KAMILA I SENNE MARZENIA VII. Czerwone
majtki.
Kamila z
lubością rozkoszowała się słonecznymi promieniami. Zamykała oczy i wystawiała
twarz ku słońcu. Czuła się dość błogo i dobry humor jej nie opuszczał. Choć z
drugiej strony, temu uczucia towarzyszyło jej pewne skrępowanie.
Była tuż za
miastem w ośrodku wypoczynkowym w Antonówku. Dostała od dyrekcji propozycję
wyjazdu ze szkolnymi piłkarzami, uczniami jej własnego liceum. Nie odmówiła,
widząc jak fajna jest pogoda i że dzień odpoczynku w majowy piątek jest czymś
co jej się należy po ciężkim, niemal pełnym roku szkolnym.
Przyjechała
z reprezentacją piłkarską szkoły a w zasadzie z jej niewielka częścią.
Chłopaków było tylko czterech. I ona w roli czegoś w rodzaju opiekuna.
Jako
trzydziestotrzylatka cieszyła się sporą sympatią uczniów, choć wiedziała, że
owa sympatia wynika nie do końca z jej charakteru, tylko z innych powodów. Nie
przejmowała się tym za bardzo.
Choć
paradowanie w dość seksownym, czerwonym stroju kąpielowym na oczach czterech
chłopaków, którzy dodatkowo byli uczniami liceum, w którym nauczała było dość
krępujące. Z natury konserwatywna, nieco wstydliwa nauczycielka starała się
pokazywać jak najmniej. Często sięgała dłonią w tył, by sprawdzić, czy majtki
nie odsłaniają za mocno jej pośladków. Gdy podnosiła się z piasku, bądź kocyka,
czuła na sobie spojrzenia wszystkich uczniów a także innych plażowiczów. Czuła
je przede wszystkim na pośladkach, dlatego tak często obsuwała majtki w dół, by
ich oczom, nie ukazał się nawet najdrobniejszy ich fragment. Z drugiej strony,
wiedziała, że ciasno opinające jej ciało majtki i tak nie przeszkadzają
chłopakom w snuciu różnych fantazji.
Do tego
były przecież inne części ciała. Jej długie, opalone nogi także przyciągały
męski wzrok. Z pewnym zażenowaniem czuła wzrok dziesiątek mężczyzn na swym
ciele. Niby nie było to nic nowego, niby się przyzwyczaiła, ale trudno było jej
to zaakceptować i się z tym pogodzić.
Tym
bardziej, gdy jej w dużej mierze nagie ciało, bez skrupułów oglądali uczniowie
z jej własnego liceum.
Było ich tu
czterech. Wszyscy mieli po osiemnaście lat. W zasadzie same trochę takie
cherubinki. Wszyscy byli niżsi od niej. No, ale widocznie w piłkę potrafili
grać.
I wszyscy
starali się jak najczęściej przebywać w pobliżu pani profesor. Przysiadywali
się, zagadywali, wskakiwali do wody. Niby nie byli nachalni, ale jednak dało
się odczuć, że osoba półnagiej nauczycielki przyciąga ich jak magnes. Krępowało
ją to, ale nie mogła ich przecież odpędzić. Tym bardziej, że mimo wszystko,
spędzali ten czas luźno, prowadząc rozmowy, żartując, wygłupiając się. Na
twarzy Kamili nie raz zagościł uśmiech i jej skrępowanie jakby nieco zanikało.
Było ich
czterech.
Jacek, w
pewnym sensie lider grupy, dość stanowczy, sarkastyczny, ciemny blondyn o nieco
przytępionym spojrzeniu. Momentami sprawiał wrażenie mocno niesympatycznego,
nieco wywyższającego się nad kolegami..
Piotr, dość
przystojny, szczupły, króciutko wygolony blondyn. Miał ładne, duże, niebieskie
oczy. Raczej zdecydowany i względnie sympatyczny chłopak, aczkolwiek potrafił
być arogancki.
Dawid,
kolejny szczupły chłopak, ale w przeciwieństwie do tamtych, czarnowłosy i
przede wszystkim mocno opalony, niczym Latynos. Taki mały Cristiano Ronaldo,
tak samo bardziej ładny, niż przystojny. Zalety wyglądu tłumiły brak rozwagi,
pewnego rodzaju z daleka widoczna dziecinność. Często zachowywał się bardziej
jak gimnazjalista.
I wreszcie
Mateusz, następny chłopak o szczupłej budowie ciała. I podobnie jak poprzednia
dwójka, na pewno przystojny, z nieco nażelowanym irokezem na głowie. Kamila
zawsze miała mocny dystans do tego typu chłopaków, ale akurat Mateusz wzbudzał
pewną sympatię. Fryzura wyglądała naturalnie a nie komicznie, jak to często
bywało wśród jej amatorów a jej właściciel raczej nie miał w sobie nic z
nadętego bufona.
Praktycznie
wszyscy tego samego wzrostu, w okolicy stu siedemdziesięciu centymetrów. I
wszyscy szczupli, może z wyjątkiem Jacka, ważącego parę kilo więcej.
Kamila z
biegiem czasu rozluźniała się. Nie mając wyjścia przywykła do spojrzeń mężczyzn
przechodzących obok jej koca. Zresztą było ich coraz mniej, bo słońce coraz
mocniej kierowało się na zachód.
Coraz
mniejsze wrażenie robiły też na niej spojrzenia uczniów. Wstała więc z koca,
informując, że idzie sobie popływać. Jak zwykle, dyskretnie poprawiła ułożenie
majtek na pośladkach i ruszyła w kierunku wody, czując chłopięce spojrzenia na
swoim tyłku. Niedostrzegalnie wzruszyła ramionami. Przecież to tylko
spojrzenia, nie wygra z nimi. A oni są tylko uczniami i mogą sobie tylko
popatrzyć. Nic więcej.
Nie
wiedziała, że jest w dość dużym błędzie.
- W każdej
możliwej kombinacji wyglądałaby bosko, ale te czerwone majtki, to już szczyt
szczytów… - sapnął Piotrek.
- Patrzcie,
jak się ten wąsaty Janek zagapił – roześmiał się Dawid wskazując na jednego z
plażowiczów.
- Sami się
gapimy. Załadowałbym jej w dupę tak, że by ją rozerwało – kwieciście podsumował
swoje fantazje Jacek.
- No to
cwaniaku, zrób tak, żeby jej załadować – podpuścił kolegę Piotr.
- Czekamy,
aż się ściemni, nie będzie ludzi i finał – wyłożył swój plan chłopak, ale
zobaczył tylko wyrażające dezaprobatę wzruszenia ramionami. Nic dziwnego,
przecież powiedział to tak, na odpierdol, nie biorąc swych słów na poważnie.
- Gdyby
urodziła się w Los Angeles, dzisiaj byłaby na pierwszych stronach gazet i
kasowała po dziesięć baniek za film. W dolcach – podkreślił Mateusz.
- Tamten
Janek też chyba chce ją dać na pierwszą stronę jakiejś gazety – zaśmiał się
znów Dawid obserwując innego plażowicza próbującego mało dyskretnie zrobić
zdjęcie mijającej go właśnie nauczycielce.
- Te
czerwone majtki… Jeszcze chwila i pękną mi kąpielówki. Ech, idę na piwo –
zakończył, przynajmniej chwilowo dywagacje Jacek.
Po
dwudziestu minutach przebywania w wodzie Kamila wyszła na brzeg. Podczas
pluskania, odpłynęła nieco od swojego stanowiska, więc musiała przejść dobre
kilkadziesiąt metrów, bo jej miejsce znajdowało się niemal na końcu plaży,
dalej był już tylko lasek.
Znów
poczuła się nieswojo skupiając na sobie pełne zainteresowania spojrzenia.
Szczególnie krępowały ją spojrzenia tych, którzy zdążyli się już ubrać. Wracali
do domów a Kamila czuła się przy nich niemal naga. Nie było to dla niej zbyt
komfortowe uczucie, ale nie mogła nic poradzić. Doszła do swego miejsca i
przysiadła na kocyku. Nie minęło kilkanaście minut i znów miała towarzystwo
swych uczniów.
Zabawiali
ją żartami, wygłupami i pół sensowną rozmową. Kamila zauważyła, że z upływem
kolejnych minut plaża stawała się coraz bardziej pusta.
- Pani
profesor, to prawda, że Witczak rozwodzi się z żoną, bo został przyłapany jak
posuwa panią Kazimierczakową? – zapytał w którymś momencie znienacka Dawid.
Wzbudził uśmiechy na twarzach kolegów, pozwalając sobie na użycie słowa,
którego w towarzystwie nauczycielek raczej się nie używa.
- Skąd
wiesz takie rzeczy?
- Tak tylko
słyszałem… Więc to prawda?
- Nie wiem,
czemu was to interesuje, ale coś tam słyszałam, że się rozwodzi – zbyła
obcesowo natręta, nie ujawniając, że cała sprawa jest jej dość dobrze znana.
- Jesteś
chętny na Witczakową? – dogryzł koledze złośliwie Piotrek.
- Ja mam
oko na Alicję, więc się odpieprz.
- Już
widzę, jak ci Alicja da cyca… - mruknął Jacek, celowo używając takiego
słownictwa w obecności nauczycielki. Było to dość rozkoszne a ona nie
zareagowała, skupiając się na wystawieniu twarzy na słońce.
- Prędzej
mi, niż tobie. Zajmij się Olą, bo pół roku z nią śmigasz a jeszcze się nie
całowałeś – odgryzł się impulsywny Dawid.
- A skąd ty
wiesz, co? Kamerę masz gdzieś? A co, jeśli doszłem już dalej?
- Chłopaki,
spokojniej trochę – odezwała się nauczycielka. Z jednej strony nie interesowały
ją uczniowskie wynurzenia, z drugiej, kobiece skłonności do plotkowania…
- A
doszedłeś? – zignorował polonistkę zainteresowany Piotr.
- Może ty
nam opowiesz swój pierwszy raz, zanim wyślesz opis do Bravo? – Jacek nie
pozostał dłużny.
- Dobry
pomysł, poopowiadajmy sobie – podchwycił temat Dawid.
Na moment
umilkli, słysząc lekkie, wyrażające chyba pewnie niezadowolenie cmoknięcie z
ust nauczycielki. Ale pokusa poopowiadania sobie takich rzeczy w towarzystwie
szkolnej piękności była nieodparta.
- Ja to już
mam od dwóch lat za sobą – wygłosił Piotrek. – Chodziłem przecież z Martą.
Pokiwali
głowami. Marta, choć niewysoka, wręcz drobna, była bardzo ładną blondynką i jej
towarzystwo u boku Piotrka wzbudzało zazdrość jego kolegów.
- Czemu się
rozeszliście? – zapytał milczący do tej pory spokojny Mateusz.
- Tak
wyszło, po prostu – Piotrek krótko uciął temat. W tym towarzystwie wolał unikać
sformułowań, że po prawie dwóch latach dymania znudziła mu się, nawet taka
niezła laska, jak Marta.
- Tak…
Pewnie coś się nie udało… - zakpił sobie w swoim stylu Dawid, co trzy sekundy
rzucając spojrzenie na wyciągnięte przed nim długie nogi pani profesor od
polskiego.
- Nie gadaj
głupot – dość ostro odparł Piotr. – Może tym masz problemy, ja jakoś nie
bardzo.
- A kto
mówi o problemach? Może centymetrów brak… - prowokował dalej.
- Chcesz
zobaczyć? Możemy porównać – chwacko trzymał temat Piotrek.
- Nie no… -
jakby wycofał się Dawid. – Tylko…
- Tylko co?
Wymiękłeś. I nie kozakuj na drugi raz – zakończył przynajmniej na chwilę
zwycięsko Piotrek. Na jego ustach gościł uśmiech triumfu, na twarzach innych
też, bo rozmowa na takie tematy w towarzystwie szkolnej nauczycielki sprawiała
im sporą przyjemność.
- Nic nie
wymiękłem – odezwał się impulsywnie Dawid. – Ale nie będę się bawił w takie
rzeczy. Chyba… Chyba, że wszyscy staniemy do zawodów.
- Siadaj i
nie rób z siebie głupka – skarcił go Jacek.
- Przecież
pomysł nie jest taki głupi – zmitygował go Piotr. – W każdym razie ja się nie
boję.
Mówiąc to
Piotr szturchnął nieco Jacka, wskazując na siedzącą przodem do jeziora nauczycielkę.
Mieli ją przed sobą, widzieli jej nagie plecy przez które przechodził czerwony
pasek od stanika.
Plaża
pustoszała w rekordowym tempie. Jeszcze dwie godziny temu tętniła życiem, teraz
pozostało może dziesięć osób i tez było widać, że niektóre z nich zbierają się
do opuszczenia ośrodka.
- Co mnie
szturchasz? – warknął w swoim stylu zniecierpliwiony Jacek, kompletnie nie
wyczuwając intencji rozmówcy. Ten zrobił tylko zniesmaczoną minę.
- Poopalamy
się nago? – zaproponował Dawid zmieniając temat rozmowy.
- Mnie tam
moja biała dupa nie przeszkadza, nie wiem jak tobie – odparł złośliwie Jacek.
- Panowie,
pohamujcie się trochę – odezwała się nauczycielka, ale widać było, że jest w
dość dobrym humorze. Wpłynęły na to pewnie i woda i piękna pogoda. A takie docinki
dorastających chłopaków były przecież normalką.
- Ja nie
mam białej, ale zawsze może być bardziej opalona – kontynuował temat rozbrykany
Dawid, któremu dywagacje w takim towarzystwie sprawiały dodatkową przyjemność.
- A ja tam
mógłbym, ale pod warunkiem, że wszyscy – podkreślił zawadiacko uśmiechnięty
Piotr, niedwuznacznie sugerując kogo przede wszystkim ma na myśli.
Uśmiech
pojawił się na wszystkich twarzach a spojrzenia chłopaków spoczęły na
odwróconej do nich plecami nauczycielce, która po chwili ciszy poczuła się
wywołana do podjęcia tej dyskusji.
- Piotrze,
czy dobrze rozumiem, że złożyłeś dość wybitnie niemoralną propozycję? –
odezwała się niby oficjalnie, ale też żartobliwie.
- Ja tylko
uzależniłem swoją decyzję w tej sprawie od innych – wybrnął chytrze.
- Chyba
możesz domyślić się mojej odpowiedzi, nieprawdaż?
- Domyślam
się… Czy to oznacza, że nigdy nie opalała się pani bez stroju? – zapytał,
wywołując przytłumiony śmiech swoich kompanów z napięciem czekających na
odpowiedź pięknej nauczycielki.
- Nie
powinieneś zainteresować się poważniejszym sprawami, na przykład lektura
„Potopu”, którą, jak dobrze pamiętam sobie odpuściłeś? – dobry humor i
okoliczności tej wycieczki sprawiały, że wolała używać takich argumentów, miast
radykalnej odmowy.
- „Potop”
nam dzisiaj nie grozi pani profesor, wręcz przeciwnie, jest gorąco i możemy to
wykorzystać – nie ustępował Piotr, uśmiechając się na wszelki wypadek z
rezerwą, aby nie zepsuć dość fajnej atmosfery.
- No to
sobie wykorzystujcie, tak jak ja – odparła, zwracając twarz ponownie ku słońcu.
- Naprawdę,
możemy? – głośniej zapytał Dawid, znów dając do zrozumienia, co tak naprawdę
miał na myśli.
- Dawid,
możesz się uspokoić…?
- Sama pani
powiedziała…
- Nie męcz
już, chcecie sobie poopalać tyłki, to idźcie w krzaki. Nie tutaj, nie przy
mnie.
Na chwilę
ucichli. Rzecz jasna nikt nie wierzył w opalanie nago w towarzystwie
nauczycielki, ale rozmowa z nią na takie tematy i używanie przez nią słów
takich jak „tyłki”, nakręcała chłopaków z każdą sekundą, coraz mocniej.
Patrzyli na
jej ładnie opalone zgrabne plecy, myśląc, jakby fajnie było rozwiązać
widniejące przed ich oczami zapięcie stanika. Patrzyli na długie, zgrabne,
również ładnie opalone nogi, szczególnie efektownie prezentujące się, gdy
polonistka uginała je w kolanach. Czuli coraz mocniejszy ucisk w kąpielówkach.
Oprócz
nich, na plaży zostało może już pięć osób śmigających sobie dobre kilkadziesiąt
metrów dalej. To sprawiało, że czuli się coraz pewniejsi siebie.
- Dobra! –
klasnął w dłonie Dawid, zwracając twarz w kierunku Piotra. – Chcesz pojedynku?
Dawaj!
- Nabrałeś
odwagi? OK., jedziemy… - wzruszył ramionami wyzwany i wstał. Cieszył się, że
wszystko rozgrywa się za plecami nauczycielki, bo spodenki nie do końca były w
stanie ukryć pewną wypukłość. Z drugiej strony, czy nie byłoby to rozkoszne,
gdyby pani profesor odwróciła się i rzuciła na nie okiem? Pomasował się przez
sekundę po wypukłości.
- Kto
sędziuje?
- A po co
ci sędzia? Jest Mati i Jacek – odparł Piotr. Przecież trudno byłoby, by w roli
arbitra wystąpiła nauczycielka. Kątem oka zauważył tylko jakiś nerwowy ruch jej
głowy w bok.
- No to
dawaj – Dawid ustawił się tyłem do siedzącej nauczycielki i opuścił kąpielówki.
Jego wpół sterczący penis może niemały, na pewno nie był w stanie pobić żadnych
rekordów długości.
- No to
masz – Piotr nie mógł pozostać dłużny i z pewną ulgą opuścił obcisłe bokserki.
Jego penis, wbrew przechwałkom też nie był gigantyczny, ale sprawiał wrażenie
nieco dłuższego.
- Phi,
takie tam a mi nie stoi – nie przejmując się obecnością szkolnej nauczycielki
Dawid wygłosił swój komentarz.
- Pani
profesor, bo mamy problem z werdyktem – odezwał się Jacek, z uwagą patrząc,
gdzie spogląda polonistka. I doczekał się pewnej satysfakcji. Zauważył z lekka
niepewne, może trochę nerwowe spojrzenie nauczycielki w bok. Na pewno musiała
zauważyć stojących może metr za nią dwóch uczniów z opuszczonymi kąpielówkami.
Choć nie widziała pewnie ich tyłków w okazałości. Jej zmieszanie sprawiło
liderowi grupy pewną satysfakcję.
- Jeśli
macie problem, to rozwiązujcie go sami, skończcie z tym, natychmiast – odezwała
się nieco poważniejszym tonem, uznając, że posuwają się trochę za daleko.
-No dobrze -
zgodził się Dawid, poczym odwrócił się w stronę nie widzącej go nauczycielki i ku
zaskoczeniu wszystkich, przesunął swoją dłonią po swoim penisie kilka, albo
nawet i kilkanaście razy. Patrząca w kierunku jeziora piękna nauczycielka,
nawet nie zdawała sobie sprawy, że parę centymetrów nad nią, jeden z jej
uczniów masturbuje się, prężąc swego penisa niemal tuż nad jej głową.
Przytłumione chichoty, które dobiegały zza pleców wzięła za zwyczajowe, jakie
zapewne zdarzają się przy tego typu wydarzeniach.
Szalony Dawid
w końcu nieco oprzytomniał i przerwał swą czynność, umieszczając swego
nabrzmiałego penisa w kąpielówkach, jednak koledzy czuli się bardziej
rozpaleni. Ta rozmowa, ten mini konkurs, to zachowanie Dawida, to wszystko w
towarzystwie pięknej nauczycielki… To ich nakręcało. Chyba każdy myślał o tym
samym. To znaczy o tym, by wrzucić jeszcze jakiś erotyczny podtekst do rozmowy.
Czerwony
kolor stroju kąpielowego pani profesor działał na nich jak płachta na byka. A
przecież był to tylko dodatek do jej prawie nagiego, nieziemskiego ciała.
- Dobra,
skaczemy do wody – zakomendrował Jacek. Nie usłyszał głosu sprzeciwu. Wszyscy
odczuwali potrzebę ochłodzenia swoich rozgrzanych ciał.
Kamila
widząc odpływających nieco dalej uczniów postanowiła wykorzystać ten moment.
Rozejrzała się po plaży i widząc coraz większe pustki, położyła się na kocyku,
wystawiając plecy do słońca. Przez chwilę wahała się, lecz brak sąsiedztwa
wokół zachęcił ją do tego rozwiązania. Swoje dłonie skierowała na plecy…
- Patrzcie,
chyba rozpina stanik! – odezwał się Piotr. Mimo, iż chłopacy odpłynęli dość
daleko, to ruchy nauczycielki nie uszły ich uwadze.
Kamila nie
widziała, czy oni widzą, czy nie, nie miało to większego znaczenia. Przecież
rozwiązała tylko stanik, piersi, przyciśnięte do koca wciąż pozostały w
miseczkach. A z takiej odległości nikt za bardzo nie widział tego, że wystawiła
ku słońcu nagie plecy. Zresztą nawet gdyby, to co? Przecież to nie jest nic
takiego.
Nawet jeśli
jest się nauczycielką na wycieczce ze swoimi uczniami.
- Dobra,
wychodzimy – zarządził tym razem Dawid, po kilkunastu minutach spędzonych w
wodzie. Uznał, że ma dość. Ale jeśli tak, to oszukiwał sam siebie. Bo ni o wodę
tu chodziło.
Wyszli,
kierując się w stronę swojego miejsca. Z każdym krokiem ich oczom ukazywała się
sylwetka leżącej na kocu pięknej nauczycielki. Nie spieszyli się, jakby
przedłużając ten moment. No i jakby nie chcieli zdradzić swojej obecności.
Doszli w
milczeniu i przystanęli nie wiedząc co zrobić. Mieli przed sobą niemal nagie
ciało boskiej nauczycielki. Niemal, bo przykryte tylko czerwonymi majtkami.
Długie nogi, zgrabne plecy, ramiona… Te wszystkie części były nagie.
Na dobrą
sprawę po raz pierwszy znaleźli się w takiej sytuacji. Do tej pory polonistka
raczej siedziała, trochę pływała. Teraz pierwszy raz położyła się, w stu
procentach ukazując swe ciało. I to jeszcze tak, że mogli gapić się bez
przeszkód, wszak ona ich nie widziała.
W ich
umysłach wzbierały się dzikie żądze. Każdy z nich chyba zdawał sobie sprawę z
tego co myślą pozostali. Jacek przygryzł wargę i intensywnie wpatrywał się w
majtki nauczycielki, jakby chciał zedrzeć je z niej siłą woli. Podekscytowany
Dawid, swego schowanego w kąpielówkach penisa, podrażniał, sprawiając wrażenie,
że najchętniej wyjąłby go znów i dokończył dzieła. Najbardziej odważny w grupie
Piotr, rozglądał się wokół, jakby szukając czegoś co może sprawić, że to popołudnie
będzie jeszcze przyjemniejsze. Nawet dość spokojny Mateusz poruszał się nerwowo
wpijając się wzrokiem w nagie plecy nauczycielki.
Ucisk w
kąpielówkach stawał się dokuczliwy. Wiedzieli, że coś muszą zrobić. Ale co…?
- Pani
profesor, może nasmaruję panią olejkiem? – odezwał się w końcu Dawid.
- Dziękuję,
poradzę sobie- usłyszeli odpowiedź. Ciekawiło ich, czy dopiero teraz
zorientowała się, że tu są, czy domyśliła się ich obecności, te kilkadziesiąt
sekund wcześniej.
- A może
jednak? – nie ustępował Dawid. Rozejrzał się wokół, szukając pojemnika z
odpowiednią cieczą. Koledzy z uwagą obserwowali kolegę. Wiedzieli, że jest
trochę nieobliczalny i potrafi posunąć się do różnych rzeczy. Co ma zamiar
zrobić…?
- Może
jednak zajmij się sobą – odezwała się Kamila dość beztroskim tonem. Jakby nie
przeczuwała, że dobry humor jej a jej uczniów, to jednak dwie różne definicje.
Ale Dawid
poczuł przypływ fantazji, energii i czegokolwiek. Nie, nie mógł odpuścić takiej
sytuacji. Znalazł w końcu olejek, przyklęknął z boku i na oczach osłupiałych
kolegów rozlewając ciecz na ręce, zaczął nacierać nim łydki nauczycielki. Ta
drgnęła.
- Dawid,
czy ja czegoś nie mówiłam? – odwróciła twarz w prawo, zerkając na ucznia. Nie
uniosła się jednak z koca. I nagle do wszystkich dotarło dlaczego.
Była
przecież bez stanika, unosząc się znad koca, pokazałaby swe nagie piersi.
Dopóki trwał ten stan rzeczy, nauczycielka była w gruncie rzeczy bezbronna.
Najbystrzejszy
z całej czwórki Piotr, poczuł jak krew uderza mu do głowy. Natychmiast poszedł
w ślady Dawida i przyklęknął z drugiej strony, rozsmarowując olejek w swej
drżącej ręce a potem na lewej nodze pani profesor.
- Piotr! Co
was napadło? Przestańcie natychmiast! – usłyszeli głos, który nie miał prawa
wymusić na nich zaprzestania wykonywanej czynności. Był zbyt słaby, jeszcze
zbyt łagodny. Czuć było w nim bardziej konsternację, skrępowanie, niż gniew.
Dlatego
obaj chłopacy poczynali sobie coraz śmielej. Łydki już dawno zostały z tyłu,
nie marnując czasu przenieśli swe dłonie wyżej, na uda polonistki. Ich zmysły
szalały, oto macali długie nogi pięknej nauczycielki i to w coraz wyższym
miejscu. Obaj szybko, gorączkowo zbliżali się w coraz bardziej zakazane miejsca,
wsuwając dłonie w wewnętrzną stronę ud, które nauczycielka próbowała zacisnąć. Wiedzieli
przecież, że cała akcja może się skończyć w ciągu chwili, gdy nauczycielka
zawiąże stanik i będzie mogła ich przepędzić, dlatego starali się nie uronić
ani ułamka sekundy.
Wyczuli to
obaj pozostali uczniowie. Jacek zrozumiał, że to może być jedyna okazja i z
olejkiem w dłoni zaczął krążyć wokół pośladków nauczycielki, czy to pod, czy
też tuż nad nimi, nie mając jednak odwagi dotknąć ich centrum. Mateusz zajął
się teoretycznie najmniej atrakcyjną częścią ciała, czyli plecami. Ale i tak było
to szokujące doznanie.
Tym
bardziej, że widział, iż nauczycielka w końcu zrozumiała, że słowa nie
wystarczą i sięgnęła dłonią w tył, próbując zawiązać stanik. Wtedy
rozgorączkowany Mateusz w nagłym przypływie odwagi niby przypadkiem, odtrącał
sznurki tak, że Kamila nie była w stanie tego zrobić. Ta toczona bez słów walka
z erotycznym podtekstem, sprawiała, że Mateuszowi zrobiło się bardziej gorąco,
niż w epicentrum wybuchu wulkanu.
- Panowie,
ile raz mam mówić, dajcie już spokój! – nakazała skrępowana Kamila, rozumiejąc,
że to nie przelewki. Była macana po każdej części ciała, z wyjątkiem pośladków,
ale coś jej mówiło, że to tylko kwestia czasu, tym bardziej, że chłopięce palce
coraz częściej zahaczały o skrawek materiału. Zaklęła w myślach, czując, że
znów nie udało się jej zawiązać stanika.
- Hej,
który… Dajcie spokój! – krzyknęła czując, że staje się najgorsze. Oto Jacek
mając dość tej wojenki, chwycił lekko brzegi majtek i podciągnął je do góry,
tak, że jemu i kolegom odsłoniła się większa część pośladków pani profesor.
Wszyscy jak zahipnotyzowani skierowali wzrok w to miejsce. Czuli wulkan w
żyłach, łomot w głowach i młoty kowalskie w sercach.
- Ja
pierdolę, ona nie ma szans, teraz możemy… - nie dokończył rozpalonym głosem Jacek
a wszyscy zrozumieli co miał na myśli. On sam spojrzał na Dawida, jakby chciał
zrzucić na niego odpowiedzialność. Przecież to Dawid był najbardziej
postrzelony, nieobliczalny, tylko on mógł…
I się nie
pomylił. Podnieconemu do granic Dawidowi niewiele trzeba było. Raz kozie
śmierć, może będzie zjebka, no na pewno będzie, ale… Ale taka okazja już się
nie powtórzy. W swoim stylu, nie myśląc nawet o tym co robi, bez chwili
zastanowienia chwycił majtki nauczycielki po bokach i desperacko, błyskawicznie
zaczął je ściągać w dół. Odsłaniające się w pełnej krasie nagie pośladki
pięknej nauczycielki sprawiły, że wszystkim zaschło w gardle.
Polonistka
w końcu uznała, że musi się zerwać na nogi, ale było już za późno. Z walącym
sercem poczuła, że majtki prześlizgnęły się przez jej ciało i nim stanęła na
nogach, zdobycz była już w rękach Dawida. Dodatkowo straciła kontrolę nad
leżącym pod nią stanikiem, co wykorzystał oszołomiony Mateusz wyszarpując go w
nagłym przypływie odwagi gwałtownym ruchem.
Patrzyli
niedowierzając temu co widzą, nie wierząc jak odważyli posunąć się tak daleko..
Oto rozgorączkowana nauczycielka stanęła na plaży kompletnie naga na oczach
swoich zrywających się z kolan uczniów. Z miejsca zasłoniła się dłońmi, ale nie
mogła zakryć wszystkiego. Chłopcy jakby przezornie, odstąpili na krok, dwa,
jakby czekając na to co się stanie. Rozstawili się w kółko i znajdujący się za
plecami polonistki Mateusz mógł bezkarnie gapić się w jej nagie pośladki.
Stanęła… To
wszystko trwało tylko ułamek sekundy. Zauważyli, że jest nawet nie tyle
rozzłoszczona, co spanikowana i osłupiała całym zajściem. Nauczycielka
energicznie ruszyła w kierunku Dawida trzymającego w rękach jej majtki.
Normalnie
chłopak posłusznie oddałby tę część garderoby, ale nie w tej sytuacji. Znów
zachował się intuicyjnie. Zwinął majtki w kłębek i rzucił w kierunku stojącego
dalej Jacka.
- Oddajcie
mi to natychmiast! – zawołała ruszając tym razem w kierunku drugiego chłopaka.
Ten zawahał się, jakby dotarło do niego, że przesadzili, ale nie zdążył nic
zrobić.
Bo Dawidowi
wciąż było mało. Gdy polonistka odwróciła się, on zerknął na jej kompletnie
nagie pośladki i znów krew uderzyła mu do głowy. Dopadł do pięknej
nauczycielki, nim ta doszła do Jacka i mocno chwycił ją za pośladek.
Ta drgnęła
i spróbowała się odwrócić, co było utrudnione, bo Dawid przykleił się do niej,
czując, jak jego sterczący penis ociera się o nagie ciało szkolnej piękności.
Widział jak nauczycielka usiłuje użyć siły fizycznej, krzycząc coś, ale nie
pozwolił jej na to. To mocowanie pobudzało go dodatkowo.
W jego
oczach nie było już złośliwości. Był niemalże obłęd. Płonęły one żywym
blaskiem.
Sytuację
wykorzystali także Jacek i Piotr. Obaj doskoczyli do pani profesor jakby
unieruchamiając ją. Nie wiedzieli dlaczego tak robią, ale coś im tak kazało.
Może ośmieliła ich odwaga kolegi, tak odważnie radzącego sobie z nauczycielką.
W każdym razie stracili rozsądek i przestali dbać o konsekwencje. Skoro Dawid
mógł…
Ich gorące
oddechy uderzyły w twarz skonsternowanej i oszołomionej nauczycielki. Ich
spocone dłonie silnie przylgnęły do jej ciała. Kamila w ciągu sekundy poczuła
je na swoich pośladkach, na nogach, na brzuchu. Widziała jak dłoń Jacka zaciska
się na jej piersi, poczuła jak ręka Piotra silnie wdziera się między jej uda a
ona nie może się przed tym obronić. Nie mogła się przed tym obronić, ani wyrwać
z tego uścisku. Próbowała coś powiedzieć, ale nie dotarło. W tym czasie ręka
Piotra otarła się o jej wargi sromowe i wzgórek łonowy.
Poczuła jak
przechodzi ją dreszcz. A potem zauważyła dłonie czwartego z chłopaków, nie
uczestniczącego do tej pory w wydarzeniach Mateusza, wplątujące się w jej
włosy. Przez chwilę nie mogła złapać oddechu. Została zniewolona przez czwórkę
swoich uczniów. Przez chwilę stała jak sparaliżowana a z jej ust wydobyło się
westchnięcie. Nie potrafiła zapobiec temu co się dzieje i serce poczęło jej bić
mocniej. Wydawało się jej, że to jakiś chory, koszmarny sen. Zresztą słusznie.
No bo jak to? Stoi naga na plaży a po jej ciele wędrują dłonie rozpalonych
uczniów, macające każdy skrawek jej ciała, pośladki, uda, piersi. Wdzierające
się między nogi. O, właśnie Piotrowi udało się przejechać raz jeszcze, tym
razem mocniej po wargach sromowych. Nie, to niemożliwe, to sen… Może komediowy,
może koszmarny, ale sen. Ale…
- Nie! –
krzyknęła w końcu, gdy poczuła kilka rzeczy na raz. Czyjeś niecierpliwe dłonie
rozchylające jej pośladki i ocierającego się o nie a nawet próbującego się wbić
penisa. Pewnie Dawida, bo to on był z tyłu.
Ale mimo
krzyku, penis nie ustępował, wciąż bezlitośnie jeżdżąc po jej pośladkach i
sporadycznie wbijając się między nie. Nim, niemal zrozpaczona zaczęła myśleć,
czym to wszystko może się skończyć, usłyszała zduszony głos z tyłu.
-
Zostawcie! – To był Dawid. Nie wiedziała o co chodzi, ale poczuła jak niektóre
dłonie zjeżdżają z jej pośladków i przechodzą na inne części ciała.
Jednocześnie z walącym sercem poczuła jak chłopacy z przodu, Piotr i Jacek
pochylają ją nieco ku sobie. Bezbronna Kamila wygięła się lekko a na tyłku znów
poczuła dotyk dłoni. To Dawid rozchylał pośladki, ocierając się swoim członkiem
o jej otwór analny. Spróbowała wytężyć siły, ale próba wyrwania znów się nie
powiodła. Okiem wyobraźni zobaczyła, jak młody uczeń bezkarnie wpatruje się w
jej analny otwór. Poczuła nieziemski wstyd. I coś jeszcze gorszego. Jedną rękę
Dawida obejmującą ją w talii, tak, że wypięła się jeszcze bardziej. Jednocześnie
Jacek z Piotrem unieruchomili ją kompletnie, chwytając mocno za jej ręce.
I w tym
momencie zrozumiała ostatecznie o co chodzi. Oto na wpół pochylona poczuła, jak
stojący z tyłu Dawid dość agresywnym ruchem rozstawia jej nogi szerzej. Kamila
zamarła, czując, że za chwilę serce wyskoczy z jej piersi. Czy on…? Nie musiała
szukać odpowiedzi. W następnej sekundzie poczuła jego podbrzusze na swoich pośladkach
a na swojej cipce dotyk czegoś gorącego. Wzdrygnęła się jak opętana.
- Nie,
zost…! – krzyknęła, ale krzyk uwiązł w gardle, gdy gwałtownie zbliżył się do
niej Mateusz i zasłonił jej usta swoją dłonią Napięła mięśnie swych rąk
najmocniej jak się dało, ale w niczym to nie pomogło. Jeszcze raz i znowu nic.
Szeroko otwarła oczy, czując, że dzieje się coś kompletnie niezrozumiałego. Że
ścianki jej pochwy rozszerzają się pod naporem czegoś twardego. Jeszcze nie
mogła uwierzyć, ale fakty były jasne. W jej cipkę wbijał się penis Dawida.
Poczuła jak
uginają się jej nogi. Pomyślała, że zwariuje. Mimo zakneblowanych dłonią
Mateusza ust, wydała z siebie jakiś ogłuszający jęk, czy wręcz wycie. Wycie
bezsilności i rozpaczy. Z reakcji uczniów, którzy na ten odgłos jeszcze
bardziej wzmocnili chwyt zrozumiała, że rozpalił ich on raczej, niż odstraszył.
Nie miała żadnych szans, na jakąkolwiek ucieczkę. A tymczasem z tyłu Dawid
wycofał swego penisa i znów wbił się w nią. I znów wydała z siebie zduszony
jęk. Nie było tam mokro, nie było specjalnie wilgotno, więc chłopakowi szło to
opornie, ale raz za razem wbijał się coraz głębiej. A kompletnie oszołomiona
Kamila kwitowała to coraz bardziej rozpaczliwymi jękami.
Docierało
do niej to z opóźnieniem, jakby mózg bronił się przed przyjęciem takiej
informacji. Informacji, że jeden z jej klasowych uczniów zaczął ją właśnie
pieprzyć. To było nie do uwierzenia, ale czuła dłonie podnieconego chłopaka
silnie trzymające za biodra i kolejne ruchy jego sztywnego penisa. Piąty,
siódmy, dziesiąty… Za każdym razem nieco głębiej, za każdym razem nieco
agresywniej. Aż wreszcie za którymś wdarł się w niej na całą długość. Co Kamila
skitowała jeszcze bardziej przeciągłym jękiem.
A później
nastąpiło już tylko ruchanie. Kompletnie zniewolona nauczycielka przyjmowała
ruchy zdeterminowanego, podnieconego do granic ucznia. Czuła jak wchodzi w nią
szybko, agresywnie. Zrozumiała, że jego młodzieńcze hormony nie pozwalają na
żadna finezję. Chodziło tylko o to, by jak najprędzej spuścić się w niej. Na
samą myśl o tym poczuła, że w jej cipce zrobiło się wilgotniej. Jej uczeń
ruchał ją gwałtownie, energicznie a ona nie mogła nic zrobić.
„To
gwałt…!”, bardziej pomyślała, niż wyjęczała. Nie była w stanie wykonać żadnego
ruchu. Mocno trzymana za dłonie i głowę przez napalonych do granic chłopaków i
jeszcze mocniej za biodra przez pieprzącego ją z młodzieńczą werwą Dawida,
poczuła, że jest bliska omdlenia. Zniewolona tak przez jego kolegów
trzymających ją mocno, jak i przez jego ręce unieruchamiające jej biodra. I
przede wszystkim jego penisa wdzierającego się już tak gwałtownie, że
zrozumiała, iż za chwilę wystrzeli.
Poniżona do
granic nie czuła uderzenia podbrzusza Dawida na swoich pośladkach. Słyszała
odgłos zderzających się ze sobą ciał. Zamknęła oczy jeszcze silniej, niż
poprzednio. Była zdobyta w całości. Zrezygnowana. Z rozpaczą czekała już tylko
na to, aż lada moment rżnący ją młody uczeń spuści się w cipce.
I tak
właśnie się stało. Młodemu chłopakowi nie trzeba było wiele. Przytrzymał ją za
biodra z całej siły i kilkoma energicznymi ruchami doprowadził się do wytrysku,
na zakończenie strzelając bezczelnie kilka klapsów w jej wypięte pośladki,
jakby chciał zawstydzić nauczycielkę jeszcze bardziej.
Wyszedł z
niej i puścił biodra. Oszołomiona w najwyższym stopniu nauczycielka bezwładnie
osunęła się na kolana.
- Na koc! –
jak przez mgłę dobiegł do niej podniecony głos Jacka. Moment później leżała na
kocu. A w kolejnej sekundzie poczuła, jak ktoś chwyta jej stopy i rozkłada
szeroko, wdzierając się między nie swym ciałem. Oszołomiona wydarzeniami z
ostatnich sekund, zdobyła się na słaby protest, ale bez reakcji. Tym bardziej,
że jej dłonie znów zostały uwięzione przez chłopaków stojących z tyłu.
Otworzyła
oczy i zobaczyła Jacka. Wzdrygnęła się. Nie przepadała specjalnie za tym dość
sarkastycznym chłopakiem. Jego fizyczność, nieco krzywy wyraz twarzy, trochę
odpychały ją. Poruszyła się na kocu w geście protestu, ale nie zdało się to na
nic. Serce zabiło żywiej na myśl, że teraz zgwałci ją ktoś taki. Z rozpaczą
uświadomiła sobie, że nic nie może zrobić, że jego ciało kładzie się niemal na
jej a między swymi nogami czuje nacisk… Nacisk czegoś twardego trwający tylko
ułamek sekundy. Jej mokra cipka przyjęła kolejnego penisa dużo sprawniej, niż
za pierwszym razem.
Zaparła
się, jakby chcąc zrzucić gwałcącego ją natręta, ale jej rozciągnięte szeroko
dłonie były przytrzymywane przez małych oprawców zbyt silnie a jej leżące ciało
nie było w stanie odeprzeć tego ataku. Zamknęła oczy, jakby nie chciała być
świadkiem jeszcze większego upodlenia, niż uprzednio. Z bezsilną rozpaczą
poczuła gorący oddech agresora na swojej twarzy. Ten cwaniaczek, taki pewniak,
typu „co to nie on” pieprzył ją bezkarnie. Jego dłonie zaciskały się na jej
piersiach i sutkach sprawiając jej momentami ból. A jego penis wchodził w nią
agresywnie na całą długość, nie zważając na to, czy jej się to podoba, czy nie.
Otworzyła
oczy szeroko. Zobaczyła jak jego gwałciciel pochyla się nad sterczącym sutkiem
i bierze go w swe usta. Jęknęła. Pewnie wziął to za oznakę przyjemności… Bo
przez chwilę znęcał się nad sutkami jeszcze agresywniej. Jej ciało wiło się pod
nim, starając się uwolnić, ale nie przynosiło to rezultatu. Jacek ruchał ją
bezkarnie, bezczelnie wbijając się swym penisem. Nie chciała być świadkiem tego
poniżenia. Zamknęła oczy, pozwalając uczniowi na to, by poruszał się w niej
swobodnie, by zdobywał jej ciało, jej piersi, jej cipkę. Aż do końca. By w
końcu przyspieszył swe ruchy i zrobił w końcu to, co chce zrobić.
I zrobił.
Spuścił się w jej cipce a towarzyszący temu wydarzeniu jęk gwałciciela sprawił,
że nauczycielka poczerwieniała na twarzy.
Nie zdążyła
ochłonąć, gdy Jacek odszedł w tył a między jej rozłożonymi, nie zdolnymi stawić
oporu nogami pojawił się Piotr. Jego duże oczy zdradzały maksymalne
podniecenie. Zabrał się do sprawy niemal identycznie jak poprzednik. Niemal, bo
postanowił sobie bardziej uprzyjemnić gwałt.
- Nie… -
jęknęła zbolałym głosem nauczycielka, ale on nie reagował. Uniósł jej nogi
wysoko i zablokował swoimi ramionami, tak, że jej stopy znalazły się ponad jego
ramionami a jej cipka niemal wypięła się w powietrzu.
W tej
pozycji Kamila poczuła się jeszcze bardziej zniewolona. Ta pozycja jeszcze
bardziej oddawała mu jej ciało na wyłączność. W tej pozycji mógł wchodzić
głębiej a przecież… Przypomniała sobie zdarzenie sprzed minut, gdy chwalił się
swoim…
- Aaaaach…!
– wydarło się z ust Kamili, gdy przystojny uczeń po kilkusekundowej przymiarce
wszedł w mokrą cipkę jak w masło na całą długość swego penisa. Kamila poczuła
go aż nazbyt dobrze. Nie był może jakoś wybitnie duży, ale w tej pozycji… I
Piotr podobnie jak koledzy nie patyczkował się. Wysunął penisa i znów
zaatakował agresywnie, wywołując kolejny jęk nauczycielki. A potem znów. I
jeszcze raz. A potem…
- Aaaach…
Aaaaach… Aaaaach….! – jęczała Kamila, nie zdając sobie sprawy, że swoimi
odgłosami doprowadza ruchającego ją chłopaka jak i przysłuchujących się kolegów
do białej gorączki. Ale nie mogła inaczej. Jego penis wbijał się w nią z furią,
na całą długość.
Tak, to nie
był seks, to nie było kochanie, ani nawet pieprzenie. To było prawdziwe
grzmocenie totalnie zniewolonej nauczycielki w wykonaniu napalonego do granic
dość przystojnego, wygolonego niemal na zero ucznia. Widocznie miał o tym
większe pojęcie i teraz to wykorzystywał. Kamila nie była w stanie kontrolować
żadnej części swojego ciała. Wszystkie należały do niego. Ona cała znalazła się
we władaniu rżnącego jej ucznia. On, osiemnastoletni licealista ruchał swoją
piętnaście lat starszą nauczycielkę, jakby to była jakaś małoletnia blondynka
wyrwana na chwile w klubie.
Jej nogi
wisiały w powietrzu, jej dłonie szeroko trzymane przez innych, jej cipka
wystawiona wprost na jego penisa, jej ciało pod grzmocącym ją Piotrem… Była
totalnie zdominowana i kompletnie poniżona.
Czerwona na
twarzy, poczuła się zdobyta. Jej cipka stała się jeszcze bardziej wilgotna,
dzięki czemu Piotr z łatwością wbijał się po sam koniec. I w przeciwieństwie do
kolegów miał trochę lepszą kondycję. Pieprzył ją ostro, ale nie kończył. Tak
jakby przeciągłe jęki gwałconej nauczycielki, zamiast przybliżać go do orgazmu,
jeszcze dodawały mu sił.
Ale i na
niego przyszedł w końcu czas. A wtedy zrobił coś dziwnego. W ostatniej chwili
wyciągnął swego penisa i szybkimi ruchami dłoni doprowadził do strzału na jej
ciało. Na znajdujący się pod nim brzuch, ale także piersi nauczycielki. Część
zawartości znalazła się nawet na jej twarzy.
W ten
sposób zaczerwieniona ze wstydu i poniżenia Kamila jeszcze bardziej uświadomiła
sobie, że została zdobyta w całości.
Piotr
zszedł a na jego miejscu pojawił się ostatni z grupy, Mateusz. Ale on chciał
nieco inaczej.
Kamili było
już niemal wszystko jedno, więc nie protestowała, gdy siłą zmieniono jej
pozycję tak, że położyła się na jednym boku. Mateusz natychmiast położył się
obok, przylegając do niej swym ciałem. Uniósł nieco w górę jej nogę a jego
penis, jak poprzednie z łatwością wśliznął się w jej cipkę, sprawiając, że
nauczycielka drgnęła.
To było już
spokojniejsze. Widocznie odpowiadało to charakterowi ucznia. Widocznie nie
lubił tak ostro traktować dziewczyny. A może miał jakieś skrupuły, wyrzuty
sumienia? I dlatego wybrał taką opcję?
Spokojnie
posuwana Kamila czuła oddech ucznia na swoim karku. Jego dłoń jeździła po jej
ciele, po udach, po wzgórku a najczęściej zatrzymywała się na piersiach,
pieszcząc je delikatnie i drażniąc sutki.
Nie
spieszyło mu się. A tempo posuwania sprawiło, że z biegiem czasu stan
świadomości Kamili, zbliżył się do normalnego poziomu. Jakby zaczęło do niej
bardziej docierać co tu się stało i co dzieje się wciąż. Że wciąż gwałci ją
kolejny uczeń a ona… ona poddaje się temu biernie, choć ucisk chłopaków już
zelżał.
Sekundy
mijały, tempo posuwania trochę się zwiększyło a sama Kamila analizując swoje
zachowanie i to co się tu dzieje, nagle doszła do wniosku, że zachowuje się
trochę jak prostytutka. Oto uczeń posuwał ją a ona w zasadzie nie stawiała już
oporu, ba nawet o tym nie myślała. W sumie było jasne, że gdyby próbowała się
wyrwać, to tamci na pewno od razu by ją złapali, poza tym była osłabiona po tym
wszystkim, no ale…
Ale jednak.
Biernie przyjmowała ruchy jego penisa w sobie i w którymś momencie poczuła, że
znów wilgotnieje. Coraz gorętszy oddech Mateusza na jej karku przyprawiał ją o
lekkie ciarki. Kamila pozwoliła sobie nawet na to by rzucić okiem nieco w tył,
bardziej jak namiętna kochanka, wyczekująca spełnienia, niż gwałcona
nauczycielka. Jego tempo, jego posuwanie, jego dotyk dość silny, ale bardziej
namiętny, wreszcie a nie agresywny sprawiły, że poczuła lekkie drżenie ciała.
Zamknęła
oczy jakby nie chcąc się zdradzić co czuje. Nawet przed sobą. A prawda
wyglądała tak, że odczuwała pewną przyjemność z tego posuwania. Jej ciało
poddało się całkowicie woli ucznia i dostosowało się do jego ruchów, płynąć
namiętnie po kocu, lekko w górę i w dół.
Zaczerwieniła
się po raz kolejny tego dnia. Za wszelką cenę chciała ukryć przed światem fakt,
że jej, gwałconej przez licealistę, niewiele brakuje do orgazmu.
Nie orgazmu
nie będzie. Mateusz pewnie mógł tak w nieskończoność, ale nie wytrzymał i w
pewnym momencie przyspieszył, zalewając cipkę pani profesor wystrzelonym z
penisa płynem. Ale poczuła, że jest mu dobrze, że jeszcze ma swego penisa w jej
cipce i nie chce wyciągać. Znów poczuła i rumieniec na twarzy i wilgoć w
środku.
W końcu
jednak wyszedł.
Na chwilę
zaległa głucha cisza. Część chłopaków jakby oprzytomniała i włożyła na siebie
kąpielówki, choć pewnie czuli, że mogliby się tak bawić jeszcze dłużej. Tylko
Dawid niczym nieskrepowany chodził nago, odczuwając pewnie jakąś
ekshibicjonistyczną przyjemność a faktu, że jego zwisającego penisa widzi
piękna nauczycielka.
Kamila nie
wiedziała jak zareagować. Było już po wszystkim, nie obroniła się. Zamknęła
oczy, wciąż leżąc na boku i wystawiając swe nagie ciało na widok czwórki
uczniów. Starała się przeanalizować wszystko to co zaszło.
Dawid ją
wykorzystał, Jacek zgwałcił, Piotr wygrzmocił a Mateusz się z nią kochał.
Zadrżała
lekko. Ciężko jej było zareagować, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim biodrze.
Potem zjechała ona delikatnie na odsłonięte pośladki. To zmusiło ją do otwarcia
oczu.
Zerknęła w
bok i ujrzała bawiącego się jej ciałem Piotra. Tuż nad nią stał Dawid, wciąż
nagi i lekko drażniący dłonią swego penisa, który jak przystało na ten wiek,
dość szybko wracał do życia.
Wciąż
zaczerwieniona, powoli uniosła się z koca. Ale nie wstała, przyjmując pozycję
klęczącą. Jej nogi drżały, utrudniając pozostawanie w tej pozycji, ale ona
jakby ogłuszona, jakby znów tracąca kontakt ze światem postawiła na swoim.
Wyczuła
pewne napięcie ze strony przyglądających się jej uczniów. Nawet stojący przed
nią Dawid jakby zamarł i przestał bawić się swoim penisem. Kamila spojrzała na
jego ciało. Szczupłe, słabo umięśnione, chłopięce. Ale naprawdę, bardzo
smakowicie opalone. Smakowicie?
Klęczała.
Wiedziała, że trójka uczniów będących nieco z tyłu w tej chwili obserwuje jej
nagie pośladki. Na sekundę zamknęła oczy, czując niesamowity skurcz w
podbrzuszu i wilgoć w cipce. Ona naga. Kompletnie naga, stateczna, kobieca,
konserwatywna trzydziestotrzyletnia nauczycielka…
Powoli
sięgnęła dłonią w kierunku pół stwardniałego penisa stojącego przed nią Dawida,
ujęła go w dłoń, po czym kompletnie oszołomiona, rozchyliła swe usta i wsunęła
go najgłębiej jak się dało, wydając z siebie pomruk zlewający się z cichym
jękiem Dawida.
Już nic z tego nie będzie :-/
OdpowiedzUsuńOpowiadania o Joannie publikowane na 'pokątne' były na wysokim poziomie, budowałeś klimat, napięcie, cała sytuacja dookoła byłą ważna, sprawiała, że Twoje opowiadania górowały nad wyprawkami napalonych gimnazjalistów piszących o wyimaginowanych nauczycielkach.
Formuła "senne marzenia" Ci szkodzi. Totalna wolność, zamienienia się w prosty scenariusz, który ma doprowadzić do wielekiego finału: joanna i grupa uczniów. Słąbe-średni poziom'pokatne'. Nie idz tą drogą, Joanna już jest przez Ciebie wyeksploatowana, wróc do korzeni, czekamy na świeże pomysły.
To chyba drobna pomyłka, bo moją bohaterką jest Kamila, nie Joanna:)
OdpowiedzUsuńPo to właśnie zrezygnowałem z Pokątnych, aby tutaj pisać to co chcę, nie ograniczając się. Z drugiej strony zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że pewne schematy są wyeksploatowane.
Dlatego wszystkie serie z Kamilą w roli głównej dobiegają do końca. Coś jeszcze opublikuje, ale inne, niedokończone rzeczy poprzerabiam na potrzeby nowej serii, która z jednej strony będzie na pewno nowością, z drugiej zaś zostanie utrzymana w konwencji KISM, więc nie wiem, czy wszyscy będą zadowoleni, ale cóż, to już kwestia odbioru czytelników.
Witaj,
OdpowiedzUsuńcoś w ten weekend będzie?
Sorry, ostatnio nie miałem głowy do tego. Kolejna część pewnie za tydzień, do tego postaram się dorzucić jeszcze coś innego w okresie świąteczno-sylwestrowym.
OdpowiedzUsuń