Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 sierpnia 2014






KAMILA. NAUCZYCIELKA I UCZEŃ III. Do ostatniej kropli.

Było naprawdę upalnie. Nic dziwnego, dziesiąty wrzesień, to wciąż lato.
To Sebastian był autorem tego pomysłu. Niemal od razu po ostatniej lekcji polskiego, błyskawicznie zaciągnął nauczycielkę na dworzec PKP a potem do pociągu. No i wysiedli tam gdzie wysiadła uprzednio, w czerwcu. W rodzinnej miejscowości Sebastiana.
Dobrze wiedziała co się święci. Był drugi w tym roku szkolnym piątek. Nie miała złudzeń do czego będzie zmierzał uroczy, piętnastolatek. I o ile zżymała się trochę na takie bezpośrednie podejście do sprawy – bo tego się spodziewała, o tyle poddawała się bezwolnie towarzystwu ucznia. Ba, nie tyle bezwolnie, ile z dużą ochotą.
Wtorkową lekcję języka polskiego ze swą klasą prowadziła nadspodziewanie łatwo. Spodziewała się trudności spowodowanych tym faktem, że w czwartej ławce siedział uczeń, który ją pieprzył. Nie, to nieodpowiednie słowo. Ale mimo wszystko, jednak, jak zwał…
Na szczęście Sebastian zachowywał się tak jak tego oczekiwała. Rzecz jasna, był podekscytowany faktem uprawiania seksu z bezbronną, zniewoloną nauczycielką, ale nie dawał tego do zrozumienia całemu światu, nie zachowywał się bezczelnie, niedwuznacznie na lekcjach. Na to liczyła i z ulgą stwierdziła, że nie pomyliła się w swoich oczekiwaniach.
Sebastian okazał się godnym zaufania chłopakiem. Jeszcze jedna pozytywna cecha tego nadzwyczajnego młodzieńca, który przebojem wszedł w życie szkoły i jej własne, osobiste.
No i poza seksem było coś jeszcze. Ich wspólne towarzystwo, które obojgu dawało sporo radości. Co było przecież bardzo ważne, bo dzięki temu Kamila nie czuła się jak towar wystawiony na sprzedaż, czy raczej w tym przypadku na macanie, rozbieranie i ruchanie.
Tak jak w ubiegły piątek, kiedy po opuszczeniu szkoły, udali się do jej mieszkania i spędzili w nim całe popołudnie, jak i wieczór, bawiąc się, rozmawiając o tysiącach rzeczy, oglądając film, robiąc wspólnie kolację. Te rzeczy sprawiały, że Kamila przywiązywała się do ucznia i czuła do niego jeszcze większa sympatię. Nie chciał jej tylko ruchać. Czuła, że jest dla niego zdecydowanie kimś więcej.
Zastanawiała się co by było, gdyby zaprotestowała przeciwko poleceniu Daniela. Była prawie pewna, że gdyby miała mocne argumenty przeciw Sebastianowi, to Daniel cofnąłby swój nakaz, nie chcąc robić żonie przykrości. Kochał ją, wiedziała o tym i nawet jeśli doprowadzał do tak specyficznych sytuacji, wiedział, że Kamila będzie miała z tego pewną frajdę. Nie miała pojęcia jak on to robi, ale wyczuwał ją bezbłędnie. Kochała go za to bezgranicznie.
Uwielbiała przebywać w towarzystwie Sebastiana, ale nie zapominała, że ma męża. To on był najważniejszy. Także teraz, gdy wysiadła z pociągu i przemierzała ze swym uczniem dobrze znaną jej trasę nad jeziorko. Sebastian zaproponował ów akwen jako cel wycieczki.
Cieszyła się, że jest w jego towarzystwie. Po drodze zdążył ja kilka razy rozbawić i sprawić, że humor się poprawił. Miała pewność, iż chłopak nie myśli tylko o tym, że za godzinę, może dwie będzie rżnął swą nauczycielkę. Ba, sprawiał nawet wrażenie, że wcale nie musiało do tego dzisiaj dojść. Kamila zastanawiała się, czy coś takiego byłoby możliwe. Eee, chyba nie… A może?
A jeśli nie byłoby? To znaczy, że dzisiaj Sebastian znów będzie pieścił jej ciało.  Jego delikatne włosy znów dotkną jej ramion, piersi… Jego niecierpliwe dłonie wylądują na jej pośladkach. A jego twardy penis…
Idąc w stronę jeziora czuła momentami jak miękną jej nogi. To było niezwykle perwersyjne. Jej uległość, ale w tym przypadku, także najzwyklejsza ochota na kontakt fizyczny z niesamowitym młodzieńcem, przekładały się na cudowny nastrój.
