Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 listopada 2014






KAMILA I SENNE MARZENIA VII. Czerwone majtki.

Kamila z lubością rozkoszowała się słonecznymi promieniami. Zamykała oczy i wystawiała twarz ku słońcu. Czuła się dość błogo i dobry humor jej nie opuszczał. Choć z drugiej strony, temu uczucia towarzyszyło jej pewne skrępowanie.
Była tuż za miastem w ośrodku wypoczynkowym w Antonówku. Dostała od dyrekcji propozycję wyjazdu ze szkolnymi piłkarzami, uczniami jej własnego liceum. Nie odmówiła, widząc jak fajna jest pogoda i że dzień odpoczynku w majowy piątek jest czymś co jej się należy po ciężkim, niemal pełnym roku szkolnym.
Przyjechała z reprezentacją piłkarską szkoły a w zasadzie z jej niewielka częścią. Chłopaków było tylko czterech. I ona w roli czegoś w rodzaju opiekuna.
Jako trzydziestotrzylatka cieszyła się sporą sympatią uczniów, choć wiedziała, że owa sympatia wynika nie do końca z jej charakteru, tylko z innych powodów. Nie przejmowała się tym za bardzo.

Choć paradowanie w dość seksownym, czerwonym stroju kąpielowym na oczach czterech chłopaków, którzy dodatkowo byli uczniami liceum, w którym nauczała było dość krępujące. Z natury konserwatywna, nieco wstydliwa nauczycielka starała się pokazywać jak najmniej. Często sięgała dłonią w tył, by sprawdzić, czy majtki nie odsłaniają za mocno jej pośladków. Gdy podnosiła się z piasku, bądź kocyka, czuła na sobie spojrzenia wszystkich uczniów a także innych plażowiczów. Czuła je przede wszystkim na pośladkach, dlatego tak często obsuwała majtki w dół, by ich oczom, nie ukazał się nawet najdrobniejszy ich fragment. Z drugiej strony, wiedziała, że ciasno opinające jej ciało majtki i tak nie przeszkadzają chłopakom w snuciu różnych fantazji.
Do tego były przecież inne części ciała. Jej długie, opalone nogi także przyciągały męski wzrok. Z pewnym zażenowaniem czuła wzrok dziesiątek mężczyzn na swym ciele. Niby nie było to nic nowego, niby się przyzwyczaiła, ale trudno było jej to zaakceptować i się z tym pogodzić.
Tym bardziej, gdy jej w dużej mierze nagie ciało, bez skrupułów oglądali uczniowie z jej własnego liceum.
Było ich tu czterech. Wszyscy mieli po osiemnaście lat. W zasadzie same trochę takie cherubinki. Wszyscy byli niżsi od niej. No, ale widocznie w piłkę potrafili grać.
I wszyscy starali się jak najczęściej przebywać w pobliżu pani profesor. Przysiadywali się, zagadywali, wskakiwali do wody. Niby nie byli nachalni, ale jednak dało się odczuć, że osoba półnagiej nauczycielki przyciąga ich jak magnes. Krępowało ją to, ale nie mogła ich przecież odpędzić. Tym bardziej, że mimo wszystko, spędzali ten czas luźno, prowadząc rozmowy, żartując, wygłupiając się. Na twarzy Kamili nie raz zagościł uśmiech i jej skrępowanie jakby nieco zanikało.
Było ich czterech.
Jacek, w pewnym sensie lider grupy, dość stanowczy, sarkastyczny, ciemny blondyn o nieco przytępionym spojrzeniu. Momentami sprawiał wrażenie mocno niesympatycznego, nieco wywyższającego się nad kolegami..
Piotr, dość przystojny, szczupły, króciutko wygolony blondyn. Miał ładne, duże, niebieskie oczy. Raczej zdecydowany i względnie sympatyczny chłopak, aczkolwiek potrafił być arogancki.
Dawid, kolejny szczupły chłopak, ale w przeciwieństwie do tamtych, czarnowłosy i przede wszystkim mocno opalony, niczym Latynos. Taki mały Cristiano Ronaldo, tak samo bardziej ładny, niż przystojny. Zalety wyglądu tłumiły brak rozwagi, pewnego rodzaju z daleka widoczna dziecinność. Często zachowywał się bardziej jak gimnazjalista.
I wreszcie Mateusz, następny chłopak o szczupłej budowie ciała. I podobnie jak poprzednia dwójka, na pewno przystojny, z nieco nażelowanym irokezem na głowie. Kamila zawsze miała mocny dystans do tego typu chłopaków, ale akurat Mateusz wzbudzał pewną sympatię. Fryzura wyglądała naturalnie a nie komicznie, jak to często bywało wśród jej amatorów a jej właściciel raczej nie miał w sobie nic z nadętego bufona.
Praktycznie wszyscy tego samego wzrostu, w okolicy stu siedemdziesięciu centymetrów. I wszyscy szczupli, może z wyjątkiem Jacka, ważącego parę kilo więcej.
Kamila z biegiem czasu rozluźniała się. Nie mając wyjścia przywykła do spojrzeń mężczyzn przechodzących obok jej koca. Zresztą było ich coraz mniej, bo słońce coraz mocniej kierowało się na zachód.
Coraz mniejsze wrażenie robiły też na niej spojrzenia uczniów. Wstała więc z koca, informując, że idzie sobie popływać. Jak zwykle, dyskretnie poprawiła ułożenie majtek na pośladkach i ruszyła w kierunku wody, czując chłopięce spojrzenia na swoim tyłku. Niedostrzegalnie wzruszyła ramionami. Przecież to tylko spojrzenia, nie wygra z nimi. A oni są tylko uczniami i mogą sobie tylko popatrzyć. Nic więcej.
Nie wiedziała, że jest w dość dużym błędzie.
- W każdej możliwej kombinacji wyglądałaby bosko, ale te czerwone majtki, to już szczyt szczytów… - sapnął Piotrek.
- Patrzcie, jak się ten wąsaty Janek zagapił – roześmiał się Dawid wskazując na jednego z plażowiczów.
- Sami się gapimy. Załadowałbym jej w dupę tak, że by ją rozerwało – kwieciście podsumował swoje fantazje Jacek.
- No to cwaniaku, zrób tak, żeby jej załadować – podpuścił kolegę Piotr.
- Czekamy, aż się ściemni, nie będzie ludzi i finał – wyłożył swój plan chłopak, ale zobaczył tylko wyrażające dezaprobatę wzruszenia ramionami. Nic dziwnego, przecież powiedział to tak, na odpierdol, nie biorąc swych słów na poważnie.
- Gdyby urodziła się w Los Angeles, dzisiaj byłaby na pierwszych stronach gazet i kasowała po dziesięć baniek za film. W dolcach – podkreślił Mateusz.
