KAMILA.
NAUCZYCIELKA I UCZEŃ III. Do ostatniej kropli.
Było
naprawdę upalnie. Nic dziwnego, dziesiąty wrzesień, to wciąż lato.
To
Sebastian był autorem tego pomysłu. Niemal od razu po ostatniej lekcji
polskiego, błyskawicznie zaciągnął nauczycielkę na dworzec PKP a potem do
pociągu. No i wysiedli tam gdzie wysiadła uprzednio, w czerwcu. W rodzinnej
miejscowości Sebastiana.
Dobrze
wiedziała co się święci. Był drugi w tym roku szkolnym piątek. Nie miała
złudzeń do czego będzie zmierzał uroczy, piętnastolatek. I o ile zżymała się
trochę na takie bezpośrednie podejście do sprawy – bo tego się spodziewała, o
tyle poddawała się bezwolnie towarzystwu ucznia. Ba, nie tyle bezwolnie, ile z
dużą ochotą.
Wtorkową
lekcję języka polskiego ze swą klasą prowadziła nadspodziewanie łatwo.
Spodziewała się trudności spowodowanych tym faktem, że w czwartej ławce
siedział uczeń, który ją pieprzył. Nie, to nieodpowiednie słowo. Ale mimo
wszystko, jednak, jak zwał…
Na
szczęście Sebastian zachowywał się tak jak tego oczekiwała. Rzecz jasna, był
podekscytowany faktem uprawiania seksu z bezbronną, zniewoloną nauczycielką,
ale nie dawał tego do zrozumienia całemu światu, nie zachowywał się bezczelnie,
niedwuznacznie na lekcjach. Na to liczyła i z ulgą stwierdziła, że nie pomyliła
się w swoich oczekiwaniach.
Sebastian okazał się godnym zaufania chłopakiem.
Jeszcze jedna pozytywna cecha tego nadzwyczajnego młodzieńca, który przebojem
wszedł w życie szkoły i jej własne, osobiste.
No i
poza seksem było coś jeszcze. Ich wspólne towarzystwo, które obojgu dawało
sporo radości. Co było przecież bardzo ważne, bo dzięki temu Kamila nie czuła
się jak towar wystawiony na sprzedaż, czy raczej w tym przypadku na macanie, rozbieranie
i ruchanie.
Tak
jak w ubiegły piątek, kiedy po opuszczeniu szkoły, udali się do jej mieszkania
i spędzili w nim całe popołudnie, jak i wieczór, bawiąc się, rozmawiając o
tysiącach rzeczy, oglądając film, robiąc wspólnie kolację. Te rzeczy sprawiały,
że Kamila przywiązywała się do ucznia i czuła do niego jeszcze większa
sympatię. Nie chciał jej tylko ruchać. Czuła, że jest dla niego zdecydowanie
kimś więcej.
Zastanawiała
się co by było, gdyby zaprotestowała przeciwko poleceniu Daniela. Była prawie
pewna, że gdyby miała mocne argumenty przeciw Sebastianowi, to Daniel cofnąłby
swój nakaz, nie chcąc robić żonie przykrości. Kochał ją, wiedziała o tym i
nawet jeśli doprowadzał do tak specyficznych sytuacji, wiedział, że Kamila
będzie miała z tego pewną frajdę. Nie miała pojęcia jak on to robi, ale
wyczuwał ją bezbłędnie. Kochała go za to bezgranicznie.
Uwielbiała
przebywać w towarzystwie Sebastiana, ale nie zapominała, że ma męża. To on był
najważniejszy. Także teraz, gdy wysiadła z pociągu i przemierzała ze swym
uczniem dobrze znaną jej trasę nad jeziorko. Sebastian zaproponował ów akwen
jako cel wycieczki.
Cieszyła
się, że jest w jego towarzystwie. Po drodze zdążył ja kilka razy rozbawić i
sprawić, że humor się poprawił. Miała pewność, iż chłopak nie myśli tylko o
tym, że za godzinę, może dwie będzie rżnął swą nauczycielkę. Ba, sprawiał nawet
wrażenie, że wcale nie musiało do tego dzisiaj dojść. Kamila zastanawiała się,
czy coś takiego byłoby możliwe. Eee, chyba nie… A może?