Ale liczyła po prostu na jego towarzystwo. Co mieli robić nad jeziorem? Pewnie popływać, z tym, że nie miała stroju, przecież to wszystko odbyło się spontanicznie. Więc porozmawiają sobie o mniej, lub bardziej poważnych rzeczach. I to cieszyło Kamilę najbardziej.
To niesamowite jak, nie taka jeszcze stara, ale w końcu trzydziestotrzyletnia kobieta dawała się prowadzić piętnastolatkowi. Pozwalając mu na wybór miejsca spotkania, prowadzenie rozmowy i inne tego typu rzeczy.
Ubraną w jeansy i cienki sweterek nauczycielkę, Sebastian w momentach zwężania się drogi puszczał elegancko przodem. Dało mu to możliwość do bezkarnego oglądania kołyszących się pośladków pani profesor. Tak, tyłeczek miała pierwszorzędny. Cieszyło go jej towarzystwo i fakt, że w zasadzie może z nią robić wszystko co chce. Ale nie wiedział, czy dzisiejszy plan nie okaże się dla niej zbyt wyuzdany, perwersyjny. Na myśl o tym co chciał zrobić, czuł spore ożywienie w swych jeansowych spodenkach za kolana. Kurde, gdyby udało się to wszystko… A przecież jest pogoda, jest okazja…
Ale najbardziej chciał porozmawiać z nauczycielką. Tak na początek. Do tej pory nie było takiej okazji, w zeszły piątek zajmowali się raczej mniej poważnymi rzeczami. A on chciał poruszyć dużo trudniejsze tematy. I chciał wiedzieć, że wychowawczyni będzie absolutnie szczera.
- Dobrze, tu możemy spocząć – odezwał się, gdy dotarli w dobrze znane już Kamili z poprzedniej wizyty miejsce nad brzegiem jeziora. – Zapobiegliwie wziąłem mały kocyk do szkoły – dodał wywołując uśmiech na twarzy nauczycielki. Wyjął koc z plecaka i rozwinął. Faktycznie, nie był duży, ale można było się spokojnie rozłożyć.
- Cicho tu i spokojnie – odezwała się Kamila, siadając na kocu.
- Fakt. Nikt tu nie przychodzi. Nie od tej strony. Mamy całą plażę dla siebie – odparł. – Mogłabyś się rozebrać i opalić.
- Uważasz, że potrzebuję tego? – zapytała. Było bardzo ciepło i miała ochotę zrzucić ciasne jeansy, ale obecność zwykłej bielizny pod nimi trochę ją hamowała.
- Nie, masz ładną skórę. Nie musisz być opalona jak jakaś polska murzynka. Ale zawsze to jest okazja.
- Nie mam stroju kąpielowego, chyba, że to też przewidziałeś i zabrałeś coś dla mnie – zażartowała.
- Mogę ci pożyczyć co najwyżej swoje slipki, które mam na sobie – odparł w tym samym tonie.
- Dziękuję, to mnie nie przekonało – roześmiała się nauczycielka.
- No a mogło to być nad wyraz seksowne… - dowcipkował Sebastian. – No, ale masz coś chyba pod spodem, prawda?
- Oczywiście, że mam, ale nie nadaje się do kąpieli.
- Do oglądania przez małoletnich facetów też? – błękitne oczy Sebastiana uśmiechały się nad wyraz zniewalająco.
- No to zależy… Tak od razu? – postanowiła podroczyć się polonistka.
- Niekoniecznie, ale jak będziesz przeciągać to słońce zajdzie.
- No cóż, to byłaby szkoda, go nie wykorzystać… Ale ciężko mi się tak rozbierać samej – sprowokowała niewinnie się uśmiechając. Hm, to nie było w jej stylu, co ten młodzieniec jej zrobił, że mówi takie rzeczy?
- A jakbym powiedział coś miłego?
- No to powiedz…
- Bardzo mi brakowało twojego towarzystwa przez ten tydzień – wypalił tak naturalnym tonem, że Kamila nieoczekiwanie poczuła lekki zawrót w głowie.
- Towarzystwa? – zapytała, jakby chcąc się upewnić, że użył tego słowa a nie innego.
- Tak, towarzystwa. A czegóżby?
- No nie wiem… Dziękuję, mnie również brakowało twojego – palnęła odsłaniając się trochę zbyt mocno. Ale skoro on to zrobił, to dlaczego sama miała milczeć?