- Tamten Janek też chyba chce ją dać na pierwszą stronę jakiejś gazety – zaśmiał się znów Dawid obserwując innego plażowicza próbującego mało dyskretnie zrobić zdjęcie mijającej go właśnie nauczycielce.
- Te czerwone majtki… Jeszcze chwila i pękną mi kąpielówki. Ech, idę na piwo – zakończył, przynajmniej chwilowo dywagacje Jacek.
Po dwudziestu minutach przebywania w wodzie Kamila wyszła na brzeg. Podczas pluskania, odpłynęła nieco od swojego stanowiska, więc musiała przejść dobre kilkadziesiąt metrów, bo jej miejsce znajdowało się niemal na końcu plaży, dalej był już tylko lasek.
Znów poczuła się nieswojo skupiając na sobie pełne zainteresowania spojrzenia. Szczególnie krępowały ją spojrzenia tych, którzy zdążyli się już ubrać. Wracali do domów a Kamila czuła się przy nich niemal naga. Nie było to dla niej zbyt komfortowe uczucie, ale nie mogła nic poradzić. Doszła do swego miejsca i przysiadła na kocyku. Nie minęło kilkanaście minut i znów miała towarzystwo swych uczniów.
Zabawiali ją żartami, wygłupami i pół sensowną rozmową. Kamila zauważyła, że z upływem kolejnych minut plaża stawała się coraz bardziej pusta.
- Pani profesor, to prawda, że Witczak rozwodzi się z żoną, bo został przyłapany jak posuwa panią Kazimierczakową? – zapytał w którymś momencie znienacka Dawid. Wzbudził uśmiechy na twarzach kolegów, pozwalając sobie na użycie słowa, którego w towarzystwie nauczycielek raczej się nie używa.
- Skąd wiesz takie rzeczy?
- Tak tylko słyszałem… Więc to prawda?
- Nie wiem, czemu was to interesuje, ale coś tam słyszałam, że się rozwodzi – zbyła obcesowo natręta, nie ujawniając, że cała sprawa jest jej dość dobrze znana.
- Jesteś chętny na Witczakową? – dogryzł koledze złośliwie Piotrek.
- Ja mam oko na Alicję, więc się odpieprz.
- Już widzę, jak ci Alicja da cyca… - mruknął Jacek, celowo używając takiego słownictwa w obecności nauczycielki. Było to dość rozkoszne a ona nie zareagowała, skupiając się na wystawieniu twarzy na słońce.
- Prędzej mi, niż tobie. Zajmij się Olą, bo pół roku z nią śmigasz a jeszcze się nie całowałeś – odgryzł się impulsywny Dawid.
- A skąd ty wiesz, co? Kamerę masz gdzieś? A co, jeśli doszłem już dalej?
- Chłopaki, spokojniej trochę – odezwała się nauczycielka. Z jednej strony nie interesowały ją uczniowskie wynurzenia, z drugiej, kobiece skłonności do plotkowania…
- A doszedłeś? – zignorował polonistkę zainteresowany Piotr.
- Może ty nam opowiesz swój pierwszy raz, zanim wyślesz opis do Bravo? – Jacek nie pozostał dłużny.
- Dobry pomysł, poopowiadajmy sobie – podchwycił temat Dawid.
Na moment umilkli, słysząc lekkie, wyrażające chyba pewnie niezadowolenie cmoknięcie z ust nauczycielki. Ale pokusa poopowiadania sobie takich rzeczy w towarzystwie szkolnej piękności była nieodparta.
- Ja to już mam od dwóch lat za sobą – wygłosił Piotrek. – Chodziłem przecież z Martą.
Pokiwali głowami. Marta, choć niewysoka, wręcz drobna, była bardzo ładną blondynką i jej towarzystwo u boku Piotrka wzbudzało zazdrość jego kolegów.
- Czemu się rozeszliście? – zapytał milczący do tej pory spokojny Mateusz.
- Tak wyszło, po prostu – Piotrek krótko uciął temat. W tym towarzystwie wolał unikać sformułowań, że po prawie dwóch latach dymania znudziła mu się, nawet taka niezła laska, jak Marta.
- Tak… Pewnie coś się nie udało… - zakpił sobie w swoim stylu Dawid, co trzy sekundy rzucając spojrzenie na wyciągnięte przed nim długie nogi pani profesor od polskiego.
- Nie gadaj głupot – dość ostro odparł Piotr. – Może tym masz problemy, ja jakoś nie bardzo.
- A kto mówi o problemach? Może centymetrów brak… - prowokował dalej.
- Chcesz zobaczyć? Możemy porównać – chwacko trzymał temat Piotrek.
- Nie no… - jakby wycofał się Dawid. – Tylko…
- Tylko co? Wymiękłeś. I nie kozakuj na drugi raz – zakończył przynajmniej na chwilę zwycięsko Piotrek. Na jego ustach gościł uśmiech triumfu, na twarzach innych też, bo rozmowa na takie tematy w towarzystwie szkolnej nauczycielki sprawiała im sporą przyjemność.
- Nic nie wymiękłem – odezwał się impulsywnie Dawid. – Ale nie będę się bawił w takie rzeczy. Chyba… Chyba, że wszyscy staniemy do zawodów.
- Siadaj i nie rób z siebie głupka – skarcił go Jacek.
- Przecież pomysł nie jest taki głupi – zmitygował go Piotr. – W każdym razie ja się nie boję.
Mówiąc to Piotr szturchnął nieco Jacka, wskazując na siedzącą przodem do jeziora nauczycielkę. Mieli ją przed sobą, widzieli jej nagie plecy przez które przechodził czerwony pasek od stanika.
Plaża pustoszała w rekordowym tempie. Jeszcze dwie godziny temu tętniła życiem, teraz pozostało może dziesięć osób i tez było widać, że niektóre z nich zbierają się do opuszczenia ośrodka.
- Co mnie szturchasz? – warknął w swoim stylu zniecierpliwiony Jacek, kompletnie nie wyczuwając intencji rozmówcy. Ten zrobił tylko zniesmaczoną minę.
- Poopalamy się nago? – zaproponował Dawid zmieniając temat rozmowy.
- Mnie tam moja biała dupa nie przeszkadza, nie wiem jak tobie – odparł złośliwie Jacek.
- Panowie, pohamujcie się trochę – odezwała się nauczycielka, ale widać było, że jest w dość dobrym humorze. Wpłynęły na to pewnie i woda i piękna pogoda. A takie docinki dorastających chłopaków były przecież normalką.
- Ja nie mam białej, ale zawsze może być bardziej opalona – kontynuował temat rozbrykany Dawid, któremu dywagacje w takim towarzystwie sprawiały dodatkową przyjemność.
- A ja tam mógłbym, ale pod warunkiem, że wszyscy – podkreślił zawadiacko uśmiechnięty Piotr, niedwuznacznie sugerując kogo przede wszystkim ma na myśli.
Uśmiech pojawił się na wszystkich twarzach a spojrzenia chłopaków spoczęły na odwróconej do nich plecami nauczycielce, która po chwili ciszy poczuła się wywołana do podjęcia tej dyskusji.
- Piotrze, czy dobrze rozumiem, że złożyłeś dość wybitnie niemoralną propozycję? – odezwała się niby oficjalnie, ale też żartobliwie.
- Ja tylko uzależniłem swoją decyzję w tej sprawie od innych – wybrnął chytrze.
- Chyba możesz domyślić się mojej odpowiedzi, nieprawdaż?
- Domyślam się… Czy to oznacza, że nigdy nie opalała się pani bez stroju? – zapytał, wywołując przytłumiony śmiech swoich kompanów z napięciem czekających na odpowiedź pięknej nauczycielki.
- Nie powinieneś zainteresować się poważniejszym sprawami, na przykład lektura „Potopu”, którą, jak dobrze pamiętam sobie odpuściłeś? – dobry humor i okoliczności tej wycieczki sprawiały, że wolała używać takich argumentów, miast radykalnej odmowy.
- „Potop” nam dzisiaj nie grozi pani profesor, wręcz przeciwnie, jest gorąco i możemy to wykorzystać – nie ustępował Piotr, uśmiechając się na wszelki wypadek z rezerwą, aby nie zepsuć dość fajnej atmosfery.
- No to sobie wykorzystujcie, tak jak ja – odparła, zwracając twarz ponownie ku słońcu.
- Naprawdę, możemy? – głośniej zapytał Dawid, znów dając do zrozumienia, co tak naprawdę miał na myśli.
- Dawid, możesz się uspokoić…?
- Sama pani powiedziała…
- Nie męcz już, chcecie sobie poopalać tyłki, to idźcie w krzaki. Nie tutaj, nie przy mnie.
Na chwilę ucichli. Rzecz jasna nikt nie wierzył w opalanie nago w towarzystwie nauczycielki, ale rozmowa z nią na takie tematy i używanie przez nią słów takich jak „tyłki”, nakręcała chłopaków z każdą sekundą, coraz mocniej.
Patrzyli na jej ładnie opalone zgrabne plecy, myśląc, jakby fajnie było rozwiązać widniejące przed ich oczami zapięcie stanika. Patrzyli na długie, zgrabne, również ładnie opalone nogi, szczególnie efektownie prezentujące się, gdy polonistka uginała je w kolanach. Czuli coraz mocniejszy ucisk w kąpielówkach.
Oprócz nich, na plaży zostało może już pięć osób śmigających sobie dobre kilkadziesiąt metrów dalej. To sprawiało, że czuli się coraz pewniejsi siebie.
- Dobra! – klasnął w dłonie Dawid, zwracając twarz w kierunku Piotra. – Chcesz pojedynku? Dawaj!
- Nabrałeś odwagi? OK., jedziemy… - wzruszył ramionami wyzwany i wstał. Cieszył się, że wszystko rozgrywa się za plecami nauczycielki, bo spodenki nie do końca były w stanie ukryć pewną wypukłość. Z drugiej strony, czy nie byłoby to rozkoszne, gdyby pani profesor odwróciła się i rzuciła na nie okiem? Pomasował się przez sekundę po wypukłości.
- Kto sędziuje?
- A po co ci sędzia? Jest Mati i Jacek – odparł Piotr. Przecież trudno byłoby, by w roli arbitra wystąpiła nauczycielka. Kątem oka zauważył tylko jakiś nerwowy ruch jej głowy w bok.
- No to dawaj – Dawid ustawił się tyłem do siedzącej nauczycielki i opuścił kąpielówki. Jego wpół sterczący penis może niemały, na pewno nie był w stanie pobić żadnych rekordów długości.
- No to masz – Piotr nie mógł pozostać dłużny i z pewną ulgą opuścił obcisłe bokserki. Jego penis, wbrew przechwałkom też nie był gigantyczny, ale sprawiał wrażenie nieco dłuższego.
- Phi, takie tam a mi nie stoi – nie przejmując się obecnością szkolnej nauczycielki Dawid wygłosił swój komentarz.
- Pani profesor, bo mamy problem z werdyktem – odezwał się Jacek, z uwagą patrząc, gdzie spogląda polonistka. I doczekał się pewnej satysfakcji. Zauważył z lekka niepewne, może trochę nerwowe spojrzenie nauczycielki w bok. Na pewno musiała zauważyć stojących może metr za nią dwóch uczniów z opuszczonymi kąpielówkami. Choć nie widziała pewnie ich tyłków w okazałości. Jej zmieszanie sprawiło liderowi grupy pewną satysfakcję.
- Jeśli macie problem, to rozwiązujcie go sami, skończcie z tym, natychmiast – odezwała się nieco poważniejszym tonem, uznając, że posuwają się trochę za daleko.
-No dobrze - zgodził się Dawid, poczym odwrócił się w stronę nie widzącej go nauczycielki i ku zaskoczeniu wszystkich, przesunął swoją dłonią po swoim penisie kilka, albo nawet i kilkanaście razy. Patrząca w kierunku jeziora piękna nauczycielka, nawet nie zdawała sobie sprawy, że parę centymetrów nad nią, jeden z jej uczniów masturbuje się, prężąc swego penisa niemal tuż nad jej głową. Przytłumione chichoty, które dobiegały zza pleców wzięła za zwyczajowe, jakie zapewne zdarzają się przy tego typu wydarzeniach.
Szalony Dawid w końcu nieco oprzytomniał i przerwał swą czynność, umieszczając swego nabrzmiałego penisa w kąpielówkach, jednak koledzy czuli się bardziej rozpaleni. Ta rozmowa, ten mini konkurs, to zachowanie Dawida, to wszystko w towarzystwie pięknej nauczycielki… To ich nakręcało. Chyba każdy myślał o tym samym. To znaczy o tym, by wrzucić jeszcze jakiś erotyczny podtekst do rozmowy.
Czerwony kolor stroju kąpielowego pani profesor działał na nich jak płachta na byka. A przecież był to tylko dodatek do jej prawie nagiego, nieziemskiego ciała.
- Dobra, skaczemy do wody – zakomendrował Jacek. Nie usłyszał głosu sprzeciwu. Wszyscy odczuwali potrzebę ochłodzenia swoich rozgrzanych ciał.
Kamila widząc odpływających nieco dalej uczniów postanowiła wykorzystać ten moment. Rozejrzała się po plaży i widząc coraz większe pustki, położyła się na kocyku, wystawiając plecy do słońca. Przez chwilę wahała się, lecz brak sąsiedztwa wokół zachęcił ją do tego rozwiązania. Swoje dłonie skierowała na plecy…
- Patrzcie, chyba rozpina stanik! – odezwał się Piotr. Mimo, iż chłopacy odpłynęli dość daleko, to ruchy nauczycielki nie uszły ich uwadze.
Kamila nie widziała, czy oni widzą, czy nie, nie miało to większego znaczenia. Przecież rozwiązała tylko stanik, piersi, przyciśnięte do koca wciąż pozostały w miseczkach. A z takiej odległości nikt za bardzo nie widział tego, że wystawiła ku słońcu nagie plecy. Zresztą nawet gdyby, to co? Przecież to nie jest nic takiego.
Nawet jeśli jest się nauczycielką na wycieczce ze swoimi uczniami.
- Dobra, wychodzimy – zarządził tym razem Dawid, po kilkunastu minutach spędzonych w wodzie. Uznał, że ma dość. Ale jeśli tak, to oszukiwał sam siebie. Bo ni o wodę tu chodziło.
Wyszli, kierując się w stronę swojego miejsca. Z każdym krokiem ich oczom ukazywała się sylwetka leżącej na kocu pięknej nauczycielki. Nie spieszyli się, jakby przedłużając ten moment. No i jakby nie chcieli zdradzić swojej obecności.
Doszli w milczeniu i przystanęli nie wiedząc co zrobić. Mieli przed sobą niemal nagie ciało boskiej nauczycielki. Niemal, bo przykryte tylko czerwonymi majtkami. Długie nogi, zgrabne plecy, ramiona… Te wszystkie części były nagie.
Na dobrą sprawę po raz pierwszy znaleźli się w takiej sytuacji. Do tej pory polonistka raczej siedziała, trochę pływała. Teraz pierwszy raz położyła się, w stu procentach ukazując swe ciało. I to jeszcze tak, że mogli gapić się bez przeszkód, wszak ona ich nie widziała.
W ich umysłach wzbierały się dzikie żądze. Każdy z nich chyba zdawał sobie sprawę z tego co myślą pozostali. Jacek przygryzł wargę i intensywnie wpatrywał się w majtki nauczycielki, jakby chciał zedrzeć je z niej siłą woli. Podekscytowany Dawid, swego schowanego w kąpielówkach penisa, podrażniał, sprawiając wrażenie, że najchętniej wyjąłby go znów i dokończył dzieła. Najbardziej odważny w grupie Piotr, rozglądał się wokół, jakby szukając czegoś co może sprawić, że to popołudnie będzie jeszcze przyjemniejsze. Nawet dość spokojny Mateusz poruszał się nerwowo wpijając się wzrokiem w nagie plecy nauczycielki.
Ucisk w kąpielówkach stawał się dokuczliwy. Wiedzieli, że coś muszą zrobić. Ale co…?
- Pani profesor, może nasmaruję panią olejkiem? – odezwał się w końcu Dawid.
- Dziękuję, poradzę sobie- usłyszeli odpowiedź. Ciekawiło ich, czy dopiero teraz zorientowała się, że tu są, czy domyśliła się ich obecności, te kilkadziesiąt sekund wcześniej.
- A może jednak? – nie ustępował Dawid. Rozejrzał się wokół, szukając pojemnika z odpowiednią cieczą. Koledzy z uwagą obserwowali kolegę. Wiedzieli, że jest trochę nieobliczalny i potrafi posunąć się do różnych rzeczy. Co ma zamiar zrobić…?
- Może jednak zajmij się sobą – odezwała się Kamila dość beztroskim tonem. Jakby nie przeczuwała, że dobry humor jej a jej uczniów, to jednak dwie różne definicje.
Ale Dawid poczuł przypływ fantazji, energii i czegokolwiek. Nie, nie mógł odpuścić takiej sytuacji. Znalazł w końcu olejek, przyklęknął z boku i na oczach osłupiałych kolegów rozlewając ciecz na ręce, zaczął nacierać nim łydki nauczycielki. Ta drgnęła.
- Dawid, czy ja czegoś nie mówiłam? – odwróciła twarz w prawo, zerkając na ucznia. Nie uniosła się jednak z koca. I nagle do wszystkich dotarło dlaczego.
Była przecież bez stanika, unosząc się znad koca, pokazałaby swe nagie piersi. Dopóki trwał ten stan rzeczy, nauczycielka była w gruncie rzeczy bezbronna.
Najbystrzejszy z całej czwórki Piotr, poczuł jak krew uderza mu do głowy. Natychmiast poszedł w ślady Dawida i przyklęknął z drugiej strony, rozsmarowując olejek w swej drżącej ręce a potem na lewej nodze pani profesor.
- Piotr! Co was napadło? Przestańcie natychmiast! – usłyszeli głos, który nie miał prawa wymusić na nich zaprzestania wykonywanej czynności. Był zbyt słaby, jeszcze zbyt łagodny. Czuć było w nim bardziej konsternację, skrępowanie, niż gniew.
Dlatego obaj chłopacy poczynali sobie coraz śmielej. Łydki już dawno zostały z tyłu, nie marnując czasu przenieśli swe dłonie wyżej, na uda polonistki. Ich zmysły szalały, oto macali długie nogi pięknej nauczycielki i to w coraz wyższym miejscu. Obaj szybko, gorączkowo zbliżali się w coraz bardziej zakazane miejsca, wsuwając dłonie w wewnętrzną stronę ud, które nauczycielka próbowała zacisnąć. Wiedzieli przecież, że cała akcja może się skończyć w ciągu chwili, gdy nauczycielka zawiąże stanik i będzie mogła ich przepędzić, dlatego starali się nie uronić ani ułamka sekundy.
Wyczuli to obaj pozostali uczniowie. Jacek zrozumiał, że to może być jedyna okazja i z olejkiem w dłoni zaczął krążyć wokół pośladków nauczycielki, czy to pod, czy też tuż nad nimi, nie mając jednak odwagi dotknąć ich centrum. Mateusz zajął się teoretycznie najmniej atrakcyjną częścią ciała, czyli plecami. Ale i tak było to szokujące doznanie.
Tym bardziej, że widział, iż nauczycielka w końcu zrozumiała, że słowa nie wystarczą i sięgnęła dłonią w tył, próbując zawiązać stanik. Wtedy rozgorączkowany Mateusz w nagłym przypływie odwagi niby przypadkiem, odtrącał sznurki tak, że Kamila nie była w stanie tego zrobić. Ta toczona bez słów walka z erotycznym podtekstem, sprawiała, że Mateuszowi zrobiło się bardziej gorąco, niż w epicentrum wybuchu wulkanu.
- Panowie, ile raz mam mówić, dajcie już spokój! – nakazała skrępowana Kamila, rozumiejąc, że to nie przelewki. Była macana po każdej części ciała, z wyjątkiem pośladków, ale coś jej mówiło, że to tylko kwestia czasu, tym bardziej, że chłopięce palce coraz częściej zahaczały o skrawek materiału. Zaklęła w myślach, czując, że znów nie udało się jej zawiązać stanika.
- Hej, który… Dajcie spokój! – krzyknęła czując, że staje się najgorsze. Oto Jacek mając dość tej wojenki, chwycił lekko brzegi majtek i podciągnął je do góry, tak, że jemu i kolegom odsłoniła się większa część pośladków pani profesor. Wszyscy jak zahipnotyzowani skierowali wzrok w to miejsce. Czuli wulkan w żyłach, łomot w głowach i młoty kowalskie w sercach.
- Ja pierdolę, ona nie ma szans, teraz możemy… - nie dokończył rozpalonym głosem Jacek a wszyscy zrozumieli co miał na myśli. On sam spojrzał na Dawida, jakby chciał zrzucić na niego odpowiedzialność. Przecież to Dawid był najbardziej postrzelony, nieobliczalny, tylko on mógł…
I się nie pomylił. Podnieconemu do granic Dawidowi niewiele trzeba było. Raz kozie śmierć, może będzie zjebka, no na pewno będzie, ale… Ale taka okazja już się nie powtórzy. W swoim stylu, nie myśląc nawet o tym co robi, bez chwili zastanowienia chwycił majtki nauczycielki po bokach i desperacko, błyskawicznie zaczął je ściągać w dół. Odsłaniające się w pełnej krasie nagie pośladki pięknej nauczycielki sprawiły, że wszystkim zaschło w gardle.
Polonistka w końcu uznała, że musi się zerwać na nogi, ale było już za późno. Z walącym sercem poczuła, że majtki prześlizgnęły się przez jej ciało i nim stanęła na nogach, zdobycz była już w rękach Dawida. Dodatkowo straciła kontrolę nad leżącym pod nią stanikiem, co wykorzystał oszołomiony Mateusz wyszarpując go w nagłym przypływie odwagi gwałtownym ruchem.
Patrzyli niedowierzając temu co widzą, nie wierząc jak odważyli posunąć się tak daleko.. Oto rozgorączkowana nauczycielka stanęła na plaży kompletnie naga na oczach swoich zrywających się z kolan uczniów. Z miejsca zasłoniła się dłońmi, ale nie mogła zakryć wszystkiego. Chłopcy jakby przezornie, odstąpili na krok, dwa, jakby czekając na to co się stanie. Rozstawili się w kółko i znajdujący się za plecami polonistki Mateusz mógł bezkarnie gapić się w jej nagie pośladki.
Stanęła… To wszystko trwało tylko ułamek sekundy. Zauważyli, że jest nawet nie tyle rozzłoszczona, co spanikowana i osłupiała całym zajściem. Nauczycielka energicznie ruszyła w kierunku Dawida trzymającego w rękach jej majtki.
Normalnie chłopak posłusznie oddałby tę część garderoby, ale nie w tej sytuacji. Znów zachował się intuicyjnie. Zwinął majtki w kłębek i rzucił w kierunku stojącego dalej Jacka.
- Oddajcie mi to natychmiast! – zawołała ruszając tym razem w kierunku drugiego chłopaka. Ten zawahał się, jakby dotarło do niego, że przesadzili, ale nie zdążył nic zrobić.
Bo Dawidowi wciąż było mało. Gdy polonistka odwróciła się, on zerknął na jej kompletnie nagie pośladki i znów krew uderzyła mu do głowy. Dopadł do pięknej nauczycielki, nim ta doszła do Jacka i mocno chwycił ją za pośladek.
Ta drgnęła i spróbowała się odwrócić, co było utrudnione, bo Dawid przykleił się do niej, czując, jak jego sterczący penis ociera się o nagie ciało szkolnej piękności. Widział jak nauczycielka usiłuje użyć siły fizycznej, krzycząc coś, ale nie pozwolił jej na to. To mocowanie pobudzało go dodatkowo.
W jego oczach nie było już złośliwości. Był niemalże obłęd. Płonęły one żywym blaskiem.
Sytuację wykorzystali także Jacek i Piotr. Obaj doskoczyli do pani profesor jakby unieruchamiając ją. Nie wiedzieli dlaczego tak robią, ale coś im tak kazało. Może ośmieliła ich odwaga kolegi, tak odważnie radzącego sobie z nauczycielką. W każdym razie stracili rozsądek i przestali dbać o konsekwencje. Skoro Dawid mógł…
Ich gorące oddechy uderzyły w twarz skonsternowanej i oszołomionej nauczycielki. Ich spocone dłonie silnie przylgnęły do jej ciała. Kamila w ciągu sekundy poczuła je na swoich pośladkach, na nogach, na brzuchu. Widziała jak dłoń Jacka zaciska się na jej piersi, poczuła jak ręka Piotra silnie wdziera się między jej uda a ona nie może się przed tym obronić. Nie mogła się przed tym obronić, ani wyrwać z tego uścisku. Próbowała coś powiedzieć, ale nie dotarło. W tym czasie ręka Piotra otarła się o jej wargi sromowe i wzgórek łonowy.
Poczuła jak przechodzi ją dreszcz. A potem zauważyła dłonie czwartego z chłopaków, nie uczestniczącego do tej pory w wydarzeniach Mateusza, wplątujące się w jej włosy. Przez chwilę nie mogła złapać oddechu. Została zniewolona przez czwórkę swoich uczniów. Przez chwilę stała jak sparaliżowana a z jej ust wydobyło się westchnięcie. Nie potrafiła zapobiec temu co się dzieje i serce poczęło jej bić mocniej. Wydawało się jej, że to jakiś chory, koszmarny sen. Zresztą słusznie. No bo jak to? Stoi naga na plaży a po jej ciele wędrują dłonie rozpalonych uczniów, macające każdy skrawek jej ciała, pośladki, uda, piersi. Wdzierające się między nogi. O, właśnie Piotrowi udało się przejechać raz jeszcze, tym razem mocniej po wargach sromowych. Nie, to niemożliwe, to sen… Może komediowy, może koszmarny, ale sen. Ale…
- Nie! – krzyknęła w końcu, gdy poczuła kilka rzeczy na raz. Czyjeś niecierpliwe dłonie rozchylające jej pośladki i ocierającego się o nie a nawet próbującego się wbić penisa. Pewnie Dawida, bo to on był z tyłu.
Ale mimo krzyku, penis nie ustępował, wciąż bezlitośnie jeżdżąc po jej pośladkach i sporadycznie wbijając się między nie. Nim, niemal zrozpaczona zaczęła myśleć, czym to wszystko może się skończyć, usłyszała zduszony głos z tyłu.
- Zostawcie! – To był Dawid. Nie wiedziała o co chodzi, ale poczuła jak niektóre dłonie zjeżdżają z jej pośladków i przechodzą na inne części ciała. Jednocześnie z walącym sercem poczuła jak chłopacy z przodu, Piotr i Jacek pochylają ją nieco ku sobie. Bezbronna Kamila wygięła się lekko a na tyłku znów poczuła dotyk dłoni. To Dawid rozchylał pośladki, ocierając się swoim członkiem o jej otwór analny. Spróbowała wytężyć siły, ale próba wyrwania znów się nie powiodła. Okiem wyobraźni zobaczyła, jak młody uczeń bezkarnie wpatruje się w jej analny otwór. Poczuła nieziemski wstyd. I coś jeszcze gorszego. Jedną rękę Dawida obejmującą ją w talii, tak, że wypięła się jeszcze bardziej. Jednocześnie Jacek z Piotrem unieruchomili ją kompletnie, chwytając mocno za jej ręce.
I w tym momencie zrozumiała ostatecznie o co chodzi. Oto na wpół pochylona poczuła, jak stojący z tyłu Dawid dość agresywnym ruchem rozstawia jej nogi szerzej. Kamila zamarła, czując, że za chwilę serce wyskoczy z jej piersi. Czy on…? Nie musiała szukać odpowiedzi. W następnej sekundzie poczuła jego podbrzusze na swoich pośladkach a na swojej cipce dotyk czegoś gorącego. Wzdrygnęła się jak opętana.
- Nie, zost…! – krzyknęła, ale krzyk uwiązł w gardle, gdy gwałtownie zbliżył się do niej Mateusz i zasłonił jej usta swoją dłonią Napięła mięśnie swych rąk najmocniej jak się dało, ale w niczym to nie pomogło. Jeszcze raz i znowu nic. Szeroko otwarła oczy, czując, że dzieje się coś kompletnie niezrozumiałego. Że ścianki jej pochwy rozszerzają się pod naporem czegoś twardego. Jeszcze nie mogła uwierzyć, ale fakty były jasne. W jej cipkę wbijał się penis Dawida.
Poczuła jak uginają się jej nogi. Pomyślała, że zwariuje. Mimo zakneblowanych dłonią Mateusza ust, wydała z siebie jakiś ogłuszający jęk, czy wręcz wycie. Wycie bezsilności i rozpaczy. Z reakcji uczniów, którzy na ten odgłos jeszcze bardziej wzmocnili chwyt zrozumiała, że rozpalił ich on raczej, niż odstraszył. Nie miała żadnych szans, na jakąkolwiek ucieczkę. A tymczasem z tyłu Dawid wycofał swego penisa i znów wbił się w nią. I znów wydała z siebie zduszony jęk. Nie było tam mokro, nie było specjalnie wilgotno, więc chłopakowi szło to opornie, ale raz za razem wbijał się coraz głębiej. A kompletnie oszołomiona Kamila kwitowała to coraz bardziej rozpaczliwymi jękami.
Docierało do niej to z opóźnieniem, jakby mózg bronił się przed przyjęciem takiej informacji. Informacji, że jeden z jej klasowych uczniów zaczął ją właśnie pieprzyć. To było nie do uwierzenia, ale czuła dłonie podnieconego chłopaka silnie trzymające za biodra i kolejne ruchy jego sztywnego penisa. Piąty, siódmy, dziesiąty… Za każdym razem nieco głębiej, za każdym razem nieco agresywniej. Aż wreszcie za którymś wdarł się w niej na całą długość. Co Kamila skitowała jeszcze bardziej przeciągłym jękiem.
A później nastąpiło już tylko ruchanie. Kompletnie zniewolona nauczycielka przyjmowała ruchy zdeterminowanego, podnieconego do granic ucznia. Czuła jak wchodzi w nią szybko, agresywnie. Zrozumiała, że jego młodzieńcze hormony nie pozwalają na żadna finezję. Chodziło tylko o to, by jak najprędzej spuścić się w niej. Na samą myśl o tym poczuła, że w jej cipce zrobiło się wilgotniej. Jej uczeń ruchał ją gwałtownie, energicznie a ona nie mogła nic zrobić.
„To gwałt…!”, bardziej pomyślała, niż wyjęczała. Nie była w stanie wykonać żadnego ruchu. Mocno trzymana za dłonie i głowę przez napalonych do granic chłopaków i jeszcze mocniej za biodra przez pieprzącego ją z młodzieńczą werwą Dawida, poczuła, że jest bliska omdlenia. Zniewolona tak przez jego kolegów trzymających ją mocno, jak i przez jego ręce unieruchamiające jej biodra. I przede wszystkim jego penisa wdzierającego się już tak gwałtownie, że zrozumiała, iż za chwilę wystrzeli.
Poniżona do granic nie czuła uderzenia podbrzusza Dawida na swoich pośladkach. Słyszała odgłos zderzających się ze sobą ciał. Zamknęła oczy jeszcze silniej, niż poprzednio. Była zdobyta w całości. Zrezygnowana. Z rozpaczą czekała już tylko na to, aż lada moment rżnący ją młody uczeń spuści się w cipce.
I tak właśnie się stało. Młodemu chłopakowi nie trzeba było wiele. Przytrzymał ją za biodra z całej siły i kilkoma energicznymi ruchami doprowadził się do wytrysku, na zakończenie strzelając bezczelnie kilka klapsów w jej wypięte pośladki, jakby chciał zawstydzić nauczycielkę jeszcze bardziej.
Wyszedł z niej i puścił biodra. Oszołomiona w najwyższym stopniu nauczycielka bezwładnie osunęła się na kolana.
- Na koc! – jak przez mgłę dobiegł do niej podniecony głos Jacka. Moment później leżała na kocu. A w kolejnej sekundzie poczuła, jak ktoś chwyta jej stopy i rozkłada szeroko, wdzierając się między nie swym ciałem. Oszołomiona wydarzeniami z ostatnich sekund, zdobyła się na słaby protest, ale bez reakcji. Tym bardziej, że jej dłonie znów zostały uwięzione przez chłopaków stojących z tyłu.
Otworzyła oczy i zobaczyła Jacka. Wzdrygnęła się. Nie przepadała specjalnie za tym dość sarkastycznym chłopakiem. Jego fizyczność, nieco krzywy wyraz twarzy, trochę odpychały ją. Poruszyła się na kocu w geście protestu, ale nie zdało się to na nic. Serce zabiło żywiej na myśl, że teraz zgwałci ją ktoś taki. Z rozpaczą uświadomiła sobie, że nic nie może zrobić, że jego ciało kładzie się niemal na jej a między swymi nogami czuje nacisk… Nacisk czegoś twardego trwający tylko ułamek sekundy. Jej mokra cipka przyjęła kolejnego penisa dużo sprawniej, niż za pierwszym razem.
Zaparła się, jakby chcąc zrzucić gwałcącego ją natręta, ale jej rozciągnięte szeroko dłonie były przytrzymywane przez małych oprawców zbyt silnie a jej leżące ciało nie było w stanie odeprzeć tego ataku. Zamknęła oczy, jakby nie chciała być świadkiem jeszcze większego upodlenia, niż uprzednio. Z bezsilną rozpaczą poczuła gorący oddech agresora na swojej twarzy. Ten cwaniaczek, taki pewniak, typu „co to nie on” pieprzył ją bezkarnie. Jego dłonie zaciskały się na jej piersiach i sutkach sprawiając jej momentami ból. A jego penis wchodził w nią agresywnie na całą długość, nie zważając na to, czy jej się to podoba, czy nie.
Otworzyła oczy szeroko. Zobaczyła jak jego gwałciciel pochyla się nad sterczącym sutkiem i bierze go w swe usta. Jęknęła. Pewnie wziął to za oznakę przyjemności… Bo przez chwilę znęcał się nad sutkami jeszcze agresywniej. Jej ciało wiło się pod nim, starając się uwolnić, ale nie przynosiło to rezultatu. Jacek ruchał ją bezkarnie, bezczelnie wbijając się swym penisem. Nie chciała być świadkiem tego poniżenia. Zamknęła oczy, pozwalając uczniowi na to, by poruszał się w niej swobodnie, by zdobywał jej ciało, jej piersi, jej cipkę. Aż do końca. By w końcu przyspieszył swe ruchy i zrobił w końcu to, co chce zrobić.
I zrobił. Spuścił się w jej cipce a towarzyszący temu wydarzeniu jęk gwałciciela sprawił, że nauczycielka poczerwieniała na twarzy.
Nie zdążyła ochłonąć, gdy Jacek odszedł w tył a między jej rozłożonymi, nie zdolnymi stawić oporu nogami pojawił się Piotr. Jego duże oczy zdradzały maksymalne podniecenie. Zabrał się do sprawy niemal identycznie jak poprzednik. Niemal, bo postanowił sobie bardziej uprzyjemnić gwałt.
- Nie… - jęknęła zbolałym głosem nauczycielka, ale on nie reagował. Uniósł jej nogi wysoko i zablokował swoimi ramionami, tak, że jej stopy znalazły się ponad jego ramionami a jej cipka niemal wypięła się w powietrzu.
W tej pozycji Kamila poczuła się jeszcze bardziej zniewolona. Ta pozycja jeszcze bardziej oddawała mu jej ciało na wyłączność. W tej pozycji mógł wchodzić głębiej a przecież… Przypomniała sobie zdarzenie sprzed minut, gdy chwalił się swoim…
- Aaaaach…! – wydarło się z ust Kamili, gdy przystojny uczeń po kilkusekundowej przymiarce wszedł w mokrą cipkę jak w masło na całą długość swego penisa. Kamila poczuła go aż nazbyt dobrze. Nie był może jakoś wybitnie duży, ale w tej pozycji… I Piotr podobnie jak koledzy nie patyczkował się. Wysunął penisa i znów zaatakował agresywnie, wywołując kolejny jęk nauczycielki. A potem znów. I jeszcze raz. A potem…
- Aaaach… Aaaaach… Aaaaach….! – jęczała Kamila, nie zdając sobie sprawy, że swoimi odgłosami doprowadza ruchającego ją chłopaka jak i przysłuchujących się kolegów do białej gorączki. Ale nie mogła inaczej. Jego penis wbijał się w nią z furią, na całą długość.
Tak, to nie był seks, to nie było kochanie, ani nawet pieprzenie. To było prawdziwe grzmocenie totalnie zniewolonej nauczycielki w wykonaniu napalonego do granic dość przystojnego, wygolonego niemal na zero ucznia. Widocznie miał o tym większe pojęcie i teraz to wykorzystywał. Kamila nie była w stanie kontrolować żadnej części swojego ciała. Wszystkie należały do niego. Ona cała znalazła się we władaniu rżnącego jej ucznia. On, osiemnastoletni licealista ruchał swoją piętnaście lat starszą nauczycielkę, jakby to była jakaś małoletnia blondynka wyrwana na chwile w klubie.
Jej nogi wisiały w powietrzu, jej dłonie szeroko trzymane przez innych, jej cipka wystawiona wprost na jego penisa, jej ciało pod grzmocącym ją Piotrem… Była totalnie zdominowana i kompletnie poniżona.
Czerwona na twarzy, poczuła się zdobyta. Jej cipka stała się jeszcze bardziej wilgotna, dzięki czemu Piotr z łatwością wbijał się po sam koniec. I w przeciwieństwie do kolegów miał trochę lepszą kondycję. Pieprzył ją ostro, ale nie kończył. Tak jakby przeciągłe jęki gwałconej nauczycielki, zamiast przybliżać go do orgazmu, jeszcze dodawały mu sił.
Ale i na niego przyszedł w końcu czas. A wtedy zrobił coś dziwnego. W ostatniej chwili wyciągnął swego penisa i szybkimi ruchami dłoni doprowadził do strzału na jej ciało. Na znajdujący się pod nim brzuch, ale także piersi nauczycielki. Część zawartości znalazła się nawet na jej twarzy.
W ten sposób zaczerwieniona ze wstydu i poniżenia Kamila jeszcze bardziej uświadomiła sobie, że została zdobyta w całości.
Piotr zszedł a na jego miejscu pojawił się ostatni z grupy, Mateusz. Ale on chciał nieco inaczej.
Kamili było już niemal wszystko jedno, więc nie protestowała, gdy siłą zmieniono jej pozycję tak, że położyła się na jednym boku. Mateusz natychmiast położył się obok, przylegając do niej swym ciałem. Uniósł nieco w górę jej nogę a jego penis, jak poprzednie z łatwością wśliznął się w jej cipkę, sprawiając, że nauczycielka drgnęła.
To było już spokojniejsze. Widocznie odpowiadało to charakterowi ucznia. Widocznie nie lubił tak ostro traktować dziewczyny. A może miał jakieś skrupuły, wyrzuty sumienia? I dlatego wybrał taką opcję?
Spokojnie posuwana Kamila czuła oddech ucznia na swoim karku. Jego dłoń jeździła po jej ciele, po udach, po wzgórku a najczęściej zatrzymywała się na piersiach, pieszcząc je delikatnie i drażniąc sutki.
Nie spieszyło mu się. A tempo posuwania sprawiło, że z biegiem czasu stan świadomości Kamili, zbliżył się do normalnego poziomu. Jakby zaczęło do niej bardziej docierać co tu się stało i co dzieje się wciąż. Że wciąż gwałci ją kolejny uczeń a ona… ona poddaje się temu biernie, choć ucisk chłopaków już zelżał.
Sekundy mijały, tempo posuwania trochę się zwiększyło a sama Kamila analizując swoje zachowanie i to co się tu dzieje, nagle doszła do wniosku, że zachowuje się trochę jak prostytutka. Oto uczeń posuwał ją a ona w zasadzie nie stawiała już oporu, ba nawet o tym nie myślała. W sumie było jasne, że gdyby próbowała się wyrwać, to tamci na pewno od razu by ją złapali, poza tym była osłabiona po tym wszystkim, no ale…
Ale jednak. Biernie przyjmowała ruchy jego penisa w sobie i w którymś momencie poczuła, że znów wilgotnieje. Coraz gorętszy oddech Mateusza na jej karku przyprawiał ją o lekkie ciarki. Kamila pozwoliła sobie nawet na to by rzucić okiem nieco w tył, bardziej jak namiętna kochanka, wyczekująca spełnienia, niż gwałcona nauczycielka. Jego tempo, jego posuwanie, jego dotyk dość silny, ale bardziej namiętny, wreszcie a nie agresywny sprawiły, że poczuła lekkie drżenie ciała.
Zamknęła oczy jakby nie chcąc się zdradzić co czuje. Nawet przed sobą. A prawda wyglądała tak, że odczuwała pewną przyjemność z tego posuwania. Jej ciało poddało się całkowicie woli ucznia i dostosowało się do jego ruchów, płynąć namiętnie po kocu, lekko w górę i w dół.
Zaczerwieniła się po raz kolejny tego dnia. Za wszelką cenę chciała ukryć przed światem fakt, że jej, gwałconej przez licealistę, niewiele brakuje do orgazmu.
Nie orgazmu nie będzie. Mateusz pewnie mógł tak w nieskończoność, ale nie wytrzymał i w pewnym momencie przyspieszył, zalewając cipkę pani profesor wystrzelonym z penisa płynem. Ale poczuła, że jest mu dobrze, że jeszcze ma swego penisa w jej cipce i nie chce wyciągać. Znów poczuła i rumieniec na twarzy i wilgoć w środku.
W końcu jednak wyszedł.
Na chwilę zaległa głucha cisza. Część chłopaków jakby oprzytomniała i włożyła na siebie kąpielówki, choć pewnie czuli, że mogliby się tak bawić jeszcze dłużej. Tylko Dawid niczym nieskrepowany chodził nago, odczuwając pewnie jakąś ekshibicjonistyczną przyjemność a faktu, że jego zwisającego penisa widzi piękna nauczycielka.
Kamila nie wiedziała jak zareagować. Było już po wszystkim, nie obroniła się. Zamknęła oczy, wciąż leżąc na boku i wystawiając swe nagie ciało na widok czwórki uczniów. Starała się przeanalizować wszystko to co zaszło.
Dawid ją wykorzystał, Jacek zgwałcił, Piotr wygrzmocił a Mateusz się z nią kochał.
Zadrżała lekko. Ciężko jej było zareagować, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim biodrze. Potem zjechała ona delikatnie na odsłonięte pośladki. To zmusiło ją do otwarcia oczu.
Zerknęła w bok i ujrzała bawiącego się jej ciałem Piotra. Tuż nad nią stał Dawid, wciąż nagi i lekko drażniący dłonią swego penisa, który jak przystało na ten wiek, dość szybko wracał do życia.
Wciąż zaczerwieniona, powoli uniosła się z koca. Ale nie wstała, przyjmując pozycję klęczącą. Jej nogi drżały, utrudniając pozostawanie w tej pozycji, ale ona jakby ogłuszona, jakby znów tracąca kontakt ze światem postawiła na swoim.
Wyczuła pewne napięcie ze strony przyglądających się jej uczniów. Nawet stojący przed nią Dawid jakby zamarł i przestał bawić się swoim penisem. Kamila spojrzała na jego ciało. Szczupłe, słabo umięśnione, chłopięce. Ale naprawdę, bardzo smakowicie opalone. Smakowicie?
Klęczała. Wiedziała, że trójka uczniów będących nieco z tyłu w tej chwili obserwuje jej nagie pośladki. Na sekundę zamknęła oczy, czując niesamowity skurcz w podbrzuszu i wilgoć w cipce. Ona naga. Kompletnie naga, stateczna, kobieca, konserwatywna trzydziestotrzyletnia nauczycielka…
Powoli sięgnęła dłonią w kierunku pół stwardniałego penisa stojącego przed nią Dawida, ujęła go w dłoń, po czym kompletnie oszołomiona, rozchyliła swe usta i wsunęła go najgłębiej jak się dało, wydając z siebie pomruk zlewający się z cichym jękiem Dawida.

4 komentarze:

  1. Już nic z tego nie będzie :-/
    Opowiadania o Joannie publikowane na 'pokątne' były na wysokim poziomie, budowałeś klimat, napięcie, cała sytuacja dookoła byłą ważna, sprawiała, że Twoje opowiadania górowały nad wyprawkami napalonych gimnazjalistów piszących o wyimaginowanych nauczycielkach.
    Formuła "senne marzenia" Ci szkodzi. Totalna wolność, zamienienia się w prosty scenariusz, który ma doprowadzić do wielekiego finału: joanna i grupa uczniów. Słąbe-średni poziom'pokatne'. Nie idz tą drogą, Joanna już jest przez Ciebie wyeksploatowana, wróc do korzeni, czekamy na świeże pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba drobna pomyłka, bo moją bohaterką jest Kamila, nie Joanna:)
    Po to właśnie zrezygnowałem z Pokątnych, aby tutaj pisać to co chcę, nie ograniczając się. Z drugiej strony zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że pewne schematy są wyeksploatowane.
    Dlatego wszystkie serie z Kamilą w roli głównej dobiegają do końca. Coś jeszcze opublikuje, ale inne, niedokończone rzeczy poprzerabiam na potrzeby nowej serii, która z jednej strony będzie na pewno nowością, z drugiej zaś zostanie utrzymana w konwencji KISM, więc nie wiem, czy wszyscy będą zadowoleni, ale cóż, to już kwestia odbioru czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,

    coś w ten weekend będzie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry, ostatnio nie miałem głowy do tego. Kolejna część pewnie za tydzień, do tego postaram się dorzucić jeszcze coś innego w okresie świąteczno-sylwestrowym.

    OdpowiedzUsuń