A
jeśli nie byłoby? To znaczy, że dzisiaj Sebastian znów będzie pieścił jej
ciało. Jego delikatne włosy znów dotkną
jej ramion, piersi… Jego niecierpliwe dłonie wylądują na jej pośladkach. A jego
twardy penis…
Idąc w
stronę jeziora czuła momentami jak miękną jej nogi. To było niezwykle
perwersyjne. Jej uległość, ale w tym przypadku, także najzwyklejsza ochota na
kontakt fizyczny z niesamowitym młodzieńcem, przekładały się na cudowny
nastrój.
Ale
liczyła po prostu na jego towarzystwo. Co mieli robić nad jeziorem? Pewnie
popływać, z tym, że nie miała stroju, przecież to wszystko odbyło się
spontanicznie. Więc porozmawiają sobie o mniej, lub bardziej poważnych
rzeczach. I to cieszyło Kamilę najbardziej.
To
niesamowite jak, nie taka jeszcze stara, ale w końcu trzydziestotrzyletnia kobieta
dawała się prowadzić piętnastolatkowi. Pozwalając mu na wybór miejsca
spotkania, prowadzenie rozmowy i inne tego typu rzeczy.
Ubraną
w jeansy i cienki sweterek nauczycielkę, Sebastian w momentach zwężania się
drogi puszczał elegancko przodem. Dało mu to możliwość do bezkarnego oglądania
kołyszących się pośladków pani profesor. Tak, tyłeczek miała pierwszorzędny.
Cieszyło go jej towarzystwo i fakt, że w zasadzie może z nią robić wszystko co
chce. Ale nie wiedział, czy dzisiejszy plan nie okaże się dla niej zbyt
wyuzdany, perwersyjny. Na myśl o tym co chciał zrobić, czuł spore ożywienie w
swych jeansowych spodenkach za kolana. Kurde, gdyby udało się to wszystko… A
przecież jest pogoda, jest okazja…
Ale
najbardziej chciał porozmawiać z nauczycielką. Tak na początek. Do tej pory nie
było takiej okazji, w zeszły piątek zajmowali się raczej mniej poważnymi
rzeczami. A on chciał poruszyć dużo trudniejsze tematy. I chciał wiedzieć, że
wychowawczyni będzie absolutnie szczera.
-
Dobrze, tu możemy spocząć – odezwał się, gdy dotarli w dobrze znane już Kamili
z poprzedniej wizyty miejsce nad brzegiem jeziora. – Zapobiegliwie wziąłem mały
kocyk do szkoły – dodał wywołując uśmiech na twarzy nauczycielki. Wyjął koc z
plecaka i rozwinął. Faktycznie, nie był duży, ale można było się spokojnie
rozłożyć.
-
Fakt. Nikt tu nie przychodzi. Nie od tej strony. Mamy całą plażę dla siebie –
odparł. – Mogłabyś się rozebrać i opalić.
-
Uważasz, że potrzebuję tego? – zapytała. Było bardzo ciepło i miała ochotę
zrzucić ciasne jeansy, ale obecność zwykłej bielizny pod nimi trochę ją
hamowała.
- Nie,
masz ładną skórę. Nie musisz być opalona jak jakaś polska murzynka. Ale zawsze
to jest okazja.
- Nie
mam stroju kąpielowego, chyba, że to też przewidziałeś i zabrałeś coś dla mnie
– zażartowała.
- Mogę
ci pożyczyć co najwyżej swoje slipki, które mam na sobie – odparł w tym samym
tonie.
-
Dziękuję, to mnie nie przekonało – roześmiała się nauczycielka.
- No a
mogło to być nad wyraz seksowne… - dowcipkował Sebastian. – No, ale masz coś
chyba pod spodem, prawda?
-
Oczywiście, że mam, ale nie nadaje się do kąpieli.
- Do
oglądania przez małoletnich facetów też? – błękitne oczy Sebastiana uśmiechały
się nad wyraz zniewalająco.
- No
to zależy… Tak od razu? – postanowiła podroczyć się polonistka.
-
Niekoniecznie, ale jak będziesz przeciągać to słońce zajdzie.
- No
cóż, to byłaby szkoda, go nie wykorzystać… Ale ciężko mi się tak rozbierać
samej – sprowokowała niewinnie się uśmiechając. Hm, to nie było w jej stylu, co
ten młodzieniec jej zrobił, że mówi takie rzeczy?
- A
jakbym powiedział coś miłego?
- No
to powiedz…
-
Bardzo mi brakowało twojego towarzystwa przez ten tydzień – wypalił tak
naturalnym tonem, że Kamila nieoczekiwanie poczuła lekki zawrót w głowie.
-
Towarzystwa? – zapytała, jakby chcąc się upewnić, że użył tego słowa a nie
innego.
- Tak,
towarzystwa. A czegóżby?

-
Naprawdę? Cieszę się – mina Sebastiana faktycznie odbijała jego słowa. – Wobec
tego, możesz zrzucić te buty, sweterek i spodnie.
Kamila
trochę chciała jeszcze oponować, ale brakło jej jakiejś riposty. Poza tym
faktycznie czuła, że jest bardzo ciepło. Nie spiesząc się, zdjęła obuwie, potem
chwyciła brzegi swetra i zdjęła go przez głowę. Sebastian mógł zobaczyć teraz
czarny stanik nauczycielki. W końcu, nie unosząc się z koca, rozpięła zamek w
spodniach i z pewnymi problemami, zdjęła je także. Została w samym staniku i
raczej niedobranych do niego błękitnych majtkach. Poczuła rozkoszną przewagę
swojego ucznia. On pozostawał cały czas w ubraniu.
-
Trochę gryzie się ta bielizna ze sobą – dowcipkował Sebastian.
-
Naprawdę? Cóż, nie przypuszczałam, że będę paradować w niej po plaży.
-
Naprawdę. Pewnie zatem staniesz przed konicznością zdjęcia jej w ogóle –
ironizował dalej.
-
Chyba sobie żartujesz – Kamila z uwagą spojrzała w twarz ucznia, czując
przyspieszony tętent serca. Naprawdę będzie tego chciał? No, to by była
przesada…
-
Zobaczymy jeszcze – machnął beztrosko ręką. – Tak naprawdę chciałem z tobą
porozmawiać…
- A
zawsze jak chcesz ze mną porozmawiać, to najpierw musisz mnie rozebrać do
bielizny – odparowała Kamila.
- A
jak chcę rozmawiać na bardzo poważnie, to rozbieram cię do naga – dokończył
wciąż uśmiechający się chłopak.
- A
chcesz bardzo poważnie? O czym niby? – Kamila wystawiła twarz do słońca. Czuła
jak jego promienie delikatnie i coraz silniej pieszczą skórę jej nóg, brzucha,
ramion.
- O
tobie. To przede wszystkim. No i w sumie także o nas.
- To
rzeczywiście poważne – odparła nieco zaskoczona nauczycielka. Nie spodziewała
się trochę tego. – Co chciałbyś wiedzieć o mnie?
-
Jaką?
- Że
będziesz szczera i na wszystkie moje pytania odpowiesz zgodnie z prawdą.
Ściemnianie mija się z celem.
- Zgadzam się z tym… - odparła. Trochę bała
się obiecywać pełną szczerość. Co, jeśli zapędzi ją w kozi róg i zmusi do
wyciągnięcia niekorzystnych faktów z jej życia? Niewiele takich było, bardzo
niewiele, ale jednak. Poza tym po takim otworzeniu, byłaby bardziej naga, niż
bez ubrania. – Wiesz… Ja też cię bardzo lubię i obiecuję szczerość – odparła,
czując, że ostatecznie nie ma innego wyjścia.
