większą ulgą przyjmowała zbliżający się koniec debiutanckiego roku
szkolnego. Ten rok był dla niej trudny i nie mogła doczekać się wakacji. W
gronie nauczycielskim nie znalazła bliskich sobie osób. Mężczyżni niemal od
początku starali się ją adorować, więc ona z miejsca poczęstowała ich czarną
polewką dając od razu do zrozumienia, że jedynym facetem w jej życiu jest jej
mąż. Koleżanki w większości już na starcie starały się okazywać swoją wyższość,
źle maskując zazdrość o popularność nowej nauczycielki, tak w męskim gronie
pedagogicznym, jak i wśród uczącej się młodzieży. Dlatego tak bardzo pragnęła
dwóch miesięcy spokoju tylko w towarzystwie Daniela.
Popularność
wśród uczących się chłopców także nie sprawiała jej radości. Pomruki klasy, gdy
odwracała się do niej tyłem, pisząc coś na tablicy, gwizdy co odważniejszych,
gdy w przerwach szła korytarzem, bądź szkolnym boiskiem, były codziennością i wprawiały
ją w zmieszanie. Jeszcze gorzej było na internetowym forum szkolnym, gdzie w
temacie nauczycieli, topic z jej nazwiskiem szybko stał się najchętniej
odwiedzanym a większość postów ukrytej za anonimowymi nickami młodzieży
dotyczyła tylko jednej, wiadomej rzeczy. Niektóre wpisy czytała ze śmiechem,
kolejne z politowaniem, inne z obrzydzeniem, lub niesmakiem. Z całej tej
litanii, tylko jeden wpis chłopaka o dziwnym nicku “Urugwaj” przykuł jej uwagę
na dłużej. W zalewie postów, które jednym słowem można by określić świńskimi,
ten wyróżniał się stonowaniem, dużo lepszym doborem słownictwa i dużo szerszą
charakterystyką Kamili, nie ograniczającą się tylko do walorów zewnętrznych,
widocznych z tyłu i innych.
Łukasz
raz jeszcze przypomniał sobie, jak dwa miesiące temu odważył się wysłać skromną
wiadomość do swojej nauczycielki za pośrednictwem naszej-klasy. Dużo się
nagimnastykował zanim znalazł jej ukryty profil. Błyskawicznie założył fikcyjny
i z niego wysłał kilkuzdaniową wiadomość. Realistycznie patrząc, nie liczył na
odpowiedź, ale po kilku dniach został zaskoczony. Ostrożnie, starając się nie
spłoszyć Kamili, prowadził tą korespondencję umiejętnie prowadząc wymianę zdań
czasem na temat materiału nauczania, czasem na tematy nieco bardziej osobiste,
starając się nie przekroczyć pewnych granic. W końcu, kilkanaście dni temu
poprosił o numer gg i ku swojemu zaskoczeniu dostał go. Nie wierzył własnemu szczęściu,
dalej ostrożnie prowadził tą znajomość i do tej pory udało im się porozmawiać
raz. Dzisiaj miał być drugi, przynajmniej sam na to liczył. Nie czekając długo,
zalogował się na fikcyjne konto komunikatora i wysłał żółta kopertę do swojego
jedynego kontaktu na liście.
Kamila,
jak to zwykle bywa, sama nie wiedziała, czemu uwikłała się w korespondencję z
“Urugwajem”, bo tak przedstawił się jej anonimowy uczeń, który zostawił jej
wiadomość na portalu naszej-klasy. Wiedziała, że skoro autor miłego postu na forum
szkolnym zadał sobie sporo trudu, by odnaleźć jej niedostępny w wyszukiwarce
profil, to z pewnością bardzo mu zależy na tej znajomości. Kamila wiedziała, że
nie tylko sprawy szkolne sprawiły, że chłopak napisał do niej. Ale zachowywał
się na tyle miło, rozważnie i kulturalnie, że postanowiła kontynuować tę
wymianę wiadomości. A później nawet odważyła sie podać swój numer gg. Z jednej
strony wiedziała, ze wchodzenie w zbyt bliską znajomość z uczniem może skończyć
się źle z wielu powodów, ale z drugiej, intrygował ją ten chłopak a nie
wiedziała o nim nic, czy to ktoś z jej klasy, czy z innej. A jeśli z jej, to
który? Kobieca ciekawość nie dawała jej spokoju. Perspektywa jutrzejszej
wycieczki i koniec roku szkolnego sprawiały, że była w dobrym humorze, dlatego
ucieszył ją widok żółtej koperty migającej w dolnym rogu ekranu.
Łukasz
zastanowił się przez chwilę nad jakimś niebanalnym rozpoczęciem rozmowy. Nie
przyszło mu do głowy nic wybitnie wymyślnego, ale coś lekko frywolnego, już
prędzej.
“Dzień
dobry. Kostium kąpielowy już spakowany?”

“No
właśnie nie wiem, który wziąć ze sobą, czy biały, czy zielony, czy czerwony”
Oho –
sapnął Łukasz. “W czerwonym zostanie pani gwiazdą plaży. Właściciel domków
strzeli foto i wstawi je na baner. Za rok przyjedzie cała Polska, żeby zobaczyć
na żywo piękną lady in red”.
“Czyli
rezygnuję z czerwonego. Pewnie wezmę biały.”
“A nie
można wziąć obu?”
“Ten
zielony i tak jest trochę zbyt skąpy”, postanowiła podroczyć się lekko Kamila.
“To
chyba dobrze, bo tym sposobem opali się większa część ciała”, ostrożnie
kontynuował temat Łukasz.
“A
uważasz, że mam w tym braki?”
“Niestety
nie wiem, gdyż pani zawsze przychodzi w spodniach, tylko czasem w zbyt długiej
spódniczce”, odpisał chłopak czując podekscytowanie z pisania o takich sprawach
z nauczycielką.
“Nie
jest zbyt długa, jest adekwatna z racji pełnionego zawodu”.
“Być
może, natomiast uniemożliwia mi ocenę opalenizny. Rzeczowej analizy dokonam w
ciągu trzech najbliższych dni”, uśmiechnął się do siebie Łukasz.
Hm… -
zamyśliła się lekko Kamila. No tak, dwie klasy, ponad dwudziestu młodych
chłopaków i ona w majtkach i staniku. Do tego jeszcze jedna inna nauczycielka,
niewiele od niej starsza. Fakt, będą mieli na co popatrzeć – schłodziła lekko
swój nastrój. Ale w sumie te najmłodsze roczniki, nie były najgorsze. Gorzej
było ze starszymi klasami, tam czasem potrafiły pójść różne docinki.
“To
dobrze, że nie będziesz się zastanawiał nad poprawieniem ocen, bo czerwiec nie
jest od tego”, napisała po chwili.
“Ale
pani zmienia temat... Ja nie muszę niczego poprawiać, wszystko gra”, odpalił
szybko z dumą Łukasz i Kamila od razu to wykorzystała.
“Dobrze
wiedziec takie rzeczy, będziesz łatwiejszy do zlokalizowania”, podroczyła się
ze swoim internetowym wielbicielem.
“Ale
mnie pani podeszła… Nieładnie tak”, stropił się lekko chłopak. “To może i ja
coś w zamian dostanę?”
“No,
proszę a co byś chciał?”, zaśmiała się w duchu dziewczyna.
“Mężczyzna
nie prosi, tylko rozkazuje”, prowokowała Kamila, choć po sekundzie zorientowała
się, że lekko przesadziła.
“No to
proszę o… Nie, rozkazuję… hm…”
“Z
pewnością nie o to, bym jutro biegała po plaży nago”, ubiegła go Kamila.
“Nawet
taki drobiazg nie wchodzi w grę? Teraz to wszyscy chodzą wszędzie nago”,
przyatakował żartobliwie czując pewną przystępność nauczycielki.
“Chyba
coś mnie zatem ominęło, bo nie zauważyłam”
“No
może na plaży w dzień to nie bardzo, ale tak na przykład o drugiej w nocy, jak
nikogo nie ma, temperatura dopisuje, nikt nie widzi, woda jest fajna…”,
rozmarzył się lekko chłopak wyobrażając sobie nauczycielkę w takiej sytuacji.
“Dobrze,
nie zasnę pierwszej nocy i będę czekała aż wyjdziesz na plaże nago”
“Ja to
nie… Ale pani ma lepsze warunki…”
“Dobra,
kolego, nie przesadzaj”, przykróciła trochę rozmówcę Kamila. “To o co chciałeś
poprosić?”, ciekawość kazała jej wysłać następną wiadomość.
“Miałem
rozkazywać a nie prosić”, uśmiechnął się lekko.
“To rozkazuj
Urugwajczyku, bo na razie kiepsko Ci idzie”, Kamila bawiła się coraz lepiej.
“Wobec
tego myślę, że ten biały strój nie pasuje do osób o jasnej skórze ciała…”,
zaczał ostrożnie, czując narastające podniecenie tematem rozmowy, jak i całą
sytuacją.
“Myślę
podobnie”, zdążyła się wtrącić Kamila.
“Dlatego
weźmie pani oba komplety i założy biały w dzień, gdy wszyscy będą na plaży. A
zielony tylko dla mnie…”, postanowił zaszarżować odważniej, czując jak serce
przyspiesza tempo bicia. “Tylko jeszcze nie wiem w jakiej sytuacji. O może, o
tej drugiej w nocy?”, dopisał nieco skonfudowany, bo nic normalnego nie
przychodziło mu do głowy.
-
Widzę, że romans z Urugwajczykiem kwitnie w najlepsze – odezwał się znienacka
Daniel zachodząc Kamilę od tyłu, aż ta drgnęła gwałtownie.
- Oj
tam, nie przesadzaj – zmieszała się lekko dziewczyna, wiedząc zresztą, że mąż
nie ma nic przeciwko tej pisaninie.
-
Dobra, jutro go zidentyfikujemy i zobaczymy co z nim zrobić.
- A co
byś chciał zrobić?
- No
nic… Będzie biegał nago wokół domku. Razem z tobą, rzecz jasna – uśmiechnał się
szelmowsko w swoim stylu.
-
Jasne, jasne… A szanowny pan zorganizuje publiczność i zakłady bukmacherskie na
zwycięzcę – spróbowała się odciąć.
-
Oczywiście, przecież wiesz, że mam ku temu spory talent – uśmiechał się jeszcze
szerzej.
-
Spadaj głupolu do łazienki, bo śmierdzisz po tym treningu. Ja z kimś takim nie
pójdę do jednego łóżka.
- Oj,
pójdziesz, pójdziesz i to w podskokach – chwycił ją z od tyłu za piersi,
ścisnął je lekko i uciekł do łazienki, zanim Kamila zdążyła wydać z siebie
lekkie westchnięcie.
“Tak,
ale to nic w tym złego, chyba?”, wiadomość od chłopaka długo czekała na
odpowiedź.
“Nie
ma nic złego w molestowaniu swojej nauczycielki, by biegała po plaży o drugiej
w nocy, w konkretnym stroju kąpielowym? No cóż, ja mam trochę inne zdanie”,
droczyła się, czując, że ta rozmowa z anonimem, plus silny dotyk Daniela sprzed
chwili, sprawiały, że rozkręca się coraz bardziej i ten klimat tajemniczości,
jak i niepoprawności, sprawia jej dużą przyjemność.
“Nie.
To rozkaz, który zostal wydany po uzgodnieniu obu stron i który ma zostać
spełniony”, napisał odważniej i jednocześnie tak, by nie wyjść na małego,
internetowego zboczeńca. Którym się zresztą nie czuł.
“A jak
już zobaczysz mnie o tej drugiej w tym stroju, to co wtedy zrobisz?”, przyparła
go do muru.
“To
wtedy wydam kolejne rozkazy”, odpisał czując jak serce bije mu już naprawdę
szybko.
“Osobiście?
No, czuję, że się nie odważysz”, podpuszczała dalej.
“Nie
wiem… Wobec tego poproszę o numer telefonu, abym mógł wydać rozkaz łączami”,
zaszarżował nadspodziewanie ostro.
Zaskoczona
Kamila poczuła, że musi się zastanowić. Sytuacja ją bawiła i kręciła. Ale nie
może rozdawać numerów telefonu byle komu. Tym bardziej, że przecież nie wie,
kto siedzi po drugiej stronie. Gdyby to byl jakiś godzien zaufania uczeń…
Przeleciała w myślach listy obu klas. Kogo nie chciałaby widzieć pod nickiem
Urugwajczyka? Na pewno dosć tłustego, nieruchawego Damiana. Rozwrzeszczany
Piotrek też odpadał. Sebastian, któremu Illiada myliła się z twórczością Reja
odpadał również. Dość bezpośredni i wulgarny Tomek, z którym miała sporo
kłopotów wychowawczych, takze. Konrad? Nie, on się znalazł w liceum chyba przez
przypadek. Zadufany w sobie lekko Bartek, syn zamożnych rodziców, też nie
wzbudzał sympatii. Dobra, postanowiła wypisać listę tych sześciu imion.
“Napisz
mi najpierw, czy nie jesteś żadnym z nich?”
“To
zagęści krąg podejrzanych” odpisał ostrożnie Łukasz, nie rozumiejąc za bardzo
intencji nauczycielki.
“Twój
wybór, albo to, albo nie dostaniesz numeru”
‘Dobrze,
nie jestem żadnym z nich”, chłopak aż podskoczył na myśl o tym, że za chwilę
może mieć numer swojej wychowawczyni.
“Skąd
mam mieć pewność?”
“Słowo
honoru”, zapewnił żarliwie Łukasz. “Przecież nie byłoby sensu, gdybym
ściemniał”, gorączkowo usiłował znaleźć jakiś bardziej sensowny argument.
“No to
łap” napisała i wystukała dziewięć cyfer. A i sama chyba dopiero po chwili
uświadomiła sobie co zrobiła. Że własnie dała wyraźny sygnał swojemu uczniowi,
by ten mógł jej wydawać polecenia dotyczące skąpego ubioru. A co będzie dalej?
Nie wiedziała, bo cała sytuacja zabawy we
flirt z sympatycznym uczniem wpędzała ją w bardzo błogi stan.
“Dziękuję,
co za niespodzianka”, gapił się z otwartymi ustami na monitor patrząc z
niedowierzaniem na tekst wiadomości.
“Ale
do tego, żeby wypełnić polecenie jeszcze długa droga”, odpisała szybko Kamila,
jakby wstydząc się swojej uległości i usiłując doprowadzić do porządku
chłopaka, który teraz pewnie zaczął sobie wyobrażać niestworzone rzeczy.
“Wiem,
wiem” odpisał pospiesznie Łukasz, ale podniecenie jakie poczuł kazało mu
kontynuować temat najbardziej jak się tylko dało. “I dobrze, że tego bardziej
skąpego nie założy pani w dzień, bo mogłaby się jakaś niespodzianka wymknąć na
zewnatrz…”
“Jaką
niespodziankę masz na myśli?”
“No na
przykład jakieś fragmenty włosów w bardziej intymnych miejscach, to by na pewno
przyciągnęło wzrok kolegów…”
“O to
się nie bój, nic nie widać”.
“Tak?
Czyli depiluje się pani bardzo starannie? A w ogóle na zero, czy jakiś paseczek
zostaje?” uśmiechnął się, starając się sprytnie wyciągnąć interesujące go
informacje.
“Z
reguły zostawiam pasek”, odpisała Kamila zdumiona swoją bezpośredniością.
“Chętnie
bym to zobaczył”, odpisał Łukasz nie mniej zdumiony swoją otwartością jak i
śmiałą odpowiedzią swojej nauczycielki. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Oto
cudowna nauczycielka zdradza przed nim swoje bardzo intymne tajemnice. Co
jeszcze uda mu się wyciągnąć?
“To
akurat nie jest możliwe”, odpisała twardo chcąc uciąć temat, który zaczął
wybiegać za daleko i sprawiał, że kontrolowała się coraz mniej.
“A co
jest możliwe?”, starał się kurczowo trzymać wątku.
“To
nie ja tu zadaję pytania…”, rozdarta Kamila zostawiła decyzję rozmówcy.
“No
dobrze, to może zrobimy tak…”, podchwycił haczyk Łukasz. “Zadam kilka,
powiedzmy trzy pytania i pójdziemy spać?”
“Śmiało
sobie poczynasz. A co jeżeli ja nie chcę odpowiadać na żadne?”
“Trudno,
pójdę spać nie tak bogaty o wiedzę, jak bym bardzo chciał”.
“Przeciwności
hartują ludzi”.
“Wiem,
wiem… Czyli zadaję pierwsze pytanie, OK?”
„Nie
wiem kim jesteś… Nie wiem skąd masz taki nick…”
„Jestem
agentem wywiadu urugwajskiego” zażartował. „Przesłuchuję, rozbieram na czynniki
pierwsze…”.
„Dopiero
zaczynam pierwszą. I dobrze mi idzie”, napalał się coraz mocniej podtekstem
rozmowy z wychowawczynią.
“Uparty
jesteś Urugwajczyku. No dobrze, rozbieraj”.
Łukasz
aż podskoczył na krześle. Nie wierzył w to co się dzieje. Za chwile przepyta
swoją nauczycielkę z intymnych a może nawet bardzo intymnych rzeczy. Jak daleko
może sie posunąć? Zacznie ostrożnie a potem… Zrobi się jakies podejście i
zapyta o ostrzejsze rzeczy. Czuł jak serce pompuje krew jak szalone, czego
dzisiaj dowie się o szkolnej piękności?
“To pierwsze
– czy opalała się pani kiedykolwiek nago? W solarium, albo gdzieś na plaży?”
- No
właśnie, droga pani, mnie też to interesuje – wykąpany Daniel, znów spłoszył
lekko Kamilę.
- A to
dziwne, bo przywykłam do tego, że wiesz o mnie więcej, niż ja sama.
-
Czyli nie wiesz, czy się opalałaś kiedyś nago? – zrobił głupkowato zdziwioną
minę.
-
Wiem.
- No
to odpisuj spragnionemu wiedzy dziecku. Tylko szeroko, bo ja, jak byłem mały,
też oczekiwałem głębokich odpowiedzi.
“Nie,
nigdy nie opalałam się nago. Do solarium nie chodzę a na plaży opalam się w
stroju. Zadowolony?”, uderzyła mocno w ostatni znak na klawiaturze, widząc jak
Daniel przysiada się do niej z lewej strony i usiłuje lewą ręką rozpiąć guziki
jej koszuli. Chwyciła go za rękę.
- Oj
tam, jeden, czy dwóch, co za różnica… - wzruszył ramionami Daniel i uwalniając
się z uścisku żony, konsekwentnie rozpinał koszulę, spod której wyłonił się
biały stanik.
“Bardzo
zadowolony. Chociaż w ten sposób pani tyłeczek pozostaje dość blady. Ale z
pewnością i tak jest ładny. Dobra, to może zadam drugie pytanie”, nerwowo
plątał się na klawiaturze Łukasz. Zastanawiał się, nie chciał przeholować.
“Czekam…”,
odpisała lakonicznie, czując, że jej koszula jest już rozpięta ostatecznie a
mąż kładzie delikatnie swoją dłoń, na jej nieźle już rozpalonym brzuchu.
“Co
pani czuje, gdy idzie w naszej szkole i słyszy gwizdy, pomruki, czy inne
odgłosy?”
-
Napisz, że w każdej takiej chwili marzysz o tym, żeby zjawił się tu twój mąż i
zerżnął porządnie od tyłu – wymruczał Daniel, ściągając nie bez wysiłku,
stawiającej opór żonie koszulę. Kamila pozostała na krześle w dżinsach i samym
jasnoniebieskim staniku.
-
Niedoczekanie twoje, dzieciaku jeden – pokręciła głową.
“Nie
lubię takich przejawów sympatii”, odpisała krótko dziewczyna. “A Ty też się tak
zachowujesz?”, zapytała po sekundzie.
“Nie,
nie kręci mnie okazywanie dowodów lubienia kogoś w taki sposób”, odpisał dość
dymplomatycznie Łukasz.
“Dobrze,
ostatnie pytanie”, zignorował wiadomość od nauczycielki Łukasz i przez chwilę
się zastanowił, czy nie przesadza z czymś tak ostrym, ale skoro to ostatnie, to
postanowił pójść na całość. “Jaka jest pani ulubiona pozycja podczas uprawiania
sexu?”. Z bijącym sercem i drżącymi dłońmi, czekał na odpowiedź
-
Pisz, pisz kochanie, niech chłopak ma ciekawą noc dzisiaj… - powiedział Daniel,
rozpinając zamek w spodniach żony i dobierając się do jej również
jasnoniebieskich majtek. Zaczął masować przez nie wzgórek. Kamila lekko
drgnęła.
-
Chcesz, żebym pisała wszystko?- zapytała, choć znała odpowiedź.
- I
tak nie widzi cię w czasie zapasów. No… Zobaczy dopiero za chwilę, jak zamknie
oczy.
“Ostre,
trochę chyba przesadzasz”, dla zasady postanowiła trochę utemperować rozmówcę,
ale natychmiast zabrała się do pisania odpowiedzi. “Lubię wszystko, gdy jest
zrobione w odpowiednim czasie i miejscu. Gdy mam taką ochotę, to lubię od tyłu,
innym razem klasycznie, kiedy indziej na jeźdźca.” Zawahała się, przed
napisaniem drugiego zdania, ale dotyk dłoni męża błądzącej po jej wzgórku,
ośmielił ją bardziej. “A najbardziej lubię być niewolnicą swojego pana”. Po
sekundzie zastanowienia wcisneła enter.
A więc
to tak… Zachwycił się odpowiedzią Łukasz, czując się, jakby rozebrał swoją
wychowawczynie, jeśli nie ze stanika, to chociaż z koszulki, albo przynajmniej
bluzki. Żałował, że umówił się na trzy pytania, może była szansa dowiedzieć się
czegoś więcej?
„A
analnie też?”, odpisał szybko, licząc na przeciągniecie zabawy.
„Dość,
to jest czawrte pytanie”, westchnął po przeczytaniu równie szybko napisanej
odpowiedzi. Szkoda, dzisiaj niczego już się nie dowie. Tym bardziej, że po
kilkudziesieciu sekundach, nadeszła kolejna.
„To
tyle na dziś, będę uciekać, mam kilka spraw do załatwienia”.
-
Trzeba było od razu napisać, że będziesz się masturbować – w swoim stylu
prowokował Daniel.
- Po
co mi to, skoro mam swojego mężczyznę a dodatkowo pojawił się jeszcze jeden
kandydat? – starała się odciąć dziewczyna.
- Oj,
napisz… - Daniel podroczył się, próbując wolną ręką wklepać jakieś literki na
klawiaturę. Nie udało się, Kamila skutecznie przeszkodziła, mimo, iż mąż
próbował chytrych sztuczek, operując umiejętnie dłonią schowaną pod majtkami
żony. Chwilę poźniej pojawiło się kilka słów od żegnającego się „Urugwaja” i
Kamila szybko zamknęła rozmowę.
- A
tam, nie umiesz się bawić – westchnał, udając rozczarowanie Daniel. – To za
karę sama sobie zrobisz dobrze. A ja sobie popatrzę – dodał po chwili.
Kamili
nie trzeba było długo namawiać. Rozprężająca i jednocześnie wprawiająca w
przyjemny nastrój podniecenia rozmowa z nieznanym adoratorem, przy
akompaniamencie zniewalających jak zwykle pieszczot Daniela wprawiła jej serce
w szybsze bicie. Bez wahania sięgnęła dłonią w kierunku swojego wzgórka a potem
zeszła nieco niżej, masując łechtaczkę. W tym czasie, Daniel namiętnie pieścił
jej niewielkie, ale bardzo wrażliwe piersi, masując je, liżąc i całując a
Kamila zamykając oczy widziała przesuwajace się obrazy. Wyobraziła sobie
„Urugwaja” masturbujacego się podczas ledwie co zakończonej rozmowy. To był
przyjemny obraz. Tylko czyją twarz mu nadać? Kogoś przyjemniejszego? A może to
mikry Krzysztof, pryszczaty okularnik? No tak, dla niego na pewno byłaby
pierwszą kobietą, nawet podniecało ją to w pewien sposób. A może ktoś z innej
klasy? Dość inteligentny, umiejący się zachować Piotr? A może, któryś z łobuzów
stroi sobie z niej żarty? Hm, dać się wykorzystać takiemu bufonowi Bartkowi,
czy jego niezbyt rozgarnietym koleżkom… To byłoby beznadziejnie głupie, ale
jednocześnie bardzo podniecające. Zmiękły jej nogi na samą myśl o tym, że ktoś
móglby ją tak umiejętnie podejść i w pewien sposób wykorzystać. To było zniewalające.
Jej uległość znów dała znać o sobie, sprawiła, że palce zaczęły poruszać się
szybciej i to ona tak naprawdę doprowadziła Kamilę do orgazmu. A ten był niczym
zapowiedź nieoczekiwanych i mniej a może bardziej ekscytujących przygód na
wycieczce.
„... na kilkidniową ekspansję nad jeziorko.”
OdpowiedzUsuń... na kilkudniową eskapadę nad jeziorko.
„A może to mikry Krzysztof, ...”
Mikry ???