KAMILA I SENNE
MARZENIA I. Elitarna osiemnastka.
12.06,
wtorek
-
Powiedz jeszcze raz jak to było z matką Michała. Nie wierzę, że ją przeleciałeś
– poprosił Adam.
Patryk
zaciągnął się papierosem.
- Co
tu opowiadać? Wiesz, że nie mają starego… Przychodziłem do niej, kułem żelazo,
sugerowałem, ona zrozumiała o co chodzi…
- No,
ale do seksu to jeszcze droga daleka, nie mogę uwierzyć, że tak łatwo…
- Tak
myślisz? Wiedziałem, że wczoraj będzie w domu, znałem grafik. Michał siedział w
szkole, ona w domu. Nie miałem planu, pomyślałem, że na miejscu coś wymyślę.
Zerwałem się z dwóch ostatnich lekcji, wpadłem i co widzę? Czerwiec, sucho
jest, to podlewała ogródek. No to zaoferowałem się w ramach pomocy. Oczywiście,
trochę się ubrudziłem, troche polałem wodą, była okazja, żeby zdjąć koszulkę,
żeby mogła sobie popatrzyć. A na koniec też trochę przypadkowo oblałem ją co
nieco…
- No i
co dalej?
- No i
musieliśmy wejść do środka, ja żeby się umyć, ona, żeby zmienić ubranie… I tak
śmignęliśmy koło siebie parę razy w jej mieszkaniu, oceirając się o siebie, ona
tylko w luźnych spodniach i staniku, niby trochę skrępowana…
-
Czterdziestka, nic dziwnego.
-
Trzydzieści osiem – sprostował Patryk. – Chciała młodego ciała, widziałem to w
jej oczach. Więc, nie ryzykując wiele, w końcu przyskoczyłem do niej od tyłu i
złapałem za cycki…
- I
nie dała ci po gębie?
-
Gdzie tam! Niby trochę zaprotestowała, ale powiedziałem kilka czułych słówek i
wszystko stało się jasne…
-
Dobra była?
-
Znasz ją, wiesz, jak wygląda. Może nie piękność, ale spoko, zgrabna, ładna,
fajnie uśmiechnięta, figura i ciało, jakby miała z dziesięć lat mniej… No a
seks… Trochę szybko poszło, bo się bała, że Michał wróci.
-
Szczęściarzu… - pokiwał głową kolega. Sam był dość przystojnym chłopakiem i nie
miał problemów z uwiedzeniem rówieśniczek, ale starsze, atrakcyjne panie, to
była wyższa szkoła jazdy. – Chcesz zaliczyć wszystkie klasowe matki i sąsiadki
z ulicy?
-
Wszystkie fajne – sprostował Patryk.
-
Która to już, bo straciłem rachubę?
-
Matka Artura, matka Pawła… Ta jest trzecia, więcej nie będzie – zaśmiał się w
stronę kolegi. – A sąsiadki? Na razie dwie, aczkolwiek jedna czterdzieści
jeden, druga tylko dwadzieścia dziewięć, więc nie wiem, czy się kwalifikuje…
-
Starsza, więc z innej bajki, trzeba ją uznać – stwierdził Adam. – I to
wszystko?
- Na
mojej ulicy nie ma już fajniejszych sąsiadek, może jedna by się znalazła… Ale
ja mam już inny cel.
- Jak
nie sąsiadki i nie matki kolegów, to już nie ten smaczek… - zaśmiał się Adam.
-
Naprawdę? Jest jedna pani, znana nam dobrze, za którą zamieniłbym te wszystkie,
które już przeleciałem.
- Znam
tylko jedną taką, chyba nie masz na myśli…
- Mam.
Naszą panią profesor od polskiego. Ma trzydzieści dwa lata, idealnie!
-
Stary, zapomnij – kategorycznie stwierdził Adam, choć na myśl o seksie z tą
akurat nauczycielką, zrobiło mu się miękko w brzuchu. – Może Barczewska od
geografii, względnie Kamińska, ta co też uczy polskiego. Ale nie Kamilka… Człowieku!
Zobaczyć ją chociaż raz bez tych jeansów, zobaczyć ją w samych majtkach! A ty
od razu o zerżnięciu jej… - urwał, bo tego typu marzenie wydało się bzdurną
abstrakcją.
- Bo
za piękna? Królewna? To oznacza, że jest niezdobyta?
- No
wiesz… - zastanowił się Adam. – To oznacza, że masz szereg utrudnień. Jest
podział nauczycielka i uczniowie. Jest różnica wieku. Wreszcie tak, jest
królewną i może przebierać w królewiczach. No i ma męża.
- Z
wyjątkiem matki Michała, wszystkie moje panie mają mężów – sprostował Patryk
gasząc papierosa. – A reszta… Co z tego, że piękna? Piękna, nie musi oznaczać
zimna, bez względu na przeszkody. Ona jest z innej planety, owszem, ale… Dobra,
chodź na lekcje, trzeba jeszcze odbębnić te parę dni i lato!
-
Jakbyś puknął Kamilkę, to sam bym chyba przyprowadził ci swoją matkę – mruknął
Adam, zastanawiając się czy nie za wiele ryzykuje swoją obietnicą.
Kamila
była wyjątkową pięknością, bez dwóch zdań. Ale Patryk… Czy i o nim nie dałoby
się powiedzieć tego samego? Bardzo przystojny, ciemnowłosy chłopak o
regularnych rysach twarzy, nieco wysuniętym podbródku, silnej szczęce i
przenikliwych oczach. Sto osiemdziesiąt centrymetrów wzrostu, ciało wyrzeźbione
chyba tak, jak akurat powinno być, bez żadnego przesadzania i bawienia się w
kaloryfery i inne wynalazki. Dobrze opalone, ale też bez jakiegoś przesadnego
robienia z siebie Latynosa. Niemalże ideał. Zresztą w oczach wielu koleżanek,
Patryk za takowy uchodził.
„Przelecieć
Kamilę?”, pomyślał w duchu Adam. „To tak niewyobrażalne a jednocześnie tak
zajebiste, że chyba nie można chcieć od życia niczego więcej. Boże, pójść z nią
chociaż w ślinę… Ech!”
Patryk
nie bral się za przeciętne dziewczyny. Uwielbiał stawiać przed sobą wyzwania i
konsekwentnie je realizował. Przeleciał już pięć starszych, czy wręcz dużo
starszych od siebie kobiet, dodatkowo żadna z tych pań nie uchodziła za
brzydką, czy nieatrakcyjną. Zajmował się tylko interesującymi paniami. Pięć
wyzwań zaliczonych. Do tego trzeba doliczyć kilka rówieśniczek, w tym jedną
piękność z sąsiedniego liceum. W sumie dawało to liczbę dziewięciu zaliczonych
kobiet. Ale te dziewięć zsumowanych razem, nie było w stanie dorównać celowi
numer dziesięć – najpiękniejszemu zjawisku, które miał okazję widzieć.
Wychowawczyni sąsiedniej klasy, nauczycielki języka polskiego.
Dwudziestego
drugiego czerwca obchodził osiemnastkę. Seks z panią profesor byłby
najwspanialszym prezentem jaki byłby w stanie sobie wyobrazić.
Pozostawał
tylko jeden problem. Jak do tego doprowadzić?
21.06,
piątek
Leżał
w łóżku i rozmyślał. Ponad tydzień biegania i prób zrobienia wrażenia. Wszystko
na nic. Kamila, pozostała zimna i nieczuła na wdzięki. A przecież spróbował
wielu sposobów. Włącznie z wizytami w jej domu, pod byle pretekstem, takim jak
problemy z nauką, czy też zaoferowanie pomocy w jakichś pracach. Zaśmiał się,
myśląc do jakiego stopnia posunął się w tych umizgach.
Dom
oczywiście starał się wizytować, pod nieobecność męża nauczycielki.
Wszystko
na nic, jedynym plusem, była możliwość zobaczenia nauczycielki w luźniejszym
stroju, ale i tak nie były to żadne krótkie spodenki, ani mini spódniczka.
Żadnych choćby pół erotycznych motywów z podwinięciem sukienki, z wyjściem do
łazienki, z możliwością podglądnięcia czegokolwiek. Nic.
Ale
między innymi dzięki pomocy rodziców wywalczył coś, co w tym momencie było
jedyną deską ratunku. Zaprosił nauczycielkę na osiemnastkę i ta – jak
zaobserwował z bardzo średnim entuzjazmem – obiecała, że przyjdzie.
Ciekawe
co ona myślała o tych jego zabiegach? Starał się by nie wypaść jak nachalny desperat,
miał opanowanych sporo sztuczek. Ale przecież Kamila nie była głupia, chyba
czegoś się domyślała…?
Nie
wytrzymał, wyjął swojego penisa i zaczął go masować na samą myśl o imprezie i
atrakcjach z nią związanych.
Jego
rodzice stanowili elitę miasta i osiemnastka była w zasadzie dla elit
przeznaczona. Dla młodych elit. Zaprosił tylko kilku kolegów i tyle samo
koleżanek ze szkoły. Wszystkich po selekcji. Reszta, w postaci mniej
atrakcyjnej fizycznie i intelektualnie części szkoły, go nieobchodziła. Tylko
kilka osób. A reszta zaproszonych? Reszta to dzieci wpływowych rodziców, takich
jak jego. I koleżanki, próbujące swych sił w modellingu, czy innych tego typu
rzeczach.
Tak,
to będzie impreza, o której długo będzie się mówiło. Impreza z atrakcjami, impreza
godna kogoś takiego jak Patryk. Zabawa dla elit, z przystojnymi chłopakami i
pięknymi dziewczynami. A nad nimi górować będzie on sam i jego wybranka.
Nauczycielka języka polskiego, obiekt westchnień połowy miasta.
Im
bardziej go olewała, tym bardziej jej pragnął. Ta myśl przerodziła się w
obsesję. Nie, tak nie może być… Niezależnie od tego, jaką by nie była
pięknością, nie może pozostać nieczuła na jego wdzięki, musi mu się oddać, nie
ma innego wyjścia! Nawet jeżeli jest tak wierna, tak trudna do zdobycia. Nie ma
opcji, by jej nie zaliczył.
Podniecony
masował się coraz szybciej, coraz mocniej. Jutro ją zaliczy, to więcej niż
pewne! Choćby miasto miało spłonąć, choćby świat miał się skończyć. To on tu
jest Bogiem a dziewczyny, nawet takie piękności jak nauczycielka, są tylko po
to by spełniać jego zachcianki. Jeśli nie po dobroci, to inaczej.
Zedrze
z niej ubranie, sprawi, że zrzuci z siebie maskę dumnej obojętności. Zerżnie
ją, spuści się w jej pięknych ustach, potem zaleje jej cipkę, zdobywając całe
piękne ciało pani profesor na własność. Będzie wydawał jej polecenia i ruchał
na każdy możliwy sposób a ona posłusznie wypełni wszystkie jego rozkazy… To on
będzie panem a nastepnego dnia, całe miasto będzie wskazywać na niego palcami i
szeptac, „patrzcie, to ten co przeleciał Kamilę!”.
Z tą
myślą wystrzelił. Na wiwat, nie bacząc, gdzie spływa sperma. Koniec. Jutro
największy dzień jego życia.
22.06,
sobota
Pierwsi
goście zjawili się o dziewiętnastej. Byli to ci najlepsi koledzy, Adam z
licealnej klasy i starszy o dwa lata Dominik, syn miejscowego prokuratora.
Potem przybyło kilka dziewczyn. Iwona, rówieśniczka, córka ordynatora szpitala,
początkująca modelka. O dwa lata starsza Agnieszka, piękna blondynka,
początkująca piosenkarka, intensywnie drążąca sobie drogę do wybicia w
szołbiznesie. Jej jedyny jak na razie teledysk miał już kilkaset tysięcy
wyświetleń w internecie. Ale gwiazdą wieczoru dla wszystkich, miała być Ania,
nieco starsza dwudziestotrzyletnia modelka z ładnym już bagażem doświadczeń, na
które składało się pozowanie do polskiego CKM, jakiegoś magazynu słowackiego i
dodatkowo węgierskiego Playboya. Trzy okładki, bardzo popularnych pism – to z
pewnością duży prestiż. I piękna ozdoba całego przyjęcia.
Przyjęcia,
na którym panowała całkowita samowolka. Rodzice Patryka zaplanowali sobie
dwudniową wycieczkę nad morze. Patryk miał wolny dom na cały weekend.
Dom… W
zasadzie prawdziwa willa, z wieloma pomieszczeniami i olbrzymim pokojem na
parterze, pokojem, który stanowił centralny punkt wielu spotkań biznesowych.
Dzisiaj był on zastawiony stołami a i tak pozostawało bardzo dużo miejsca, by
przeznaczyć je na zaimprowizowany parkiet taneczny.
Pogoda
dopisała, słońce świeciło, temperatura utrzymywała się na poziomie dwudziestu
pięciu stopni. Dziewczyny przybywały w mniej lub bardziej drogich sukienkach i
innych kreacjach, dorastajacy mężczyźni w spodniach od garnituru, koszulach i
pod krawatem.
Tak…
To nie była osiemnastka jakiegoś hiphopowca z sąsiedniej ulicy, na dziesięć
osób, zebranych na podwórku, w celu obalenia kilku tanich win. To była impreza
godna kogoś tak wyjątkowego jak Patryk.
- Ale
się Patrycja postarała – pokiwał głową Radek, jeden z wysoko postawionych
kolegów Patryka. – Jak usiądzie, to będziemy mogli spokojnie obczaić kolor
majtek.
- A
Agnieszka, już tak się wkręciła w muzykę, w ten biznes, że dzisiaj nie ma
stanika na sobie. Zauważyliście? – zapytał Adam.
- A ta
modelka? Skąd ją wytrzasnąłeś, przecież ona nawet tu nie mieszka? – pytał z
lekkim niedowierzaniem inny z kolegów.
Ale
Patryk nie odpowiedział, uśmiechając się tylko tajemniczo. Wiele ładnych, wręcz
pięknych dziewczyn. Niektóre już na swój sposób znane lokalnie, bądź w kraju.
Ale on wciąż czekał na przybycie największej gwiazdy wieczoru. Gwiazdy, która
spokojnie była w stanie przyćmić wszystkie te dorastające modelki i
piosenkarki, dzieci wysoko urodzonych rodziców. Mimo tego, że była tylko zwykłą
nauczycielką w liceum.
Kamila
stała w pokoju w samej bieliźnie i dość niechętnie zbierała się do wyjścia. Nie
uśmiechała się jej wizyta na osiemnastce klasowego ucznia. Była sporo starsza,
miała już trzydzieści dwa lata, przepaść wiekowa pomiędzy nią a uczniami z roku
na rok się powiększała. Znała rodzinę Patryka, bo wszyscy w mieście ją znali,
domyślała się, że nie będzie to zwykła impreza dla rozwrzeszczanych
nastolatków, ale tak, czy owak, miała pewność, że będzie tam najstarsza a
reszta uczestników, sporo od niej młodsza. Co ona będzie tam robić? Rodzice
Patryka nalegali na jej obecność i nie chciała sprawiać im przykrości.
Zastanawiało ją w jakim celu to robili? Celem przypilnowania młodzieży? A może
to Patryk maczał w tym palce?
No i w
ogóle sam dylemat moralny. Relacje nauczycielka – uczeń, zostaną w tym momencie
trochę zakłócone. Choćby przez wspólne picie alkoholu i jakieś inne rzeczy.
Niby drobne, ale jednak.
Jeszcze
jedna sprawa wpływała na jej niechęć. W ostatnich dniach zauważyła zwiększone
zainteresowanie Patryka jej osobą. Podwiózł ją samochodem ze szkoły, wpadł,
pomóc w jakichś bzdurnych pracach domowych, przyjechał raz jeszcze pod
pretekstem nauki… Zawsze starała się zachowywać trzeźwy umysł, nienawidziła
narcyzmu, ale tym razem wszystko mówiło, że wpadła chłopakowi w oko.
Patryk…
Super przystojny, to trzeba oddać. Czarnowłosy, nieco wygolony z boku i grzywka
na środku. Trochę taki Cristiano Ronaldo. Figura normalna, zbudowany
przyzwoicie, ale bez jakichś ekstrawagancji. Zresztą przecież nigdy nie
widziała go bez koszulki, czy coś…
Z
drugiej strony, ona nienawidziła takich typów. Typów, którzy są w stanie
zakręcić dziewczyną w ciągu pięciu minut a po kolejnych pięciu zostawić ją i
poszukać kolejnej ofiary. Nie, nie… Raz, że nie z nią takie numery. Dwa, że
zwyczajnie czuła awersję do takich mężczyzn.
Ogarnęła
się, odganiając złe myśli. Przecież to tylko impreza, z wieloma uczestnikami,
skupionymi na małej przestrzeni. Jak będzie kiepsko, to po prostu pójdzie sobie
do domu.
Przyjrzała
się swojemu odbiciu w lustrze, szczególną uwagę zwracając na lekką, czarną
sukienkę, którą właśnie włożyła. Nie było to żadna wersja mini, ale i tak
zastanawiała się, czy nie jest zbyt odważna, zbyt krótka i czy gdy usiądzie,
nie odsłoni zbyt wiele. Albo, czy w jakimś bardziej szalonym tańcu, gdy zacznie
wirować przed częścią szkolnych podopiecznych i całą, obcą resztą, nie będą
mieli jeszcze fajniejszych widoków na jej równie czarne jak sukienka majtki.
Potrząsnęła
głową. Trudno, lato jest a minimum kobiecej próżności, sprawiało, że chciała
wyglądać dobrze w towarzystwie. Zrezygnowała z rajstop, choć do czarnej
sukienki pasowałyby idealnie. To znaczy pasowałyby w momencie zdejmowania
sukienki z jej ciała… Zaśmiała się cicho, na ten pomysł, przeznaczony bardziej
dla Daniela. Tylko bielizna i czarna sukienka, nie za szeroka, ale
wystarczająco luźna, z dość wyraźnym wcięciem dekoltu. Wyraźnym, w sensie
odsłoniętego rowka i niczego więcej. Włożyła na stopy, czarne szpilki i
żegnając się na szybko z mężem i dziećmi, zbiegła po schodach, by wsiąść do
czekającej pod domem taksówki.

- Kto
to? – zapytał z lekka osłupiały Radek.
-
Nasza nauczycielka polskiego, z liceum – wyjaśnił Adam.
- No
kurwa, to zakasowała wszystkich… - jęknął z podziwem, przypatrując się wysokiej
brunetce, pewnie kroczącej do przodu z uniesioną głową. – Jakie ciało… Ile ona
ma lat?
-
Podobno trzydzieścia dwa, jeszcze młoda…
-
Młoda, ale już nie tak. Niewiele młodsza od naszych matek. A popatrz na te
nasze pseudo modelki – włączył się do rozmowy ktoś inny. – Gapią się na nia
zazdrośnie, jak…
-
Nawet ta Ania z tych CKMów, nie ma do niej polotu – zawyrokował najstarszy z
wszystkich, Paweł, syn właściciela największej firmy produkcyjnej w mieście.
- No
widzicie? – Adam miał chwilę wątpliwego triumfu. – My ją mamy na co dzień, wy
rwszy i ostatni raz!
- A codziennie
chodzi w takim stroju do szkoły? Ja pierdole, co za nogi! Szczupłe, kształtne,
opalone, na szczęście nie jak jakaś różowa blondynka po solarium…
- No…
Nie codziennie – przyznał się do lekkiej porażki Adam. – Ale bywa w ciasnych
jeansach i wtedy lubimy, jak pisze coś na tablicy.
-
Widze, przecież i ta sukenika uwydatnia zalety figury – rzeczowo zauważył
Paweł.
- Ale
nie aż tak. Musiałbyś widzieć ją w ciasnych jeansach. Czegoś takiego się nie
zapomina…
Impreza
rozkręcała się z minuty na minutę. Kamila zapomniała o swoich obawach. Wbrew
pozorom, miała co robić, co chwilę ktoś próbował z nią porozmawiać, pożartować.
To jacyś uczniowie, czy uczennice z liceum, to ktoś inny. Rozmawiali o rzeczach
poważnych i błahostkach, o smutnych i wesołych. Czas płynał szybko a Kamila
bardziej wczuła się w klimat imprezy. Dawno nie była na czymś takim, zresztą
sama w czasach szkolnych zaliczyła tylko trzy osiemnastki i to wszystko.
Różnego
rodzaju rozmowy i sytuacje wprowadzały ją w dobry humor. Czuła w pewien sposób
swoją wyższość. Choćby poprzez wiek, urodę, ale najbardziej poprzez sposób, w
który onieśmielona młodzież próbowała zająć czymś jej uwagę. Śmiała się z tego.
Popijając drinka, którego dyskretnie podsunął jej jeden z kolegów solenizanta,
czuła się coraz sympatyczniej. Podobała się jej adoracja męskiej części
imprezowiczów. Lekko rozochociła się, odsuwając nieco swoje krzesło od stołu i
co jakiś czas zakładając jedną nogę na drugą a potem zmieniając ułożenie.
Dyskretnie nie zauważała, że w takich momentach staje się obiektem rozpalonych
męskich spojrzeń. Normalnie nie podobałoby się jej to, ale tutaj… Pozwoliła
imprezowiczom oglądać swoje nogi, zresztą chyba aż tak wiele nie pokazywała?
Uśmiechała się, gdy widziała chłopaków próbujących zapuścić wzrok między jej
piersi, ale tutaj stali na przegranej pozycji. Widać było tylko rowek, owszem
na całej długości, ale praktycznie nic poza tym. Atmosfera imprezy wpłynęła na
nauczycielkę dość rozbrajająco.
Tym
bardziej, że i sam główny bohater zachowywał się bardzo poprawnie. Podchodził,
rozmawiał, ale nie narzucał się, nie był nachalny. Często przychodził na
kilkanaście sekund, by rzucić jedno, dwa żartobliwe zdania i odchodził, zająć
się inną koleżanką, czy rzadziej, kolegą. Może był nad wyraz gościnny i dbał o
każdego z balangowiczów? Poczytywała mu to na duży plus. Może prowadził jakąs
wyrafinowaną grę, polegającą na wzbudzeniu ciekawości i natychmiastowej
ucieczce w inne miejsce? Nie zastanawiała się nad tym. Ale często swe
spojrzenia kierowała na solenizanta. Upływały minuty, godzina, nawet druga a on
sprawiał wrażenie bardzo trzeźwego, w przeciwieństwie do reszty. Nawet Kamili,
która po jednym wypitym drinku, zdecydowała się na drugi.

Zaśmiała
się do siebie w duchu. Przecież po pierwsze ma męża, który jest dla niej całym
światem. Mogła sobie pozwolić na lekki, ożywiający flirt, ale to wszystko. Po
drugie, nawet, gdyby była sama i Patryk okazałby się super fajny, to co z tego?
Nie na jeden raz, nie na jeden wieczór. Nie jest jakąś dziwką.
Ale w
miarę opróżniania drugiej szklanki, skupiała się coraz bardziej na Patryku, na
tym, jak dobrze bawi się z jedną koleżanką, jak obtańcowuje inna, jak
uśmiechnięty, prowadzi rozmowę z tą modelką od magazynów erotycznych.
Wzdrygnęła się z niechęcią patrząc na nią. A potem zaśmiała się w duchu raz
jeszcze. Czyżby stawała się zazdrosna? O kogoś takiego? Mając męża? Może po
prostu zachowywała się jak pies ogrodnika?
Patryk
trzymał się dzielnie, zadając sobie multum trudu, by nie zdradzić przed piękną
nauczycielką jak bardzo jest na nią napalony. To mu się w życiu jeszcze nie zdarzyło.
Owszem, przeleciał kilka piękności, dokonał kilku trudnych wyczynów, jak
poderwanie matki swojego klasowego kolegi, czy zerżnięcie sąsiadki z końca
ulicy. I zawsze towarzyszyła temu niesamowita dawka adrenaliny. Ale teraz… Tu
jest ona… Piękność nad pięknościami. Wiedział, że jest fajnie, ale to „fajnie”,
to dużo za mało. Wiedział, że przegrywa, że w zasadzie już przegrał. Musiał się
pogodzić z samym sobą. Zabrakło argumentów. Nie da rady doprowadzić do tego
konwencjonalnymi metodami. Musiał sięgnąć po środki ostateczne. Jeszcze przed
kulminacją imprezy.
Wiedział,
że pomóc w tym może mu tylko jedna osoba. Tak samo idąca po trupach do celu jak
on. Nie Adam, nie Dominik, nie Radek. Przywołał gestem ręki Michała, starszego
o dwa lata kolegę z domu naprzeciwko.
-
Słuchaj – chrząknał. – Podejdziesz do Kamili, masz gadane, zajmiesz ją rozmową,
tak, żeby poczuła się wyluzowana i tak dalej, wiesz o co chodzi. W odpowiednim
momencie zaproponujesz jej jeszcze jednego drinka. A gdy nie będzie zwracać
uwagi, pójdzie do kibla, czy coś, wrzucisz jej to – to mówiąc, podał mu drobną
tabletkę.
- To
jest ten… To czym się…? – zapytał Michał, nie zwracając uwagi na inne aspekty
prośby
- To
jest tabletka RAAB, nowa rzecz w Beneluksie. Wiesz zresztą jak działa, teraz
nie ma czasu… Płacę za to tysiaka. Biedny nie jesteś, ale tysiąc złotych na
drzewie nie rośnie. Wiesz o co chodzi, do dzieła! – klepnął go w ramię i
oddalił się w kierunku jakiejś koleżanki.
Michał, wysoki i przystojny syn lekarza i
student medycyny, nie miał problemów z tym, by wkraść się w łaski Kamili. Poza
tym dopisało mu szczęście. Po niespełna dziesięciu minutach rozmówczyni
oznajmiła, że musi się udać do toalety. Michał z właściwą sobie umiejętnością
zasugerował, że po powrocie będzie czekał na nią kolejny drink.
- Już
ostatni, bo trzeba dbać o elitę intelektualną – zaśmiał się delikatnie. Kamila
machnęła dłonią, co chłopak uznał za zgodę. Po wyjściu nauczycielki, z bijącym
sercem i dyskretnie, tak, aby żaden z uczestników imprezy niczego nie widział,
wykonał polecenie Patryka.
Kamila
wróciła na miejsce mniej pewnym krokiem, niż tym, którym weszła do mieszkania…
Ile? Już trzy godziny temu? Trochę czasu upłyneło… Postanowiła, że wypije
jeszcze tego drinka i najpóźniej za godzinę wróci do domu. Powoli dochodziła
już północ. I gdy wybiła, ucichła muzyka a mikrofon w swoje ręce wziął Paweł,
wcześniej bawiący się w DJa.
-
Dziewczyny i chłopaki! W zasadzie dziewczyny… - zniżył nieco głos, zaśmiewając
się. – Wiecie, że to nie jest zwykła osiemnastka jakiegoś tam dzieciaka, tylko
naszego Patryka! A my nie jesteśmy zwykłymi balangowiczami, jesteśmy już
dorośli! I mamy swoje dorosłe prawa. A więc… Wiecie… Przynajmniej część z was
wiedziała, co będzie clou wieczoru. I się zgodziła na taki drobny prezent dla
naszego kolegi, naszego solenizanta. Tym, które nie wiedziały obwieszczę teraz
ja!. Otóż, wszystkie dziewczyny, mogą udać się do łazienki i wrócić do nas. Ale
wrócić… Bez bielizny! – tu podniósł głos. – Wszystkie majtki i staniki lądują w
koszu przed łazienką! – powiedział coś jeszcze, ale głos utonął w ogólnym
wrzasku.
Kamila
z jednej strony zaśmiała się, słysząc ten pomysł, z drugiej obruszyła. Przecież
nie będzie niczego ściągać. Nikt nie odważy się od niej tego wymagać. Chyba…?
Patrzyła
jak w ciagu kilkudziesięciu sekund, pojedyncze dziewczyny wychodzą do łazienki,
co męska część imprezowiczów kwitowała nerwowym śmiechem, jakimiś
niedwuznacznymi uwagami. Kamila z lekkim osłupieniem stwierdziła, że ilość
dziewczyn zaliczających wizytę w łazience, z biegiem czasu wcale nie maleje.
Wręcz przeciwnie. Po kilkunastu minutach musiała uznać, że zrobiły to już chyba
wszystkie. Rozejrzała się niepewnie po olbrzymim pokoju.
-
Uwaga! – rozległ się głos Pawła. – Z tego co widzimy, zostały jeszcze trzy
panie. Magda – tu skłonił się w stronę lekko zarumienionej niewysokiej
brunetki. – Kasia – tu skierował krytyczne spojrzenie na tak samo niewysoką,
szczupłą blondynkę. – I pani profesor z liceum.
Kamila
zmieszała się. Co on sobie wyobraża? Ale z drugiej strony, dziwnie tak.
Wszystkie zdejmą a ona co? Wyłamie się? Przecież… „Nie! Przestań, o czym ty w
ogóle myślisz?”, skarciła w duchu siebie samą.
-
Ruszajcie! – szepnał rozkazującym tonem do dwóch kolegów Patryk. – Tylko tak z
wyczuciem, wiecie, tak, żeby jej nie spłoszyć.
- Pani
profesor uznała, że solenizant nie zasłużył na taki prezent? – uśmiechnął się
szeroko Dominik.
-
Uważam, że są dużo fajniejsze prezenty, niż taki – odcięła się z pobłażliwym
uśmiechem nauczycielka.
- Z
pewnością. Ale to tylko na godzinę, Paweł nie mówił, ale to taka godzina dla
solenizanta…
-
Kolego, gdybyś chodził jeszcze do mojego liceum, to za taką propozycję… - nie
dokończyła wymownie, grożąc lekko żartobliwie palcem.
- Ja
chodzę i chcę zdać maturę, więc znikam – rozładował napięcie Adam i zgodnie z
zapowiedzią poszedł w tłum imprezowiczów.
- A ja
chodziłem gdzie indziej… Niech pani nie żartuje, ma pani na tyle długą
sukienke, że nic się nie stanie – spokojnym tonem perorował Dominik.
- Ale
są tu uczniowie z mojej szkoły. Kiepski dałabym im przykład…
-
Przecież nikt nie będzie tego widział. Proszę spojrzeć, wszyscy zajęli się
innymi dziewczynami, raczej nikt nie zwraca uwagi na to, czy pani wyjdzie do
łazienki, czy nie…
- To
bardzo krępujace – odparła rzeczowo Kamila, czując, że gdyby się tylko ruszyła,
zebrałaby na sobie sporo męskich spojrzeń. Dominik, jak gdyby tylko czekał na
taki argument.
-
Posiedzi pani chwilę, emocje opadną, chłopaki zapomną o pani – rozsiadł się
wygodnie na krześle obok, aby nie sprawiać wrażenia nachalnego. – Poczekajmy
chwilę, nikt nie zauważy pani wyjścia. Napijmy się – uniósł w górę szklankę z
piwem, stukając symbolicznie w szklankę Kamili. – Teraz zacznie się muzyka.
Rzeczywiście, emocje jakby nieco opadły a i muzyka zagrała nieco głośniej, porywając do tańca niemal wszystkich uczestników imprezy. Zmieszana Kamila czuła jak w środku robi się jej ciepło. To pewnie przez to wszystko, drinki, pogode, muzykę i tę ostatnią, zaskakującą propozycję.
Dominik
posiedział jeszcze z nią przez kilka minut. Opowiedział kilka dowcipów, błysnał
lekko erudycją, rozładował trochę napięcie. Gdy Paweł bawiący się w DJa puścił
drugi kawałek, wstał.
- No
to jeszcze jeden łyk na odwagę – zwrócil się z rozbrajającym uśmiechem do
Kamili. – I może pani spełnić swoją powinność.
-
Hola, hola – zastrzegła nauczycielka. – Wychodzę do łazienki, bo muszę z niej
skorzystać. A co zrobię z zadaniem… To się jeszcze okaże – utemperowała
rozmówcę, starając się, by brzmiało to dość luzacko. Nie chciała zgrywać
starej, bogobojnej panny.
-
Przecież nikt tu nie będzie pani rozkazywał – rzucił na pożegnanie kurtuazyjną
uwagę Dominik i udał się w przeciwną stronę.

W
drzwiach do łazienki, minęła się z Anią, tą modelką. Odniosła wrażenie, że
blondynka patrzy na nią chłodnym, niechętnym wzrokiem. Kamila wzruszyła
ramionami i przeszła obok niej. Zamknęła za sobą drzwi i załatwiła potrzebę
fizjologiczną. Po chwili wstała.
Umyła
dłonie i spojrzała w lustro. Jej wzrok padł nieco w dół, w stronę dłoni, w
której trzymała zdjęte przed chwilą majtki. W głowie czuła lekki szum.
„Ja
chyba oszalałam”, pomyślała.
Dudnienie,
które dochodziło z pokoju imprezowego, nie wpływało na nią zbyt pozytywnie. Ale
w jakiś sposób ją nakręcało, popychało do rzeczy szalonych. Szalonych jak… Z
zawahaniem sięgnęła do zapięcia sukienki. Poluzowała ją nieco i odpięła stanik.
Z bijącym sercem ściągnęła go z siebie. Stała tak przez poł minuty,
zastanawiając się co z tym zrobić? Do kosza na pewno tego nie wrzuci. Pozostało
jedyne wyjście – torebka.
Przed
wyjściem obejrzała się w lustrze jakieś dziesięć razy. Na pewno nie widać braku
stanika? Czy sukienka nie jest zbyt luźna? Czy nikt jej nie wciągnie na parkiet
i nie zrobi żadnego młynka? Albo, czy nawet w zwykłej sytuacji nie będzie widać
kompromitujących szczegółów? E, jakby co, to się przypilnuje. W końcu
przyhamowała ten natłok myśli i wyszła.
„No to
jestem naga. Sukienka i nic”, westchnęła do siebie, jakby litując się nad swoją
bezrozumną uległością. Przechodząc korytarzem rzuciła okiem na zegar. Stłumiła
nerwowy śmiech, dochodząc do wniosku, że siedziała w toalecie dobre dziesięć
minut. Skierowała się w stronę pokoju.
Nie
było jej dziesięć minut a odniosła wrażenie, że jest niemal zupełnie gdzie
indziej. Ostrożnie przecisnęła się w stronę swojego miejsca, ale tylko po to by
wziąć szklankę z niewypitym jeszcze drinkiem. Nie zaryzykowała tego by usiąść.
Zresztą w pobliżu nikogo nie było.
To
samo miejsce a jakby nie to samo… Sceneria zmieniła się mocno. Światło lekko
przygasło, krzesełka opustoszały, przy stołach siedziało tylko kilka osób,
mocno już wstawionych. Za to muzyka stała się głośniejsza. Z głośników
dochodził jakiś niepokojący, hipnotyczny trance.
Dudnienie
nie ustępowało. Czuła wibracje w swoim ciele, czuła serce podchodzące do
gardła. Klimat stał się jakby nieco bardziej mroczny. Tak jakby oznaki na
niebie i ziemii zwiastowały, że zaraz zdarzy się coś nieoczekiwanego, coś
niedobrego. Te wszystkie czynniki hipnotyzowały Kamilę, pozwoliła się im nieść,
dała się nimi sterować.
Stała
w drzwiach, ze szklanką, opierając się lekko o futrynę. Czuła jak jej organizm
ogarnia fala ciepła, wręcz gorąca. Czuła jak jej oddech lekko przyspiesza. Przenikliwie
spoglądała na tłumek imprezowiczów, wywijających z zapałem na zaimprowizowanym
parkiecie. W tym świetle, ciężko było jej kogoś rozpoznać. Gdzieś zniknęli
towarzysze jej rozmów. Na sekundę mignął roztańczony Dominik. Kamila poszukała
wzrokiem Patryka. Znalazła go po kilku sekundach. Tańczył z Anią. Trzymał swe
dłonie nieco nad jej pośladkami, sprawiając wrażenie jakby chciał unieść
sukienkę blondynki i sprawdzić, czy aby na pewno dostosowała się do polecenia
Pawła. Obserwująca tę parę nauczycielka wychwyciła szeroki uśmiech na twarzy
modelki. Widziała wyraźnie, oboje znajdowali się może cztery metry przed nią.
Ni
stąd, ni zowąd poczuła jak ogarnia ją fala zazdrości. Zupełnie nie wiedziała
dlaczego. Czy to alkohol? Atmosfera, może sama osoba Patryka? Tak, to ostatnie
pewnie też. Ciacho i tyle… Dlaczego zajmuje się taką pustą laską, odsłaniającą
swe cycki w każdej możliwej gazecie?
Muzyka
dudniła a Kamila czuła, że traci kontakt z rzeczywistością. Czuła jak jej ciało
zaczyna życ swoim własnym życiem. Z trudem przełknęła słinę. Jej oczy wlepione
były w jeden punkt. W Patryka obłapiajacego Annę. Wyższy chłopak sprawiał
wrażenie człowieka kontrolującego modelke kompletnie. Fascynujące… Kamila
patrzyła, z lekko rozchylonymi ustami na tę grę. Co zrobi? Uniesie tę sukienkę?
Zapatrzyła się. Nagle dotarło do niej, że jest wilgotna w środku.
„Boże,
co mnie napadło?”. Nie napadło chyba nic. Chociaż…?
Tak,
nie dało się już tego ukryć. Była podniecona. Podniecona na imprezie dla
nastolatków.
Może
to tylko atmosfera imprezy, trzy wypite drinki, brak bielizny na sobie. No i ta
para. Patrzyła jak urzeczona. Poczuła przyspieszone tętno, gdy zobaczyła, jak
Patryk zatapia swoje usta w szyi śmiejącej się modelki. Te jego oczy… Ta
hipnotyzująca muzyka… Co on będzie chciał z nią zrobić? Weźmie na górę i
zaliczy jak pustą lalkę na jeden raz? Z lekkim osłupieniem spojrzała, jak
Patryk odsuwa się nieco od partnerki i powolnym ruchem zdejmuje z siebie
koszulkę.
Kamila
poczuła, że ma suche wargi. Oblizała je nerwowo, z bijącym sercem obserwując
parę, patrząc na młodzieńczą, nagą klatkę piersiową Patryka, starajac się
wychwycić z tego widoku jak najwięcej szczegółów. Już do niej dotarło. Dotarło,
że ma przemożną chęć na faceta. Na bliskość, na silne, ale namiętne pieszczoty.
Nie, nie na pieszczoty… Na to, by mocno, zdecydowanie, wręcz brutalnie wdarł
się do jej wnętrza. Daniel, dlaczego cię tu nie ma…? A może nie Daniel? Może
ten szkolny playboy? Przecież nie wyobrażała sobie teraz nagiego torsu męża.
Gapiła się na Patryka.
Właśnie
tak. Nie mogła tego ukrywać przed sobą. Była podniecona i dotarło do niej, że
ma chęć i to coraz większą. Chęć na to, by zostać porządnie wygrzmoconą.
Ostatkiem sił starała się wyrzucić ze swej wyobraźni pojawił się tego lokalnego
Cristiano Ronaldo. Z marnym skutkiem.
Już
niemal zupełnie nie kontrolując się, bezwiednie, lekko rozstawiła swoje nogi,
kładąc swą dłoń na łonie. Przycisneła ją silnie. Znów z trudem przełknęła
ślinę. Czuła coraz większy szum w głowie. Jakby przypadkowo zsunęła dłoń nieco
niżej. Jeszcze niżej, chwytając rąbek sukienki i podciągając w górę. W
ostatniej chwili dotarło do niej co chce zrobić.
„Boże,
co się ze mną dzieje?”, spanikowana rozejrzała się wkoło, sprawdzając się, czy
ktoś zauważył jej ruchy. Nie odsłoniła niczego, co najwyżej większy fragment
uda, ale jej zachowanie mogło ją komprmitować.
„Uspokój
się dziewczyno”, próbowała pomyśleć, ale dłoń uparcie ocierała się o łono. Może
jednak…? Przecież wszyscy zajęci sa sobą nawzajem, dwóch gości śpi przy
stołach, nikt niczego nie widzi. Może uda się wsunąć dłoń pod… „Boże, o czym ja
myślę?!”
Nie
była w stanie powstrzymać się przed cichym jęknięciem. Mogła sobie na to
pozwolić, w tym hałasie, nikt nie miał prawa usłyszeć. Bezustannie wbijała
wzrok w parę numer jeden na parkiecie. I poczuła jak serce podchodzi jej do
gardła, gdy zobaczyła Anię wbijającą swe usta w nagi tors Patryka.
„Nie!
Patryk, jak możesz z taką dziwką? Myślałam, że jesteś inny! Hej, powiedz jej,
żeby się odczepiła od ciebie!”. Rozszerzone oczy Kamili z przejęciem śledziły
ten spektakl. Chwiała się na nogach, nie była w stanie ukryć drżenia swego
ciała. Czy umiała się do tego przyznać, czy nie – to przedstawienie rozpaliło
ją niesamowicie. Była podniecona do granic. Chciała ciagu dalszego i
jednocześnie krzyczała w duchu, by odepchnął od siebie tę głupią ladacznicę.
Traciła
świadomość, traciła kontakt ze światem, traciła kontrolę nad swoim ciałem.
Przestępowała z nogi na nogę, uginała je w kolanach, unosząc lekko w górę.
Przez cienki materiał sukienki, nerwowo jeździła dłonią po wzgórku, brzuchu,
nawet piersiach, momentami silnie je ugniatając. Nie szczędziła sobie przy tym
westchnięć. Niemal przestała panować nad sobą. Z przerażeniem, ostatkiem sił,
uświadomiła sobie, że nie dba już o to, czy ktoś może zobaczyć ją nago, czy
nie. Wiedziała, że jeśli za chwilę czegoś nie zrobi, to oszaleje. Ciało
ewidentnie zawładnęło nad umysłem.
I w
tym momencie poczuła czyjąś dłoń próbującą objąć ją w talii.
– Co
pani tutaj robi? Chodźmy na parkiet – to obudził się jeden ze śpiochów.
- Nie
dziękuję – zareagowała Kamila na tyle szybko, na ile pozwalał, jej własny stan.
– Jestem zajęta…
-
Czym? Stoi pani sama, no proszę… - nie dawał się spławić a jego dłoń obejmowała
ją coraz silniej.
- Puść
mnie kolego – zareagowała nieco ostrzej. Niecierpliwiła się. Tam akcja nabiera
rumieńców a ona musi się użerać z jakimś małoletnim pijakiem.
- Ale
suczka… - usłyszała szept natręta, który przyciskał ją coraz mocniej do siebie.
Kamila usiłowała się wyrwać, ale jej rekacje były trochę spóźnione.
Rozpaczliwie szamotała się, gdy poczuła, że natręt puścił a ona sama zachwiała
się, niemal upadając na podłogę. W ostatniej chwili ktoś ją przytrzymał.
-
Chudy, co ty odpierdalasz? – usłyszała twardy, donośny głos Patryka. –
Najebałeś się, to idź spać. Panią profesor zostaw w spokoju.
Znajdująca
się w pozycji pół leżącej, pół klęczącej Kamila kątem oka zauważyła, jak
napalony młodzian odchodzi. Powoli, bo na więcej nie pozwolił jej stan,
poprawiła ułożenie sukienki, która w tej szamotaninie odsłoniła większy
fragment uda i szczęśliwie nic więcej. Poczuła wypływające na twarz rumieńce
wstydu, który w ciagu chwili przerodził się w pewnego rodzaju
ekshibicjonistyczne podniecenie. On osiągnął nad nią pewną przewagę, widział
jej nagie udo. Podobało mu się? Patryk, powiedz, że tak…
Ale
nie powiedział. Zamiast tego, pomógł nauczycielce wstać. Kamila znów poczuła
serce podchodzące do gardła. Z uwagi na swój stan była zdana na siłę i
delikatność dotyku tego zniewalającego licealisty. Stojąc tyłem, ledwo
trzymając się na nogach, bezwiednie szukała oparcia na jego torsie. Ostatnim
ludzkim odruchem był wstyd. Wstydziła się, że nie potrafi ukryć drżenia swojego
ciała.
-
Widzę, że ma pani problemy. Pomogę pani. Proszę iść ze mną – odezwał się
Patryk.
Kamila
nie będac w stanie myśleć racjonalnie, poddała się jego woli. Ostrożnie szła
przodem, czując na swojej talii dłonie, delikatnie, ale i stanowczo
prowadzącego ją chłopaka. Poddała się temu dotykowi. W głowie wciąż czuła szum,
ledwo kontaktowała.
Zeszli
na dół. Trwało to długo, bo Kamila ostrożnie stawiała swoje drżące nogi na
schodach. Dziewczyna nie miała pojęcia, gdzie prowadzi ją Patryk, ale nie
obchodziło ją to. Zdała się na niego, poddała się bezwolnie jego dotykowi.
Patryk
pchnął jakieś drzwi i znaleźli się w dość obszernym, średnio oświetlonym
pokoju. Z boku stało łóżko, z przodu duży stół, za nim telewizor i jakiś sprzęt
muzyczny. Zatrzymali się przed tym stołem. Kamila nie zawracała sobie głowy
pytaniami w jakim celu tu ją przyprowadził. Odpływała, tracąc świadomość. Czuła
tylko coraz szybciej bijące serce i ucisk w podbrzuszu. I ciepło. Było jej
gorąco, tak wewnątrz jak i na zewnątrz. Było tak rozkosznie ciepło, że
najchętniej pozbyłaby się sukienki. Poczuła rozkoszny wstyd na samą myśl o tym.
Tak jak i na myśl, że jej cipka wciąż jest mokra.
Nagle
poczuła dłonie na swojej szyi. Nie była w stanie zaprotestować. Tak jak i
wtedy, gdy dłonie, jakby czytając w jej myślach, sięgnęły do zapięcia sukienki
i po kilku sekundach niespiesznie, z cichutkim, brzęczącym odgłosem zaczęły
zjeżdżać w dół.
Jej
ciało przeszyło niesamowite mrowienie. Resztką instynktu czuła, że tobi coś
złego, że powinna zaprotestować, ale nie była w stanie zdobyć się na jakikolwiek
gest, wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Serce waliło jak bęben, czuła
ciarki na całym ciele. Dłonie Patryka przemieściły się na jej ramiona, zsuwając
ramiączki. Wystarczyła chwila. Kilka sekund i sukienka z cichym szelestem
opadła w dół.
- Aaach…
- nie powstrzymała delikatnego jęku, który wydarł się z ust, gdy zrozumiała co
się stało. Miała za plecami swojego ucznia. Nie miała już na sobie ubioru, nie
miała przecież też bielizny.
Stała
naga! Kompletnie naga na oczach swojego ucznia! Poczuła niesamowity wręcz
zawrót głowy. Nie, to nie miało prawa się stać. A przecież stało się i on teraz
widział ją nagą!
Widział
ją kompletnie nagą a jedyną rzeczą jaką, zamiast wstydu czuła w tym momencie
Kamila był niesamowity żar jaki ogarnął jej ciało.
A Patryk
wiedział już, że cały ten trud się opłacił. Te dwa poprzednie tygodnie i
dzisiejsza impreza. Impreza, na której nie mógł sobie pozwolić na żadną
nieuwagę. Musiał kontrolować wszystko, każdą sekundę swego zachowania, także
swoich kolegów. Powstrzymać się od picia. Tak, w dniu swoich urodzin pozwolił
sobie na dwa piwa. Przez cztery godziny starał się nie zwracać uwagi na piękną
nauczycielkę, flirtując z dziewczynami, które miał głęboko gdzieś. Może przy
innej okazji, zabawiłby się z Anią, czy kimś innym. Ale dzisiaj kto inny był
gwiazdą wieczoru.
Stał
za plecami pięknej nauczycielki. Nagiej! To co wydawało się niemożliwe, stało
się faktem. Zrzucił z niej sukienkę i teraz z wyschniętymi ustami i szaleńczo
bijącym sercem patrzył na cudowną figurę wysokiej nauczycielki. Na jej plecy,
na jej długie, niezwykle kształtne nogi. I przede wszystkim na pośladki. Na
widok, za który połowa szkoły oddałaby pół życia. A on miał to teraz za darmo.
Była już jego własnością. Już nic nie stanie na przeszkodzie, by…
Boże,
co za ciało, co za figura! Ale przede wszystkim cała ta otoczka. Rozebrał do
naga swoją piękną nauczycielkę!
- Co
robisz? – dobiegł go słaby głos dziewczyny. Nie odpowiedział. Natychmiast
przywarł ustami do jej karku a obejmując ją w pasie, unieruchomił to najpiękniejsze
ciało, jakie miał okazję widzieć.
Kamila
oddychała coraz szybciej. Serce biło jej tak samo mcno, jak chłopakowi. Co ona
robi? Boże, jaki jego dotyk jest przyjemny. Czuła się coraz bardziej osaczona.
Jego usta na karku, jego dłonie na talii, na brzuchu, przesuwają się w górę, za
chwilę dotrą do… Nie może na to pozwolić, nie może! A jednak, kompletnie
zniewolona, nie była w stanie zdobyć się na żaden protest. Ten małolat
ubezwłasnowolnił ją, macając jej piersi. Dotarł do nich i objał je swoimi dłońmi,
lekko masując a potem ściskając. I bawiąc się sterczącymi sutkami.
-
Aaaach…! – kolejny jęk świadczący o coraz większej uległości, o coraz większym
zdaniu się na władzę Patryka. Właśnie zdobywał jej intymne części ciała, tym
samym coraz mocniej zdobywając ją na własność.
-
Odwróć się – nakazał cicho, ale zdecydowanie Patryk i nie czekając na
odpowiedź, sam wykonał polecenie, zmuszając bierną dziewczynę do zmiany
pozycji.
Teraz
stała przed nim z zamglonym wzrokiem a on bez przeszkód mógł gwałcić wzrokiem
jej niewielkie, ale wciąż jędrne i przede wszystkim nagie piersi. Spuścił wzrók
w dół. Zauważył, że Kamila wykonała jakby nerwowy gest, chcąc zasłonić swe
łono. Nie pozowlił na to, chwytając silnie jej ręce i rozkładajac je. Znów
usłyszał cichy jęk nauczycielki a on sam napawał się widokiem nagiego wzgórka
łonowego, lekko pokrytego owłosieniem. Własnie tego chciał. Chciał mieć kobietę
a nie nastoletnią rówieśniczkę z nie zarośniętym jeszcze, lub całkowicie
wygolonym łonem. I to dostał.
Pod
naciskiem jego błyszczącego wzroku, Kamila zamkneła oczy. Boże, oglądał ją jak
jakiś towar, bezczelnie gwałcił wzrokiem jej wszystkie intymne części ciała.
Jakby była jego własnością. Nie, musi się przeciwstawić, to jest przyjemne,
ale… Przyjemne? To jest oszałamiajace. Czuła prawdziwą wilgoć w środku. Ale nie
może tak, nie…
W tej
chwili poczuła jak zamykają się na niej dłonie Patryka przyciskając ją mocno do
siebie. A sekundę później ich usta złączyły się w namietnym pocałunku. Tylko w
pierwszej sekundzie chciała się oderwać, ale potem nie była już w stanie.
Poddała się temu, zatracając się kompletnie. Z każdą sekundą zdobywał ją, z
każda sekundą jej opór malał.
Oderwała
się po dłuższym czasie, ciężko oddychając. Jej piersi falowały w rytm szybkiego
oddechu. Nie była w stanie stać prosto, drżała na całym ciele. Nie wiedziała
już gdzie jest i co się dzieje. Wiedziała, że chce tylko jednego.
-
Jesteś już moja – usłyszała łamiacy się głos Patryka. To mówiąc, chwycił ją za
ramiona i zmusił do uklęknięcia. Kamila poddała się nie stawiając żadnego
oporu. – Wiesz co masz zrobić.
Rozgrzana
i kompletnie zniewolona Kamila nie zastanowiła się nawet ani nad bezczelnymi
słowami swojego ucznia, ani nad swoim zachowaniem. Posłusznie, klęcząc nago
przed licealistą, z szaleńczo bijącym sercem, drżącymi dłońmi rozpinała pasek u
jego spodni a potem zamek. Trwałoby to wieki, gdyby nie pomógł jej Patryk. Nie
liczyło się nic, pragnęła tylko jednego. Zobaczyć jego streczącego penisa.
I po
kilku sekundach, jej pragnieniom stało się zadość. Opuściła spodnie swojego
ucznia, wraz z bokserkami, jak najbardziej w dół a tuż przed jej oczami pojawił
się duży, stojący penis. Zachowywała się niemal jak narkoman na głodzie. Nie
obowiązywały jej już żadne zasady.
Chciała
penisa.
Objęła
go dłonią, zerknęła na ładnie oplaone i umięśnione uda. Ale szybko
skoncentrowała się na dużym członku swojego ucznia. Był lekko wygięty w górę,
niezwykle podniecał ją jego kształt. Czując drżenie swojego ciała, bicie
własnego serca, pokonała ostatnie skrupuły.
Pocałowała
bo raz, potem drugi. Całowała go na całej długości. Potem polizała, tak jak
liże się lizaka. Po skórce, lizała coraz zachłanniej. A potem… Poczuła
niezwykłą magię tej chwili. Rozchyliła usta, nakierowała na nie penisa i powoli,
wsuneła go do środka. Najgłębiej jak tylko mogła. Chciała by wypełnił ją w
całości, by doszedł do samego gardła. Straciła głowę, liczył się tylko ten
sterczący penis. Boze, chciała się z nim kochać, chciała mu zrobic najlepiej
jak się tylko da.
Czuła
niezwykłą magię tego wyuzdania. Oto miała w swoich ustach penisa swojego
ucznia. Obciągała mu go. I wiedziała, że chce obciągnąć, choćby świat miał się
walić. Będzie mu obciagać, obciagnie a on spuści się w niej. I dlatego na
poczatku delikatnie a potem nieco szybciej przesuwała swoje usta po penisie
Patryka. Nie, nie pozwoli, by wyszedł z jej ust. Zachłannia, łapczywie
masturbowała go swoimi ustami. Zatraciła się kompletnie w tej czynności,
wydając z siebie coraz głosniejsze pomruki.
Kamila
oddała się żarowi namiętności i niemal nie kontaktowała. Ale Patryk czuł się
prawie tak samo. Rzeczywistość przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Oto
kompletnie naga, piękna nauczycielka obciągała jego fiuta. Nie tak na
odpierdol, tylko jak prawdziwa kochanka, której zależy na satysfakcji chłopaka.
Ona się z nim kochała. Nie mógł uwierzyć. Ta piękna nauczycielka ciągnęła mu,
czuł jej gorący oddech na swoim sterczącym penisie.
Resztką
świadomości rzucił okiem na stojący z boku monitor, którego Kamila nie
zauważyła. Poczuł jeszcze większą satysfakcję. Kamery działają, wszystko się
nagrywa! Gdy skończy zabawę, będzie mógł na górze zaprezentować prawdziwe porno
arcydzieło. Wywoła tym olbrzymią zazdrość wszyskich kolegów. Potem to samo
będzie w szkole…
Ale to
za jakiś czas, przecież dopiero zaczął zabawę. Skoro jednak nauczycielka
zachowywała się nad wyraz ulegle, to chciał się jeszcze zabawić. Odsunął jej
głowę od swojego penisa. Poczuł na sobie rozpalony wzrok swojej nauczycielki.
-
Jesteś cudowna, robisz to wspaniale – zamruczał spojoknym głosem. – Podoba ci
się mój penis?
-
Podoba mi się – jęknęła wbrew sobie Kamila.
- I co
chcesz z nim robić?
- Chcę
go pieścić… Cały czas…
- Nie.
Nazwij to bardziej wyuzdanie – bardziej stanowczym tonem powiedział Patryk
trzymając silnie nauczycielkę za włosy.
- Chcę
go obciągnąć – jęknęła zdominowana Kamila.
- Co
chcesz obciągnąć?
– Chcę
obciagnąć twojego kutasa. Jest cudowny, strasznie mi się podoba… - urwała i
znów wsunęła penisa Patryka w swoje usta. Boże jak cudownie się z tym czuła!
Patryk
czuł się jeszcze wspanialej, wulgarne słowa pięknej nauczycielki doprowadzały
go do pasji, ale nie mogł pozwolic na to by skończyć w jej ustach. Przecież
zostały jeszcze inne otwory do wypełnienia. Nie… Choć ciężko byłu mu przerwać
tę niezwykle rozkoszną czynność, zdecydowanie wyjął swego członka z rozpalonych
ust nauczycielki. Jednocześnie, nie wyjaśniając sytuacji, chwycił ją pod
pachami unosząc w górę. Kamila wstała, zataczając się lekko. Spojrzała na
niego, swoimi szeroko otwartymi oczyma.
- Tutaj!
– nakazał jej spokojnym, lecz stanowczym głosem, popychajac lekko w przód.
Kamila oparła nagie pośladki o blat stołu. Z wolna zaczynała rozumieć o co
chodzi chłopakowi. Zadrżała. Teraz on będzie chciał dać jej rozkosz. Serce znów
zabiło mocno.
Patryk
chwycił nauczycielkę za pośladki i posadził na stole. Pod dotykiem jego silnych
dłoni, czuła się kompletnie zniewolona. Czy może na to pozwolić…? Przecież to
już ostatni bastion intymności. Drżąc, patrzyła, jak zbliża się do niej z
naprężonym penisem, jak ich ciała stykają się. Nie wycofała się. Wiedziała, że
to co robi jest złe, ale nie miała żadnej siły, by wyrazić jakikolwiek protest.
Oniemiała, z rozchylonymi ustami patrzyła jak Patryk stanowczym ruchem, rozsuwa
jej uda. Czuła, że w środku jest mokro jak nigdy. Spojrzała w dół. Zetknięcie
jej warg sromowych z penisem chłopaka, wywołało niemal elektryczną reakcję.
Nie…! Nie…! Chciała krzyknąć, ale usta milczały. A penis Patryka zdobywał jej
ostatni niezdobyty teren. Wpychał się do środka jej cipki a usta Kamila
rozchylały się coraz mocniej. Wsuwał się, choć wydawało się, że nie ma już
miejsca. Kamila z szeroko rozwartym wzrokiem, z mocno rozchylonymi ustami nie
wytrzymała.
-
Aaaaaach…! – jęknęła tak przeciągająco i głośno, że Patryk na sam dźwięk tego
głosu niemal doznał orgazmu. Jej twarz stała się w tym momencie tak piękna, że
nie mógł oderwać wzroku.
A
Kamila poczuła niezwykłą błogość. Miała w sobie penisa Patryka. Tego penisa,
którym chciało być spenetrowanych dziesiątki a może i setki dziewczyn w szkole.
I teraz ten penis rżnął ją, Kamilę. Jeszcze wolno, spokojnie. Wykorzystała ten
fakt, by objąć ramieniem Patryka, dotknąć jego ciała, przejechać dłonią po
młodzieńczym, ładnie umięśnionym torsie. Jakie to było cudowne. Nie myślała o
niczym innym, tylko o tym, że przeżywa tak cudowne chwile. Wysiliła się i
pochyliła lekko w przód, całując ramiona Patryka. Zasłużył na to.
Ale ta
sielanka trwała tylko minutę, może dwie. Patryk pragnął już czegoś więcej. Nie,
to nie będzie miłość. To nie będzie zwykły seks. To będzie wyuzdane, ordynarne
rżnięcie pięknej, niezdobytej nauczycielki. Połozył swe dłonie na jej piersiach
i popchnął w kierunku stołu. Kamila bezwładnie rozpłaszczyła się na blacie. Cóż
teraz miał za widok! Widział to, co chciałaby zobaczyć cała szkoła i pół
miasta. Nagą piękność, ujawniającą wszystkie intymne sekrety swego
olśniewajacego ciała, leżącą pod nim! Chwycił jej nieziemskie, długie nogi i
rozprostał szeroko. Teraz miał ułatwiony dostęp do cipki nauczycielki. Nie
obroniłaby jej, nawet gdyby chciała. Ale nie chciała. Wiła się, leżąc na stole
a on wchodził w nią jak w masło, trzymając nauczycielkę silnie za łydki,
rozszerzając jej nogi najsilniej jak to tylko możliwe i słuchając
rodzierających jęków, doprowadzających do niemal do utraty zmysłów.
Kamila
straciła jakiekolwiek hamulce. Ten ogier, nie dość, że olśniewająco przystojny,
rżnął ją zawodowo. Wypełniał jej cipkę, dając nieziemską rozkosz. Nie liczyło
się nic, liczyło się tylko to, że za chwilę doprowadzi ją do eksplozji. A
prowadził ją do tego w niesamowity sposób, pchając swojego twardego penisa
coraz mocniej, szybciej, coraz głębiej, momentami sprawiając ból. Kamila nie
wytrzymywała. Jęczała przeciągle, coraz głośniej, przy ostatnich pchnięciach
przechodząc prawie w krzyk.
Rżnął
ją a jego pchnięcia nosiły znamiona dzikiej furii. To nie był seks, to było
zdziczałe rżnięcie pięknej nauczycielki, teraz rozkosznie jęczącej pod jego
potężnymi pchnięciami. Widok miotającego się pod nim ciała szkolnej piękności
doprowadzał go do szału.
-
Podoba ci się suko? – bliski ostatecznego zwycięstwa Patryk wiedział, że może
sobie już pozwolić praktycznie na wszystko.
-
Dobrze, rób tak, proszę… - wyjęczała nauczycielka.
- Proś
dziwko, poproś jeszcze raz – mroczne żądze coraz bardziej ogarniały Patryka.
- Proszę,
nie przestawaj, chcę ciebie… - Kamila nie zwracała uwagi na obraźliwe epitety.
Wręcz przeciwnie, fakt, że osiemnastoletni uczeń tak sobie poczyna ze starszą
nauczycielką, podniecał ją jeszcze mocniej.
- Co
mam robić, czego chcesz? Powiedz! – rozkazał nieznoszącym sprzeciwu głosem.
-
Rżnij mnie! – dostosowała się do oczekiwań ucznia, totalnie zdominowana
nauczycielka. – Rżnij mnie, mocno, jak tylko pragniesz. Aaaach…
- Mów
tak dziwko, mów… Jeszcze… Chcę usłyszeć!
-
Rżnij mnie Patryk, pierdol mnie… Słyszysz?! – jęczała wysokim tonem Kamila. –
Proszę, pierdol mnie, tak…! Błagam cię… Właśnie taaaak...! Aaaaach…! Aaaaaach…!
O Jezu…! Aaaaaaach…! Aaaaaach… - jęki praktycznie zamieniły się w dziki krzyk.
Nie
było już ratunku. Przeciągłe odgłosy wydobywające się z ust pieknej
nauczycielki, zdolne obudzić trupa zadziałały tak jak musiały zadziałać. Patryk
wzmógł furię i po kilku pchnięciach zalał cipkę pani profesor swoim nasieniem.
Z jego ust wydobył się trochę jęk a bardziej krzyk. Zabrzmiał jak okrzyk triumfu,
zwycięstwa. Oszołomiony, nie mógł uwierzyć. Zdobył ją, wyruchał! Wygrał swoją
bitwę, jest wielki! Stał przed stołem i wyrzucił w górę swe zaciśnięte dłonie,
jak zwycięzca wyścigu kolarskiego.
Jego
penis oklapł trochę, ale właściciel wiedział, że to jeszcze nie koniec. Kilka,
kilkanaście minut, zależy na ile pozwoli stan Kamili i będzie gotów do ataku
raz jeszcze. A zrobi to jeszcze raz. Tym razem jeszcze bardziej, już perfidnie
potraktuje ją jako swą własność!
Teraz
siegnał do kieszeni spodni i zapalił papierosa. Kamila leżała niemal kompletnie
nieruchomo na stole. To dobrze. Ruszył w kierunku komputera. Gorączkowo odpalił
jakiś prgram do filmów. Wrzucił odpowiedni plik. Poczuł jak jego twarz rozciąga
się w uśmiechu zwycięstwa. Kamery zadziałały, wszystko się nagrało. Ma
niewiarygodną pamiątkę z tego epokowego wydarzenia. Pamiątkę na całe życie.
Pamiątkę i dowód, którym będzie się teraz mógł pochwalić każdemu szkolnemu
koledze, bądź zwykłemu sąsiadowi.
„Wyruchałem
niezdobytą panią profesor! Widziałeś? Nie? To chodź, pokaże ci!”
Tak to
będzie wyglądać. Tymczasem co jakiś czas rzucał okiem na stół. Nauczycielka
wciąż nie sprawiała wrażenia, by miała z niego uciec. To dobrze, będzie miał
więcej czasu na regenerację sił.
Co tu
się w ogóle stało?
- Co
robisz? – słabym tonem, zadała w końcu mało inteligentne pytanie.
Zaraz,
zaraz… Stół, nagość. Jej i jego… W uszach dzwoniła jej muzyka, czuła jak ciało
drży, mięśnie niemal całkowicie zwiotczały. Co się stało, co się tutaj działo?
Czy my naprawdę, czy ja naprawdę…? Jak to…? Serce zaczęło jej znów bić coraz
mocniej. Ale powód jakby się zmieniał…
-
Chodż sama, zobaczysz – w odpowiedzi ujrzała zadowoloną minę Patryka.
Ja i
on, ja i on… Nie, to żart… Dlaczego? Jak to się stało…? Osłabiona fizycznie,
starała się racjonalnie pomyśleć. Tyle, że umysł nie przyjmował do siebie
prawdy. Wciąż oszołomiona, usiłowała przypomnieć sobie wydarzenie ostatnich
kilkudziesięciu minut. Nie docierało do niej nic. Z trudem zwlokła się ze
stołu. Jakby zapominajac, że jest naga, stanęła przed małym biurkiem,
nachylając się nad monitorem, wystawiając swe nagie piersi i łono na wzrok
roześmianego ucznia. Nie zważała na to. W głowie kłębił się milion myśli.
- Co
to…? – sama nie wiedziała, czy dobrze widzi, czy oczy robią jej psikusa.
- Nie
widzisz? – szeroko uśmiechnięty zwycięzca wykorzystał okazję by dopiec
nauczycielce. Teraz już mógł sobie na to pozwolić. – To najlepszy film porno
jaki w życiu widziałem. I ty zagrałaś w nim główną rolę. A to jeszcze nie
wszystko…
Nie
słuchała go. Długo musiała patrzyć w monitor, by zrozumieć to wszystko. A
przecież obraz nie pozostawiał wątpliwości. Ona naga, rozpłaszczona na stole i
on rżnący ją jak dziwkę. I jej rozdzierające, ekstatyczne jęki.
- Po
co to… Jak to? Nie… - nie wiedziała jak zareagować, prawda uderzała, jak
kopniak w brzuch.
-
Straciłaś kontrolę kochanie, ale przecież nie żałujesz, prawda? Zobaczy jak
było nam dobrze, słyszysz swoje rozkoszne jęki? – Patryk podgłośnił kolumny.
Bliskość pięknej nauczycielki, wciąż nagiej, ponownie obudziła w nim żądze.
Jego penis znów nabierał rozmiarów, jego oddech stał się szybszy. Teraz poniży
ją doszczętnie.
-
Dlaczego to nagrałeś? – czekał na to pytanie. Teraz ją zniszczy. Nie znaczyła
dla niego już nic. Nim udzielił odpowiedzi, pociągnął spory łyk z pełnej
butelki wódki. Teraz już mógł w tradycyjny, staropolski sposób świętować swoje
osiemnaste urodziny.
-
Zaraz pójdę na górę, pokazać kolegom – obwieścił z wyrazem triumfu na twarzy
oniemiałej kobiecie. – Wszyscy zobaczą mój najbardziej zajebisty prezent jaki
dostałem. W zasadzie… Jaki sam sobie sprawiłem – wstał z krzesła, dumnie preżąc
swe ciało przed nauczycielką. Jego penis znów się podniósł. – Tylko nie mów, że
ci się nie podobało.
-
Oszalałeś! – wydukała z siebie słabym głosem Kamila. Wciąż nie docierało do
niej, że to co się stało, stało się naprawdę. W zasadzie wciąż jeszcze nie
kontaktowała jak trzeba.
Nie
była w stanie powiedzieć nic więcej. Patryk podszedł do niej i chwycił ją znów.
Nauczycielka była zbyt osłabiona by się wyrwać, zresztą zupełnie nie stawiała
oporu.
-
Zerżnałem cię raz, zaraz zrobię poprawkę – Patryk rozpalał się coraz bardziej.
Wszystko poszło lepiej niż mógł to sobie przypuścić. Teraz zwyczajnie chciał
jeszcze raz spuścić się w cipce nauczycielki.
Raz
jeszcze poprowadził bezbronną nauczycielkę w stronę stołu. Dopiero przy nim,
oszołomiona Kamila próbowała stawić opór, ale Patryk z łatwością ustawił ją
tyłem do siebie. Nauczycielkę jakby zatkało, nie była w stanie nawet krzyczeć.
- Ale
tyłeczek! – mruknął prowokacyjnie, ni to do siebie, ni to do dziewczyny Patryk.
Kamila zaczęła lekko szamotać się, ale Patryk, wykręcając dłonie nauczycielki,
raz jeszcze rozłożył ją na stole. Tym razem znalazła się na nim przodem.
-
Boskie! – zachwycił się, czując, że jego penis znów jest twardy, niewiele
mniej, niż poprzednio. Nie certoląc się zbytnio, uderzył nauczycielkę w
posladek. Lekko. Drugi klaps był ostrzejszy.
-
Przestań, co robisz? – zareagowała w końcu Kamila próbując mało skutecznie
odwrócić głowę. – Wypuść mnie człowieku!
-
Zamknij się już! – warknął Patryk, uderzając po raz trzeci, tym razem silnie. –
Powiedz, że ci się to podoba, powiedz, chcę to usłyszeć! – nakręcał się,
uderzając bezbronną dziewczynę po raz czwarty, piaty i jeszcze… Możliwość
smagania pięknej nauczycielki po jej nagim tyłku, sprawiła mu olbrzymią frajdę.
- Nie,
nie podoba mi się… Źle się czuję, chcę wyjść, zostaw mnie…! – jęknęła Kamila.
Patryk oczywiście puścił prośbę nauczycielki, mimo uszu.
-
Zamknij się suko – brutalnie powtórzył Patryk, jednocześnie agresywnie
rozstawiając szeroko nogi polonistki. Jego penis znów zetknął się z cipką nauczycielki,
tym razem od drugiej strony. Zdążył jeszcze sięgnąć po butelkę wódki i upić z
niej kilka łyków, które wchłonął jak oranżadę. Miał powody do świętowania.
- Co
chcesz zrobić? Przestań, proszę! – spanikowana Kamila podniosła nieco głos, ale
nie była w stanie niczego wskórać. Poczuła żołądź na swoich wargach sromowych,
na swoich pośladkach. O Boże, co on chce zrobić? Chce wejść? W który otwór?
Przecież to będzie gwałt!
- Dość
tego, zamknij gębę! – rozsierdził się Patryk. Nie czekał ani chwili. Nakierował
swojego penisa na cipkę nauczycielki i natarł. Wbił się żołędzią a potem powoli
wsuwał swojego penisa, aż wszedł całą długością. Znów poczuł to piękne uczucie.
Znów triumfował! Znów był w środku pięknej nauczycielki! Znów ją rżnął, jak swą
dziwkę! Znów słyszał jej jęki!
Tyle,
że jęki wydawane przez Kamilę, niewiele miały wspólnego z rozkoszą. Dziewczyna
czuła ból. Wciąż nie kontaktowała tak jak trzeba. To co się działo… Nie
wierzyła, że to jest naprawdę. Przecież to jakis koszmar! Była gwałcona przez
swojego ucznia. Czy to może dziać się naprawdę? Nie, to jakiś sen. Rytmicznie
przesuwała się po stole, ale wciąż nie mogło to do niej dotrzeć. To nawet mogło
być przyjemne, to że ją wypełniał, posuwał, ale nie w takiej scenerii… Nie tak,
nie teraz, nie bez zgody Daniela. Daniel…
-
Aaach… - jęknęła pod kolejnym mocnym ruchem Patryka. Czuła się kompletnie
poniżona. Tak mocno, że nawet nie próbowała stawiać oporu.
A
Patryk spokojnie ruchał panią profesor. Nie spieszył się, teraz po prostu
metodycznie posuwał nauczycielkę, jakby za każdym ruchem chciał upewnić ją w
tym, kto tu jest władcą, kto uległą niewolnicą. Po jakimś czasie wyczuł
zresztą, że Kamila wcale nie zamierza stawiać oporu. To dobrze. Puścił jej
dłonie, dzięki czemu mógł chwycić ją mocno za biodra i zwiększyć tempo
rżnięcia. Tak, to już była pełna dominacja. Piękna nauczycielka pod nim. A
przed – jej wypięte pośladki o których klepnięciu marzyło całe miasto. Więc
klepnął. A potem powtórzył kilka razy. Tak, miał teraz jej tyłek na własność i
mógł w niego klepać kiedy tylko chciał. Co za sytuacja, niesamowite! Robił
wszystko co tylko zapragnął. Uniósł nieco lewą nogę nauczycielki opierając ją
na stole, tak, że miał jeszcze łatwiejsze wejście w jej cipkę. Zwiekszał tempo
posuwania a potem je zwalniał, tak jak mu się podobało. Uderzał dłonią w
pośladki co jakiś czas. Znalazł jeszcze sekundę, na kolejny toast wódki, prosto
z butelki. Po czym uznał, że nie ma co przedłużać
-
Wiesz, co? – rzucił, jakby jeszcze bardziej chciał pognębić piękną
nauczycielkę. – Może im nie pokażę tego filmu, ale może ty zrobisz wtedy coś
dla mnie? – nie czekał na odpowiedź. – Może taka transakcja, ja niczego nie
pokażę a ty będziesz przychodzić do mnie co jakiś czas, jak będę chciał… I
będziemy się wtedy ruchać? Co ty na to? – zaśmiał się lekko.
Nie
usłyszał odpowiedzi. Nieważne, w głowie już mu szumiało. Dobra, czas kończyć tą
impreże, choc z drugiej strony takie bezceremonialne ruchanie polegające
bardziej na udowadnianiu swojej władzy nad pokonaną przeciwniczką, nakręcało
dość mocno. Ale nie, jest impreza, goście czekają a może… Może ona pójdzie na
taki układ i stanie się jego dziwką? Nakręciła go ta wizja. Olśniewająco piękna
nauczycielka, niezdobyty obiekt nierealnych fantazji, w roli jego prywatnej,
darmowej dziwki. To by był jeszcze większy numer, niż ten dzisiejszy…
Mimowolnie przyspieszył ruchy. Jego penis wchodził w cipkę coraz szybciej,
coraz mocniej. W końcu poczuł jak nadchodzi finisz. Widok pięknego ciała
przesuwającego się bezwolnie po stole w rytm jego zdecydowanych ruchów dał mu
drugi tego dnia orgazm. Po raz drugi zalał ciepkę pani profesor swoją spermą.
Naznaczył ją w ten sposób, jako swoją własność. Powoli wysunał penisa. Na
zakończenie całej akcji, strzelił niezwykle silnego klapsa.
-
Wiedz głupia kurwo, kto jest twoim panem – rzucił osłabionym głosem. Alkohol
coraz mocniej dawał się we znaki. Poczuł mocniejszy zawrót głowy. Uznał, że
musi usiąść przy biurku. Dobry pomysł. Dobra okazja na sprawdzenie zapisu
filmowego ostatniej akcji.
Kamila
czuła, że jest już w realnym świecie. Głowa ciążyła, ale racjonalne myślenie
włączało się, choć w dużych bólach. W zasadzie zgwałcona, bardziej zsunęła się
ze stołu, niż od niego wstała. Rzuciła okiem w bok. Jej oprawca zapatrzył się w
monitor. Zresztą sam sprawiał wrażenie nieobecnego. Kamila sięgnęła po
sukienkę. Ubrała się, nawet nie zwracając na siebie uwagi Patryka. Wzięła
torebkę. Znów spojrzała na ucznia. Chciała cos powiedzieć, może coś zrobić.
Poczuła narastającą w sobie agresję, ale rozsądek zwyciężył. Choć raz. Wiedziała,
że jest zbyt osłabiona fizycznie. Przemknęła za plecami chłopaka, ten
zorientował się dopiero, gdy usłyszał otwierane drzwi od pokoju.
-
Dokąd? – krzyknął dość bełkotliwie, chcąc wstać. Ale jego ruchy były
spowlnione. Zrezygnował z pościgu, tym bardziej, że po trzech kolejnych
sekundach usłyszał trzask drzwi wyjściowych. – A niech idzie… - mruknął do
siebie. – Co się miało stać, już się stało. Jest po wszystkim – z trudem
siegnał po butelkę, biorąc kolejny łyk.
Przez
kilka minut pasjonował się tym, co widział w monitorze. Świetnie, wszystko
widać jak na dłoni, tym bardziej, że zamontował dwie kamery i przy odpowiednim
montażu, mógł wyjść z tego niesamowity film porno. Tym bardziej niesamowity, że
zagrany na żywo.
Czy on
to naprawdę przeżył? Sam miał problem, by w to uwierzyć.
Wstał,
chcąc udać się na górę, zaprosić jednego, dwóch koleżków, by przyszli,
zobaczyli, pomogli na szybko zmontować obraz. Ale zawrót głowy unicestwił ten
zamiar. Przez chwilę bił się z myślami, ale w końcu uznał, że musi się położyć.
Trochę przesadził z tą wódką. Nic to… Położy się na sekundę, wszystko wróci do
normy i wróci na górę, skąd wciąż dochodził odgłos muzyki.
Rzucił
się na łóżko. Po pięciu minutach spał jak zabity.
Obudziło
go światło. Słoneczne.
Nie
rozumiał nic. Co to za miejsce? Las, łąka, jakiś samochód… Nie, nie jakiś. To
radiowóz! A przed nim wysoka blondynka w mundurze policyjnym. Na dłużej
zatrzymał swój wzrok na jej twarzy. Kurde, naprawdę niezła laska... Mimo, iż
pewnie dobrze po trzydziestce. Wysoka, szczupła, zgrabna, z bardzo pewnym
siebiem spojrzeniem, zniewalających niebieskich oczu. Tylko jedno mu się nie
podobało.
To, że
machała przed nim pistoletem. Chciała go przestraszyć, czy co? I w ogóle… Skąd
on tu się wziął? Jak to się stało? Nie rozumiał nic. Dość tępym wzrokiem gapił
się na blondynkę.
- W
końcu się obudziłeś – odezwała się silnym tonem policjantka. – Nie będziemy się
bawić w żadne dialogi. Prawdę mówiąc nie mam na to ani czasu, ani ochoty.
Wiesz, co zrobiłeś wczoraj. I prawdę mówiąc, dziewczyna nie obchodzi mnie tak
bardzo. Ale trochę bardziej obchodzi mnie jej facet. A jeszcze bardziej
nienawidzę takich typów jak ty, którzy myślą, że wszystko mogą. Którym natura
zapewniła doskonałe warunki, którym rodzice zapewnili nieograniczone wpływy.
Ale… Nawet nie o tym chcę mówić. Jesteś wyjatkowo zdegenerowanym typem, który
nie dość, że wszystko ma, to nie cofnie się przed żadnym skurwysyństwem, by
mieć jeszcze więcej. Od kilku tygodni rozpracowywujemy siatkę, która przerzuca
do Polski nowy, bardzo groźny narkotyk RAAB. Wiesz doskonale, kto organizował
dystrybucję w Wielkopolsce. Jesteś błyskotliwy, na swój sposób inteligentny,
obrotny. Za pieniądze tatusia, często jeździłeś do Beneluksu, tam nawiązałeś
kontakty z szemranymi typami. Mimo młodego wieku zaufali ci. W sumie, to niczym
nie ryzykowali. A ty postanowiłeś pobawić się w gangstera i za pieniądze
tatusia, położyć fundament pod swoje przyszłe imperium grozy… - przerwała w
końcu tę lawinę słów.
-
Pierwsze słyszę, nie macie żadnych dowodów – wybełkotał ostrożnie, bo czuł jak
serce podchodzi mu do gardła. Głos pięknej policjantki chłostał jak pejcz nagie
plecy.
- I tu
się mylisz, chłopczyku. Wczoraj po południu policja holenderska zlikwidowała
siatkę w Arhnem. Mówi ci to coś? – zajrzała chłopakowi głęboko w oczy i
przekonała się, że pytanie było retoryczne. – Pewnie, że mówi. My też
przystąpiliśmy do dzieła. Wczoraj w nocy powyciągaliśmy z łóżek wszystkich
twoich współpracowników. Wszystkich – podkreśliła z mocą. – To już koniec…
- Jaki
koniec? Przestań pieprzyć, wiesz kim jestem? – zareagował nerwowo Patryk.
- Wiem
kim jesteś i kim, albo czym będziesz za chwilę. Już kończę pieprzyć. Wiedz
tylko, że Holendrom akcja nie wyszła do końca. Nie udało im się przymknąć typka
o ksywie „Hank”. Wiesz o kim mówię. I cóż… Ten „Hank” przekazał rozkaz o
natychmiastowej likwidacji tych, którzy nie zostali przymknięci a mogą coś
wsypać. Dobra wersja, nie sądzisz? Jakbyś nie zrozumiał, jest to tylko wersja
dla prokuratora, który machnie ręką na śledztwo dotyczące wyroku i ciała, które
zostanie znalezione… No… To co? Kończymy, tak? – mówiąc to, uniosła rękę ta, że
pistolet znalazł się na wysokości klatki piersiowej przerażonego chłopaka.
Rozległ
się głośny huk.
Kamila
zerwała się z łóżka.
zostawiam entuzjastyczny komentarz :)
OdpowiedzUsuńfajne fotki, dobra robota :)
Drugi akapit licząc od szesnastego zdjęcia (łącznie z tymi dwoma na górze) zawiera rażące literówki. Proszę o poprawę :).
OdpowiedzUsuńBardzo dobre opowiadanie. Czytam wszystkie serie od początku (i tak jestem w miarę na bierząco) i muszę stwierdzić że się rozwinąłeś. Aktualnie budujesz lepiej napięcie seksualne i Twoje epizody są o wiele dłuższe. Nie umniejszam jednocześnie wysokiego kunsztu jaki wykazałeś w tym rozdziale czy też jeszcze wcześniejszych. Próbowałeś pisać coś poza erotyką?
Z powodów oczywistych pozostanę Gallem_Anomiem
Znalazłem tylko jedną literówkę, więc gratuluję spostrzegawczości.
OdpowiedzUsuńTo chyba normalne, że pięćdziesiąte opowiadanie jest napisane lepiej, niż pierwsze.
Tak, pisałem, zresztą choćby tutaj seria KiDs jest taką, gdzie erotyka jest trochę w tle. Do tego dochodzą inne w tym stylu, głównie z Oliwią w roli głównej (chodzi o opowieści z Dzikiego Zachodu, czy Krwistowłosą Wojowniczkę). W sumie wyglądało to tak, że zajawka na coś fajnego, po jakimś czasie upadała, czy to z powodu ograniczenia erotyki (bądź w ogóle jej braku), czy z braku sensowniejszych pomysłów, nie wiem.
Nie wiem też, z jakich powodów musisz pozostać Anonimem, ale to już zostawiam Tobie.
Słowa siegnał i prgram w tym akapicie. Gall_Anonim
OdpowiedzUsuń