- No
widzisz, pierwszy punkt już zaliczony – zaśmiał się chłopak, usadzając się za
nauczycielką. Przytulił się głową do jej włosów a Kamila poczuła z kolei
delikatny dotyk długich blond włosów swojego ucznia na swoim karku. Ów dotyk
doprowadził ją do bardzo przyjemnej, gęsiej skórki.
-
Fajnie, czyli już wszystkie pytania, mamy za sobą? – odparowała, czując
delikatny dotyk dłoni Sebastiana na swoich ramionach.
- Nie,
dopiero startujemy z tym teleturniejem.
-
Zaczynaj waćpan… - zezwoliła Kamila, czując mimo skrępowania, również
podekscytowanie. Była bardzo ciekawa, jakie tematy poruszy Sebastian i jak
daleko się posunie. Takie rozbieranie było równie perwersyjne, jak fizyczne.
- No
to stratuję… Co zdecydowało o tym, że uległaś mi wtedy w czerwcu?
-
Mocno zacząłeś… - Kamila zaczerwieniła się lekko, przypominając sobie tamten
dzień. Powiedzieć mu wszystko, tak jak obiecała?
-
Tylko szczerze i bez owijania w bawełnę – Sebastian jakby wyczuł rozterki pani
profesor.
-
Szczerze… Spodobałeś mi się rzecz jasna…
- Ale
przecież to za mało… Nie żartuj sobie, nie idziesz do łóżka z chłopakiem, który
po prostu ci się spodobał.
- Tak…
Co zdecydowało… Ciąg zdarzeń. Spotkanie, pogoda, twoje mieszkanie, aura,
przemoczone rzeczy, twoje wejście, twoje zdecydowanie… No i mój stosunek do
ciebie – spuściła lekko głowę, wiedząc, że odsłania się a chłopak za chwilę
pewnie wykorzysta okazję do jeszcze mocniejszego przyciśnięcia.
- No i
jaki to stosunek? – Nacisk jego dłoni na jej ramiona stał się nieco silniejszy.
- Już
mówiłam, lubię cię…
-
Kamila, nie żartuj. Poszłaś ze mną do łóżka, bo mnie lubisz? Ja byłem szczery,
powiedziałem wszystko co do ciebie czuję.
-
Przyciskasz… No dobrze. Bardzo cię lubię Sebastian. Uwielbiam cię. W tamtej
chwili, wtedy… Gdyby to był ktokolwiek inny, nie zrobiłabym tego. Ty mnie w
pewien sposób zmiękczyłeś wcześniej. Dlatego nie byłam w stanie stawić oporu.
Jesteś dla mnie bardzo wyjątkowy – z trudem spojrzała w bok, szukając oczu
Sebastiana, aby sprawdzić jakie wrażenie wywarło na nim to wyznanie.
-
Super! – ucieszył się chłopak, siadając teraz po prawej stronie nauczycielki.
Spojrzeli sobie w oczy. Te Sebastiana śmiały się, te Kamili były poważne,
niepewne, jakby zawstydzone uczynionym przed chwilą wyznaniem.
- Nie,
dopiero początek. Ale to za chwilę… - Sebastian bez skrępowania obserwował nagi
brzuch pięknej nauczycielki i jej długie, wyprostowane nogi.
-
Dlaczego sam się nie rozbierzesz? Nie masz zamiaru popływać?
-
Krępuje cię to, że ja jestem ubrany a ty mniej?
- Nie…
No dobrze, trochę tak. Ale bardziej dziwi.
-
Przyjdzie jeszcze okazja. Ale dobrze, że zapytałaś, bo i ja chcę o nagości.
Lubisz być naga przed chłopakiem?
- Czy
lubię…? Skąd taki pomysł?
- Nie
odpowiadaj pytaniem, Kamila – spojrzał jej w oczy. – Ta sytuacja u mnie w domu…
Inne rzeczy, to mnie skłania do zapytania.
- I to
co pewnie naopowiadał Ci Daniel – uzupełniła trzeźwo nauczycielka. – Dobrze,
jeśli chcesz wiedzieć, mam w sobie nutkę ekshibicjonizmu. Ale to się tyczy
tylko osób dla mnie ważnych. Czyli Daniela – nie chciała wymieniać drugiego
imienia.
- A
Sebastiana już nie? – zniewalająco uśmiechnął się uczeń.
- No
może, czasami, jak sobie zasłuży… - odparła Kamila, tym samym tonem.
- I co
czujesz, jak ty dobrze wychowana dama, nagle stoisz naga na oczach kogoś
obcego, jak przykładowo ja? Powiedz szczerze, obiecałaś… Kręci cię to? –
Sebastian znów przesunął się za plecy nauczycielki, kładąc na nich swe dłonie.
- Tak
– wzięła głęboki oddech przed odpowiedzią. – Czuję się wtedy… - nie chciała
zdradzać wszystkiego az do bólu, szukając lepszych słów. – No czuję…
Przyjemność… Władzę mężczyzny… Zdanie się na jego dominację… - mruczała
spokojnie, jakby nie chcąc by to wszystko dotarło do uszu ucznia. – Co robisz?
– drgnęła lekko, czując jego palce na zapięciu stanika.
-
Zdejmuję z ciebie stanik, nie potrzebujesz go tu – wypalił bez ogródek.

- Nie
– odparł zdecydowanie. – Chcę żebyś miała na sobie jak najmniej.
- Ale
ktoś mnie zobaczy i co wtedy? – nieprzekonana Kamila poczuła zniewalający
dreszcz na swym ciele.
- Nie
ma takiej możliwości. Tutaj nikt nie chodzi. Co innego tam – wskazał głową
drugi brzeg jeziora. – Dlatego właśnie zabrałem cię tu – rozpiął stanik i mimo
niemrawych protestów nauczycielki, zdjął go z jej ramion. Ta lekko przycisnęła
je do boków, nie chcąc pozbyć się tej garderoby tak łatwo.
-
Przecież nie ma takiej pewności – zaoponowała. – Ta dróżka za nami gdzieś tam
prowadzi...
-
Nigdzie nie prowadzi. Tam już są jakieś nieużytki, nie ma tu czego szukać, no
nie bądź taka – Sebastian użył swojej siły i wyciągnął stanik spod ciała
nauczycielki. Z bijącym sercem położył go na obok, na kocyku. Poczuł lekkie
stwardnienie w spodniach.
-
Dążysz do tego co powiedziałam? – Kamila poczuła lekki, przyjemny chłód na
nagich piersiach. Z niepokojem rozglądała się wokół, nie widząc żadnych
przejawów życia. Po drugiej stronie jeziora też było pusto. Przejechała
językiem po wysuszonych wargach.

- Może
coś źle zrozumiałeś… - odpaliła na odczepnego. Choć nie przyznała się do tego,
faktycznie czuła dużą przyjemność, pomieszaną z niepokojem.
-
Zrozumiałem wszystko tak jak trzeba, pani profesor. Teraz ściągnij majtki –
wypalił bez ogródek.
- Co?!
– podniosła głos zaskoczona nauczycielka. – Chyba żartujesz, nie…
- Nie
żartuję, dawaj – Sebastian usiłował dobrać się do bielizny klasowej
wychowawczyni. Było to niezwykle przyjemne zajęcie, ale też i utrudnione, bo ta
stawiła opór.
-
Sebastian, przesadzasz – usiłowała przywołać go do porządku Kamila. Szamotanina
rozpaliła chłopaka, Kamila czuła jego dłonie na swoich biodrach.
- Nie
bądź taka – Sebastian nie chciał przesadzać z siłą. To nie było w jego stylu,
nie chciał też przywoływać poleceń Daniela, bo trochę zabiłoby to ten smaczek.

-
Piękna jesteś, wiesz? – Sebastian oparł swą twarz na prawym ramieniu
nauczycielki, całując je. Lewą ręką objął Kamilę, przytulając do siebie. Ta
poczuła niesamowite mrowienie na ciele.
- A
jak powiem, że wiem, to odbierzesz to jak zarozumialstwo? – zapytała z polotem
wychowawczyni.
- Nie,
powiem, że patrzysz na świat realnie. No dobrze, ulegnij już w końcu – poprosił
czule i Kamila nie wiedziała co odpowiedzieć. Poczuła jak serce zaczyna bić
coraz szybciej, gdy Sebastian pojawił się na klęczkach przed nią i chwytając za
błękitne majtki począł je ściągać. Stać ją było tylko na delikatny opór,
wsparty odgłosem przypominającym jęk, ale to było za mało. Majteczki przesunęły
się z bioder na uda, potem łydki i stopy, aż w końcu Sebastian położył je na
kocyku obok stanika. Kamila po raz kolejny rozejrzała się wokół z lekkim
strachem.
-
Teraz wstań, chcę cię zobaczyć w całej okazałości – zdecydował pewnym głosem
Sebastian, ale dało się w nim wyczuć pożądanie.
Kamila
z trudem wstała. Znów rozejrzała się wokół. Jak wzrokiem sięgnąć nie było
nikogo. Stojąc na drżących nogach poczuła pełen pożądania wzrok Sebastiana na
swoim nagim ciele. Poczuła się dziwnie, ale podniecenie brało górę. Stała naga
w blasku słońca na plaży a piętnastoletni uczeń z jej klasy wbijał swe
nieziemskie oczy w jej piersi, uda, lekko owłosiony wzgórek łonowy.
Poczuła
się zniewolona tą sytuacją. Już wiedziała, że wypełni praktycznie każde
polecenie swojego ucznia. Jakie by nie było. Cała sytuacja niezwykle ją
nakręciła, choć starała się nie dać znać tego po sobie. Aczkolwiek czuła, że
jej twarz staje się nazbyt czytelna. W każdym razie stała nago w blasku słońca.
Nago. Co teraz?
- Już
sobie popatrzyłeś? – starała się odpowiedzieć luźno skrępowana i nieco poniżona
Kamila.
- Na
twoje ciało można patrzeć godzinami –odparł poważnie Sebastian, wywołując
kolejny przyjemny dreszcz na ciele nauczycielki. – Ale teraz… - zawiesił głos
podchodząc jeszcze bliżej.
-
Teraz mam dla ciebie niespodziankę. Przejdziemy się na spacerek – wyjaśnił
osłupiałej Kamili.
- Jaki
spacerek? Gdzie? – zrobiła niezwykle zdziwioną minę.
-
Tutaj, właśnie tą dróżką – wskazał ręką.
-
Sebastian, nie wygłupiaj się… - zaoponowała nieco przestraszona. – Przecież
mimo tego co mówiłeś, ktoś nas może zobaczyć!
- Nie,
tutaj nie ma nikogo. A ja zawsze marzyłem, by przejść się z tobą, gdy ty
będziesz kompletnie naga – wyjaśnił zdumionej nauczycielce.
- Ale
Sebastian… - upierała się nieco skonsternowana nauczycielka. – Mam tak iść? Jak
daleko?
- Nie
za daleko, przejdziemy trochę i wrócimy do ubrań.
- Do
ubrań? To znaczy, że chcesz je tu zostawić? – znów się zdumiała.
- Tak,
po co mam pakować w plecak?

- Nikt
ci niczego nie ukradnie – chwycił ją Sebastian za ramiona. – A twój niepokój to
tylko taka gra. Będzie jeszcze bardziej perwersyjniej, nieprawdaż? Więc chodź!
-
Sebastian…
- Nie
protestuj Kamila, naprawdę – powiedział poważnie, znów spoglądając błyszczącym
wzrokiem w oczy nauczycielki. – Nic się nie stanie, to tylko taka perwersyjna
gra. Przejdziemy kawałek i wrócimy, będzie fajnie. Idziemy – powtórzył i biorąc
polonistkę pod rękę ruszył w kierunku ścieżki.
Oszołomiona
Kamila ruszyła za nim. Czuła nieziemskie poniżenie, niesamowicie wpływające na
jej zachowanie. Serce waliło jej jak bęben, gdy na boso stawiała kolejne kroki
leśną dróżką podążając u boku Sebastiana. Ubranego, podczas gdy ona szła
kompletnie nago. Czuła jak poniżenie, podniecenie, niepokój paraliżują ją i
obezwładniają. To było cos niezwykłego.

- I
jak? – zapytał Sebastian dość cicho i namiętnie po kilkudziesięciu metrach.
-
Chcesz mnie tak zaprowadzić do domu? Oddalamy się coraz bardziej – zwróciła
uwagę nauczycielka, starając się ukryć drżenie głosu.
-
Jeszcze kawałek i wrócimy. Powiedz, że ci się to podoba…
- To
niesamowite uczucie – odparła Kamila z lekkim jękiem.
-
Opisz szerzej, wiesz, że to lubię…
- To
niesamowite… Być nagą w takim miejscu u twego boku. Ten niepokój, ta sytuacja…
- nie dokończyła, czując, że mówi zbyt wiele.
-
Podnieca cię to? Powiedz to, chcę usłyszeć.

-
Kręci mnie moja władza nad tobą – szepnął do ucha nauczycielki, namiętnie, ale
i zdecydowanie. Kamila wyczuła, że on też już traci panowanie nad sobą. Raz
jeszcze poczuła przyspieszone bicie serca.
- I
wykorzystasz to? – zapytała. Dochodzili już do miejsca, gdzie zostawili swoje
rzeczy.
- Nie
wiem, czy mogę nazwać to wykorzystaniem, skoro sama tego pragniesz – spojrzał w
jej oczy. – Widzę, że obudziłem w tobie demony pożądania… - stwierdził
świdrując wzrokiem jej oczy. Bez uśmiechu. Z uwagą.
- A
jeśli obudziłeś, to co teraz? – zapytała, starając się utrzymać kontakt
wzrokowy.
- To
teraz spełnisz każde moje życzenie – głos Sebastiana stał się głośniejszy i
bardziej agresywny. Kamila czuła, że i on stracił już kontrolę. Nogi jej
zmiękły – Kładź się na piasku! – rozkazał jej tonem, w którym wyczuła olbrzymie
podniecenie.

-
Zdejmij je całkowicie! – zażądała jękliwym głosem nauczycielka. – Chcę poczuć
każdy centymetr twojego ciała.
To
podziałało na ucznia jak płachta na byka. Pozbył się spodni w rekordowym tempie
i położył na Kamili. Ta poczuła na swojej twarzy jego gorący oddech. Zamknęła
oczy, rozkładając nogi szeroko. Cóż to było za wspaniałe, rozkoszne uczucie!
Prężyła się na słońcu a na drżącym, nagim ciele czuła swojego zniewalającego
ucznia. Sekundę później, on zdecydowanym ruchem uniósł jej nogi w górę, nieco
do tyłu i zablokował je dłońmi, tak, że Kamila wygięła się nieco, wypinając
swoją cipkę. Poczuła się jeszcze bardziej zniewolona, nie tylko duchowo, ale
też fizycznie. Widoczne, olbrzymie podniecenie Sebastiana doprowadzało ją do
szaleństwa. Była przygotowana na to, że wejdzie w nią bez ceregieli i tak też się
stało. Jego sztywny penis wszedł w jej niezwykle wilgotną cipkę, jak w masło i
niemal od razu do samego końca. Była tak mokra, że nie poczuła żadnego bólu tym
zdecydowanym wtargnięciem. Skwitowała ten fakt, tylko przeciągłym jęknięciem.
Znów w
niej był, tak jak w ubiegły piątek. I teraz było jeszcze piękniej, jeszcze
rozkoszniej, jeszcze perwersyjniej. I ostrzej. Podniecenie Sebastiana nie
pozwoliło mu na spokojniejsze, bardziej czułe ruchy jak poprzednio. Od początku
wchodził w nią szybkim tempem, zdecydowanie, nawet agresywnie. Wyraz jego
twarzy, rozszerzone oczy wpatrujące się w nią intensywnie, sprawiały, że była
bliska obłędu. Nawet dość niewygodna pozycja nie sprawiała jej żadnego
problemu. Dzięki niej, czuła penisa głęboko w sobie. Diabelskie to było uczucie
i chciała by trwało jak najdłużej. Tyle, że było to niemożliwe, bo stopień
podniecenia osiągnął taki stan, że eksplozja przybliżała się z każdym ruchem
Sebastiana.
-
Powiedz coś, proszę… - jęknęła. – Chcę, żebyś mówił jak ci jest, co czujesz…
-
Uwielbiam cię Kamilo, uwielbiam twoje ciało, uwielbiam jak reaguje na mnie…
Uwielbiam twoje jęki, oddałbym życie, by słyszeć je jak najczęściej – nauczycielka
jak na komendę zaczęła rozkosznie jęczeć, nie hamując się w żaden sposób. –
Uwielbiam wiedzieć, że jesteś moja, że zdobyłem cię, ech…

A ten
zbliżał się coraz wyraźniej z każdym ruchem Sebastiana. Kamila poddała się im
całkowicie i teraz korzystając z tego, że uwolnił jej nogi, kładąc swe dłonie
na jej nagich piersiach i drażniąc sterczące do bólu sutki, oplotła jego uda,
zmuszając go w ten sposób, do szybszych ruchów. Kochała się z nim, czując każdy
kawałek jego ciała. Jego oddech na swojej twarzy, jego dłonie na swych
piersiach, bądź we włosach, jego uda na swoich udach i wreszcie jego penisa
głęboko penetrującego jej mokrą cipkę. Poczuła, że to już koniec.

Jeszcze
przez moment dynamicznie grzmocił jej obolałą cipkę. Aż w końcu niemal zerwał
się z niej. Klęknął przy niej, kierując swojego członka na jej usta.
-
Dokończ! – rozkazał zduszonym głosem.
Widok
napiętych mięśni jego młodzieńczego ciała, żył na przedramieniu, no i
sterczącego, śliskiego penisa znów doprowadził ją do obłędu. Tym bardziej, że
Sebastian lewą ręką, mocno chwycił Kamilę za włosy i przysunął ją do swego
członka. Znów zniewolona dziewczyna poczuła, że nie ma wyboru. Wzięła
sterczącego kutasa w swą dłoń i masowała go intensywnie, czując, że od orgazmu
dzielą go sekundy.
-
Otwórz usta! – rozkazał bardziej agresywnym głosem uczeń.

-
Wyliż kurwa, co do kropelki! – polecił jej łamiącym się głosem Sebastian.
Wulgarne słowo, którego użył, rozpaliło ją niesamowicie. Wzięła jego penisa w
swe usta a on trzymając ją za włosy, mocno przycisnął do swego łona. Kamila
czuła niewiarygodną rozkosz. Jej usta wypełniał, powoli więdnący, gorący,
wilgotny kutas, z którym za żadne skarby nie chciała się rozstawać. Przeciwnie,
chwyciła za pośladki Sebastiana, ściskając je lekko. Równocześnie, swoim językiem
starała się wylizać jego penisa do czysta, by zgodnie z nakazem nie uronić ani
kropelki. I wiedziała, że chce tkwić w tej pozycji najdłużej, jak to tylko
możliwe. Z cudownym penisem piętnastoletniego ucznia w swych ustach i swoimi
dłońmi na jego pośladkach.
Aż miło się czyta. Sebastian się rozkręca;) Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy dalszy ciąg...
OdpowiedzUsuńKiedy można liczyć na dalszy ciąg?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tradycyjnie wrzucam co trzy tygodnie mieszając serie. Tak więc czas na następną część przyjdzie, jak dobrze liczę, 20 września.
OdpowiedzUsuńJeszcze, jeszcze... Wiesz jak te twoje opowiadania mnie uzależniają. Działają na mnie niesamowicie. Gratuluje :*
OdpowiedzUsuńŚwietna galeria, pokłony za dobry gust i trafny wybór ;]
OdpowiedzUsuńWitam, chciałbym prosić o kontakt w sprawie współpracy. Więcej informacji na: czerwony.mikrofon@gmail.com Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń