KAMILA NIEWOLNICA IV. ZWYKŁY DZIEŃ KAMILI.
Kamila z niechęcią wstała z łóżka. Był
koniec sierpnia, siódma rano, w czasie wakacji odzwyczaiła się od tak wczesnej
pobudki, ale dziś nie było wyjścia. Ma na głowie wiele spraw do załatwienia. Szkoła,
urząd, parę sklepów na mieście a krótko po południu wyjazd do wioski oddalonej
kilka kilometrów od miasta a konkretnie do mieszkającej tam ciotki.
Daniela nie było w domu,
miał wrócić w okolicach północy, może nawet później. Kamila wiedząc, że spędzi
poza domem kilka godzin na słońcu wzięła porządny prysznic i postanowiła ubrać
się dość lekko. Termometr wskazywał 26 stopni, co o tej porze gwarantowało
dobicie do trzydziestu w południe. Postanowiła włożyć nie za długą, lekką,
zwiewną spódniczkę w zielonym kolorze kończącą się kilkanaście centymetrów nad
kolanami. Górę potraktowała równie lekko przykrywając ją koszulką także w
kolorze zielonym. Spojrzała dość krytycznie w lustro, zastanawiając się czy to
odpowiedni strój, bo nie miała specjalnie ochoty na żadne męskie spojrzenia
oraz idące za nimi głupie teksty i zawahała się.
„Trochę zbyt odważnie”,
pomyślała, ale czas naglił i nie chciało się jej już kombinować na nowo.
Trudno, może nie będzie tak źle. I z tą myślą opuściła mieszkanie kwadrans po
ósmej.
Dobry nastrój straciła
wsiadając do autobusu. Mimo wczesnych godzin i wakacyjnej pory, wypchany był
ludźmi jadącymi nie wiadomo dokąd. Już na wejściu Kamila wyłapała kilka
przeszywających spojrzeń. Stremowana zaczęła przeciskać się w tłoku do kasownika.
Z trudem dotarła na miejsce, bo pomijając ścisk, chłopacy stojący na drodze,
jakoś nie kwapili się z przesunięciem się choć kilka centymetrów w bok i
poczuła jak jej ciało ociera się o spuszczone w dół męskie dłonie. Po
skasowaniu biletu, nie była w stanie znaleźć luźniejszego miejsca i musiała
tkwić w niezbyt wygodnej pozycji zakleszczona miedzy kilkoma chłopakami w jej
wieku. Nie podobało jej się to, ale za bardzo nie miała innego wyjścia. Czuła
ich zapach i co gorsze dotyk różnych części ciała, w różnych miejscach. W
pewnym momencie poczuła, jak stojący za nią chłopak nie ma zamiaru odsuwać
swojej wiszącej luźno ręki, która teraz znajdowała się na wysokości jej
pośladków i delikatnie je muskała. Kamila zdeprymowała się, ale zawstydzona nie
zwróciła uwagi nachalnemu pasażerowi. Gdy jednak wyczuła, że chłopak usiłuje
odwrócić dłoń, tak by dotykać ją ich wewnętrzną stronę uznała, że nie może na
to pozwolić. Zebrała siły i przeciskając się, między próbującymi otrzeć się o
nią młodzieńcami przeszła do części, w której panował względny luz a większość
pasażerów stanowiły kobiety.
Wreszcie po przejechaniu
sześciu przystanków mogła wyjść z autobusu i spokojnie udać się do szkoły
licealnej, w której pracowała jej matka. Kamila miała wziąć od niej jakieś papiery
i zanieść do urzędu. Szkoła była pusta, jak to w wakacje, Wchodząc do
sekretariatu Kamilę przywitał tylko dyrektor placówki, pewnie równolatek jej
matki. Popatrzył uważnie na Kamilę i po zapoznaniu się z czym przychodzi,
poinformował, że Alicja będzie za kilka minut. Kamila usiadła na krzesełku, skromnie
łącząc nogi i czekała rozglądając się po pomieszczeniu, choć nie było w nim nic
specjalnie godnego uwagi. Nie zauważyła, że dyrektor rzuca jej ukradkowe
spojrzenia.
- Pani Kamilo – odezwał
się w końcu po chwili – Widzi pani, mam taki problem, otóż chciałbym przestawić
te doniczki z kwiatami na szafę, na górę, bo za dużo tu tego jest. Nie chce mi
się wchodzić ciągle od parapetu do szafy i wdrapywać się po drabince, tym
bardziej, że przedwczoraj stłukłem sobie nieco kolano na stoku… Nie, nie na
stoku, tylko na boisku, kopaliśmy sobie piłkę z kolegami – poplątał się nieco i
lekko zmieszał, ale zaraz wrócił do sedna sprawy – Czy może mi pani pomóc,
wejść na drabinkę i ustawiać kwiaty na szafie a ja będę podawał je pani z dołu?
Bo nie ma za bardzo komu pomóc… - bezradnie rozłożył ręce.
Kamila ochoczo wstała z
miejsca, niegrzecznie byłoby przecież odmówić szefowi własnej matki. Nie
pomyślała jakoś, ze tą pracę mogłaby wykonać matka, praktycznie w każdej porze
dnia, poświęcając na to raptem pięć minut. Posłusznie weszła na kilkustopniową
drabinkę, widząc jak jej kolana znajdują się na wysokości twarz podającego jej
pierwszą doniczkę dyrektora. Trochę nerwowo złączyła nogi i wykonała zadanie.
Zauważyła, że dyrektor stał przy niej do samego końca, zamiast wrócić pod okno,
aby przeprowadzić całą operację szybciej. Przy drugiej doniczce sytuacja się
powtórzyła, przy trzeciej i czwartej również. Skrępowana Kamila z ulgą
zobaczyła, że piąta jest ostatnią. Niestety była również największą jak i
najcięższą i Kamila musiała się mocno wychylić w górę, by poradzić sobie z
ciężarem. Czuła jak jej spódniczka podciąga się lekko w górę, odchyla do tyłu a
mięśnie jej nóg napinają się. Również koszulka poszła nieco do góry odsłaniając
fragment brzucha i pleców Kamili. Zatroskany dyrektor przesunął się nieco do
tyłu, stając za nią i wydając kilka fachowych porad. Na koniec poprosił jeszcze
o poprzesuwanie ich, jedną centymetr w prawo, drugą centymetr w lewo i w końcu
uznał, że za bardzo nie ma już czego poprawiać.
- Uff, ale się spociłem –
westchnął, tak jakby to on wykonał najcięższą pracę – Ciekawe, czy można by
jeszcze coś wstawić na górę, hm, może… O – odwrócił się raptownie słysząc
odgłos otwieranych drzwi – A oto i pani Alicja, więc nie przeszkadzam już i
wracam do swojej pracy – ukłonił się niezgrabnie i czmychnął za biurko.
Po otrzymaniu instrukcji
od matki, Kamila mogła udać się do urzędu. Tam na szczęście panował spokój i
mogła odetchnąć trochę po stresujących przeżyciach w autobusie i szkole. Kilka
niechętnych i zawistnych spojrzeń w wykonaniu starszych kobiet zbyła
wzruszeniem ramion. Niestety zanim załatwiła wszystko, co przykazała jej
rodzicielka, minęła prawie godzina.
Następnym punktem
docelowym był empik. Daniel za kilka dni obchodził urodziny i postanowiła kupić
mu z tej okazji, jakąś książkę historyczną. Z oczywistych powodów wiedziała, że
Daniel ma sporą kolekcję tych książek i postanowiła ja nieco wzbogacić.
Wiedziała czego szukać mniej więcej i po wejściu do lokalu bez wahania udała
się pod dział z pozycjami historycznymi. Tutaj pewność siebie ją opuściła. Trzy
regały wypchane kilkoma setkami książek zniechęcały do poważniejszych oględzin.
Z rezygnacją pomyślała, że spędzi tu kolejną godzinę. Rzuciła na poły rozpaczliwe
spojrzenie w jeden bok i drugi. Szczęście jej dopisało, natychmiast przy niej
znalazł się młody, wysoki brunet w koszulce firmowej.
- W czym mogę pomóc? –
zapytał dość pewnym tonem
- Szukam czegoś o wojnie
secesyjnej
- Hm… A konkretnie? –
przeszukiwał gorączkowo wzrokiem półki
- No nie wiem… Acha, nowe
wydanie ‘Gettysburga” Swobody – przypomniała sobie tytuł pozycji, na której
Danielowi zależało szczególnie.
- Jest na pewno jest … O
proszę, tutaj na samym dole, proszę się pochylić – wskazał książkę.
Kamila nieświadomie
dostosowała się do jego sugestii i robiąc krok w bok pochyliła głowę, równie
nieświadomie wypinając tyłek. Usłużny pracownik natychmiast zrobił miejsce dla
dziewczyny i chowając się za jej plecami, obserwował z jakim zainteresowaniem
dziewczyna bierze z półki książkę. Przy okazji, jego uwadze nie uszły wypięte
pośladki schowane pod zieloną spódniczką i sprężyste uda, nie schowane pod
niczym, wręcz przeciwnie odsłaniające całkiem sporo. Szybko zrobił jeszcze
jeden krok do tyłu, aby zaobserwować więcej, ale niestety Kamila zreflektowała
się nieco i przyklęknęła obok regału Tak więc pracownik mógł liczyć co najwyżej
na widok gładkiej skóry jej pięknych, choć jasnych nóg. Niestety, również ta
sytuacja nie potrwała długo, bo Kamila nie zastanawiała się długo i postanowiła
dokonać zakupu.
Dziewczyna zaliczyła
jeszcze kilkunastominutową wizytę w punkcie Rossmana i mogła wracać do domu.
Pomna porannych przygód, zdecydowała się poświęcić kilkanaście złotych i
skorzystać z taksówki. Na postoju wsiadła do pierwszej z brzegu podając adres.
Trzymając na nogach reklamówkę z Rossmana, nie zauważyła, że przy siadaniu,
spódniczka podwinęła się jej nieco do tyłu i odsłoniła nieco fragment jej
lewego uda.
- Zakupy zrobione, teraz
można jechać do chłopaka. Albo kochanka – zaczął rubasznie tłusty kierowca, nie
wiedząc, czy patrzeć na piękną twarz pasażerki, czy na jej dość nagie udo. Na
to co dzieje się na drodze zwracał uwagę najmniej.
- Do chłopaka – odparła
krótko Kamila
- No to będzie miał
radochę, będzie miał… - rozmarzył się taksówkarz, jakby to on był tym
chłopakiem – A to już poważny chłopak? Narzeczony? – kontynuował po chwili
- Dość poważny – stropiła
się lekko Kamila
- No, taki to pewnie używa
życia, jak ma takie nogi w domu – rozpędzał się kierowca
- Może zajął by się pan
swoimi? – roztropnie zwróciła mu uwagę Kamila
- Haha… Nogi mojej baby,
eee… - zająknął się i wrócił do poprzedniego tematu – Ale takie nogi, to są
nogi… A pani też lubi popatrzeć na męskie nogi? – zapytał patrząc długo na uda
Kamili
- Czerwone jest –
powiedziała sucho dziewczyna
- Co? Czer…? Aaa, czerwone
– nacisnął hamulec gwałtownie – No tak, ale tu nic nie jedzie – zmieszany lekko
się usprawiedliwił, po trwożliwym rozejrzeniu się wokół i już do końca drogi
nie powiedział ani słowa.

Zastanowiła się co włożyć
na siebie i uznała, ze postawi raz jeszcze na ten sam zielony strój. Odwróciła
się w stronę okna i chwyciła leżący na podłodze stanik. Unosząc głowę spojrzała
w okno i spostrzegła w stojącym naprzeciwko mieszkaniu patrzącego przez szybę
młodego chłopaka sąsiadów w wieku gimnazjalnym. Zlękła się i natychmiast
przykryła swoje nagie piersi stanikiem. Na szczęście w oknach wisiały firany,
więc chłopak nie mógł zobaczyć zbyt wiele, jeżeli w ogóle coś zobaczył. Tym
bardziej, że patrząc na niego, dostrzegła, że jego wzrok dość spokojnie błądził
z lewa na prawo i z powrotem, tak jakby nie działo się nic szczególnego i tylko
sporadycznie zerkał na mieszkanie Daniela. Albo niczego nie zauważył, albo
dobrze to maskował. Nieważne, Kamila uznała, że trzeba się w końcu ubrać.

- Idź, Bartek też pewnie
pójdzie z Tobą – odparła ciotka, więc oboje nie czekając za długo, wyruszyli
nad wodę.
Bartkowi oczywiście nie
trzeba było dwa razy mówić. Piękna kuzynka w niezwykle ponętnym ubraniu bardzo
mu się podobała a przecież za chwile mógł zobaczyć ją w stroju jeszcze bardziej
skąpym. Oboje w dobrych nastrojach udali się nad wodę. W czasie spaceru przez
lasek żartowali, dogadując sobie, Kamila lubiła spędzać dużo czasu z kuzynem,
gdy był on młodszy, teraz widywała go dużo rzadziej, więc nadrabiała stracony
czas. Gdy dotarli na miejsce, rozłożyli kocyk obok krzaczków, kilkanaście
metrów nad taflą jeziora. Kamila z zadowoleniem stwierdziła, że dookoła wody
jest niewiele, być może dziesięć osób. Mieli więc spokój.