- Naprawdę? Cieszę się – mina Sebastiana faktycznie odbijała jego słowa. – Wobec tego, możesz zrzucić te buty, sweterek i spodnie.
Kamila trochę chciała jeszcze oponować, ale brakło jej jakiejś riposty. Poza tym faktycznie czuła, że jest bardzo ciepło. Nie spiesząc się, zdjęła obuwie, potem chwyciła brzegi swetra i zdjęła go przez głowę. Sebastian mógł zobaczyć teraz czarny stanik nauczycielki. W końcu, nie unosząc się z koca, rozpięła zamek w spodniach i z pewnymi problemami, zdjęła je także. Została w samym staniku i raczej niedobranych do niego błękitnych majtkach. Poczuła rozkoszną przewagę swojego ucznia. On pozostawał cały czas w ubraniu.
- Trochę gryzie się ta bielizna ze sobą – dowcipkował Sebastian.
- Naprawdę? Cóż, nie przypuszczałam, że będę paradować w niej po plaży.
- Naprawdę. Pewnie zatem staniesz przed konicznością zdjęcia jej w ogóle – ironizował dalej.
- Chyba sobie żartujesz – Kamila z uwagą spojrzała w twarz ucznia, czując przyspieszony tętent serca. Naprawdę będzie tego chciał? No, to by była przesada…
- Zobaczymy jeszcze – machnął beztrosko ręką. – Tak naprawdę chciałem z tobą porozmawiać…
- A zawsze jak chcesz ze mną porozmawiać, to najpierw musisz mnie rozebrać do bielizny – odparowała Kamila.
- A jak chcę rozmawiać na bardzo poważnie, to rozbieram cię do naga – dokończył wciąż uśmiechający się chłopak.
- A chcesz bardzo poważnie? O czym niby? – Kamila wystawiła twarz do słońca. Czuła jak jego promienie delikatnie i coraz silniej pieszczą skórę jej nóg, brzucha, ramion.
- O tobie. To przede wszystkim. No i w sumie także o nas.
- To rzeczywiście poważne – odparła nieco zaskoczona nauczycielka. Nie spodziewała się trochę tego. – Co chciałbyś wiedzieć o mnie?
- Wiele rzeczy. Ale najpierw musiałbym usłyszeć jedną ważną rzecz.
- Jaką?
- Że będziesz szczera i na wszystkie moje pytania odpowiesz zgodnie z prawdą. Ściemnianie mija się z celem.
 - Zgadzam się z tym… - odparła. Trochę bała się obiecywać pełną szczerość. Co, jeśli zapędzi ją w kozi róg i zmusi do wyciągnięcia niekorzystnych faktów z jej życia? Niewiele takich było, bardzo niewiele, ale jednak. Poza tym po takim otworzeniu, byłaby bardziej naga, niż bez ubrania. – Wiesz… Ja też cię bardzo lubię i obiecuję szczerość – odparła, czując, że ostatecznie nie ma innego wyjścia.
- No widzisz, pierwszy punkt już zaliczony – zaśmiał się chłopak, usadzając się za nauczycielką. Przytulił się głową do jej włosów a Kamila poczuła z kolei delikatny dotyk długich blond włosów swojego ucznia na swoim karku. Ów dotyk doprowadził ją do bardzo przyjemnej, gęsiej skórki.
- Fajnie, czyli już wszystkie pytania, mamy za sobą? – odparowała, czując delikatny dotyk dłoni Sebastiana na swoich ramionach.
- Nie, dopiero startujemy z tym teleturniejem.
- Zaczynaj waćpan… - zezwoliła Kamila, czując mimo skrępowania, również podekscytowanie. Była bardzo ciekawa, jakie tematy poruszy Sebastian i jak daleko się posunie. Takie rozbieranie było równie perwersyjne, jak fizyczne.
- No to stratuję… Co zdecydowało o tym, że uległaś mi wtedy w czerwcu?
- Mocno zacząłeś… - Kamila zaczerwieniła się lekko, przypominając sobie tamten dzień. Powiedzieć mu wszystko, tak jak obiecała?
- Tylko szczerze i bez owijania w bawełnę – Sebastian jakby wyczuł rozterki pani profesor.
- Szczerze… Spodobałeś mi się rzecz jasna…
- Ale przecież to za mało… Nie żartuj sobie, nie idziesz do łóżka z chłopakiem, który po prostu ci się spodobał.
- Tak… Co zdecydowało… Ciąg zdarzeń. Spotkanie, pogoda, twoje mieszkanie, aura, przemoczone rzeczy, twoje wejście, twoje zdecydowanie… No i mój stosunek do ciebie – spuściła lekko głowę, wiedząc, że odsłania się a chłopak za chwilę pewnie wykorzysta okazję do jeszcze mocniejszego przyciśnięcia.
- No i jaki to stosunek? – Nacisk jego dłoni na jej ramiona stał się nieco silniejszy.
- Już mówiłam, lubię cię…
- Kamila, nie żartuj. Poszłaś ze mną do łóżka, bo mnie lubisz? Ja byłem szczery, powiedziałem wszystko co do ciebie czuję.
- Przyciskasz… No dobrze. Bardzo cię lubię Sebastian. Uwielbiam cię. W tamtej chwili, wtedy… Gdyby to był ktokolwiek inny, nie zrobiłabym tego. Ty mnie w pewien sposób zmiękczyłeś wcześniej. Dlatego nie byłam w stanie stawić oporu. Jesteś dla mnie bardzo wyjątkowy – z trudem spojrzała w bok, szukając oczu Sebastiana, aby sprawdzić jakie wrażenie wywarło na nim to wyznanie.
- Super! – ucieszył się chłopak, siadając teraz po prawej stronie nauczycielki. Spojrzeli sobie w oczy. Te Sebastiana śmiały się, te Kamili były poważne, niepewne, jakby zawstydzone uczynionym przed chwilą wyznaniem.
- No tak, super… To już koniec przesłuchania, rozumiem?
- Nie, dopiero początek. Ale to za chwilę… - Sebastian bez skrępowania obserwował nagi brzuch pięknej nauczycielki i jej długie, wyprostowane nogi.
- Dlaczego sam się nie rozbierzesz? Nie masz zamiaru popływać?
- Krępuje cię to, że ja jestem ubrany a ty mniej?
- Nie… No dobrze, trochę tak. Ale bardziej dziwi.
- Przyjdzie jeszcze okazja. Ale dobrze, że zapytałaś, bo i ja chcę o nagości. Lubisz być naga przed chłopakiem?
- Czy lubię…? Skąd taki pomysł?
- Nie odpowiadaj pytaniem, Kamila – spojrzał jej w oczy. – Ta sytuacja u mnie w domu… Inne rzeczy, to mnie skłania do zapytania.
- I to co pewnie naopowiadał Ci Daniel – uzupełniła trzeźwo nauczycielka. – Dobrze, jeśli chcesz wiedzieć, mam w sobie nutkę ekshibicjonizmu. Ale to się tyczy tylko osób dla mnie ważnych. Czyli Daniela – nie chciała wymieniać drugiego imienia.
- A Sebastiana już nie? – zniewalająco uśmiechnął się uczeń.
- No może, czasami, jak sobie zasłuży… - odparła Kamila, tym samym tonem.
- I co czujesz, jak ty dobrze wychowana dama, nagle stoisz naga na oczach kogoś obcego, jak przykładowo ja? Powiedz szczerze, obiecałaś… Kręci cię to? – Sebastian znów przesunął się za plecy nauczycielki, kładąc na nich swe dłonie.
- Tak – wzięła głęboki oddech przed odpowiedzią. – Czuję się wtedy… - nie chciała zdradzać wszystkiego az do bólu, szukając lepszych słów. – No czuję… Przyjemność… Władzę mężczyzny… Zdanie się na jego dominację… - mruczała spokojnie, jakby nie chcąc by to wszystko dotarło do uszu ucznia. – Co robisz? – drgnęła lekko, czując jego palce na zapięciu stanika.
- Zdejmuję z ciebie stanik, nie potrzebujesz go tu – wypalił bez ogródek.
- Sebastian przestań. Wystarczy to, że mam na sobie zwykłą bieliznę – Kamila sięgnęła dłonią do tyłu, usiłując powstrzymać swego ucznia.
- Nie – odparł zdecydowanie. – Chcę żebyś miała na sobie jak najmniej.
- Ale ktoś mnie zobaczy i co wtedy? – nieprzekonana Kamila poczuła zniewalający dreszcz na swym ciele.
- Nie ma takiej możliwości. Tutaj nikt nie chodzi. Co innego tam – wskazał głową drugi brzeg jeziora. – Dlatego właśnie zabrałem cię tu – rozpiął stanik i mimo niemrawych protestów nauczycielki, zdjął go z jej ramion. Ta lekko przycisnęła je do boków, nie chcąc pozbyć się tej garderoby tak łatwo.
- Przecież nie ma takiej pewności – zaoponowała. – Ta dróżka za nami gdzieś tam prowadzi...
- Nigdzie nie prowadzi. Tam już są jakieś nieużytki, nie ma tu czego szukać, no nie bądź taka – Sebastian użył swojej siły i wyciągnął stanik spod ciała nauczycielki. Z bijącym sercem położył go na obok, na kocyku. Poczuł lekkie stwardnienie w spodniach.
- Dążysz do tego co powiedziałam? – Kamila poczuła lekki, przyjemny chłód na nagich piersiach. Z niepokojem rozglądała się wokół, nie widząc żadnych przejawów życia. Po drugiej stronie jeziora też było pusto. Przejechała językiem po wysuszonych wargach.
- Poniekąd tak. Chcę dać ci jak najwięcej przyjemności, sama przecież o tym mówiłaś – odparł natychmiast Sebastian.
- Może coś źle zrozumiałeś… - odpaliła na odczepnego. Choć nie przyznała się do tego, faktycznie czuła dużą przyjemność, pomieszaną z niepokojem.
- Zrozumiałem wszystko tak jak trzeba, pani profesor. Teraz ściągnij majtki – wypalił bez ogródek.
- Co?! – podniosła głos zaskoczona nauczycielka. – Chyba żartujesz, nie…
- Nie żartuję, dawaj – Sebastian usiłował dobrać się do bielizny klasowej wychowawczyni. Było to niezwykle przyjemne zajęcie, ale też i utrudnione, bo ta stawiła opór.
- Sebastian, przesadzasz – usiłowała przywołać go do porządku Kamila. Szamotanina rozpaliła chłopaka, Kamila czuła jego dłonie na swoich biodrach.
- Nie bądź taka – Sebastian nie chciał przesadzać z siłą. To nie było w jego stylu, nie chciał też przywoływać poleceń Daniela, bo trochę zabiłoby to ten smaczek.
- No jasne, nie bądź taka –przedrzeźniła go nauczycielka, wciąż siedząc na kocyku i obracając się nieco w prawo. Opuściła lekko ramiona, odsłaniając swój nagi biust, co przyciągnęło wzrok Sebastiana. Jego błyszczące nieziemsko oczy usilnie wpatrujące się w lekko sterczące sutki, sprawiły, iż Kamila poczuła, że odpływa. Stopniała i teraz ciężko będzie się jej obronić przed molestowaniem ucznia.
- Piękna jesteś, wiesz? – Sebastian oparł swą twarz na prawym ramieniu nauczycielki, całując je. Lewą ręką objął Kamilę, przytulając do siebie. Ta poczuła niesamowite mrowienie na ciele.
- A jak powiem, że wiem, to odbierzesz to jak zarozumialstwo? – zapytała z polotem wychowawczyni.
- Nie, powiem, że patrzysz na świat realnie. No dobrze, ulegnij już w końcu – poprosił czule i Kamila nie wiedziała co odpowiedzieć. Poczuła jak serce zaczyna bić coraz szybciej, gdy Sebastian pojawił się na klęczkach przed nią i chwytając za błękitne majtki począł je ściągać. Stać ją było tylko na delikatny opór, wsparty odgłosem przypominającym jęk, ale to było za mało. Majteczki przesunęły się z bioder na uda, potem łydki i stopy, aż w końcu Sebastian położył je na kocyku obok stanika. Kamila po raz kolejny rozejrzała się wokół z lekkim strachem.
- I co teraz? – zapytała niepewnym głosem.
- Teraz wstań, chcę cię zobaczyć w całej okazałości – zdecydował pewnym głosem Sebastian, ale dało się w nim wyczuć pożądanie.
Kamila z trudem wstała. Znów rozejrzała się wokół. Jak wzrokiem sięgnąć nie było nikogo. Stojąc na drżących nogach poczuła pełen pożądania wzrok Sebastiana na swoim nagim ciele. Poczuła się dziwnie, ale podniecenie brało górę. Stała naga w blasku słońca na plaży a piętnastoletni uczeń z jej klasy wbijał swe nieziemskie oczy w jej piersi, uda, lekko owłosiony wzgórek łonowy.
Poczuła się zniewolona tą sytuacją. Już wiedziała, że wypełni praktycznie każde polecenie swojego ucznia. Jakie by nie było. Cała sytuacja niezwykle ją nakręciła, choć starała się nie dać znać tego po sobie. Aczkolwiek czuła, że jej twarz staje się nazbyt czytelna. W każdym razie stała nago w blasku słońca. Nago. Co teraz?
- Już sobie popatrzyłeś? – starała się odpowiedzieć luźno skrępowana i nieco poniżona Kamila.
- Na twoje ciało można patrzeć godzinami –odparł poważnie Sebastian, wywołując kolejny przyjemny dreszcz na ciele nauczycielki. – Ale teraz… - zawiesił głos podchodząc jeszcze bliżej.
- Co teraz? – zapytała spokojnie.
- Teraz mam dla ciebie niespodziankę. Przejdziemy się na spacerek – wyjaśnił osłupiałej Kamili.
- Jaki spacerek? Gdzie? – zrobiła niezwykle zdziwioną minę.
- Tutaj, właśnie tą dróżką – wskazał ręką.
- Sebastian, nie wygłupiaj się… - zaoponowała nieco przestraszona. – Przecież mimo tego co mówiłeś, ktoś nas może zobaczyć!
- Nie, tutaj nie ma nikogo. A ja zawsze marzyłem, by przejść się z tobą, gdy ty będziesz kompletnie naga – wyjaśnił zdumionej nauczycielce.
- Ale Sebastian… - upierała się nieco skonsternowana nauczycielka. – Mam tak iść? Jak daleko?
- Nie za daleko, przejdziemy trochę i wrócimy do ubrań.
- Do ubrań? To znaczy, że chcesz je tu zostawić? – znów się zdumiała.
- Tak, po co mam pakować w plecak?
-  Mam tu zostawić swoje jeansy, sweter i bieliznę? Przecież musisz wziąć pod uwagę, że ktoś tu przyjdzie i jak zrobi psikusa i zwinie? Co wtedy, będę wracała pociągiem nago? – zbulwersowała się nieco, czując konkretne, zniewalające mrowienie na plecach.
- Nikt ci niczego nie ukradnie – chwycił ją Sebastian za ramiona. – A twój niepokój to tylko taka gra. Będzie jeszcze bardziej perwersyjniej, nieprawdaż? Więc chodź!
- Sebastian…
- Nie protestuj Kamila, naprawdę – powiedział poważnie, znów spoglądając błyszczącym wzrokiem w oczy nauczycielki. – Nic się nie stanie, to tylko taka perwersyjna gra. Przejdziemy kawałek i wrócimy, będzie fajnie. Idziemy – powtórzył i biorąc polonistkę pod rękę ruszył w kierunku ścieżki.
Oszołomiona Kamila ruszyła za nim. Czuła nieziemskie poniżenie, niesamowicie wpływające na jej zachowanie. Serce waliło jej jak bęben, gdy na boso stawiała kolejne kroki leśną dróżką podążając u boku Sebastiana. Ubranego, podczas gdy ona szła kompletnie nago. Czuła jak poniżenie, podniecenie, niepokój paraliżują ją i obezwładniają. To było cos niezwykłego.
Szeroka na jakieś trzy, cztery metry droga była piaszczysta, z boku rosły wyższe krzewy, małe drzewka, osłaniając ich z boków. Ale przed sobą mieli dobre ponad sto metrów pustej przestrzeni. Kamili serce podchodziło do gardła na myśl, że ktoś tam może wyjść. Dałoby się od biedy schronić z boku, ale mimo wszystko…
- I jak? – zapytał Sebastian dość cicho i namiętnie po kilkudziesięciu metrach.
- Chcesz mnie tak zaprowadzić do domu? Oddalamy się coraz bardziej – zwróciła uwagę nauczycielka, starając się ukryć drżenie głosu.
- Jeszcze kawałek i wrócimy. Powiedz, że ci się to podoba…
- To niesamowite uczucie – odparła Kamila z lekkim jękiem.
- Opisz szerzej, wiesz, że to lubię…
- To niesamowite… Być nagą w takim miejscu u twego boku. Ten niepokój, ta sytuacja… - nie dokończyła, czując, że mówi zbyt wiele.
- Podnieca cię to? Powiedz to, chcę usłyszeć.
- Tak, w pewien sposób podnieca – odparła, starając się znów nie powiedzieć wszystkiego swojemu uczniowi. – Dlaczego się tak dopytujesz?
- Kręci mnie moja władza nad tobą – szepnął do ucha nauczycielki, namiętnie, ale i zdecydowanie. Kamila wyczuła, że on też już traci panowanie nad sobą. Raz jeszcze poczuła przyspieszone bicie serca.
- I wykorzystasz to? – zapytała. Dochodzili już do miejsca, gdzie zostawili swoje rzeczy.
- Nie wiem, czy mogę nazwać to wykorzystaniem, skoro sama tego pragniesz – spojrzał w jej oczy. – Widzę, że obudziłem w tobie demony pożądania… - stwierdził świdrując wzrokiem jej oczy. Bez uśmiechu. Z uwagą.
- A jeśli obudziłeś, to co teraz? – zapytała, starając się utrzymać kontakt wzrokowy.
- To teraz spełnisz każde moje życzenie – głos Sebastiana stał się głośniejszy i bardziej agresywny. Kamila czuła, że i on stracił już kontrolę. Nogi jej zmiękły – Kładź się na piasku! – rozkazał jej tonem, w którym wyczuła olbrzymie podniecenie.
Kamila nawet nie myślała o stawianiu oporu. Momentalnie znalazła się na plecach a fakt, że Sebastian rzucił się na nią niemal jak dzikie zwierzę, sprawił, że nie drżała na całym ciele. W błyskawicznym tempie zrzucił z siebie koszulkę i opuścił spodnie wraz z bokserkami.
- Zdejmij je całkowicie! – zażądała jękliwym głosem nauczycielka. – Chcę poczuć każdy centymetr twojego ciała.
To podziałało na ucznia jak płachta na byka. Pozbył się spodni w rekordowym tempie i położył na Kamili. Ta poczuła na swojej twarzy jego gorący oddech. Zamknęła oczy, rozkładając nogi szeroko. Cóż to było za wspaniałe, rozkoszne uczucie! Prężyła się na słońcu a na drżącym, nagim ciele czuła swojego zniewalającego ucznia. Sekundę później, on zdecydowanym ruchem uniósł jej nogi w górę, nieco do tyłu i zablokował je dłońmi, tak, że Kamila wygięła się nieco, wypinając swoją cipkę. Poczuła się jeszcze bardziej zniewolona, nie tylko duchowo, ale też fizycznie. Widoczne, olbrzymie podniecenie Sebastiana doprowadzało ją do szaleństwa. Była przygotowana na to, że wejdzie w nią bez ceregieli i tak też się stało. Jego sztywny penis wszedł w jej niezwykle wilgotną cipkę, jak w masło i niemal od razu do samego końca. Była tak mokra, że nie poczuła żadnego bólu tym zdecydowanym wtargnięciem. Skwitowała ten fakt, tylko przeciągłym jęknięciem.
Znów w niej był, tak jak w ubiegły piątek. I teraz było jeszcze piękniej, jeszcze rozkoszniej, jeszcze perwersyjniej. I ostrzej. Podniecenie Sebastiana nie pozwoliło mu na spokojniejsze, bardziej czułe ruchy jak poprzednio. Od początku wchodził w nią szybkim tempem, zdecydowanie, nawet agresywnie. Wyraz jego twarzy, rozszerzone oczy wpatrujące się w nią intensywnie, sprawiały, że była bliska obłędu. Nawet dość niewygodna pozycja nie sprawiała jej żadnego problemu. Dzięki niej, czuła penisa głęboko w sobie. Diabelskie to było uczucie i chciała by trwało jak najdłużej. Tyle, że było to niemożliwe, bo stopień podniecenia osiągnął taki stan, że eksplozja przybliżała się z każdym ruchem Sebastiana.
- Powiedz coś, proszę… - jęknęła. – Chcę, żebyś mówił jak ci jest, co czujesz…
- Uwielbiam cię Kamilo, uwielbiam twoje ciało, uwielbiam jak reaguje na mnie… Uwielbiam twoje jęki, oddałbym życie, by słyszeć je jak najczęściej – nauczycielka jak na komendę zaczęła rozkosznie jęczeć, nie hamując się w żaden sposób. – Uwielbiam wiedzieć, że jesteś moja, że zdobyłem cię, ech…
- Każdym swoim ruchem zdobywasz mnie na własność Sebastian – jęknęła otwierając się tak głęboko jak to tylko możliwe. – Nie wiem jak to się stało, ale… Doprowadziłeś mnie do stanu, w którym nie mogę odmówić ci niczego, wiesz…? Spełnię każde twoje życzenie… Chcę tego, naprawdę, słyszysz? – otwierała się, nie czując żadnych hamulców. Była totalnie zdominowana i w takim stanie rozkoszy, że nie przerwałaby tej jazdy, nawet gdyby wkoło pojawiło się stado gapiów. Nie teraz, nie, dopóki nie on nie doprowadzi jej na sam szczyt.
A ten zbliżał się coraz wyraźniej z każdym ruchem Sebastiana. Kamila poddała się im całkowicie i teraz korzystając z tego, że uwolnił jej nogi, kładąc swe dłonie na jej nagich piersiach i drażniąc sterczące do bólu sutki, oplotła jego uda, zmuszając go w ten sposób, do szybszych ruchów. Kochała się z nim, czując każdy kawałek jego ciała. Jego oddech na swojej twarzy, jego dłonie na swych piersiach, bądź we włosach, jego uda na swoich udach i wreszcie jego penisa głęboko penetrującego jej mokrą cipkę. Poczuła, że to już koniec.
- Przyspiesz – jęknęła a uczeń posłusznie spełnił tę prośbę, grzmocąc ją teraz jeszcze dynamiczniej. To był obłęd. Mięśnie napięły się i straciła panowanie nad swoim ciałem. Dobrze, że Sebastian trzymał ją twardo w swoich objęciach, choć i on miał z tym problemy, bo rzucała się jak dzikie zwierzę.
Przez kilkadziesiąt sekund, aż ciało zostało zaspokojone i serce zwolniło tempo. Tylko jedna rzecz zwróciła jej uwagę. Sebastian wciąż był w akcji. O dziwo, ona, stateczna kobieta doszła szybciej, niż młodziutki, nabuzowany testosteronem chłopak, dla którego seks był wciąż czymś kompletnie nowym. Jak to się stało? Aż tak bardzo umiał panować nad sobą? Taki młodzieniec? Niemożliwe, ale…
Jeszcze przez moment dynamicznie grzmocił jej obolałą cipkę. Aż w końcu niemal zerwał się z niej. Klęknął przy niej, kierując swojego członka na jej usta.
- Dokończ! – rozkazał zduszonym głosem.
Widok napiętych mięśni jego młodzieńczego ciała, żył na przedramieniu, no i sterczącego, śliskiego penisa znów doprowadził ją do obłędu. Tym bardziej, że Sebastian lewą ręką, mocno chwycił Kamilę za włosy i przysunął ją do swego członka. Znów zniewolona dziewczyna poczuła, że nie ma wyboru. Wzięła sterczącego kutasa w swą dłoń i masowała go intensywnie, czując, że od orgazmu dzielą go sekundy.
- Otwórz usta! – rozkazał bardziej agresywnym głosem uczeń.
Kamila posłusznie wykonała polecenie i w tym momencie poczuła jak na jej język leci białe nasienie. Uwielbiała doprowadzać Daniela do orgazmu ustami, ale za połykaniem nie przepadała. Tym razem było inaczej. Nie skrzywiła twarzy, wręcz przeciwnie. Zachłannie przyjmowała do ust cały ładunek a było tego sporo. Nie brzydziło jej to w żaden sposób, odwrotnie, czuła się tym faktem jeszcze bardziej rozkosznie zniewolona.
- Wyliż kurwa, co do kropelki! – polecił jej łamiącym się głosem Sebastian. Wulgarne słowo, którego użył, rozpaliło ją niesamowicie. Wzięła jego penisa w swe usta a on trzymając ją za włosy, mocno przycisnął do swego łona. Kamila czuła niewiarygodną rozkosz. Jej usta wypełniał, powoli więdnący, gorący, wilgotny kutas, z którym za żadne skarby nie chciała się rozstawać. Przeciwnie, chwyciła za pośladki Sebastiana, ściskając je lekko. Równocześnie, swoim językiem starała się wylizać jego penisa do czysta, by zgodnie z nakazem nie uronić ani kropelki. I wiedziała, że chce tkwić w tej pozycji najdłużej, jak to tylko możliwe. Z cudownym penisem piętnastoletniego ucznia w swych ustach i swoimi dłońmi na jego pośladkach.

6 komentarzy:

  1. Aż miło się czyta. Sebastian się rozkręca;) Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy dalszy ciąg...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy można liczyć na dalszy ciąg?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tradycyjnie wrzucam co trzy tygodnie mieszając serie. Tak więc czas na następną część przyjdzie, jak dobrze liczę, 20 września.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze, jeszcze... Wiesz jak te twoje opowiadania mnie uzależniają. Działają na mnie niesamowicie. Gratuluje :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna galeria, pokłony za dobry gust i trafny wybór ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, chciałbym prosić o kontakt w sprawie współpracy. Więcej informacji na: czerwony.mikrofon@gmail.com Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń