Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 lipca 2021

 

KAMILA I SENNE MARZENIA XXXVIII. Dwa plus jeden.

 

Wyprostowała się, przysłaniając oczy dłonią. Rozejrzała się wkoło. Było bardzo ciepło, jak przystało na początek lipca a przed nią falował Bałtyk. Plaża roiła się od turystów z całego kraju, tak, że z jednej strony mogła pozostać niezauważona w gronie wprost tysięcy ludzi. Z drugiej...

Z drugiej delikatnie poprawiła dość skąpy strój kąpielowy odsłaniający w jakimś tam procencie jej pośladki. Niby już czterdziestoletnie, ale z pewnością przyciągające wzrok niejednego faceta. Także tego, który...

- Mamo…! - usłyszała rozweselony głos obok. - Jak tak postoisz jeszcze kilka minut, to zajdziesz w ciąże szybciej, niż ja.

No właśnie...

Pewnie jeszcze kilka lat temu żachnęłaby się na takie tekst z ust córki, ale teraz miała już zbyt duży dystans do wszystkiego. Nie taki, by zmienił jej własne zasady, charakter, po prostu dystans do całej otaczającej ją rzeczywistości. Także do córki, która od kilku tygodni była już dorosła, pełnoletnia i o której można było z pewnością powiedzieć, że jest kimś wyjątkowym. Nie tylko z matczynego punktu widzenia.

Uśmiechnęła się więc tylko lekko zadziornie zwracając spojrzenie w stronę córki i towarzyszącego jej oczywiście chłopaka.


Niby patrzyła w oczy Oliwii, ale nie uszło jej uwagi, że Christer z równie luźnym wyrazem twarzy skrupulatnie przyglądał się mocno rozebranej przyszłej teściowej. I z wszystkich możliwych męskich spojrzeń, jakie mogła odnotować, akurat jego sprawiało, że miękły jej nogi.

Przygryzła wargę.

- No… To jeszcze zależy, w którą stronę zechcą popłynąć plemniki Christera...

Na moment przestraszyła się, czy jej riposta nie była zbyt ostra, ale siląc się na odwagę nie spuszczała wzroku z pary nastolatków. Z satysfakcją zauważyła, że zepchnęła chłopaka do defensywy.

- Mamo… - Oliwia zrobiła wielkie oczy, ale w drugiej sekundzie zaczęła się śmiać, sama ciekawa reakcji swego chłopaka.

Korzystając z tego Kamila ruszyła przed siebie, ku falom Bałtyku.



Od zawsze miała uraz do facetów. Szczególnie tych przystojnych, którzy z łatwością mogli zawrócić w głowie dorastającej dziewczynie. Od zawsze, czyli od momentu gdy niespełna dwadzieścia lat temu została na lodzie sama z ciążą. Z tego powodu Oliwia dorastała bez ojca i bez męskiego wzorca. Uraz nie pozwolił Kamili na związanie się z kimkolwiek. Gdzie się nie spojrzała, widziała tylko takich, którzy najzwyczajniej w świecie chcieliby ją po prostu przelecieć. Niektórzy byli nawet tak bezczelni, że nie robili sobie nic z tego, że pozostają w związku z innymi paniami.

Mogła żyć bez mężczyzny, dawała radę. Sama umiała zadbać o mieszkanie a inne rzeczy… Owszem jej głowa bywała bogata w różnego rodzaju fantazje, ale te po przebudzeniu najczęściej znikały i Kamila spokojnie szła do pracy.

Średnio raz w miesiącu ktoś pytał czemu taka super laska nie ma żadnego faceta, ale przyzwyczaiła się do tego. Nie chciała wiązać się z nikim na siłę. A skoro nie dało się dostrzec w pobliżu żadnych normalnych mężczyzn, to pozostały jej samotne noce, przez dwadzieścia lat.

Owszem, z czasem pewne potrzeby narosły. Tak bardzo, że zaczynała się poważnie zastanawiać, czy jej niezłomne zasady pozwalające iść do łóżka tylko i wyłącznie z kimś, z kim jest na poważnie, są warte kontynuacji, ale ostatecznie nie złamała ich. Tak została wychowana, takie miała poglądy i tyle.


Oliwia jako jedynaczka była jej oczkiem w głowie i Kamila poprzysięgła sobie, by chronić ją przed wszelkim złem tego świata, którego źródłem najczęściej byli oczywiście mężczyźni. Wpoiła jej surowe zasady, ale… No właśnie, Oliwia odziedziczyła urodę po matce i Kamila, choćby spacerując po licealnych korytarzach miała świadomość jaką popularnością cieszy się jej córka.

Tym większy nacisk kładła na surowe zasady. Wydawało się, że Oliwia ich przestrzega, no ale… Krew nie woda i ona wpadła jak śliwka w kompot, pewnie tak jak jej matka dwie dekady wcześniej. Dlatego też Kamila przywitała nową osobę w ich życiu ze sporym dystansem.

Ale bardzo szybko jej to przeszło. Owszem, Christer był bardzo przystojnym, wręcz zniewalającym chłopakiem. Miał dziewiętnaście lat, niecałe sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, dość szczupłą sylwetkę, średniej długości blond włosy, przywodzące na myśl mieszkańca Skandynawii, którym zresztą w połowie był, przystojną twarz o regularnych rysach i wreszcie, spokojne, zniewalające błękitne oczy.

Był przystojny, z całą pewnością, ale w sposób zupełnie naturalny, nie tak jak jakieś wydumane playboye bezkrytycznie przyjmujący każdą, nową modę, sugerującą nie raz przeróżne idiotyzmy i wymyślne męskie fryzury. Do tego wydawało się, że i on sam jest bardzo naturalny i nie wywyższa się ponad innymi. Cechował się uczciwością, koleżeństwem, lojalnością. Takie można było odnieść wrażenie.

Dlatego też Kamila po pierwszych tygodniach sporej rezerwy do młodzieńca, przekonała się do niego i to nawet bardzo. Miał w sobie to coś, co potrafiło zjednywać mu ludzi. Także sceptycznie nastawioną do niego teściową.

Teściową… Jak to brzmiało… Czy to możliwe, by już wkrótce licealna pani dyrektor miała zostać babcią? Krótko po czterdziestce? Hm...

Dobra, mniejsza z tym. W każdym razie minął miesiąc, drugi, trzeci i Kamila zaczęła faktycznie traktować Christera jak swego przyszłego zięcia. Zawsze wyznawała zasadę, jedno życie – jeden chłopak. I to też poniekąd wpływało na to, że nie chciała by Oliwia szukała kogoś innego, skoro miała u boku niemalże ideał.


No to… Poszczęściło się młodej. Tak, że nawet sama Kamila momentami odczuwała lekką zazdrość. Nie taką na serio, tylko cząstkową, ale jednak. Z drugiej strony, zawsze lepiej, że taki chłopak jak Christer przypadł w udziale jej córce a nie jakiejś pierwszej z brzegu pustej blondynce.

Licealna nauczycielka przywiązała się do chłopaka, lubiła z nim porozmawiać i przebywać w jego towarzystwie.

Nie mając pojęcia do czego zaprowadzi ją jej uzależnienie od chłopaka córki. A wszystko to zaczęło się pewnego, zwykłego z pozoru dnia.



- Dzień dobry! - przywitał się Christer wchodząc do środka.

- Wejdź. Oliwia jest w pokoju – rzuciła Kamila, bez przydługich wstępów.

Ale nim zniknęła w dużym pokoju, gdzie oglądała coś w telewizji, nastolatek, jak to miał w zwyczaju, powiódł spojrzeniem za matką swej dziewczyny.

Zawsze uważał się za normalnego chłopaka i gdy poznał Oliwię, zakochując się w niej niemal po uszy był pewny, że nikt i nic nie odciągnie go od pięknej, ciemnowłosej, cudownie opalonej, rok młodszej licealistki. Życie sprowadziło go nieco na ziemię, gdy po jakimś czasie poznał jej matkę. Zrozumiał szybko po kim Oliwia odziedziczyła urodę. I zastanowił się, jak jej matka musiała wyglądać te dziesięć, piętnaście lat wcześniej.

Chociaż nie… Przecież nawet teraz mając czterdziestkę wyglądała nadal bombowo. Piękna, o świetnej figurze i… no cóż, niczego więcej nie mógł dostrzec. Była tylko po prostu starsza i dla dziewiętnastolatka jakim był miało to pewne znaczenie, ale niewielkie. Rzecz jasna to Oliwia była jego numerem jeden, dwa i trzy, ale pani Kamila…


Tym bardziej, że z biegiem czasu poznał ją bliżej, spędził z nią trochę czasu, rozmawiając pod nieobecność Oliwii, bądź nawet we trójkę, bo pani Kamila czasami wchodząc do pokoju córki zostawała na dłużej, widząc, że w niczym specjalnie nie przeszkadza zakochanej parze. I wydało mu się, że znalazł z matką Oliwii wspólne język. A po prostu uświadomił sobie, że nietuzinkowa uroda, to wcale nie jedyny atut pani Kamili. Miała ich więcej.

I z upływem czasu licealna nauczycielka zaczęła zajmować jego umysł coraz bardziej. Także w kwestiach bardziej intymnych. Zastanawiał się dlaczego pani Kamila nie miała żadnego mężczyzny. Z opowiadań Oliwii wywnioskował, że czuła ona jakiś uraz do facetów, ale sam na własnej skórze tego nie odczuł. Chociaż nie, może na samym początku, gdy wpadł do domu Oliwii po raz pierwszy, drugi, czy trzeci… Czy nie było tak, że napotkał się dość chłodnym przywitaniem?

No, ale jeśli teraz było dużo inaczej, to oznaczało to, że musiał przypaść do gustu przyszłej hm… Teściowej.

- Coś się tak zamyślił? - szturchnęła go Oliwia, w którymś momencie.

Fakt, oglądali film, ale jakoś go nie wciągnął. Zamiast tego wpatrując się w długi, lśniące i pachnące włosy swojej dziewczyny zaczynał odczuwać coraz większe pożądanie. Było ono chyba kompletnie zrozumiałe.

Rozumiał, że Oliwia opierała się i zwlekała z pewnymi rzeczami. Rozumiał, akceptował i nawet szanował. Oznaczało to, że ma swoje zasady a taka postawa dziewczyn zawsze mu odpowiadała. Wiedział dobrze, że Oliwia była wciąż jeszcze dziewicą, że on był jej pierwszym chłopakiem.

I cieszył się, że zdążyli już przekroczyć pewne granice. Zamknął oczy i przypomniał sobie te wszystkie chwile. Tą, gdy po raz pierwszy zobaczył ją w bieliźnie. Cóż, Oliwia była trochę zbyt szczupła jak na jego gust, ale głupotą byłoby wybrzydzać. Jej długie, zgrabne, pięknie opalone nogi robiły na nim wrażenie. Tyłeczek… Też siłą rzeczy zgrabny, może ciut za chudy, ale co tam…

Liczył się fakt, że to Oliwia, to ta piękność z sąsiedniego liceum, tego, w którym uczyła jej matka. Najpiękniejsza chyba dziewczyna jaką widział w życiu. I że, któregoś dnia widział ją w samej bieliźnie. To było najważniejsze.


I potem pierwszy raz, gdy przytulił się do niej, gdy miała na sobie tak niewiele. Gdy dotykał jej ramion, brzucha a ona opierała się, ale odczuwał, że to nie było takie do końca szczere. Że jego zachowanie, pieszczoty, widoczne podniecenie robiło na niej wrażenie i że te mury topniały.

I stopniały kilkanaście dni temu, gdy wykorzystując końcówkę roku szkolnego znaleźli się w mieszkaniu Oliwii w okolicach południa, na długo przed planowanym powrotem jej matki. Gdy Oliwia standardowo już zaczęła przebierać się w jego obecności, ściągając jeansy i koszulkę. Nie wytrzymał, rzucił kilka subtelnych uwag na temat jej ciała, nagości a potem… Wiedziony jakimś instynktem, niemal rzucił ją na łóżko a zszokowana Oliwia zdobyła się tylko na niezbyt głośny protest, pozwalając by Christer całował delikatnie jej szczupły brzuch, by masował jej nogi, by… By w końcu, czując się jak w jakimś transie, zsunął z niej stanik, całując zachłannie drobne piersi swej królewny a na końcu zdjął z oniemiałej dziewczyny majtki i po raz pierwszy zobaczył ją kompletnie nagą. Ją, Oliwię, licealną piękność, którą nago chciałaby widzieć zdecydowana większość chłopaków, których znał. Ale widział ją tylko on. I pieścił zachłannie, całując namiętnie i porywczo jej nagą, dziewiczą cipkę a potem pieszcząc palcami doprowadził do pierwszego orgazmu, w trakcie którego jak urzeczony wpatrywał się w szeroko otwarte, nieziemsko piękne oczy swej księżniczki, zdradzające kosmiczne emocje jakie właśnie przeżywała. Już sam widok tych emocji wystarczył by jego penis stał wtedy twardo jak stal.

Stał i nic się nie zmieniło w tym względzie, bo Oliwia czuła się zbyt… No w każdym razie nie potrafiła się przełamać a on nie chciał w żadnym stopniu nalegać na nic więcej. To nie był seks, to była miłość i Christer nie mógłby zmusić Oliwii do czegoś, czego by nie chciała, mając świadomość, że cierpliwość się w końcu opłaci.

Opłaciła się jakiś czas później, gdy po rozdaniu świadectw, pięknie ubrana Oliwia znów znalazła się w swoim mieszkaniu stosunkowo wcześnie. Christer wpatrywał się wtedy w nią jak urzeczony, jakby odkrył ja na nowo. Nie dość, że piękna, to jeszcze elegancko ubrana, wyglądała jak zjawisko z innego świata. I ona dostrzegła jakie wrażenie robiła na swoim chłopaku. Uśmiechnęła się szerzej, przyjęła ten fakt z przyjemnością. Zbliżyła się do niego i pocałowała. Namiętnie, długo… Tyle wystarczyło by Christerowi stanął znów mocno. Kilka sekund… I czuł, że na tym się nie skończy, że skoro wtedy przełamali już pierwsze lody...


To i teraz, rozebrali się szybko przy akompaniamencie pocałunków i przyspieszonych oddechów. Krew szalała w jego żyłach widząc rozbierającą się piękność, widząc jej prawie nagie ciało a potem… Już nagie, bez żadnego prawie. Jej drobne, ale pociągające piersi, jej nagie łono, jej zgrabny tyłeczek, w który uderzył podniecony sprawiając przyjemność i sobie i swojej królewnie.

I znów wylądowali w łóżku, ale tym razem jego pieszczoty trwały krócej. Oliwia zaskoczyła go, próbując przejąć inicjatywę i sama dążąc do rozebrania go. Wtedy, przy pierwszym razie pozostał w ubraniu pieszcząc nagą dziewczynę. Tym razem Oliwia szybko pozbawiła go i spodni a potem i bokserek. I tym razem to ona całowała jego klatkę piersiową, brzuch, sprawiając Christerowi niewyobrażalną rozkosz tak gorącymi ustami, jak i włosami delikatnie muskającymi jego nagie ciało. A potem…

Przerwała, odsuwając się nieco od brzucha. Jej dłoń dotknęła sterczącego twardo penisa a on zauważył na twarzy Oliwii pewną nieporadność, zawstydzenie… Z miejsca zrozumiał.

- Chcesz…? - zapytała krótko, odgarniając włosy z twarzy i odsłaniając w ten sposób swe zawstydzenie. - Tylko wiesz… Jak się zaczniesz ze mnie śmiać...

- Oliwia… - jęknął tylko rozemocjonowany sugerując jednoznacznie, że jakim cudem miałby śmiać się z braku doświadczenia swej księżniczki.

I wstrzymał oddech, z napięciem rejestrując te niesamowite wręcz chwile, gdy głowa jego piękności opadła w dół a jej usta złożyły pierwszy pocałunek na jego stojącym penisie. Już sam ten fakt mógłby doprowadzić go do orgazmu. Jej gorąca dłoń na nim, jej jeszcze gorętsze usta całujące go…

Opadł na poduszkę wpatrując się w najbardziej nieziemski widok jaki dział się kawałek przed nim. Na olśniewającą piękność zanurzającą jego penisa w swoich gorących ustach. Brak doświadczenia Oliwii nie miał żadnego znaczenia, bo robiła to, owszem, najpierw z lekkim skrępowaniem, trochę mechanicznie, ale potem nabrała jakiejś pewności siebie, ułożyła się wygodniej na łóżku i zaczęła obciągać mu z namiętnością a wręcz pasją, która rosła z każdą sekundą.


A on mógł tylko patrzeć jak najpiękniejsza znana mu dziewczyna namiętnie obciąga jego kutasa, co w tej atmosferze nie mogło trwać długo. Jej gorące usta, jej język na jego penisie… Tak, wystarczyło kilka minut, by Christer przeżył swój pierwszy orgazm z Oliwią, w okolicznościach, o których wiedział, że zapamięta je do końca życia.

A potem… Potem powtórzyli to jeszcze któregoś dnia. Christer wolałby częściej, ale nie miał najmniejszego zamiaru naciskać Oliwii. Rozumiał, że wszystko należało zostawić upływającemu czasowi. I tak nie mógł narzekać na to co już otrzymał.

- No co jest? - Oliwia znów spojrzała krytycznie w jego stronę, wyrywając go z zamyślenia. - Nie podoba ci się?

- To mi się podoba – wskazał głową w stronę monitora.

Tak się złożyło, że akurat w tym momencie para bohaterów połączyła się w silnym, namiętnym uścisku.

- Może pójdziemy w ich ślady? - pochylił się w stronę Oliwii i z partyzanta pocałował w szyję.

- Obawiam się, że nie – ta uchyliła się błyskawicznie, jakby porażona prądem.

Westchnął tylko i odsunął.

- Muszę wyjść do toalety.

- Idź do tej na środku korytarza, bo mama siedzi w łazience – jako domowniczka Oliwia bez wychodzenia z pokoju była doskonale zorientowana co dzieje się w domu.

Christer doskonale orientował się w rozkładzie mieszkania. I wiedział dobrze, że są w nim dwie łazienki. Jedna służąca do załatwiania potrzeb fizjologicznych, druga do umycia się. Wejście do pierwszej znajdowało się na środku korytarza, ta druga na końcu.


Ale Christer zdążył dowiedzieć się także czegoś więcej. Mianowicie tego, że drzwi do tej faktycznej łazienki nie zamykały się na klamkę. Była uszkodzona i brakło widocznie męskiej ręki, by ją naprawić. Drzwi można było zamknąć na zatrzask, albo zostawić minimalnie uchylone. Tak, że pozostawała między nimi lekka szpara. Nawet nie centymetrowa, ale jednak.

Nie było wielką sztuką zobaczyć oświetloną łazienkę na końcu niewielkiego, ciemnego korytarza. Nie trzeba było także posiadać wybitnego słuchu, by usłyszeć szum lejącej się wody. To oznaczało jedno i Christer poczuł, że w ciągu sekundy serce zwielokrotniło tempo bicia i waliło mu mocniej z każdym krokiem. I chyba nawet głośniej, niż wydzierający się w dużym pokoju telewizor, który pani domu zostawiła widocznie tak, przed wyjściem do łazienki.

Nie było też wielką sztuka zobaczyć, że z łazienki pada także światło na korytarz w miejscu gdzie łączył się on z wejściem do kuchni. To oznaczało jedno.

Że pani Kamila z niewiadomych do końca przyczyn nie zamknęła się na zatrzask, pozostawiając po prostu drzwi nie zamknięte. Czyli, że między nimi a framugą była ta lekka szpara.

Mogło to oznaczać, że nie robiła w łazience nic wielkiego. Mogło, gdyby nie to, że Christer wyraźnie słyszał szum lejącej się wody, zdecydowanie świadczący o tym, że ten ktoś w łazience bierze właśnie prysznic.

Christer faktycznie był porządnym chłopakiem, ale… Ale w tym momencie jego myśli pobiegły w jednym kierunku. W tym, że kawałek dalej, na końcu korytarza piękna matka jego dziewczyny najpewniej bierze właśnie prysznic. Przy niedomkniętych drzwiach.

To odkrycie sprawiło, że jak rzadko kiedy poczuł podniecenie, które w ciągu raptem kilku sekund zmieniło się w prawdziwy wulkan emocji. Zgodnie z tym co przekazał Oliwii miał wejść do toalety na środku korytarza, ale gdy minęło kilka sekund, ruszył w przód.


Serce waliło jak bęben, ale on szedł bezszelestnie. Pomagał mu w tym brak obuwia, szedł w samych skarpetkach. Poczuł jakąś magię, gdy koniec korytarza zbliżał się coraz bardziej. Z boku było wejście do kuchni. Można było spalić głupa i wejść do niej, przy okazji, niby przypadkiem rzucając wzrokiem w bok, w kierunku miejsca, gdzie drzwi powinny stykać się z framugą.

Był już o krok od tego miejsca. Na co liczył? Cóż, sam fakt, że pani Kamila najpewniej nie zamknęła drzwi na zatrzask był potwornie podniecający. Nawet gdyby nie było żadnej szpary, to sama myśl, że dzieli ich tak niewiele...

Nie widział jej a już czuł ogromne podniecenie. Chociaż nie, widział. Zbliżając się zobaczył to co chciał zobaczyć. Delikatną smugę światła wybiegającą z łazienki. Jeśli Christer kierował się w życiu jakimiś zasadami a z całą pewnością się kierował, to w tym momencie wszystkie one poszły w piach. Zasady przegrały z potwornym podnieceniem.

Serce waliło jak bęben a wargi w jednej chwili wyschły jak wiór.

Niemal przystanął przy wejściu z korytarza do kuchni. W kilkumilimetrowej szczelinie dostrzegł już elementy wyposażenia łazienki. Z otwartymi ustami przesuwał głowę delikatnie w bok. Stał w ciemnościach, nie robiąc już nawet ruchu w kierunku kuchni, z dużego pokoju dobiegał sprzyjający mu hałas a on zobaczył coś, co sprawiło, że gdyby obok strzelił piorun, nie zwróciłby na to najmniejszej uwagi. Zobaczył wreszcie panią Kamilę. I zobaczył coś, co… Boże...

Stała naga w wannie ze spuszczoną głową i goliła sobie cipkę.

Christer nawet nie próbował się kryć, nie próbował udawać, że po prostu przechodzi do kuchni. Zatrzymał się, licząc, że dla przebywającej w oświetlonym pomieszczeniu pani Kamili on sam stojąc w ciemnym przejściu, na czarno ubrany, pozostanie przynajmniej przez te kilka sekund niezauważony. Bo jeśli w tym momencie zdrowy rozsądek coś mógł mu podsunąć to właśnie to ostrzeżenie. Że ma jakieś pięć sekund, żeby chociaż tyle...! Pięć sekund i nie więcej!


Totalnie podniecony stał więc w ciemnym przejściu i przy akompaniamencie serca walącego w pierś niczym młot wpatrywał się w minimalną szczelinę. Minimalną, przez którą jednak wystarczająco wyraźnie było widać smukłą sylwetkę pięknej matki Oliwii w całości. Prześlizgnął się wzrokiem po jej efektownych, długich i zgrabnych nogach. Rozgorączkowany ledwo rzucił okiem na niewielkie, nagie piersi pani Kamili, trochę przysłonięte zresztą jej długimi, czarnymi włosami. Najbardziej skupił się na tym, co do tej pory mógł oglądać tylko w filmach porno.

Jak zahipnotyzowany wpatrywał się w centralny punkt nagiego ciała pani Kamili. We ten największy skarb kobiety. We wzgórek łonowy. Patrzył jak pani Kamila sprawnymi ruchami palców i trzymaną nimi maszynką pozbywa się zbędnego przynajmniej w jej opinii owłosienia. To nie był pornos, to się działo naprawdę na jego oczach. Patrzył w nagie łono jednej z dwóch najpiękniejszych kobiet na świecie mając świadomość ilu ludzi marzyłoby o tym, by się teraz z nim zamienić. Bez problemu dostrzegał wargi sromowe pani Kamili. Siłą rzeczy nie mógł widzieć już niczego więcej ponadto, ale na miłość boską, czy można było w tej sytuacji wybrzydzać?!

Plusk wody poprzedzony ruchem nogi wykonanym przez panią Kamilę otrzeźwił go na tyle, że odwrócił wzrok i speszony natychmiast wszedł do kuchni, zapalając światło. Nie, nie zobaczyła go, ale to byłoby po prostu kwestią czasu. Nie mógł tam stać w nieskończoność, choć gdyby mógł, to właśnie tak spędziłby resztę życia.