Bartkowi zabiło mocniej
serce, gdy zobaczył kuzynkę zdejmującą koszulkę. Jeszcze bardziej spoważniał mu
wzrok, gdy Kamila odwróciła się do niego tyłem i zaczęła powoli ściągać
spódniczkę. Jego oczom ukazał się śliczny tyłeczek zakryty granatowymi
majtkami. Poczuł jak rośnie w nim chęć zobaczenia tych pośladków nago. Nie mógł
jednak gapić się za długo, bo głupio mu było przed Kamilą, więc odwrócił wzrok
i opanował emocje. Doszedł do wniosku, że spędzą tu przecież jakieś dwie godzinki
na pewno, więc będzie mógł sporo zobaczyć. Odszedł dwa kroki w bok i opornie
zdjął bokserki, wstydząc się swojego lekko sterczącego penisa. Nie czekając, aż
kuzynka zobaczy co dzieje się w jego kąpielówkach, kilkoma susami wskoczył do
wody, by krążenie krwi wróciło do normalnego stanu.
Po kilku minutach wyszedł
z wody widząc, że Kamila rozłożyła się na kocyku wystawiając twarz do słońca.
Bartek zbliżył się powoli, kombinując, co by tu zrobić fajnego i śmiesznego.
- Niefajnie tak opalać się
na sucho – odezwał się w końcu
- Nie mam odpowiedniego
stroju do wody – odparła Kamila
- I będziesz tak leżeć,
nie wchodząc do wody? – zapytał z niedowierzaniem
- Hm, może wejdę tak
trochę – zawahała się dziewczyna
- To chodź, chyba nie
będziesz czekać do wieczora

- Fajna woda, cudownie –
rozmarzyła się Kamila – Dobrze, że tu przyjechałam, ejjj!!! – pisnęła nagle
czując na swoim ciele potężną bryzę wody. To Bartek zachlapał ją całą i
kontynuował dzieło śmiejąc się złośliwie – Przestań! – krzyknęła Kamila czując
jak bielizna staje się wilgotna, ale Bartek bawił się zbyt dobrze. Kamila w
końcu zdenerwowana pochyliła się i w taki sam sposób zaatakowała wodą kuzyna,
ale nie wywarło to na nim wrażenia a ona poczuła, że nieświadomie zanurzyła się
w wodzie i jej majtki są naprawdę mokre. – Dość! – krzyknęła stanowczo i
uciekła z wody – Jak ja teraz wrócę do domu? – Zapytała ze złością winowajcę
- Daj spokój, masz dużo
czasu, zdążą wyschnąć, co tam takie cienkie majtki – cieszył się rozradowany
chłopak
- Przecież to nie wyschnie – jęknęła kuzynka i
udała się w stronę kocyka a Bartek tuż za nią. Jego wzrok padł znów na tyłek
Kamili. Zmoczone majtki przykleiły się do ciała dziewczyny i chociaż ku jemu
rozczarowaniu, nic nie prześwitywało, to jednak kształt tyłka był nad nadto widoczny.
Dodatkowo majtki wstąpiły się nieco i odsłoniły mały fragment dolnej części
pośladków. „Uch, co za widok!” pomyślał z entuzjazmem, „było warto!”.
Naburmuszona Kamila stanęła
nad kocykiem, czując jak mokre majtki wpijają się w jej ciało. Dyskretnie
starała się poprawić ich ułożenie tak, aby nie drażniły jej lekkim
podszczypywaniem. Ale jak tu liczyć na dyskrecję, kiedy za nią stoi uchachany
kuzyn? Ech, co za łobuz. Trudno, położy się na kocyku, wystawi się do słońca i
może trochę przeschną. Z tą myślą ponownie wystawiła się przodem do słońca,
smarując się wcześniej olejkiem, który wzięła od ciotki.

Z pomocą nieświadomie
przyszła mu Kamila. Po kwadransie leżenia frontem, przyszedł czas na odwrócenie
się plecami do słońca. Przewróciła się na drugą stronę, znów starając się
dyskretnie poprawić uwierające ją majtki. Bartek wiedział, ze ma jedyną okazję,
by dotknąć jej ciała.
- Z przodu wysmarowałaś
się olejkiem a tył wystawiasz na sucho? – zaczął, starając się nadać swojemu
głosowi lekki ton
- Nie sięgnę, nie
wysmaruję się
- No… Ty nie sięgniesz,
ale mogę ci pomóc – rzucił jakby od niechcenia
- Nie przesadzasz? –
Kamila zastanawiała się co odpowiedzieć na tą propozycję
- A niby dlaczego?
- Hm, no dobrze – ustąpiła
dziewczyna – Tylko nie przesadź z olejkiem

Nalał sobie trochę olejku
na rękę, potem przelał z niej w drugą i położył ostrożnie swe dłonie na jej
łydkach. Ciężko było tu cokolwiek rozsmarować, ale Bartek chciał dotknąć tej
części ciała. Pomasował lekko łydki i czując coraz szybsze bicie serca przesunął
dłonie dalej, powyżej kolan. Czuł pod sobą wspaniałe ciało dziewczyny.
Początkowo dotykał ud opuszkami palców, ale po chwili odważył się położyć całe
dłonie, w końcu zgodziła się na smarowanie, no nie? Rozgorączkowany zaczął
przesuwać się coraz wyżej, zataczając dłońmi coraz większą powierzchnię.
Widział, jak zbliża się do jej tyłka. Już porządnie podniecony zaczął się
zastanawiać jak odsłonić jego większą powierzchnię. Nie, to za chwilę, teraz
może spróbować tej nieodkrytej części. Ale przyszło mu do głowy jeszcze co
innego. Przesunął swoje kolana nieco wyżej, tak, że teraz dotykał swoim tyłkiem
jej ud i miał jej pośladki prawie pod sobą, o kilka centymetrów przed swoim
sztywnym penisem. Kamila lekko poruszyła się, ale nie zareagowała. Blisko miał
zatem do jej pleców. Nie namyślając się za wiele położył dłonie na jej plecy i oswajając
się z ich dotykiem, szybkim ruchem rozpiął stanik. Kamila tym razem poruszyła
się gwałtownie i uniosła.
- Co robisz? – zapytała
głośno
- Przecież nie chcesz mieć
chyba białego paska na plecach? – zapytał odważnie, mając nadzieję, że Kamila
nie zaprzeczy
- Hm, no tak… - niepewnie odparła dziewczyna i wróciła do
swojej pozycji
Bartek odetchnął z ulgą i
kontynuował wcieranie olejku. Świadomość, że Kamila leży pod nim z rozpiętym
stanikiem podniecała go niesamowicie. Wcierał olejek bardzo długo, napawając
się każdą sekundą dotyku jej ciała. Ale nie mógł tak w nieskończoność, bo
Kamila w końcu go zrzuci z siebie a on jeszcze musiał spróbować, czy uda się
coś zrobić z tym co go podniecało najmocniej, z jej pośladkami. Na majtkach
dostrzegł kilka ziarenek piasku. Przyszło mu do głowy coś szalonego.
- Masz majtki lekko
ubrudzone piaskiem – poinformował lekko ochrypłym głosem kuzynkę – Strzepnę go
z nich.

- Bartek – zwróciła się do
niego z pretensją w głosie Kamila
- Już, już prawie nic nie
masz – to mówiąc wykonał jeszcze ostatnie dwa machnięcia upajając się tym
dotykiem. Czuł jak jego penis rozrywa niemal kąpielówki i bardzo uważał, by nie
dotknąć nim swojej kuzynki.
Przełożył swoje dłonie pod
pośladki dziewczyny i nacisnął na nie. Poczuł, że Kamila lekko się wzdrygnęła,
ale znów nie zareagowała. Ośmielony zaczął smarować olejek na jej udach,
aczkolwiek żadne z nich nie zdawało sobie sprawy, że tego olejku już nie ma i
Bartek raczej masował ciało Kamili, niż wcierał cokolwiek. Serce biło mu coraz
szybciej, bo coraz bardziej zbliżał się do zakazanego miejsca. Wreszcie dotarł
dłońmi tam gdzie nogi łączyły się z pośladkami. Ostrożnie milimetr po milimetrze
przesuwał dłoń wyżej, aż opuszkami palców dotykał już najniższych partii tyłka.
Podniecało go to szalenie. Jeszcze kroczek w górę i już dotykał go większą
częścią palca, już czuł ten tyłek tak naprawdę, uciskając go lekko. Spróbować
jeszcze wyżej? Bartek był urwisem, kawalarzem, gdyby pod nim leżała jakaś
koleżanka zrobiłby to bez wahania, ale kuzynka? Starsza, w zasadzie już
praktycznie kobieta?
Kamila tylko w pierwszych
chwilach wcierania olejku czuła się spokojnie. Gdy Bartek przekroczył kolana,
zaczęła czuć się nieswojo. To uczucie pogłębiło się, gdy dotarł pod same
pośladki. Zastanawiała się, czy mu nie przerwać, ale on przeniósł się na plecy
i odetchnęła, choć tylko na sekundę. Gdy rozpiął jej stanik, znów się
zmieszała. Ale dobra, jej niewielkie piersi nie miały prawa wysunąć się na
widok publiczny. Kolejną próbą jej nerwów, było strzepywanie ziarenek piasku z
jej majtek. Początkowo niemal nie czuła jego dotyku, ale potem przejechał po
majtkach dłonią trochę za mocno, wręcz poczuła się jakby dawał jej lekkiego
klapsa. Gdy cofnął dłonie i zaczął zbliżać się do pośladków nie protestowała,
ale gdy poczuła, ze zaczyna wjeżdżać na nie swoimi palcami, wiedziała, że musi
to przerwać. Na swój sposób było to przyjemne, ale przecież nie mogła pozwolić,
by jej małoletni kuzyn macał ją po tyłku a do tego wszystko zmierzało..
Poczuła, jak jego palce zahaczają o majtki, próbując się pod nie wślizgnąć.
Nie! Koniec tego dobrego.
- Wystarczy już, zejdź ze
mnie – powiedziała próbując się odwrócić

Zatopiona w myślach Kamila
nie zdawała sobie sprawy z akcji dziejącej się obok. Usłyszała tylko, w którymś
momencie jakiś ruch i odwróciwszy się lekko zobaczyła, że Bartek wskoczył do
wody. Z ulgą mogła sobie bez przeszkód poprawić wciąż wilgotne majtki. Nie no,
nie wytrzyma tak długo, coś z tym musi zrobić. Ale co? Poleżała jeszcze w
słońcu dobre kilka minut. Potem zerknęła na zegarek, jeszcze trochę i mogłaby
wracać do domu, autobusy po południu nie jeżdżą już tak często i musiałaby
zostać dłużej a to jej się nie uśmiechało. Uwierały ją i majtki i stanik. Cóż,
to drugie może ostatecznie zdjąć i wrócić do domu w samej koszulce, trudno, w
oczy nie będzie się specjalnie rzucać, ale bez majtek?
Zawahała się, uniosła nad
kocykiem, przytrzymując ręką rozpięty stanik i rozejrzała wokół. W pobliżu nie
było nikogo, Bartek popłynął gdzieś dalej a najbliżsi ludzie leżeli na kocach
dobre kilkadziesiąt metrów dalej. Nikt nie patrzył w jej stronę. Szybko
sięgnęła po koszulkę, drugą ręką opuściła stanik na koc i błyskawicznie włożyła
na siebie górną część ubrania. Uff, chyba nikt tego nie widział, w każdym razie
nie miał prawa widzieć. Teraz majtki. Nie wytrzyma w nich dłużej. Szybko
włożyła spódniczkę. Jest bezwietrznie, więc nie powinno być przykrych
niespodzianek z podwiewającym lekkie spódniczki wiatrem. Usiadła, ale w ten
sposób nie była w stanie niepostrzeżenie zdjąć majtek. Musiała wstać, raz
jeszcze rozejrzała się wokół. Trudno, w najgorszym wypadku ktoś zobaczy
zdejmowane majtki, nagiego tyłka, albo innych skarbów i tak nie zobaczy. Tak
się pocieszyła i szybko zrzuciła bieliznę. Zmieszana zaczęła chodzić wokół
koca, wiedząc, że lepiej nie siadać. Gdzie ten Bartek? Niech przypłynie i mogą
się stąd zabierać.

Tuż przed wyjściem udała
się do toalety. W tym czasie mama Bartka poleciła synowi, by włożył do
reklamówki Kamili drobny upominek do Alicji. Bartek zrobił co mu nakazała i
otwierając reklamówkę nieoczekiwanie spostrzegł leżącą w niej bieliznę Kamili.
A więc jego kuzynka nie ma na sobie ani stanika, ani majtek! Znów zrobiło mu
się gorąco. Wziął majtki ostrożnie w dłoń i rozwinął je a potem przysunął
bliżej twarzy. Nie no, będzie musiał ją odprowadzić na przystanek, może wydarzy
się coś ciekawego?
Niestety, nie pojawił się
żaden drobny wiaterek i Bartek musiał obejść się smakiem a zestresowana Kamila
mogła odetchnąć z ulgą. Chłopak na wszelki wypadek przez większą część drogi
trzymał się lekko z tyłu podziwiając tylną część ciała kuzynki i gorączkując
się brakiem bielizny. Kombinował, jakby tu zajrzeć pod spódniczkę, albo
powiedzieć coś głupiego, żeby zawstydzić dziewczynę. Dotarli już do przystanku,
na którym nie było żywej duszy.
- Kamila – Bartek postawił
się odważyć – A nie jesteś już dziewicą? – zapytał z pozornie niedbałym,
łobuzerskim uśmieszkiem
- A czemu cię to
interesuje? – odparła zaskoczona odważnym pytaniem kuzynka
- No tak, bo tylko
nie-dziewice chodzą bez majtek – zaśmiał się, uważnie patrząc jej w oczy
- Co…? – zmieszała się
Kamila, czując jak się lekko czerwieni
- No… - przedrzeźnił ją –
Tutaj z tyłu dużo widać – ściemniał, czekając na reakcję
- Co widać? – zlękła się
poważnie dziewczyna – Przecież ta spódniczka nie prześwituje
- Hah, czyli nie masz
majtek i się boisz – zatriumfował, chcąc usłyszeć to z ust kuzynki
- Nie możesz się czymś
innym zainteresować?
- Nie. Powiedz tylko, że
nie masz majtek to dam ci spokój – zaszantażował napalony – Albo poczekam aż
będziesz wchodzić do PKSu i wtedy sam sprawdzę – prawił dalej odważnie
- Niczego nie będziesz
podglądał!
- Będę. Jak mi zabronisz?
– uśmiechał się zawadiacko – Nie bądź taka, wiem, że nie masz majtek i stanika.
Dlaczego je zdjęłaś? – zmienił nieco ton na normalniejszy
- Mokre były, sam wiesz –
zrezygnowała z oporu Kamila, widząc zresztą nadjeżdżający autobus
- I fajniej tak chodzić po
świecie bez majtek? – spróbował skłonić ją jeszcze do jakichś wynurzeń jakimś
głupim pytaniem
- Nie jesteś za młody na
takie rzeczy? – ofuknęła go
- Nie. Szkoda, że nie ma
wiatru – westchnął w przypływie bezgranicznej szczerości - ani jakiś urwis nie
wpadł na pomysł, rozerwania jej lekko – uśmiechnął się na pożegnanie, widząc,
że autobus zaczyna już hamować wjeżdżając na przystanek
- Ja ci dam szkoda – odpowiedziała
poważnym tonem – Do następnego razu łobuzie, cześć – machnęła dłonią, wchodząc
ostrożnie po stopniach pojazdu. Bartek odmachał i za sekundę zniknął z jej pola
widzenia.
Kamila stwierdziła, że
szczęście zaczyna jej dopisywać, bo autobus był pusty, nie licząc dwóch pasażerów.
Znalazła sobie wolne miejsce z dala od nich i ucieszyła się na myśl, że to
jeszcze tylko 20 minut jazdy a potem niecałe pół kilometra pieszo do domu.
Po wysiadce zorientowała
się, że pogoda uległa lekkiej zmianie i pojawił się lekki wiatr. Trudno, te
niespełna dziesięć minut piechotą jakoś wytrzyma. Stremowana zauważyła, że na
podwórkach kręci się sporo ludzi, ciepła pogoda zachęcała do przebywania na
dworze i pokonując kolejne metry Kamila czuła na sobie przeszywający wzrok
wielu starszych mężczyzn jak i młodych chłopaków. Doznawała uczucia, że wszyscy
wiedzą, iż nie ma na sobie majtek. Odruchowo trzymała ręce spuszczone nisko,
tak, że przylegały do boku ciała, gotowe w każdej chwili przytrzymać wyrywającą
się w górę spódniczkę. Nieco gwałtowniejsze podmuchy letniego wiatru
powodowały, że serce podskakiwało jej mocniej. Wiatr poczynał sobie śmielej,
ale jeszcze tylko dwieście metrów, jeszcze tylko sto. Przy wyjściu na swoją
ulicę dostrzegła grupkę trzech młodzieńców stojących w bramie swojego domostwa,
wszyscy wbili w nią ostry i lubieżny wzrok przeszywający ją na wskroś. Czuła
jak rozbierają ją wzrokiem. Serce zabiło jej mocniej, dłońmi niemal chwyciła
spódniczkę i tak przeszła obok nich, nie bacząc, czy wygląda śmiesznie, czy
nie. Wreszcie dom. Uff, odetchnęła z ulgą, czując jak z piersi spada jej
kamień, gdy włożyła klucz w zamek i starała się przekręcić. Niepotrzebnie, były
otwarte. Zaniepokoiła się lekko, zapomniała zamknąć przed wyjściem, czy…?
Weszła, kierując się w stronę kuchni i usłyszała drobny hałas.
- Jesteś! – ucieszyła się
szczerze na widok Daniela – Miałeś wrócić później
- A, wyrobiliśmy się
szybko
- Jestem wykończona tym
wszystkim – odparła kierując się ku stołowi i rzucając na niego reklamówkę
- A cóż takiego cię
wymęczyło? – Daniel stanął za nią i lekko podkręcony widokiem pięknie jak
zwykle ubranej Kamili, uniósł jej spódniczkę w górę. To co zobaczył zaszokowało
go tak, że zaniemówił, stojąc przed chwilą z otwartymi ustami i wytrzeszczonym
wzrokiem

- No… To już wiem co cię
wymęczyło – odparł lekko zdeprymowany
- Przestań – skarciła go
dziewczyna – Opalaliśmy się nad jeziorkiem a ten dzieciak zmoczył mi całe
majtki i jeszcze stanik dodatkowo. Niewygodnie mi było, to jak już się ubrałam,
postanowiłam zdjąć bieliznę i jakoś dotrzeć do domu.
- I nikt nie wykorzystał
okazji?
- Wyobraź sobie, że nie.
Takich mamy facetów w tym województwie – rozłożyła ręce z przejęciem i odwróciła
się – A teraz jeśli pozwolisz rozpakuję się – podeszła do stołu
- Pomogę ci się
rozpakować, choć mam na myśli chyba co innego – to mówiąc popchnął ją lekko w
kierunku blatu. Kamila oparła dłonie o stół aby nie upaść
- Daniel, nie przesadzasz?
- I jak długo chodzisz tak
bez majtek? – Daniel ponownie uniósł w górę jej spódniczkę
- Nie wiem, z dwie godziny
na pewno
- To długo, nie zrobiło ci
się tam za zimno? – zapytał z troską – Może jednak sprawię, że będzie ci
cieplej?
Kamili faktycznie zrobiło
się cieplej w podbrzuszu. Wciąż opierała się o stół ze świadomością, że jej
spódniczka znajduje się na plecach a ona świeci gołymi pośladkami. Posłusznie
wystawiła się na dotyk rąk swojego chłopaka. Ta nagła sytuacja sprawiła, że w
głowie zaczęło jej się kręcić. Uprawiali seks od trzech miesięcy i w zasadzie
nigdy do tej pory nie zdarzyło się, by doszło do niego tak spontanicznie, tak
szybko. Daniel zawsze wolał zaczynać spokojniej, rozbierać ją powoli, pieścić
kolejne części ciała, by wejść w nią dopiero dużo później, gdy była już mocno
rozgrzana. I lubiła to, bo z natury potrzebowała większej ilości czasu, by
mocno się podniecić.

- Mam ochotę porządnie cię
ukarać za taki strój, zasłużyłaś na to, prawda? – zapytał.
- Tak…- Kamila z sekundy
na sekundę czuła coraz szybsze bicie serca. To było coś nowego, coś czego nigdy
sobie specjalnie nie wyobrażała a tymczasem wywołało to mocny efekt.
Uwielbiała, gdy mówił do niej podczas pieszczot, stosunku, ale zawsze mówił
miłe, ciepłe rzeczy a tymczasem dziś…
- Zerżnę cię tak ostro, że
zapamiętasz to długo – po tych słowach Kamila poczuła jak bardzo jest mokra.
Nie będzie żadnej gry wstępnej, po prostu od razu załaduje w nią swojego, gorącego
penisa! Tego jeszcze nie przeżywała, nie poznawała samej siebie.

- Wiesz, kto jest twoim
panem, prawda? Powiedz to – rzucił chrapliwym głosem Daniel
- Jesteś moim władcą,
rżnij mnie jak tylko chcesz- wydyszała i czuła jak jej słowa doprowadzają
Daniela do furii. Trzymał ją mocno za biodra i posuwał ostro jak nigdy. Wbijał
się w nią do samego końca. Kamila czuła jego dominację i swoją bezradną
uległość. Wszystkie opory i zasady nagle uleciały w kąt. Czuła jak rżnie ją
zwierzęco, z furią wyczuwalną w ruchach a pewnie i oczach, które tak bardzo
chciałaby teraz zobaczyć. I czuła jak jej się to podoba, jak wielką rozkosz
daje jej to poniżenie i przedmiotowe rżnięcie. Czuła się jak dziwka grzmocona
przez swojego pana i to myślenie doprowadzało ją do obłędu. Leżąc już niemal na
stole, zaciskała pieści i wydawała z siebie urywane jęki. Nie, przy tym tempie
i przy tym ładunku emocji, to rżnięcie nie potrwa długo. W zasadzie już zbliża
się do końca. Czuła jak Daniel jeszcze bardziej przyspiesza swoje ruchy, choć
nie wydawało się jej to możliwe. Nic nie miało już znaczenia, liczyło się tylko
to, że za sekundę oboje eksplodują. I tak się stało, Kamila poczuła jak
zaciskają się jej mięśnie, jak jej ciało wyrywa się z rąk Daniela a
jednocześnie on wypełnia ją białym nasieniem na koniec częstując kolejnym
klapsem podkreślającym jego władzę, jego dominację. Czuła jak wyjmuje swojego
penisa, oddycha głośno i doprowadza się do porządku. A ona wciąż leżała na
stole, jakby w odrętwieniu, nie mając ani sił, ani ochoty by wstać i wrócić do
świadomości. Ciągle rozpamiętywała ostatnie minuty i chciała czegoś więcej.
Daniel jakby wyczuł to, podszedł raz jeszcze, objął ją w talii, chwycił za
biodra, tym razem delikatniej. W końcu chwycił mocniej i przytulił ją, niemal
bezwładną, tyłem do siebie. Pocałował gorąco w szyję i trzymał dalej a ona
wiedziała, że to dopiero początek wieczoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz