KAMILA I SENNE MARZENIA VIII. Na
własność.
Na ten
widok na plaży zaległa cisza jak makiem zasiał.
Przed
chwilą ją… No tak, trzeba użyć tego słowa – zgwałcili. Przynajmniej poniekąd,
bo jakimś cudem oszołomiona nauczycielka nie stawiała jakiegoś wybitnego oporu.
Ale jednak. Przemocą zdarli z niej skąpy strój kąpielowy i ulegając swoim
żądzom przelecieli jeden za drugim. Gdy żądze zostały w większym stopniu
zaspokojone i do głosu doszedł względny rozsądek, uzmysłowili sobie to co
zrobili. I w ich serca wkradły się niepewność, obawa.
A teraz…
Teraz patrzyli, jak polonistka, zachowuje się, jakby nie wiadomo… Jakby nie
dotarło do niej co się stało? Czy co? Czy może w jakiś niezrozumiały sposób,
obudzili w niej jakiegoś demona? O co tu chodziło?
Piotr
rozejrzał się po pustej już na szczęście plaży i pokręcił głową, jakby nie
dowierzając temu co widzi. Stojąc z boku, patrzył na klęczącą na kocu piękną
nauczycielkę. Pożądliwie patrzył na jej nagie ciało, nie rozumiejąc dlaczego
wciąż jest mu to dane oglądać. I patrzył jak ona, naga, posłusznie obciąga
kutasa jego kolegi.
Nie
rozumiał nic, bo to przekraczało jego zdolności pojmowania. Nerwowo machnął
ręką i zdjął dopiero co założone spodenki. Był młodym chłopakiem i mimo orgazmu
przeżytego przed dziesięcioma minutami, jego członek zaczął lekko twardnieć.
Cóż, taki widok obudziłby pewnie i starego impotenta.
Po krótkim
wahaniu w jego ślady poszedł także Jacek. Pozostający z tyłu Mateusz, który
dopiero przed minutą skończył posuwać panią profesor, jeszcze nie zdążył wciągnąć
na siebie ubrania, więc też był nagi. On również oszołomiony patrzył na
znajdujący się metr przed nim nagi tyłek pięknej nauczycielki. I na nią samą,
jak trzyma w swoich ustach penisa Dawida.
To co
wydarzyło się w ostatnich minutach i to co działo się teraz pozbawiło ich
jakichkolwiek kompleksów, poczucia wstydu. Nie czując żadnej żenady, dość
swobodnie poruszali się nago po tym skrawku plaży. Nago, jakby podniecało ich
to, że ich znów budzące się do życia penisy może w każdej chwili zobaczyć
piękna nauczycielka.
Stanęli
wszyscy, zbliżając się nieco do pary. Patrząc to na równie zdębiałego jak oni
kolegę, to na, nawet nie tyle obciągającą, co wręcz smakującą jego penisa w
swych ustach nauczycielkę. Miała zamknięte oczy, więc mogli się przyglądać
bezczelnie i temu co się dzieje i temu co jest wokół samego epicentrum. Czyli
nagiemu ciału pięknej nauczycielki. Na jej nogi, na jej brzuch, na jej nagie
piersi.
Na dobrą
sprawę wcześniejsza akcja potoczyła się tak szybko, tak spontanicznie, że nie
mieli okazji nasycić swojego wzroku tym ciałem. Więc teraz to nadrabiali. I
widok nagich piersi, może niewielkich, ale za to niezwykle apetycznych z lekko
zadartymi i nieco sterczącymi sutkami sprawiał, że krew w ich ciałach znów
zaczęła krążyć szybciej.
Piękna
nauczycielka, marzenie wszystkich dorastających i nie tylko, uczniów i jeszcze
innych mężczyzn, klęczała tuż obok nich. Klęczała, kompletnie naga i trzymała w
swych ustach penisa ich szkolnego kolegi.
To nie
mieściło się w głowie.
I
nauczycielce chyba też, bo w końcu jakby oprzytomniała. Przynajmniej w tym
sensie, że otworzyła oczy a chwilę później usta, wypuszczając z nich
sterczącego już jak drąg penisa. Zobaczyła stojących wokół niej chłopaków z napięciem
wyczekujących jakiejkolwiek reakcji. Zawstydzi się? Zerwie na nogi, ubierze i
pójdzie?
Milczeli
wszyscy przez jakiś czas.
-
Zgwałciliście mnie – odezwała się w końcu nauczycielka dość spokojnym, słabym
głosem. To słowo spowodowało, że uciekli wzrokiem w bok. Przynajmniej na
chwilę. Nie wiedząc co powiedzieć.
- A pani
sama wzięła kutasa do ust – najodważniejszy Piotr, znalazł w końcu ripostę.
Wszyscy znów spojrzeli na nauczycielkę, zaciekawieni jak przyjmie to
oskarżenie.
-
Zgwałciliście mnie, potraktowaliście jak… - urwała, teraz sama uciekając
wzrokiem. Ale nie wstała. Wciąż klęczała, chociaż teraz opadła w dół, opierając
swe pośladki na piętach.
Nerwowo
spojrzeli po sobie. Nie dość, że wciąż była naga, to nic nie wskazywało na to,
by miała zamiar stąd pójść? Może było w szoku? Znów niczego nie rozumieli.
Ale skoro
wciąż mieli ją przed sobą, to przecież…
Wszyscy
przystanęli obok Dawida, mając teraz klęczącą nauczycielkę przed sobą, lub
nieco z boku. Wszyscy nadzy z penisami na wierzchu. Sterczącymi jak u Dawida,
będącymi w stanie pół wzwodu jak u Jacka i Piotra, oraz oklapłymi, jak u
Mateusza, który przecież dopiero co się spuścił.
- Niech
pani oceni nasz penisy i wybierze, który najlepszy – palnął nagle w swoim stylu
postrzelony Dawid.
Oszołomiona
Kamila, machinalnie przyglądnęła się członkom swoich uczniów, jakby nie zdając
sobie w ogóle sprawy z bezczelności tej prośby. Z lekkim wstydem w oczach, przejechała
wzrokiem po wszystkich. W sumie były dość podobne, nie biorąc pod uwagę rzecz
jasna tego, że znajdowały się w różnych fazach. Nie chciała honorować żadnego z
gwałcicieli, ale kogoś musiała, przecież Dawid nakazał… Przypomniała sobie ich
stosunek do niej w ostatniej godzinie i wiedziała.
- Mateusz –
wskazała zwycięzcę.
Ten, jako
jedyny w tym gronie, umiejący w tej sytuacji zachować logiczne myślenie,
zrozumiał, że nie chodzi tu raczej o samego penisa, tylko o to, że on
potraktował ją w tym całym zajściu najdelikatniej.
Kamila
widziała, że chłopaków trochę zaczyna nosić. Że chcieliby coś, ale nie wiedzą
jak… Przestępowali z nogi na nogę, nerwowo szarpali swoje penisy. W końcu,
Jacek jakby uznając, że ma niewiele do stracenia, przepchnął nieco stojącego
przed nią Dawida i stanął blisko, tak, że jego penis musnął jej nos.
- Skoro
wzięła pani Dawidowi… - wysilił się na odwagę. – To może także wzięłaby pani do
ust innym. Na przykład… - nie dokończył.
-
Zgwałciłeś mnie – powtórzyła znów, przymrużając lekko oczy a jej twarz
przybrała wyraz niesmaku. – Nigdy w życiu nie pozwoliłabym ci się dotknąć, więc
wziąłeś sobie co chciałeś bez pytania… I teraz… Teraz chcesz abym…? – nie
dokończyła.
Wiercący
się nerwowo Jacek nie wytrzymał. Słowa uderzyły go, ale sterczący już niemal
całkowicie penis intensywnie domagał się kolejnej podniety. Niewiele myśląc,
chwycił głowę nauczycielki, przyciągnął ja do siebie i w otwarte usta wpakował
swojego penisa.
Kamila
zobaczyła, jak stojący obok uczniowie zastygli ze zdumienia a ona sama…
Zbuntowana przeciw temu kolejnemu aktowi gwałtu, nie znalazła w sobie dość
siły, by pozbyć się intruza. Z szeroko otwartymi oczyma wpatrywała się tylko w
jego podnieconą do granic twarz. Poczuła jak jego dłonie przesuwają się w bok i
unieruchamiają jej głowę. Jednocześnie zaczął przesuwać się w przód i w tył.
Zamarła,
zamykając oczy, gdy sobie to uświadomiła. Ten opryskliwy samolub teraz posuwał
ją w usta!
Zamknęła
oczy, także z poczucia wstydu. Nie mogła się wyrwać, trzymana silnym uciskiem
dłoni rozpalonego ucznia. W swoich ustach czuła twardego już jak skała penisa
wdzierającego się niemal do gardła. Potwornie poniżona znieruchomiała, jakby
chcąc wyprzeć ze swej świadomości kolejny gwałt.
Musiało
minąć dobre kilkadziesiąt sekund, dobre kilkadziesiąt szybkich, szalonych
ruchów, by Kamila zdołała skierować głowę tak, by penis gwałciciela wypadł z
jej ust. Odetchnęła głęboko i głośno. Chyba za głośno. I chyba za szybko. Nie
mając świadomości, że jej uczniowie wezmą to za oznakę czegoś innego, niż
zmęczenie i potrzeba tlenu.
- Pani
Kamilo… - usłyszała głos Piotra. To on teraz stanął w miejscu Jacka, który
stracił równowagę. Jego penis stał na baczność i znalazł się tak blisko ust
nauczycielki, że nie musiał dodawać niczego więcej.
- Twojego
kutasa też powinnam wziąć do ust? – nieco agresywniejszym tonem użyła takiego
samego słowa jak Piotr chwilę wcześniej. – A to dlaczego? Też mnie zgwałciłeś…
Gdyby nie
owe słowo, Piotr zmieszałby się nie wiedząc co odpowiedzieć. Ale używająca
wulgarnych określeń nauczycielka nieświadomie ośmieliła go.
- Bo myślę,
że było pani dobrze, gdy panią grzmociłem – oznajmił bezczelnie, aż Kamili
zaparło dech w piersiach.
- Czy nie
pozwalasz sobie na zbyt wiele? – zareagowała nieco głośniej. Jednocześnie
nieświadomie swoją dłoń skierowała w kierunku ładnie sterczącego penisa.
- Może nie
zna pani siebie… - chyba niepotrzebnie usiłował wytłumaczyć co miał na myśli,
ale czując palce pięknej nauczycielki na swoim penisie doznał olśnienia. –
Dalej! – niemal krzyknął, chwytając penisa i przysuwając się jeszcze bliżej
polonistki. Nerwowymi ruchami nakierował swego członka tam gdzie trzeba i z
otwartymi ustami zobaczyć jak znika on w ustach pani profesor.
Patrzył
oniemiały na to co się dzieje. Wyglądało na to, że w przeciwieństwie do Jacka,
tym razem nauczycielki nie trzeba było do niczego zachęcać. Ani nie smakowała
penisa jak w przypadku Dawida, ani nie trzeba było jej gwałcić, jak zrobił to
Jacek. Teraz nieziemska nauczycielka obciągała jego penisa z wydawałoby się
prawdziwą, nieudawaną namiętnością. Zamknęła oczy i z lubością oddawała się
pieszczocie.
Piotr patrzył
z zapartym tchem. Jej twarz wyglądała, jakby sprawiało jej to olbrzymią
rozkosz. Z jej ust dochodziły nawet jakieś cichutkie pomruki. A jego penis…
Jego penis penetrował te usta, jakby był ich właścicielem. Dlaczego tak? Czy ta
stateczna pani profesor miała drugą twarz i tak bardzo lubiła ssać różne
penisy? Czy może została doprowadzona do tego tym, co może on sam zrobił
wcześniej? Jeśli tak, to znaczy…
- Nie
odpowiedziała pani… - odezwał się zduszonym głosem. – Czy było pani dobrze, jak
ją ostro pierdoliłem. Kiwnij głową – dodał pospiesznie, by nie prowokować do
tego, by pozbyła się jego penisa z ust. Przysłuchujący się koledzy, czują, że
ich serca zabiły mocniej, słuchając tych dość obelżywych, poniżających słów
kolegi, dodatkowo zwracającego się do pani profesor per „ty”. Jak ona to
przyjmie? – No to jak, było ci dobrze? – odezwał się po sekundzie, ale nie
przytaknęła głową. Zamiast tego z jej ust wydobył się głośniejszy pomruk. Piotr
i koledzy odebrali to po swojemu, nie bacząc czy jest to właściwe. Spojrzeli po
sobie.
- Kurwa,
jeszcze raz! – zadysponował Jacek. Nie dokończył, ale wiedzieli co miał na
myśli.
- Ej, a ja?
– zaprotestował nieśmiało Mateusz. Pozostał jedynym, którego penis nie miał
okazji spenetrować ust nauczycielki.
- Ty
poczekasz, no dalej! – ponaglił kolegę Jacek. Widząc, że Piotrowi ciężko
rozstać się z tą niezwykle rozkoszną pieszczotą, dodał – Przecież dalej
pojedziesz, tylko teraz jeszcze my…! – to mówiąc szybko przeszedł do tyłu i
uklęknął za nauczycielką chwytając za biodra. Ruszył się także Dawid rozumiejąc
intencje kolegi.
- Co
robicie? – jakby ocknęła się Kamila, czując nagły ruch wokół siebie. Poczuła
dłonie Jacka na biodrach, ale nim zdążyła jakoś zareagować, między nią a Piotra
wbił się Dawid, wbijając się między jej nogi kładąc na kocu. – Co wy chcecie…?
Nie
otrzymała odpowiedzi, czując na sobie trzy pary silnych dłoni, znów
obezwładniających jej ciało. Jej kolana rozjechały się dość szeroko, gdy
rozsunął je leżący Dawid. Wzdrygnęła się czując jego sterczącego penisa w
okolicach swojej cipki. To zmusiło ją do uniesienia się nieco na kolanach.
Wykorzystał to będący z tyłu Jacek, wymierzając klapsa w pośladek. Nim zdążyła
odwrócić się i ukarać bezczelnego ucznia, jej głowę chwycił Piotr znów kierując
swego penisa w jej usta.
Jakby
osłabiona wszystkimi przeżyciami, zniewolona zdecydowanymi ruchami swoich
uczniów i pieszczeniem penisa Piotra, któremu poświęcała się w całości, nie
była w stanie zaprotestować, podświadomie czekając na to co zaproponują tamci.
A więc do
tego została doprowadzona. Zdaje się na nich, na ich pomysły. Na to, by oni
robili z nią co chcą. Nie, przecież tak nie może być…
Z sekundy
na sekundę tempo bicia jej serca zwiększyło się chyba dwukrotnie. Ze swoich ust
wydarł się jękliwy pomruk. Zdała sobie sprawę, że brzmi to jak zachęta dola
uczniów, ale nie mogła nic poradzić. I oto poczuła kolejne dłonie na swych
biodrach. To dłonie Dawida, nerwowo naprowadzające jego członka na jej cipkę.
Poczuła jak zjeżdża w dół, stykając się z żołędzią. Wzdrygnęła się, ale jej
cipka rozjechana uprzednio a i teraz wciąż wilgotna przyjęła intruza bez
większego problemu. Nim zorientowała się miała w sobie drugiego kutasa.
Sterczący penis Dawida rozpychał jej cipkę.
A w tym
samym czasie poczuła kolejnego penisa z tyłu. Musiała minąć chwila by
zorientowała co się świeci. Ale Jacek zdążył już nakierować swego członka w jej
otwór analny. Kamila pisnęła nerwowo mając wciąż penisa Piotra w ustach. Nie
dała rady się obejrzeć, bo chłopak trzymał ją mocno za włosy. Nie dała rady się
wyrwać, bo Dawid trzymał mocno za biodra a Jacek od tyłu mu w tym pomagał. I
tak oto, po kilku sekundach z sercem walącym jak bęben poczuła, jak penis tego
egoisty Jacka zdobywa kolejny bastion. Chyba ten najbardziej intymny. Jej
tyłek. Raz jeszcze spróbowała się wyrwać, ale nic nie mogło się zmienić.
- O, kurwa!
– usłyszała z tyłu jęk Jacka. Pchnął pierwszy raz, ostrożnie, powoli, nie za
głęboko. To nie było tak dostępne jak cipka. Ale też nie jakoś wybitnie ciasne.
Pojął, że nauczycielka od czasu do czasu daje się rżnąć swojemu mężowi analnie.
Wobec tego kolejne ruchy były już nieco głębsze. To było nieziemskie doznanie.
Zdobywał tak intymny bastion pięknej nauczycielki, ruchając ją w dupę.
- Ruchamy
ją w trójkę! – nie wytrzymał także rozemocjonowany Dawid leżący wygodnie na
kocu. Uznał, że nie musi już liczyć się ze słowami. Z tyłu widział klęczącego
Jacka posuwającego szanowną panią profesor w dupsko a od góry widział jak usta
nauczycielki przesuwają się w przód i w tył obciągając penisa Piotra. Tak,
ruchali ją w trójkę. Niemożliwe, ale jednak. Z uwagi na ruchy Jacka, to Dawid
musiał być bardziej aktywny, wiec unosił lekko swe biodra wbijając się od dołu
swym penisem w cipkę polonistki a jednocześnie przesunął swe dłonie wyżej i
zaczął bawić się piersiami. Żałował, że nie są większe, ale nie rozpaczał nad
tym zbyt długo. Fakt, że mógł bezkarnie dotykać, masować, ściskać nagich piersi
pani profesor sprawiał, że sam jęknął głośno z emocji.
Kompletnie
zniewolona Kamila zrezygnowała z oporu, czując, że traci zmysły. Znów była
unieruchomiona, ale teraz poniżenie sięgnęło szczytów. Sprytny, czasem
bezczelny Dawid Wbijał się w nią swym penisem od dołu, Piotr ruchał… Nie, Piotr
nie, to ona sama, obciągała mu posłusznie i z pasją. Czuła jak na samą myśl o
tym, na jej twarz wypływa rumieniec. Ale nie umiała inaczej. Widok tego penisa,
jego dotyk i smak. Nie umiała się temu oprzeć i jeździła swymi ustami po całej
jego długości. Ale najgorsze… Najbardziej poniżające było to, że ten dość chamski,
egoistyczny, dość odpychający Jacek najzwyczajniej w świecie ruchał ją w dupę.
Może niezbyt mocno, może niezbyt głęboko, ale… Ale odczuwalnie a dodatkowo
Kamila co chwilę czuła klapsy na swoich pośladkach. Tak, ten cham, brutalnie traktował
ją jak swoją własność. I to wszystko spowodowało niesamowity ucisk w podbrzuszu
i jeszcze większą wilgoć w cipce.
Poczuła się
upodlona. Nie tylko samym faktem pieprzenia przez trójkę rozpalonych uczniów.
Także tym, że Piotr coraz silniej trzymał ją za głowę, Jacek coraz szybciej
ruchał w dupę a Dawid unosił biodra jeszcze wyżej, co sprawiało, że jego penis
docierał mocniej w głąb cipki. Trzy penisy w sobie… Trzy penisy poruszające jej
ciałem pod ich własne dyktando… Nie wytrzymała. Na chwilę wypuściła z ust mocno
wilgotnego członka Piotra.
-Aaaaaaaach…!
– wydała z siebie, przeciągły, przenikliwy jęk, który ostatecznie rozpalił
chłopaków.
- O kurwa,
nie wytrzymam! – sapnął Jacek i jeszcze wzmocnił swoje ruchy, czując, że zbliża
się do orgazmu.
- Kurwa,
nie wierzę…! – jęknął podniecony do granic Dawid, wciąż ściskający cycki pani
profesor. Teraz jednak opuścił dłonie wzdłuż jej ciała i chwycił mocno za
biodra, aby unieruchomić je i dzięki temu wbijać się swoim penisem coraz
agresywniej. Też poczuł nadchodzący orgazm a widok poruszającego się w rytm
jego penisa ciała nauczycielki, zbliżał go do niego jeszcze szybciej.
- Powiedz,
że dobrze cię zerżnąłem – wydyszał Piotr wykorzystując chwilę oddechu Kamili.
- Dobrze… -
jęknęła nauczycielka.
- Ale dobrze
pani ciągnie!– wypalił i nim zdążyła zareagować, znów wsunął penisa w jej usta.
- O kurwa…
- nie wytrzymał szalony Dawid. – Ciągnie… A ja rucham…! – krzyknął i ściskając
mocno do bólu biodra nauczycielki przyspieszył ostatni ruch, czując jak jego
penis strzela białym płynem.
- Ja
pierdolę… - jęknął Jacek, już nie folgując sobie. On także sekundy przed
spuszczeniem poszedł na całość, posuwając panią profesor w dupę, coraz
szybciej, coraz ostrzej. Jednocześnie rozochocił się na tyle, że co chwile
uderzał mocno w jej wypięte pośladki. Możliwość klepania w tyłek nagiej
nauczycielki doprowadziła go do szaleństwa, które zaowocowało nieziemskim
orgazmem. Niemal tracący świadomość Jacek, usłyszał jęki, czy raczej piski
polonistki i poczuł jak jego sperma zalewa jej dupę.
I nadeszła
także chwila na Piotra. Tyle, że jako jedyny nie spuścił się w nauczycielce.
Ta, jakby przezornie, wyczuwając zbliżający się finisz, wypuściła z ust jego
penisa i masując szybko doprowadziła go do wytrysku a sperma poleciała na
piasek. W ten sposób Kamila oszczędziła sobie ostatecznego poniżenia. Choć czy
można było się tym cieszyć, biorąc pod uwagę fakt, że właśnie została zaliczona
przez wszystkich uczniów po raz drugi?
Nie,
jeszcze nie wszystkich. Został nerwowo wiercący się Mateusz.
Stał i
cierpliwie czekał, aż koledzy skończą. Widok pięknej nauczycielki rżniętej naraz
przez trzech kumpli z klasy był czymś niewyobrażalnym. A jednak nie trzeba było
sobie tego wyobrażać, wystarczyło skierować wzrok przed siebie i zobaczyć
cztery nagie ciała. W tym jedno, to najważniejsze i najpiękniejsze,
maltretowane przez trójkę oszalałych z żądzy chłopaków.
W końcu
spuścili się, niemal wszyscy naraz. Mateusz odczekał chwilę niecierpliwić się
coraz bardziej. I bojąc, że nauczycielka jakby ocknie się i ucieknie gdzie pieprz
rośnie. Nie chciał na to pozwolić. Wprawdzie kilkadziesiąt minut wcześniej
kochał się z nią, tak jak zawsze o tym marzył, ale miał osiemnaście lat. Był
młody i nienasycony. Jego penis znów sterczał twardo jak słup.
- Pani
Kamilo, teraz czas na… No, tego co wygrał konkurs – postarał się w końcu rzucić
jakiś luźny tekst, równie luźnym tonem. Nie wyszło mu ani jedno, ani drugie,
ale jakby przypomniał towarzystwu o swoim istnieniu i zwrócił na siebie uwagę
pani profesor.
Zrobił
kilka kroków, umiejętnie sprawiając, że koledzy nieco się rozsunęli. On sam
znalazł się przed nauczycielką, ale natychmiast uklęknął a potem przyjął
pozycję wpółleżącą, opierając się na łokciach. Wciąż czuł się stremowany
prezentowaniem swego nagiego ciała kolegom i przede wszystkim nauczycielce, no,
ale inaczej być nie mogło.
- Pani pro…
Chciałbym, by zajęła się pani ciałem tego, który najbardziej się pani spodobał
– umiejętnie starał się naprowadzić nauczycielkę na trop, jednocześnie nie
używając ostrzejszych sformułowań. – Skoro była pani tak miła dla jednego z
kolegów, to dla mnie… - zdecydował nie kończyć.
Lekkie
chichoty, rozluźnionych już kolegów, którzy mieli to szczęście zaliczyć
nauczycielkę po dwa razy, stremowały go jeszcze bardziej. Ale tylko na chwilę,
bo zobaczył coś niezwykłego. A w zasadzie bardziej poczuł.
Oto
zobaczył jak nauczycielka, jak gdyby nigdy nic, zabiera się do spełnienia jego
prośby. Ale jak… Klęcząc przed nim, pochyliła się, wypinając tyłek w kierunku
jeziora a jej usta… Z niezwykłą czułością i namiętnością znalazły się na jego
stopach.
Mateusz
zdębiał. Oto był szczyt zniewolenia. Piękna nauczycielka delikatnie i namiętnie
całowała jego stopy, przez chwilę nawet je liżąc.
- O kurwa…
- szepnął z rozwartymi szeroko ustami. – Liż moje stopy, liż moje ciało… -
jęknął drżącym głosem nieco głośniej. Resztką świadomości zauważył, że
uśmieszki kolegów zamilkły a ich oczy zrobiły się tak wielki jak jego.
A
nauczycielka, jakby w jakimś amoku przesuwała swe usta dalej, całując szczupłe
łydki swojego ucznia a potem uda. Mateusz czuł, że jego penis jest twardy jak
nigdy. Wręcz zaczął sprawiać mu ból. Nigdy nie wyobrażał sobie takiej
pieszczoty i to ordynowanej przez kogo! Przez piękną, szkolną nauczycielkę.
Wstrzymał
oddech, gdy pani profesor zbliżyła swe usta do jąder. Gdy pocałowała je,
ujmując penisa jedną ręką a potem polizała, poczuł, że traci świadomość.
Siedzący obok koledzy jakby rozpłynęli się a on patrzył jak nauczycielka
namiętnie całuje jego jądra a potem oblizuje penisa na całej długości.
Czuł, że
wariuje. Jego mięśnie napięły się, serce zaczęło bić jak szalone. Patrzył jak
nauczycielka zamyka oczy, otwiera usta i powoli wsuwa w nie sterczącego jak
drąg penisa. Niemal na całą jego długość.
- Oooo
kurwa… - jęknął nie tyle drżącym, ile wręcz rzężącym głosem poddając się
całkowicie tej niewyobrażalnej pieszczocie. Jego penis wypełniał gorące usta
nieziemskiej nauczycielki.
Przestały
go krępować to, że uczestniczy niejako w pornosie obserwowanym zachłannie przez
trzech kolegów. Ważne było tylko i wyłącznie to, że pani profesor obciąga mu w
tej chwili. I to nie na siłę, nie z łaski, tylko tak, jakby sama tego pragnęła.
Pokłady namiętności tkwiące w tym obciąganiu były wprost niezrozumiałe. Robiła
to z uczuciem, z pasją, pomrukując niemal bezustannie. Ciągnęła, robiła loda.
Jemu, akurat jemu, jej własnemu uczniowi. W taki sposób, jakby się z nim
kochała.
- Masz
cudownego penisa, uwielbiam go ssać – usłyszał, jakby z zaświatów niezwykłe
słowa, przyprawiającego go niemal o utratę zmysłów.
To było jak
sen, tyle, że przeżywany w świecie rzeczywistym. Adrenalina z testosteronem
podskoczyła tak wysoko, że Mateuszowi nie trzeba było wiele. Widok pięknej
nauczycielki, nagiej i kompletnie zniewolonej doprowadził go niemal do obłędu.
A przede wszystkim do nadspodziewanie szybkiego orgazmu. Nie umiał go
powstrzymać, choć marzył by chwila ta trwała jak najdłużej. Nie dało rady.
Poczuł olbrzymią satysfakcję, gdy zauważył, że nauczycielka w przeciwieństwie
do poprzedniej sytuacji przesuwa swe usta na jego penisie do samego końca.
To był
jeszcze jeden, niewiarygodny akord tego magicznego dnia. Mateusz spuścił się w
jej usta. Zalał je swa spermą, którą nauczycielka przyjęła namiętnie a
dodatkowo parę sekund później, wysunęła język i zlizała te resztki, które nie
trafiły do środka. Mateusz znów patrzył jak osłupiały.
- A to
dopiero… - przerwał tą głuchą ciszę Piotr, jakby wyrywając z hipnozy i siebie i
pozostałych towarzyszy.
Ale nikt
inny nie dorzucił komentarza. Jakby zastanawiając się co dalej. Z jednej strony
poużywali sobie, wszyscy po dwa razy, z drugiej… Z drugiej ostatnia akcja
zaczynała rozbudzać ich na nowo a najpiękniejsza mieszkanka miasta wciąż
pozostawała na kocu, sprawiając wrażenie wymęczonej. Położyła się, jak
uprzednio Mateusz, opierając się na łokciach, prezentując swe ciało do
zachodzącego już słońca. Wciąż naga. Wciąż mogli sycić wzrok widokiem jej
długich nóg, jej piersi, jej łona…
Gdyby
istniała możliwość powtórzenia tego, gdyby wiedzieli, że to tylko jakiś etap,
jeden z wielu, nasyceni ubraliby się i poszli. Ale jak tu iść, kiedy na kocu
przebywa wciąż naga nauczycielka? Jak tu oderwać od niej wzrok, swoją uwagę?
Wiedząc, że to najpewniej ostatnia okazja?
Ona wciąż
tu była. Piękna i naga. Wciąż sprawiająca wrażenia, jakby tkwiła w jakimś dziwnym
stanie uległości, posłuszeństwa… Nie bardzo wiadomo. I nie sprawiała wrażenia,
jakby chciała się w końcu ubrać i wyczerpana maratonem, po prostu otrzeźwieć i pójść.
Naga, bezwstydnie naga.
Piotr, równie nagi, przeszedł w pobliże
nauczycielki i siadł przy jej lewym boku. Położył swe dłonie na jej nagich
ramionach. Nie zareagowała. Chwilę później, przy drugim boku pojawił się Jacek.
A na wprost niej Dawid, wpatrując się intensywnie w jej minimalnie rozłożone
nogi. Minimalnie, ale akurat tak, że mógł spokojnie i jednocześnie
bezceremonialnie wpatrywać się w nagie łono pani profesor. I nie tylko łono.
Znów była
przez nich otoczona. Jakby nieco się ocknęła. Zauważył to Piotr.
- Pani
profesor… Rozumiem, że powtórzymy to…? Co by to było, gdyby inni się
dowiedzieli… - rzucił z pozornym luzem.
Nie
doczekał się odpowiedzi.
Genialne jak zawsze;) Mam pytanie - wiesz z jakiego filmu jest to zdjęcie? Bo zakładam, że to jest jakiś kadr http://2.bp.blogspot.com/-MO02y3IOMIU/VJRl34EWQVI/AAAAAAAAB_A/PzN0YJ4XOHw/s1600/Kamila1883.jpg
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam pojęcia. Nie jestem znawcą tego tematu:).
OdpowiedzUsuńCo do ewentualnych zapytań, co dalej - jak obiecałem jeszcze przed Sylwestrem (a przypuszczam, że w Święta), coś innego, coś z inną bohaterką, z nowym pomysłem. Może się przyjmie, może nie, ale myślę, że warto przeczytać.
A będzie jeszcze kontynuacja z cyklu Nauczycielka i uczeń z Sebastianem?
OdpowiedzUsuńCoś jeszcze powinno się ukazać.
OdpowiedzUsuńDostaniemy jakiś prezent na święta? Jakas niespodzianka?
OdpowiedzUsuńTak, miedzy czwartkiem a sobotą.
OdpowiedzUsuń