Przez moment błądził bez celu po kuchni, bezmyślnie otwierając jakąś szafkę a nawet lodówkę. Po prostu palił głupa. Aż wreszcie opuścił ją, wychodząc na korytarz i gasząc światło. Jakimś cudem zmusił się by nie patrzeć w stronę szczelinki, bo w tym momencie, gdy pani Kamila pewnie uświadomiła sobie, że ktoś wszedł do kuchni, byłoby to po prostu zbyt przypałowe.


Na miękkich nogach udał się do pokoju. Dopiero otwierając drzwi zdał sobie sprawę, że penis w jego spodniach jest twardy jak diabli i sterczy tak, że nie da się tego ukryć. No, ale...

Oliwia ocknęła się słysząc otwierające się drzwi i widząc wchodzącego Christera. Jej wzrok od razu padł jednak w inne miejsce. Wyczytał z jej twarzy zaskoczenie, rozweselenie i zaciekawienie.

Uśmiechnęła się lekko, czekając na wyjaśnienia ze strony chłopaka, ale ten milczał, aż w końcu uznał, że musi wydusić z siebie kilka słów.

- Czy twoja mama zawsze kąpie się przy otwartych drzwiach?



Niczego nie świadoma Kamila zakręciła wodę, wytarła dokładnie swe ciało i wyszła z łazienki, najpierw rozglądając się dookoła, czy nie zaliczy wpadki.

Lubiła wychodzić nago i ubierać się dopiero w sypialni, ale przecież miała świadomość, że u Oliwii przebywa Christer. Mimo wszystko pomyślała, że chowanie się przed chłopakiem było dość perwersyjne i gdyby tak nagle spotkali się na korytarzu, to…

Włożyła na siebie tylko bieliznę i po namyśle… Nic więcej. Ten dość delikatny ekshibicjonizm niby nie powinien iść w parze z prawdziwą damą, ale… Ale to było nieszkodliwe.

Wyszła ostrożnie na korytarz a potem do dużego pokoju ściszając telewizor. A gdyby tak nakryli ją Oliwia z Christerem? No cóż… Z pewnym zaskoczeniem poczuła lekki ucisk w podbrzuszu i pomyślała, że to na swój sposób byłoby perwersyjne i że ta drobna fantazja… W jakiś sposób pobudzała ją erotycznie i nie pozwalała na to by się ubrać jak przystało na porządną kobietę.

Wręcz przeciwnie, naszła ją ochota na coś więcej. Światło w pokoju było zgaszone, więc sąsiedzi z naprzeciwka nie mogli zauważyć swej sąsiadki odzianej tylko w bieliznę. Kamila po cichu otworzyła drzwi i wyszła na balkon oddychając świeżym powietrzem.


Zrobiło się jej trochę chłodniej, ale paradoksalnie świetnie to współgrało z jej rozgrzanym ciałem. Stała na balkonie przez chwilę, nie stwierdzając nigdzie żadnej postaci. Wszędzie cisza i spokój. Zresztą nawet gdyby ktoś tam był po drugiej stronie, to nie miał prawa domyślić się, że ta kobieta na balkonie ma na sobie tylko majtki i stanik.

Jedynym źródłem światła było to po prawej stronie, wychodzące z pokoju Oliwii. Prawidła fizyki były takie, że oślepiało ono ewentualnych podglądaczy i jeszcze bardziej czyniło Kamilę bezpieczną przez jakimś ewentualnym wścibskim sąsiadem.

Dziwnie podekscytowana Kamila stała tak na balkonie, niby na wszelki przypadek oglądając kwiaty. Podeszła z lewej strony a potem przeszła na prawą. Wychyliła się nieco poza krawędź barierki a jej wzrok siłą rzeczy przyciągnął oświetlony pokój Oliwii. Spojrzała w jego stronę…

I poczuła jak jej ciało zesztywniało a usta rozchyliły się w wyrazie szoku.

Jej oczom ukazała się jej kochana córka. Niby nic wielkiego, gdyby nie to, że… Że Oliwia leżała na łóżku podpierając się lekko łokciami. I była kompletnie naga.

A jakby tego było mało, nieco z boku dostrzegła trochę skuloną postać Christera, również nagiego, choć… Nie, miał na sobie chyba bokserki, ale to już nie miało znaczenia.

Znaczenie miał fakt, że głowa Christera znajdowała się między rozłożonymi udami Oliwii a jego ruchy...

Kamila poczuła jak serce jej zamarło a potem gwałtownie przyspieszyło tempa. Nie ulegało żadnej wątpliwości, że Christer najzwyczajniej w świecie lizał cipkę jej córki!

Była kompletnie zszokowana tym odkryciem, ale… Ale z miejsca poczuła jeszcze coś. Poczuła równie gwałtownie narastające podniecenie. Oto na jej oczach jej mała córka a jednocześnie, jakby nie patrzeć, także już piękna dorastająca kobieta uprawiała seks ze swym zniewalającym chłopakiem.


Kilka sekund wystarczyło by Kamila poczuła uginające się nogi i oblizała wyschnięte wargi. To było coś nieziemskiego. Pod każdym względem.

Jedyną rzeczą, którą powinna zrobić w tym momencie Kamila, byłoby wycofanie się, powrót do pokoju, zamknięcie drzwi i zajęcie się czymkolwiek. Nie miała prawa podglądać dwojga ludzi oddających się swoim namiętnościom. To było coś nad wyraz nieprzyzwoitego, coś grzesznego i złego. Ale nie mogła, nie potrafiła oderwać wzroku.

Jedyna co rejestrowała to tylko reakcje swojego niezwykle pobudzonego ciała. I widoki, których doświadczała.

Nie wiedziała na którym miejscu skupić swój wzrok. Bo przyciągał go sam fakt tego aktu, a więc środek scenerii, gdzie buszował Christer zanurzony między szczupłymi, zgrabnymi, efektownie opalonymi udami Oliwii. Wprawdzie Kamila nie mogła dostrzec żadnych szczegółów, to przecież jednak cała sytuacja wydawała się oczywista. Ale jej wzrok bardzo często padał również i na Christera. Tak naprawdę pierwszy raz widziała go w takim wydaniu, prawie nagiego. Prezentował się z pewnością interesująco, choć i tu nie mogła dostrzec wszystkiego. Widziała jego ramiona, barki, ale niestety tylko niewielki fragment nóg. Upewniła się, że był w bokserkach i przyjęła to chyba z ulgą, bo gdyby potem miała patrzeć mu w twarz i widzieć jego nagi tyłek, czy wręcz penisa…

I było coś jeszcze co strasznie koncentrowało jej uwagę. Twarz Oliwii, często w tym momencie wyrażająca błogość, przyjemność, rozkosz, którą widocznie sprawiał jej Christer. To był strasznie zniewalający widok.

Kamila oddychała ciężko uświadamiając sobie te wszystkie perwersje. To, że zachowuje się jak jakaś zboczona baba, podglądając dwoje ludzi uprawiających seks. To, że poniekąd jest uczestniczką tego wydarzenia. I to, że jej rozgrzane ciało samo nagle zapragnęło takich doznań.

- Boże… - jęknęła cichutko, komentując w ten sposób co widzi i to co za chwilę może się wydarzyć.


Tak, bo oprócz podniecenia poczuła także niezwykłą zazdrość. Nie taką złośliwą może, ale jednak chyba też…

To, że ona, niby super laska nie mogła trafić na porządnego faceta i tego typu rzeczy po raz ostatni zdarzyły się jej prawie dwie dekady temu… No a inni jak widać mogą. I to jak…! Oto miała przed sobą swoją praktycznie młodszą wersję, bo siłą rzeczy Oliwia była mocno do niej podobna i przez moment jej głowę opanowała myśl, by Christer sobie tak znowu nie poczynał, bo… Bo hola, hola… To nie tak od razu, żeby sobie ten tego…

A z drugiej, pozazdrościła Oliwii, że ona… No co tu dużo kryć, przeżywała teraz bardzo namiętne chwile z niezwykłym chłopakiem. Takim, który przecież zaimponował ostatecznie Kamili wieloma cechami a do tego był niezwykle przystojny, w taki naturalny sposób, jaki bardzo lubiła. I to, że ktoś taki jak Chirster dobierał się do cipki Oliwii, zamiast na przykład do…

Nie no, stop… Jeżeli ktoś tu się musiał powstrzymać ze swymi fantazjami, to chyba nie Oliwia i Christer...

Wciąż podniecona nie ustawała w podglądaniu i już w tym momencie koncentrowała się tylko na twarzy swej córki, gdy ta w pewnym momencie zaczęła zdradzać oznaki naprawdę… Błogość na jej twarzy prezentowała się naprawdę zniewalająco tym bardziej, że… Że także dzięki innym ruchom i gestom, Kamila mogła uznać, że jej mała córeczka właśnie szczytowała.

Przez okno zobaczyła jak na twarzy Oliwii pojawia się błogi uśmiech a ona sama opada na łóżko. A Christer obok niej. Przez krótki moment Kamila mogła dostrzec nieco większy zarys sylwetki jasnowłosego chłopaka.

Stała tak i patrzyła, jakby czekając na to czy coś się jeszcze wydarzy, czy aby nie dojdzie do tej jeszcze poważniejszej konsumpcji… Ale nic na to nie wskazywało. Tym bardziej, że chwilę później Oliwia wyprostowała się na łóżku i sięgnęła po majtki.


Dość, koniec. Niby rozgrzana, ale jednocześnie zziębnięta Kamila, czując drżenie całego ciała wycofała się do pokoju i ostrożnie zamknęła za sobą drzwi balkonowe. A potem szybkim krokiem ruszyła w kierunku sypialni, by znaleźć coś ciepłego. O ile wcześniej możliwość lekkiej wpadki w postaci zaprezentowania swego ciała w samej bieliźnie Christerowi była czymś tak samo krępującym jak i kuszącym, to teraz...

Zerknęła na zegarek i ubrana trochę poważniej wróciła przed telewizor. Było jeszcze trochę za wcześnie by iść spać, poza tym doskonale wiedziała, że po tych emocjach, które przeżyła, nie byłaby w stanie zasnąć. W związku z czym włączyła pierwszy z brzegu kanał w TV, by nie myśleć o tym co przed chwilą widziała.

Ale to wymagało sporego wysiłku i tak naprawdę nie dało się.



To był ten jeden dzień, który zmienił wszystko i miał powieść ich wszystkich w nieznane. Cała trójka nie mogła bowiem wymazać z pamięci tego co doświadczyła.

Christer, widoku pięknej matki swojej dziewczyny, stojącej nago w wannie i golącej sobie cipkę.

Kamila, widoku obojga młodych, pięknych, tak jej przecież bliskich, oddających się gorącym uniesieniom.

I Oliwia. Bo jej chłopak nie mógł być nieuczciwy i od razu po powrocie z eskapady zwierzył się z tego co widział. A ona przyjęła to zaszokowana. Nie negatywnie. Skoro jej matka nie zamknęła drzwi a sam Christer utrzymywał, że spojrzał tylko na kilka sekund…

No i nie mogła czynić wyrzutów Christerowi. Jej relacje z matką były bardzo bliskie. Obie tak naprawdę miały tylko siebie a Oliwia jako rozumna dziewczyna doceniała wkład jaki wniosła jej matka samotnie ją wychowując i dbając o to by niczego w życiu jej nie brakło.


Ale Oliwia, oprócz tego, była także człowiekiem. Kobietą, odkrywająca swą seksualność, swe potrzeby, swe fantazje. Skłamałaby, gdyby utrzymywała, że przygoda jej chłopaka nie zrobiła na niej wrażenia. Matka była matką, wiadomo, ale widziała w niej także piękną, dojrzałą a przecież wciąż jeszcze nie starą kobietę, za którą oglądali się mężczyźni chcący zaciągnąć ją do łóżka.

I sama nie wiedziała dlaczego, ale często poruszała ten wątek w rozmowach z Christerem. Wątek tej wieczornej przygody pod drzwiami łazienki. Trochę w żartach, trochę… W sumie tak, była nieco zazdrosna. Pamiętała przecież jak podniecony był Christer, gdy wrócił do pokoju. Ale bez przesady, w sumie to rozumiała. I chyba lepiej, że podniecił go widok jej matki, niż jakiejś innej, głupiej zołzy.

Wciąż jednak siedziało to w jej głowie. A szczególnie dziwnie czuła się w sytuacji, gdy widziała matkę w towarzystwie Christera, to znaczy za każdym razem gdy się widzieli, w drzwiach, czy w jej pokoju, gdy matka wchodziła w jakimś tam celu.

Widziała zachowanie obojga i czuła, że Christer widząc jej matkę widzi w niej podniecającą, kompletnie nagą kobietę oddającą się depilacji. I cały szkopuł w tym, że matka nie miała przecież o niczym pojęcia. Była nieświadoma tego, że chłopak jej córki widział ją kompletnie nagą. Oliwia czuła się z tym strasznie dziwnie.

I tak, rozmawiała o tym z Christerem. Nad wyraz często. Poza tymi wszystkimi rozterkami w grę wchodził jeszcze jeden szczegół. Oliwia uważała się za osobę do bólu szczerą i uczciwą. Nie potrafiła kłamać, w najmniejszym nawet stopniu, co czasem zresztą prowadziło do zabawnych, albo przeciwnie, krępujących sytuacji w szkole, czy w towarzystwie. No, mniejsza z nimi… W każdym razie z dnia na dzień Oliwia czuła się coraz bardziej źle z tym kłamstwem. Z tym, że doszło do takiego wydarzenia a jej matka kompletnie o niczym nie wiedziała.

Być może w innych rodzinach byłby to temat tabu, ale w tej… Oliwia wiedziała, że matka traktowała ją dość specyficznie, nie zamykając nigdy przed nią drzwi. Owszem, momentami potrafiła być dość surowa, szczególnie w kwestiach damsko-męskich, ale w ostatnim czasie wyluzowała i z tym. Widocznie mocno zaufała Christerowi.


Co oznaczało jedno. Wszyscy w trójkę stanowili tak naprawdę grupkę bardzo bliskich sobie osób, połączonych w specyficzny sposób. Oliwia odczuwała to z całą pewnością.

A więc któregoś dnia, przełamała się i...

- Słuchaj… - zwróciła się do chłopaka. - Musimy wyjaśnić tą sytuację. Ja tak nie mogę.

- Hm… - chrząknął nieprzekonany Christer.

- Nie bój się mamy, zrobimy to tak, by jej reakcja nie była nieodpowiednia, zresztą ona cię lubi, uwierz mi – podkreśliła z naciskiem starając się przełamać wątpliwości chłopaka. - Jutro wieczorem, sobota. Mama będzie sama, bo i tak nigdzie nie wychodzi. A my...



Siedzieli więc w sobotni wieczór, przy butelce wódki. Kamila nie oponowała, gdy Oliwia wyszła z pół poważnym argumentem, „mamo, z zięciem się nie napijesz?”. Nie tylko nie oponowała. Wręcz ucieszyła się. Rzecz jasna, nie tyle z wódki, ile z możliwości przebywania w takim towarzystwie. Ukochanej córki i jej chłopaka, którego zdążyła polubić.

A Oliwia pracowała cały czas nad wejściem w temat. Poruszała różne kwestie, wcale nie erotyczne, tylko te związane z uczciwością, jej brakiem, zaufaniem… Przypominała ze śmiechem te sytuacje, w których nie potrafiła skłamać, choćby subtelnie, co kończyło się lekkim zażenowaniem.

Z uwagą patrzyła na reakcje matki i jednocześnie próbowała podpuścić nieco Christera, który chyba wciąż nie wydawał się do końca przekonany do pomysłu swej dziewczyny. Ale poddał się mu.

Krążyła, próbując utrzymać się w wątku i w końcu po długiej dyskusji ustalili w trójkę, że ludzie powinni mówić sobie wszystko. Przynajmniej ci pozostający w związkach, choćby tylko przyjacielskich, czy rodzinnych.

- Czyli uważasz, że powinnam mówić ci wszystko? - upewniała się, patrząc z uwagą w stronę matki. - I Christer też?

- Christer nie jest moim synem – wtrąciła luźno Kamila.

- No, ale może będzie kimś bliskim – droczyła się uśmiechnięta Oliwia.


- Co ty tak się zapędzasz… - wtrącił chłopak.

- Christer… - rozległ się ostrzegawczy głos Kamili, choć pobrzmiewała w nim u nurka żartu.

- Podpadłeś mamie – zaśmiała się nastolatka. - Powinieneś wiedzieć, że mama traktuje te rzeczy śmiertelnie poważnie.

- Ja też – bronił się chłopak. - Tak tylko…

- Tak tylko… - pobłażliwie pokiwała głową Oliwia. - Dobra, niech jest… Lepiej przyznaj się do tych rzeczy, które faktycznie przeskrobałeś.

- Co przeskrobałeś? - inicjatywę przejęła Kamila.

- A… Nic takiego…

Kamila widziała, że chłopak poruszył się nerwowo. Raczej nie spodziewała się żadnych sensacji, ale wyczuła, że nie są to chyba jakieś takie żarciki.

- No mów… - ponagliła go Oliwia.

Kamila wyostrzyła słuch. Z zachowania córki wywnioskowała, że stało się coś poważniejszego, choć… Choć Oliwia nie zdradzała żadnego niepokoju, więc…

Nagle coś przyszło jej do głowy. Znieruchomiała, wpatrując się w dwójkę nastolatków szeroko otwartymi oczami.

- Co wy macie do powiedzenia? - zapytała poważniejąc. - Czy przypadkiem…

Urwała, licząc, że nie musi kończyć, by ta aluzja została zrozumiana.

- Czy przypadkiem… - Oliwia wpatrywała się w matkę, potrzebując widocznie kilku sekund by zrozumieć. - Nie no, mamo… Co ty? Jeśli masz na myśli, to co masz na myśli, to jak do tej pory, nie było nawet takiej możliwości… - wyłożyła ostrożnie, składnie i zgodnie z prawdą.

A potem roześmiała się cicho. Z kilku powodów. Bo rozśmieszyło ją podejrzenia matki, że mogła zajść w ciążę. A po drugie i zdecydowanie ważniejsze, ta sytuacja była świetnym motywem, by wyjaśnić wreszcie o co chodziło.


Zgodnie ze starą szkołą negocjacji. Najpierw zażądaj czegoś niemożliwego a potem stopniowo spuść z oczekiwań, które tym sposobem zostaną przyjęte normalniej. Tak i teraz. Najpierw podejrzenie o ciążę, które musiało wybrzmieć niczym bomba atomowa, więc teraz… To co miał przekazać Christer, nie musiało być już takim wstrząsem.

Oliwia szybko zrozumiała, że to był ten właściwy czas, więc posłała w kierunku chłopaka ponaglające spojrzenie. Ten wziął się w garść.

- To było kilkanaście dni temu, gdy przyszedłem – wygłosił Christer, starając się nadać swemu głosowi normalne brzmienie. - W którymś momencie poczułem, że muszę wyjść do ubikacji.

- Tak…? - skomentowała chwilową przerwę Kamila, wyczekując na ciąg dalszy. - I nie utrzymałeś? - zapytała z zawadiackim uśmiechem.

- Gdyby to… Nie no, poszedłem dalej, w kierunku kuchni… A w tym czasie pani brała prysznic w łazience.

- Tak…? - powtórzyła Kamila, nieruchomiejąc.

Tak, w sekundzie dotarło do niej do czego zmierzał Christer i poczuła jak serce bije jej szybciej, oczy otwierają szerzej a włosy stają dęba.

- No i – usłyszała odgłos przełykanej śliny. - Miała pani niedomknięte drzwi. A ja… Zatrzymałem się na chwilę i spojrzałem. No i widziałem...

- Co widziałeś? - powtórzyła Kamila, czując się jakby głos nie należał wcale do niej.

- Panią. Stała pani nago i depilowała się.

Nie wiedziała jak zareagować. Starała się panować nad sobą i powstrzymać krew uderzającą w twarz.

Odwróciła wzrok, choć zanotowała jeszcze wyraz twarzy Oliwii. Może trochę niepewny, ale córka natychmiast wygłosiła jakiś zabawny komentarz, próbujący rozładować atmosferę i załagodzić ewentualny gniew matki.

Ale Kamila nie czuła gniewu. Była pod wpływem szoku. No dobrze, na pewno poczuła lekką irytację, no bo jak to… Niemniej targały nią emocje różnego kalibru.


A świadomość, że była podglądana… Że przystojny i ogólnie bardzo fajny chłopak jej córki widział ją nagą, kompletnie nagą i to jeszcze w momencie gdy dokonywała takiej czynności… To wszystko, owszem, zirytowało ją, ale i obezwładniło. W jakiś sposób, podnieciło. Nie tak czysto erotycznie, ale podnieciło.

Poczuła się w jakiś sposób zgwałcona, zdobyta… Ona, która dała o zwe życiowe zasady, także pod kątem damsko-męskim musiała przyjąć do świadomości, że ktoś obcy widział ją kompletnie nagą.

- Nie będzie takiego księdza, który udzieli ci rozgrzeszenia – pokręciła głową, starając się zachować naturalne brzmienie głosu.

- Ale ty udzielisz, bo księdza nam tu akurat do niczego nie potrzeba – wyłożyła lekko uśmiechnięta Oliwia.

Westchnęła tylko głęboko, kiwając z dezaprobatą głową i sięgnęła po szklankę z drinkiem.

Uwaga Oliwii przyszła we właściwym momencie. Przecież sama Kamila też coś miała na sumieniu. I tak się złożyło, że praktycznie to samo.

- I ile tak stałeś i patrzyłeś? - po raz pierwszy od szokującego wyznania Christera zwróciła się bezpośrednio do niego, starając się patrzeć mu w oczy.

- Nie wiem, pewnie z pięć sekund – jego głos brzmiał dość ostrożnie.

- A kiedy to w ogóle było? - zmieniła nieco temat, chcąc upewnić się, czy jej domysły, które nagle przyszły jej do głowy mogą być prawdziwe.

I po usłyszeniu daty, oraz chwilowym przeanalizowaniu danych wyszło na to, że tak.

Wciąż czuła te specyficzne podniecenie. Ten szok. Zastanawiała się przez moment, czy powiedzieć, ale...


Ale w tym szoku musiała przyjąć, że oboje zachowali się fair, przyznając do tego występku. Zrozumiała, że to bardziej sprawka córki. I że miała w stosunku do niej ten mały dług. A poza tym, skoro przed chwilę toczyły długie dysputy na temat szczerości, otwartości i skoro doszły do takiego a nie innego wniosku…

No i z uwagi na to, że ona sama zawsze domagała się od córki, by ta mówiła jej o wszystkim… Jeśli miała być uczciwa to i jej samej wypadało się przyznać i nie chować niczego.

- I mniemam, że bardzo ci się spodobało, tak? - znów zwróciła się w stronę Christera.

Jego reakcja wskazywała, że nie do końca wiedział co miała na myśli pani domu. Musiała mu pomóc. Przesunęła palcami włosy i przygryzła wargę.

- No cóż… - postarała się, by jej głos zabrzmiał lżej. - Chyba od razu poniósł was wtedy melanż...

W dalszym ciągu nie było reakcji słownej. Teraz i Oliwia wpatrywała się w matkę z uwagą, oczekując wyjaśnień.

- Wyszłam na balkon – wytłumaczyła wreszcie. - W twoim pokoju było jasno, nie zasłoniłaś okna… No… Wystarczy?

Może było to i płytkie, ale po tym pewnym upokorzeniu, które przeżyła przed chwila, gdy Christer wyjawił, że podglądał ją nagą w łazience, teraz ona sama z pewną satysfakcją przyglądała się nabierającej czerwonego koloru twarzy Oliwii, która niemal od razu uciekła wzrokiem w bok. Także Christer wydawał się zaskoczony, choć on, jako chłopak zniósł to chyba nieco lepiej.

- No cóż… - chrząknęła Oliwia i śladem matki sprzed chwili sama wzięła swoją szklankę w dłoń.

Na twarzy Kamili po dłuższej przerwie pojawił się lekki uśmiech a potem… Potem cała trójka nie wytrzymała i napięcie nieco zelżało.

- Czyli wszyscy widzieli wszystkich – skwitowała trochę zbyt pospiesznie zaczerwieniona nastolatka.


- No nie do końca, Ja nie widziałam Christera. Całego – podkreśliła subtelnie Kamila.

- Nie wiem co na to Oliwia... Mam zrobić striptiz? - zareagował chłopak.

- Tak byłoby sprawiedliwie – dogryzła Kamila.

Choć, rzecz jasna zadbała o to, by jej ton wskazywał na to, że był to tylko złośliwy tekst i nic więcej.

Tak naprawdę jednak ta myśl zakiełkowała w jej głowie.

Gdy wieczór już się skończył i położyła się w łóżku czując pewien szum wywołany większą dawką alkoholu niż przewidywała, nie mogła myśleć o niczym innym, niż o tym, czego się dowiedziała.

Przed zamkniętymi oczami widziała głównie jeden obrazek. Siebie samą, stojącą nago pod prysznicem. I otwierające się szerzej drzwi. I wchodzącego powoli do środku Christera. Ubranego. Z poważnym wyrazem twarzy. Patrzącego na matkę swojej dziewczyny, kompletnie nagą.

Im dłużej nie mogła zasnąć, tym bardziej czuła się rozgorączkowana tą wizją. Czuła coraz silniejsze podniecenie wywołane swoją uległością. Tak, Christer widział ją nagą. Obcy facet. Może nie taki do końca obcy, ale wiadomo o co chodziło. Zdobył ją, widział jej nagie ciało. Jej piersi, jej łono, wręcz jej cipkę.

Przewracając się niespokojnie z boku na bok, widziała w swej wizji Christera zdejmującego koszulkę, buty, spodenki, wreszcie bokserki… Wyobrażała sobie jego penisa… Jaki był? Większy, mniejszy? Jaki mógł mieć kształt? Czy taki, który sprawiłby, że po takim widoku, uklękłaby z wrażenia, czując nieme żądanie ze strony chłopaka i wsunęłaby go sobie w usta? Całego, aż jej nos wgniótłby się w łono chłopaka...

Nim zasnęła uświadomiła sobie, że jej majtki porządnie się zmoczyły. Czegoś takiego nie przeżyła od wielu, wielu lat, jeśli w ogóle.




Sobotni wieczór i poczynione w jego trakcie wyznania, bardzo silnie wpłynęły na życie całej trójki. Jakby stali się sobie bliżsi i bardziej bezpośredni. Od czasu do czasu w rozmowach pojawiały się jakieś z lekka pikantniejsze docinki dotyczące nagości i tego, kto kogo widział i podglądał.

Ale nie tylko to. Także Kamila jakby wyczuła, że częściej staje się obiektem spojrzeń Christera. Także i ona mu nie ustępowała. Czasami Christer odważył się powiedzieć coś pikantniejszego w jej stronę. Nie odbierała tego rzecz jasna negatywnie, tym bardziej, że i ona przynajmniej od owej soboty patrzyła na chłopaka inaczej. Jakby pozwalała mu na więcej.

Miała tą świadomość, że widok jej, nagiej, podniecił go tak, że po powrocie do pokoju dość stanowczo musiał dobrać się do Oliwii. Czy mogło być tak, że pieszcząc się ze swą dziewczyną, wyobrażał sobie jej matkę?

Nie wiedziała co o tym myśleć.

- Ale iskrzy między wami – skwitowała pewnego razu Oliwia, niby niewinnym tonem.

Usadzając jednocześnie obojga i sprawiając, że się choć trochę zawstydzili.

Ale nie dało się już od tego uciec, ani przejść nad tym wszystkim obojętnie. Pewne tematy, szczególnie te dotyczące nagości wracały jak bumerang.

- Może w ogóle wypadałoby wyjąć te drzwi z zawiasów? - odważył się zasugerować Christer z zawadiackim uśmiechem.

- Przypomnę sobie, jak ci przyjdzie kiedyś ochota na twoją kolej – zagroziła takim samym tonem Kamila przygryzając wargę.

Nie dawała jej spokoju ta cała sytuacja. Świadomość, ze Christer widział ją nago, wciąż ją szokował, oczywiście nie w takim stopniu jak tamtego wieczora. Do tego dochodziło poczucie jakiejś niesprawiedliwości, że ona nie widziała go w takiej sytuacji. Nawet jeżeli było to dziecinne.

W każdym razie temat ten stał się tak normalny, że…


- Czy miałabyś jeszcze opory przed tym, gdyby Christer miał widzieć cię nago raz jeszcze? - zapytała któregoś dnia Oliwia, gdy były w domu we dwójkę.

- Dlaczego pytasz?

- Tak tylko… - córka wzruszyła ramionami, jakby nie było to nic wielkiego. - Jutro ma urodziny.

- Chcesz mu dać jakiś prezent? Ale co ma do tego… - daremnie próbowała zrozumieć Kamila.

- Mamo… - Oliwia spojrzała z uwagą. - Ty lubisz jego, on lubi ciebie. A ja… No wiesz, mi to przecież nie przeszkadza, te wasze docinki.

- No dobra, ale nie wiem do czego zmierzasz.

Oliwia milczała przez moment, jakby próbując w ten sposób skupić uwagę matki.

- To, że mu się podobasz. A i on tobie też.

- Nie rozumiem… - wolała nie rozwijać wybitnie tego wątku.

- Już wspomniałam. Co by było, gdyby mógł zobaczyć cię nago jeszcze raz?



Na drżących nogach Kamila krzątała się po łazience dokonując ostatnich czynności przed pójściem pod prysznic. Teraz nie było już odwrotu, choć liczne wątpliwości oczywiście pozostały.

Wątpliwości, które przekuwały się na rozedrgane nogi i mocno walące serce. Gdy zdejmowała z siebie koszulkę a potem stanik. Po jego zdjęciu, ręce machinalnie poszły w górę, jakby chciały zasłonić nagie piersi, ale Kamila szybko zreflektowała się i wykonała gest jakby chciała się po prostu podrapać. Ale to tylko przez sekundę, czy dwie. Potem musiała opuścić dłonie i pozostawić nagie piersi na widoku. Widoku dla jej córki i jej chłopaka oglądającego pewnie ten spektakl z zapartym tchem.

Chłopaka, który nie miał żadnej świadomości, że Kamila wie. Według wcześniejszej umowy, miał zostać poniekąd wkręcony. Oliwia miała poinformować go, że po prostu zamontowała małą kamerkę w łazience, bez wiedzy matki. To wszystko dla ukochanego chłopaka.


Jak zareagował? Nie wiedziała. Czy oburzył się z powodu niecnego zachowania swojej dziewczyny? Czy może przemilczał to, bo wygrało w nim pożądanie i chęć na to by popatrzeć na swą teściową kompletnie nagą? Tym razem już nie chowając się gdzieś w ciemnościach, tylko w pełni legalnie, na ekranie monitora.

Znów poczuła miękkość w brzuchu. Starając się ukryć drżenie rąk opuściła w dół spodnie a potem… No cóż, nie mogła przecież zwlekać. Pochyliła się i w tej pozycji pozbyła się majtek. W fantazji mogła sobie wyobrażać, że długo demonstruje swoje nagie ciało pewnie podnieconemu Christerowi, ale rzeczywistości nie pokonała. Szybko schowała się do kabiny, mając świadomość, że w niej nie będzie aż tak widoczna.

Chociaż była. Wiedziała gdzie jest kamera i mniej więcej mogła sobie wyobrazić, które części ciała są widoczne dla podglądających. W tej sytuacji przynajmniej chroniła swój wzgórek. Ale piersi zasłonić się nie dało a i pośladki były bezbronnie wystawione na widok kamery.

Brała prysznic starając się jednocześnie uspokoić roztrzęsione dłonie. To było wprost coś niewiarygodnego. Gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktoś jej powiedział, że sama z siebie wystawi swe nago ciało, by bez przeszkód oglądał je jakikolwiek mężczyzna, zaśmiałaby się głośno. A teraz… Teraz to się działo. Wydarzenia ostatnich dni rozbudziły jej apetyt, zmieniły ją, choć w jakimś tam stopniu.

Przynajmniej w takim, że po raz pierwszy od wielu lat dokonała striptizu dla obcego mężczyzny. No właśnie, nie dla swojego, tylko, mimo wszystko, obcego.

Uspokoiła się choć trochę i przedłużała ten moment prysznica, starając się delektować własnym ekshibicjonizmem, poddaństwem, uległością. Atmosfera wydarzenia, w którym brała udział była nieziemska. A upajanie się tym wszystkim doprowadziło ją do stanu prawdziwego podniecenia.


Oto bowiem, uświadomiła sobie, że robiąc to wszystko, oddawała się Christerowi. Oddawała mu swoje nagie ciało i co za tym idzie siebie całą. Co z tego, że tylko wzrokowo, na odległość… Nigdy nie dopuszczała do tego, by jakikolwiek facet mógł patrzeć na intymne części jej ciała. To było zarezerwowane tylko dla wyjątkowych osób i jeśli komuś zdecydowała się takie widoki udostępnić, to… To tylko komuś takiemu, któremu byłaby gotowa oddać wszystko. Bo nagie ciało było nieodłącznym elementem jej osoby.

Tak więc, przynajmniej w jej rozgorączkowanym umyśle, oglądający ją teraz na monitorze Christer, stawał się jej władcą, jej panem. Kimś, kto mógł powiedzieć „widziałem panią nagą, nagie cycki, nagi tyłek, nagą cipkę i mam do pani pełne prawo a pani musi mi ulec”.

Poczuła wilgoć między udami. Nie tyle z powodu lejącej się wody. Myśli, które przyszły jej do głowy, doprowadziły ją do stanu silnego, jak na nią, podniecenia. Tak silnego, że gdy na moment otrzeźwiała, aż się zlękła.

Ale otrzeźwiała tylko na ten właśnie moment. Bo gdy zakręciła wodę i wyszła z kabiny, wiedziała, że teraz już nigdzie nie ucieknie. Musiała się porządnie wytrzeć a to zajmowało więcej, niż trzy sekundy na krzyż.

Ale miała już do tego, zupełnie inne podejście niż na początku.

Rozgrzana, nie tylko wodą, ale i emocjami, oraz wnioskami, których doświadczyła w trakcie kąpieli, nie miała już zamiaru niczego ukrywać. Może jakaś cząstka w niej jeszcze o to walczyła, ale została praktycznie zduszona poprzez racjonalny wniosek, że tego i tak nie da się uniknąć.

Zresztą… Ona sama napawała się tym wszystkim zdecydowanie zbyt mocno, by nagle przerwać.


Wycierając się spokojnie ręcznikiem, co rusz wystawiała na widok kamery nagie, intymne części ciała. Przyjęła do wiadomości, że jej piersi i tak są nieustannie widoczne dla Christera. Ale z pewnym zdumieniem rejestrowała fakt, że dla niej to za mało. Starała się utrzymywać podglądacza w nieświadomości i nie patrzeć w niby ukrytą kamerę, skupiając się na własnym odbiciu w lustrze. I z upływem kolejnych sekund, coraz to śmielej odwracała się tyłem w stronę kamery, nawet nieco wypinając swe nagie pośladki.

A gdy to robiła, w jej mózgu pojawiła się szalona wizja, że oto poprzez swoje zachowanie oddaje się Christerowi w całości. Wyobraziła sobie, że jej wypinanie się, jest w tym momencie tożsame z tym, że młody chłopak jej córki, chwyta ją swoimi ładnymi dłońmi za biodra, mocno przytrzymuje i wchodzi w nią swoim penisem po sam koniec. A potem wycofuje się i atakuje jeszcze raz. I powtarza swoje manewry rytmicznie, pieprząc w ten sposób matkę swej dziewczyny, ale przede wszystkim zniewalając ją w tej pozycji. Biorąc ją silnie, zdecydowanie i po prostu w tej sytuacji, panuje nad nią, zmuszając do uległości.

Pozornie spokojnie wycierała stopy, pochylona z wypiętymi pośladkami, ale o spokoju nie mogło być mowy. Ledwo trzymała się na nogach uświadamiając sobie to wszystko a jej cipka zrobiła się jeszcze wilgotniejsza.

Musiała się opanować i dopiero wtedy wyprostować. Dokończyć wycieranie, które, mimo wszystko jeszcze przedłużała. Ale miała świadomość, że nie może przedłużać w nieskończoność, bo Christer mógł w ten sposób dojść do wniosku, że to wszystko nie było takie nieświadome.

Uff… Miała tylko nadzieję, że te wszystkie emocje zostały zamaskowane i jej twarz niczego większego nie zdradzała.

Włożyła w końcu na siebie majtki a potem koszulę. Otworzyła drzwi i wyszła na korytarz. Ten niewiarygodny spektakl dobiegł końca.


Choć czy na pewno? Przez głowę przemknęło jej, by… Chrząknęła, ogarniając się, zrobiła kilka kroków, zapukała do właściwych drzwi i nie czekając na odzew, otworzyła.

- Oliwia – zwróciła się do córki. - Ja idę spać, jak Christer wyjdzie, zamknij drzwi na klucz.

Przez cały czas patrzyła w stronę córki, dopiero w ostatnim momencie, przed zamknięciem drzwi zerknęła w twarz Christera. Wyczuła, że się zmieszał. Ale ważniejszym odkryciem było to, że wydawał się wyraźnie niespokojny, podekscytowany…

Kłamała. Owszem, weszła do sypialni i położyła się w łóżku, ale o śnie nie było mowy. Jej pełen uległości striptiz wykonany dla obcego nastolatka, jej fantazje, które narosły podczas eksponowania swoich walorów i wreszcie spojrzenie w oczy Christerowi, już po wszystkim… Nie dało się przejść do porządku dziennego nad tym wszystkim.

O ile po tych wszystkich próbach akceptacji, polubiła Christera i uznała, że jest fajnym, solidnym chłopakiem, o tyle po raz pierwszy tej nocy, przekroczyła wyraźnie granice. Wizja, która zakwitła jeszcze podczas kąpieli, była nieprzyzwoita, ale nie potrafiła usunąć jej z głowy. Wręcz przeciwnie, leżąc w łóżku, wciąż widziała samą siebie, kompletnie nagą, zniewoloną, uległą, przytrzymywaną mocno przez Christera, który rżnął ją długo, zarówno ostro i namiętnie. Rżnął od tyłu, spuszczając się w niej raz za razem.



Całość dopełniła się następnego dnia, gdy Oliwia zdradziła jej, że poprzedniego wieczoru i ona miała swój prezent dla chłopaka, oddając mu się pierwszy raz w całości.

Kamila, jak w poprzednim przypadku, mogła przyjąć, że nie bez wpływu miała na to i ona sama swoim występem przed kamerą.


Czy ta karuzela miała się zatrzymać? Wszystko wskazywało na to, że Oliwia znalazła chłopaka poważnie myślącego o życiu. To dobrze, widać, że wychowanie matki nie poszło na darmo. Kamila mogła się cieszyć, że więzy pomiędzy nimi obiema a Christerem zacieśniają się coraz silniej. Ufała mu praktycznie tak samo jak córka i miała pewność, że chłopakowi nie chodzi przede wszystkim o atrakcje fizyczne z najpiękniejszą nastolatką w mieście.

Tylko… Co z nią? Gdzie w tym wszystkim było miejsce dla niej samej?

Głupie pytanie. Tam gdzie powinno być dla przyszłej teściowej. Tylko…

No właśnie. Tak jak stwierdziła Oliwia, iskrzyło między nimi, oczywiście nie w jakiś bezczelny sposób, raczej tak subtelnie. I ona i Christer potrafili dociąć sobie czasem. No i zawsze już widząc go, miała w świadomości to, że on widział ją kompletnie nago. Raz z zaskoczenia, przy jej niewiedzy, potem odwrotnie. Czy on też tak miał? Że patrząc w nią, przypominał sobie te wszystkie widoki, których doświadczył?

Nie wypadało o to pytać, przynajmniej tak otwarcie. A wiele by dała, by się dowiedzieć.

I kilkanaście dni później...

- Jedziemy nad morze. Sam początek wakacji, najlepiej. W trójkę.

To nie było pytanie. Oliwia podjęła decyzję za nich wszystkich. Kamila nie oponowała.

Może było to głupie, ale… Słońce, woda, domek, skazani na siebie przez kilka dni… Jakiś instynkt podpowiadał jej, że podczas tego wyjazdu wyjaśni się wiele spraw.




Z drobną, złośliwą satysfakcją odnotowała lekkie rozczarowanie Christera na wieść o tym, że mają wynajęty domek w wersji oszczędnościowej. To znaczy tak naprawdę jeden pokój, małą kuchenkę, łazienkę i to wszystko. Być może chłopak liczył na to, że w trakcie takiego wyjazdu będzie mógł robić z Oliwią wszystko co mu się żywnie podoba a tu…

Z drugiej strony, ona sama musiała trochę uważać z pewnymi sprawami i mieć na uwadze obecność dziewiętnastolatka. Tak, niby wszystko już widział, ale nie oznaczało to, że teraz mogła przy nim beztrosko paradować nago, nie…?

A może mogła? A może nawet chciałaby?

Nie… Przynajmniej nie tak od razu, tak bezceremonialnie. Czy ten chłopak nie powinien sobie zasłużyć czymś? I do cholery, czy jej też się coś nie należało? Czy i ona nie mogła sobie popatrzeć na nagiego Christera?

I może nie tylko popatrzeć...

Dziwnie się czuła z tymi fantazjami, trochę niewinnymi, ale czasem naciskającymi mocniej. Był przecież chłopakiem jej córki. Co sobie wyobrażała? I czy w ogóle do tej pory nie zdarzyło się jej czasem zachować jak jakiejś nastolatce a nie statecznej kobiecie z klasą i zasadami?

Cóż, przychodziły takie momenty, że łaskawie rozgrzeszała samą siebie. Tyle się już wydarzyło. I on zachował się wobec niej nie do końca w porządku… I sama Oliwia sprowokowała jedną mocną, bardzo erotyczną przecież sytuację…

Gryzła się z tym. I chociaż często tłumaczyła sobie, że to tylko fantazje, w którymś momencie doszła do jedynego słusznego wniosku.


Że chce je przełożyć na życie realne. Nie, nie od razu, żeby się z nim… Ale, że chciałaby poczuć Christera tak naprawdę. Że chciałaby, aby nie tylko na nią patrzył, ale i dotknął, swoimi ładnymi dłońmi. Że i ona chciałaby dotknąć jego. Przesunąć palcami po jego nagich ramionach, może nawet pocałować go w usta. Tak naprawdę, namiętnie, ale i silnie. Poczuć jego rosnącego penisa na swym łonie. Poczuć na swoim nagim ciele jego gorący oddech...

To wszystko uświadomiła sobie pierwszej, gorącej nocy nad morzem, gdy znów przewracała się z boku na bok a jej majtki po raz kolejny przesiąkły wilgocią, chyba jeszcze silniej, niż wtedy, w domu.

I wszystko to, gdy tym razem Christer znajdował się praktycznie na wyciągnięcie ręki. Śpiąc spokojnie w łóżku obok.



Dlatego, gdy rano zeszła z łóżka, niewyspana, nie w humorze…

Przypatrywała się zmywającej naczynia po wczorajszej kolacji Oliwii. Była jeszcze nastolatką, ale już kobietą. Raczej delikatną i wrażliwą, ale jednocześnie odpowiedzialną i potrafiącą wyrazić swoje zdanie. Miała w sobie to minimum odwagi, którego brakowało Kamili. Odwagi, która pozwoliła jej choćby wyrazić prośbę o ten tak nietypowy prezent urodzinowy dla Christera.

Tego Christera, który akurat teraz był nieobecny w domku. Widocznie musiał gdzieś wyjść.

Usiadła na łóżku, czekając aż córka skończy i wejdzie do pokoju. Wciąż była pod wrażeniem wieczornych fantazji. Może po przebudzeniu nie oddziaływały na nią aż tak silnie, ale jednak.

- Christer chyba nie daje ci spokoju – Oliwia odezwała się pierwsza.

Powinna była zaprotestować, zmieszać się, cokolwiek… Ale więź z córką była zbyt silna, by cokolwiek udawać. Oliwia miała w sobie coś jeszcze. Dar przenikliwej obserwacji. Była w tym świetna.


- Robiliście to jeszcze? - zapytała prosto z mostu.

- Od tamtego…? Jeden raz – wyjaśniła córka siadając na łóżku naprzeciwko.

Kamila pokiwała głową.

- Mamo, ja nie jestem aż taka, zresztą on też nie… - na ustach nastolatki zakwitł niewinny i jednocześnie wyrażający taką słodką życzliwość uśmiech.

- Christer wie już o tym? O tym prezencie...

Oliwia zawahała się przez moment.

- Tak, powiedziałam mu przed wyjazdem, że to było ukartowane. Musiałam.

Musiała być uczciwa wobec niego, dodała sobie Kamila. Nic w tym dziwnego i nie mogła mieć o to żadnych pretensji.

Ot, jeszcze jedna tajemnica wyszła na jaw. Co tu jeszcze było do ukrycia…?

- Jaki on jest? - znów przywaliła z grubej rury.

- W łóżku…? - upewniła się Oliwia. - Jest… Cudowny… No wiesz...

- Dba o ciebie?

Jej głos, jakby nie był jej. Usiłowała sobie wyobrazić jak to jej matka próbuje przepytywać ją z takich spraw. Daremnie. To był temat tabu.

Ale te dwadzieścia lat później, w innej już rzeczywistości…

- Bardzo dba. Kocha mnie.

- Robiliście to tylko klasycznie?


Boże, naprawdę o to pytała…?

- Tak – potwierdziła Oliwia a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, jakby wreszcie zdiagnozowała co trapi matkę. - Nie chciałam jeszcze inaczej a on…

Milczały przez chwilę, wsłuchując się w delikatny gwar dochodzący spoza domku.

- Czy chcesz usłyszeć szczegóły? - Oliwia nieoczekiwanie wykazała się przywołaną wcześniej odwagą. - Jak mnie rozbierał? Jak dotykał? Jak całował? Pieścił i…

Kamila zamknęła na moment oczy, jakby nie zdając sobie sprawy, że ten gest zdradzał stan jej emocji. Ale przez chwilę zapragnęła strasznie by to zobaczyć. By widzieć jak Christer zabiera się do Oliwii, jak ją przełamuje, dotyka, całuje, pieści, wchodzi w nią swoim sterczącym penisem, zdobywa, sprawia, że ona zamyka oczy i otwiera usta, z których wydobywają się ciche westchnienia i jęki. Jak nabija ją na penisa, ujeżdża, najpierw delikatnie, namiętnie, ale potem coraz szybciej, silniej, zdecydowanie, całkowicie przejmując kontrolę nad jedną z najpiękniejszych dziewczyn na świecie, nad jej emocjami i ciałem...

Boże...

- Nie martw się mamo – głos Oliwii zabrzmiał w tym momencie wyjątkowo dziwnie. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję.

- Co będzie dobrze? - do ich uszu dobiegł głos wkraczającego przez otwarte drzwi Christera. - Jakiś problem? - uważnie spojrzał na Kamilę.

Był ubrany tylko w czarne szorty i prezentował się w tym wydaniu zjawiskowo. Kamili ciężko było oderwać od niego wzrok.

- Żaden problem, takie babskie sprawy – Oliwia szybko wyprostowała sytuację.

Co miała na myśli, mówiąc, że wszystko będzie dobrze? Kamili nie udało się tego dowiedzieć. W każdym razie słowa córki zabrzmiały dziwacznie i można je było interpretować na różne sposoby.

Tym bardziej, że gdy ich spojrzenia spotkały się jeszcze na chwilę, Oliwia mrugnęła do niej a jej twarz rozszerzył zniewalający uśmiech.

Co to miało oznaczać? 

 


Tym samym, kilka godzin później, lekkim popołudniem, po wygłoszeniu prowokacyjnego tekstu o tym gdzie popłyną plemniki Christera w nieco lepszym nastroju ruszyła ku falom Bałtyku.

Coś się święciło. Tylko nie mogła sprecyzować co. Czyżby Oliwia…

Nie, lepiej o tym nie myśleć. Za dużo tego wszystkiego. Aż można od tego zwariować.

Nie wiedziała, skąd ten przypływ energii, ale rzuciła się w fale i płynęła w przeciwną stronę od miejsca, gdzie rozłożyła się córka z chłopakiem. Rano było mocno zdemolowana, niewyspana, ale teraz… Energicznie machała ramionami i po prostu płynęła. Ładny kawałek dystansu, aż minęła lekki załom na plaży i poczuła pierwsze objawy lekkiego zmęczenia. Ale popłynęła jeszcze trochę.

Może to brak seksu? I stąd ta energia? Uśmiechnęła się do siebie z lekkim sarkazmem. Usłyszawszy taki tekst w młodości poczułaby się zniesmaczona. Teraz, gdy zaczęło wychodzić doświadczenie życiowe… To już nie było takie proste.

Wyprostowała się, czując grunt pod nogami i skierowała się w stronę lądu. Plaży już tutaj, za tym załomem, który minęła, nie było. Powolnym krokiem wychodziła z wody.

- Widziałem taką scenę w jednym filmie z Bondem – usłyszała nagle młodzieńczy głos. - Też taka laska wychodziła z wody.

Będąc w wodzie jakimś cudem przeoczyła obecność kogokolwiek. Teraz dopiero zauważyła, że chłopak siedział między różnego rodzaju zieleniną i z wody niełatwo go było dostrzec.

- Pała – skomentowała krótko, wciąż czując w sobie sporą energię. - Były dwa takie filmy z Bondem, jeden opuściłeś.


Przyjrzała mu się, gdy wstał. Pewnie dobiegał dwudziestki, ale sprawiał wrażenie lekko młodszego. Może przez niewinnie wyglądające, kręcone czarne włosy? Może przez beztroski uśmiech na twarzy? W każdym razie sprawiał raczej wrażenie normalnego, nie robiąc z siebie Bóg wie kogo.

Miał na sobie szorty do kolan i nic więcej. Był wyraźnie szczupły.

- Trudno – bez problemu przyznał się do porażki. - Ale w głównej kwestii zdania nie zmienię.

W pierwszej sekundzie trochę zirytowało ją to ewidentne nawiązanie do jej fizycznych walorów, ale w drugiej, poczuła lekką przyjemność z tego tytułu.

- Przybyła pani uratować Trójmiasto? A karabin jakiś pani ma? - dociekał a uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Teraz trochę ją rozbawił. Tym bardziej, że nie sprawiał wrażenia jakiegoś nachalnego.

- Pomyśl, po co takiej lasce karabin? - dostosowała się do klimatu, zawadiacko przygryzając wargę.

- Też prawda – pokiwał głową. - Pani musiała być chyba modelką.

- A… - machnęła ręką nie bardzo zdradzając ochotę na opowiadanie kim jest i kim nie była.

- Mogę wiedzieć w jakim celu tu pani przypłynęła? Czy to tajemnica ABW? - kontynuował dość zabawnie.

- Tajemnica – zniżyła głos prawie do szeptu. - Muszę rozwiązać pewną sprawę.

Widziała jego spojrzenie przebiegające przez jej ciało, choć w sumie częściej patrzył jej w oczy i nie taksował aż tak nachalnie. Ale po tym pierwszym odruchu pewnej irytacji, czuła z tego tytułu większą przyjemność.

- Mogę się na coś przydać? - zaofiarował się.


- A co konkretnie umiesz?

- A to już zależy czego wymagać będzie akcja.

Pokiwała głową. W jakimś stopniu ta sytuacja ją rozbrajała. Może także i sam chłopak, który z pewnością Christerem nie był, ale… Ale też nie odrzucał.

- Najpierw mógłbyś się przedstawić.

- Gracjan.

- Miło mi – pokiwała głową, nie zdradzając swego imienia. - Ja niestety muszę pozostać anonimowa.

- Naprawdę? - ożywił się, jakby uwierzył. - Poznam szczegóły tej tajemniczej sprawy?

- W swoim czasie.

- No proszę… - nalegał. - Ściga pani niewiernego męża? Albo sama pani z tego powodu ucieka? Czy to jednak coś poważniejszego?

- Wesołek z ciebie – skwitowała krótko. - Bywasz w życiu poważny?

- Tylko jak się pomylę...

- No dobrze… - poddała się.

I zamilkła na moment. Coś w niej się… Urodziło? Pękło? Zatrybiło? W każdym razie doznała nagłego olśnienia. Ta cała sytuacja z jakimś wesołym nastolatkiem, te narastające w niej od tygodni emocje…

Spojrzała na chłopaka z uwagą. Poczuła narastające bicie serca. Gdzieś tam przypomniała sobie, jak w czasie jednej z nielicznych babskich imprez, któraś z dziewczyn puściła dość specyficzny film na youtube. Taki prank. Erotyczny prank. Taki, o którym szybko zapomniała, ale tu, teraz, w tej sytuacji...

- Jestem wolontariuszką jednej z organizacji charytatywnych – zaczęła rzeczowo, przybierając poważniejszy wyraz twarzy. - Zbieramy pieniądze na leczenie małej dziewczynki… Szczegóły sobie zostawię, dobrze?


- Uhm… - patrzył jej w oczy. - Tylko, że nie widzę żadnych oznak, żadnych skarbonek – wykorzystał moment, by znów otaksować jej ciało, z uwzględnieniem długich nóg.

- No chyba nie sądzisz, że miałabym płynąć ze skarbonką w dłoni – zareagowała logicznym argumentem.

- Prawda – zgodził się.

- Zgodnie ze swym zadaniem zgłaszam się z prośbą o dofinansowanie naszej akcji.

- No niestety… - poskrobał się po głowie.

- Dodam od razu – przerwała mu a jej głos przybierał coraz bardziej oficjalny ton. - Że wszyscy chętni mogą liczyć na dość specyficzne a jednocześnie bardzo sympatyczne podziękowania ze strony wolontariuszek.

- Uhm… - nie załapał.

Nic dziwnego. Nie na tym etapie.

- Nie zapytasz jakie to podziękowania?

- Jakie to podziękowania?

- Otóż… Za każde dziesięć złotych, istnieje możliwość obcowania z wolontariuszką przez minutę, czy dwie… Nie, nie tak, jak myślisz – zastrzegła od razu. - Chodzi o to, że możesz w tym czasie dotykać każdego odkrytego fragmentu jej ciała, jak tylko chcesz.

Skierowała wzrok na morze, by nie zobaczył zmieszania w jej oczach. Naprawdę, odważyła się na to? Naprawdę to powiedziała?

- Poważnie? - zaciekawił się.


- Masz dyszkę, to się przekonasz – spojrzała na niego szerzej otwartymi oczami.

Dzięki palącemu słońcu nie było chyba widać rumieńca jaki pojawił się na jej twarzy. Zresztą uwagę Gracjana w tym momencie zaczęło zaprzątać coś zupełnie innego.

- A dużo pani już nazbierała?

- Tajemnica ABW – skwitowała krótko.

Zauważyła jego zawahanie. Zszedł trochę z pozycji śmieszka. Zrozumiał, że był w stanie wejść w jakiś bliższy kontakt z obcą, dojrzałą pięknością.

- Hm… Ale tylko minutę, czy dwie…? - skrzywił nieco twarz. - No i tak… A jakbym chciał przez materiał…? Albo w ogóle bez niego…? - zasugerował z lekkim uśmiechem.

- Gracjanie… - stanowczo pokręciła głową.

Ale po sekundzie, dwóch…

- Posłuchaj… Możemy od tego zacząć, ale wiesz… Jeśli nieznacznie przekroczysz nasze zasady, to jeszcze mogłabym to chyba zaakceptować…

Wahał się. Raz jeszcze jego oczy przeleciały przez jej ciało. Zmieniała ustawienie nóg, czując, że miękną. Na sekundę zapragnęła by jednak odmówił, ale...

- No dobrze… - zgodził się, jakby z lekkim oporem. - Odżałuję te kilka browków.

- Płatne z góry – uprzedziła, niczym rasowa prostytutka, co jeszcze bardziej podkręciło jej emocje.

Wycofał się w krzaki, sięgając do zostawionych tam rzeczy a ona poczuła pewien żal i wstyd. Okłamała chłopaka, ale… Ale z drugiej strony dała mu przecież wybór, nie?


Żal i wstyd schowały się jednak w głębokim cieniu wobec innych emocji, które wypłynęły teraz. Tych, bardziej oczywistych.

Na uginających się nogach, z zapartym tchem, niczym lunatyczka podążyła w stronę krzaków. Jeżeli miała zrobić to co jej strzeliło do głowy, lepiej, by nie widział tego nikt przypadkowy.

Rozejrzała się jeszcze dookoła. Plaża była za załomem, nie było niczego widać. Dopiero w wodzie, w Bałtyku, le zbyt daleko, by ktokolwiek mógł cokolwiek zobaczyć. A od tej strony… Mało prawdopodobne by ktoś nadszedł.

- Gotów? - zapytała w końcu.

Starała się trzymać fason, jak na zawodową i mocno specyficzną wolontariuszkę przystało, ale serce tłukło jak oszalałe a gdy Gracjan zbliżył się do niej, ona niemal wtuliła się w niego, by po prostu nie upaść na uginających się nogach.

Stała na tyle daleko by nie czuć jego podbrzusza, ale co z tego, kiedy poczuła dłonie? Sama oparła się na ramionach Gracjana, właśnie po to by utrzymać równowagę a jego ręce przez chwilę tylko zajęły się plecami, by...

- Nie, nie tak – wygłosił.

Zmienił pozycję, zachodząc ją od tyłu. Tym razem nie było ucieczki, musiała poczuć coś na swoich pośladkach. I w mig wyjaśniła się zagadka zmiany pozycji. Dłonie Gracjana wylądowały na jej dekolcie.

Zamknęła usta, starając się upewnić, że nie wydostanie się przez nie żaden odgłos. Zamknęła też oczy, ale otworzyła je, gdy wyczuła za sobą kolejny ruch. Gracjan przysiadł, by pomacać jej nogi. Poczuła niecierpliwy, spowodowany pewnie ograniczeniem czasowym dotyk, najpierw na łydkach, potem na udach. Obejmował je od zewnętrznej strony, ale szybko wdarł się do ich wnętrza.


Tu jakby przystopował, napawając się tym dotykiem. Kamila musiała mieć na uwadze, że Gracjan klęczał praktycznie z nosem przy jej pośladkach.

- Wow… - do jej uszu dobiegło mruknięcie. - Całować, jak rozumiem, też można?

Nie czekał nawet na odpowiedź, bo zanim jej udzieliła poczuła jego usta na tylnych częściach swoich nóg. Rzecz jasna na wyższych partiach, niemal bezpośrednio pod pośladkami. Znów zamknęła oczy.

Zamknęła, oddając się temu niesamowitemu uczuciu. Uczucia nawet pewnej wręcz błogości. Mimo tego, że zadawała się z nieznanym kompletnie chłopakiem, czuła się przy nim względnie bezpieczna. Nie sprawiał wrażenia agresywnego, ani silnego.

Kilka, kilkanaście sekund minęło na tym macaniu, masowaniu jej nóg. Kilkanaście sekund, gdy Kamila poczuła, że coraz bardziej ulega swej mrocznej fantazji. Te pierwsze ruchy Gracjana mocno ją krępowały, ale teraz, gdy już przyjęła je za rzeczywistość, zaczęły robić jej w pewien sposób dobrze.

Oczywiście nie tak dobrze, jak jej umysł, który kazał się jej napawać własnym oddaniem, uległością, uświadamiając jej, że robi z siebie kogoś w rodzaju prostytutki.

Wstał. Poczuła gęsią skórkę, gdy zaczął całować jej ramiona.

- To chyba moment, gdy nieznacznie możemy przekroczyć reguły?

Jego głos nie zdradzał jeszcze poważniejszego podniecenia, ale był już trochę inny.

Zastygła nieruchomo jak posąg i nie reagowała, gdy poczuła jak dłonie Gracjana przechodzą przez ramiona, opierają się o dekolt i w końcu wślizgują pod stanik.


Dobrze, że był z tyłu, bo znów musiała zamknąć oczy.

Nie mogła zareagować inaczej, gdy po tylu latach znów poczuła męskie dłonie na swych piersiach. Dłonie, które ścisnęły te piersi, niezbyt wprawdzie mocno a palce skierowały się w stronę sutków.

Zacisnęła usta, z trudem powstrzymując jęk, gdy Gracjan zaczął pieścić jej wrażliwe sutki a potem też lekko ścisnął.

- Wiesz co… Będzie lepiej, gdy pozbędziemy się stanika.

Znów zastygła nieruchomo, znów z ciarkami na skórze, gdy dopadły ją te słowa. I znów nie wykonała żadnego ruchu, poza otwarciem oczu. Rozejrzała się tyle, na ile w tej sytuacji mogła, by mieć pewność, że w pobliżu nie ma żadnych świadków jej skandalicznych wybryków.

Lekki wiatr musnął nagie piersi, gdy wydostały się one na wolność. Dla pewności wzięła stanik w rękę. Gracjan oddał go jej, zmieniając po raz kolejny pozycję. Znów stanął do niej frontem.

Było oczywiste dlaczego. Tym razem od przodu pomasował jej piersi a następnie pochylił się nieco, przytrzymując ją w talii, by pocałować.

Kolejny raz zamknęła oczy, oddając się tej kosmicznej wręcz perwersji i tej niezwykłej sytuacji. To już były prawdziwe pieszczoty. Usta Gracjana tylko przez moment całowały powierzchnię piersi, bo potem bezceremonialnie wziął w usta sutki, ściskając je lekko wargami a nawet nieco rozciągając. Tak jakby już wcześniej miał do czynienia z kobietami i wiedział jak sprawić im przyjemność.

Bo taką przyjemność, mimo oczywistego skrępowania i oszołomienia Kamila odczuła. Poddała się jej przez kilka sekund, może kilkanaście, tak, żeby Gracjan nie miał pretensji, po czym…


- Minuta już upłynęła, ale tak naprawdę druga też – wygłosiła głosem niewiele głośniejszym od szeptu.

- Przecież żadna dziewczyna Bonda nie przerywa w takiej sytuacji – skomentował po oderwaniu się na moment od jej sterczących sutków.

Jego głos był nieco gwałtowniejszy. Obudziło się już w nim pożądanie i poczuła z tego tytułu lekki niepokój.

Ale nie oponowała, pozwalając na pieszczotę. Choć wciąż czuła skrępowanie, to ta cała sytuacja robiła jej dobrze. Dobrze w umyśle i mokro w majtkach. Tak naprawdę czuła, że wcale nie chce tego kończyć.

Gdyby tylko chłopak był inny, gdyby to był Christer, gdyby miała sto procent pewności co do swego bezpieczeństwa, gdyby nie jej zasady, które gdzieś tam w głębi duszy pohukiwały, że kurwi się z poznanym raptem przed pięcioma minutami kompletnie nieznajomym chłopakiem...

Tak, kurwi. Drgnęła gwałtowniej, gdy poczuła, że chłopak raz jeszcze przekroczył ustalone wcześniej zasady i jego dłonie wylądowała na jej majtkach.

- Gracjan… - zareagowała znów dość subtelnie.

- Przecież to wszystko mieści się w tej dyszce, nie uważasz? - zareagował bardziej zapalczywie.

Poczuła pewien chłód i nie sprzeciwiła się. Zrobiło się trochę mniej bezpiecznie. Chłopak był już dużo bardziej podniecony. Niemniej wciąż nie przerywała akcji.


Ten niepokój w perwersyjny sposób wpłynął też na nią. Bo także ją podniecił. Znów odezwała się pewna uległość. Zrozumiała, że w tym momencie, w dużej mierze jest zdana na łaskę Gracjana, który mógł mieć problem z opanowaniem się.

Poczuła się w pewien sposób gwałcona. Gracjan stał się trochę agresywniejszy i robił rzeczy, które nie były ustalone. Zdjął z niej stanik, wpijając się ustami w jej nagie piersi a teraz dodatkowo ściskał jej pośladki.

Tak, można powiedzieć, że nagie pośladki. Wsunął swoje niecierpliwe dłonie pod jej majtki i mocno chwycił za dupsko. Tym razem nie powstrzymała cichego jęku i znów zamknęła oczy, dając chłopakowi kolejne ponadprogramowe sekundy na to by sycił się jej prawie nagim ciałem, by pieścił ustami i dłońmi nagie, intymne części jej ciała.

By praktycznie gwałcił ją.

I mimo tego, że sytuacja zrobiła się nieco bardziej niepokojąca, to świadomość tego, że jest zniewolona w uścisku młodego chłopaka i w jakiś sposób gwałcona przez niego, sprawiła, że soki z jej cipki zmoczyły majtki.

- Gracjan… - odezwała się w końcu. - Czas już zdecydowanie minął.

Oderwał się i na moment zamknął oczy. Odczytała to jako próbę pewnego pohamowania się i wpłynęło to na nią pozytywnie.

- Mogła by mi pani jeszcze pomóc… - niedwuznacznym gestem przesunął dłonią po genitaliach.

Nie odpowiedziała, kręcąc tylko przecząco głową. Stała jeszcze przez chwilę jakby nie będąc pewną swej decyzji, jakby cała ta sytuacja, mimo że w oczywisty sposób kojarzyła się z prostytucją a dodatkowo zrobiła się mniej bezpieczna, wciąż była na tyle rozkoszna, że nie chciała jej przerywać.


Ale przerwała. Pozwoliła jeszcze popatrzeć ciężej oddychającemu Gracjanowi w swoje nagie piersi i sterczące sutki, już tęskniące za pieszczotami, których doświadczyły przez chwilą a potem zapięła stanik.

Zrobiła pierwszy krok w stronę morza, ignorując jakieś komentarze Gracjana, by zatrzymać się jeszcze na chwilę.

- Wiesz co? To chyba mogło być trochę nie fair w stosunku do ciebie, więc uważam, że powinnam oddać ci pieniądze.

Co też uczyniła. A potem wręcz podbiegła do wody i rzuciła w fale Bałtyku.

Czuła, że jej ciało drży, wciąż będąc pod silnym wpływem przeżytych przed sekundą niespodziewanych pieszczot. Droga w drugą stronę nie była już taka przyjemna. Płynęła, ale dużo lepiej czułaby się idąc pieszo. Niemniej, ciężko oddychając i zamykając oczy, musiała poradzić sobie z własnymi słabościami i pokonać w ten sposób choćby część dystansu.

Wyszła na plażę wcześniej, czyli do miejsca, w którym powinni przebywać Christer z Oliwią miała jakieś dwieście metrów. Szła powoli, nie spiesząc się. Głównie dlatego, że nie pozwoliło jej na to rozemocjonowane ciało.

Szła z poważnym wyrazem twarzy, choć często z głową spuszczoną w dół, chłonąc ostatnie wydarzenia. Jakby wciąż nie docierało do niej, na co się odważyła.

W porządku, być może dla wielu innych kobiet, nie byłoby to niczym nadzwyczajnym, ale ona należała do innej grupy. I nawet jeżeli miała swoje fantazje i potrzeby, szczególnie pobudzone w ostatnich tygodniach, to nie znaczyło, że musiała je od razu wprowadzać w życie i zaspokajać.


Szła, delektując się wspomnieniami sprzed chwili, tym, jak dała się oglądać i wymacać dwa razy młodszemu, kompletnie obcemu chłopakowi. Szła, delektując się także spojrzeniami kierowanymi w swoją stronę. Była w takim nastroju, że te spojrzenia sprawiały jej satysfakcję a nie irytowały, jak zazwyczaj. Ale tak po prawdzie zwracała na nie trochę mniejszą uwagę, za bardzo pochłonięta tym, co działo się w jej duszy.

Dopiero gdy znalazła się jakieś kilkanaście metrów od swojego miejsca, zarejestrowała, że wieje trochę mocniej a i słońce gdzieś zniknęło.

- Zgłodnieliście? - zagadnęła do dwójki nastolatków zajadających hot dogi.

- Uhm… - potwierdziła niewyraźnie Oliwia.

Kamila przykucnęła obok nich.

- Chyba zaraz trzeba będzie wracać – zauważyła.

- Spokojnie, dojemy to co mamy.

Odczekała więc cierpliwie, rozglądając się dookoła. Odnotowała, że ludzie powoli zaczynali zbierać się z plaży. Prawdę mówiąc i jej robiło się coraz chłodniej, ale cierpliwie czekała, aż młodzi skończą jedzenie. Christer uporał się z tym szybciej, Oliwii szło bardziej opornie.

Jakby nie dostrzegała zagrożenia. Ale nic dziwnego. Trzeba było wstać, by zobaczyć nad koroną drzew naprawdę poważne czarne chmury.

- Chyba tak od razu nie lunie, co? - usprawiedliwiała się licealistka.

Kamila wzruszyła ramionami, bardziej koncentrując się na obserwacji ubranego w kąpielówki Christera.

Konkretnie na obserwacji jego pośladków. Uśmiechnęła się do siebie bezradnie. Gdyby kiedyś mogła przewidzieć, że jako stara czterdziestolatka będzie gapić się w pośladki nastolatka…


Nie dokończyła myśli, bo nieoczekiwanie szybko spadły pierwsze krople.

- Oliwia, dalej! - ponagliła córkę, zbierając z koca swe własne rzeczy. - Nawet nie ma sensu się ubierać.

Licealistka wstała wreszcie dogryzając ostatni kęs a gdy sama schyliła się po własne drobiazgi…

- O Jezu…! - pisnęła, gdy lunął rzęsisty deszcz.

Nie trzeba było niczego więcej mówić. Rozpętała się typowo letnia ulewa. Z reguły niezbyt długa, za to mocno intensywna.

Niewiele mówiąc, cała trójka szybszym tempem, wręcz biegiem skierowała się w stronę swojego domku a gdy się w nim wreszcie znaleźli byli przemoczeni do suchej nitki.

- Uff…! - odetchnęła głęboko Oliwia. - Nie spodziewałam się takiego czegoś.

Wszyscy w trójkę stanęli przy oknie patrząc jak strugi deszczu waliły o ziemię. Zrobiło się ciemno a chwilę później po niebie przetoczył się lekki grzmot.

- Ale fajnie – ucieszył się Christer.

- Fajnie… - z dezaprobatą skomentowała Oliwia. - Jestem cała przemoczona.

- Ale jest fajny klimat.

Kamila spojrzała na niego ukradkiem. W duchu zgodziła się z nim. Sytuacja, gdy już bezpiecznie pod dachem, w pewnym mroku mogli patrzeć na szalejący żywioł jak najbardziej dała się określić jako klimatyczna.

I byłaby jeszcze przyjemniejsza, gdyby nie przemoczone majtki i w przypadku kobiet staniki, które tą przyjemność nieco zakłócały.

Cała trójka zaczęła to chyba odczuwać, bo wszyscy zaczęli spoglądać po sobie, myśląc o tym samym.


- Trzeba by się przebrać – odezwała się w końcu Oliwia.

- Łazienka jest jedna… - przypomniał Christer.

- To niech nikt do niej nie wchodzi. Możemy przecież tu, no nie?

Zamilkli na moment a spojrzenia Kamili i Christera spotkały się. Kamila pierwsza odwróciła wzrok, czując, że emocje tak naprawdę sprzed kilkunastu minut jeszcze nie wystygły.

Nie trzeba było niczego mówić, niczego przypominać. Wszystko to co było między nimi trojgiem w ostatnich tygodniach wróciło w ciągu sekundy.

Nie mówili, więc, aż ciszę przerwała Oliwia.

- Dobra, jak tam chcecie.

Zniknęła w łazience, ale tylko na moment. Wróciło, z ręcznikiem w dłoni.

I Kamila i Christer, jak zahipnotyzowani patrzyli na wyczyny ciemnowłosej licealistki. Oliwia, jak gdyby nigdy nic, rozpięła stanik, uwalniając spod niego swe drobne piersi a potem, znów, jakby bez ceregieli, zsunęła z siebie majtki. Po czym, nie zwracając uwagi na reakcję a raczej jej brak, zaczęła wycierać swe mokre ciało.

- Oj, kochanie… - westchnął Christer.

- No nie stójcie tak, jak wszyscy, to wszyscy! - ponagliła ich Oliwia.

Kamila poczuła i zamęt w głowie i szybsze bicie serca. Czyżby jej córka do czegoś zmierzała? Przypomniała sobie poranna rozmowę i jej zachowanie. Czyżby o to tutaj chodziło? Ale o co konkretnie?

- Ja się dosyć narozbierałam – odezwała się w końcu Kamila.

I nagle… Gwałtownie odwróciła się w stronę chłopaka.

- Christer, musimy wrócić do czegoś… Czy to prawda, że oglądałeś mnie w łazience? W kamerze?


- Tak… - odparł po sekundowym zawahaniu. - Oliwia mówiła, że pani o tym wiedziała…

- Tak, ale w momencie, gdy oglądałeś, nie wiedziałeś tego. Czyli wychodzi na to, że znów podglądałeś mnie bez mojej zgody?

Zaskoczony ta argumentacją Christer zamilkł a Oliwia przestała się wycierać, zaś jej piękne oczy błyszczały i ciekawością i podekscytowaniem.

- Wydało się – skomentowała z uśmiechem na ustach.

- No, ale jakie to ma znaczenie? - spróbował bronić się chłopak.

- Takie, że teraz czas na ciebie. To znaczy na mnie. Ty pierwszy – Kamila wskazała ruchem głowy w kierunku majtek Christera, jednoznacznie dając do zrozumienia co miała na myśli.

- Haha… - parsknęła ubawiona Oliwia.

Ale i jej roziskrzone oczy zdradzały emocje innego kalibru.

- Nie będę się rozbierał dla innej kobiety, przy mojej dziewczynie – bronił się chłopak.

- To znaczy, że powinnam wyjść a wtedy się rozbierzesz? - bystro zareagowała licealistka.

- Pogrążasz się – przytaknęła Kamila.

- We dwie na jednego…?

- Christer, nie dramatyzuj… Widziałeś mnie dwa razy, to i ja mogę ciebie.

- Ale to tak nie działa…!

- Nie rób scen… - Kamila wzięła się w garść. - Ściągaj majtki, Christer!

Oliwia zrobiła wielkie oczy i parsknęła krótkim śmiechem, słysząc tak reagującą matkę. I swoim zachowaniem chyba zdeprymowała Kamilę.


- Mamo, to można załatwić subtelniej…

I powolnym krokiem, z roziskrzonym wzrokiem oraz wyrazem twarzy zdradzającym wyraźne podekscytowanie zbliżyła się do swego chłopaka. Oparła rękę na jego barku i przysunęła do Christera, jakby tanecznym krokiem, zdając sobie pewnie sprawę, że w jakimś stopniu sprawia wrażenie gwiazdki porno biorącej właśnie udział w nagrywaniu kolejnej sceny.

W każdym razie Kamila jak zahipnotyzowana patrzyła na swą córkę. Zdecydowanie nie znała jej od tej strony. I choć normalnie pewnie nie do końca spodobałoby się jej to zachowanie, to teraz…

Z mocniej bijącym sercem patrzyła jak naga Oliwia wyciera ręcznikiem mokre ciało swego partnera, obdarzając go jednocześnie delikatnym pocałunkiem. I jak po kilku ruchach dobiera się do jego majtek próbując je ściągnąć.

- Ej… - powstrzymał ją jeszcze Christer.

- No nie wstydź się, już ustaliliśmy, że jesteś coś winny mamie, nie? Poza tym cię przykryję wstydnisiu, no… - pieszczotliwie potargała mu włosy.

I faktycznie przysłoniła go nieco ręcznikiem przed wzrokiem Kamili oglądającej tą scenę z zapartym oddechem. Polonistka bardziej się domyślała, niż widziała, jak majtki Christera zjeżdżają w dół. Jak Oliwia oplata go ręcznikiem, wycierając pośladki.

Kamila westchnęła głębiej. Jej nastrój a przede wszystkim sposób w jaki Oliwia dobrała się do Christera… To, że niby rozebrała, ale jednocześnie uchroniła przed wzrokiem matki… Jeszcze…

Jeszcze, bo minęło może z pół minuty i ręcznik zdecydowanym ruchem poleciał w bok.


Stało się to, czego Kamila pragnęła a to pragnienie podsyciła jeszcze swoim perwersyjnym zachowaniem Oliwia.

Zobaczyła Christera w pełni nagiego. I choć oczywiście czuła się tym skrępowana, to jej wzrok w pierwszym momencie padł na odsłoniętego w pełni penisa.

Ale zdołała jeszcze ostatni raz zagrać i przywołać na twarz luźny uśmiech.

- A więc to tak wygląda… - skwitowała zawadiackim tonem.

- Właśnie tak, dawno pani nie widziała? - szybko znalazł ripostę Christer.

Zgasił ją trochę, ale wciąż kontrolowała uśmiech na swej twarzy. Nie na długo.

- Mamo, twoja kolej – subtelnie przypomniała Oliwia.

Wahała się. Pozostawanie w tym przemoczonym stroju stawało się coraz bardziej uciążliwe. Ale wciąż wydawało się lepszym wyjściem, niż rozbieranie do naga, tak jak młoda para.

Młoda para. Co za skojarzenie…

I co poszło za nim… Oliwia po swoich słowach odwróciła się w stronę Christera, całując go delikatnie w usta. Oboje zajęli się sobą, co Kamila mogła wykorzystać i bez przeszkód zdjąć z siebie stanik.

Zamęt w głowie wzmógł się. Nie wiedziała czy bardziej z powodu własnego ekshibicjonizmu, czy z tego co widziała przed sobą.

Dwójka atrakcyjnych i tak bliskich jej nastolatków w miłosnym uścisku. Oliwia całująca się z Christerem. I Christer zsuwający dłoń z ramion Oliwii, przez plecy na jej zgrabne, szczupłe pośladki. I chwytający te pośladki mocniej.


Kamili znów zaparło dech w piersiach. Znów poczuła narastającą wilgoć w cipce. Nie czekała. Bez zbędnych celebracji uporała się z majtkami i stanęła nago tuż za Oliwią, przecierając ręcznikiem mokre części swego ciała.

Stanęła na uginających się nogach i nie mogąc wyrównać oddechu, gdy zobaczyła jak Oliwia osuwa się w dół, padając na kolana.

Ona sama, po raz trzeci w życiu zademonstrowała pełnię swej nagości przed Christerem, który oczywiście wykorzystał okazję by już z bliska i w pełni legalnie przyjrzeć się swej pięknej, nagiej teściowej.

Ale dla samej Kamili to już było drugorzędne. Choć wzrok Christera na jej nagich piersiach i wzgórku łonowym przyprawiał ją o ciarki. A jeszcze bardziej, gdy przez moment patrzyli sobie w oczy.

Dużo bardziej rozgrzewał ją widok swej córki, klęczącej pod Christerem i dobierającej się do jego penisa. Tak jakby trochę nieporadnie, tak jakby się trochę wahała. Nie masowała go, ale dotykała, tak jakby smakowała go palcami. Jakby nie wiedziała do końca co chce zrobić.

Ale wiedziała. I wszystko wyjaśniło się już kilka sekund później. Wszystko. Włącznie z porannym zachowaniem Oliwii.

Kamila zobaczyła jak córka powoli odwraca głowę w jej stronę.

- Mamo… - jej głos brzmiał już poważniej. - Chodź tutaj.

Kamila stała przez moment nieruchomo, czując, że być może będzie miała problem z zachowaniem równowagi, gdy uświadomiła sobie z czym wiąże się zaproszenie córki.

A potem zrobiła te dwa kroki i przypadła obok córki, zadzierając głowę w górę. Spoglądając z tej perspektywy w oczy Christera, który miał w tym momencie pod sobą dwie olśniewające kobiety.


A potem przyjrzała się z bliska jego penisowi. Nie był mały, choć też nie imponował jakaś wybitną wielkością. Ale nie to miało znaczenie. Najważniejsze było to, że miała przed sobą penisa Christera. O kilka centymetrów od swej twarzy.

A sam Christer stał nad nią niczym władca. Nie, nie sprawiał takiego wrażenia, po prostu w tej sytuacji, w tej pozycji, musiał tak się kojarzyć. W sytuacji gdy miał pod sobą dwukrotnie starszą od siebie nagą i wciąż piękną matkę swej dziewczyny.

Kątem oka wychwyciła, że Oliwia oblizała usta, wpatrując się w nią przenikliwie. Zawahała się, jakby nie była pewna.

A potem poczuła na karku dłoń córki, jakby masującą go, ale i jednocześnie popychającą ku Christerowi. Nieznacznie, ale ten gest wyjaśnił wszystko.

Mogła mieć w świadomości, że czyni coś wyjątkowo nieetycznego, ale to było silniejsze od niej. Tym bardziej, że jej córka dała nawet nie tyle przyzwolenie, ile wręcz zachęciła.

Drżącą dłonią pomasowała ożywionego, choć jeszcze nie stojącego penisa u nasady. Christer zareagował żywiej i to podziałało na nią.

Nie zniosłaby ciszy w tym momencie, na szczęście o szyby walił deszcz a po niebie przetaczały się głośne pomruki nadchodzącej burzy. W pokoju zrobiło się parno i duszno, ale to tylko dodawało niesamowitego uroku całej atmosferze.

Bawiła się sztywniejącym penisem Christera, by w końcu polizać go u nasady. Może trochę niezręcznie, jakby bojąc się jakiejś wpadki, czy kompromitacji, bo przecież od tylu lat… Ale nie, Christer nie był taki. Wiedział pewnie i miał dla niej tolerancję.


Rozchyliła więc usta i najpierw zatrzymała je na żołędzi a potem przesunęła je dalej, wzdłuż członka, czując, że nie jest w stanie zapanować nad drżeniem ciała, ani gorącym oddechem.

Przy samej nasadzie członka przytrzymywała go dłonią a jej usta powoli przesuwały się po całej jego długości. Miała świadomość, że patrzy na nią nie tylko Christer, ale i Oliwia. Czuła z tego tytułu pewne upokorzenie, trochę zniechęcające, ale i jednocześnie podniecające.

Co musiał czuć Christer, gdy zobaczył jak jego penis znika w ustach matki jego dziewczyny, dwukrotnie od niego starszej, ale wciąż atrakcyjnej, pięknej?

Dużo dałaby, by się dowiedzieć, ale mogła się przynajmniej domyślać i te domysły rozgrzewały ją niesamowicie. Tak samo jak dłoń chłopaka w jej włosach.

Rozgrzewały i popychały do energiczniejszego obciągania. Kutas Christera stał już twardo i robił dobrze jej ustom. Czuła olbrzymią błogość. Z każdą sekundą uświadamiała sobie, że mogłaby go obciągać do końca świata a przynajmniej do momentu kiedy jej usta odmówią posłuszeństwa.

I z każdą sekundą coraz mniej przejmowała się niezręczną sytuacją. Tutaj nie było już odwrotu. Oliwia wiedziała wcześniej i dała przyzwolenie a nawet zachęciła wprost. Nie potraktowała tego jako formy zdrady. Kamila nie znała do końca powodów córki, ale miała pewność, że nie widzi w tym niczego niewłaściwego.

Z błogością, lubością i coraz potężniejszą rozkoszą obciągała twardego kutasa chłopaka własnej córki. Sama jeszcze nie wiedziała, czy jest w stanie doprowadzić go do finału. W sumie to sama nie wiedziała jak będzie wyglądał finał.

Tym bardziej, że w tym momencie poczuła ruch i tuż obok niej przyklęknęła Oliwia.


- Mamo, czekaj… - usłyszała rozemocjonowany szept, zdradzający odrobinę wesołości.

Kamila oderwała się od kutasa, czując z tego powodu drobny żal. Ale nie mogła się sprzeciwić. Penis Christera należał do jej córki i teraz na własne oczy mogła zobaczyć, jak Oliwia wsuwa go w swoje usta.

Pewnie gdyby oglądała to bardziej beznamiętnie, stwierdziłaby, że to jakieś wyuzdane porno, tymczasem… Tymczasem musiała przyjąć, że to dzieje się naprawdę, że razem z własną córką obciągają na zmianę kutasa chłopaka tej młodszej.

Zauważyła, że Oliwia też w pierwszej fazie było z lekka zażenowana i skrępowana, ale po chwili przełamała się. Kamila jak urzeczona wpatrywała się w swą nastoletnią jeszcze córkę, pieszczącą ustami penisa Christera. Po kolejnej chwili doszła do wniosku, że Oliwia robi to trochę pewniej. W sumie chyba nie było w tym nic dziwnego.

- Mamo, też chcesz? - oderwała się na chwilę i spojrzała w jej stronę.

Mruknęła coś w odpowiedzi, chrząknęła, jakby dotarła do niej niedorzeczność całej sytuacji, ale znów zbliżyła się do sterczącego kutasa, zdradzając silną ochotę, by…

- Czekaj – powstrzymała ją Oliwia. - Ty z jednej strony.

Własnym uszom nie mogła uwierzyć, że córka wydaje jej polecenia rodem z wyuzdanego pornosa, ale tak było. Oliwia przechyliła nieco głowę w jedną stronę i zaczęła lizać penisa z jego prawej strony a Kamila… Mimo kolejnej fali zażenowania nie potrafiła się oprzeć i wysunęła język zabierając się do pieszczot od drugiej strony.


Nie raz w czasie tej naprawdę wyuzdanej akcji spotkały się językami, ale tylko przy pierwszym razie Kamila poczuła hamulec. Oliwia sprawiała wrażenie, jakby się tym w ogóle nie przejmowała i lizała z zapałem, wobec czego Kamila też zamknęła na moment oczy znów oddała się tej pieszczocie. To nie było to co uprzednio, bo z każdą chwilą coraz bardziej pragnęła znów mieć go całego w ustach, ale…

- Czekaj… - tym razem to ona przejęła inicjatywę, upewniona reakcjami Oliwii. - Jeszcze raz...

To było w tym wszystkim chyba najbardziej perwersyjne i najbardziej poniżające. Tymi słowami i tym co zrobiła, zdradziła wszystkie swoje własne pragnienia i żądze. Odgoniła córkę od kutasa jej własnego chłopaka, po czym sama znów wsunęła go w usta, czując błogość i łomoczące na całego serce.

Nie wiedziała co w tym jest, czy nagle jej samej z siebie tak bardzo zachciała się obciągać jakiegokolwiek penisa, czy też to wszystko było spowodowane jego właścicielem. Nieważne… Ważne, że miała go w ustach, zaciskała je lekko przesuwając namiętnie po całej jego długości i czuła, że zaraz oszaleje z tych wszystkich emocji.

Znów zaczęła myśleć nad tym, ile brakuje Christerowi do finału, czy jest on możliwy i czy ona sama chciałaby przyjąć go w usta… Spermę Christera osiągającego apogeum rozkoszy, spuszczającego się w usta matki swej dziewczyny, którą ona pokornie przyjmuje, połyka…

Boże…!

I znów nie było jej dane, bo gdy czuła, że dostaje białej gorączki…

- Mamo, bo wypompujesz z niego wszystko – poczuła na ramionach dłonie Oliwii.


Odetchnęła głęboko. Z ruchów córki wywnioskowała, że ta podciąga ją w górę, jakby chciała by Kamila stanęła na nogi. Było to w tym stanie mocno utrudnione, więc…

Więc w sukurs przyszedł Christer, mocno przytrzymując na pół bezwładną Kamilę, przyciągając do siebie, tak, że poczuła na łonie jego twardego kutasa.

A gorące dłonie Christera wylądowała na jej nagich pośladkach, zdobywając je, pieszcząc, ściskając i rozciągając na boki, co skomentowała kolejnym głębokim westchnieniem. Czując jeszcze to oczywiste skrępowanie, ale jeszcze bardziej oszałamiające podniecenie.

Podniecenie, które podwoiło się w ciągu tych kilku sekund, bo dotarło do niej dlaczego Oliwia wykreowała nową sytuację.

Poczuła jeszcze napór Christera, którym tym sposobem zmusił ją by wykonała krok w tył, drugi, trzeci i… I nie więcej, bo oparła się o stojący w pokoju stół.

Christer napierał jakby sugestia była oczywista a ona nie miała sił, by się przeciwstawić. Ochoty specjalnie też nie.

Siadła na stole a potem rozłożyła pod naporem chłopaka. Gdzieś z tyłu pojawiła się Oliwia, która chwyciła ją za ręce, uniemożliwiając w ten sposób jakiś protest. Zresztą osłabiona Kamila po prostu rozłożyła się na stole jak ostatnia dziwka.

Kompletnie naga, z rozłożonymi nogami, ukazując Christerowi swoją cipkę w całej okazałości. Jakby było tego mało Christer silnie chwycił ją za nogi, nie dość, że unieruchamiając ją w ten sposób kompletnie, to jeszcze rozkładając je szeroko, zdominował tą sytuację absolutnie.


Być może coś w niej jeszcze walczyło by zachować się przyzwoicie i sprzeciwić takiemu traktowaniu, ale tak naprawdę zdecydowanie poważniejsze siły nakazały posłuszeństwo i poddanie się młodemu władcy, jak i również swej córce, która pochyliła się z tyłu nad nią, tak, że Kamila poczuła zapach córki, miękki dotyk jej włosów na swych ramionach...

Zamknęła oczy, oczekując już tylko jednego. Tego, że po prawie dwudziestu latach znów poczuje… Że znów było warto czekać...

W pierwszej chwili poczuła tylko, że z jej cipki cieknie niemal jak z rynny podczas deszczu. Takiej fali podniecenia i emocji na granicy obłędu nie przeżyła nigdy.

Wiedziała doskonale, że nie musiała nikogo do niczego zachęcać. Ale, choć jeszcze w jakimś minimalnym stopniu krygowała się obecnością córki, nie mogła powstrzymać się do zachęty.

- Wchodź…! - wychrypiała słabym głosem.

Próba wejścia w tak mokrą cipkę nie była żadną próbą. Sztywny penis Christera wślizgnął się bez żadnego problemy wypełniając ją w całości od pierwszego momentu, tak, że i jej usta rozchyliły się szeroko.

- Ooooch…! - jęknęła głośno.

Już nie miało to prawa jej deprymować. Przecież Oliwia w jakiś sposób wszystko to ukartowała a na pewno uczyniła wiele, by tak to się skończyło. Już mogła w pełni oddawać się wszystkiemu co działo w tym domku podczas szalejącej na zewnątrz burzy.


Penisowi Christera, który bez żadnego problemu młócił jej wilgotną i rozgrzaną do granic cipkę. I samym Christerem. Jego sylwetce przed nią, jego rozszerzonym, zdradzającym oczywiste emocje oczom. Jego dłoniom silnie przytrzymującą szeroko jej nogi. Jego przyspieszonemu i głośnemu oddechowi, który doprowadzał ją do obłędu tak samo jak wszystko inne.

I dłoniom Oliwii, które w szokujący sposób spoczęły na jej piersiach, zataczając na nich delikatne kręgi a nawet ściskając sutki. Szczypiąc delikatnie i ściskając naprzemiennie.

Tak to wszystko doprowadzało ją na granicę obłędu, ale i tak ta jedna rzecz przewyższała wszystko.

Idealny kutas Christera, który idealnie poruszał się w jej cipce, doprowadzając jej właścicielkę do najwyższego stanu rozkoszy. Tak, wystarczały same pchnięcia, to, że po dwudziestu prawie latach… I to, że jak się okazało, warto było czekać. Bo Christer pieprzył ją tak, że każde jego pchnięcie sprawiało jej niemal orgazm.

I ten prawdziwy nadszedł szybko, bo w atmosferze parności, duszności, szalejącej za oknem burzy i szalejących dużo silniej emocji całej ich trójki, nie było innego wyjścia. Orgazm nadszedł, gdy Christer rżnął ją już coraz silniej samemu zbliżając się do finału, co skwitowała przeciągłym jękiem.

Słyszała o orgazmach tak silnych, po których można stracić przytomność. Ona nie straciła, ale przez dłuższą chwilę ledwo kontaktowała. Leżała bezwładnie na stole, z opuszczonymi nogami, jakby nie przejmując się już swą nagością, jakby już się jej nie wstydząc. Może nawet czerpiąc jeszcze dodatkową, nieoczekiwaną satysfakcję z własnego ekshibicjonizmu. Z tego, że jej córka a przede wszystkim jej chłopak wciąż mogą oglądać ją w pełni nagą. Nagie piersi i cipkę widoczną między rozchylonymi nogami.


Niby widzieli się nago w ciągu ostatnich minut, nie przywołując już poprzednich wydarzeń, ale czy to oznaczało, że teraz może pokazywać swe intymne części ciała, ot tak, na zawołanie?

Nie zważała jednak an to, bo nawet jeżeli uznałaby, że wypada się zasłonić czymkolwiek, to i tak nie miała tylko siły.

- I do mnie nic nie starczyło… - jak przez mgłę do jej uszu dotarł głos Oliwii.

- Poradzisz sobie sama – usłyszała ripostę Christera wyrażoną głosem zdradzającym pewne zadowolenie i satysfakcję.

Oliwia skwitowała to tylko jakimś pobłażliwym komentarzem.

Minuty musiały upłynąć, nim zebrała się w sobie i zeszła ze stołu. Dostrzegła lekkie rozbawienie na twarzy Oliwii. I ona i Christer wciąż byli nadzy. Oboje siedzieli na łóżku.

Wzięła głębszy oddech. Wypadałoby wygłosić jakiś komentarz. Tylko, że w tej sytuacji do głowy nie przychodziło nic mądrego, absolutnie nic.

- Chyba możemy się w końcu ubrać, nie?

Poczuła się potwornie głupio, stojąc przez moment w bezruchu, kompletnie naga. Widziała jak spojrzenie Christera bezlitośnie prześlizgnęło się przez jej nagie piersi i wylądowała na wzgórku łonowym.

- Mamo, daj spokój – machnęła dłonią Oliwia.

Z całej trójki ona była najbardziej pobudzona. W sumie nic dziwnego.

- Siadaj z nami – wskazała łóżko naprzeciwko. - Mamy sobie chyba wiele do powiedzenia...

Kamila ruszyła się z ociąganiem. Z zaskoczeniem przyjęła lekkiego klapsa ze strony córki, gdy przechodziła obok obojga.

- I pamiętajcie – Oliwia rozejrzała się po twarzach pozostałych. - Niczego nie wolno nam ukrywać.




Oliwia miała niesamowitą skłonność do prostowania i wyjaśniania sytuacji, w sumie odziedziczyła to po niej. Tyle, że wyprostować taką akurat sytuację… Do tego potrzebna była, jak kilka tygodni wcześniej, butelka wódki.

Wyszedł po nią Christer, gdy na zewnątrz już się uspokoiło. Do czasu jego powrotu obie zdążyły się już ubrać. To znaczy włożyć na siebie majtki. Mimo protestów Oliwii, której widocznie taki klimat z nieoczekiwanych powodów odpowiadał.

Tak, nie dało się z tego wszystkiego tak łatwo pozwierzać i przede wszystkim odpowiedzieć na fundamentalne pytanie, pod tytułem „co dalej?”

Przynajmniej w oczach Kamili. Walczyły w niej dwie osobowości.

Ta pierwsza chciała iść na łatwiznę, przyjąć na klatę i przemówić jasno, w stylu, „dobra, stało się, dałam się przelecieć Christerowi, on przeleciał mnie… On miał ochotę na mnie, ja na niego… I… Mnie nie przeszło… A jemu?”

Ta druga rzecz jasna komplikowała wszystko. Bo jak można było przejść do porządku dziennego nad tym wszystkim co tu się wydarzyło? Nad tym, że te wszystkie, rozpalające ciało i zmysły fantazje zostały ostatecznie spełnione?

Nad tym, że dała się przelecieć chłopakowi swej córki?

No i to pytanie… Co dalej? Bo tak, nie przeszło jej. Nie, nie była to żadna, seksualna chcica, żadna żądza by rżnąć się z Christerem do utraty tchu, nie o to chodziło a ona nie była taka. Gdyby była, miałaby facetów na pęczki, zmieniałaby ich co miesiąc, pieprząc się każdym, kogo mogła poderwać w ciągu pięciu minut.

Nie, Christer był kimś ważniejszym i mimo wszystko to co się stało, było dodatkiem. Lubiła go, strasznie mocno, czuła się przy nim dobrze… to nie był tylko seks. Dla niej nigdy nie było czegoś takiego jak „tylko seks”.


I przynajmniej to zdołała wyjawić przy drugim drinku, gdy cała trójka łatwiej wchodziła już w głębsze szczegóły. Z wyjątkiem Oliwii, która nie potrzebowała do takich zwierzeń żadnego alkoholu.

A jeśli już to wyjawiła, to wszystko stawało się jaśniejsze.

- No cóż… - skwitowała w końcu licealistka. - Wygląda na to, że masz teraz dwie dziewczyny.

Na twarzy Kamili pojawił się lekki, wyrażający pewne skrępowanie uśmiech. Słowa Oliwii zaszokowały ją w jakiś sposób i sprawiły, że serce znów zaczęło bić mocniej.

Chciała być blisko Christera i nie mogła już tego ukrywać. Jakby nie patrzeć, także blisko w sensie fizycznym. Docierało to do niej coraz mocniej.

A to przecież Oliwia musiała mieć decydujący głos. I wszystko zaczynało wskazywać, że dzisiejsza przygoda, nie była dla niej przygodą w sensie stricte. Że mogła, hm… Udostępnić swojego chłopaka także matce.

A sama Kamila milczała, czując jak bardzo zależy jej na takich słowach. Milczała, bo cóż miała zrobić? Prosić córkę, by choć, powiedzmy raz w tygodniu Christer rżnął ją? Oczywisty nonsens.

Niemniej nie mogła też pozwolić na to, by Oliwia wszystko dawała sama. Musiała się w pewnym sensie upokorzyć i choćby między wierszami zaznaczyć, że... Ale Oliwia nie pozwalała na dwuznaczność.

- Mamo – zwróciła się względnie stanowczo, choć i jednocześnie łagodnie. - Musisz się określić i proszę bez owijania w bawełnę.

Czuła palący rumieniec na twarzy. Wsunęła nieśmiało palce we włosy. To było strasznie upokarzające, że ona, czterdziestoletnia kobieta została zagoniona w kozi róg przez dwójkę nastolatków.


Ale… Ta dwójka była przecież nad wyraz wyjątkowa. Ukochana córka i jej chłopak, niewiele mniej bliski.

Wzięła się w garść. Musiała coś dać od siebie.

- Nie ukrywam, że chciałabym być blisko Christera. Pod każdym względem – musiała od razu dodać.

Przygryzła wargę widząc wyraz satysfakcji na twarzy chłopaka. Oliwia roześmiała się cicho.

- I co ty na to? - zwróciła się do chłopaka.

- Ja na to… Tak samo, jak wtedy pod łazienką – subtelnie nawiązał do historii od której to wszystko się poniekąd zaczęło.

- No to uczcijmy to – skwitowała zadowolona Oliwia sięgając po butelkę, w której alkoholu było coraz mniej.



I choć po tym wyznaniu zrobiło się luźniej, to nie znaczy, że dalsza część rozmowy obfitowała w jakieś pikantne rzeczy. Choć oczywiście nawiązań do całej tej historii nie brakowało.

A ona sama wciąż nie wiedziała co tak naprawdę o tym myśleć. Miała oczywiste skrupuły moralne i szeroki gest Oliwii niewiele w tym względzie zmieniał. Musiała mieć w świadomości cały czas, że Christer jest chłopakiem jej córki.

W każdym razie z upływem czasu ich spojrzenia spotykały się częściej, co przypłacała szybszym biciem serca. Choćby dlatego, że wciąż, podobnie jak Oliwia siedziała w samych majtkach, w związku z czym oczy Christera miały nieograniczone pole manewru i wędrowały od nagich piersi Oliwii po cycki Kamili. Rozumiała, że zasłanianie się, byłoby w tym momencie dość śmieszne. Z jednej strony czuła pewien opór by nie pozwalać mu na aż tak wiele, z drugiej jego wzrok na jej piersiach, rozpalał ją coraz silniej.


Każdy człowiek bywa przekorny i ona, mimo pozytywnego stosunku do Christera, czuła w sobie pewną zadrę, że chłopak wygrał wszystko. Mając piękną dziewczynę, przeleciał jeszcze jej równie atrakcyjną matkę a na dodatek uzyskał właśnie potwierdzenie, że może to robić częściej. Z całą pewnością mógł się czuć jak wybraniec Bogów.

- Nie powinieneś gapić się częściej na swoja dziewczynę? - docięła mu w końcu, gdy wypity alkohol zdawał się szumieć w głowie im wszystkim.

- Jej piersi już zasmakowałem… - odpowiedział swobodnie.

- I już ci się znudziły? - zareagowała z udawanym oskarżeniem.

- A skąd… Ale chętnie dobrałbym się do pani – odparł niezrażony.

- Najpierw musiałabym ci pozwolić.

- Odnoszę wrażenie, że bardzo chce pani pozwolić… - nie ustępował.

- Uhm… Coś za pewny jesteś…

- Haha… skwitowała śmiechem Oliwia.

Kamila spoglądała na córkę co jakiś czas. W trakcie tej wymiany zdań, na jej twarzy widniał tylko szeroki uśmieszek, nie zdradzający żadnych objawów zazdrości. Widocznie doskonale bawiła się tym flirtem z domieszką uszczypliwości w wykonaniu matki i swego chłopaka.

Tak, swoim zachowaniem Christer wzbudzał w niej lekki opór. Chociaż zdawała sobie sprawę, że trochę żartuje. No i zresztą jak się miał zachowywać? Przepraszać za każdym razem, gdy spojrzał na jej cycki?

Wolała spokojnych, normalnych chłopaków, niż wybuchowych przystojniaczków, ale z drugiej strony, normalny nie musiał oznaczać jakiegoś zakompleksionego, zastraszonego dzieciaczka.


I on chyba wyczuł jej nastawienie i odpuścił.

- Ale racja, Oliwia była dzisiaj pokrzywdzona, więc czas na nią… - rzucił niedwuznacznie, przenosząc uwagę na swą dziewczynę.

- Kochanie, chyba cię trochę ponosi… - odpowiedziała brunetka z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Tak? A kto się skarżył?

- Oj tam, od razu skarżył… Przecież to nie znaczy, że...

Nie dokończyła, bo Christer nie robiąc sobie nic, pochylił się ku niej, złapał ręką za włosy a ustami przywarł do jej ust, zatapiając się w silnym, długim i zmysłowym pocałunku.

To, dość zdecydowane zachowanie Christera mocno poruszyło Kamilę, która poczuła jak wysychają jej wargi. Wpiła wzrok w obojga, patrząc jak Christer jednym praktycznie gestem zaprowadza dominację nad Oliwią, która może w pierwszej sekundzie stawiła jeszcze opór, ale potem poddała się zachowaniu chłopaka, pewnie tak samo zaskoczona i poruszona jak patrząca na to wszystko Kamila.

A Kamili ciężko było usiedzieć w bezruchu na łóżku patrząc na tej ognisty pocałunek. Zaczęła rozumieć, że ten wieczór – bo za oknem zrobiło się już ciemno – jeszcze się nie skończył. I choć widziała, że uwaga Christera skupiła się na Oliwii, w jej głowie natychmiast pojawiło się egoistyczne pytanie, czy w tej sytuacji jest jeszcze jakieś miejsce dla niej?

Pytanie, które na moment wepchnęło ją w dość podły nastrój. Oto jej zmysłowe, duchowe i fizyczne potrzeby leżały w rękach jej córki. I namiętnie całującego ją jej chłopaka. Nie tak to chyba miało wyglądać...

Z drugiej strony lepszy ktoś taki jak Christer, choć z oczywistymi wadami – znacznie młodszy i przede wszystkim zajęty, niż ktoś zupełnie przypadkowy, ot, co najwyżej względnie fajny.


No i skoro obojgu im to zupełnie nie przeszkadzało… Poruszyła się niecierpliwie i z trudem stłumiła westchnienie.

- Ach… - westchnęła za to Oliwia oderwawszy się w końcu od ust Christera.

Uwadze Kamili nie uszło, że twarz córki zrobiła się bardziej rumiana. Bynajmniej nie ze względu na wypity przez nią alkohol.

- Christer… - dodała jeszcze jakby w geście oporu.

A to z uwagi na to, że chłopak, wykorzystując pewne oszołomienie dziewczyny, dobrał się do jej piersi, w zasadzie niemal od razu do sutków. Piersi Kamili nie należały do zbyt imponujących, Oliwia odziedziczyła rozmiar po matce, ale wrażliwość… Pewnie też.

I Kamila skupiła tym razem uwagę na twarzy córki, także dlatego, że Oliwia zamknęła oczy a jej twarz z każdą sekundą przybierała coraz bardziej wyraz. Oliwia z pewnością czuła coraz silniejszą rozkosz.

Tak samo, jak i obserwująca to wszystko z niewielkiej odległości matka.

- No, kochana… Zaraz oddam ci sprawiedliwość – odezwał się Christer, gdy oderwał się już od sterczących sutków swojej dziewczyny, mając na myśli wcześniejszą akcję.

- Hm… - chrząknęła Kamila. - Przypominam, że mamy tu tylko jeden pokój a… - nie dokończyła, dając chyba jasno do zrozumienia co ma na myśli.

- No mamo, chyba… - zająknęła się Oliwia. - Przecież po tym wszystkim, chyba nie… No i nie wyganiamy cię…

- A gdyby nie to, że ty jesteś moją księżniczką, powiedziałbym, że zapraszamy – wybrnął z tego Christer.


Spojrzeli po sobie, nic nie mówiąc. Tu zagrał raczej przekaz niewerbalny. Nie trzeba było żadnych poważniejszych rozważań, by wszyscy wyczytali pragnienia wszystkich.

- No powiedz, nie wstydź się – skwitowała w końcu Oliwia.

Uśmiech już jakiś czas wcześniej zniknął z twarzy Kamili. Szok, wywołany tym wszystkim co wydarzyło się tego dnia, jeśli osłabł po nich, to teraz wciąż się uaktywnił. Wciąż była pod mocnym wrażeniem tego, że dała się przelecieć Christerowi, ale tych wrażeń… Nie było dość. Uświadomiła sobie, ze wciąż marzy o dłoniach Christera na sobie i może nie tylko dłoniach…

Tylko… Jak głupio było się wpraszać między nich, skoro przecież wcześniej głównie Christer zasygnalizował, że miał ochotę na coś bliższego ze swą dziewczyną. Po co tam ona?

Boże, jak chciała usłyszeć, że jednak jest tam potrzebna, wręcz pożądana.

- Zrób tak...

To Christer tymi słowami jak i przede wszystkim gestami, sprawił, że Oliwia przyjęła pozycję na czworaka, wypinając w jego stronę swój zgrabny, młodzieńczy, niewielki tyłeczek. Kamila na ten widok poczuła, że jej ciało zaczyna drżeć.

To było jak porno, ale jakże szczególne, specyficzne i piękne! Bo nie dość, że nie na monitorze komputera, tylko na żywo, to jeszcze w wykonaniu absolutnie najbliższych jej osób na świecie.

Nie wytrzymała i wstała, czując jak słabe są jej nogi. Wyprostowała się, prężąc do przodu swe nagie piersi, co oczywiście nie mogło ujść uwadze znajdującego się tuż obok Christera. Zerknął na nie z satysfakcją.


- Też chyba zasługują…

Próbowała cofnąć się odruchowo, ale Christer przytrzymał ją w talii i od razy pochylił, przywierając ustami co jej rozgrzanych piersi a konkretnie sutków. Zareagowała jak Oliwia przed chwilą, w pierwszej sekundzie uczyniła gest jakby chciała odepchnąć jego głowę, ale w drugiej…

Zastygła w bezruchu, dziękując w duszy Christerowi, że ją przytrzymywał, bo niechybnie straciłaby równowagę. Zamknęła oczy a potem otworzyła szeroko, wpatrując się w znajdującą się nieco niżej głowę okoloną jasnymi włosami chłopaka, który początkowo delikatnie wziął w usta jeden z jej sutków, ale później przyssał się do niego na całego ściskając ustami i rozciągając, na co Kamila mogła zareagować w jeden tylko sposób.

- Och… - jęknęła cicho, czując rozkosz potęgującą zamęt w jej rozgrzanym już mocno ciele.

Zdawała sobie sprawę, że Oliwia odwróciła głowę, patrząc na to jak jej chłopak znęca się nad cyckami matki. Ale nie usłyszała ze strony córki żadnego słowa. Znów zamknęła oczy, delektując się niesamowitą pieszczotą, którą zafundował jej Christer.

Ale ten oderwał się w końcu i też przystanął, jakby nie wiedzieć co zrobić. Czy po prostu zostawić matkę swej dziewczyny samą sobie i zająć się córką, czy może jednak.

- Dalej, chodźcie tu, oboje – problem rozstrzygnęła Oliwia.

Mimo, że miała na to wielką ochotę, Kamila nie ruszyła się, próbując zachować resztki jakiejś przyzwoitości i racjonalnego myślenia.

Stała, patrząc jak Christer od tyłu ściąga majtki z ciała Oliwii.


Coś ją pchnęło do przodu i mimo pewnych oporów znalazła się w łóżku obok córki.

- Ale co ja tu będę robić? - zapytała trochę bez sensu, głosem niewiele silniejszym niż szept.

- To samo co Oliwia – usłyszała za sobą głos Christera.

Wahała się przez moment. Znów poczuła potrzebę stawienia pewnego oporu chłopakowi. Chyba to wszystko przychodziło mu trochę zbyt łatwo.

Ale ten podobnie jak w przypadku Oliwii, także gestami, sprawił, że Kamila przyjęła podobną pozycją co córka.

Z zapartym oddechem uświadomiła sobie, że obie wypinają swoje pośladki w kierunku Christera. Z tą różnicą, że Kamila miała na sobie maj…

Drgnęła, czując dłonie Christera na swoich bokach. Odwróciła głowę w jego stronę czując, jak chwyta on majtki i zaczyna zsuwać w dół. Trochę wolniej, niż w przypadku Oliwii, tak jakby bardziej delektował się momentem, w którym rozbiera do naga matkę swej dziewczyny.

Kamila czuła jak jej policzki gorzeją. Zamknęła oczy, sama delektując się swoją niesamowitą uległością. Klęczała na czworaka obok swej córki, tam samo naga jak i ona, mając świadomość, że wypina przed Christerem swój nagi tyłek. Że widzi go z bardzo bliska. Pośladki i otwór między nimi, gdy je rozszerzył dłonią.

Że jest wobec niego tak naga, że bardziej być nie może.

Drgnęła po raz kolejny, gdy ręka Christera zjechała pomiędzy jej nieco rozsunięte nogi. W pierwszym odruchu chciała je zacisnąć, więc w drugim… Rozsunęła jeszcze bardziej, by gorące palce Christera mogły bez przeszkód pieścić jej spragnioną tego kontaktu cipkę.


Zamknęła oczy chłonąc te kolejną pieszczotę. Odgłosy wychodzące z ust Oliwii rozemocjonowały ją jeszcze bardziej, gdy uświadomiła sobie, że chłopak pieści cipki obu znajdujących się przed nim kobiet.

Ślina napłynęła jej do ust. Co to było za uczucie… Jak musiał się czuć Christer, mając przed sobą dwa wypięte tyłeczki dwóch niezwykle atrakcyjnych kobiet... Matki i córki.

Odnotowała fakt, że ręka Christera przestała ją pieścić. Poruszyła się z niedosytem, jakby chciała zasygnalizować, że mimo stawianego oporu, pragnie, by chłopak wrócił do niej jak najszybciej.

Mimo stawianego oporu, jasne...

Ale gdy chwilę później, bardziej poczuła, niż zobaczyła drgnięcie Oliwii i usłyszała syk wychodzący z jej ust, zrozumiała, że Christer, zgodnie z tym co zapowiedział, zajął się właśnie nią. I wszedł od tyłu swoim penisem, stojącym pewnie tak, jak pamiętała to sprzed kilku godzin.

Gdy Oliwia zaczęła poruszać się lekko, rytmicznie a z tyłu do jej uszu doszedł charakterystyczny odgłos… Nie potrzeba było już ręki Christera, by cipka Kamili zwilgotniała niemal tak, jak miało to miejsce wcześniej.

Zwilgotniała a ona sama czuła już potworne podniecenie, zwiększające się z każdą kolejną sekundą. W jej umyśle pojawiły się błagania, by Christer nie przesadził. By… By pamiętał o tym, że obok jego dziewczyny jest jeszcze inna kobieta, która też pragnie by ten wsadził swego rozgrzanego kutasa w jej mokrą i znów żądną wrażeń cipkę.

Przybliżyła się nieznacznie do swej córki, wręcz dotykając ciałem. Tak jakby sama chciała poczuć jej emocje, wejść w jej skórę i poczuć się rżniętą przez Christera. Boże… Zamknęła oczy, czując, że jej cipka staje się bardziej wilgotna z każdym niemal pchnięciem Christera w cipkę Oliwii.


Sama oddychała ciężko, tak jakby chłopak wchodził właśnie w nią a nie w swą dziewczynę...

Jej ciało i emocje zdradzały ją tak, że musiały być chyba zauważalne także przez Christera. Tym bardziej, że nie wytrzymała i odwróciła głowę wpatrując się zachłannie w to co się działo. Chciała widzieć Christera, jego naga sylwetkę, jego ładne dłonie, silnie przytrzymująca za biodra Oliwię, jego uda, która napędzały kutasa penetrującego cipkę jej córki...

Poczuła, że jest bliska obłędu. Że jeśli Christer zawiedzie i spuści się w cipce Oliwii, to chyba oszaleje.

I w tym momencie zobaczyła jak chłopak pochylił się ku swojej dziewczynie.

- Kochanie… Pozwolisz, że przerwiemy na moment?

Nie usłyszała odpowiedzi Oliwii, może nie było jej wcale. Ale wyczuła ruch za sobą i serce zabiło mocniej a nadzieje, które zrodziły się w niej…

Wręcz sama poprawiła swoją pozycję, aby ułatwić Christerowi zadanie. Bo nie miała już wątpliwości, co było powodem tego, że Christer przerwał pieprzenie Oliwii.

Niemal od razu poczuła Christera ze sobą. Jego stojącego penisa, ocierającego się o jej wypięte pośladki. Jego dłonie, tym razem już na swoich biodrach, przytrzymujące ją silnie, że prawie samo to wystarczało by doprowadzić ją do orgazmu.

I wreszcie jego kutasa, którego wyczekiwała z taką niecierpliwością… Kutasa wbijającego się w jej cipkę, wchodzącego chyba z taką samą łatwością jak wcześniej.

Tak, że tym razem nie próbowała się już powstrzymać.

- Oooch…! - wydała z siebie długi, świadczący o olbrzymiej rozkoszy jęk. - Oooch…


I powtarzała go niemal za każdym pchnięciem, nie dbając o to, że zdziera z siebie jakakolwiek powłokę ochronną i zdradza wszystkim obecnym swoje olbrzymie podniecenie. To, jak bardzo oczekiwała i pragnęła tego, by Christer w końcu zaczął ją rżnąć.

Bo rżnął ją, od razu szybko i mocno, rozgrzany już wcześniejszym pieprzeniem Oliwii, która teraz przejęła chyba rolę swej matki sprzed chwili, poruszając się w sposób zdradzający pewną niecierpliwość. Tak bardzo była w tym podobna do matki.

Ona, Oliwia, tak samo wychowana na porządną, zasadniczą dziewczynę jak matka. I chyba tak samo tracąca nad sobą kontrolę, gdy nadchodził czas próby.

Do obłędu doprowadzały ją dłonie Christera silnie zniewalające jej biodra, ale oczywiście jeszcze bardziej jego kutas bezlitośnie młócący jej cipkę. Tak bezlitośnie, że…

- Oooch…! Oooch…!

Jej jęki stawały się coraz wyższe. Odniosła wrażenie, że Oliwia jakby uśmiecha się. Wyczuła to, mimo że nie patrzyła w jej stronę, zresztą przez większość czasu miała zamknięte oczy.

I jeśli mogła sobie coś jeszcze uświadomić przed zbliżającym się wielkimi krokami orgazmem, to to, że nie ma sensu oszukiwanie samej siebie. Pragnęła Christera, jakiegokolwiek kontaktu z nim, jego dłoni, jego ust, no i finalnie jego kutasa rozjeżdżającego jej cipkę.

Stało się jasne, gdy drugi raz tego dnia dawała się rżnąć Christerowi, że jakikolwiek opór skierowany w jego stronę ma wymiar symboliczny, jest tylko przejawem kobiecej przekory. Że jeśli ta sytuacja między ich trójką zostanie utrzymana, to będzie mógł ją pieprzyć za każdym razem, gdy tylko będzie miał na to ochotę. Dokładnie za każdym. A ona z olbrzymią rozkoszą będzie dawała mu dupy.


- Oooch…! - wydarła się głośniej i przenikliwiej, gdy jej ciałem targnął silny wstrząs a ona znieruchomiała jak posąg.

Znieruchomiał też Christer, dla którego ten objaw dowodził czegoś jednego i oczywistego.

Tak samo i Oliwia.

- Dalej Christer, teraz ja…! - szepnęła głośniej, zdradzając pewne zniecierpliwienie.

Penis chłopaka opuścił cipkę Kamili a ona sama z lekka ogłuszona zarejestrowała jeszcze ruchy obok siebie. Ale siłą rzeczy nie wywołały w niej już takich emocji jak wcześniej. Ona zbierała siły po przeżytym orgazmie. I zbierała je jeszcze, gdy chwilę później z głośniejszym westchnieniem padła obok niej Oliwia.

Milczała przez moment cała trójka. Z dwójki kobiet pierwsza doszła do siebie Oliwia.

- Dumny jesteś, co? - rzuciła cicho w stronę swego chłopaka. - Dwie kobiety tak potraktować…

Zaspokoić do granic, obezwładnić, doprowadzić do utraty tchu i przede wszystkim sił, dopowiedziała sobie w myślach Kamila. Znów leżała nago na łóżku, na boku, świecąc gołym tyłkiem w kierunku pozostałych, ale choć czuła jakiś tam naturalny odruch wstydu, to dbała o to coraz mniej.

Ponownie ciężko było zebrać siły, nawet gdy poczuła na pośladkach czyjąś dłoń. Pewnie Christera, bo przecież chyba nie Oliwii? Czuła jak delikatnie, końcówkami palców masuje jej pośladki.


I choć było to coraz bardziej krępujące, to nie robiła nic, by to powstrzymać. Przeciwnie, mimo spełnienia, czuła jak przez jej ciało przebiegają przyjemne ciarki. Znów czuła niesamowitą błogość.

I uświadomiła sobie, że mogłaby tak leżeć przez całą noc. Że mimo naturalnego skrępowania, czuje jednocześnie pewną, nieoczekiwaną i perwersyjną przyjemność płynącą z eksponowania własnej nagości.

Ale najbardziej rozkoszowała się bliskością tak swej córki, jak i jej chłopaka.



Obudziła się najwcześniej z całej trójki. Młodzi nie przywykli do tak wczesnego wstawania, zresztą były wakacje.

Leżała długo we własnym łóżku przywołując wspomnienia poprzedniego dnia. Uzmysłowiła sobie nagle, że jakiekolwiek etyczne zahamowania… Nie, nie zniknęły, ale cofnęły się gdzieś w głąb ustępując miejsca rozkoszy jakiej doświadczyła.

I jakiej miała nadzieję doświadczyć jeszcze. Przewracała się w łóżku a w jej głowie pojawiały się fantazje… Rożne sytuacje z Christerem w roli głównej, niekoniecznie od razu erotyczne. Bardziej określiłaby je zmysłowymi. Jakieś wyimaginowane rozmowy, wyznania...

Tak bardzo chciała usłyszeć od Christera tyle gorących słów…

Czy nie przesadzała? Te najgorętsze powinny być zarezerwowane dla jej córki. Ona mogła liczyć tylko na to co zostanie…


Hm, widocznie tak musiało być. I z tym musiała się pogodzić. Ale od czego są fantazje, w których Christer szepcząc do jej ucha najprzeróżniejsze zmysłowe słowa, wsuwał natarczywie swą dłoń między jej zaciśnięte uda, broniące dostępu… Ale on sobie nic z tego nie robił, reagował jeszcze natarczywiej, jeszcze silniej, dopadł do jej cipki, masując ją intensywnie a ona musiała już rozsunąć nogi i pozwalała się zdobyć, gdy palec Christera wdzierał się w głąb jej cipki, czyniąc w niej niewiarygodnie rozkoszne spustoszenie…

Znów miała mokro. Nie w fantazji, tylko naprawdę.

Odchyliła lekką kołdrę i zsunęła nogi z łóżka a potem wstała. Wyglądało na to, że para nastolatków wciąż jeszcze spała. Przez moment patrzyła na nich i pomyślała, że trudno wyobrazić sobie piękniejszą parę.

Cicho, starając się nikogo nie obudzić. Mimo tego wszystkiego co wydarzyło się wczoraj, wolała nie paradować nago tak oficjalnie. Chociaż z drugiej strony… Czy gdyby przyłapał ją Christer, wpatrując się w nagi tyłek matki swej dziewczyny… Czy nie poczułaby z tego tytułu kolejnej fali tej trochę nieoczekiwanej ekshibicjonistycznej rozkoszy?

Podeszła do niewielkiej szafy i wyciągnęła z niej pierwsze z brzegu spodenki a potem jakąś koszulkę. Jedno i drugie włożyła na siebie.

Czemu zrezygnowała z bielizny? Chyba sama nie wiedziała. Coś ją do tego skłoniło. Zresztą w domu czasami nie miała pod koszulką stanika. Z uwagi na rozmiar piersi, nie był jej on aż tak potrzebny. No, ale… Zerknęła w dół i zobaczyła jak przez materiał przebijają się jej sutki.

Skierowała się w stronę kuchni, nastawiając czajnik na poranną herbatę. Śniadanie? Nie była głodna.


Rozespanie powoli znikało, zaczęła nabierać energii. Jakiś plan na dzisiaj? Pewnie to samo, co się robi na urlopie, nad morzem. Pójść nad plażę, zjeść coś. Pozwiedzać? Nie ma czego.

Chyba, że młodzi coś wymyślą. Coś, co nie będzie się wcale wiązało z wychodzeniem z domku wczasowego...

Wzdrygnęła się lekko. Hm, czy to nie zaczęło wyglądać tak, jakby ona myślała tylko o jednym? Może Christer z Oliwią mieli zupełnie inne plany, może wymyślili sobie, że pojadą gdzieś tego dnia. Nie wiadomo gdzie. Ot, tak, żeby fajnie spędzić czas.

A ona tylko o jednym… Na dodatek mając do tego wszystkiego najmniejsze prawa. Poniekąd była na dokładkę i musiała sobie to uświadomić.

Musiała się też liczyć z tym, że Oliwia nagle jakby przebudzi się z tego i… Zakończy to wszystko. Owszem, Oliwia była racjonalną dziewczyną, trzeźwą, nie tak jak te wszystkie nastolatki i nie tylko, które zmieniają zdanie co pięć minut. Ale przecież nic nie mogło trwać wiecznie.

No cóż… Odwróciła głowę, usłyszawszy ciche kroki. W drzwiach stanął Christer. Był w samych bokserkach. W sumie, dobre, że miał na sobie chociaż je.

- Dzień dobry – przywitał się pół głosem.

- Oliwia jeszcze śpi? - zapytała tak samo.

Starała się wytrzymać jego spojrzenie. Co to było za doświadczenie, po tym wszystkim, co zdarzyło się poprzedniego dnia… Spojrzeć w twarz chłopaka, któremu najpierw obciągała a potem dała się przelecieć. Dwa razy.

Starała się wytrzymać, widząc, że jego spojrzenie ląduje na jej piersiach. Na przebijających się przez koszulkę dobrze widocznych sutkach.


Ale nie… Nie chciała pokazywać swego zmieszania. Przyjęła postawę bardziej… Weselszą? Wskazującą na większą pewność siebie? Uniosła głowę wyżej, dumnie, niezłomnie, jakby chciała przekazać „tak, przeleciałeś mnie młody kozaku, ale to nie znaczy, że teraz możesz się tak bezkarnie obnosić ze swoim triumfem, o nie”. Przywołała nawet uśmiech na twarz.

- Tak – mruknął.

I nieoczekiwanie podszedł do niej, całując w policzek na przywitanie, po czym odwrócił się w stronę kuchenki, zostawiając Kamilę za sobą znów zdeprymowaną. Choćby na moment.

Jeden drobny gest a ona poczuła, że zmiękły jej nogi. Że krew popłynęła szybciej. Że na twarzy pojawił się lekki rumieniec.

- Hm… - chrząknęła w odpowiedzi. - Woda jest przegotowana, możesz zrobić herbatę od razu.

Wzięła się w garść po tej chwili słabości i patrzyła na jasnowłosego nastolatka od tyłu. Na jego prawie nagie ciało. Ramiona, barki, plecy… Każdy z tych elementów wydawał się niezwykle atrakcyjny. Szerzej rozstawione nogi. Zwarty, zgrabny tyłeczek pod bokserkami…

Obserwowanie chłopaka w trakcie prostej, domowej czynności sprawiało jej niezwykłą frajdę. Krew w jej żyłach ciągle płynęła szybciej. Na twarzy pojawił się bardziej przyjazny wyraz i znów uśmiech.

- Co macie w planach na dzisiaj? - zapytała, przerywając ciszej, gdy odwrócił się do niej przodem.

- Oliwia chciała na plażę…

- Na plażę to można w każdej chwili, każdego dnia… Miałam na myśli coś bardziej wyszukanego...

- To jest bardziej wyszukane - wyjaśnił Christer. - Znaleźliśmy taki zakątek, w którym chyba nikt się nie pojawia i można się opalać nago.


Zamilkła, nieco zaskoczona. Nie wiedziała jak to skomentować.

- Oliwia trochę nalegała, bo uparła się, żeby być równo opaloną wszędzie… Może pójdzie pani z nami?

Chrząknęła nieco zbita z tropu. Co za pomysł… Czy to było zaproszenie do opalania się nago? Może, ale przecież nikt nie musiał nikogo do niczego zmuszać. Pójść można a opalanie, czy to nago, czy normalnie w stroju...

- To jakaś niemoralna propozycja? - zapytała z zadziornym uśmiechem.

Stali naprzeciw siebie, z kubkami w dłoniach, patrząc sobie w oczy. Wytrzymała jego spojrzenie. Zresztą patrzenie w błękitne oczy Christera nie stanowiło żadnej tortury, wręcz przeciwnie.

Gorzej, kiedy jego wzrok szedł w dół, wbijając się w jej sterczące spod koszulki sutki. Hm, gorzej…?

- Chyba nie bardziej niemoralna, niż wczorajsze…

Kiwnęła lekko głową. Było jasne, że w odpowiedzi nawiąże do wczorajszych scen. Przyjęła to z lekkim uśmiechem i skierowała na moment wzrok w okno, ale potem znów spojrzała w twarz nastolatka.

Chciała z niej wyczytać… No właśnie, to co w nim siedziało. Czy tak samo mocno jak w niej? Czy to, że ją przeleciał, nie zrobiło na nim aż tak silnego wrażenia jak na niej? Czy wydupczenie atrakcyjnej matki swojej dziewczyny przyjął jak coś nieco tylko niezwyczajnego?

Tkwiło to między nimi, gdy tak stali i patrzyli na siebie. Iskrzyło. Czuła to. I uświadomiła sobie, że on też to czuje. I że zna jej myśli, jak i oczekiwania.

Bez słowa ruszył w jej stronę. Wystarczyło, by zrobił dwa kroki i już był przy niej. Drgnęła, zaskoczona bliskością chłopaka.


Jak i jego ręką na swoich nogach. Przesuwającą się po udzie. I wsuwającą się między nie.

- Christer, chyba powinniśmy przystopować.

Typowo kobiece słowa. W sumie gdzieś tam w głębi może i chciała. Może i widziała, że to, że dobiera się do niej znów, tak szybko, nie zgadzało się z jej etyką. Jakby to śmiesznie nie brzmiało...

W ślad za słowami poszła jej dłoń, którą chwyciła rękę chłopaka wdzierającą się między jej uda. Ale Christer nie dał się tak łatwo pokonać. Wręcz przeciwnie, z jeszcze większa pasją wbił się między uda i podjechał w górę zatrzymując się dopiero przy jej cipce.

Tak, że Kamila wzdrygnęła się i jakby wspięła na palcach.

- Christer, mówię coś… - sprzeciwiła się szeptem, jakby mając na uwadze śpiącą Oliwię.

Ale on… Spojrzał mocno w jej twarz.

- Twoje oczy mówią coś zupełnie innego.

Przez sekundę mierzyli się wzrokiem. Wytrącił jej z ręki ostatni argument. Patrzyła w niego jak zahipnotyzowana i pozwalała by Christer pieścił jej cipkę przez spodenki.

Spodenki na tyle luźne, że jego palce bez problemu zmieściły się pod nimi i dotknęły jej cipki. Wilgotnej i niesłychanie wrażliwej na dotyk. Szczególnie jego dotyk.

- Ach… - drgnęła raz jeszcze.

- Uhm… - skomentował tonem, który mówił wiele.

A najbardziej... „aha, nie mamy majtek, no fajnie...”


Jeszcze na moment ścisnęła wciąż trzymaną w dłoni jego rękę, jakby w ostatnim geście oporu, albo… Wręcz przeciwnie, żeby przypadkiem nie zrezygnował z tych pieszczot.

Pieszczot, które sprawiły, że poddała się im całkowicie, zamykając oczy, rozchylając usta i odpływając.

Poddawała im się już bez oporu. Ale to nie tylko o fizyczne doznania chodziło.

Wreszcie czuła tą natarczywość Christera, który sam z siebie dobrał się do niej, podszedł i wsunął dłoń między jej nogi i bez ceregieli zaczął pieścić jej cipkę. Wreszcie. Obezwładniało ją to niesamowicie.

Ale nie tylko… Przecież to wszystko było realizacją jej porannych fantazji, których przecież nikomu nie zdradziła. A Christer tutaj w kuchni, zachowywał się niemal dokładnie jak Christer w jej fantazji. Tak jakby wszedł w jej umysł i z miejsca ogarnął wszystkie pragnienia pięknej matki swej dziewczyny.

Jeszcze bardziej, gdy pochylił się ku niej, przygważdżając do ściany… Gdy pocałował ją, już tym razem nie w policzek, ale w szyję… Raz, drugi, trzeci…

Gdy jedną ręką wciąż nieustannie pieszcząc jej coraz wilgotniejszą cipkę, drugą zadarł w górę jej koszulkę, uwalniając spod niej jej nagie piersi. Na których zacisnął dłoń.

- Christer… - jęknęła mu prosto w ucho.

Było jej strasznie dobrze. Młody chłopak wydawał się kochankiem ze snów, idealnie trafiając w jej oczekiwania.

- Powiedz, że jest ci dobrze – teraz jego słowa trafiły wprost do jej ucha, podniecając ją jeszcze silniej.


- Dobrze mi Christer… - westchnęła urywanym głosem. - Rób mi tak, rób, do końca…

Już bardziej obnażyć się nie mogła. Przyparta do ściany przez Chistera z jedną jego dłonią na swych odsłoniętych cyckach a drugą zawzięcie pieszczącą jej cipkę…

- Ojej… Christer…! - wyszeptała drżącym głosem.

Gdy Christer przestał masować cipkę a zwyczajnie wdarł się wyprostowanym palcem w jej głąb.

Teraz nie było już niczego co mogło by ją oderwać. Teraz sama już nie pozwoliłaby odejść Christerowi.

Nie zdjął z niej spodenek, były na tyle luźne, że radził sobie bez trudu. Radził sobie na tyle, że wbijał się palcem w mokrą cipkę Kamili, niczym członkiem. Wsuwał się, wychodził, wsuwał, wychodził… Naprzemiennie.

I dynamicznie. Tak, że czuła się ruchana przez niego, tym razem nie penisem a palcem. Ale nie robiło jej to żadnej różnicy. Tak jak kilkadziesiąt minut wcześniej w fantazji po przebudzeniu, tak teraz Christer swoim palcem czynił w jej cipce spustoszenie. Spustoszenie, który z każdym ruchem przybliżało ją do spełnienia.

Nie wiedziała, na ile starczy mu sił, ale nie musiał mieć ich w sobie tak wielu. Przyparta do muru, macana po cyckach i dynamicznie nabijana na palec zdeterminowanego młodzieńca przeżyła kolejny w ciągu ostatnich kilkunastu godzin piorunujący orgazm, przy którym zacisnęła uda tak mocno, jakby chciała chłopakowi zmiażdżyć dłoń.

Dochodziła do siebie, oddychając ciężko i trzymając ręce na barkach Christera. A on… Powoli, naprawdę powoli wysuwał palec z jej cipki. Odsunął się od niej, również ciężko wzdychając. I z tej odległości wpatrując się w nagie piersi atrakcyjnej czterdziestolatki.


Chwilę potrwało, nim otworzyła oczy, mając przed sobą Christera. Ale coś nie grało. Szybko spojrzała w bok. W drzwiach stała Oliwia. Miała na sobie tylko majtki.

Przez chwilę cała trójka milczała. Kamila poczuła lekki dyskomfort.

- Hm… - chrząknęła wreszcie Oliwia. - Ale następnym razem jak wam się zachce, to mnie uprzedźcie, dobra…? Bo tak, to trochę…

Nie dokończyła, kierując się w stronę łazienki.

Kamila odetchnęła głębiej i znów spojrzała na stojącego przed nią Christera. Chłopak sięgnął po kubek z herbatą a spojrzenie Kamili padło nieco niżej. Przez bokserki dostrzegła zarys wyraźnie ożywionego penisa.

Uświadomiła sobie, że Christer zauważył, w którym kierunku patrzyła. Teraz i on w milczeniu spoglądał na Kamilę.



37 komentarzy:

  1. Aż się prosi o ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciąg dalszy obowiązkowy. Gratuluję zachowania charakteru Kamili pomimo zmienienia jej życia, pozbycia się Daniela, rozwoju Oliwi. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Wszystko fajnie się zgrało. Dużo scen seksu, ale fajne wkomponowane w fabułę czyli idealna recepta na opowiadanie erotyczne. Znowu biję brawo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mały pomysł. W kontynuacji Kamila może poznać rodzinne, chłopaka swojej córki. A w szczególności jego brata i ojca Christera. Myślę że to byłoby dość pikantne, ojciec z dwoma synami poznają główna bohaterkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem za. Najlepiej żeby to byli bliźniacy ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Utnę te spekulacje. Raczej nie widzę szansy na kontynuowanie tego wątku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takiej konfiguracji się nie spodziewałem, pełne zaskoczenie. Obstawiałem "dwaj plus jedna". Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadania świetnie napisane. Ciekawe wątki poboczne, no i jak zwykle duża dbałość o szczegóły. Bardzo mi się podoba dokładne wprowadzenie w opowiadanie. Nakreślenie "portretów" poszczególnych bohaterów, wyjaśnienie poszczególnych wątków, uzasadnienie takich a nie innych decyzji podejmowanych przez Kamilę czy Oliwkę. To świadczy o klasie autora. Trochę żal tej pracy na zamknięcie wątku, ale skoro taka jest Twoja decyzja... ale żal jest.
    W dalszej części opowiadania najbardziej podoba mi się ten "związek" pomiędzy Kamilą a Christerem. To coś, co jest między nimi, praktycznie nieuchwytna nić a jednak... Coś co ich przyciąga do siebie tak, że w końcu lądują w łóżku. No i jest pewność, że na jednym razie się nie skończy.
    Dodatkowo wyskok Kamili z Gracjanem, mimo że nieskonsumowany jest zapowiedzią, że Kamila dopiero rozwinie skrzydła. Coś, co przez lata było skrzętnie przez Kamilę ukrywane, spychane na bok w końcu się odzywa i coraz bardziej wpływa na jej życie i zachowania. Czy taką Kamilę chciałeś przedstawić - nie wiem, ale każdy widzi co chce zobaczyć.
    Jak to się klika: lubię to :)

    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi trochę brakuje starej Kamili. Opowiadanie dobre, jak zawsze. Jednak marzy mi się znowu nauczycielka na tle klasy w sytuacji jak jest odzierana z ciuszków, trochę z godności a najbardziej z pruderii. Jakbym miał wskazać najlepszą scenę, czy chociażby opowiadanie ze wszystkich serii to nie ma szans. A w tym opowiadaniu co najmniej trzy są zajebiste.
    Falanga, pisz bo to wychodzi Tobie super dobrze. Nie wiem czym się w życiu zajmujesz, ale akurat ta działka jak żadna inna przynosi ludziom niewyobrażalną radochę!
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  9. Łatwo powiedzieć "pisz", kiedy wszystko zostało już napisane.
    Będę nieskromny, co tam, ale zajmuję się m.in. jeszcze jedną działką, która też daje paru tysiącom ludzi trochę radości. Ale to zupełnie inna działka.
    A Kamila nauczycielka jeszcze wróci i ładnie trafiłeś, bo - że pozwolę sobie uchylić rąbka tajemnicy - znajdzie się fragmencik, w którym będzie "na tle klasy odzierana z ciuszków, trochę z godności".

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłeś mnie tą inną działką: jesteś albo barmanem, albo produkujesz alkohol. No ostatnia możliwość to sprzedajesz albo naprawiasz rowery. To daje radochę tysiącom ludzi.
    A czy masz obecnie jakieś zdjęcie, tag, który Ciebie inspiruje, ale nie masz pełnej wizji opowiadania, scenariusza? Może podzieliłbyś się tym na forum?

    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest jeszcze inna możliwość, aczkolwiek po trochu związana z tą - czyli też piszę i dzielę się tym z ludźmi, ale w zupełnie innej dziedzinie, niż ta, z którą mamy do czynienia na blogu.

    Co do zdjęć, to oprócz takich "zwykłych" erotycznych, mam też sporo inspirujących, tzn takich, gdzie wystarczy jeden rzut okiem, by skojarzyć z jakąś konkretną sceną, sytuacją, całkiem "sympatyczną". Ostatnio stworzyłem sobie jakiś folder z takimi wyróżniającymi się fotkami.

    A jeśli chodzi o tag, to jest taki jeden (akurat nie tyle erotyczny, tylko ogólny), który mógłby być tematem przewodnim tak "Złej" jak i ewentualnej "Najlepszej", ale trochę miotam się ze scenariuszem i mam lekki problem jak to wszystko rozegrać i jak daleko się posunąć - przynajmniej w przypadku "Złej".
    Zaś co do "Najlepszej" - możliwości poprowadzenia i rozegrania akcji są zbyt duże i nie umiem się do tego konkretnie zabrać.

    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,

    a jaki to tag, o którym piszesz w ostatnim akapicie? Swoją drogą pomysł "najlepszej" - już mi się z nazwy podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten tag to "celebrytka". Na wskutek pewnego pomysłu i pewnych wydarzeń Kamila staje się znana w całej Polsce.

    Jest to poniekąd motyw przewodni "Złej" i jak najbardziej mógłby być pociągnięty w "Najlepszej".

    OdpowiedzUsuń
  14. Super kolory w wersji na komórkę. Dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Modne jest też pisanie książek przez celebrytow. A może wywiad rzeka z Kamila, lub jej udział w programie takim typu telewizja sniadaniowa?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dwa i pół miecha, czas na zapowiedź.

    26 grudzień. KISM XXXIX "A gdyby tak... Całkiem inaczej"

    125 stron, więc pójdzie na dwa razy.

    1. Nowa nauczycielka
    2. Na hiphopowej scenie
    3. Tajemnica pięknej nauczycielki
    4. Coraz bardziej naga
    5. Żołnierze uległej królowej
    6. Ostatnia szkolna wycieczka
    7. Pozwolić się poderwać i wyruchać
    8. Na trybunach
    9. Najwspanialsze porno życia
    10. Wielka Bitwa W Trzecim Liceum
    11. Rapująca nauczycielka
    12. Popatrz na moje piersi
    13. Znam historię bitwy na Psim Polu
    14. Nagramy ten kawałek wspólnie
    15. Wiele się na to złożyło

    W roli głównej Kamila, Daniel i hip hop:).
    Ale w przerywnikach pojawią się bohaterowie znani i lubiani:).

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiadają się gorące święta :) Ciekawi mnie tylko, czy poza Danielem, ktoś jeszcze dostąpi zaszczytu włożenia naszej bohaterce. Jeden kutas na 125 stron to na Kamilę byłoby za ubogo!
    Dołożę się też z popularnym tagiem - superbohaterowie. Kamila ratująca prawiczków albo zawziętych koniobijców - to byłoby dobre.

    OdpowiedzUsuń
  18. No jest to dość ciekawy pomysł, wart chyba poważniejszego przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Do wydania jeszcze trochę tygodni, dlatego zgłaszam zapotrzebowanie na spojlerek. Może puścisz, tak jak wcześniej, jakieś fragmenty?

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekamy z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dobra, postaram się wrzucić to i owo:

    Raz:

    Kamila odwróciła głowę słysząc odgłos otwieranych drzwi. Jej oczom ukazała się vice dyrektor, pani Zofia wchodząca do środka w towarzystwie dość krótko ostrzyżonego, jasnowłosego chłopaka, którego mogła podziwiać w akcji przed chwilą. A przynajmniej w samej końcówce tej akcji.
    Patrzyła z lekkim potępieniem. Jej własna definicja polemiki zdecydowanie mijała się z tym co widziała przed momentem.
    - To jest właśnie jeden z tych chłopaków, o których wspominałem przed chwilą. Ten piłkarz – wyjaśnił dyrektor.
    Rzecz jasna, niewiele jej to mówiło.
    - Coraz więcej tego bandytyzmu – pokręciła głową pani Zofia. - Liczę, że pan dyrektor potraktuje cię tak jak na to zasłużyłeś.
    Kamila zdążyła zauważyć, że w ciągu tych kilkunastu sekund wzrok chłopaka prześlizgnął się po niej, niby ukradkiem. Hm, jakie to było typowe...
    - Ładnie przedstawiłeś się swojej nowej wychowawczyni – w gabinecie rozległ się głos pana Zbigniewa, gdy za Zofią zamknęły się drzwi jej pokoiku. - Kamilo, jeśli dobrze pamiętam, nasz kolega chodzi do klasy czwartej D, którą ty właśnie miałaś przejąć. No cóż…
    Zapadła sekunda milczenia, po której...
    - I może najlepiej będzie, jeżeli ty zajmiesz się tą sprawą, bo ja mam jedną sprawę do Zofii... - z tymi słowami udał się śladem pani vice dyrektor.
    W gabinecie zapanowała cisza. Kamila wpatrywała się w twarz licealisty a on jej nie ustępował i przez moment oboje mierzyli się wzrokiem.
    Fajny początek… Zamiast wejść do klasy, przywitać się z nową grupą i w bardziej pozytywnej atmosferze porozmawiać o różnych sprawach związanych z nowym rokiem szkolnym, miała zacząć od rozmowy wychowawczej z jednym ze swych nowych uczniów, który okazał się niezłym rozbójnikiem.
    Miała… Ale czy koniecznie musiała?
    - Wiesz co? – odezwała się wreszcie po chwili milczenia zachowując w głosie zwyczajową łagodność. - Lepiej będzie, jeżeli zostawimy sobie tę rozmowę na później, w porządku? Nie chciałabym zaczynać od tego swojej przygody w tej szkole.
    Nie odpowiedział, wzruszając tylko niedostrzegalnie ramionami.
    - Przerwa już się skończyła, nie wiem jaką teraz macie lekcję…
    - Angielski – odezwał się chłopak po raz pierwszy od momentu gdy został tu przyciągnięty przez vice dyrektorkę.
    - No to wyjdźmy – zaproponowała kierując się w stronę drzwi. - I skoro już tak wyszło… Zdradzisz mi jak masz na imię? - zapytała gdy znaleźli się na korytarzu.
    - Daniel – usłyszała w odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dwa:

    - Nie znam się za bardzo, ale mogę zobaczyć – rzucił trochę niechętnie, bo za speca w tym temacie faktycznie się nie uważał.
    Ale wystarczyła minuta, dwie…
    - Nie ma pani aktualizacji – wyjaśnił. - Gdzieś musiała pani wyłączyć. To jest kwestia na parę minut, jeśli mogę się tym zająć.
    - Byłabym wdzięczna – skwitowała, przygryzając wargę. - I tak muszę zostawić cię samego, mam coś do zrobienia w kuchni.
    Wyszła a Daniel poczuł kolejną falę podekscytowania. Owszem, wziął się do roboty, ale… Ale został sam, mając przed sobą osobisty komputer pani profesor.
    Wprawdzie nie obiecywał sobie wiele, ale… W każdym chyba umyśle nastolatka zakwitłaby taka myśl. Wejść na dysk i zobaczyć czy nie ma nim jakichś ciekawych rzeczy.
    W pierwszej chwili skrzywił się z niesmakiem. Był na tyle uczciwy by mieć świadomość, że szperanie komuś na dysku jest praktycznie tym samym co grzebanie w szafach, czy szufladach. To było nieładne i to delikatnie mówiąc.
    Ale z gdy mijały kolejne sekundy… Gdy dotarło do niego, że mógł znaleźć to, co przychodziło na myśl pierwsze, czyli jakiś folder z prywatnymi fotkami… Może byłoby coś fajnego, jakieś fotki w mini sukience, czy coś takiego…
    W pokoju było cicho, więc spokojnie mógł usłyszeć co dzieje się w mieszkaniu. Jedyne odgłosy jakie dochodziły do jego uszu, wskazywały na znajdującą się na drugim końcu korytarza kuchnię, więc można było to zrobić tak, by zachować sporą dozę bezpieczeństwa.
    Nieco trzęsącą się dłonią i z przyspieszonym biciem serca kliknął w „mój komputer” i zaczął sprawdzać zawartość dysku, starając nie uronić się jednocześnie niczego żadnego dźwięku dochodzącego z mieszkania.
    Był na tyle trzeźwym chłopakiem, by nie przeżyć jakiegoś większego rozczarowania, gdy po kilku minutach szukania okazało się, że na dysku nie ma niczego poważniejszego. Trochę muzyki, jakieś tam filmy, parę ebooków i na dobrą sprawę nic więcej. Ani jednego zdjęcia, choćby zupełnie neutralnego.
    Dziwna kobieta, jakby niedzisiejsza…
    A może nie dziwna, tylko zasadnicza, mająca trochę oleju w głowie, w przeciwieństwie do tysięcy gwiazdek facebooka i instagrama, świecących golizną na zawołanie? Choć fajnie byłoby zobaczyć piękną nauczycielkę w mniej oficjalnym wydaniu, to jednak ktoś taki jak Daniel musiał przyjąć jej postawę za pozytywną.
    No chyba, że miała jakieś ukryte foldery, ale tego już nie chciał szukać. Zresztą, gdyby je znalazł to i tak by się do nich nie dostał.
    I gdy już na spokojnie kończył usprawnianie pracy komputera, oczekując iż sama właścicielka pojawi się lada moment, coś nagle przykuło jego uwagę.
    Oto po włączeniu przeglądarki załadowała się strona startowa a na niej ikony najczęściej odwiedzanych stron. Bez trudu dało się rozpoznać strony google, facebooka, filmwebu i paru innych. Ale uwagę Daniela przykuł niewielki prostokąt na dole. Głównie dlatego, że w obrazie pojawiło się coś, co wyglądało jak fragment ciała nagiej kobiety.
    Zaciekawiony kliknął. Strona załadowała się niemal od razu a on znów poczuł jak serce zaczęło bić mocniej.

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzy:

    Tarantino chyba wyczuł to sam i w kolejnym pojedynku, po pierwszym wejściu Klemensa wszedł już bardziej agresywnie w bitewny styl.
    - Co tam mruczałeś pod nosem pizdeczko…? Z rzucania panczlajnów weź się pizdo przeszkol. Co nawijałeś, o jakichś wojskowych misjach? Ciągnięcie druta, oto twoja życiowa misja! Klemens, co to za ksywa, wierz mi… Taką ksywę może mieć tylko ktoś ze wsi! Co tu jeszcze stoisz, jak jakiś tuman? Łap autobus, potem grabie i oraj pole w swoich Jaskółkach!
    Oczywiście, nawiązanie do wsi i wyjechanie ostatnim wersem daleko poza bit – cały Tarantino. Czy to takie trudne do wypunktowania…?
    Ale nie to stało się przedmiotem uwagi.
    - Hm, panowie… - wszystkich dobiegł krystaliczny, żeński głos. - Ja rozumiem pewne rzeczy, ale czy zwracanie się do waszego szlachetnego adwersarza w sposób w jaki uczynił to kolega Tarantino, jest naprawdę konieczne? Nie można tego rozwiązać inaczej? Albo używać trochę subtelniejszego słownictwa?
    Tarantino i Szeroki spojrzeli na panią profesor z nieco pogardliwymi uśmieszkami, tak jakby mieli ochotę wyśmiać ją za brak znajomości realiów hiphopowego świata freestyle’u. Panteon i Grucha zachowali poważny wyraz twarzy. A Daniel…
    Też się uśmiechnął, choć bardziej rozbrojony. I prawdę mówiąc musiał przyznać pani profesor trochę racji, albo nawet więcej niż trochę. On sam nie musiał posiłkować się takimi zwrotami.
    - Pani profesor, na tym to polega – wytłumaczył nauczycielskim tonem Tarantino. - Chyba nie uważa pani, że faktycznie powinniśmy wyzywać się od szlachetnych adwersarzy…? - zaśmiał się krótko na sam koniec.
    - No niekoniecznie, ale przecież jest tyle łagodniejszych zamienników… - nie ustępowała pani Kamila, choć było widać, że podchodzi do swych słów z pewnym dystansem. - Ja nie chcę wam niczego narzucać, podaję jedynie pod uwagę. Musicie przyjąć do siebie, że pewnym osobom, po wysłuchaniu niektórych wystąpień mogą spuchnąć uszy. Dobra, tyle – podniosła nieco ręce, jakby dając znak, że kończy dyskusję na ten temat.
    W sumie odniosła pewien sukces, bo i zawodnikom w jakimś stopniu włączyła się autocenzura a na dodatek, trochę zeszło z nich napięcie.
    - Ja zawsze dużo lepiej punktowałam jakiś subtelniejszy pocisk – podkreśliła ostatnie słowo, jakby dając znak, że używanie młodzieżowego słownictwa przychodzi nauczycielce trochę trudniej. - Niż taką trochę bezsensowną nawalankę, byle temu drugiemu dołożyć. Byle mocniej, byle agresywniej. Jeżeli mam być w jury, weźcie to pod uwagę.
    O… To były słowa, które Danielowi spodobały się i to bardzo. On też był zdecydowanym zwolennikiem tej opcji.
    Ale chyba też wziął to do siebie sam Tarantino. A może po prostu chciał błysnąć, popisać się pewną złośliwością i w ostatniej swojej walce treningowej z Szerokim, w samej końcówce...
    - I wiesz Szeroki, wierzę, że możesz przeprowadzić blitzkrieg, ale skup się na panczach, zamiast gapić się pani profesor w cycki! Ej… Teraz pójdzie z górki, bo wiem, że chciałbyś zapuścić się czołgiem między te dwa pagórki! Yoooo…!
    Oczywiście większość z uczestników, jak i kilkuosobowej publiki skwitowała te wersy lekkimi, dyskretnymi uśmiechami na twarzach. Daniel, mimo wszystko też. Ale poczuł także irytację.
    Nie z powodu tego, że ktoś rzucił dość obsceniczne teksty, tylko z powodu tego, w kogo je wycelował. Chodziło oczywiście nie o Szerokiego, tylko panią profesor. Uświadomił sobie, że czuje o nią zazdrość. Zazdrość absurdalną, bo przecież… No bez sensu. Ale jednak… Fajna, kobieca i mimo wszystko chyba zasadnicza, konserwatywna (...)
    No dobra, mniejsza z tym. Bitwa była skończona, widział tylko uśmieszki na twarzach niektórych chłopaków i reakcję pani profesor, która tylko wzięła głęboki wdech i z pewną dezaprobatą pokiwała głową, ale nic nie powiedziała. Chyba jakoś wybitnie jej to nie zabolało. Jeśli w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cztery:

    Sebastian wykonał ruch, jakby chciał spełnić życzenie pani profesor, ale…
    - Co pani taka? - wzruszył ramionami Patryk. - W Marsylii świeciła pani przed nami gołą dupą a teraz…?
    - Jeszcze ty chcesz mnie zdenerwować? - zapytała spokojniej.
    Tak, miał ten słodki dar denerwowania, irytowania, nawet do doprowadzania do lekkiego szału, ale… Ale jakby nie patrzeć jego słowa nie były pozbawione logiki.
    - Lepiej pomówmy o tym co zamierza pani zrobić – wrócił do tematu.
    - A co zrobiłbyś na moim miejscu? - zapytała po chwili milczenia.
    Wzruszył ramionami raz jeszcze.
    - Albo pani zrobi co on chce, albo nie, proste…
    - Myślałam, że stać cię na coś bardziej oryginalnego – spojrzała na licealistę krytycznie. - Nie widzisz żadnej alternatywy?
    - Jedyna alternatywą jest poprowadzenie militarnego ataku na twierdzę Kuleszy z armatami i innymi działami oblężniczymi, przy sporym udziale piechoty rzecz jasna...
    - I wyobrażasz sobie to jakoś? - rzuciła, wiedząc doskonale, że Patryk się zgrywa.
    - W obecnej sytuacji nie – przyznał jasno. - Nie mamy ani armat, ani wojska. Wprawdzie można by przeprowadzić rekrutację, albo namówić chłopaków służących w innych armiach, ale…
    Zawiesił głos i spojrzał znacząco na nauczycielkę.
    - No mów – zachęciła go.
    - Za darmo tego nikt nie zrobi, albo im pani zapłaci, albo… Zapłaci tym, czego będą oczekiwać.
    - Co masz na myśli? - zapytała, choć przecież Patryk wyjaśnił wszystko bardzo klarownie.
    - Każdy z nich chciałby pewnie w zamian zagrać z panią w bardzo osobistym pornosie – wyjawił już bez ogródek.
    Milczała. Z pewnością miał rację. Albo taka zapłata, albo inna. Na piękne oczy nikt nie przeprowadzi szturmu na posiadłość Kuleszy.
    Boże, o czym oni w ogóle… Naprawdę? Dwudziesty pierwszy wiek, nauczycielka, dwójka licealistów i… Rozmawiają o militarnym oblężeniu posiadłości jednego z najbogatszych obywateli miasta?
    Gdzie oni dotarli? Do jakiego punktu? Ale zaraz...
    - Już raz byliśmy w podobnej sytuacji – przypomniał milczący dotąd Sebastian.
    No właśnie. Byli. Wtedy, gdy w ciemnym lesie musieli stoczyć batalię o życie… No dobra, nie tyle o życie, ile o honor.
    - Ale teraz to nie pomoże – uświadomił im Patryk. - To inna sytuacja a kule nie są już gazowe, tylko prawdziwe. Chyba, że ktoś z was chce się iść strzelać.
    - Wolałabym, że jednak nikt nie widział filmu z Marsylii – postarała się uporządkować myśli Kamila.
    Fakt, w porównaniu z propozycją Kuleszy, film z Marsylii mógł wyglądać nawet niewinnie, ale… Ale przynajmniej te dwie sceny, ta, w której rozbierała się do naga przez obiektywem Patryka i ta, w której przywiązana do łóżka poddawała się badaniom w wykonaniu Mateusza i Patrycji… Było niedopuszczalne, by obie sceny w pełnej krasie, bez cenzury dokonanej później przez chłopaków, miało obejrzeć całe miasto.
    - Ani tym bardziej zagrać w filmie Kuleszy – uzupełnił Patryk. - Wobec tego ma pani jedno wyjście.
    - Tak…?
    - Zdobyć to nagranie, po prostu. Czy to poprzez militarną inwazję, czy w jakikolwiek inny sposób. Tej pierwszej pani nie dokona, bo nie ma pani ludzi. Nikt bez stosownej zapłaty na to nie pójdzie. No chyba, że ma pani jakichś fanów, którzy spełnią pani każde życzenie...
    - A ci od Zerkowskiego? - wpadła mu w słowa, gorączkowo szukając wyjścia. - Przecież to grupa od nas, sporo tam niedawnych licealistów...
    - I myśli pani, że się zgodzą na piękne oczy? - Patryk był sceptyczny.
    - Można przynajmniej spróbować.
    - To jest gorszy sort – wyjaśnił dosadnie. - To jest banda egoistycznych cwaniaków. Zresztą miałem z nimi dzisiaj spięcie i jeśli mam być szczery, to oni wszyscy mnie wkurwiają.
    - Możesz być zarówno szczery jak i dyplomatyczny? - chrząknęła.
    - Jak dla mnie rozmowy z nimi nic nie dadzą – ominął przytyk nauczycielki.
    - Ale spróbować możemy – Kamila wstała z miejsca. - Poczekajcie na mnie, będę gotowa za pięć minut.
    - No co pani? - skrzywił twarz Patryk. - W Marsylii tak wypinała pani przed nami dupę a teraz...
    - Wyjazd natychmiast! - wygłosiła surowym tonem, podkreślonym surowym wyrazem twarzy i ręką wyciągniętą w kierunku drzwi. - Bo ci nawet ten karabin nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięć:

    Uznałam, że oni też przekraczają pewne normy, zignorowałam ich i weszłam do pustej łazienki, zamykając się na zatrzask.
    I mimo że byłam zamknięta, to zrzucenie ciuchów przyprawiło mnie o kolejny zniewalający dreszczyk. Zza drzwi dochodził hałas, kolejna litania różnych tekstów. Przestałam je słyszeć, gdy weszłam do kabiny. Lejąca się woda zagłuszyła nieco hałas z korytarza.
    Aczkolwiek wciąż jakieś przytłumione odgłosy dochodziły do mych uszu.
    Gorąca woda pozwoliła mi się nieco zrelaksować, ale pewne oszołomienie i podniecenie nie ustąpiły. Zaczęło robić mi się naprawdę gorąco. Świadomość, że brałam prysznic w męskim akademiku pełnym podchmielonych, podnieconych studentów sprawiała, że nogi zaczęły się pode mną uginać.
    Gdzieś, w którymś momencie do moich uszu doszedł odgłos jakby ktoś walnął w drzwi. Przestraszyłam się trochę. Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica, biorąc w dłonie ręcznik.
    Faktycznie, ktoś dobijał się do drzwi, przy akompaniamencie śmiechu i innych, niewybrednych komentarzy.
    - Przecież to można otworzyć, tylko trzeba noża… - tłumaczył ktoś.
    - Odejdźcie wszyscy i zachowujcie się jak trzeba – rozpoznałam głos Adriana.
    - Sam zjeżdżaj młody i nie odzywaj się! - zareagował ktoś ostrzej.
    Nie mogłam na to pozwolić. Wytarłam się pospiesznie, owinęłam ręcznikiem, czując tak samo niepokój, jak i podniecenie. Jak by się nie zachowywali tam za drzwiami, jak by nie komentowali, to przecież niepodobna by mogło mi grozić coś poważniejszego…
    Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam zatrzask a potem zdecydowanym ruchem otworzyłam drzwi, wychodząc na korytarz.
    - Co tu się dzieje? - postarałam się, by mój głos wzbił się ponad gwar na korytarzu.
    Trochę się uciszyło. Powiodłam wzrokiem, było z sześć, siedem osób. W tym Adrian. Mimo pewnej odległości dostrzegłam lekkie zaczerwienienie koło oka. Czyżby doszło do jakichś rękoczynów…?
    - Chłopaki… Naprawdę nigdy nie widzieliście nagiej kobiety? Czy może tak normalnie, na co dzień zachowujecie się jak dzikie zwierzęta?
    Moje słowa wywarły chyba jakieś wrażenie na niektórych, bo sobie odpuścili, ale inni rechotali i patrzyli na mnie obleśnie.
    - Oj tam, robi pani problem… - skomentował jeden z tych rechoczących. Kuba, z wyraźną nadwagą.
    Ten co wczorajszego dnia rzucił coś o „ruchaniu takich nóg”.
    - To nie mój problem – dodałam spokojniej, widząc, że i towarzystwo jednak trochę się uciszyło. - Ja widzę siebie codziennie, wy może niekoniecznie...
    Cisza zaczęła się pogłębiać. Niektórzy jakby zaczęli się zastanawiać do czego nawiązałam. A ja… Poczułam jak serce zaczyna mi tłuc jak szalone.
    - Adrian – zwróciłam się do niedawnego maturzysty. - Czy możesz wejść do łazienki i wziąć moje ubranie?
    Przecisnął się przez szpaler i wszedł do łazienki a ja, starając się zachować naturalną barwę głosu...
    - Może trzeba było powiedzieć, poprosić…? Skoro nigdy nie widzieliście a tak bardzo chcieliście zobaczyć...
    Sama nagle poczułam się jakby to był sen, tyle, że zrobiłam to naprawdę. Nie musiałam niczego rozwiązywać, bo byłam tylko owinięta ręcznikiem. Wystarczyło tylko poluzować nacisk i...

    OdpowiedzUsuń
  26. Sześć:

    No cóż, teraz mogła się przekonać co to znaczy występ publiczny. Ale sama tego chciała. Coś ją podkusiło. Wcześniejsze popisy Daniela w kwestii zrymowanych bitew historycznych? Pewien sentyment do czasów, gdy ona sama była licealistką, ale młodzież nie miała takiego bajeru do rozwoju? No, już nieważne.
    Stała na scenie, mając przed sobą dobrze ponad setkę młodzieży, zaciekawionych zapowiedzianym występem szkolnej nauczycielki. No tak, nie było łatwo opanować olbrzymi stres.
    - Nie chcę żebrać o litość, ale pamiętajcie, że ja to robię pierwszy raz – wygłosiła jeszcze w stronę publiczności z przepraszającym uśmiechem na ustach.
    Usłyszała pierwsze takty podkładu, podanego przez Gruchę.
    - Wiara, no to pomożemy, co? Wszyscy…! - nie dokończył Panteon, w wyrazisty sposób zachęcając publiczność do rytmicznego klaskania.
    W związku z czym w ciągu kilku sekund aula zatrzęsła się od rytmicznego klaskania w rytm bitu.
    - No to tak… - zaczęła Kamila, kiwając głową i odliczając do wejścia w bit.
    Nie naśladowała oczywiście żadnych raperskich ruchów, wymachiwania ręką, biegania po scenie z jednej strony, w drugą. No ale też nie stała na baczność, jak kołek.
    Tekst oczywiście miała napisany wcześniej i znała go na pamięć.
    No to...
    Musicie wiedzieć, do rapu podchodzę krytycznie
    Jeśli już, to słucham muzyki elektronicznej
    Jak ktoś nie dosłyszał, powtórzę jeszcze raz
    Pieprzę jakiś Wu Tang, Eminema, pieprzę Nas
    Możecie się wkurzać, ale mam to gdzieś.
    Stalibyście tu w trójkę, pokonałabym trzech
    Rapujesz o bitwach? Słuchaj, słonko
    Po moim wejściu sam staniesz się historią
    Szóstym zmysłem słyszę twój rozpaczliwy krzyk
    Może jest jakaś chętna, która obetrze mu łzy?
    Jesteś spięty, sztywny, może aż za bardzo
    Falanga, powiedz, czy coś jeszcze stoi na baczność?
    - Łooo…! - po auli poniósł się wreszcie silny hałas, którego zresztą w tym momencie się spodziewała, więc musiała przerwać i odczekać, aż wejdzie w bit na ostatnie linijki.
    Tu rodzi się problem, skoro nie masz partnerki
    Przepraszam, nie powinnam cię tak męczyć
    Powiedz nam lepiej, co robisz po seksie
    Jak większość w twoim wieku, umywasz ręce?
    - Łooo…! - nietrudno było przewidzieć, że i ten wers wywoła aplauz.
    Nie obrażaj się i weź mi tu nie płacz
    Falanga, nie powiesz chyba, że jestem niegrzeczna?
    Zagotował ci się mózg? Czy bardziej w bokserkach?
    Kamila mówi nokaut, chłopcze, leżysz na deskach!
    - Yooo…! - podsumował Panteon a wraz z jego sygnałem w auli podniósł się hałas dla niej samej.
    - Yo, yo… - zawtórowała żartobliwie, nim oddała mikrofon.
    Zaczerwieniona na twarzy od emocji stanęła prosto, zakładając ręce na piersi. Z lekkim uśmiechem na twarzy spojrzała w twarz Daniela. Trochę się obawiała jego reakcji. Nie chciała go urazić, nie traktowała przecież tego śmiertelnie poważnie, ot tak tylko, z odrobiną pieprzu i frywolności. Zresztą to chłopak, przed paroma minutami w turnieju przyjmował na siebie mocniejsze ciosy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Siedem i koniec:

    - Oj, Oskar, nie uważasz, że składanie takiej propozycji swojej nauczycielce jest dość niestosowne?
    - Te panie prywatnie też pełnią jakieś funkcje, gdzieś pracują, mają swoich rodziców, może partnerów...
    Uśmiechała się tylko wciąż, nie odpowiadając.
    - Zresztą wkładając taki strój, pani też wykazała się sporą odwagą.
    Wyczuła jego nacisk. Zniknął trochę ten Oskar raczej wyluzowany, nie narzucający się zbyt nachalnie. Tak jakby po czasie spędzonym wspólnie na imprezie uznał, że zbliżył się mocniej do swej licealnej nauczycielki i mógł sobie pozwolić na trochę więcej.
    Nie mogła wejść w jego myśli, ale gdyby mogła je sobie wyobrazić… Jakby to szło? Od „fajna laska”, które mogło przejść mu przez głowę pierwszego września, po „fajna laska i urodziła się szansa, by ją jednak przelecieć”, teraz.
    Naprawdę? Naprawdę mógłby coś takiego pomyśleć?
    A może… A gdyby tak pójść na całość, przestać bawić się w gierki i zrobić coś, czego kobiety, szczególnie takie jak ona, nigdy nie robią? Zwyczajnie zakończyć te podchody i przywalić wprost?
    Tym bardziej, że pomagał wypity alkohol i zawsze wszystko można by zrzucić na jego karb.
    - Oskar, czy twoje słowa świadczą, że podoba ci się to co mam na sobie? Albo raczej, czego nie mam?
    Patrzyła mu w oczy, więc bez przeszkód wychwyciła moment, gdy pozostając w zgodzie ze słowami nauczycielki, oczy Oskara padły na jej piersi.
    Poczuła z tego tytułu lekkie mrowienie na skórze. Jej twarz nieco spoważniała a ona sama niecierpliwie wyczekiwała na to, czy licealista popisze się większą odwagą i...
    - A komu by się nie podobało?
    - No nie wiem, może są tacy, to ja pytam… Może niektórzy czuliby się zgorszeni takim widokiem… - podpuszczała subtelnie.
    - Na pewno nie ja.
    - Jakoś mnie to nie przekonuje.
    Fakt, chciała usłyszeć coś mocniejszego, coś pikantnego, odważnego…
    - Tak? Proszę bardzo. Chcę zobaczyć pani piersi.
    Zaśmiała się lekko.
    - I stąd ten pomysł z basenem? - skierowała się w kierunku wyjścia a Oskar siłą rzeczy podążył za nią. - Mało wyszukane.
    - A pani preferuje coś bardziej wykwintnego?
    Wyczuła w jego głosie jakieś rozedrganie. Chyba był już podniecony, może nawet za bardzo. Chyba pomyślał właśnie dokładnie to, co ona wcześniej, gdy próbowała dociec co może siedzieć mu w głowie. Że puknięcie pięknej, licealnej nauczycielki nie jest takie nierealne, jak mogłoby się wydawać.
    - Tak, Oskar… Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał i potraktował jako wyniosłą damulkę, ale ja nie jestem nastolatką, jakie spotykasz na co dzień.
    - To mogłaby mnie pani naprowadzić…
    - Na to, żebyś mógł pooglądać moje piersi? - spojrzała mu w oczy, przystając, gdy znaleźli się pod willą Markowskiego, gdzie obie te imprezy rozdzielały się.
    Patrzyła mu w oczy i on w niej. Samo to, że piękna nauczycielka wspomniała o oglądaniu jej nagich piersi musiało zrobić mocne wrażenie na nastolatku. Nawet takim bardziej doświadczonym. I wytrącić go z równowagi.
    Sięgnęła po stojącego na jednym ze stolików szampana, już otwartego, czując jak serce zaczyna łomotać dużo szybciej.
    - Istnieją dużo prostsze sposoby. Popatrz…
    Z tymi słowy uniosła butelkę w górę i przechyliła. Poczuła jak wylewający się szampan płynie po jej dekolcie, sukience, aż w dół przez całe ciało. Płynie mocząc wszystko po drodze.
    A przede wszystkim dekolt. W mgnieniu oka piersi przyległy się do sukienki i stało się to co było nieuniknione. Jej sutki przykleiły się do materiału, stając się widoczne dla wszystkich w promieniu kilku metrów.

    OdpowiedzUsuń
  28. No i jeszcze jedno. "Zła" jeszcze nie ukończona, ale jest tak bardzo na ostatniej prostej, iż mogę mieć już tę stuprocentową pewność, że ją ukończę.

    A to jaki będzie ostateczny scenariusz i jak bardzo odbiega od pierwotnego (chyba, bo może jeszcze dopiszę jedną akcję) i wreszcie, że tytuł nie jest aż tak adekwatny jak to było w przypadku pierwszych myśli - to już inna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  29. Opowiadanie zapowiada się bardzo interesująco. Mamy na co czekać. Osobiście mi najbardziej podoba się zapowiedź siódma. No ale pierwsza szóstka też jest primo klasa. Tak więc - czekamy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapowiada się pełen przegląd znanych i lubianych i mniej lubianych. Universum Falangi :) Bardzo się cieszę i szczerze nie mogę się doczekać!
    Opublikowane fragmenty zapowiadają wysoki poziom, dużo zwrotów akcji, masę erotyki i chyba dużo porno. Chyba, bo patrząc na na taką różnorodność bohaterów, ciężko będzie wykorzystać w czasie opowiadania przypisane im w ramach universum cechy. A może się mylę. Jaki by nie był efekt, pomysł bardzo ciekawy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Fragment piąty. Inny typ narracji? Wspomnienia Kamili?
    Niestety czas płynie w tej sprawie wolno, za wolno. Do grudnia tyle czasu, a ciekawość ogromna.

    OdpowiedzUsuń
  32. Myślę, że wrzucone fragmenty, plus tytuły rozdziałów mogą podsunąć pewien trop w sprawie zmiany narracji.
    A jeżeli ktoś się nie domyśli dlaczego, to odpowiedź pozna za 1,5 miesiąca:).

    OdpowiedzUsuń
  33. Widać, że męska perspektywa.
    Pzdr.
    siema

    OdpowiedzUsuń
  34. A czy można prosić o jakieś zdjęcie lub zdjęcia, które Ciebie inspirowały w czasie pisania?

    pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak ogólnie nie było takich. Może w mniejszym stopniu do jakichś mikro sytuacji, jak na przykład to:
    https://zapodaj.net/a1514fc0c6b18.jpg.html

    OdpowiedzUsuń